39. rocznica zamachu na Jana Pawła II – prof. Tomasz Panfil i Piotr Jegliński w Wolność WNET

W 39. rocznicę zamachu na św. Jana Pawła II Piotr Dmitrowicz rozmawia z prof. Tomasze Panfilem i Piotrem Jeglińskim o znaczeniu zamachu i papieża-Polaka oraz o wspomnieniach związanych z Ojcem Św.

Maj był takim smutnym miesiącem, bo było już wiadomo, że chory jest prymas.

Prof. Tomasz Panfil przypomina jak 13 maja 1981 r. jak grom z białego nieba spadła wiadomość o zamachu na Jana Pawła II.

Pierwsza myśl, że to Ruscy próbowali zabić papieża.

Pracownik Instytutu Pamięci Narodowej zauważa, że obecność na Tronie Piotrowym kard. Karola Wojtyły była solą w oku komunistów polskich i sowieckich. Ci ostatni podjęli dyrektywę, w której stwierdzali, że trzeba „wykorzystać wszystkie dostępne możliwości, by zapobiec nowemu kierunkowi w polityce zapoczątkowanej przez polskiego papieża, a w razie konieczności sięgnąć po środki wykraczające poza dezinformację i dyskredytację”. Historyk przypomina, że:

Na samym początku komuniści dali się nabrać i myśleli, że młody ksiądz Karol Wojtyła będzie nowoczesnym postępowym księdzem, w opozycji do konserwatysty, tradycjonalisty Wyszyńskiego, dlatego bez problemu zgodzili się na jego nominację biskupiom.

Pomylili się jednak w swych kalkulacjach, gdyż krakowski biskup okazał się zdecydowanym przeciwnikiem komunizmu. Z tego powodu jego wizyta w kraju po zostaniu papieżem była groźna dla komunistów. Zgodę na nią odradzał Edwardowi Gierkowi Leonid Breżniew. I sekretarz zagadzając się na pielgrzymkę Jana Pawła II do kraju „dokonał eutanazji komunizmu”.

W drugiej rozmowie audycji „Wolność WNET” Piotr Jegliński wspomina, co czuł, gdy dowiedział się o zamachu na papieża. Opozycjonista przebywał wówczas na emigracji w Paryżu:

Tak byłem tym przejęty, bo przecież Jan Paweł II był moim profesorem. Kiedy studiowałem na KUL-u, on wykładał etykę.

Stwierdza, że zamach na Ojca Świętego w momencie, gdy prymas Wyszyński był umierający nie był przypadkiem.

Liczono na złamanie narodu polskiego, bo przecież ten zamach i potem ta śmierć prymasa –  to miało Polskę powalić.

To dzięki kard. Karolowi Wojtyle Jegliński został wydawcą. Przytacza historie związane z papieżem. Wspomina jak wydał książkę Piotra Woźniaka i zaprezentował ją papieżowi. Ten stwierdził, że jest już w połowie lektury, choć egzemplarz tej książki był prosto z drukarni.

Na zakończenie rozmowy przypomina, że rok po zamachu na placu św. Piotra miał miejsce zamach na św. Jana Pawła II w Fatimie. Papież został wówczas niegroźnie zraniony nożem.

Wysłuchaj obu rozmów już teraz!

A.P.

IPN: dla jednych misja dla innych zwykła praca – powody dymisji profesora Krzysztofa Szwagrzyka

W IPN starły się dwie wizje: poczucie misji z pragmatykami, którzy traktują Instytut jak zwykłe miejsce pracy. W tle kłopoty związane z genetyczną identyfikacją znalezionych bohaterów

 

 

Sytuację w IPN i zamieszanie wokół dymisji profesora Krzysztofa Szwagrzyka komentował na naszej antenie profesor Tomasz Panfil, historyk z KUL.   Nasz rozmówca stwierdził, że bezpośrednim powodem dymisji mogły być kłopoty związane z tempem i zakresem pracy genetyków nad identyfikacją znalezionych.

Przychodzi materiał genetyczny, odkładają go gdzieś na półkę. Nie ma w tym działaniu tego aspektu wspólnotowego, o którym mówił np pan prezydent.

W tle jest konflikt dwóch wizji funkcjonowania Instytutu – zbieżnej z oczekiwaniami społecznymi romantycznej misji i pragmatyzmu codziennego funkcjonowania biurokratycznej instytucji.

To jest rozbieżność między pragmatyczną a misyjną wizją działania IPN. Profesor Szwagrzyk to jest romantyk, którego misją jest odnajdywanie naszych bohaterów. Znaczna część społeczeństwa też tak patrzy na IPN. To jest wspaniała, porywająca serca i umysły misja odkrywania szczątków naszych bohaterów, a potem godnego ich pochówku. To są pionierskie wyprawy  w nieznane miejsca. A dla innych to samo, to jest po prostu instytucja, która ma budżet, etaty, w której „czy się stoi, czy się leży”  w zależności od stanowiska. Oni nie widzą tego romantyzmu, tej misyjności. Widzą etat , pracę od 9 do 16. I to jest zderzenie naszych oczekiwań z postawą ludzi dla których jest to zwykłe miejsce pracy.