Odkąd USA znormalizowały stosunki z KPCh, Chiny nie doszły do takiego poziomu wolności, na jaki wielu miało nadzieję

Sekretarz Stanu USA Mike Pompeo wezwał demokratyczne kraje do wspólnej obrony przed ekspansywnymi zagrożeniami ze strony Komunistycznej Partii Chin, nazywając to wyborem pomiędzy wolnością a tyranią.

Cathy He

„My, wolne narody świata, musimy wywołać zmianę w zachowaniu KPCh w bardziej kreatywny i asertywny sposób, ponieważ działania Pekinu zagrażają naszym obywatelom i naszemu dobrobytowi” – powiedział Pompeo podczas przemówienia w Bibliotece Prezydenckiej i Muzeum Richarda Nixona w Kalifornii 23 lipca. Wezwał Amerykanów i kraje partnerskie do uznania, że KPCh jest fundamentalnie reżimem marksistowsko-leninowskim, mówiąc, że „ideologia kształtuje to trwające od dziesięcioleci pragnienie globalnej hegemonii chińskiego komunizmu”. Na tej podstawie Stany Zjednoczone powinny podchodzić do reżimu z pozycji „nie ufaj i sprawdzaj” – powiedział, parafrazując słynne powiedzenie Ronalda Reagana dotyczące negocjacji ze Związkiem Radzieckim: „ufaj, ale sprawdzaj”.

„Jedynym sposobem, aby naprawdę zmienić komunistyczne Chiny, jest działanie nie na podstawie tego, co mówią chińscy przywódcy, ale na podstawie tego, jak się zachowują”.

W ten sposób wystąpienie Pompeo zakończyło serię przemówień wygłoszonych w ostatnich tygodniach przez najwyższych urzędników administracji, próbujących zwrócić uwagę na wrogie działania KPCh w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie. Nastąpiło to, gdy Waszyngton sprzeciwił się kradzieży technologii, łamaniu praw człowieka i agresji militarnej prowadzonej przez chiński reżim. (…)

Pompeo powiedział, że przez ponad cztery dekady, odkąd Stany Zjednoczone znormalizowały stosunki z KPCh, Chiny nie doszły do takiego poziomu wolności, na jaki wielu miało nadzieję. „Prawda jest taka, że nasza polityka i polityka innych wolnych narodów wskrzesiły upadającą gospodarkę Chin tylko po to, by zobaczyć, jak Pekin kąsa międzynarodowe dłonie, które go karmiły” – oświadczył.

„Prezydent Nixon powiedział kiedyś, że obawia się, iż stworzył Frankensteina, otwierając świat dla KPCh. I oto jesteśmy w takim momencie”.

(…) W tym samym duchu Pompeo stwierdził, że wielu chińskich studentów i pracowników „przybywa tutaj, aby wykraść naszą własność intelektualną i zabrać do swojego kraju”. W maju Trump zabronił wjazdu chińskim absolwentom i studentom powiązanym z chińskimi instytucjami wojskowymi. Zakaz ma na celu przeciwdziałanie kradzieży amerykańskiej własności intelektualnej. (…)

Oryginalna, angielska wersja tekstu została opublikowana w „The Epoch Times” 23.07 br. Tłum.: polska redakcja „The Epoch Times”.

Cały artykuł Cathy He pt. „Stany Zjednoczone przeciw tyranii KPCh” znajduje się na s. 9 wrześniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 75/2020.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Cathy He pt. „Stany Zjednoczone przeciw tyranii KPCh” na s. 9 wrześniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 75/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

USA wzywają chiński reżim do zaprzestania prześladowań Falun Gong. Oświadczenie Sekretarza Stanu Mikea Pompeo

„21 lat prześladowań praktykujących Falun Gong to zdecydowanie za długo i musi się skończyć” – napisał w nadzwyczajnym oświadczeniu na temat represji sekretarz stanu USA Mike Pompeo 20 lipca br.

Cathy He

Pompeo zażądał również, aby chiński reżim ujawnił miejsca pobytu zaginionych zwolenników Falun Gong i uwolnił uwięzionych. Jego uwagi są uzupełnieniem wypowiedzi ok. 30 amerykańskich parlamentarzystów i urzędników, którzy wydali oświadczenia wyrażające solidarność z praktykującymi Falun Gong w rocznicę [rozpoczęcia prześladowań]. Kilkuset parlamentarzystów na całym świecie również potępiło brutalne represje stosowane przez reżim. (…)

Falun Gong (in. Falun Dafa) jest dyscypliną duchową, która obejmuje ćwiczenia medytacyjne oraz zbiór nauk moralnych opartych na zasadach prawdy, życzliwości i cierpliwości. Według oficjalnych chińskich szacunków pod koniec lat 90. praktykowało ją co najmniej 70 mln ludzi. 20 lipca 1999 r. stali się oni celem prześladowań, gdy KPCh uznała popularność Falun Gong za zagrożenie dla swoich rządów i zakazała jej uprawiania. Od tego czasu jej zwolennicy są prześladowani, więzieni i torturowani. Według szacunków Centrum Informacyjnego Falun Dafa, uwięziono miliony ludzi.

Zgodnie z danymi Minghui.org, platformy internetowej informującej o prześladowaniach Falun Gong, w wyniku tortur zmarło ponad 4000 osób. Biorąc pod uwagę trudności w uzyskaniu poufnych informacji z Chin, najprawdopodobniej liczba ta jest zaniżona.

(…) Dowodów na tę makabryczną praktykę przybywa od czasu pojawienia się zarzutów w 2006 r. W 2019 r., po rocznym dochodzeniu, niezależny trybunał społeczny (Niezależny Trybunał w sprawie Grabieży Organów od Więźniów Sumienia w Chinach, obradujący w Londynie, pod przewodnictwem Sir Geoffreya Nice’a QC, który kierował oskarżeniem b. prezydenta Jugosławii Miloševicia podczas posiedzeń Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii w Hadze – przyp. red.) uznał ponad wszelką wątpliwość, że KPCh zabijała i nadal zabija uwięzionych praktykujących Falun Gong w celu pozyskania ich narządów, by sprzedawać je na rynku transplantacyjnym.

Zhang Erping, rzecznik Centrum Informacyjnego Falun Dafa, wypowiedział się z uznaniem o poparciu USA dla „sprawy wolności sumienia, zrzeszania się i słowa”. – Jego [Pompeo] oświadczenie dla prasy i udzielane od dawna poparcie zainspirują dziesiątki milionów Chińczyków do dalszej walki o wolność – powiedział w swoim oświadczeniu. – Wzywamy społeczność międzynarodową, aby poszła w ślady Ameryki i pomogła zakończyć te trwające dwa dziesięciolecia przerażające prześladowania Falun Gong w Chinach.

Oryginalna, angielska wersja tekstu została opublikowana w „The Epoch Times” 20.07 br. Tłum.: polska redakcja „The Epoch Times”.

Cały artykuł Cathy He pt. „Stany Zjednoczone wzywają chiński reżim do zaprzestania prześladowań Falun Gong” znajduje się na s. 1 sierpniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 74/2020.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Cathy He pt. „Stany Zjednoczone wzywają chiński reżim do zaprzestania prześladowań Falun Gong” na s. 1 sierpniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 74/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Podejrzane przeszczepy płuc w Chinach. Liczba dawców i liczba przeszczepów w Chinach nadal nie pasują do siebie

Pierwszy przeszczep płuc u pacjenta, u którego zdiagnozowano covid-19, przeprowadził dr Chen Jingyu z Wuxi w prowincji Jiangsu 29 lutego. Trzy podobne procedury przeprowadzono u starszych pacjentów.

Sophia Fang

Wszyscy biorcy byli wcześniej zainfekowani wirusem KPCh, powszechnie znanym jako nowy koronawirus, ale zgodnie z doniesieniami wynik testu był negatywny w momencie operacji. Ponieważ płuca doznały nieodwracalnych uszkodzeń, pacjentów poddano przed zabiegiem intubacji i ECMO (metoda pozaustrojowego utlenowania krwi).

Chińskie media podawały niewiele dodatkowych, jakkolwiek identycznych informacji o źródle każdej pary płuc – osoby ze śmiercią mózgową z innej prowincji.

Krótki czas oczekiwania na te przeszczepy wskazuje na to, że dawcy zostali zabici w celu pozyskania organów – to wniosek, jaki się nasuwa po przeanalizowaniu liczby operacji w ostatnim miesiącu. Określenie dostępności narządów do przeszczepu jest niemożliwe w żadnym systemie, gdzie istnieje dobrowolne dawstwo organów. „Oprócz podkreślenia niezwykle krótkiego czasu oczekiwania na odpowiednich dawców, przydzielenie płuc takim pacjentom-biorcom wydaje się w obecnym czasie nietypową decyzją, która może być podważona z medycznego punktu widzenia” – napisał w wiadomości e-mail do „The Epoch Times” dr Jacob Lavee, dyrektor oddziału transplantacji serca w Sheba Medical Center w Izraelu i członek założyciel Doctors Against Forced Organ Harvesting (Lekarze przeciwko Grabieży Organów). „Z pewnością świadczy to o dużej dostępności płuc na przeszczepy lub o nieodpartej potrzebie zdobycia światowej sławy naukowej”.

Weźmy na przykład przypadek ze Szpitala Ludowego Wuxi, w którym czas oczekiwania na parę płuc był krótszy niż jeden dzień. 59-letni pacjent uzyskał pozytywny wynik testu na obecność wirusa KPCh w dniu 26 stycznia. 7 lutego został zaintubowany, a 22 lutego poddany terapii ECMO. Dwa dni później został przeniesiony do szpitala chorób zakaźnych Wuxi, najwyraźniej nadal zainfekowany. Nie jest jasne, w jaki sposób ten pacjent znalazł się pod opieką Chena w Szpitalu Ludowym w Wuxi. W wywiadzie dla „Southern Metropolis Daily” Chen opisał sposób podjęcia decyzji o przeszczepie. „Płuco pacjenta zaczęło obficie krwawić 28 lutego” – powiedział. „Całe było wypełnione krwią i mocno napięte. Pacjent był bliski śmierci. (…) Po przedyskutowaniu tego przypadku z ekspertami na szczeblu prowincji postanowiliśmy przeprowadzić przeszczep płuc w trybie nagłym. Przypadkiem znalazł się dawca”.

Dzień później płuca od dawcy z rzekomą śmiercią mózgu zostały przetransportowane 500 mil do Wuxi z prowincji Henan, przez „zieloną bramę” dla narządów – są to specjalne zasady dotyczące kolei i linii lotniczych, umożliwiające najszybszy możliwy transport narządów na przeszczepy. W tym przypadku posłużono się koleją dużych prędkości.

Nawet w normalnych okolicznościach byłoby uznane za cud znalezienie pary pasujących płuc w ciągu jednego dnia, a co dopiero pośród chaosu epidemii wirusa KPCh.

Kto był dawcą? Jak doszło do śmierci mózgu tego pacjenta? Kto zajmował się procedurami dawstwa narządów? Co na to członkowie rodziny dawcy? Wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi.

(…) Według skumulowanych danych za poprzednie dziewięć lat na temat dawstwa w prowincji Hunan, przedstawionych w sierpniu 2019 r. przez „Xiaoxiang Morning Post”, z tej samej prowincji na przeszczepy oddano 4291 nerek, 1623 wątroby, 35 serc i 11 płuc od 2233 dawców. Prowincja Hunan liczy prawie 70 mln mieszkańców. W ciągu dziewięciu lat w ramach programu dawstwa oddano rocznie średnio 1,2 płuca.

W związku z tym, biorąc pod uwagę populację Chin wynoszącą 1,4 mld, można byłoby oczekiwać, że w całym kraju nowe płuca otrzymają 24 osoby w ciągu jednego roku. Jednak liczby przeszczepów płuc przedstawiają zupełnie inną historię.

Cały artykuł Sophii Fang pt. „Podejrzane przeszczepy płuc w Chinach”, znajduje się na s. 10 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Sophii Fang pt. „Podejrzane przeszczepy płuc w Chinach” na s. 10 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Chiny agresywnie wysyłają przekaz, że w przeciwieństwie do USA są odpowiedzialnym i niezawodnym partnerem

Chińskiemu reżimowi udało się aktualnie wypełnić pustkę w przestrzeni międzynarodowej, ponieważ tradycyjni liderzy, tacy jak Stany Zjednoczone, byli zajęci walką z epidemią we własnym kraju.

Cathy He

Aby poprawić swój wizerunek w czasie kryzysu, chiński reżim wysłał ekspertów medycznych oraz niezbędne zaopatrzenie, takie jak maseczki i respiratory, do różnych krajów, od Włoch po Peru. Początkowo kraje z zadowoleniem przyjmowały pomoc, ale pojawiły się protesty po tym, jak Holandia, Hiszpania i Turcja poinformowały w ostatnich tygodniach o wadliwym sprzęcie z Chin. (…)

28 marca Holandia ogłosiła, że zwróciła ok. 600 000 maseczek z dostawy liczącej 1,3 mln sztuk, zakupionych od chińskiego producenta tydzień wcześniej. Holenderscy urzędnicy ds. zdrowia orzekli, że maseczek nie można było dopasować lub miały wadliwe filtry. „Drugi test wykazał, że maseczki nie spełniały także norm jakościowych. Zadecydowano o nieużywaniu wszystkich produktów z dostawy” – powiedział minister zdrowia w oświadczeniu dla AFP.

Hiszpania miała podobne problemy z zestawami szybkich testów zamówionych w chińskiej firmie. Hiszpańskie Ministerstwo Zdrowia 26 marca poinformowało o wycofaniu ok. 58 000 chińskich zestawów testów po odkryciu, że ich skuteczność wykrywania wirusa jest na poziomie zaledwie 30 proc., podczas gdy przeciętny wskaźnik skuteczności wynosi ponad 80 proc. Chińska ambasada w Hiszpanii odpowiedziała na Twitterze, że Shenzhen Bioeasy Biotechnology, firma sprzedająca zestawy, nie miała licencji na sprzedaż testów.

Tureccy urzędnicy ds. zdrowia 27 marca poinformowali, że próbki zestawu do szybkiego testowania zakupione od chińskiej firmy nie spełniają lokalnych standardów skuteczności. Na dostawcę zestawów została wybrana inna chińska firma. (…)

„Maseczkowa dyplomacja” reżimu stanowi część szerszej kampanii mającej na celu zmianę globalnej narracji – a jej ostatecznym celem jest ukrycie winy za złe decyzje Pekinu w początkowej fazie wybuchu epidemii, która ostatecznie przeistoczyła się w globalną pandemię.

– Zadaniem humanitarnych gestów Chin jest tuszowanie własnego udziału w rozprzestrzenianiu się wirusa, „oskubanie” państw europejskich, desperacko chwytających się każdej gospodarczej i medycznej deski ratunku, oraz pozyskanie łatwowiernych ludzi Zachodu, skłonnych ogłosić stulecie Chin – powiedział Rough. Oprócz działań humanitarnych reżim przeprowadził szeroko zakrojoną kampanię dezinformacyjną, twierdząc, że wirus KPCh, powszechnie znany jako nowy koronawirus, nie pochodzi z Chin i mógł zostać sprowadzony do Wuhan przez personel armii amerykańskiej. – W taki sposób reżimy autorytarne radzą sobie z kryzysami – powiedziała „The Epoch Times” Helle Dale, specjalistka ds. dyplomacji publicznej w waszyngtońskim think tanku The Heritage Foundation. – Mają tendencję do odbijania gniewu i krytyki na zewnątrz.

Zdaniem Dale chińskiemu reżimowi udało się wypełnić pustkę w przestrzeni międzynarodowej, ponieważ tradycyjni liderzy, tacy jak Stany Zjednoczone, byli zajęci walką z epidemią we własnym kraju. Takiej pomocy towarzyszą jednak „potężne działania propagandowe, tak aby odbiorcy pomocy okazywali wdzięczność wobec ChRL jako wybawcy” – powiedziała „The Epoch Times” Katerina Prochazkova, analityk w czeskim think tanku Sinopsis, koncentrującym się na kwestiach chińskich.

Zauważyła również, że:

W przeciwieństwie do większości pomocy, jaką Chiny otrzymały od innych krajów we wczesnej fazie epidemii, większość towarów dostarczanych przez reżim to sprzedaż na podstawie eksportowych umów handlowych.

Kraje w Europie i poza nią zaczęły odpierać kampanię propagandową. Szef dyplomacji Unii Europejskiej Josep Borrell w ostatnim czasie ostrzegał o „globalnej bitwie na narracje”. – Chiny agresywnie wysyłają przekaz, że w przeciwieństwie do USA są odpowiedzialnym i niezawodnym partnerem – powiedział w oświadczeniu z 23 marca. – To jest komponent geopolityczny, zawierający walkę o wpływy w postaci polityki wizerunkowej oraz ‘polityki hojności’ – powiedział. – Uzbrojeni w tę wiedzę, musimy bronić Europy przed jej przeciwnikami.

Prochazkova zauważyła, że globalny niedobór maseczek i sprzętu ochronnego jest częściowo spowodowany tym, że reżim importował znaczne zapasy podczas szczytu epidemii w Chinach.

– Te niedobory, przed którymi Chiny nas »ratują«, zostały spowodowane przede wszystkim wysyłką materiałów medycznych do Chin – powiedziała. Gdy Chiny znacznie podniosły krajową produkcję masek i sprzętu ochronnego do użytku wewnętrznego pod koniec stycznia, jednocześnie rozpoczęły kampanię pozyskiwania zaopatrzenia medycznego z zagranicy poprzez własną rozległą sieć przedsiębiorstw państwowych i powiązanych z nimi firm oraz zagranicznych stowarzyszeń chińskich.

Do powstania tego artykułu przyczynił się Milan Kajinek. Oryginalna, angielska wersja tekstu została opublikowana w „The Epoch Times” 1.04 br. Tłum.: polska redakcja „The Epoch Times”.

Cały artykuł Cathy He pt. „»Maseczkowa dyplomacja« Pekinu” znajduje się na s. 15 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 72/2020.

 


  • Już od 2 lipca „Kurier WNET” na papierze w cenie 9 zł!
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Cathy He pt. „»Maseczkowa dyplomacja« Pekinu” na s. 15 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 72/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Władze Chin dążą do zwiększenie zaufania i zależności wszystkich krajów na całym świecie od tzw. Made in China

Rada Państwa Chin wymieniła technologię 5G i sztuczną inteligencję – kluczowe narzędzia wszechobecnej inwigilacji prowadzonej przez chińskie władze – jako swoje dwa główne cele strategiczne.

Eva Fu, Jan Jekielek

– Chiński reżim użył skutków pandemii do rozszerzenia kontroli nad globalnym łańcuchem dostaw oraz do zdjęcia z siebie odpowiedzialności za powstanie katastrofy – powiedział Robert Spalding, generał brygady w stanie spoczynku Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych i autor książki Niewidzialna wojna. Jak Chiny w biały dzień przejęły Wolny Zachód, w wywiadzie dla „The Epoch Times”. Określił to mianem ‘wojny totalnej’, prowadzonej z pełną mocą. Strategia wojny totalnej, opracowana przez chińskich urzędników wojskowych pod koniec lat 90., polega – jak wyjaśnił w swojej książce – na zastosowaniu szeregu niekonwencjonalnych taktyk wojennych zaprojektowanych do osiągnięcia celów wojennych bez faktycznej walki.

– Reżim połączył różne elementy działań wojennych: gospodarczych, handlowych, politycznych i informacyjnych. Ludziom trudno jest pojąć, jak potężny jest ten nowy rodzaj działań, ponieważ przywykliśmy do tradycyjnego rodzaju wojen z samolotami, statkami, bombami i czołgami.

(…) Epidemia obciąża globalny system opieki zdrowotnej i łańcuchy dostaw artykułów medycznych, dlatego istnieją podejrzenia, że Chiny wykorzystują to duże zapotrzebowanie na dostawy, aby czerpać z niego zyski. Doradca ekonomiczny Białego Domu Peter Navarro powiedział w marcu w wywiadzie dla telewizji Fox Business, że Chiny gromadzą zapasy masek filtrujących N95 i nałożyły ograniczenia eksportowe. W międzyczasie miliony masek płyną z Chin do krajów europejskich w ramach pakietów pomocowych.

– Państwa uzależnią się od nich w zakresie zaopatrzenia medycznego, bo jako jedyni będą mieć czynne fabryki – powiedział Spalding. – Chcą doprowadzić do tego, by Komunistyczna Partia Chin była wybawcą Europy Zachodniej.

Według danych z raportu Kongresu USA z listopada 2019 roku, Stany Zjednoczone są w dużej mierze uzależnione od dostaw medycznych z Chin, największego na świecie producenta substancji czynnych, a rozprzestrzeniający się patogen tylko zaostrzył problem. Podczas gdy chińscy urzędnicy zaprzeczali, że wprowadzono oficjalny zakaz eksportu, od końca stycznia do lutego chińscy producenci sprzętu ochronnego mieli obowiązek sprzedawania swoich produktów na rynku lokalnym. Dodatkowo przed wybuchem epidemii połowa światowej produkcji masek była realizowana w Chinach.

Na początku marca chińska agencja informacyjna Xinhua, kontrolowana przez władze państwa, przekazała ukrytą groźbę, że Stany Zjednoczone „zanurzą się w potężnym morzu koronawirusa”, jeśli Chiny zdecydują się na kontrolowanie eksportu środków medycznych. (…)

Władze miasta Chengdu, stolicy prowincji Syczuan, oświadczyły na łamach lokalnej gazety, że „możliwe jest przekształcenie kryzysu w szansę – zwiększenie zaufania i zależności wszystkich krajów na całym świecie od tzw. Made in China. Rada Państwa wymieniła również technologię 5G i sztuczną inteligencję – kluczowe narzędzia wszechobecnej inwigilacji prowadzonej przez chińskie władze – jako swoje dwa główne cele strategiczne. (…)

Nie wolno ufać reżimowi, który odrzuca wszystko, za czym się opowiadamy, i wykorzystuje […] powiązania łańcucha dostaw, aby zmusić nas do porzucenia naszych własnych zasad – powiedział Spalding.

Oryginalna, angielska wersja tekstu została opublikowana w „The Epoch Times” 1.04 br. Tłum.: polska redakcja „The Epoch Times”.

Cały artykuł Evy Fu i Jana Jekielka pt. „Chiński reżim wykorzystuje swoją szansę” znajduje się na s. 11 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 72/2020.

 


  • Już od 2 lipca „Kurier WNET” na papierze w cenie 9 zł!
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Evy Fu i Jana Jekielka pt. „Chiński reżim wykorzystuje swoją szansę”, na s. 11 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 72/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Od 14 lat niektóre państwa i instytucje nie zajmują stanowiska wobec zarzutu grabieży w Chinach organów do przeszczepów

Żywi ludzie są wstępnie kwalifikowani bez ich zgody jako dawcy. Bez użycia organów od skazanych na śmierć więźniów nie byłoby możliwe przeprowadzenie ponad 90% chińskich operacji transplantacyjnych.

Bonnie Evans

Fundacja Pamięci Ofiar Komunizmu opublikowała raport autorstwa śledczego Matthew Robertsona pt. „Organ Procurement and Extrajudicial Execution in China: A Review of the Evidence” (Grabież organów i egzekucje pozasądowe w Chinach: przegląd dowodów). Został on przedstawiony 10 marca br. na Forum w Waszyngtonie.

Międzynarodowe organizacje medyczne skupiły się na wprowadzeniu Chin do międzynarodowego systemu przeszczepów, podczas gdy organizacje pozarządowe, aktywiści, uczeni i prywatni śledczy skoncentrowali się na pytaniu, czy więźniowie sumienia i inni więźniowie niepodlegający karze śmierci są zabijani w celu pozyskania ich organów?

Pierwsza grupa opowiada się za włączeniem Chin do systemu, druga za sankcjami i odroczeniem przyjęcia. Tymczasem międzynarodowe organizacje zajmujące się prawami człowieka, z różnych powodów w większości nie zajmują się tym tematem. Główne media i uczelnie o kierunkach sinologicznych milczą.

„Zachodnie rządy stanęły wobec mocno rozbieżnych komunikatów, a nie zostały wyposażone w żadne narzędzia ani nie są przygotowane do dokonania wyboru między nimi” – powiedział Robertson. Jego raport ma na celu rozwiązanie tego impasu poprzez dokonanie rewizji dowodów, korzystając z faktu, że „ilość wysokiej jakości dowodów i stopień zaawansowania metod, za pomocą których można je analizować, znacznie wzrósł” od czasu postawienia zarzutów. Dokonany przez niego przegląd dowodów jest jednak czymś więcej niż tylko analizą, ponieważ Robertson dodał do niego „znaczną ilość nowych dowodów”, zaczerpniętych z chińskich materiałów źródłowych. Jednocześnie starał się odpowiedzieć na najdrastyczniejszą wersję „obaw, wątpliwości i kontrargumentów”, które dotyczą twierdzeń o przymusowym pobieraniu organów od ofiar. (…)

Pierwszym mówcą na Forum był przemawiający za pośrednictwem internetu Sir Geoffrey Nice QC z Wielkiej Brytanii, który przewodził Niezależnemu Trybunałowi ds. Grabieży Organów od Więźniów Sumienia w Chinach. Nice, który kierował także dochodzeniem w sprawie Slobodana Miloševicia oskarżonego o zbrodnie wojenne, stwierdził, że

„Każda osoba lub organizacja, która w jakikolwiek istotny sposób współdziała z Chińską Republiką Ludową”, powinna uznać, że „współpracuje z państwem przestępczym”.

Uwagi Nice’a zostały poparte 562-stronicowym raportem, przygotowanym podczas prac trybunału. Autorzy powołali się w nim na wyniki wieloletnich śledztw, zeznania świadków i potwierdzające je dane statystyczne oraz dokumenty dostarczone przez ponad 50 ekspertów. W raporcie końcowym trybunału, opublikowanym 1 marca br., zwrócono uwagę na zebrane dowody i wnioski wyciągnięte przez siedmioosobową grupę międzynarodowych ekspertów, którzy stworzyli zespół mający na celu zbadanie kwestii grabieży organów i zabijania bez wyroków w Chinach.

Robertson swym raportem uzupełnia i wspiera wysiłki trybunału, co również ma na celu zaradzenie dotychczasowej nieudanej próbie rozwiązania kwestii zarzutów dotyczących grabieży organów. Postawiono „pytanie, na które należy odpowiedzieć, ale z jakiegoś powodu nie ma na nie odpowiedzi” – powiedział Nice.

Ogłaszając wyrok Nice powiedział: „Wniosek jest oczywisty”. Grabież organów odbywa się na znaczącą skalę od 1999 roku, a ofiarami są głównie osoby praktykujące duchową dyscyplinę Falun Gong. Mówi się również o grabieży organów od ludności ujgurskiej, etnicznych Turków, którzy mieszkają głównie w prowincji Xinjiang w północno-zachodnich Chinach, a w ostatnich latach zostali internowani i poddani przymusowej reedukacji.

„To może być ludobójstwo”. W raporcie nie nazwano wprost grabieży organów ludobójstwem z powodu trudności w wykazaniu, że chiński reżim miał zamiar unicestwić grupę praktykujących Falun Gong lub Ujgurów.

W swoim wystąpieniu Robertson przedstawił przekonujące dowody, które wyraźnie wskazują na dokonywanie grabieży organów od więźniów sumienia, m.in. na wzrost liczby przeszczepów po tym, jak chiński reżim zaczął prześladować Falun Gong w 1999 roku. „Liczba przeszczepów wątroby wykonanych w trybie nagłym […] lub na żądanie znacznie wzrosła po 2000 roku” – powiedział. „To wyjątkowo silna oznaka istnienia puli żywych dawców z oznaczonymi typami krwi, których można zabić na żądanie. […] W 2000 roku aktywność systemu przeszczepów dosłownie eksplodowała. […] Przeszkolono tysiące lekarzy i pielęgniarek. Do roku 2000 liczba szpitali zajmujących się przeszczepami wzrosła z mniej niż 199 do 1000. […] A jednak w okresie 2000 roku liczba wyroków kary śmierci spadła. […] Dowody są spójne z grabieżą narządów od Falun Gong, badaniami krwi w areszcie, w tym z powtarzanymi badaniami krwi. To jest bardzo spójne z […] badaniem zgodności […] z krwią potencjalnego biorcy”. Innymi słowy, żywi ludzie są wstępnie kwalifikowani jako dawcy dla biorców potrzebujących ratujących im życie nerek, serc, wątrób i płuc.

W raporcie trybunał cytuje rozmowę z rzecznikiem pekińskiego szpitala, który powiedział, że „operację można wykonać w ciągu jednego lub dwóch tygodni”. Następnie czytamy w nim: „Taki czas oczekiwania nie jest zgodny z konwencjonalną praktyką transplantacyjną i nie można go wytłumaczyć szczęściem.

Określenie dostępności narządu do przeszczepu jest niemożliwe w żadnym systemie zależnym od dobrowolnego dawstwa narządów. Tak szybka dostępność może nastąpić tylko wtedy, gdy istnieje bank potencjalnych żywych dawców, których można poświęcić na zamówienie”. (…)

Qian Xiaojiang, były lekarz z prowincji Anhui, zakończył swoje zeznanie, mówiąc: „uważam, że bez użycia organów od skazanych na śmierć więźniów nie byłoby możliwe przeprowadzenie ponad 90% chińskich operacji transplantacyjnych. Tradycyjne chińskie poglądy powstrzymują ludzi od donacji części swoich ciał”.

Oryginalna, angielska wersja tekstu została opublikowana w „The Epoch Times” 12.03 br. Tłum.: polska redakcja „The Epoch Times”.

Cały artykuł Bonnie Evans pt. „Trwa grabież organów w Chinach” znajduje się na s. 19 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Bonnie Evans pt. „Trwa grabież organów w Chinach” na s. 19 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

„The Epoch Times”: koronawirus powinien być nazwany wirusem KPCh, ponieważ to chiński reżim jest winien pandemii

Narody i osoby pozostające pod wpływem KPCh cierpią najbardziej z powodu tego wirusa, co widać po szalejącej liczbie osób zakażonych u bliskich sojuszników KPCh, w Iranie i we Włoszech.

Zespół „The Epoch Times”

Pojawiły się kontrowersje dotyczące tego, jak nazywać wirusa, który wywołał ogólnoświatową pandemię. Komunistyczna Partia Chin preferuje zwrot ‘nowy koronawirus’. Inni określają go mianem ‘wirusa z Wuhan’, od miejsca jego pochodzenia, co jest powszechne przy nazywaniu chorób. „The Epoch Times” sugeruje, iż precyzyjniejszą nazwą jest ‘wirus KPCh’, i wzywa innych, aby przyłączyli się do przyjęcia tej nazwy.

Nazwa ta pociąga KPCh do odpowiedzialności za bezmyślne lekceważenie życia ludzkiego i w konsekwencji zaistnienie pandemii, która naraża na niebezpieczeństwo przeogromną liczbę osób w krajach na całym świecie, jednocześnie wywołując powszechny strach i niszcząc gospodarki narodów próbujących poradzić sobie z tą chorobą.

W rzeczywistości oficjele KPCh już na początku grudnia wiedzieli, że w Wuhan pojawił się wirus, ale utajniali te informacje przez sześć tygodni. Aresztowali tych, którzy próbowali ostrzegać przed niebezpieczeństwem, oskarżając ich o szerzenie plotek, i zastosowali rygorystyczną cenzurę reżimu, aby zapobiec przekazom medialnym i usunąć wszelkie wzmianki o wirusie z mediów społecznościowych. (…)

Wirus, nad którym można było zapanować, rozniósł się po cichu, pojawiając się w całych Chinach. Osoby, które mogłyby się przed nim ochronić, stały się ofiarami, w liczbie znacznie większej niż oficjalnie przyznaje KPCh. Pod koniec stycznia pojawiły się doniesienia, że wszystkie krematoria w Wuhan działały 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, aby poradzić sobie z nawałem martwych ciał. Tymczasem środki podjęte w celu kwarantanny i leczenia ludności w Wuhan były skrajnie nieludzkie.

Wejścia do budynków mieszkalnych zostały zaspawane. Utworzono tymczasowe „szpitale”, które faktycznie służyły jako więzienia dla osób z podejrzeniem zakażenia wirusem.

(…) Zrozumiałe są obawy związane z działaniami Instytutu Wirusologii w Wuhan, jedynego chińskiego laboratorium najwyższego stopnia bezpieczeństwa biologicznego P4, przeznaczonego do pracy z łatwo rozprzestrzeniającymi się patogenami, które mogą powodować śmiertelne choroby. Oficjalne narracje dotyczące źródła wirusa zostały obalone, pojawiły się więc pytania, czy wirus KPCh wyciekł z tego instytutu. Ponieważ pytania dotyczące pochodzenia wirusa pozostawały bez odpowiedzi, KPCh zaczęła ciskać szaleńcze zarzuty, przenosząc odpowiedzialność na Stany Zjednoczone. Cały świat reaguje na to zakłopotaniem, jeśli nie wyśmianiem. Prezydent Donald Trump odparł te zarzuty, określając patogen mianem „chińskiego wirusa”.

KPCh przerzuca odpowiedzialność na Stany Zjednoczone prawdopodobnie głównie z powodu chińskiego społeczeństwa. Tuszując doniesienia o wirusie, KPCh uczyniła z całego narodu chińskiego ofiary. A teraz ponownie chce zrobić z Chińczyków ofiary, przenosząc odpowiedzialność za swoje działania na innych. I to pokazuje, dlaczego nazwa ‘wirus KPCh’ jest potrzebna: aby odróżnić ofiary od prześladowców. Mieszkańcy Wuhan i Chin stali się ofiarami arogancji i niekompetencji KPCh w postaci tej wirusowej pandemii.

Artykuł redakcji „The Epoch Times” pt. „Covid-19 czy »wirus KPCh«?” znajduje się na s. 1 kwietniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl.

 


Do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, BEZPŁATNIE, pod adresem gratis.kurierwnet.pl.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł redakcji „The Epoch Times” pt. „Covid-19 czy »wirus KPCh«?” na s. 1 kwietniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Rzeczywiste liczby a wielokrotnie zaniżone oficjalne chińskie dane dotyczące koronawirusa – na podstawie dokumentów

Liczba nowych infekcji rejestrowanych codziennie przez SCDC była od 1,36 do 52 razy wyższa niż dane publikowane oficjalnie przez komisję zdrowia w Shandong i chińską Narodową Komisję Zdrowia.

Nicole Hao

Według wewnętrznych danych opracowanych przez Centrum Prewencji i Kontroli Chorób w Shandong (SCDC), każdego dnia od 9 do 23 lutego władze prowincji Shandong zaniżały liczbę zarażeń. SCDC prowadzi statystyki osób, u których test na obecność wirusa dał wynik pozytywny. Test polega na pobieraniu za pomocą zestawu diagnostycznego próbek pobranych od pacjentów, badaniu kwasu nukleinowego i wykrywania, czy zawierają one sekwencję genetyczną wirusa. Liczba nowych infekcji rejestrowanych codziennie przez SCDC była od 1,36 do 52 razy wyższa niż dane publikowane oficjalnie przez komisję zdrowia w Shandong i chińską Narodową Komisję Zdrowia. Władze Shandong twierdziły, że według stanu na 25 lutego w prowincji było 755 infekcji. Wewnętrzny dokument wykazał jednak, że na dzień 23 lutego test na obecność wirusa w badaniu kwasu nukleinowego dał wynik pozytywny u 1992 osób. Władze publicznie oświadczyły, że 22 lutego było czterech nowo zdiagnozowanych pacjentów, a według wewnętrznego dokumentu tego dnia otrzymano 61 pozytywnych wyników testów. (…)

Jeden z chińskich naukowców zasugerował, że same zestawy diagnostyczne nie byłyby w stanie wykryć wszystkich pacjentów zarażonych wirusem.

5 lutego w telewizji CCTV, tubie reżimu, Wang Chen, dyrektor Chińskiej Akademii Nauk Medycznych i ekspert w dziedzinie intensywnej opieki medycznej, powiedział: – Ta choroba ma cechy, które uniemożliwiają wykrycie koronawirusa u wszystkich pacjentów w badaniu kwasu nukleinowego.

Wang wyjaśnił, że chociaż badanie kwasu nukleinowego jest obecnie jedyną oficjalną metodą, której używa chiński personel medyczny do diagnozowania koronawirusa, wynik nie jest dokładny. Według Wanga tylko u 30 do 50 proc. pacjentów wynik jest pozytywny. Wyjaśnił, że wszyscy pacjenci, u których wynik testu jest pozytywny, są zarażeni koronawirusem, lecz kolejne 50 do 70 proc. pacjentów faktycznie jest zarażonych, ale nie można tego potwierdzić w badaniu kwasu nukleinowego.

Cały artykuł Nicole Hao pt. „Wirus w Chinach” znajduje się na s. 12 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl.

 


Do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, BEZPŁATNIE, pod adresem gratis.kurierwnet.pl.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Nicole Hao pt. „Wirus w Chinach” na s. 12 kwietniowego „Kuriera WNET”, nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

KPCh może osłabić atrakcyjność demokracji i kapitalizmu, jeśli pokaże światu, że chiński reżim radzi sobie z kryzysem

Kierując propagandę na Stany Zjednoczone, KPCh odciąga uwagę od siebie, co umożliwia jej złamanie niektórych z ostatnich umów z Waszyngtonem w sprawie inwestycji handlowych i własności intelektualnej.

Bowen Xiao

Otrzymane przez „The Epoch Times” wewnętrzne dokumenty chińskich władz zwracają uwagę na to, w jaki sposób reżim celowo zaniżał liczbę przypadków wirusa KPCh i cenzurował dyskusje o wybuchu epidemii, czym przyczynił się do rozprzestrzeniania się choroby, która, jak obecnie potwierdzono, zainfekowała ponad 715 000 osób na całym świecie [w dniu publikacji artykułu w języku polskim – przyp. redakcji].

Podporządkowane władzy komunistycznej media i chińscy urzędnicy wzmacniali teorie spiskowe popularyzowane w mediach społecznościowych takich jak Twitter, w których twierdzono ostatnio, że pochodzenie wirusa nie jest znane lub że pochodzi od wojska USA, lub że wysiłki KPCh na rzecz powstrzymania wirusa dały reszcie świata czas i pozwoliły się przygotować.

Media będące tubą reżimu, z których wiele ma anglojęzyczne strony internetowe, rozpowszechniały te teorie niemal codziennie, a w niektórych artykułach nawet grożono bezpośrednio Stanom Zjednoczonym, np. w artykule redakcyjnym w Xinhua z 17 marca, w którym stwierdzono: „Strona amerykańska winna natychmiast poprawić swoje niewłaściwe zachowanie […] nim będzie za późno”. Chociaż chińskim obywatelom nie wolno korzystać z Twittera, to na tej platformie aż roi się od botów, które szerzą propagandę broniącą reżimu komunistycznego oraz atakującą Stany Zjednoczone. Rzecznik Twittera nie odpowiedział na prośbę o komentarz na temat tego, czy firma wie o botach i czy planuje je usunąć.

Kolejna narracja zyskująca popularność w amerykańskich mediach podtrzymuje, że nazywanie patogenu „wirusem z Wuhan” jest rasistowskie, pomimo faktu, że media władzy komunistycznej same używały tego terminu, np. Xinhua, „Global Times” i nie tylko.

Wcześniejsze choroby, takie jak ebola, zika, wirus zachodniego Nilu, choroba z Lyme (w polskim piśmiennictwie częściej nazywana boreliozą – przyp. redakcji) i grypa hiszpanka zostały nazwane od miejsca pojawienia się wirusa. (…)

Chiny chcą być postrzegane jako odpowiedzialny gracz na arenie międzynarodowej, który może skutecznie przyczynić się do rozwiązania problemów światowych. Wykazując skuteczność krajowego systemu zarządzania, Pekin może osiągnąć swój cel, polegający na zmianie światowego ładu, i promować chiński model jako warty naśladowania przez kraje rozwijające się. Jeśli reżim z powodzeniem zaprezentuje się jako ten, który skutecznie radzi sobie z kryzysem, to „KPCh może jeszcze bardziej osłabić atrakcyjność demokracji i kapitalizmu na całym świecie.

Władze Chin aktywnie szerzą wśród własnych obywateli propagandę na temat wirusa. 11 marca amerykański doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Robert O’Brien powiedział podczas przemówienia w waszyngtońskim think tanku Heritage Foundation, że reżim początkowo usiłował cenzurować lekarzy, którzy próbowali mówić o wybuchu epidemii, „aby wiadomości na temat wirusa nie zostały ujawnione”. Prawdopodobnie kosztowało to społeczność świata dwa miesiące [które można było przeznaczyć] na reakcję.

Cały artykuł Bowen Xiao pt. „Globalna kampania dezinformacyjna” znajduje się na s. 12 kwietniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl.

 


Do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, BEZPŁATNIE, pod adresem gratis.kurierwnet.pl.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Bowen Xiao pt. „Globalna kampania dezinformacyjna” na s. 12 kwietniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Chińscy studenci zawsze pozostają pod kontrolą i wpływem KPCh, nawet jeśli studiują w USA czy innym kraju Zachodu

Powodzenie demokracji zależy od aktywnego udziału obywateli, podczas gdy sukces reżimu komunistycznego zależy od biernej wierności ludu, osiąganej dzięki propagandzie i opanowaniu wszystkich mediów.

Peter Zhang

Ostatnio w mediach powstał lekki szum na temat rzekomego określenia przez prezydenta Donalda Trumpa praktycznie każdego chińskiego studenta studiującego w Stanach Zjednoczonych jako szpiega, mimo że nie wymienił kraju ich pochodzenia z nazwy. Podczas gdy media głównego nurtu mogły uznać jego słowa za zbyt przesadne, Trump w pewnym sensie się nie mylił.

13 lutego 2018 r. dyrektor FBI Christopher Wray zeznał podczas przesłuchania w Senacie, że na uniwersytetach działa ogromna chińska sieć wywiadowcza: „profesorowie, naukowcy, studenci”. „Widzimy [to] w prawie każdym biurze terenowym FBI w całym kraju. Nie tylko w dużych miastach. W małych również” – powiedział. „Myślę, że poziom naiwności ze strony sektora akademickiego co do tej kwestii stwarza własne problemy. Korzystają z bardzo otwartego środowiska badawczo-rozwojowego, które mamy, które wszyscy szanujemy. Przy czym oni je wykorzystują”.

Obecnie do amerykańskich szkół wyższych uczęszcza ok. 350 000 studentów z Chin kontynentalnych (ok. 35 proc. wszystkich studentów z zagranicy w Ameryce). Według Michaela Wessela, komisarza działającej przy Kongresie Komisji Rewizyjnej ds. Ekonomii i Bezpieczeństwa w relacji USA–Chiny, Pekin rekrutuje niektórych z nich w celu zapewnienia sobie technologicznego know-how.

Przypadki takie jak Liu Ruopenga, byłego doktoranta na Uniwersytecie Duke’a, oskarżonego o przekazywanie Chinom wrażliwej technologii, nie są rzadkością, choć zazwyczaj nie są tak sensacyjnie opisywane w prasie, jak historia rosyjskiego szpiegostwa.

Chińskie stowarzyszenia studentów i naukowców (CSSA) funkcjonują w USA na praktycznie wszystkich uniwersytetach, które przyjęły chińskich studentów. Często stowarzyszenia te finansują i wywierają na nie wpływ lokalne chińskie konsulaty. To nie są typowe kluby studenckie; służą raczej monitorowaniu chińskich studentów i przeprowadzaniu różnych misji państwowych. (…)

W wywiadzie dla „Foreign Policy” student z komórki KPCh na Uniwersytecie Illinois powiedział: „Po powrocie do Chin odbyliśmy indywidualne spotkania z naszymi nauczycielami. Rozmawialiśmy o naszym zachowaniu i zachowaniu innych za granicą. […] Musieliśmy powiedzieć, czy inni studenci mieli jakieś przemyślenia antypartyjne”. Takie komórki KPCh działają w Kalifornii, Ohio, Nowym Jorku, Connecticut, Dakocie Północnej i Wirginii Zachodniej.

Panujący wśród studentów nawyk wzajemnego szpiegowania się nie jest czymś wyjątkowym w społeczeństwie orwellowskim. Studenci są zachęcani także do donoszenia na swoich profesorów. W następstwie donosów ze strony studentów profesor You Shengdong z Uniwersytetu Xiamen, profesor Zhai Juhong z Uniwersytetu Ekonomii i Prawa Zhongnan oraz profesor Tan Song z Chongqing Normal University zostali zawieszeni w nauczaniu za publiczne wygłaszanie na zajęciach komentarzy niepoprawnych politycznie.

Niewiele reżimów wykonało lepszą robotę niż KPCh, izolując swoich obywateli, aby lepiej manipulować i kontrolować ich sposób myślenia i zachowania.

Wieloletnie ofiary syndromu sztokholmskiego często mogą nie zdawać sobie sprawy z tego, że ich myślenie jest zniekształcone lub że są ofiarami. Chińczycy od najmłodszych lat nie są kształceni w oparciu o obiektywne fakty, ale indoktrynowani ideami, w które mają wierzyć, ponieważ tak chcą władze. Jest to niebezpieczne zarówno dla Chińczyków, jak i dla osób mieszkających poza granicami Chin.

Nie oznacza to, że demokratyczny rząd jest całkowicie wolny od ideologicznych manipulacji, ale istnieje duża różnica: powodzenie demokracji zależy od aktywnego udziału jej obywateli, podczas gdy sukces reżimu komunistycznego zależy od biernej wierności ludu, którą można osiągnąć jedynie na skutek stosowania nieustępliwej propagandy i poprzez drakońskie opanowanie wszystkich mediów, w tym dobrze izolowanego intranetu dla 600 mln użytkowników internetu. Dlatego jedynym sposobem na uleczenie całego narodu, będącego zakładnikiem monstrualnego systemu autorytarnego, jest wolne społeczeństwo. Przezwyciężenie skutków syndromu sztokholmskiego lub innych rodzajów kontroli umysłu po latach edukacji komunistycznej jest być może jednym z najbardziej zniechęcających zadań, przed jakimi stoją wszyscy Chińczycy, zwłaszcza studiujący za granicą, którzy mają dobrą okazję przekształcić się w wolne społeczeństwo. George Orwell napisał w Roku 1984: „Dopóki nie staną się świadomi, nigdy się nie zbuntują i dopóki się nie zbuntują, nie mogą stać się świadomi”.

Cały artykuł Petera Zhanga pt. „Zawsze pod kontrolą. Chińscy studenci w USA” znajduje się na s. 13 grudniowego „Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 16 stycznia 2020 roku!

Artykuł Petera Zhanga pt. „Zawsze pod kontrolą. Chińscy studenci w USA” na s. 13 grudniowego „Kuriera WNET”, nr 66/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego