Kornik jest efektem błędnych decyzji w przeszłości, kiedy wielogatunkowe lasy zastąpiono sztucznymi monokulturami

Dzień 45. z 80 / Zakopane / Poranek WNET – O tym, jak kornik drukarz stał się „zwierzęciem politycznym”, oraz o tym, czy i jak należy go zwalczać – w Radiu WNET w rozmowie z tatrzańskimi leśnikami.

W ostatniej części Poranka WNET w Zakopanem Witold Gadowski rozmawiał z Jan Krzeptowskim-Sabałą i Tomaszem Krzyżanowskim, leśnikami z Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Ich zdaniem w dyskusji, czy wolno w Polsce zwalczać kornika drukarza, jest więcej polityki niż merytorycznych argumentów. Kornik drukarz jest elementem ekosystemów w Polsce. Jest szkodnikiem, powoduje duże straty. Metodą jego zwalczania jest bieżąca kontrola lasu, wycinanie zainfekowanych drzew i korowanie ich. W ten sposób hamuje się ekspansję kornika, gdyż z jednego zarażonego drzewa może wylecieć kilka tysięcy korników i zarazić około trzydziestu drzew. Ekspansja kornika jest bardzo dynamiczna, taki proces może powtarzać się kilkakrotnie w ciągu sezonu.

Na zwalczanie kornika ma wpływ wiele kwestii, między innymi struktura własności lasów i struktura gospodarczo-użytkowa. W obszarach ochrony ścisłej kornika się nie zwalcza, gdyż jest tam traktowany jako element ekosystemu. Rezerwat ścisły „nie znajduje się na księżycu”. W niewielkiej odległości od niego są lasy gospodarcze, w których kornika się zwalcza. Jest to sytuacja „trochę nienormalna” –  „w jednych miejscach kornika zwalczamy, w innych pozwalamy mu się rozmnażać”.

Tak też jest w Puszczy Białowieskiej, gdzie 9700 ha to park narodowy, a ponad 70 000 ha to lasy gospodarcze. Poprzedni wiceminister środowiska za namową organizacji ekologicznych („którym się wydaje, że zjadły wszystkie rozumy”) podjął „błędne decyzje, czterokrotnie obniżając etat rębny.

Istotny jest też kontekst historyczny lasów. Większość regla dolnego są to lasy przekształcone. Kiedyś były to lasy głównie bukowe. „Tam kornik nie za bardzo miał co robić”. W XIX wieku na potrzeby przemysłu buki zostały wyrąbane, a w jego miejsce posadzono świerki. Kornik jest więc efektem błędnych decyzji w przeszłości, kiedy bogate wielogatunkowe lasy zastąpiono sztucznymi tzw. monokulturami. Stworzona została w ten sposób „stołówka dla kornika”. Odkąd powstał park narodowy, prowadzony jest program stopniowej przebudowy lasów, sadzi się buki, jodły, jawory, stopniowo usuwa świerki.  [related id=34243]

Coraz więcej połaci lasów w Tatrach to lasy wyschnięte. Są to lasy prywatne, gdzie nie prowadzi się wyrębu i rozmnaża się kornik. Widoczne jest to nawet z centrum Zakopanego, skąd można zobaczyć stoki Gubałówki, „które powoli coraz bardziej stają się nie zielone, a rude lub brązowe”. Na pewno są to zaniedbania prywatnych właścicieli i publicznego nadzoru – starostwa lub nadleśnictwa.

Kornik rozwija się też w działkach leśnych, nawet niewielkich, które mają kilku prywatnych właścicieli. Często nie mogą oni porozumieć się co do wykonania niezbędnych prac. Kornik rozmnożony na takim terenie przenosi się na sąsiednie.

W tej całej sytuacji rodzi się kornik jako „zwierzę polityczne”. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, co chcemy osiągnąć i jakimi metodami się przy tym posługiwać. Mogą to być metody naturalne – czyli takie, jakie wytworzyła natura. Przy tym jednak przyjąć należy, że nie zależy nam na produkcji leśnej („Niech się dzieje, co chce, niech się wszystko wyrówna”). Musimy wtedy jednak wiedzieć, że obecnie są inne realia niż były np. w XIII czy XIV wieku. Są różnego rodzaju zagrożenia, które wytworzyła cywilizacja ludzka (np. wspomniane monokultury leśne).

Jeśli decydujemy się, że dany las jest lasem gospodarczym, to musimy przyjąć metody naukowe. Przy takim założeniu działalność Ministerstwa Środowiska i Lasów Państwowych jest jak najbardziej słuszna. Tylko pozostaje żal, że z Puszczy Białowieskiej stworzono pole bitwy politycznej.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Janem Sabałą-Krzeptowskim i z Tomaszem Krzyżanowskim w ostatniej, piątej części Poranka WNET.

JS