Należałoby od nowa napisać historię Solidarności Walczącej, by skończyć wreszcie z mitotwórstwem i manipulacjami

„Geneza i pierwsze lata Solidarności Walczącej” – praca magisterska Mateusza Morawieckiego z roku 1992 r. – nie jest skażona niczyimi sugestiami, nawet Kornela. Warto się z nią zapoznać.

Tadeusz Świerczewski

Ostatnio znajdują się chętni do pisania historii nie o Solidarności Walczącej, lecz o Kornelu Morawieckim, nawet wśród naszych przeciwników. To prawda, że tę historię należy napisać od nowa, należy bowiem skończyć z mitotwórstwem i manipulacjami.

Mateusz Morawiecki w pierwszym rozdziale swojej pracy magisterskiej pt. Geneza i pierwsze lata Solidarności Walczącej (https://old.sw.org.pl/index1.html) pisze:

„Nie było oczywiście tak, że tylko późniejsi członkowie SW sprzeciwiali się porozumieniu z Wałęsą przed i po ogłoszeniu dekretu o stanie wojennym.

Przewodniczący RKS od listopada 1982 r., Józef Pinior, przed 13.12.1981 r. zdecydowanie krytycznie ustosunkowywał się do pomysłu powołania Frontu Porozumienia Narodowego, który – jego zdaniem – nie ma na celu wykształcenia się rzeczywistego pluralizmu politycznego. Podobne zdanie na temat FPN miał Tadeusz Świerczewski, organizator podziemia w pierwszych miesiącach stanu wojennego; pyta on, dlaczego niektórzy chcą zawierać nowe kompromisy i porozumienia, jeśli stare, z sierpnia 1980, nie zostały dotrzymane. Kornel Morawiecki przestrzegał przed możliwością ataku na Związek i postulował wprowadzenie zabezpieczeń”. (…)

Kornel Morawiecki – jego relacja ujęta w pracy Mateusza

„Moim zdaniem, przyczyną powstania SW był stan w kierownictwie Solidarności podziemnej i mój konflikt z Władysławem Frasyniukiem. Chodziło głównie o sposób, w jaki prowadził on RKS. Pierwszym, zasadniczym spięciem było to, że nie chciał on organizować manifestacji na 1 i 3 maja, mimo że we Wrocławiu była dobrze zorganizowana prasa i związek podziemny, byli przedstawiciele większych zakładów pracy, których wprowadziliśmy do RKS-u wcześniej. Nazwa »Solidarność Walcząca« pojawiła się dość nieoczekiwanie. Zaproponował ją Tadeusz Świerczewski; było to po spotkaniu RKS-u, które odbyło się na Biskupinie 20.05. Były wtedy mocne spory personalne w RKS.

Koncepcja SW nie pojawiła się jako alternatywa dla związku. Długo się wahaliśmy, czy tworzyć coś nowego. Najpierw powstało pismo »Solidarność Walcząca«. SW powstała w dużym stopniu z nurtu związku związanego z podziemiem wydawniczym”. (…)

Fragmenty wspomnień Falickiego

„Miałem poważne zastrzeżenia do funkcjonowania Rady Solidarności Walczącej we Wrocławiu i do traktowania jej przez K. Morawieckiego, który częstokroć sam podejmował decyzje, Rada zaś miała je zatwierdzać. (…) Po wyjściu z więzienia uczestniczyłem w zebraniach Rady SW, choć nie czułem się już jej członkiem. Moja deklaracja wystąpienia najwyraźniej była zbyt słaba i dlatego byłem ciągle za członka Rady uważany. W latach 1985–86 czułem się redaktorem »Repliki«. (…) Kolejne osoby wchodziły do jednego z lepiej wyglądających domków. Przy wejściu hasła nie obowiązywały – zostałem wcześniej sprawdzony w mieszkaniu-filtrze, czy nie mam »ogona«. Gospodarz – p. Tadeusz Bielawski – zapraszał na drugie piętro-poddasze”.

Opowieść Falickiego mija się z prawdą, daty i pory roku są wymieszane. Paweł Falicki nie był członkiem SW, nie składał przysięgi. O jego pracy w redakcji dowiaduję się teraz.

Pod koniec maja 82 r. razem ze Zbigniewem Bełzem wyjechali do Gorzowa, a następnie do Lublina, gdzie zajmowali się jakimś wydawnictwem. Tak, był na pierwszym posiedzeniu RKS-u, lecz nie wie, gdzie ono się odbyło, gdyż budynek nie ma strychu-poddasza, ma parter, gdzie odbyło się zebranie, i piętro; wprowadził go Kornel. Posiedzenie RKS-u było obstawione przez naszych ludzi, którymi dowodził Stanisław Połoniewicz wraz ze swoimi ludźmi. Falicki mija się z prawdą, pisząc, kto uczestniczył w tym posiedzeniu. Byli tam: Wł. Frasyniuk, P. Bednarz, J. Pinior, B. Labuda, T. Jakibowski – te dwie ostatnie osoby nie były członkami RKS-u; następnie K. Morawiecki, T. Świerczewski, Jan Gajos – Jan Pawłowski – [siedział w drugim pomieszczeniu, prowadząc nasłuch], M. Muszyński, Mieczysław Sieradzki – Przewodniczący „S” w Archimedesie. Ostatnie spotkanie Kornela z RKS-em odbyło się 29.05.82 r. Na posiedzeniu nie było Zb. Oziewicza i M. Gabryela.

Jednym z założycieli SW spoza Wrocławia był Zbigniew Bełz. Był on w Radzie SW, ale po wpadce został z niej wykluczony, ponieważ w więzieniu został zmuszony do podpisania tekstu, w którym wypierał się Solidarności. Wyszedł z więzienia w roku 1984 i wyjechał do Kanady…” Takich ludzi dobierał sobie Kornel. I oni mają pisać historię SW?

Kornel miał dobrą pamięć, lecz niestety wybiórczą, a mówił to co, mu było wygodne w danej chwili, fakty też dopasowywał do swoich potrzeb. Dlatego powtarzam po raz kolejny: historię SW należy napisać od nowa, póki żyją jeszcze świadkowie – działacze z tamtych lat, są dokumenty, niektóre wydawnictwa.

Dobrze jest zapoznać się z pracą Mateusza i zawartymi tam relacjami poszczególnych „aktorów”. Geneza i pierwsze lata Solidarności Walczącej – praca magisterska Mateusza Morawieckiego z roku 1992 r. – nie jest skażona niczyimi sugestiami, nawet Kornela. Pozostałe wydawnictwa były pisane pod dyktando Kornela, Romcia Lazarowicza i prof. Włodzimierza Sulei. Niektóre wątki były dopisane nawet na stronie SW, niedawno, aby przypodobać się niektórym osobom. Klasycznym przykładem takiego mitotwórstwa jest Encyklopedia Solidarności, gdzie wszyscy drukowali z Kornelem „Biuletyn Dolnośląski”, nawet wtedy, gdy powielacz i redakcja były już w moim domu.

Cały artykuł Tadeusza Świerczewskiego pt. „Warto od nowa napisać historię Solidarności Walczącej” znajduje się na s. 10 i 11 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Tadeusza Świerczewskiego pt. „Warto od nowa napisać historię Solidarności Walczącej” na s. 10 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Tworzona latami legenda nie miała nic wspólnego z rzeczywistością. Ulegający wpływom Morawiecki niczym nie kierował

„Bo Kornel jest Kornel” – takie tłumaczenie słyszało się od lat w najbliższym gronie Kornela Morawieckiego. Próbowano w ten sposób tłumaczyć jego dziwne zachowanie, decyzje, wypowiedzi.

Jadwiga Chmielowska

Solidarność Walcząca miała strukturę fraktalną. Poszczególne jej ogniwa często nie tylko nie miały kontaktu ze sobą nawzajem, ale i z centralą. Struktury różniły się między sobą. Po ujawnieniu dokumentów przez IPN wiemy, że esbecja próbowała rozrysowywać schemat organizacyjny, który nie przystawał do rzeczywistości. Każdy działał w SW tak, jak mu okoliczności pozwalały.

Tadeusz Świerczewski zbudował strukturę konspiracyjną – „Zgrupowanie Brata” – do której nikt nie miał dostępu: ani Frasyniuk, ani Morawiecki. Świerczewski już 20 maja 1982 roku, po burzliwym spotkaniu RKS-u, zaproponował powołanie nowej organizacji konspiracyjnej pod nazwą Solidarności Walczącej. Kornel Morawiecki po konsultacjach zgodził się miesiąc później, w czerwcu, i został jej szefem. Morawiecki niczym jednak nie kierował. (…)

Andrzej Zarach, obecnie emerytowany profesor matematyki w USA, kierował sprawami organizacyjnymi i kontaktami z oddziałami. Można powiedzieć, że to on stał na czele Solidarności Walczącej.

(…) Kornel Morawiecki nie zdradzał swoich prorosyjskich inklinacji. W żadnej podziemnej publikacji z lat 80. XX w. nie znalazłam jego filorosyjskich wypowiedzi. Z takimi poglądami ujawnił się w 2008 roku, po agresji Rosji na Gruzję. (…) Obecnie w szeregach SW trwa zacięta dyskusja. Piotr Hlebowicz napisał w liście do członków SW: „Kornel nazywa Rosję demokratycznym państwem, Putina – demokratycznie wybranym prezydentem (Hitler także był wybrany całkowicie demokratycznie, chciałem zauważyć). Twierdzi, że wojna na Ukrainie jest wojną typowo domową (!), a referendum na Krymie było przeprowadzone zgodnie z regułami międzynarodowymi (!) i tak zdecydowali mieszkańcy półwyspu – więc nie ma żadnego problemu! I mamy udawać, że nic się nie stało? Że my wszyscy, którzy byliśmy działaczami SW w tamtych okropnych czasach, zgadzamy się ślepo z tymi sformułowaniami? To byłaby jakaś podwójna jaźń, podwójna moralność i rozerwanie szlachetnych idei”.

Moim zdaniem to dobrze, że rozgorzała dyskusja. Wielu członków SW protestowało już po wypowiedziach Kornela Morawieckiego dotyczących Tragedii Smoleńskiej. Propagował zdanie Rosji z raportu MAK gen. Anodiny o winie pilotów polskich i pijanego generała. Sprzeciwiał się ekshumacjom i chciał, by wszyscy zabici leżeli w jednym grobie. (…)

W Stowarzyszeniu Solidarność Walcząca nie było lustracji. Kornel Morawiecki się jej przeciwstawił, twierdząc, że musimy mieć zaufanie do swoich. Wystąpiłam wtedy ze Stowarzyszenia. Tak zrobiło jeszcze kilka osób. Wielu w ogóle nie wstąpiło do Stowarzyszenia SW. Teraz nadszedł czas, w którym możemy nie tylko dowiedzieć się o rodzimej agenturze (możliwość szantażu – kopie dokumentów są na Łubiance), ale i o rosyjskiej. Kto broni rosyjskiej polityki i zgadza się z twierdzeniem Kornela Morawieckiego, że Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini i Polacy powinni żyć w jednym państwie, zapomina, że tak już było przez 123 lata, a pokolenia naszych przodków ginęły w powstaniach i przestrzeniach Syberii.

Od 2008 roku nie podaję Kornelowi Morawieckiemu ręki. Nie będę jej podawać również tym, którzy nie protestując przeciwko agenturalnym działaniom ojca Premiera RP, mającym skompromitować polski rząd, wspierają politykę imperialną Kremla dążącego do destabilizacji Polski.

Cały artykuł Jadwigi Chmielowskiej pt. „Grzech zaniechania, czyli wyszło szydło z worka” oraz apel Tadeusza Świerczewskiego do członków Solidarności Walczącej znajduje się na s. 2 wrześniowego „Kuriera WNET” nr 51/2018, wnet.webbook.pl.


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jadwigi Chmielowskiej pt. „Grzech zaniechania, czyli wyszło szydło z worka” oraz apel Tadeusza Świerczewskiego do członków Solidarności Walczącej na stronie 2 wrześniowego „Kuriera WNET”, nr 51/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego