Jan Szyszko: Nakłanianie Brazylii do redukcji emisji CO2 pomimo jej dużych zasobów leśnych łamie porozumienie paryskie

Politycy europejscy nie zwracają uwagi ani na problem zalesienia, ani na koszty wprowadzenia pakietu klimatyczno-energetycznego. Mówi się jedynie o redukcji CO2 – mówi w Poranku WNET Jan Szyszko.

Prof. Jan Szyszko, były minister środowiska, chwali organizację zakończonego 14 grudnia szczytu klimatycznego COP24 w Katowicach. Ubolewa jednak, że nie ustalono na nim, jak implementować opracowane w 2015 r. porozumienie paryskie. Z tego, co wiadomo, dyskusje na ten temat będą kontynuowane na kolejnym szczycie klimatycznym, mającym odbyć się w Chile.

Na szczycie przedłożono liczący 156 stron dokument, który finalnie skrócono do 123 stron. Usunięto z niego m.in. tzw. paragraf 6 porozumienia paryskiego dotyczący redukcji emisji CO2 i handlu kwotami emisyjnymi.

Były minister środowiska ubolewa nad faktem, że europejscy politycy i dziennikarze w ogóle nie interesują się ceną wprowadzenia pakietu klimatyczno-energetycznego, tj. kupowaniem kwot emisji dwutlenku węgla.

Bardzo istotne jest to, ile chociażby Polskę kosztuje polityka klimatyczna w wydaniu pakietu klimatyczno-energetycznego, trzeba by się spytać, ile do budżetu państwa wpływa pieniędzy z zakupu emisji na giełdzie…

Profesor zwraca również uwagę na ignorowanie problemu zalesienia, co pozostaje w sprzeczności z porozumieniem paryskim. Podaje tu przykład Brazylii, która kwestionuje płacenie przez nią za redukcję emisji CO2 z racji posiadania przez nią ogromnych zasobów leśnych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Szczyt klimatyczny COP24 w Katowicach zakończył się podpisaniem przez wszystkich uczestników pakietu klimatycznego

Trwający od ponad tygodnia szczyt klimatyczny COP24 w Katowicach zakończył się podpisaniem przez wszystkich jego uczestników reprezentujących 200 państw świata pakietu klimatycznego.

Faktycznie podpisana w Katowicach umowa, określana przez uczestników szczytu jako „mapa drogowa” ma być dokumentem wykonawczym dla Porozumienia Paryskiego z 2015 r., który zakładał działania wszystkich państw świata na rzecz ograniczenia globalnego wzrostu temperatury.

Porozumienie paryskie, było pierwszą globalną umową klimatyczną, w której państwa zobowiązały się do działań na rzecz zatrzymania globalnego ocieplenia na poziomie dwóch stopni (w razie możliwości 1,5 stopnia) powyżej średniej temperatur sprzed epoki przemysłowej.

Porozumienie nie mówi o redukcji emisji CO2 jako jedynym sposobie przeciwdziałania zmianom klimatu, lecz zakłada również konieczność dbania o lasy, jako naturalne zasoby przyrodnicze redukujące obecność CO2 w atmosferze.

– W naszych staraniach nie chodzi tylko, aby opracować tekst i wyjechać do domu z największymi zyskami dla naszych narodowych i krajowych interesów – mówił ostatniego dnia szczytu Michał Kurtyka, przewodniczący COP24. – Kieruje nami poczucie humanizmu i zaangażowanie w dobrostan Ziemi, która żywi nas i pokolenia, które przyjdą po nas. robiliśmy, co było w naszej mocy, aby wysłuchać i uwzględnić wasze wnioski. Zrobiliśmy, co mogliśmy, aby nikt nie poczuł się pominięty.

I choć w sobotę, po trwających tydzień negocjacjach, wydawało się, że przedstawiciele wszystkich państw doszli do porozumienia, zastrzeżenia do paktu zgłosił przedstawiciel Indii. Choć zaraz się z nich wycofał, uzasadniając to „duchem obrad”. Złożenie głosu odrębnego i uwag zapowiedział już po przyjęciu dokumentu.

Przyjęty jednogłośnie pakt odwołuje się m.in. do ogłoszonego przed katowickim szczytem raportu IPCC dotyczącego globalnego ocieplenia. Wynika z niego, że „wysiłki w celu ograniczenia wzrostu średniej temperatury są obecnie niewystarczające, a dodatkowo należy dążyć do ograniczenia tego wzrostu o 1,5, a nie o 2 stopnie (o czym mówi Porozumienie Paryskie – przyp. red.)”.

O czym mówi podpisany w Katowicach Pakiet Klimatyczny?

Przede wszystkim o pilnej konieczności zwiększenia finansowania, dostępu do technologii i wsparcia przez kraje rozwinięte, tak aby wzmocnić działania podejmowane przez kraje rozwijające się. Co więcej, po 2020 roku wydatki na ograniczenie zanieczyszczenia środowiska naturalnego, mają w globalnej skali wynosić przynajmniej 100 mld. dolarów rocznie.

Do tego czasu wszyscy sygnatariusze mają również przygotować długoterminowe strategie ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.

Nie powstanie jednak – co przewidywało Porozumienie Paryskie – nowy międzynarodowy mechanizm handlu emisjami oparty na sprawozdawczości, co umożliwiać miało podwójne naliczanie tych samych redukcji emisji. Sprzeciw – skuteczny, jak pokazały obrady – przeciwko takim rozwiązaniom wniosła Brazylia, dla której proponowane w Porozumieniu Paryskim rozwiązania były nie do końca korzystne. Po wielogodzinnych negocjacjach z przedstawicielami administracji unijnej Brazylia zgodziła się na podpisanie dokumentu końcowego, sprawę emisji pozostawiając do rozstrzygnięcia do końca przyszłego roku.