Agnieszka Dziemianowicz-Bąk: w czasie pandemii rząd postawił na ratowanie gospodarki, a nie zdrowia i życia

Posłanka Lewicy o niedofinansowaniu sektora publicznego i niewystarczającej pomocy państwa dla przedsiębiorstw oraz o za niskim poziomie zaszczepienia społeczeństwa.

Realna opozycja to taka, która każdej propozycji przygląda się […] pod kątem interesów Polek i Polaków.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk ocenia czas rządów PO-PSL jako okres władzy prawicy. Wyjaśnia, że chodzi o stawianie na rozwój sektroa prywatnego i pomijanie dobra sektora publicznego. Ten ostatni powinien być zaś, zdaniem Lewicy, silny.

Posłanka sądzi, że pomoc państwa dla przedsiębiorstw okazała się niewystarczająca. Wielu ludzi zostało zwolnionych, co wynika także z tego, że pracowali oni na umowach cywilnoprawnych.

Gość Poranka Wnet podkreśla, że potrzeba debaty nad zwiększeniem wynagrodzeń w systemie opieki zdrowotnej.

Jeśli teraz nie podniesieniemy wynagrodzeń pielęgniarkom to za kilka lat ich po prostu nie będzie, bo wyjadą.

Dziemianowicz-Bąk wskazuje, że Polska wciąż nie osiągnęła poziomu wyszczepienia, który gwarantowałby nam bezpieczeństwo. Szczególnie niski odsetek zaszczepionych jest wśród seniorów, którzy są najbardziej narażeni.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Cejrowski: szczepiąc ozdrowieńców sami wybiliśmy sobie zęby

Gospodarz „Studia Dziki Zachód” o wycieku SARS-Cov-2 z laboratorium w Wuhan, powtórzeniu roku szkolnego, szczepieniach i zasiłkach oraz o szykanach wobec Donalda Trumpa.

Wojciech Cejrowski nie wierzy, że koronawirus SARS-Cov-2 tylko przypadkowo został wykryty pierwszy raz w sąsiedztwie wielkiego laboratorium w Wuhan. Ocenia, że wyciek powinien być teorią traktowaną co najmniej równoprawnie z hipotezą zakładającą odzwierzęce pochodzenie wirusa.

Zdaniem podróżnika obecny rok szkolny powinien być w całości uznany za niebyły, a wszyscy uczniowie powinni powtórzyć klasę:

Więcej, uważam że zajęcia powinny potrwać do końca lipca.

Przez całe wakacje dzieci powinny mieć prawo przychodzenia do szkoły na zajęcia opiekuńczo-integracyjne. Wojciech Cejrowski krytykuje przyjętą w Polsce strategię szczepienia wszystkich obywateli, kolejno od najstarszych od najmłodszych. Jak mówi podróżnik:

Szczepiąc ozdrowieńców sami wybiliśmy sobie zęby.

Gospodarz „Studia Dziki Zachód” przywołuje badania, które wykazały, że szczepionki niszczą odporność o tych osób, które nabyły ją w sposób naturalny. Porusza ponadto temat zasiłków państwowych. Wyraża opinię, że odpowiadają one za wysokie bezrobocie.

Co innego, kiedy Caritas wspiera ubogich. Państwo powinno ograniczyć swoją działalność do obszarów, w których to naprawdę konieczne.

Podróżnik ubolewa nad, jak mówi, szykanami wobec Rudolpha Giulianiego i Donalda Trumpa. Nie sądzi, by oskarżenia o malwersacje wobec byłego prezydenta były uzasadnione.

Kłopoty Trumpa nie są niczym nadzwyczajnym jak na człowieka o jego statusie materialnym.

Wysłuchaj całej audcyji już teraz!

A.W.K./A.P.

Waldemar Rogowski: inflacja i ujemne realne stopy procentowe zniechęcają do tradycyjnego oszczędzania

Skąd się wzięła rekordowa zwyżka w popycie na kredyty mieszkaniowe? Waldemar Rogowski o wychodzeniu z lockdownu, ujemnych realnych stopach procentowych i inwestowaniu w nieruchomości.

[related id=”137787″]Waldemar Rogowski komentuje zwyżkę w popycie na kredyty mieszkaniowe. Wynosi on 94,3 proc., co jest rekordowym odczytem. Oznacza on, że w zeszłym miesiącu liczba zapytań o kredyty była wyższa o 94,3 proc. niż w kwietniu 2020 r.

27 tysięcy osób, które wnioskowały w zeszłym roku w kwietniu to był jeden z pięciu najniższych wyników od 2007 roku.

Zauważa, że rok temu był sam środek lockdownu, co zniechęcało do brania kredytów. Obecnie wiele osób zostało już zaszczepionych, inni już przeszli koronawirusa.

Mamy pierwsze oznaki luzowania gospodarki, czyli nie mamy lockdownowości tylko mamy taką selektywne odmrażanie.

Jak wskazuje główny analityk Biura Informacji Kredytowej, mamy inflację i ujemne realne stopy procentowe, które zniechęcają do oszczędzania na kontach, a zachęcają do brania kredytów. Nieruchomości są atrakcyjną inwestycją w takiej sytuacji. Informuje, że

Zakup nieruchomości na rynku pierwotnym z udziałem kredytu to około 40 proc.

Oznacza to, że ok. 60 proc. transakcji to transakcje gotówkowe. Wynika to ze zwiększenia oszczędności polskich gospodarstw domowych.

Nie ma jak realizować popytu usługowego. Stąd mamy oszczędności.

Czy na rynku nieruchomości mamy do czynienia z bańką inwestycyjną? Rogowski zauważa, że jest to jedno z ryzyk tego rynku, czego przykładem są kraje skandynawskie, czy Japonia. Jak dodaje, należy wziąć pod uwagę czynniki demograficzne:

Trzeba pamiętać, że będzie coraz coraz mniej młodych osób. Komu będzie można sprzedać nieruchomości albo dać na wynajem?

Kolejnym problemem jest to, kogo będzie stać na tak drogie mieszkania. Rozmówca Adrianka Kowarzyka przewiduje, że

W postpandemicznej w dużej części przejdziemy na model hybrydowy, albo wręcz on-line’owy, jeśli chodzi o pracę.

Przy pracy on-line spadnie znaczenie bliskość zamieszkania do miejsca pracy. Wzrost cen mieszkań związany jest także z kupowaniem mieszkań, a nawet całych budynków przez inwestorów instytucjonalnych.

Mieszkania zaczynają kupować inwestorzy instytucjonalni. […] Całe piętra fundusze inwestycyjne kupują.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Jan Bogatko: Niemcy znajdują się w obliczu prawdziwego kryzysu. Wzrost PKB będzie niższy niż zakładano

Jan Bogatko o sytuacji pandemicznej w Niemczech, akcji szczepień, lockdownach i stanie gospodarki niemieckiej.

Zostałem zaszczepiony po raz pierwszy.

Jan Bogatko informuje, że udało mu się otrzymać pierwszą dawkę szczepionki. Proces szczepień przebiega wolno. Młodzi nie mają dostępu do szczepień. Problemy są natury logistycznej.

Niemcy znajdują się w obliczu prawdziwego kryzysu. […] Wzrost będzie niższy w Niemczech niż zakładano.

Wzrost gospodarczy ma wynieść 3,4 proc., co jest wynikiem znacznie gorszym niż przewidywano. Takie prognozy mogą być skutkiem kryzysu rynku motoryzacyjnego. Korespondent zauważa, że w Niemczech znacznie zmniejszył się ruch samochodowy.

Nikt nie odwiedza się tak często jak do tej pory, nikt nie wyjeżdża do słynnych uzdrowisk bawarskich na południu.

Wskazuje, iż w Niemczech decyzje rządu federalnego odnośnie lockdownu podejmowane są przy konsultacjach z szefami rządów wszystkich 16 krajów związkowych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Król demokracji jest obrzydliwie nagi / Krzysztof Skowroński, prof. Andrzej Nowak, „Kurier WNET” nr 82/2021

Co do tego, że pandemia jest wykorzystywana do ograniczenia wolności przez rządy światowe, nie mam wątpliwości. To trend antycywilizacyjny, w którym rządy są narzędziem gigantycznych korporacji.

Fatalizm jest nieroztropny

W Poranku WNET 24 marca Krzysztof Skowroński rozmawia profesorem Andrzejem Nowakiem o demokracji, pandemii i obronie przed demagogią. Wywiadu można posłuchać na portalu wnet.fm. 

Krzysztof Skowroński: Czego znakiem jest aresztowanie Andżeliki Borys?

Prof. Andrzej Nowak: Znakiem kłopotów osoby, która jest aresztowana, ale także w oczywisty sposób znakiem kłopotów osoby, a raczej sytemu politycznego, dokonującego tego aresztowania.

Szef organizacji, którą możemy nazwać państwem białoruskim, niewątpliwie przeżywa trudne chwile. Stara się zyskać kontrolę nad swoimi poddanymi, kontrolę nad tymi, którzy już poddanymi się nie czują, ale chcą czuć się obywatelami.

Z drugiej strony ten rosnący nacisk Rosji, a konkretnie Władimira Putina, na jednoznaczne podporządkowanie Łukaszenki Moskwie sprawia, że próbuje on pokazać metodami, które znamy z setek lub nawet tysięcy innych przypadków, że trzyma mocno cugle władzy w swoim kraju i nie da się zepchnąć ze sceny.

Nie po raz pierwszy wykorzystuje do tego retorykę antypolską. Sam fakt, że chce ustanowić 17 września świętem państwowym, pokazuje, że Łukaszenka wykorzystuje stary sowiecki sposób budowania ideologicznej pozycji w państwie. Widocznie jest on jeszcze skuteczny wobec jakiejś części społeczeństwa białoruskiego, choć już na pewno nie jest to większość, co pokazały ostatnie protesty. Łukaszenka nie odwołuje się do zasad demokratycznych, tylko do grupy, która będzie mogła poprzeć go w kolejnych trudnych dla jego władzy miesiącach.

Propaganda Aleksandra Łukaszenki mówi, że Polska to hiena Europy. To czarny PR, ale nasz kraj podlega także naciskom ze strony Unii Europejskiej, gdzie mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem. Czemu to zawdzięczamy?

Polska pod obecnymi rządami stoi w poprzek planom ideologicznym grupy posiadającej władzę w Parlamencie Europejskim. Trzeba powiedzieć, że sposób trzymania tej władzy przez ową grupę, czyli działających ręka w rękę frakcji, które mają około ¾ głosów w PE, jest sprzeczny z zasadami, które jednocześnie głosi.

To grupa, w której główną rolę odgrywa frakcja nazywająca się chrześcijańsko-demokratyczną, na czele z byłym premierem Polski Donaldem Tuskiem. Są tam też socjaliści i liberałowie. Powołuje się ona na prawa mniejszości, na wysłuchiwanie głosu słabszych, a w istocie całkowicie pozbawia tego głosu mniejszości w PE. Odbywa się to hasłem pod znanym z bolszewickiej interpretacji Oświecenia, jaką nadał tamtej epoce Wolter: „Nie ma wolności dla wrogów wolności”. Jeżeli ktoś myśli inaczej, niż chce tego ta ideologiczna rewolucja w Brukseli, ten nie ma prawa głosu.

Unia Europejska przeżywa kłopoty w pewnym sensie podobne do kłopotów prezydenta Białorusi, czyli ma bardzo słabą legitymację demokratyczną dla tej rewolucji. Niewątpliwie sprawa walki o prawa dla 56, czy 57 płci nie plasuje się na szczycie listy potrzeb i zagadnień, którymi żyją społeczeństwa europejskie, a więc nie jest to program wynikający z woli tych społeczeństw. To próba odgórnej rewolucji ideologicznej wbrew fundamentalnym zasadom, które powołały UE do życia. Łamane jest prawo, łamana jest zasada demokracji, łamane są zasady zdrowego rozsądku, który jest potrzebny w ideologicznym szaleństwie wylewającym się z tego centrum rewolucji, jakim jest Parlament Europejski.

Wezwanie Komisji Europejskiej, by natychmiast wprowadzić sprzeczny z prawem element warunkowania wypłaty funduszy europejskich ideologiczną poprawnością, jest przejawem rewolucyjnej furii.

Powód tego posunięcia został nawet oficjalnie podany. Polska odwołała się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, by orzekł, czy owo żądanie wiązania z ideologią pomocy gospodarczej w UE jest prawne czy bezprawne. To powoduje, że rewolucja przyspiesza, bo okazuje się, że król demokracji jest obrzydliwe nagi.

Kilka lat temu rozmawialiśmy na temat polskiej racji stanu. Wtedy powiedział Pan, że ważne jest reformowanie Unii Europejskiej w duchu Europy Ojczyzn i że Polska powinna się rozwijać w ramach UE. Czy podtrzymuje Pan swoje zdanie?

Położenie geopolityczne Polski się nie zmieniło w ciągu tych lat i w ciągu najbliższych lat też prawdopodobnie się nie zmieni, choć scena światowa jest tak dynamiczna, jak nie była od ponad stu lat. Nadal mamy na wschodzie sąsiada, którego polityczną twarzą jest Władimir Putin, a na zachodzie – sąsiada, którego twarzą od dawna jest bardzo wpływowe lobby przemysłowe, które chce traktować Polskę jak kraj zapasowy, w którym realizuje się pewne niemieckie interesy. Jest to niestety nadal fakt historyczny, że duża część elit niemieckich – zarówno gospodarczych, jak i politycznych – nie może sobie wyobrazić Polski suwerennej w swoich decyzjach gospodarczych, związanych z realizowaniem właśnie polskiej racji stanu.

Unia Europejska do pewnego stopnia daje jednak możliwości powściągania imperialnych ambicji krajów, które chcą traktować Europę jako swój folwark. Myślę, że trzeba przypominać te zasady, które nadal jeszcze są w UE i nie należy przyjmować założenia, że rewolucja ideologiczna, o jakiej mówiliśmy, jest nie do zatrzymania.

Taki fatalizm wydaje się nieroztropny, bo zakłada, że nie zatrzymamy tej rewolucji w Europie i będzie to możliwe jedynie, gdy z niej wystąpimy. To nierealistyczne, bo Polska nie może stanąć poza Europą, znajdując się między Niemcami i Rosją i będąc w tym miejscu rozwoju gospodarczego, kiedy jest połączona z Europą tyloma więziami. Wydaje mi się, że scenariusz Polski poza Europą jest więc nierealistyczny.

Scenariusz zmiany Europy ze stanowczym głosem Polski, wetującym i organizującym mniejszość blokującą, budującym sojusze, jest bardziej realistyczny, choć też niepewny i obarczony pewnym ryzykiem. Widzimy jednak, że trwają rozmowy na temat budowania silniejszej frakcji w PE z udziałem wyrzuconych przez Donalda Tuska z Europejskiej Partii Ludowej Węgrów i z udziałem stosunkowo silnej frakcji włoskich eurorealistów. Takie przesunięcia mogą się dokonywać i im bardziej szaleństwa rewolucji ideologicznej staną się jawne, tym większa szansa, że będą partnerzy do współpracy na rzecz ich zatrzymania.

Co Pan sądzi o lockdownie? Kto na tym zyskuje, a kto traci? W jakim miejscu znalazła się cywilizacja zachodnia?

Nadal spotyka się głosy, że pandemia jest fikcją, że jej nie ma. Brzmią one niewiarygodnie. Każdy ma w kręgu swoich znajomych, czasem przyjaciół czy rodziny, osoby, które stały się ofiarami pandemii, niestety także śmiertelnymi. To jest w kręgu naszego osobistego doświadczenia. Mówienie, że mamy do czynienia z sezonową grypą, która jest wykorzystywana przez rządy do zabrania nam wolności, w jednej części jest na pewno nieprawdziwe – nie jest to zwykła grypa.

Działania, które ograniczają skutki rozprzestrzeniania się tego wirusa, są konieczne. Można krytykować poszczególne rozwiązania czy kalendarz ich wprowadzania, ale wszystko się we mnie burzy, gdy widzę, ile jest demagogii w tych, którzy porównują Polskę ze Szwecją, wskazując, że tam ograniczenia nie są tak stanowcze, a liczba zmarłych jest mniejsza niż w Polsce.

Na czym polega ta demagogia? Na wyjmowaniu kawałka rzeczywistości z kontekstu i przedstawianiu go jako retorycznego cepa do uderzenia w tych, którzy tę rzeczywistość obserwują. Trzeba porównać Szwecję z Danią, Norwegią czy Finlandią i wtedy widzimy, jaka przepaść dzieli te kraje o podobnej dyscyplinie społecznej i podobnej gęstości zaludnienia. Wtedy widzimy, jak słabo Szwecja lokuje się w tym rankingu krajów skandynawskich, bo nie przyjęła dostatecznie silnych środków zapobiegawczych.

Nie odczuwam w takim stopniu skutków pandemii, jak prywatni przedsiębiorcy, dlatego nie mogę powiedzieć, że rozumiem w pełni ich irytację. Mogę tylko wyrazić przekonanie, że ta dolegliwość dla przedstawicieli poszczególnych branż, które cierpią najbardziej na ograniczeniach związanych z pandemią, to bardzo poważna sprawa i rząd powinien zrobić, ile może, by pomagać tym niszczonym przez pandemię sektorom. Wydaje mi się, że niemało już w tym zakresie zrobił.

Opozycja w Polsce bije rekordy w nieuczciwości, nierzetelności i histerii. Wykorzystuje z wyjątkową demagogią obecny stan pandemii, by niezależnie od tego co rząd robi, przedstawić to jako fundamentalny błąd. Ubolewam nad tym, że część moich współobywateli daje się temu uwieść.

Myślę, że proces szczepień, który Polska realizuje stosunkowo szybko na tle innych krajów europejskich, może pomóc wyjść z tego stanu częściowego paraliżu naszego życia i naszej gospodarki i w drugiej połowie tego roku będziemy mogli ocenić, gdzie Polska plasuje się wśród innych krajów w odniesieniu do szkód wywołanych przez pandemię.

A co do tego, że pandemia jest wykorzystywana do ograniczenia wolności przez rządy światowe – nie mam wątpliwości, że tak jest. To szerszy trend antycywilizacyjny, w którym już nie rządy odgrywają główną rolę, ale stają się one narzędziem gigantycznych korporacji, które pokazały swoją siłę, wyłączając wtedy urzędującego jeszcze prezydenta USA ze świata wirtualnego, nad który panują. Chcą one, by świat wirtualny zastąpił rzeczywisty. To chyba najważniejszy front współczesnej walki.

Musimy bronić rzeczywistości przed nierzeczywistością. Pandemia jest wykorzystywana do tego, żebyśmy pozostali w świecie nierzeczywistym. Częścią tego jest obraz, któremu ulegają antyszczepionkowcy.

Niezależnie od tego, że spiski są i tendencja walki z ludzką wolnością się nasila, musimy najpierw wyjść z pandemii, używając takich środków, jakie mamy, i zająć się odbudową gospodarki i demokracji, która na pewno nie w Polsce jest najbardziej zagrożona. Ten problem dzielimy z całym światem.

Wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z prof. Andrzejem Nowakiem pt. „Fatalizm jest nieroztropny” znajduje się na s. 7 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 82/2021.

 


  • Kwietniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z prof. Andrzejem Nowakiem pt. „Fatalizm jest nieroztropny” na s. 7 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 82/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Tomasz Latos: Problem polega na podaży szczepionek. Należymy do absolutnych liderów szczepień w Unii Europejskiej

Szef sejmowej komisji zdrowia o błędzie informatycznym w zapisie na szczepienia, dystrybucji szczepionek, powikłaniach po AstraZenece i możliwości dopuszczenia amantadyny do leczenia Covid-19.

Tomasz Latos odnosi się do zamieszania wokół zapisów na szczepienia. Wyjaśnia, że przy tak dużym przedsięwzięciu może dochodzić do błędów. Te zaś należy szybko wyjaśniać. Wyraża nadzieję, że ci wszyscy, którzy wyrazili chęć zaszczepienia się będą mieli do tego okazję w tym kwartale.

Miejmy nadzieję, że te deklaracje, które płyną z Brukseli będą dotrzymane. I Polska i wszystkie kraje unijne otrzymają bardzo dużo szczepionek w drugim kwartale.

Szef sejmowej komisji zdrowia stwierdza, że problem polega na ograniczonej podaży szczepionek, nie na sposobie ich dystrybucji. Gdyby nasz kraj otrzymywał szczepionek to mógłby szczepić, jak ocenia, nawet kilkanaście tysięcy osób dziennie.

Należymy do absolutnych liderów szczepień w Unii Europejskiej.

[related id=141249 side=right] Jednocześnie jednak Polska przoduje też w niechlubnym rankingu państw UE z największym odsetkiem zgonów na Covid-19. Gość Kuriera w samo południe podkreśla, że każda śmierć jest tragedią. Przypuszcza, iż wzrost zgonów może wynikać ze stadium epidemii w naszym kraju, opóźnionej względem krajów takich jak Włochy i Hiszpania.

Jak zaznacza Latos, oparty na osoczu polski lek na koronawirusa dalej jest w fazie testowej. Odnosi się do leczenia amantadyną. Stwierdza, że jest badana. Wskazuje, iż potencjalna skuteczność amantadyny dotyczy pierwszych dni zachorowania.

Jest duże prawdopodobieństwo, że ta skuteczność będzie potwierdzona w wyniku badań.

Rozmówca Adriana Kowarzyka informuje, że w Polsce prowadzone są obecnie szczepienia przy użyciu szczepionek takich jak Moderna, Johnson&Johnson i AstraZeneca. Odnosi się do obaw związanych z tą ostatnią. Zaznacza, że jeśli chodzi o wykryte przypadki NOP po tej szczepionce, to

Po przebadaniu okazało się, że to jest zupełnie populacyjne prawdopodobieństwo wystąpienia tych powikłań. W grupie nieszczepionych były podobne statystyki.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Jan Bogatko: musiałaby wybuchnąć trzecia wojna światowa, żeby zmienić układ na szczycie niemieckiej władzy

Jan Bogatko o lockdownie w Niemczech, sondażach przedwyborczych i możliwych koalicjach rządowych.


W niemieckim Zgorzelcu, jak mówi Jan Bogatko, ludzie wylegli na ulice, korzystając z dobrej pogody. Mówi się o możliwości zaostrzenia lockdownu, a także o organizacji szczepień przeciw Covid-19. Trwają też rozważania na temat tego, kto zastąpi Angelę Merkel na stanowisku kanclerza Niemiec.

Niemcy zadają sobie pytanie raz w tygodniu- kogo by wybrali w wyborach parlamentarnych, gdyby odbyły się w najbliższą niedzielę.

Wybory będą 24 września. Wyniki sondaży nie są dobre dla chadeków, którzy mają 27-28 proc. Depczą im po piętach Zieloni z wynikiem 23 proc. Jak przypomina Bogatko, Zieloni głośno swego czasu domagali się legalizacji pedofilii. Teraz są przeciwko niej, przynajmniej tej w Kościele. Korespondent zaznacza przy tym, że

Musiałaby wybuchnąć trzecia wojna światowa, żeby zmienić układ na szczycie niemieckiej władzy.

Wynika to z tego, że między największymi niemieckimi partiami wszelkie układy koalicyjne są możliwe. Oznacza to, iż

[Chadecy] mogą rządzić dalej z SPD i dobiorą sobie FDP.

Niemcy są już tym zmęczeni. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych prezydent Joe Biden drukuje pieniądze na potęgę. Czy nie wydrukuje ich jednak za dużo?

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Protestuję przeciw sytuacji, gdy szczepionka staje się zastrzykiem z fenolu / Piotr Sutowicz, „Kurier WNET” nr 80/2021

Jeśli ktoś zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa szczepienia tego człowieka, to nie przejmował się tym: w końcu stary i schorowany, niedługo umrze, nie warto się nad tym przypadkiem zastanawiać.

Piotr Sutowicz

Życie pełno- i niepełnowartościowe

Nie jestem w najwyższej grupie ryzyka, tzn. tej oznaczonej numerem 0, toteż nie zostałem na razie zaszczepiony na covid-19 i nie wiem, kiedy będę. Widzę natomiast doskonale wojnę, jaka się wokół tej kwestii toczy.

Koniec roku upłynął nam pod znakiem codziennych, by nie powiedzieć cogodzinnych informacji o tym, jak daleko od naszych granic jest pierwszy transport szczepionek. Trochę to przypominało propagandę z czasów komunizmu, kiedy Dziennik Telewizyjny informował już od początku grudnia, w jakim miejscu są statki z Kuby transportujące do Polski owoce cytrusowe, które u nas miały znaleźć się na Boże Narodzenie.

W jednym i drugim wypadku święta zepchnięte zostały na plan dalszy, liczył się transport pożądanych, rzekomo lub realnie, przez społeczeństwo dóbr. Na tym świecie jest coraz mniej osób widzących te analogie, chociaż z drugiej strony, skoro ja żyję i nie jestem w wysokiej grupie ryzyka, to zdaje się, nie jest jeszcze tak źle.

Okazało się natomiast, że szczepionki, które już się w kraju znalazły, od początku stały się narzędziem bardzo ciekawej gry, toczącej się gdzieś na granicy walki z pandemią, polityki i czegoś, czego nie umiem nazwać inaczej jak wojną informacyjną. Nie wiem, czemu miała służyć akcja z zaszczepieniem poza kolejką grupy osób nie zaliczonej do najwyższej grupy ryzyka. Można na ten temat zbudować kilka hipotez, z których każda jest niedoskonała – szczepiący bronili się tym, że szczepieni aktorzy, ale chyba i politycy, mieli być ambasadorami całej akcji, ale jak się okazało, nie wiadomo, czy byli, sami zresztą tłumaczyli się mętnie.

Druga opcja jest taka, że zaszczepionych i szczepiących łączy przekonanie, że tym pierwszym się należy zabieg w pierwszej kolejności, bo są narodową elitą i ją trzeba ratować przede wszystkim. Nie będę się tu pastwił nad nazwiskami, każdy je sobie może sprawdzić we własnym zakresie, ale sam osobiście znalazłbym bardziej elitarne nazwiska. Tu wybór grupy aktorów sprawiał wrażenie dość przypadkowego, choć nikomu nie umniejszam zasług.

W rzeczywistości rzecz cała wygląda mi banalnie na akcję przeprowadzoną po znajomości, a cała publiczna afera, jaka się z niej wywiązała, zdawała się obie strony kompletnie zaskakiwać. Stąd mętne tłumaczenia. Niestety, ta ostatnia, bardzo prawdopodobna wersja wydarzeń pokazuje dość niedobrą rzecz, jaka jest chyba ciągle żywa w naszej rzeczywistości społecznej.

Instytucje i świadczone przez nie usługi wykonywane działają „po znajomości” właśnie. Państwo ciągle jest w pierwszej kolejności dla „naszych”, a dopiero ewentualnie w drugiej kolejności dla „innych”.

Nie chcę tu przesądzać, czy akurat ten skandal zasłużył sobie na ogromne miejsce w tzw. debacie społecznej, jakie zajął. Widziałem natomiast, jak rozgrzał emocje. Zdaje się, że na chwilę nawet zmienił się tradycyjny w tym względzie podział na szczepionkowców i antyszczepionkowców, a niektóre obozy polityczne pękły na chwilę. Ten skromny przypadek i niemała burza wokół niego pokazuje, jak wiele jest do zrobienia w dziedzinie sprawiedliwości społecznej, w kwestii wyzbycia się przez niektórych przekonania o tym, że im się coś bardziej należy dlatego, że są członkami określonej grupy. Państwo powinno stać się dobrem wspólnym społeczeństwa, a patrząc wyżej narodu, dobrze jest jego budowanie zacząć od małych rzeczy.

Oczywiście istnieje jeszcze jedna – trzecia możliwość co do wyjaśnienia całej sytuacji, która pojawiła się w sferze publicznej. Otóż aktorzy i władza dogadali się co do akcji albo ewentualnie ci pierwsi sami padli ofiarą swoistej akcji propagandowej, która miała na celu pokazanie, jak bardzo szczepionka jest pożądanym towarem. By wejść do szczęśliwej grupy uratowanej przed covidem, trzeba być jak oni – elitą i wszelkimi sposobami domagać się jak najszybszego zaszczepienia i wykorzystać ku temu każdą nadarzającą się możliwość. Jeśli tak jest, to władza brzydko się bawi, używa bowiem oręża charakterystycznego dla wojny, czyli manipulacji i dezinformacji w odniesieniu do własnego społeczeństwa, a więc traktuje je jak wroga. Nie chciałbym, by to była opcja choćby ocierająca się o prawdę, jednak w dzisiejszym świecie… kto wie? Nie byłby to ani pierwszy, ani ostatni taki przypadek. W takiej sytuacji całe społeczeństwo jest grupą ryzyka o numerze „0”, zagrożoną wcale nie przez pandemię.

A teraz druga strona medalu.

W DPS-ie w Oleśnicy w niedzielę 24 stycznia, po zaszczepieniu szczepionką przeciw SARS-CoV-2 zmarł pacjent. Podobno nie on pierwszy, ale ta śmierć szczególnie zwróciła moją uwagę. Z powodu… tłumaczenia medyków i powtarzających za nimi oficjalne komunikaty mediów przypomniał mi się zwrot „życie niepełnowartościowe”.

Termin ten nasuwa konotacje z czasów II wojny światowej, kiedy to Niemcy postanowili takowe życia eliminować. Sami decydowali o tym, jaki rodzaj ludzi uznać za niepełnowartościowych i niegodnych dalszego życia. Najpierw byli to ułomni psychicznie i fizycznie przedstawiciele tego narodu; rasa panów nie mogła przecież mieć takich ludzi. Potem przystąpiono do eliminacji innych. Postanowiono wytrzebić całe grupy i narody. Generalnie pozwalano jakiś czas żyć tym, którzy mogli pracować dla Rzeszy, choć w wypadku Żydów uznano taką możliwość za zbyteczną. Potem zapewne zlikwidowano by wszystkich niebędących przedstawicielami określonej rasy, przy czym niemieccy naukowcy sami by ją zdefiniowali, zgodnie z potrzebami chwili.

W rzeczonym wypadku dowiedziałem się, że człowiek ten był stary (74 lata) i bardzo schorowany; no i tyle. Wynika z tego, że umarł, bo miał umrzeć. Jak się jest starym i schorowanym, to się umiera i już. Tylko w takim razie po co go szczepiono? Przed podaniem szczepionki fakty te były na pewno znane medykom. Na myśl przychodzą mi dwie odpowiedzi. Po pierwsze, nikt się tym nie przejmował i nie zaprzątał sobie głowy drobnostkami. Miano szczepić zgodnie z rozporządzeniem wszystkich, to szczepiono, i tyle, w jakichś tam księgach wszystko się musi zgadzać. Po drugie, jeśli ktoś zdawał sobie sprawę z ogromnego niebezpieczeństwa szczepienia tego człowieka, to nie przejmował się tym: w końcu stary i schorowany, i tak pewnie niedługo umrze, nie warto się nad tym pojedynczym przypadkiem zastanawiać.

I tu dochodzę do sedna: jego życie w obu wypadkach nie przedstawiało dla szczepiących i ich mocodawców większej wartości. Ot, śmierć człowieka jest skutkiem ubocznym postępu, procesu poprawy świata.

Takich wypadków jest więcej. Co rusz media piszą o ludziach starych i chorych, którzy umarli po podaniu szczepionki. Jeśli grupa jest większa, to na jakieś pięć minut świat zatrzymuje się w dyskusji nad tym, czy ze szczepionkami wszystko jest w porządku, ale zaraz uczynni komentatorzy napiszą, że tak, że te śmierci to tylko statystyka, że tak się musi zdarzać od czasu do czasu itd.…

Czy szczepienia są konieczne? Odpowiedź na to pytanie nie do mnie należy, ja protestuję przeciw sytuacji, w której szczepionka staje się zastrzykiem z fenolu.

Artykuł Piotra Sutowicza pt. „Życie pełno- i niepełnowartościowe” znajduje się na s. 2 lutowego „Kuriera WNET” nr 80/2021.

 


  • Lutowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Piotra Sutowicza pt. „Życie pełno- i niepełnowartościowe” na s. 2 lutowego „Kuriera WNET” nr 80/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego