Iga Świątek zatrzymana. Magdalena Fręch także poza Wimbledonem

Wimbledon; fot.: davidkenny9, Pixabay

Iga Świątek zatrzymała się na trzeciej rundzie Wimbledonu. Alizé Cornet zwyciężyła z Polką w dwóch setach. Z kolei Magdalena Fręch musiała uznać wyższość Simony Halep.

W sobotnie popołudnie dwukrotna zwyciężczyni French Open uległa tenisistce z Francji. Alizé Cornet, 37. rakieta świata, wygrała z Igą Świątek 6:4, 6:2.

Sobota nie była szczęśliwa także dla Magdaleny Fręch. Rywalką łodzianki była Simona Halep. Rumunka do zwycięstwa potrzebowała dwóch partii (6:4, 6:1). Jednak w przypadku Fręch, kibice nie mogą mówić o rozczarowaniu. W jej przypadku i tak możemy mówić o świetnym występie w tegorocznej edycji Wimbledonu.

Około godziny 17 na Korcie Numer 1 swoje spotkanie rozpoczęła Iga Świątek.

Pierwszy gem stał pod znakiem autowych zagrań polskiej tenisistki – Cornet przełamała. Kolejna odsłona, już przy podaniu Francuzki, także padła łupem rywalki Świątek. Trzeci gem. Serwuje Iga. Ponownie lepszą okazuje się Alizé Cornet. Polka w przerwie przegląda notatki. Można odnieść wrażenie, że znalazła w nich receptę na swoje problemy – po tej krótkiej przerwie gra Świątek powoli zaczyna się podobać. Obok dynamiki pojawia się skuteczność, jednak Cornet na ogół przytomnie reaguje na zagrania Igi i nie daje za wygraną. Do gry Polki cały czas wkradają się błędy, rywalka także od nich nie stroni. Tak też trzeci gem jest długi i zacięty, ale to Świątek zwycięża i doprowadza do przełamania – jest 3:1 dla Alizé Cornet.

Czytaj także:

Pogmatwane losy transferu Roberta Lewandowskiego

Teraz to Iga serwuje i wykorzystuje szansę na przejęcie inicjatywy. W tym gemie nie pozwala Francuzce na wygranie choćby jednej piłki – mamy 3:2. Otwarciu kolejnej odsłony towarzyszą nerwy po stronie Cornet, która chyba przypomniała sobie jak Iga rozpędzała się w swoim poprzednim starciu i wie, że teraz nie może ustąpić Polce. Wie, że nie może odpuścić, bo jeśli tak się stanie, to zwyciężczyni French Open będzie już nie do zatrzymania. Tak też, z trudem, ale jednak Francuzka broni gema przy swoim serwisie – teraz prowadzi 4:2. Następnie Iga robi to, co do niej należy i doprowadza do stanu 3:4. Czekamy na przełamanie. Iga podejmuje ryzyko, gra wyżej, szuka rozwiązania przy serwisie Cornet – nie znajduje go. Mamy 5:3 dla Francuzki.

Mimo niepowodzeń, Polka gra swoje i popisuje się niebywałą precyzją – piłka, po uderzeniach Świątek, notorycznie spotyka się z linią. Jednak do wygranej w tym meczu potrzeba czegoś więcej. Pierwszy set kończy się wynikiem 6:4 dla Alizé Cornet.

Czytaj także:

Historyczna decyzja PLS – siatkarski klub ze Lwowa dołączy do rozgrywek polskiej ligi

Drugi set

W drugiej partii Świątek wygrywa pierwsze dwa gemy. Jednakże uśmiech prędko opuszcza twarze polskich kibiców, bo reprezentantka Francji odwdzięcza się tym samym i doprowadza do remisu. Różnica, jaka dzieli obie tenisistki w rankingu WTA, na korcie ulega zatarciu. Iga ma tendencje do nietrafiania w pole rywalki, a Cornet jest bezwzględna i wykorzystuje słabsze zagrania Polki. Do swojego konta dokłada kolejne dwa gemy. Świątek przegrywa 2:4.

Na londyńskim niebie przewijają się chmury. Tenisistki grają w cieniu, nad grą Igi Świątek także nie wznosi się słońce. Polka po raz kolejny przegrywa przy swoim serwisie. Alizé Cornet jest już o krok od sprawienia sensacji. Tak też się dzieje. Po 37 wygranych z rzędu Iga Świątek spuszcza głowę i żegna się z marzeniami o zwycięstwie w Wimbledonie.

Alizé Cornet awansowała do 1/8 finału. Tym samym wyrównała swój najlepszy rezultat z londyńskich kortów – z 2014 r. Jej dotychczasowym najlepszym wynikiem w turnieju wielkoszlemowym jest ćwierćfinał, do którego doszła w tegorocznym Australian Open.

K.K.