Nasz ważny cywilizacyjny ideał moralności altruistycznej jest zagrożony / Teresa Grabińska, „Kurier WNET” 98/2022

Jan Paweł II na nowo ukazał zagrożenia moralności altruistycznej: materializmem ontycznym i praktycznym, ochlokracją, imperializmem rasowym oraz bolszewizmem w totalizacji zarządzania globalnego.

Teresa Grabińska

Zagrożenie ideału moralności altruistycznej

Sto lat temu Florian Znaniecki (1882–1958) opublikował obszerny esej pt. Upadek cywilizacji zachodniej. Po pierwszej wojnie światowej, w wyniku której runął dotychczasowy porządek polityczny Europy i której przebieg ukazał barbarzyństwo ludów cywilizacji zachodniej, wielu myślicieli podjęło rozważania na temat kryzysu kultury w najbardziej rozwiniętej części ówczesnego świata.

Kryzys społeczny, objawiający się kryzysem kultury, nie następuje nagle, lecz jest skutkiem długotrwałych przemian ewolucyjnych. Okrucieństwo, skala zniszczenia i liczba ofiar pierwszej wojny światowej ujawniły w dramatyczny sposób od dawna toczącą się erozję ideałów cywilizacji zachodniej.

Określone ideały są, według Znanieckiego, wyznacznikami ludzkiej wspólnotowości i różnią ją od zwierzęcej zbiorowości; są przekroczeniem natury w kierunku kultury. Cywilizacja zaś jest określona przez pewien typ kultury, wytworzonej przez daną społeczność w postaci więzi dla niej charakterystycznych.

Więzi te powstają w procesie urzeczywistniania ideałów, a „[i]deał jest to wyobrażenie jakiejś nowej formy życia, wywołujące i organizujące te czynności, których jego urzeczywistnienie wymaga”.

Znaniecki wyróżnił siedem ideałów cywilizacji zachodniej: 1i) panowanie nad przyrodą, 2i) bogactwo, 3i) tożsamość narodową, 4i) moralność altruistyczną, 5i) religijność, 6i) piękno, 7i) poznanie. Interesująca byłaby dyskusja trafności diagnozy Znanieckiego lub jej porównanie z innymi podobnymi klasyfikacjami i definicjami cywilizacji, jak np. z koncepcją rozwiniętą przez Feliksa Konecznego (1882–1949). W tym przypadku już na pierwszy rzut oka widać zasadniczą różnicę między podejściem socjologicznym pierwszego i podejściem historycznym drugiego myśliciela. Dla Konecznego w jego dziele O wielości cywilizacji, inaczej niż dla Znanieckiego, cywilizacja jest czymś szerszym niż kultura, a cywilizacja zachodnia nie jest jednolita, lecz na obszarze Europy w jej różnych miejscach występują głównie trzy cywilizacje: bizantyńska, łacińska i turańska, które są specyficznie zabarwione kulturami narodowymi.

Już tylko powierzchowny ogląd ujęć Znanieckiego versus Konecznego pozwala wskazać na historyczny, niejako wewnętrzny dynamizm przemian kulturowych Konecznego w porównaniu z pewną statycznością kultury, która podlega zewnętrznym wpływom podnoszenia lub obniżania ideałów danej cywilizacji (zagrożeń). Koncepcja Konecznego zdaje się dostarczać bardziej poręcznego i syntetycznego instrumentarium do opisu i diagnozy historycznych przemian w Europie XX w. – jako kolejnych starć cywilizacji.

Z kolei konfrontacja ideałów Znanieckiego z wyróżnionymi przez niego współczesnymi mu (i dalej obecnymi) czterema zagrożeniami: 1z) materializmem, 2z) wzrostem ochlokracji, 3z) imperializmem rasowym i 4z) bolszewizmem pozwala wniknąć w niejako wewnętrzny mechanizm systematycznej ewolucji społeczeństw ku ideałom albo przeciw nim.

Z punktu widzenia encyklik społecznych Jana Pawła II (1920–2005) szczególnie interesujące są zagrożenia dla ideału moralności altruistycznej. Ideał ten Znaniecki – po pierwsze – traktował jako pochodny koniecznej podstawy kultury, wyznaczonej przekraczaniem przez człowieka danych naturalnie warunków egzystencji. Miałby się on uwidaczniać w „działalności moralnej” dążącej do „przezwyciężania cierpienia ludzkiego”. W ten sposób moralności nadał Znaniecki charakter interwencyjny. Jego urzeczywistnianie przypisał zarówno religiom, jak i świeckim nurtom reformatorskim.

I tu już powstaje wątpliwość odnośnie do jednakowego traktowania obu wskazanych czynników, gdyż ten religijny zwykł kształtowanie relacji międzyludzkich odnosić do bytu nadprzyrodzonego, podczas gdy świecki, często podobnie akcentujący wartości, skupia się na czysto ludzkich wytworach niematerialnych i materialnych. Więcej, Znaniecki pokładał nadzieję właśnie w owych przemianach społecznych, gdy pisał, że trwałe usunięcie przyczyn ludzkiego cierpienia wymaga „nie tylko silnych uczuć altruistycznych”, lecz także „wielkiej i trwałej potęgi społecznej”. Ponadto w tym widział postęp rozwijania owej moralności altruistycznej, zapoczątkowany – według niego – przez religię w postaci „upowszechnienia współczucia dla cierpienia”.

Znaniecki stwierdził, że fundament religijny ideału moralności altruistycznej stracił na aktualności z powodu rozwoju nauk przyrodniczych, co nie oznacza równocześnie wygaśnięcia potrzeby wiary w porządek świata. Tę zaś spełniają kolejne ideologie (doktryny), w tym te, „które formalnie odrzucają wszelką religię i otwarcie zwalczają istniejące wierzenia”.

Ideał moralności altruistycznej (4i) wiąże się zatem z ideałem religijności (5i). A ten ideał, niezależnie od postępu wiedzy i naukowego wyjaśniania świata, potwierdza „nieporównaną wartość i solidarność moralną ludzi jako istot duchowych oraz ich nieograniczony postęp do wspólnego najwyższego celu – absolutu duchowego”.

A więc podniesiona powyżej wątpliwość zostaje złagodzona: jednak ludzkie życie indywidualne, jak i grupowe ma cel ostateczny, przekraczający te wyznaczone przez czysto racjonalną analizę takiej lub innej rzeczywistości.

Jacques Maritain (1882–1973) w książce Dziewięć wykładów o podstawowych pojęciach filozofii moralnej wyraźnie wskazał na ów cel ostateczny, jakim jest Bóg chrześcijan. Osiąganie zaś celu ostatecznego – w rozumieniu personalisty – wymaga, po pierwsze, kwalifikowania moralnego własnego czynu i spełniania go ku urzeczywistnieniu dobra; po drugie, odczuwania powinności czynienia dobra (aktem wolności DO), przekraczającego racjonalną analizę otaczającej rzeczywistości i po prostu wolność OD; po trzecie, uznania aktem wiary porządku wyższego niż ten odkrywany empirycznie, tj. „Dobra samoistnego”.

U św. Tomasza z Akwinu (1225–1274) i personalistów, jak Maritain i Karol Wojtyła – Jan Paweł II, ujęcie finezyjnej relacji między rozumem i wolą w podejmowaniu czynu i jego oceny moralnej nie pozwala na to, aby sama wolna wola decydowała o moralności (vide „Kurier WNET”, nr 73 i 77).

Konieczny jest udział intelektu (rozumu), który – jak pisał Étienne Gilson (1884–1958) w Tomizmie – „porusza wolę, przedstawiając jej swój przedmiot, mianowicie byt i prawdę, (…) przez co umieszcza akt woli we właściwym sobie gatunku, w przeciwieństwie do aktów spełnianych przez władze zmysłowe lub czysto naturalne”.

Podobne do nich akty, ze względu na spontaniczność chcenia, zostały w doktrynie luterańskiej uznane za decydujące w wyborze czynu. A ta z kolei od pół tysiąca lat kształtuje cywilizację zachodnią wbrew tradycji łacińskiej. Maritain określił ten przewrót w łonie chrześcijaństwa „immanentyzacją”, która „sprowadza istotę moralności do doskonałej spontaniczności chcenia, do doskonałego potwierdzenia naszej niezależności. Im większa autonomia, im bardziej moja subiektywność jest wolna w wyrażaniu swej witalności, tym bardziej akt moralny jest moralny, szlachetny, czysty”.

Ta irracjonalizacja, subiektywizacja i indywidualizacja kwalifikacji moralnej czynu w chrześcijaństwie zreformowanym otrzymała swoje uzasadnienie w koncepcji Thomasa Hobbesa (1588–1679), który w dziele Lewiatan czyli materia, forma i władza państwa kościelnego i świeckiego wprost stwierdził brak ontycznie rozumianego dobra. Oto bowiem „wyrazy: ‘dobry’, ‘zły’, ‘godny wzgardy’ są zawsze używane z uwzględnieniem osoby, która się nimi posługuje. Nie ma bowiem rzeczy, która by po prostu i bezwzględnie była dobra, zła, czy godna wzgardy, którą by można było wziąć z natury; pochodzi od osoby człowieka (…) albo osoby tego, kto społeczność reprezentuje; albo od rozjemcy czy sędziego”. I tak moralność została sprowadzona do indywidualnych chceń, temperowanych w zorganizowanej zbiorowości ludzkiej przez ustawodawcę i sędziego.

Znaniecki uważał, że ideał religijności, rozumiany szerzej niż w konkretnym wyznaniu, bo nakierowany na wzrost moralności altruistycznej, powinien być rozwijany zarówno w kulcie danego wyznania, jak i w wychowaniu, edukacji, działalności misjonarskiej oraz reformatorskiej. I słusznie wyszedł poza czysto utylitarne wartości (vide „Kurier WNET” nr 76) w kierunku rozwinięcia w człowieku „pożądania do zadań idealnych”.

Zagrażają zaś moralności altruistycznej cztery wymienione czynniki (1z – 4z): materializm, bo sprowadza wszelką emocjonalność i duchowość do procesów naturalnych, właściwych materii (substancji przyrodzonej, cielesności) oraz akcentuje praktyczne wartości życia; ochlokracja, bo zagraża kierowaniu społecznością przez rzeczywiste autorytety także moralne, jej służące (mędrców, tzw. arystokrację umysłową); imperializm rasowy, bo oznacza faworyzowanie pewnych społeczności kosztem innych; bolszewizm zaś z racji wdrażanych trendów antykulturowych i propagowania nihilizmu moralnego.

Większość argumentacji Znanieckiego na rzecz wymienionych zagrożeń jest nie tylko poprawna jak na czasy mu współczesne, ale wszystkie te zagrożenia są nadal aktualne, a niektóre z nich przybrały znacznie bardziej wyrafinowaną postać – jak neomarksizm, neoeugenika, transhumanizm (vide „Kurier WNET” nr 81, 86, 89), postmodernizm. Nie zauważył jednak Znaniecki podstawowego rozłamu w ujednoliconej przez niego cywilizacji zachodniej, i to już od 500 lat, od czasów reformacji. Analiza w trybie Konecznego ten moment rozłamu nie tylko by uchwyciła, ale ujawniła jego istotny wpływ na proces delatynizacji i w efekcie dechrystianizacji (w rycie zachodnim) kultury europejskiej.

Nauka społeczna Kościoła (NSK) nie zwraca się wprost przeciwko innym niż katolickie odmianom chrześcijaństwa. Jednak od encykliki Leona XIII (1810–1903) Rerum novarum (Rzeczy nowe), wraz z renesansem myśli tomistycznej w łonie NSK rozwija się personalistyczna ontologia człowieka (osoby ludzkiej), który jako taki jest obdarzony godnością oraz zdolny do rozpoznawania zła i dobra własnego czynu, ale zawsze w matrycy obiektywnej, odniesionej do istoty Boskiej (vide „Kurier WNET” nr 73). Indywidualistycznie rozumiana wolność – jako przede wszystkim dowolność, ale również bez ograniczenia źródłem Kantowskiego imperatywu kategorycznego, jest wykluczona i zastąpiona wolnością do czynienia dobra w sposób oryginalny dla każdej osoby.

Jan Paweł II w pierwszej encyklice społecznej Laborem exercens (Powołany do pracy) z 1981 roku połączył pesonalistycznie pojętą moralność z kondycją wspólnoty osób, które w solidarnym wysiłku budują więzy społeczne zgodnie z moralnością altruistyczną, ufundowaną na miłości społecznej (zwanej właśnie solidarnością), opartej na przykazaniu miłości bliźniego.

Więzi te mają nie tylko, jak u Znanieckiego, usuwać cierpienie, lecz przede wszystkim doskonalić moralnie do osiągnięcia celu ostatecznego (zbawienia). Czasem odpowiednie przeżywanie cierpienia jest jedną z form doskonalenia.

Powszechną formą doskonalenia życia jednostkowego i wspólnotowego jest praca. Jednak nie może być ona przymusem, ale zawsze oryginalną kreacją podmiotowości i potwierdzeniem godności osoby ludzkiej. Każda społeczność buduje pracą materialne podstawy swej egzystencji. Są one ważne, ale bardziej dla niej jako całości niż dla poszczególnego jej członka. Obowiązuje bowiem „prawo osobistego posiadania jako podporządkowane prawu powszechnego używania, uniwersalnemu przeznaczeniu dóbr” (vide „Kurier WNET” nr 87).

W encyklice Sollicitudo rei socialis (Troska społeczna) z roku 1987 Jan Paweł II rozwinął tezy encykliki Pawła VI (1897–1978) Populorum progressio (Postęp ludzkości) i skupił się przede wszystkim na tych zjawiskach współczesnych (obecnie występujących w jeszcze większym nasileniu), którymi są: fałszywie pojęty postęp społeczny, wzrost dywersyfikacji bogactwa między najbogatszymi (według World Inequality Report 2022 1% populacji dysponuje 38% światowego bogactwa) i najbiedniejszymi; zniewolenie ekonomiczne i polityczne wielu populacji; alienacja społeczna i degeneracja moralna członków społeczności nie tylko z powodu skrajnej nędzy, lecz i w sytuacji zaspokojenia wielu potrzeb w społecznościach bogatych; wszczynanie kolejnych wyniszczających wojen; nadmierna technicyzacja środowiska naturalnego i ludzkiego. Jan Paweł II kolejny wezwał ze stolicy Piotrowej do solidarnej współpracy „wszystkich, aby życie ludzkie uczynić »bardziej ludzkim«, gdyż to co się osiągnie, nawet jeśli niedoskonałe i tymczasowe, nie przepadnie ani nie będzie daremne”.

W encyklice Centesimus annus (Stulecie) z 1991 roku, czyli w wiek po ogłoszeniu Leonowej encykliki społecznej, Jan Paweł II ukazał „rzeczy nowe” w czasach jemu współczesnych. Oto najważniejsze z nich: załamanie się w 1989 roku politycznego systemu komunizmu i odrodzenie zniewolonych narodów Europy, upowszechnianie się postaw ateistycznych, „szalony” wyścig zbrojeń, rozwój konsumizmu (społeczeństwa konsumpcyjnego), degradacja środowiska naturalnego, rozpad rodziny.

Mimo pewnych symptomów poszerzania wolności Jan Paweł II zwrócił uwagę na nowy totalitaryzm, który zagraża „transcendentnej godności osoby ludzkiej, będącej widzialnym obrazem Boga niewidzialnego i właśnie dlatego z samej swej natury podmiotem praw, których nikt nie może naruszyć: ani jednostka czy grupa, ani też klasa, naród lub Państwo. Nie może tego czynić nawet większość danego społeczeństwa”.

W ten sposób Jan Paweł II, nie posługując się terminologią Znanieckiego, przedstawił w nowej postaci wyróżnione przez niego zagrożenia moralności altruistycznej: materializmem ontycznym i praktycznym, ochlokracją czyli zdegenerowaną demokracją, imperializmem rasowym przejawiającym się w niszczeniu kultur etnicznych i narodowych oraz bolszewizmem w totalizacji zarządzania globalnego.

Artykuł Teresy Grabińskiej pt. „Zagrożenie ideału moralności altruistycznej” znajduje się na s. 12 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 98/2022.

 


  • Sierpniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Teresy Grabińskiej pt. „Zagrożenie ideału moralności altruistycznej” na s. 12 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 98/2022

Ks. Isakowicz-Zaleski: Ojciec Święty jest przedstawicielem Kościoła lewicującego

Featured Video Play Icon

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski/fot. Nina Nowakowska

Zrównanie agresora z ofiarą, ranienie ludzi dotkniętych przez wojnę i odrzucenie koncepcji wojny sprawiedliwej. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski komentuje słowa papieża Franciszka.

Papież Franciszek w wywiadzie dla Corriere della Sera stwierdził, że „NATO szczekało pod drzwiami Rosji”. Dodał, że

To złość. Nie wiem, czy została sprowokowana, ale może tak ułatwiona.

Słowa te komentuje ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Wyraża żal, że Ojciec Święty wypowiada tak szokujące słowa.

Od samego początku agresji Rosji na Ukrainie Ojciec Święty  jasno nie określa, kto jest agresorem, a kto jest ofiarą.

Ocenia politykę papieża jako dziwną. Jak przypomina,

Ojciec Święty ma pełną świadomość, że na Ukrainie jest bardzo wielu katolików. To są głównie wyznawcy obrządku greckokatolickiego.

Franciszek szuka drogi do porozumienia z Putinem. Traci na tym jego autorytet.

Tak po prostu nie można mówić, bo rani się ludzi którzy i tak są już porażeni bardzo mocno poranieni ze względu na skutki wojny.

Terlikowski: słowa papieża Franciszka o „szczekaniu NATO u drzwi Rosji” świadczą o jego kompletnej ignorancji

Ks. Isakowicz-Zaleski przypomina teorię wojny sprawiedliwej rozwijanej m.in. przez świętych Augustyna i Tomasz z Akwinu. Zgodnie z nią można prowadzić wojnę ze słusznych powodów.

Natomiast dwa lata temu w jednej z encyklik Ojciec Święty praktycznie powiedział, że każda wojna jest zła i w sumie nieważne jest nawet kto po której stronie jest.

Duszpasterz Ormian przewiduje, że można się spodziewać kolejnych szokujących wypowiedzi papieża. Nie wyklucza możliwości rezygnacji Franciszka.

W tej chwili to jest tak poważny kryzys w Kościele katolickim, że nie zdziwiłbym się gdyby jednak Ojciec Święty w pewnym momencie uznał, że poniósł taką porażkę i ze względu na stan zdrowia i wiek będzie starał się wycofać z tego wszystkiego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Nie zamykajmy dziedzictwa św. Jana Pawła II w muzeum – Urodziłem się w roku 1920 – 16.05.2020 r.

Goście audycji zapowiadają otwarcie Instytutu Kultury Świętego Jana Pawła II przy uniwersytecie Angelicum w Rzymie.

Klasztor Papieskiego Uniwersytetu Angelicum / Fot. Schtone

Dr hab. Dariusz Karłowicz zapowiada otwarcie Instytutu Kultury Świętego Jana Pawła II na rzymskim uniwersytecie Angelicum. W utworzenie Instytutu zaangażowane były dwie instytucje.

Fundacja Świętego Mikołaja, od 1998 roku stara się w praktyce realizować etos wynikający z nauczania św. Jana Pawła II. W ciągu 21 lat istnienia na aktywność charytatywną, naukową i kulturalną fundacja zebrała ponad 11,5 mln. Euro. W tym czasie Fundacja zorganizowała szereg projektów naukowych, wydała kilkadziesiąt książek najwybitniejszych filozofów i myślicieli, w tym nowe tłumaczenia dialogów Platona i Ksenofonta, dzieła: Gertrude Himmelfarb, Alain Besancon, Charles H. Kahn, Christian Meier, Leo Strauss, Eric Voegelin. Fundacja współpracuje między innymi z takimi twórcami, jak: Remi Brague, Antoni Libera, John Milbank, o. Jacek Salij OP, ks. Jerzy Szymik, Eva Thompson, Krzysztof Zanussi oraz wieloma innymi uczonymi, pisarzami i artystami.

 

 

Działalność fundacji obejmuje cztery podstawowe obszary:

  • Naukowo-wydawniczy – w ramach którego Fundacja Świętego Mikołaja wydaje liczący się w polskich debatach rocznik „Teologia Polityczna”, prowadzi uznane wydawnictwo naukowe, realizuje projekty badawcze oraz organizuje konferencje naukowe.
  • Edukacyjny – obejmujący współpracę z Uniwersytetem Warszawskim (sześć równoległych seminariów „Religia, polityka, bezpieczeństwo”,  na które aktualnie uczęszcza 171 studentów UW), regularną organizację szkół letnich i zimowych skierowanych zarówno do młodzieży szkolnej, jak i do studentów oraz doktorantów.
  • Kulturalny – fundacja prowadzi portal internetowy, wydaje tygodnik internetowy „Teologia Polityczna Co Tydzień”, organizuje debaty, pokazy filmowe, festiwale literackie.
  • Charytatywny – w ramach którego organizuje liczne ogólnopolskie kampanie społeczne, prowadzi zbiórki na rzecz osób poszkodowanych w konfliktach zbrojnych w Syrii i na Ukrainie oraz tworzy solidarnościowe programy stypendialne dla dzieci i młodzieży.
Materiał prasowy Teologii Politycznej

 

Fundację „FUTURA – IUVENTA” powołał do życia w 1993 r. Maciej Bednarkiewicz. Był on polskim adwokatem, politykiem, opozycjonistą  walczącym w ruchu Solidarności, Prezesem Polskiej Adwokatury, posłem na Sejm zaangażowany w odbudowę państwa Polskiego po 1989. Blisko współpracował z polskim Kościołem. Od 1993 roku był członkiem Rady Administracyjnej Fundacji Jana Pawła II w Watykanie, założonej w 1981 roku . Funkcję tę pełnił do śmierci. Decyzją Rady Administracyjnej watykańskiej Fundacji Maciej Bednarkiewicz został powołany na stanowisko Przewodniczącego Zarządu Przedstawicielstwa Fundacji Jana Pawła II w Polsce. Przedstawicielstwo miało za cel szerzenie kultury chrześcijańskiej, pogłębiania i upowszechniania nauki Kościoła ze szczególnym uwzględnieniem nauczania i działalności Jana Pawła II. Celem ustanowionej w 1998 roku Fundacji „Futura – Iuventa” było i jest nadal popieranie inicjatyw w dziedzinach kultury i edukacji ze szczególnym uwzględnieniem inicjatyw podejmowanych przez ludzi młodych w dziedzinie edukacji i kultury. W ramach swojej działalności Fundacja wspierała działalność Przedstawicielstwa Fundacji Jana Pawła II. Między innymi produkowała dla Fundacji Jana Pawła II filmy dokumentalne, starała się także wspierać inne inicjatywy edukacyjne jak np. Chrześcijański festiwal filmowy „Kino z Duszą”. 

 

Jak mówi prof. Karłowicz:

Dziedzictwo św. Jana Pawła II jest czymś zbyt ważnym, żeby zostawiać je historykom i przekazać do muzeum.

Gość audycji „Urodziłem się w roku 1920 mówi, że jest jego marzeniem, by kiedyś ukazało się krytyczne wydanie wszystkich dzieł Karola Wojtyły.

 

Jolanta Gruszka mówi o tym, że możliwość podjęcia współpracy z prof. Dariuszem Karłowiczem  na rzecz utworzenia Instytutu Świętego Jana Pawła II była „darem Ducha Świętego”. Zapewnia, że nauczanie papieża-Polaka jest dla niej niezwykle istotnym drogowskazem życiowym. Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego ocenia, że współczesnej młodzieży brakuje autorytetów i punktów odniesienia, podczas gdy dla jej pokolenia takim autorytetem był św. Jan Paweł II:

Chwiejne drzewa naszych dzieci potrzebują bardzo dużo uwagi i troski.

 

Tomasz Stachowski wspomina swoje spotkanie ze św. Janem Pawłem II w 1997 r. Mówi, że wstawiennictwo papieża-Polaka było dla niego wsparciem w trudnych chwilach na emigracji. Muzyk opowiada o swojej płycie, która ma się ukazać we wrześniu i będzie zadedykowana św. Jana Pawła II.


Posłuchaj całej audycji „Urodziłem się w roku 1920” już teraz!


Feliks Koneczny: „Nigdy źli nie utworzą niczego bez pomocy dobrych” / Tomasz Szczerbina, „Śląski Kurier WNET” 53/2018

„Ze złem należy walczyć. To nie zawsze jest możliwe bezpośrednio – ale zawsze można od zła odgraniczać się, nigdy w niczem mu nie dopomagać. Niech źli będą sami z sobą – a zajdą niedaleko!’

Tomasz Szczerbina

„Nigdy źli nie utworzą niczego bez pomocy dobrych”

Co może nam powiedzieć Feliks Koneczny w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości?

Feliks Koneczny urodził się 1 listopada 1862 roku w Krakowie; tu ukończył gimnazjum św. Jacka. W 1883 r. rozpoczął studia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego: historię pod kierunkiem Stanisława Smolki i Michała Bobrzyńskiego, filozofię – Maurycego Straszewskiego. Jako pracownik Polskiej Akademii Umiejętności prowadził badania w archiwach watykańskich (1889–1890). W latach 1897–1919, pracując w Bibliotece Jagiellońskiej, jednocześnie prowadził działalność oświatową na Śląsku i w Galicji. Od 1919 roku pracował na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, w 1929 roku został pozbawiony katedry na tym uniwersytecie i przeniesiony na emeryturę. Przyczyną przeniesienia była krytyczna postawa Konecznego wobec metod sprawowania władzy przez ekipę sanacji rządzącą Polską po zamachu majowym. Od lat 30. mieszkał w Krakowie, gdzie zmarł 10 lutego 1949 roku. Został pochowany na krakowskim Cmentarzu Salwatorskim (kwatera SC7, rząd 10, grób 1).

Jego działalność naukowa koncentrowała się wokół historii średniowiecza Polski i Europy, a jak pisze Paweł Skrzydlewski, „historię jako naukę Koneczny pojmował jako typ poznania naukowego, którego naczelnym celem jest prawda; tak pojęta nauka historii jest rodzajem poznania nieodzownym dla właściwego rozwoju kultury. Historia to nauka o przeszłości człowieka, nauka, którą należy uprawiać obiektywnie i integralnie”. Feliks Koneczny był pionierem w polskiej historiografii w systematycznym opracowaniu dziejów Rosji oraz historii Śląska, w przypadku którego bezsprzecznie dowiódł polskości jego ziem.

Nauka o cywilizacji

Jednak najbardziej znany jest Koneczny ze stworzonej przez siebie nauki o cywilizacji (m. in. O wielości cywilizacyj, O ład w historii). Jest ona ukoronowaniem i syntezą jego badań nad ludzkimi dziejami.

Przez cywilizację (łac. civis – obywatel) rozumiał „metodę ustroju życia zbiorowego”, czyli metodę, według której żyje dana społeczność.

Zgodnie z tą definicją każda społeczność ludzka tworzy jakąś cywilizację. Obejmuje ona zarówno dorobek materialny, jak i duchowy. Potocznie jako cywilizację rozumie się tylko kulturę materialną, przez co „cywilizacją wyższą” będzie ta, która produkuje lepsze samochody, a „cywilizacją niższą” – produkująca samochody gorsze.

Według Feliksa Konecznego w historii ludzkości istniało dwadzieścia cywilizacji. Do dziś przetrwało ich siedem: łacińska, bizantyńska, turańska, żydowska, arabska, bramińska i chińska. Jeszcze za życia Konecznego zamierała cywilizacja tybetańska wypierana przez chińską. Każda z cywilizacji daje inną odpowiedź na pytanie: kim jest człowiek i jakie jest rozumienie spraw ludzkich, które są odbite w poglądach na moralność, wiedzę, zdrowie, majątek oraz harmonię tych czterech. Jest to tak zwany quincunx (pięciomian) cywilizacyjny. Gdy Koneczny pisał swoje prace, zauważył, że w Polsce i Europie są cztery cywilizacje: łacińska, bizantyńska, turańska i żydowska.

Europę zbudowała cywilizacja łacińska. Cywilizację tę stworzył Kościół katolicki, ale on sam nie wchodzi w jej strukturę. Gdyby Kościół wchodził w skład tej cywilizacji, byłaby ona cywilizacją sakralną, a taką jest cywilizacja bramińska i żydowska.

Cywilizację łacińską tworzą trzy formacje: filozofia realistyczna (Arystoteles, św. Tomasz z Akwinu), rzymskie prawo oraz kultura chrześcijańska. W cywilizacji łacińskiej – jak wyjaśnia Henryk Kiereś – miarą wszelkich działań społecznych jest dobro każdego konkretnego człowieka. Wyrasta ona z ludzkiego doświadczenia; jest otwarta na wszelką prawdę, życie społeczne w niej przypomina żywy organizm z jego samokontrolą i samonaprawą. Cywilizacja ta pracuje nad postępem w sferze urządzeń społecznych ułatwiających życie materialne. Ponadto cywilizacja łacińska jest etyczna, dobro w niej jest miarą samooceny moralnej i prawnej, a podmiotem życia społecznego są stany społeczne powiązane wspólnotą pracy. Uwzględnia ona naturalną religijność człowieka; jest społeczna, czyli celem – dobrem państwa – są urządzenia społeczne zabezpieczające edukację, pracę, opiekę socjalną itd.

Polityka, czyli roztropne realizowanie wspólnego dobra

Zgodnie z tradycją klasyczną ludzkie racjonalne działanie (kulturę) można podzielić na trzy części: 1) działalność poznawczą (gr. theoria), którego celem jest poznanie dla samego poznania, jest to cel klasycznie rozumianej nauki; 2) działalność moralną, praktyczną (gr. praxis), w której z kolei znajdują się sfery moralności osobistej (etyka), rodzinnej (ekonomika) i społecznej (polityka); 3) działalność wytwórczą (gr. poiesis), do której zalicza się rzemiosło, technikę, wszelkie sztuki.

Klasycznie rozumiana polityka jest w praxis, części moralno-praktycznej, i dlatego Mieczysław A. Krąpiec OP zdefiniował ją jako „roztropne realizowanie wspólnego dobra”. Słowo polityka pochodzi od greckiego polidzein oznaczającego ‘budowanie murów miasta’, w obrębie których rozwija się polis, czyli miejska społeczność. Roztropność to „należyta umiejętność postępowania” (św. Tomasz z Akwinu), przezorny wybór. Natomiast dobro to motyw działania, „cel wszelkiego dążenia” (Arystoteles). Dobrem wspólnym w społeczności ludzkiej jest życie każdego konkretnego człowieka, które każdy żyjący człowiek posiada i o które się troszczy. Dlatego dobro wspólne nie jest ideą czy abstrakcyjnym pojęciem. W państwie cywilizacji łacińskiej polityka jest przyporządkowana dobru każdego człowieka: Anny, Jana itd. Paweł Skrzydlewski dodaje, że w cywilizacji łacińskiej to „człowiek jest suwerenem, podmiotem działań politycznych, które kierowane są dobrem moralnym obywateli. Państwo występuje jako narzędzie i środek do rozwoju człowieka”.

Nowożytne zamieszanie

Żyjący w czasach renesansu Niccolo Machiavelli (1469–1527), sekretarz drugiej kancelarii Republiki Florenckiej, przeniósł politykę ze sfery praxis do poiesis, czyli ze sfery moralności do sztuki. Uczynił ją „sztuką zdobycia i utrzymania władzy” (Henryk Kiereś). Polityk musi władzę zdobyć i za wszelką cenę utrzymać, a najlepiej, żeby ją jeszcze poszerzył. Rządzeni ludzie, jak pisał w Księciu Machiavelli, są „niewdzięczni, zmienni, kłamliwi”, są dla niego – mówiąc językiem XX wieku – „nawozem historii”. Dlatego władca nie powinien oglądać się na nich ani na moralność, tylko realizować jemu znane cele państwa. Machiavelli dodaje, że „książę powinien budzić strach w taki sposób, by jeżeli nie może pozyskać miłości, uniknął przynajmniej nienawiści”, a kiedy władca „ma pod swą władzą mnóstwo żołnierzy, wtedy w ogóle jest konieczną rzeczą, by nic nie robił sobie z opinii okrutnego”.

Czy jesteśmy skazani na polityków kierujących się w polityce makiaweliczną zasadą „cel uświęca środki”? W opublikowanym w maju 1931 roku na łamach „Myśli Narodowej” artykule Tło polityczne renesansu włoskiego Feliks Koneczny zauważył, że „ludzie złej woli nie wytworzą nigdy niczego na dłuższą notę, jeżeli nie uzyskają poparcia od osób dobrej woli, zbałamuconych, uwiedzionych w służbę zła.

Bezsilne jest zło w życiu zbiorowem, dopóki nie urządzi z siebie imitacji dobra, ażeby móc wyłudzić współpracę obywateli pragnących dobra. Dlatego to w życiu zbiorowem głupota (a choćby tylko naiwność) jest gorsza od samego zła, nie byłoby bowiem zła w życiu publicznem, gdyby nie znajdowało oparcia pomiędzy dobrymi, gdyby nie było przejmowane w najlepszej myśli.

Fakt ten uzupełnia się logicznie innym: Zło urządza zawsze imitację dobra. Niema takiego sobka w życiu publicznem, któryby nie udawał ofiarnika; niema takiego gwałtownika, któryby nie chciał uchodzić za szafarza wyższej sprawiedliwości. Zdzierstwo, bezprawie, terror, każą się uważać za opatrznościowe zarządzenia, a powodzenie ich zależy od tego, czy imitacja się uda. Jest w człowieku jakiś „mus”, zniewalający nadawać złu pozory dobra, stanowi to zagadkowy zaiste hołd, składany dobru przez złych. Gdyby np. opanowali jakieś społeczeństwo truciciele i zbóje…”

Społeczeństwem opanowanym przez „trucicieli i zbójów” były Włochy w okresie renesansu (XIV–XVI wiek). Były to czasy kondotierów, czyli dowódców prywatnych wojsk, którzy pozostawali w służbie książąt. Jak zauważa Koneczny – pomimo rozwoju malarstwa (Tycjan), literatury (Petrarka), czy architektury (Michał Anioł) – „co za nędza polityczna!” i dodaje, że „polityka we Włoszech była wykolejona – i wykoleiła naród włoski pomimo tylu i tak wielkich artystów!” Jak już powiedziano powyżej, polityka powinna być częścią moralności i dlatego Koneczny dodaje, że „polityka należy do pełni rozwoju moralnego narodu, wcale nie mniej od literatury i sztuki! Zwycięstwo polityki kondotjersko książęcej przyprawiło Włochy o utratę niepodległości, o najazdy »barbarzyńców«, o ciągłe rozbiory Włoch między książąt, uważających Włochy jedynie za pojęcie geograficzne”. Czy dzisiejsza Polska nie jest politycznie rozdarta pomiędzy walczących „książąt” i czy ta walka nie doprowadzi do utraty suwerenności i niepodległości?

Źli potrzebują dobrych

Feliks Koneczny posługuje się klasyczną definicją zła jako braku doskonałości i dobra w bycie. Człowiek zły to ten, któremu brak elementów doskonałościowych. Dlatego „nigdy źli niczego nie utworzą bez pomocy dobrych, więc odkąd dobrzy wycofują się z przedsionków zła, zło musi upaść. Nie da się też z dziejów renesansu włoskiego wysnuwać wniosku, że jakakolwiek siła, skoro tylko istnieje, musi stać się przedmiotem zabiegów politycznych dla dobra kraju. Historja Włoch świadczy przeciwko temu zabobonowi politycznemu. Popierając zbrodniarzy kondotjerskich, wpędzono Włochy w bagno. Od wszystkich tych książąt nie wyszła nigdy, ani razu, żadna a żadna myśl polityczna, związana z dobrem Włoch!”.

W setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości można zapytać: czy walczący po 1989 roku „książęta” myślą o polityce jako roztropnej trosce o dobro wspólne, czy tylko jako o sztuce zdobycia władzy – dodajmy – w najbliższych wyborach?

Podsumowując: Koneczny pisze, że Włochy „odrodziły się społecznie i państwowo dopiero wtedy, gdy zło przestało doznawać pomocy od mężów cnotliwych i rozumnych, gdy ci wyleczyli się ze straszliwego złudzenia, jakoby każda siła dała się użyć do dobra za pomocą odpowiednich zabiegów. Okazało się to… głupotą”. Zgodnie z ewangelicznym „zło dobrem zwyciężaj”, Koneczny dodaje, że „należy się w życiu publicznem ograniczać do współdziałania tylko z ludźmi dobrej woli. Ze złem należy walczyć. To nie zawsze jest możliwe bezpośrednio – ale zawsze można od zła odgraniczać się, nigdy w niczem mu nie dopomagać. Niech źli będą sami z sobą – a zajdą niedaleko!”

Artykuł Tomasza Szczerbiny pt. „Nigdy źli nie utworzą niczego bez pomocy dobrych” znajduje się na s. 9 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 53/2018.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Dzięki prenumeracie na www.kurierwnet.pl otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu w cenie 4,5 zł.

Artykuł Tomasza Szczerbiny pt. „Nigdy źli nie utworzą niczego bez pomocy dobrych” na s. 9 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 53/2018

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego