Andrzej Strumiłło: zawsze tęsknimy do tego, co było kiedyś niepowtarzalne i piękne. Ja tęskniłem do tej ziemi

Dzień 38. z 80 / Suwałki / Poranek WNET/ O wielkim przywiązaniu do północno-wschodnich terenów Polski, tamtejszej kultury i mentalności oraz o pierwszych inicjatywach ochrony Suwalszczyzny.

[related id=”33149″]W dzisiejszym Poranku mogliśmy usłyszeć fragment przeprowadzonego wczoraj przez Antoniego Opalińskiego wywiadu z Andrzejem Strumiłłą, znanym malarzem, grafikiem, fotografem.

Andrzej Strumiłło urodzony w Wilnie. Dzieciństwo i młodość spędził na ziemi wileńskiej i nowogródzkiej. Jako doskonały grafik zjeździł całą Polskę, Europę, Stany Zjednoczone. Gdziekolwiek się znajdował, zawsze tęsknił za ojczystą ziemią, niebem, rzekami, rodzimą mentalnością.

Na początku lat 80., zmęczony pracą na Manhattanie, gdzie był szefem komórki zajmującej się projektowaniem grafiki, wystaw, plakatów, wydawnictw dla Organizacji Narodów Zjednoczonych postanowił: – Skończę z tym wielkim światem i jadę gdzieś nad czystą rzekę, na skraj lasu, zbuduję sobie dom i będę czekał na śmierć we miejscu własnym.

Osiedlił się w Maćkowej Rudzie na rzeką Czarna Hańcza, czyli największym dopływem Niemna w Polsce.

– Dla mnie to jest rzeka symboliczna, bo płynie do Niemna. W Niemnie się kąpałem, wszystkie rzeki moje płynęły do Niemna kiedyś.

[related id=33425]Po powrocie na polską ziemię angażował się i podejmował wiele inicjatyw w nieistniejącym już województwie suwalskim. W rejonie Wigier organizował międzynarodowe sympozja poświęcone sztuce i ekologii, kulturze i przyrodzie. Dzięki dobrej znajomości terenu, ludzi, możliwości powstawały coraz to nowe projekty.

– My tutaj z artystami z Polski i Europy i z administracją lokalną debatowaliśmy nad tym, jak chronić przyrodę i kulturę regionu. Tutaj powstały koncepcje Wigierskiego Parku Krajobrazowego, potem Narodowego, Suwalskiego Parku Krajobrazowego, Mazurskiego Parku Krajobrazowego – bo mazury były włączone do województwa suwalskiego.

Całego Poranka możesz posłuchać tutaj. Fragment wywiadu z Andrzejem Strumiłłą w części trzeciej.

MW

Andrzej Strumiłło  (ur. 23 października 1927 w Wilnie) – polski malarz, grafik, rzeźbiarz, fotograf, poeta, pisarz, scenograf, profesor kontraktowy ASP Kraków, a także były kierownik pracowni graficznej Sekretariatu Generalnego ONZ. Członek Związku Polskich Artystów Fotografików i Rady Naukowej Wigierskiego Parku Narodowego, a także członek kapituły nagrody „Włócznia Jaćwingów” oraz kapituły „Złotego Berła Kultury Polskiej”. Laureat złotego medalu „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Honorowy Ambasador Województwa Podlaskiego i Honorowy Obywatel Miasta Suwałk. Jest autorem pomnika poświęconego ofiarom Obławy Augustowskiej tzw. małego Katynia.

Kierownik zespołu „Pogranicze”: Przetrwało to co najlepsze z tego wymieszania Litwinów z Polakami na Suwalszczyźnie

Słowa znane są z kantyczek, ale melodię to już każda wieś ma swoją, a nawet poszczególne grupy śpiewacze mają swoje i to stanowi o bogactwie kulturowym Suwalszczyzny – powiedział Józef Murawski.

„Pogranicze” z Szypliszek na Suwalszczyźnie to unikatowy zespół ludowy, który ma na swoim koncie wiele nagród, jest ceniony za swoją niepowtarzalność, a także umiejętności wielogłosowego śpiewu ludowego, który mimo upływu lat zachował formę etniczną, jaka obowiązywała na przełomie XIX i XX wieku. „Pogranicze” często występuje poza konkursem na przeglądach folklorystycznych. Redakcji Wnet, która dziś gości w Suwałkach, udało się namówić na występ część zespołu, który przybył z okolicznych wsi wokół Szypliszek do naszego mobilnego studia, którego gospodarzem w Suwałkach był redaktor Wojciech Jankowski.

– Nasza praca polega na zbieraniu starych pieśni, odtwarzaniu  i propagowaniu ich – mówi pan Józef Murawski, kierownik artystyczny dwudziestoosobowego zespołu „Pogranicze” oraz twórca ludowy z gminy Szypliszki, specjalizujący się w dziedzinie folkloru muzycznego, tanecznego i obrzędowości na obszarze kulturowego pogranicza polsko-litewskiego.

– Robimy to już 36 lat i dobrze, że zaczęliśmy tak wcześnie, bo wówczas żyli jeszcze starzy śpiewacy, którzy urodzili się na początku XX wieku, a nawet w ostatnim dziesięcioleciu XIX – powiedział gość Poranka Wnet, który stara się utrzymać formę śpiewu, jakiego uczyli go tamci ludzie i „przekazywali to w naturalny sposób, śpiewając razem z nimi”.

Józef Murawski sam pochodzi z rodziny, gdzie tradycyjnie od pokoleń było wielu śpiewaków, a więc on także, śpiewając od najmłodszych lat, przesiąkł tą tradycją. Śpiewali na weselach, pogrzebach, w chórach kościelnych czy teatrach wiejskich działających w ramach Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.

Od dziecięcych lat interesował się rodzimym folklorem, zbierał stare pieśni, uczył się śpiewać i tańczyć, nie żałował czasu na rozmowy ze starszymi ludźmi na temat tradycji, w tym lokalnej obrzędowości. Jako działacz młodzieżowy organizował zabawy wiejskie, kuligi, ogniska, czasem wspólnie z harcerzami przyjeżdżającymi latem na Suwalszczyznę.

– Tak jak śpiewali nasi dziadkowie, tak my też śpiewamy. Staramy się tego nie zmieniać i zachować formułę pierwotną – tłumaczył kierownik artystyczny zespołu „Pogranicze”, którego nazwa została przejęta od nazwy miejsca, noszącego miano pogranicza od niepamiętnych czasów. Tu śpiewanie tak zwanym wielogłosem łączy dwie narodowości: Polaków i Litwinów oraz tworzy – mimo pewnych odrębności – wspólny obszar, zarówno muzyczny, jak i kulturowy.

– Słowa znane są z kantyczek (śpiewników – przyp. red.), ale melodię to już każda wieś ma swoją, a nawet poszczególne grupy śpiewacze mają swoje i to stanowi o bogactwie kulturowym Suwalszczyzny, gdzie linia melodyczna pieśni litewskich i polskich niewiele się różni – powiedział gość Poranka.

– Przetrwało to, co najlepsze z wymieszania Litwinów z Polakami na Suwalszczyźnie – uważa Józef Murawski, dla którego nie stanowiłoby problemu zaśpiewać coś z repertuaru litewskich zespołów działających na Suwalszczyźnie po stronie litewskiej; przeszkodą nie jest nieznajomość ich muzyki, ale języka litewskiego.

– Nie ograniczamy się do pieśni ludowych, ale śpiewamy również cały kalendarz liturgiczny – powiedział śpiewak z „Pogranicza” – bowiem zespół swoim śpiewem uświetnia wiele uroczystości związanych ze świętami kościelnymi i nabożeństwami, takimi jak nabożeństwa majowe, Gorzkie Żale, czy Dni Krzyżowe, kolędy czy pastorałki. Może dlatego członkowie zespołu, mówiąc o swojej przynależności, bardziej posługują się nazwą swojej parafii – Becejły, chociaż Szypliszki to miejsce, od którego „wszystko się zaczęło”.

Szczególną formą, dziś już w zaniku w Polsce, są śpiewy podczas czuwania przy zmarłym i w ostatniej drodze na cmentarz.

– Tradycja pogrzebu nigdy nie została przerwana i funkcjonuje cały czas – powiedział Józef Murawski.

Kierownik zespołu to skromny człowiek i nie pochwalił się na antenie, że był twórcą sukcesu „Pogranicza” w śpiewie  a capella.

„Pogranicze” od końca lat osiemdziesiątych śpiewa tylko pieśni, które występowały na tym terenie. Od początku istnienia zespół śpiewał wielogłosem, czyli manierą charakterystyczną tylko dla tego małego obszaru Suwalszczyzny (w Polsce jest to drugi po Podhalu region, gdzie występuje wielogłos, choć jest on całkowicie odmienny od podhalańskiego).

Kolejnym etapem w historii zespołu było zorganizowanie „Małego Pogranicza”, które dziś jest zespołem tanecznym. Wyboru tańców dokonano przy współpracy z etnochoreologiem, dr. Dariuszem Kubinowskim z Uniwersytetu im. M. Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Wspólne poszukiwania przyczyniły się do „odkrycia” tańców tego regionu. Wkrótce znalazły się one w repertuarze „Pogranicza”.

Dorosłe „Pogranicze” wraz z „Małym Pograniczem” występowało również w Filharmonii Narodowej , a także w trakcie pobytu papieża Jana Pawła II podczas pielgrzymki w 1999 r. na Wigrach.

[related id=”33425″]Oto, jak zaznaczają na swojej stronie internetowej niektóre nagrody i wyróżnienia zespołu „Pogranicze” z Szypliszek:

1987 –  I nagroda na Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu nad Wisłą (oraz nagroda honorowa dziennikarzy redakcji „Burczybasa”);

– I nagroda na Ogólnopolskim Przeglądzie Wiejskich Zespołów Artystycznych w Kielcach;

1989 – nagroda zbiorowa im. O. Kolberga (dla zespołu „Pogranicze”);

1990 – zespół „Małe Pogranicze” zdobywa w Tarnogrodzie I nagrodę za spektakl obrzędowy „Chodzenie z   Ewangelią”. Jednocześnie przyznano nagrodę J. Murawskiemu za scenariusz i reżyserię. W 1998 r. spektakl  został zekranizowany w postaci 30-minutowego filmu, fabularyzowanego przez TVP2, reż. Aleksandra Domańska;

1990 – I nagroda na XIV Festiwalu Zespołów Folklorystycznych Ziem Północnych w Gdańsku (podczas „Jarmarku Dominikańskiego”);

1991 – powtórnie I nagroda na festiwalu w Kazimierzu (fundacji Marii i Jerzego Kuncewiczów);

1992 – nagroda dla „Małego Pogranicza” na Ogólnopolskim Konkursie Pieśni i Muzyki Ludowej w Jaśle;

1994 – nagroda specjalna na XXII Góralskim Karnawale w Bukowinie Tatrzańskiej;

1996 – II nagroda za widowisko „Król Herod” na XXIV Góralskim Karnawale w Bukowinie Tatrzańskiej;

1995 – Nagroda Główna „Taneczny Krąg”  na Ogólnopolskim Konkursie Tradycyjnego Tańca Ludowego w Rzeszowie (w 1992 r. zespół zdobył II nagrodę);

2006 – Nagroda Główna „Baszta” – 40 Ogólnopolski Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu nad Wisłą; wcześniej na festiwalach kazimierskich m. in. dwukrotnie pierwsze nagrody (w latach 1987 i 1991);

2007 – Nagroda Specjalna Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego za szczególne zasługi dla kultury.

Całego Poranka możesz wysłuchać tutaj. Wywiad z Józefem Murawskim w części drugiej.

MoRo