Ekonomista z Instytutu Sobieskiego tłumaczy przyczyny pojawienia się w Polsce wyższej inflacji. Wskazuje, że w gospodarce nie mogą występować jedynie zjawiska pozytywne.
Dr Janusz #Wdzięczak w #PoranekWNET: Inflacja trochę urosła i to pokazuje jak przyzwyczailiśmy się do zerowej inflacji. (…) Teraz nawet minimalny wzrost odbieramy jako skok. Inflacja jest wyższa, ale nie powinniśmy odbierać tego jako poważny problem.#RadioWNET
Dr Janusz Wdzięczak komentuje ostatnie wzrosty inflacji. Wyraża pogląd, że nie należy przeceniać znaczenia tego zjawiska. Wskazuje, że jego przyczyną są m.in. zmiany na rynku pracy i rosnące ceny paliw. Spadek wartości pieniądza może być kosztem utrzymywania w Polsce niskiego bezrobocia.
Nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka. Duże programy pomocowe muszą skutkować jakimś wzrostem inflacji.
Dr Janusz #Wdzięczak w #PoranekWNET: Trudno surowce obwiniać o wzrost cen warzyw. (…) Jest silna dyskusja na ten temat. Część ekonomistów uważa, że inflacja jest spowodowana przez czynniki zewnętrzne. (…) Na pewno mają na to wpływ ceny paliwa.#RadioWNET
[related id= 144704 side=left]Ekonomista zwraca uwagę, że nie można liczyć na to, że w gospodarce będą występować jedynie zjawiska pozytywne. Sygnalizuje, że gdy inflacja nie przekracza 5%, znajduje się ona pod kontrolą rządu.
Na razie jeszcze możemy spać spokojnie.
Dr Janusz #Wdzięczak w #PoranekWNET: Mówi się, że (…) inflacja, jeśli nie sięga 5 proc. to jest jeszcze pod kontrolą. Jeszcze przez najbliższy okres możemy spać spokojnie.#RadioWNET
Dr Janusz #Wdzięczak w #PoranekWNET: Ważne jest gdzie się zadłużamy – czy wśród własnych obywateli, czy na rynkach zagranicznych, bo to sprawi, który rodzaj inflacji nastąpi. #RadioWNET
Politolog z Uniwersytetu Łódzkiego mówi o trudnej sytuacji ekonomicznej w Rosji, strukturalnej słabości tamtejszej gospodarki i rosnącym sprzeciwie wobec polityki Kremla.
Profesor Przemysław Żurawski vel Grajewski omawia przemiany społeczne w Federacji Rosyjskiej. Od dłuższego czasu obywatele ubożeją, co przekłada się na rosnący sprzeciw wobec polityki Kremla. Władze zdają się nie mieć żadnego pomysłu na to, jak powrócić na ścieżkę rozwoju gospodarczego.
.@PrzemysZurawski w #PopołudnieWNET: Trzeba pamiętać, że w Rosji nie jest tak że rządzi się ponieważ się wygrało wybory – wygrywa się wybory ponieważ się rządzi, natomiast władzę obejmuje się przemocą i przemocą się sprawuje.#RadioWNET
Kraj opiera swój dobrobyt głównie na eksploatacji i sprzedaży surowców. W opinii politologa sytuacja na Białorusi jest dla Władimira Putina ostrzeżeniem przed skutkami radykalizacji nastrojów w społeczeństwie rosyjskim.
Żadne produkty myśli technicznej rosyjskiej nie są hitami rynkowymi na świecie, w związku z tym rosyjska gospodarka nie ma niczego co pozwoliłoby się jej odbić, szczególnie w warunkach kleptokracji.
Politolog mówi ponadto o perspektywach relacji rosyjsko-amerykańskich za prezydentury Joe Bidena:
Wiemy, że prezydent Biden jest zwolennikiem (…) dalszego wygaszania wyścigu zbrojeń jądrowych między Stanami a Rosją.
Jakub Wiech mówi o coraz ambitniejszych planach klimatycznych zaproponowanych przez Ursule von der Leyen, rozwoju energetyki jądrowej w Polsce i biometanie, jako paliwie stabilizującym OZE.
Redaktor portalu „Energetyka24”, Jakub Wiech wskazuje, że proponowane przez przewodniczącą Komisji Europejskiej zwiększenie celów redukcji emisji do 2030 roku to „próba narzucenia nowej dynamiki” w rozmowach na temat Nowego Zielonego Ładu, po okresie pandemii koronawirusa, gdy uległy one zawieszeniu.
Dla nas jest to sygnał, że polityka Nowego Zielonego Ładu będzie jeszcze ambitniejsza, niż myśleliśmy.
Dodaje, że z punktu widzenia Polski, spełnienie 30% warunku ograniczenia emisji w stosunku do roku 1990 będzie dużym sukcesem dla naszego kraju. Odejście od węgla i rozbudowa jednostek zeroemisyjnych będzie niezwykle trudne technologicznie, tym bardziej, że należy wziąć pod uwagę konieczność utrzymania w ryzach cen energii w Polsce.
Gość Radia Wnet podkreśla, że rozbudowa energetyki jądrowej w Polsce, jeśli zostanie zrealizowana wedle planów ministerstwa klimatu, zacznie przynosić korzyści dekarbonizacyjne dopiero po 2033 roku. Wtedy do miksu energetycznego wejdą pierwsze bloki jądrowe, a do 2043 roku powstaną kolejne, które łącznie zapewnią nam od 6 do 9 gigawatów czystej energii.
Do tego momentu powinniśmy rozwijać farmy wiatrowe na Bałtyku i inwestować w fotowoltaikę, która obecnie przynosi nam już 2 gigawaty zeroemisyjnej energii. Wyzwanie stanowią także magazyny energii, które obecnie nie są jeszcze na odpowiednim poziomie rozwoju, by mogły gromadzić duże zasoby czystej energii. Z tego powodu OZE muszą być stabilizowane np. gazami, czemu może pomóc nie tylko gaz konwencjonalny, ale również biometan.
O tym dużo mówi PGNiG, który przewiduje produkcję kilku milionów metrów sześciennych biometanu do roku 2030 […] ale też Orlen, który buduje bloki gazowe i w ten sposób przyczynia się do tworzenia parku jednostek, które mogą współpracować z mocami odnawialnymi.
To już drugi raz kiedy w ciągu mniej niż miesiąca dziesiątki wozów wojskowych należących do Brygady „Rewolucjonistów Trypolisu” przetoczyły się po ulicach stolicy Libii.
Al-Arabiya
Niesforna milicja
Brygada „Rewolucjonistów Trypolisu” zaprezentowała swą gotowość bojową paradując przez ulice libijskiej stolicy. Było to jawne wyzwanie rzucone Ministrowi Spraw Wewnętrznych Fathiemu Bashaghrze ( فتحي باشاغا), który od miesięcy próbuje rozwiązać niesforną formację.
Sytuacja jest o tyle niezręczna, że społeczeństwo międzynarodowe żąda rozbrojenia i rozwiązania różnych milicji, a także uzdrowienia libijskiego sektora bezpieczeństwa.
To już drugi raz kiedy w ciągu mniej niż miesiąca dziesiątki wozów wojskowych należących do Brygady „Rewolucjonistów Trypolisu” przetoczyły się po ulicach stolicy Libii znajdującej się pod kontrolą Rządu Zgody Narodowej. Ruch ten uznaje się za wiadomość ostrzegającą Ministra Bashaghra przed jakimikolwiek próbami rozwiązania formacji i pozbawienia jej wpływu na kwestie bezpieczeństwa. Jest to także wiadomość skierowana do milicji w mieście Misracie planujących demobilizację i zrzeczenie się nad nią kontroli.
Wydarzenia te mają miejsce w kontekście obaw przed powrotem starć między różnymi zbrojnymi milicjami podległymi Rządowi Zgody Narodowej. Ponadto, środowisko międzynarodowe, zwłaszcza USA, wywiera nacisk na Rząd Zgody Narodowej, aby ten milicję rozbroił i rozwiązał.
Komentarz: Milicje i bojówki to obosieczny topór wojenny, a Trypolis może już niedługo mieć z ich powodu wiele problemów. W chwilach wymagających mobilizacji wojskowej rekrutowanie obywateli lub pozyskiwanie najemników może okazać się jedynym wyjściem. Co jednak jesli takie oddziały rozsmakują się w wojaczce i będą dążyć do utrzymania stanu wojny? Co gdy ich decyzyjność rozrośnie się tak, by zaczęła pokrywać też sferę polityczną? Z pewnością tak długo jak Rząd Zgody Narodowej nie uporządkuje kwestii milicji, tak długo Egipt będzie mieć w garści casus belli argumentując swe ewentualne działania militarne na terytorium Libii troską o własne bezpieczeństwo narodowe.
Suna
Postęp w negocjacjach dotyczących Tamy Odrodzenia w Etiopii
Minister Irygacji i Zasobów Wodnych Professor Yasir ‘Abbas powiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, że najbardziej skomplikowanym elementem rozmów dotyczących Tamy Odrodzenia (Renaissance Dam) w Etiopii były natury prawnej, nie zaś technicznej.
– Dlatego też uważamy, że jedyną gwarancją współpracy trzech państw, [to jest Sudanu, Egiptu i Etiopii – red.] jest podpisanie umowy prawnej jeszcze przed pierwszym napełnieniem zbiornika i pierwszymi pracami tamy – powiedział Minister Yasir ‘Abbas.
Minister dodł, że propozycje jakie podczas negocjacji złożył Sudan nie narzucają żadnych warunków, ponieważ ich celem jest zapewnienie sukcesu pertraktacji. Przedstawione propozycje uwzględniają większą rolę ekspertów, ograniczają negocjacje do już istniejących punktów nie pozwalając na dodawanie nowych i zobowiązują do wyboru określonej agendy dla pertraktacji mających trwać przez następne dwa tygodnie. Propozycje zakładają również przygotowanie jasnych protokołów wymiany informacji i raportów między wszystkimi zainteresowanymi stronami.
Minister oznajmił również, że prośba Sudanu o odłożenie negocjacji na przyszły tydzień zotała przyjęta.
RT Arabic
Egipski Minister ogłasza przygotowania 12 umów na poszukiwania gazu i ropy naftowej na Morzach Śródziemnym i Czerwonym
Minister ds. Ropy Naftowej i Zasobów Mineralnych Tareq al-Mala ogłosił, że trwają przygotowania do końcowego podpisania 12 umów na poszukiwanie ropy naftowej i gazu na zachodniej Saharze, a także na północy i zachodzie Morza Śródziemnego oraz na Morzu Czerwonym.
Oficjel wyjaśnił podczas telekonferencji z członkami Amerykańskiej Izby Handlowej w Egipcie, że operacje poszukiwawcze będą przeprowadzane przez firmy, które zwyciężą w przetargach. Firmy te muszą jeszcze zostać zaakceptowane przez parlament egipski.
Minister dodał, że reformy gospodarcze i finansowe jakie przeprowadzono przez ostatnie pięć lat pomogły zmniejszyć wpływ koronawirusa na gospodarkę.
Al-Mala oznajmił także, że w ostatnich latach egipski sektor paliwowy osiągnął bezprecedensowo wysoką produkcję gazu ziemnego i uczynił Egipt państwem pod tym względem samowystarczalnym.
Oświadczenie ministra należy postrzegać jako interesujące wydarzenie na tle cypryjsko-grecko-turecko-egipskiej rywalizacji o surowce Morza Śródziemnego. A podczas gdy Egipt oskarża Turcję o podejmowanie jednostronnych działań zaostrzjących sytuację, Ankara zdaje się na oskarżenia głucha i wysyła statek nad północne wybrzeże Cypru w poszukiwaniu złóż ropy.
Wiceprezes KGHM ds. produkcji Radosław Stach o kondycji KGHM w trakcie pandemii, procesie wydobywczym miedzi i srebra.
Wiceprezes KGHM ds. produkcji Radosław Stach ocenia, że spadki cen miedzi na świecie były istotne, ale ostatecznie ich poziom jest znacznie lepszy, niżeli prognozowali analitycy. Na pytanie redaktora Skowrońskiego o przebieg procesu pozyskiwania miedzi, przedstawiciel KGHM opisuje proces produkcyjny:
Nazywamy to potocznie-miasto podziemne. Króciutka podróż, zjeżdżamy klatką, wsiadamy do Land Rovera (…) w tym miejscu, gdzie dojedziemy, są wielkie maszyny, które wydobywają rudę miedzi. Transportują ją na przenośniki taśmowe, potem z powrotem do szybu na górę i cały proces technologiczny trwa.
Gość „Poranka Wnet” wskazuje, że w ciągu jednego dnia, kopalnia KGHM wydobywa 100 tys. ton rudy miedzi z kopalń. Produktem ubocznym jest natomiast srebro, którego Polska jest zależna od wydobycia od pierwszego do trzeciego co do wielkości producenta srebra.
Wiceprezes Radosław Stach podkreśla, że KGHM International posiada wiele aktywów zagranicznych, ale:
Najważniejszym naszym aktywem jest Chile. Nie Kanada, ale Ameryka Południowa jest dla nas największym i najważniejszym projektem. Jeśli chodzi o Amerykę Północną to mamy tam małe projekty i na tę chwilę są rentowne.
Na pytanie o opłacalność budzącej kontrowersje inwestycji w Kanadzie, wiceprezes KGHM oświadczył, że:
Uważam, że inwestycja była dobra. Natomiast, faktycznie jak ona zostanie zakończona na etapie projektu zakończenia finansowania, wtedy będziemy mogli podliczyć wszystkie środki i powiedzieć sobie, czy to był dobry ruch, czy nie, ale to jeszcze nie jest ten moment.
Michał Rachoń mówi o tym, jakie znaczenie ma dla Stanów Zjednoczonych Polska w utrzymaniu Pax Americana.
Dziennikarz odnosi się do niedawnych umów polsko-amerykańskich, zawartych przy okazji wizyty Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych.
To, z czym mamy teraz do czynienia to jest z jednej strony bardzo konkretne decyzje militarne, które są sprzeczne i stoją absolutnie w poprzek wszystkiego, czego chciała w tej części Federacja Rosyjska, a z drugiej strony deklaracja Donalda Trumpa: „Tak spotkam się z Putinem w czasie G20”.
Rachoń podkreśla, że decyzja amerykańskiego prezydenta o rozlokowaniu amerykańskich wojsk i sił specjalnych w Polsce jest bezprecedensowo antyrosyjska. Jednocześnie odnosząc się do wywiadu, jaki przeprowadził ze Stevem Bannonem, wskazuje na sprzeczność amerykańskich deklaracji. Bannon jednocześnie umniejsza znaczenie zagrożenia rosyjskiego, stwierdzając, że rosyjska gospodarka jest porównywalna z tą stanu Nowy Jork, a jednocześnie popiera projekt Trójmorza, który jest „klinem wbitym między interesy niemiecko-rosyjskie”. Ten dysonans wynika zdaniem rozmówcy Radia WNET ze stosowania się Amerykanów do sentencji Theodore’a Roosevelta: „mów w miły sposób, ale trzymaj w ręce gruby kij”.
Pax Americana istniejący na świecie nie może zostać zakwestionowany przez pojedynczego gracza.
Rachoń podkreśla, że ani Rosja, ani Chiny, ani Iran nie są w stanie same przełamać dominacji USA. Z tego powodu Stany muszą dążyć do tego, by jego rywale nie mogli się porozumieć, gdyż połączanie rosyjskich surowców, chińskiej gospodarki i niemieckiego przemysłu byłoby dla nich groźne. Polska jest istotna w tej układance dla Stanów zarówno pod względem militarnym, jak i gospodarczych. Wobec faktu, że jak stwierdza Rachoń, „Niemcy są dziś dystrybutorem rosyjskiego gazu w Europie”, Ameryka potrzebuje w Unii Europejskiej partnera na rynku energetycznym, w którą to rolę wchodzi Polska.
Zawsze zdolności wydobywcze polskiego przemysłu węglowego są najmniejsze w czasie trwania koniunktury, a największe, kiedy ceny węgla szorują po dnie i na jego wydobyciu ponosimy ogromne straty.
Marek Adamczyk
Wstyd i hańba
Górnictwo węgla kamiennego w Polsce to dziedzina przemysłu, w której od 1990 roku, czyli od początku transformacji gospodarczej, nie mieliśmy dobrego gospodarza. Wydawało się, że rząd dobrej zmiany wreszcie przełamie tę fatalną passę i dokona cudu ekonomicznego, wyzwalając sektor z organizacyjnej niemocy. Niestety po 2,5 roku rządów, kiedy to obecni ministrowie w pełni odpowiadają za swoje decyzje (ze względu na ponad 2-letni cykl inwestycyjny w tej branży), mogę powiedzieć, że jest bardzo źle. I choć wyniki finansowe górnictwa są na tę chwilę dodatnie (ponad 3,6 mld zł netto), to czarne chmury nad nim gromadzą się szybciej niż nam się wydaje.
Obecne, świetne wyniki finansowe, są w ponad 95% wynikiem wzrostu cen węgla na rynkach światowych, a nie decyzji ministrów.
Polska nie ma w ogóle możliwości wpływu na ten rynek, ze względu na około jednoprocentowy (1%) udział w światowym wydobyciu. O wszystkim decyduje rynek w Azji Południowo-Wschodniej, przede wszystkim Chiny, a wkrótce również Indie. Niestety nasz udział w rynku węgla z każdym rokiem maleje i co gorsza, zawsze zdolności wydobywcze polskiego przemysłu węglowego są najmniejsze w czasie trwania koniunktury, a największe, kiedy ceny węgla szorują po dnie i na jego wydobyciu ponosimy ogromne straty.
To nie jest przypadek! Skoro nie możemy wpływać na ceny węgla na rynkach światowych, to czy możemy chociaż po części je przewidzieć, by w pełni korzystać z okresu hossy i przygotować się na nadejście bessy? Całą sytuację można porównać do małej łódki płynącej po wzburzonej rzece cen surowców energetycznych. Nie możemy płynąć po niej pod prąd, musimy płynąć z prądem i tak nią sterować, wykorzystując meandry rzeki, aby jak najmniejszym nakładem sił zawsze dobić do brzegu hossy, spić tam śmietankę koniunktury i obrosnąć tłuszczem pieniędzy. To ten „tłuszczyk” pozwoliłby bezpiecznie przetrzymać czas przyszłej bessy i umożliwiłby przygotowanie frontów wydobywczych na kolejną koniunkturę.
Tak to powinno wyglądać, ale niestety tak nie jest. Zawsze na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat rządzący postępowali odwrotnie, zawsze – wbrew oczywistym faktom i moim prognozom co do przyszłych trendów – inwestowali w rozwój mocy wydobywczych w szczycie koniunktury. Skutkowało to tym, że po 2–3 latach wpadaliśmy w pułapkę bessy z największymi zdolnościami wydobywczymi i największym bagażem kredytów inwestycyjnych do spłacenia. Brak popytu na węgiel i co za tym idzie, jego niskie ceny, oznaczają jedno: straty branży. To z kolei wymusza „reformy” i uzasadnia dalszą likwidację mocy wydobywczych, czyli ograniczenie strat. I tak wkoło Macieju przez ponad 20 lat. To wszystko doprowadziło do takiej sytuacji, że Polska z wielkiego eksportera węgla stała się jego wielkim importerem. Przecież to powód do wstydu!
I tak właśnie tę sytuację określa prof. Akademii Górniczo-Hutniczej dr hab. inż. Marek Ściążko w wywiadzie pt. Import węgla do Polski. Bez nowych złóż problem będzie narastał, udzielonym portalowi wnp.pl w dniu 06.04.2018 r.: „Moim zdaniem import węgla, w szczególności dla szeroko rozumianych potrzeb energetycznych, i to z kierunku wschodniego, jest wstydem narodowym.” Import węgla do Polski w 2017 roku wyniósł około 13,3 mln ton. W branży obawiają się, że w 2018 roku i latach następnych ten import będzie się mocno zwiększał (przekroczy 15 mln ton). Tyle publicznie mógł powiedzieć pan profesor, obawiając się szykan finansowych ze strony decydentów. Ja dopowiem resztę: to nie tylko wstyd narodowy, to hańba dla rządzących!
Czy to nie powinien być powód dla dymisji ministrów odpowiedzialnych za górnictwo i energetykę? Gdzie są górnicze związki zawodowe i dlaczego milczą w tej sprawie? Tylko Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80, zabiera głos:
„Jest rzeczą nieprawdopodobną, że pozwalamy do kraju, który węglem stoi, wwozić 13 mln ton, głównie rosyjskiego węgla. Chcę przypomnieć, że w czasach poprzedniej koalicji PO-PSL wielkość ta osiągnęła 10 mln ton i na granicach stanęły blokady. Dziś w Polsce zaczyna brakować naszego własnego surowca. Import rośnie i nic nie zapowiada, aby miało się to zmienić. I nikt nic z tym nie robi” – cytat pochodzi z tego samego co wcześniej artykułu.
Mam nadzieję, że odpowiedzialny za wszystko premier Mateusz Morawiecki pochyli głowę nad tym tematem i poważnie zajmie się problematyką górnictwa węgla kamiennego w oparciu o analizę zmian wielu kluczowych wskaźników ekonomiczno-politycznych. Mam nadzieję, że weźmie on pod uwagę nie tylko zysk polskiego górnictwa wypracowany w latach 2016 i 2017, ale przede wszystkim rozliczy ministrów z powodu niewłaściwego przejęcia zarządzania górnictwem – bez wykonania audytów na poziomie ministerstw (w gestii których uprzednio były kopalnie) oraz rozliczy z powodu niewykonania planu wydobycia węgla (utracony zysk) w tym okresie (wydobycie węgla w polskich kopalniach spadło w 2017 roku o 6,5%, do około 66 mln ton), a także z powodu braku rozliczenia audytów na poziomie spółek węglowych.
I wreszcie mam nadzieję, że wskaźnik bezpieczeństwa energetycznego i suwerenności energetycznej Polski będzie jednym z najważniejszych branych pod uwagę przy podejmowaniu kluczowych decyzji w tym zakresie. Przypomnę tutaj, że do połowy lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku wynosił on 0,98, by w 2005 roku spaść do 0,85. Ile wynosi obecnie? Nie wiem. Wiedzę na ten temat posiada Ministerstwo Energii. Jednakże z ogólnych danych wynika, że z każdym rokiem bezpieczeństwo energetyczne kraju spada.
Import węgla do Polski rośnie w dramatyczny sposób. O ile w 2015 i 2016 roku wyniósł około 8,2 mln ton, to w 2017 roku wzrósł do 13,4 mln ton. Przewiduje się, że w latach następnych import przekroczy 15 mln ton. To kompletna porażka rządu, to efekt niezrealizowania obietnic wyborczych PiS-u z początku 2015 roku, złożonych osobiście przed kopalnią „Pokój” w Rudzie Śląskiej przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Jarosław Kaczyński obiecał wówczas, że każda złotówka przeznaczona przez koalicję PO-PSL na likwidację kopalń (chodziło wtedy o 2 mld złotych) po wygraniu przez PIS wyborów zostanie przeznaczona na zwiększenie mocy produkcyjnych w polskim górnictwie.
Gdyby dotrzymano obietnic, polskie górnictwo wkroczyłoby z większymi zdolnościami produkcyjnymi w okres koniunktury 2016/17 i całkowicie zaspokoiło rynek krajowy, eliminując węgiel importowany do naszego kraju. Większa produkcja, o co najmniej 10 mln ton, oznaczałaby obniżkę kosztów wydobycia, czyli pozwoliłaby na znaczące powiększenie zysków nie tylko kopalń, ale również producentów sprzętu górniczego pracujących na rzecz przemysłu górniczego. Przy racjonalnej gospodarce nie doszłoby również do skandalicznych decyzji o likwidacji kopalń „Krupiński” i „Makoszowy” z ogromnymi zasobami węgla koksowego w tej pierwszej i bardzo dobrego węgla energetycznego w tej drugiej.
O tym, że kopalnia „Krupiński” ma ogromny potencjał do wygenerowania zysku rzędu 10 mld złotych z eksploatacji pokładu 405/1 świadczą starania angielskiej firmy Tamar o przejęcie kopalni ze spółki SRK.
Jej biznesplan zakłada eksploatowanie wyłącznie pokładów węgla koksowego, których rok wcześniej nie chciał zauważyć Minister Energii, pomimo licznych monitów ze strony OKOPZN. Czas najwyższy naprawić błędne decyzje rządzących, i to nie poprzez sprzedaż majątku podmiotom zagranicznym. To Naród jest właścicielem zasobów naturalnych i zyski z ich wydobywania muszą zostać w całości w kraju. W związku z tym „Krupińskiego” i inne kopalnie powinny przejmować polskie firmy, najlepiej te w 100% państwowe lub takie, w których państwo polskie zachowuje pakiet kontrolny.
Artykuł Marka Adamczyka pt. „Wstyd i hańba” znajduje się na s. 1 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 47/2018, wnet.webbook.pl.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Marka Adamczyka pt. „Wstyd i hańba” na s. 1 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 47/2018, wnet.webbook.pl
– Na zachód od Nowej Soli mamy dwie firmy zagraniczne, które zajmują się poszukiwaniami miedzi i srebra. Otrzymały one koncesje od poprzedniej ekipy rządzącej, która pewnych rzeczy nie dopilnowała.
– Gorzów Wielkopolski na północy to jest jedno z lepszych miejsc w Polsce, jeśli chodzi o geotermię i dobrej jakości strumień cieplny – powiedział Mariusz Orion Jędrysek w rozmowie w Radiu WNET, Główny Geolog Kraju. Zwrócił uwagę na fakt przebiegania przez Polskę „na ukos” granicy geologicznej między platformą zachodnioeuropejską a wschodnioeuropejską, co jest głównym powodem dostępności i bogactwa na tym terenie różnych złóż mineralnych i kopalin.[related id=28776]
– Mamy również w całej ćwiartce południowo-zachodniej Polski potężne złoża węgla brunatnego i idąc w kierunku Dolnego Śląska, chyba największe w Europie złoże „Legnica”. Dalej jeszcze są złoża nieuruchomionej jeszcze kopalni Gubin-Brody, której złoża podzielone są Nysą na pół. Po drugiej stronie Niemcy eksploatują je już i wybudowali tam potężną elektrownię Jänschwalde – powiedział gość Poranka Wnet. Powiedział, że na temat kopalni Gubin-Brody obradował międzyresortowy komitet polityki surowcowej państwa i „ma nadzieję, że zostanie ona uruchomiona”.
Pod ziemią na terenie gmin Brody i Gubin zalega około 2 miliardów ton węgla brunatnego. Około 60 procent znajduje się na terenie gminy Brody. Wielu analityków rynku energetycznego sądzi, że realizacja kopalni Gubin-Brody i budowa olbrzymiej elektrowni o mocy 3 tys. MW przez PGE jest tam bardziej realna niż realizacja programu elektrowni jądrowej w Polsce.
– Zachód Polski to również bardzo znaczące zasoby geologiczne miedzi, srebra, pierwiastków ziem rzadkich. Czyli to, co na Dolnym Śląsku wydobywa KGHM, jest zaledwie niewielkim ułamkiem tego, co posiadamy – stwierdził prof. Jędrysek. [related id=28776]
– Na zachód od Nowej Soli mamy dwie firmy zagraniczne, które zajmują się poszukiwaniami w tamtym rejonie miedzi i srebra i otrzymały koncesje od poprzedniej ekipy, która pewnych rzeczy nie dopilnowała – powiedział gość Poranka Wnet. Ujawnił, że spory z tymi firmami trafiły do arbitrażu międzynarodowego.
Przypomnijmy, że kanadyjska firma Miedzi Copper Corp. uzyskała pozwolenie i przeprowadziła szereg odwiertów poszukiwawczych w ramach realizacji wartego 360 mln zł programu w zakresie poszukiwań i wydobycia złóż miedzi i srebra w Polsce. Celem prowadzonych w okolicach Chełmka i Lubięcina w Lubuskiem prac jest weryfikacja wielkości złóż oraz opłacalności ich eksploatacji.
– Liczę, że wreszcie się uda wyjść z tej bardzo trudnej sytuacji – powiedział prof. Jędrysek.
– Nie chciałbym więcej mówić na ten temat, bo rząd Platformy Obywatelskiej wnioskował o utajnienie tego arbitrażu i to, że on istnieje, można ujawnić, ale o tym, czego dotyczy, już nie mogę nic więcej powiedzieć – zastrzegł. Przyznał, że roszczenia tychże firm „są znaczące”.
– Staramy się go tak rozwiązać, aby Polska z tego wiele miała, i każdy zainteresowany – powiedział gość Poranka Wnet.
– Złoże istnieje wtedy, gdy się opłaca coś wydobyć – zastrzegł geolog. Jego zdaniem, jeśli warunki geologiczne wydobycia są trudne albo cena wydobywanego surowca jest zbyt niska w stosunku do nakładów i ryzyka inwestycyjnego, to „wtedy złoża nie ma”.
– Kwestię tę rozstrzyga dokumentacja przedstawiona głównemu geologowi kraju i po wnikliwej analizie zespołów przez niego powołanych wydawana jest decyzja o zatwierdzeniu lub odrzuceniu dokumentacji – powiedział prof. Jędrysek, zauważając przy tym, że potwierdzenie istnienia złoża nie świadczy o tym, że ktokolwiek będzie je wydobywał. [related id=28737]
– Ktoś, kto poniósł wielkie nakłady, nie może zostać z niczym, a my nie możemy wydawać decyzji według swego widzimisię – zauważył główny geolog kraju, który dodał, że tego typu odwierty kosztują zazwyczaj dziesiątki tysięcy dolarów.
– Staramy się, aby interes państwa, inwestora i społeczny był zachowany – zadeklarował profesor.
– Na zachodzie Polski w okolicach Zielonej Góry mamy również dość znaczące złoża gazu – powiedział, zapytany o lubuskie surowce.
– W Polsce mamy słabo rozpoznane głębsze struktury geologiczne i dlatego chciałbym uruchomić program głębokich wierceń i utworzyć nową geologiczną mapę Polski, ponieważ tak podstawowa mapa, jak 1:50000 jest skonstruowana na danych z lat 50. ubiegłego wieku – stwierdził prof. Jędrysek, dodając, że nawet to, co było robione później, nie zostało do mapy wprowadzone. Podniósł również kwestię skoku technicznego, jaki się dokonał przez ostatnich 70 lat i dlatego uważa, że należy stworzyć tę mapę na nowo. Jego zdaniem dopiero wtedy będzie można realnie ocenić, jakimi bogactwami naturalnymi tak naprawdę Polska dysponuje.
Konieczne jest połączenie energetycznej infrastruktury państw Europy Środkowej – powiedział w Poranku Wnet profesor Igor Dekanić z Instytutu Górnictwa, Geologii i Ropy Uniwersytetu Zagrzebskiego.
– Do niedawna Chorwacja aż w 70 procentach zaspokajała zapotrzebowanie na gaz własnym wydobyciem, ale złoża są coraz mniejsze. Dlatego coraz mniejszy jest udział chorwackiego gazu w rynku – powiedział gość Poranka Wnet nadawanego z Zagrzebia. Dodał przy tym, że zużycie gazu stale się podnosi między innymi ze względu na niskowęglową unijną strategię, która nakłada pewne wymogi chociażby na przemysł.
– Chorwacja jest zmuszona do importu węgla kamiennego ze względu na dwie istniejące elektrownie węglowe – powiedział rozmówca Tomasza Wybranowskiego. Zauważył przy tym, że strategia europejska, która ruguje węgiel z energetyki, wiąże się z bardzo wysokimi kosztami.
– Cała środkowa i wschodnia Europa importuje gaz, dlatego musimy się zabezpieczyć, aby całości gazu nie sprowadzać z Rosji – powiedział profesor Dekanić. Jego zdaniem konieczna w tej sytuacji jest dywersyfikacja. Jednym z wyjść jest sprowadzanie gazu skroplonego. Przypomniał, że na północy Europy mamy terminale LNG, chociażby w Świnoujściu, na południu również takowe się znajdują. Jego zdaniem Chorwacja również potrzebuje takiego terminala.
Gość Poranka Wnet stwierdził, że państwa tej części Europy nie tylko mogą, ale muszą się dogadać, bo tylko harmonijna współpraca w ramach Grupy Wyszehradzkiej zapewni bezpieczeństwo regionu.
O chorwackich problemach dotyczących energetyki, a także o bezpieczeństwie energetycznym – więcej w audycji Tomasza Wybranowskiego z Zagrzebia.
Pełnomocnik Rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej mówił o różnych aspektach bezpieczeństwa energetycznego i rynków surowców energetycznych w Polsce i krajach sąsiednich.
Krzysztof Skowroński w czasie Poranka Wnet w Płocku w poniedziałek (8 maja) rozmawiał z pełnomocnikiem rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej, Piotrem Naimskim, o bezpieczeństwie energetycznym Polski i krajów Europy Środkowej, w szczególności krajów należących do Grupy Wyszehradzkiej (Polski, Czech, Słowacji i Węgier).
Zdaniem Piotra Naimskiego, pojęcie bezpieczeństwa energetycznego Grupy Wyszehradzkiej jak najbardziej ma sens. Chodzi w nim o bezpieczeństwo dostaw energii elektrycznej i surowców energetycznych, z których jest ona produkowana w całym regionie Europy Środkowej.
Polska na tle pozostałych krajów Grupy jest wyjątkiem, gdyż energia elektryczna produkowana jest z węgla, którego nie trzeba importować. W pozostałych krajach regionu głównym surowcem energetycznym jest gaz. Tak jest np. na Węgrzech. W dostawach gazu w całym regionie pozycję dominującą ma Gazprom. Rosja chce oczywiście ją utrzymać. Temu służy realizowany przez nią projekt Nord Stream II. Za jego pomocą Polskę, Czechy, Słowację i Węgry ma otoczyć pierścień gazociągowy, który sięgnąć ma aż Bałkanów. Jest to bardzo niebezpieczne dla krajów regionu.
Dlatego konieczne jest różnicowanie kierunków dostaw i źródeł dostaw surowców energetycznych. W Polsce w praktyce jest już to realizowane. Działa Gazoport w Świnoujściu. Nastąpi też połączenie ze źródłami w Norwegii. To wszystko jest strategicznym projektem rządu PiS. Elementem tego jest również gazociąg z Azerbejdżanu przez Turcję i Grecję do Włoch, pod Adriatykiem. Projekty te od fazy pomysłu do realizacji czekały 12-13 lat. Gra o bezpieczeństwo energetyczne się toczy.
Drugi aspekt bezpieczeństwa energetycznego to rynek energetyczny, który w Europie ma tendencję do umiędzynaradawiania się. Związane jest to z planami Unii Europejskiej, nie zawsze zgodnymi z interesami poszczególnych państw członkowskich. Protestuje przeciwko nim nasz rząd, ale także operatorzy energetyczni w Niemczech.
Bezpieczeństwo energetyczne jest wielowymiarowym problemem, obejmuje też rafinerie i rynek paliwowy. Z zaopatrzeniem w ropę naftową jest lepiej niż gazem, gdyż rynek dostaw ropy jest naprawdę zglobalizowany. Można dla naszych rafinerii sprowadzić ropę przez Naftoport, gdyby się okazało, że nie płynie z Rosji przez rurociąg, dawniej zwany rurociągiem „Przyjaźń”.
Kolejny aspekt to wprowadzanie nowych technologii w sektorze energetycznym, wspierane przez organy Unii Europejskiej. Polityka klimatyczna UE skierowana jest przeciwko tradycyjnym technologiom, przede wszystkim węglowi kamiennemu. Jest to raczej problem pewnej ideologii i regulacji prawnych, które mają wspierać nowe sektory gospodarki. Sektory te rozwijają się dzięki dotacjom rządowym bogatych państw UE, takich jak Niemcy. To jest ekonomiczna i polityczna konkurencja, w której Polska bierze i musi brać udział.
Minister został zapytany, czy za rządów Prawa i Sprawiedliwości został rozpoczęty jakiś proces infrastrukturalny, obejmujący całą Grupę Wyszehradzką. W Polsce, Czechach, Słowacji i Węgrzech nie ma takiego wspólnego projektu. Są jednak projekty ze sobą powiązane. Istnieje interkonektor gazowy, który łączy Węgry ze Słowacją. Jest też w planach połączenie systemu gazowego polskiego i słowackiego. Będzie wtedy możliwe łatwiejsze i efektywniejsze przesyłanie gazu z Polski do Węgier i na odwrót, choć raczej gaz będzie przesyłany z Polski.
Czy cały czas będzie to rosyjski gaz? Minister odpowiada, że chodzi o to, żeby przełamywać monopol Gazpromu. Odbiór gazu będzie następować nie tylko z Gazoportu, ale też z norweskiego szelfu, z gazociągu podmorskiego z Dani i Norwegii. Będzie to ilość, wystarczająca dla Polski i wszystkich sąsiadów.
Jeśli chodzi o zaopatrzenie w gaz, to aktualnie najbardziej zaniepokojeni są Słowacy. Jeżeli zostanie zakończony Nord Stream II, a także gazociąg Opal, może zostać zatrzymany przesył gazu przez Ukrainę. Wtedy Słowacja znajdzie się na samym końcu łańcucha dostaw. Ratunkiem dla Słowacji może być interkonektor z Polską.
Piotr Naimski uważa, że bezpieczeństwo energetyczne to proces, którym trzeba się cały czas zajmować. Czy jesteśmy bezpieczni? Jego zdaniem tak, ale chcemy być bardziej bezpieczni, żeby było lepiej niż jest.
JS
Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na użycie plików cookies. więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.