Ciechanowska w Warszawie: odwiedziła strajkujących Białorusinów i spotkała się z diasporą na pl. Zamkowym [Zdjęcia]

Zwyciężczyni wyborów prezydenckich na Białorusi, Świetłana Ciechanowska udała się z wizytą do Warszawy. Odwiedziła strajkujących głodowo Białorusinów i spotkała się z diasporą na pl. Zamkowym

W czwartek 3 czerwca Świetłana Ciechanowska przyjechała do warszawy. Po konferencji prasowej w Centrum Solidarności Białoruskiej, przyjechała odwiedzić strajkujących głodowo Białorusinów pod budynek przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie. Przy ulicy Jasnej, pogratulowała sześciorgu strajkującym wytrwałości i tego, że udało im się swoim protestem przyciągnąć uwagę mediów polskich i zagranicznych.

 

 

Rozmowa Świetłany Ciechanowskiej z Białorusinami prowadzącymi głodówkę:

 

Świetłana Ciechanowska udała się na plac Zamkowy gdzie spotkała się z grupą Białorusinów liczącą około tysiąca osób. Towarzyszył jej m.in. Paweł Latuszka, członek rady koordynacyjnej oraz Wolha Kawalkowa, powierniczka Swiatłany Cichanouskiej.

Pawel Latuszka skomentował nadchodzące spotkanie Andrzeja Dudy ze Świetłaną Ciechanowską, a także przyszłe spotkanie prezydentów USA i Rosji.

 

fot. Asia Rejner / Radio WNET

 

Dzień dziecka pod budynkiem KE w Warszawie, czyli tam, gdzie od tygodnia głoduje pięć osób w walce o wolną Białoruś

1 czerwca pod budynkiem, w którym mieści się przedstawicielstwo Komisji Europejskiej strajkujący głodowo Białorusini zorganizowali dzień dziecka. Nie obyło się bez słodyczy, uśmiechów i atrakcji.

1 czerwca to międzynarodowy dzień dziecka i urodziny Bazheny Shamovich, Białorusinki, studentki, która 7 dni temu rozpoczęła wraz z Stasią Glinnik strajk głodowy. Mimo zmęczenia tą wycieńczającą formą protestu, wzięły udział w organizowaniu zabaw i atrakcji dla dzieci z Białorusi i Polski.

To zupełnie inna głodówka niż do tej pory. Zwykle przychodzą do nas media i politycy, a dziś mamy tyle dzieci, tyle szczęścia, radości.. To pokazuje, że Białoruś chce pokoju i przyszłości dla swojego kraju – mówi Bazhena Shamovich

Zapraszamy do wysłuchania materiału z dnia dziecka pod budynkiem Komisji Europejskiej w Warszawie:

 

Strajk głodowy rozpoczęła w środę 26 maja Stasia Glinnik, która oczekuje ustąpienia Łukaszenki i uznania go za terrorystę. Celem protestujących od początku jest nacisk na Unię Europejską, by ta zwiększyła sankcje na jego reżim. O początku strajku posłuchasz TUTAJ.

Stasia Glinnik / Fot. Asia Rejner, Radio WNET

W strajku bierze udział w sumie pięć osób. Są to Stasia Glinnik, Dmitry Kudielewicz, Bożena Szamowicz, Daria Titowa, a także redaktorka białoruskiej redakcji Radia Wnet Karalina Sauka.

Strajk głodowy pod budynkiem KE / fot. Asia Rejner, Radio WNET

J.S.

 

Stasia Glinnik: Mam silną motywację, by prowadzić strajk głodowy. Oczekuję ustąpienia Łukaszenki

Reżim miński stracił jakąkolwiek legitymację do sprawowania władzy – deklaruje strajkująca w Warszawie Białorusinka.

Prowadząca strajk głodowy przed warszawskim przedstawicielstwem Komisji Europejskiej Stasia Glinnik zapewnia, że wraz z towarzyszami strajku spotyka się z wielkim wsparciem zarówno Białorusinów mieszkających w Warszawie, jak i Polaków.

Mam silną motywację, aby kontynuować strajk.

Postulatem protestującej młodzieży jest nałożenie sankcji gospodarczych na państwo białoruskie oraz uwolnienie więźniów politycznych. Jak ocenia rozmówczyni Krzystzofa Skowrońskiego:

Reżim Łukaszenki stracił jakąkolwiek legitymację do sprawowania władzy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Głód za sankcje na reżim Łukaszenki: Stasia Glinik o rozpoczęciu strajku głodowego pod siedzibą KE

Strajk Głodowy, ul. Jasna

Stasia Glinnik i Bażena Szamowicz, dwie Białorusinki, rozpoczęły w środę strajk głodowy. „Jeśli wprowadzimy sankcje tylko wobec linii lotniczych, to osiągniemy tylko utratę wolności dla białorusinów”

W środę 26 maja dwie Białorusinki, Stasia Glinnik i Bażena Szamowicz, rozpoczęły strajk głodowy pod budynkiem, w którym mieści się przedstawicielstwo Komisji Europejskiej w Warszawie. Domagają się ostrzejszej reakcji Polski i Unii Europejskiej na działania Łukaszenki oraz większych sankcji na jego reżim. Według Stasi Glinnik reakcja na wydarzenia na Białorusi jest nieodpowiednia – Żeby uderzyć w reżim, wszystkie sankcje ekonomiczne muszą uderzyć naraz.

„Zobaczyłyśmy że nie ma sankcji, nie ma ostrych decyzji i nawet nie ma o nich rozmów. Wszystko jest skupione tylko na liniach lotniczych w tej chwili. A jeżeli wprowadzimy tylko sankcje na linie lotnicze to wszystko, co osiągniemy, to utrata wolności dla Białorusinów, którzy nie będą mogli opuścić własnego kraju” – mówi nam Stasia Glinnik

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

 

Rozmowa przeprowadzona w audycji „Podsumowanie Dnia” w środę 26 maja 2021 roku po godzinie 22:00.

 


 

Przypomnijmy:

Samolot linii lotniczych Ryanair, lecący z Aten do Wilna został sprowadzony na lotnisko w Mińsku. Służby wyprowadziły z niego dziennikarza Romana Protasiewicza, współtwórcę kanałów NEXTA na YouTube i w Telegramie.

24 maja przywódcy UE na szczycie w Brukseli zdecydowali wprowadzeniu zakazu przelotów przez przestrzeń powietrzną UE dla białoruskich linii lotniczych i uniemożliwieniu im dostępu do portów lotniczych na terenie państw członkowskich Unii.

Bobołowicz: Nie ma wydarzenia, które mogłoby doprowadzić do skutecznych sankcji, jeśli ktoś w tle ma inne interesy

 

Aleksiej Nawalny: W kolonii karnej w Pokrowie przybywa przypadków gruźlicy

Rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny kontynuuje rozpoczęty w ubiegłym tygodniu strajk głodowy. Jednocześnie podaje, że w kolonii karnej, w której odbywa wyrok przybywa chorych na gruźlicę.

W poniedziałek 5 kwietnia Aleksiej Nawalny poinformował, że w kolonii karnej, w której odbywa obecnie wyrok pojawia się coraz więcej przypadków gruźlicy. Jak podaje Nawalny z powodu wspomnianej choroby do szpitala trafiło już już troje spośród 15-osobowej grupy więźniów.

Komunikat ten został opublikowany w imieniu opozycjonisty na jego kontach w mediach społecznościowych. Jak podkreśla Nawalny, władze kolonii karnej próbują zataić dane o przyroście zachorowań.

Co więcej, kontynuujący od ubiegłego tygodnia głodówkę opozycjonista sam cierpi na gorączkę i silny kaszel. Mimo tych objawów Nawalny zamierza kontynuować strajk głodowy, którego celem jest dopuszczenie go do lekarza spoza kolonii karnej.

Aleksiej Nawalny od początku pobytu w kolonii karnej skarży się na zdrowotne dolegliwości. Poza bólem kręgosłupa i prawej nogi, opozycjonista wskazuje, że jest regularnie pozbawiany snu. Każdej nocy co godzinę jest budzony przez funkcjonariusza służb więziennych, który sprawdza czy uznany za „więźnia skłonnego do ucieczki” opozycjonista jest na miejscu.

2 kwietnia prorządowe rosyjskie media opublikowały materiał z kolonii karnej w Pokrowie (Obwód Włodzimierski), w której przebywa Nawalny. Wg ich narracji panują tam dobre warunki, a działacz otrzymuje odpowiednią pomoc medyczną. Zgodnie z wydanym wyrokiem Aleksiej Nawalny będzie mógł wyjść na wolność za około 2,5 roku.

N.N.

Źródło: Biełsat

[Pilne] Aleksiej Nawalny ogłosił rozpoczęcie strajku głodowego. „Zamiast pomocy medycznej jestem torturowany”

Aleksiej Nawalny poinformował o rozpoczęciu strajku głodowego. Opozycjonista odbywa wyrok 2,5 roku więzienia w koloni karnej. Zamiast pomocy medycznej jestem torturowany – wskazuje.

Opozycjonista w ostatnich dniach skarżył się na uporczywe bóle pleców. Z informacji, przekazanych za pośrednictwem mediów społecznościowych polityka rozpoczęcie strajku głodowego ma stanowić głos sprzeciwu wobec warunków w kolonii karnej, które wpływają na jego stan zdrowia.

Rozpocząłem strajk głodowy, aby zażądać przestrzegania prawa i umożliwienia wizyty wybranego przeze mnie lekarza – czytamy na profilu opozycjonisty.

Zastraszanie i tortury

Zamiast pomocy medycznej jestem torturowany brakiem snu, budzą mnie 8 razy w nocy. Administracja kolonii namawia innych skazanych aktywistów do zastraszania zwykłych skazańców, aby nie sprzątali wokół mojej pryczy. Oni mówią: „przepraszamy Cię, ale się boimy. To jest taki region, że życie więźnia jest warte mniej niż paczka papierosów” – wskazuje Nawalny we wspisie.

Obrońcy opozycjonisty  przekazali także jego oświadczenie, w którym domaga się dopuszczenia do niego lekarza Aleksieja Barinowa oraz zaprzestania pozbawiania go snu.

Przypomnijmy, że Aleksiej Nawalny został aresztowany w styczniu 2021 roku, kiedy wrócił do Rosji z Niemiec, gdzie przebywał na leczeniu. W kolonii karnej ma spędzić około 2,5 roku.

Źródło: Instragram, NW 24, Twitter

A.N.

Porozumienie rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy: Zawieszamy protest na okres rozmów z rządem

W godzinach wieczornych lekarze rezydenci zawiesili protest głodowy na czas rozmów z rządem, który tworzy zespół ds. reformy służby zdrowia. Poprosili listownie parę prezydencką o mediację z rządem.

Dziś 12 października w godzinach wieczornych lekarze rezydenci zawiesili na czas rozmów z rządem protest głodowy. Do końca tygodnia w Ministerstwie Zdrowia powstanie zespół, którego powołanie zapowiedziała premier po spotkaniu z rezydentami – poinformowała rzecznik resortu zdrowia Milena Kruszewska. Zespół ma m.in. przygotować rozwiązania i analizy dot. wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB. Jutro minister Konstanty Radziwiłł wystąpi do właściwych ministerstw, samorządów zawodów medycznych, przedstawicieli strony społecznej (związków zawodowych i organizacji pracodawców), a także podmiotów kształcących lekarzy o wskazanie przedstawicieli, którzy wezmą udział w pracach zespołu.

Kruszewska wskazała, że głównym celem prac zespołu będzie przygotowanie rozwiązań i analiz dotyczących wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB. Zespół będzie też wypracowywał rozwiązania dotyczące zmian w kształceniu kadr medycznych, a także regulacji ws. wynagrodzeń dla pracowników wykonujących zawody medyczne, w tym dla rezydentów. Zespół ma zakończyć prace do 15 grudnia.

W czwartek w Sejmie minister zdrowia przedstawił informację w sprawie protestu głodowego lekarzy rezydentów, trwającego od 2 października.  Wicepremier Morawiecki zapewniał w wypowiedzi dla Wiadomości TVP, że nakłady na zdrowie w przyszłym roku zostaną znacznie podwyższone i będą rosnąć stale przez najbliższe lata, a będzie to znaczący skok w wydatkach z budżetu państwa.

Na kilka godzin przed ogłoszeniem zawieszenia protestu szefowie Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy wystosowali do Andrzeja Dudy i Agaty Kornhauser-Dudy list, w którym przedstawili swoje postulaty. Piszą, że „długie negocjacje z Ministerstwem Zdrowia, również z udziałem mediatora, a następnie rozmowa z Marszałkiem Senatu i w końcu z Panią Premier nie przyniosły oczekiwanych efektów”.  Tłumacząc, że zamiast przedstawienia propozycji konkretnych rozwiązań, w tym zwłaszcza precyzyjnego planu dojścia w ciągu 3 lat do właściwego poziomu finansowania publicznej ochrony zdrowia, usłyszeli od premier propozycję „utworzenia kolejnej komisji, której wynik prac nie jest pewny”.

W dniu wczorajszym odbyło się posiedzenie Komitetu Protestacyjnego Porozumienia Wszystkich Zawodów Medycznych białego personelu, a więc nie tylko lekarzy rezydentów, i zapadła na nim decyzja dotycząca zaostrzenia protestu w całej służbie zdrowia.

– Mamy dużą rezerwę do propozycji rządu – powiedział Jakub Kosikowski, członek zarządu Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, komentując wczorajsze propozycje rządu przedstawione podczas spotkania w Centrum Dialogu. Przypomniał, że rezydenci składali rządowi swoje propozycje już dwa lata temu, jeszcze za poprzedniej koalicji rządowej, a po przejęciu władzy przez PiS zostali zaproszeni do zespołu, który miał opracować zmiany w kształceniu podyplomowym lekarzy podejmujących specjalizację na etatach jako woluntariusze i rezydenci. – Ustalenia tego zespołu zostały utajnione i nie wdrożono ich do tej pory. Rok leżą już odłogiem i dlatego proszę się nie dziwić, że zapewnienia strony rządowej traktujemy ze sceptycyzmem. (…) Kolejny zespół, który coś ma opracować, a my już raz za tej władzy w czymś takim braliśmy udział i to nie przełożyło się na sytuację pacjentów.

Kosikowski zwrócił uwagę, że tuż przed spotkaniem w Centrum Dialogu z premier Beatą Szydło ogłoszono podwyższenie o 40 procent nakładów na wynagrodzenia dla rezydentów.

– To nie oznacza podniesienia pensji, bo rozporządzenie określające wysokość naszych poborów nie zostało zmienione, a to jest podstawa prawna – powiedział przedstawiciel strajkujących rezydentów, który przypomniał, że wysokość uposażeń rezydentów nie zmienia się już od ośmiu lat. W dodatku ta pula nie musi zostać wykorzystana. Jako przykład podał województwo opolskie, gdzie na 34 miejsca specjalizacyjne z chorób wewnętrznych są tylko cztery podania o rezydenturę.

– To jest tak, jak gdybyśmy powiedzieli, że na 500+ przeznaczamy 100 miliardów, a to nic, że wydaliśmy 20 – powiedział Kosikowski, wyjaśniając problem; i dlatego, jak dowodził, nie można powiedzieć, że zmieni to w sposób istotny sytuację pacjentów i pracujących, bo na przykład zostaną wydane 3 miliardy na sprzęt, którego nie będzie miał kto obsługiwać. – Samo mówienie, że damy więcej pieniędzy, jest dla nas mało konkretne.

– Tu nie chodzi o to, by rząd położył na stół jakąś kwotę, bo nie w tym leży problem – powiedział Kosikowski. Jego zdaniem deklaracje tego typu ze strony rządu muszą być poparte rozporządzeniami wykonawczymi, jak chociażby zmianą tego, które dotyczy uposażeń rezydentów, i dopiero wtedy będzie można rozmawiać o konkretach, „bo obietnice to tylko obietnice”.

– Nam zależy, żeby rząd przedstawił jakiś konkretny program na reformę systemu zdrowia, bo mamy wrażenie, że tego pomysłu na program nawet nie ma, a minęły już dwa lata i nie ma fazy realizacji, a dopiero naprędce coś usiłuje się wymyślić – zauważył Kosikowski. – Poważna reforma systemu zdrowia w Polsce, która miałaby powstać w dwa miesiące? (…) Nie da się przeprowadzić w Polsce bezboleśnie reformy systemu zdrowia i nie wyobrażam sobie, aby jakikolwiek rząd był w stanie wprowadzić to na rok czy pół roku przed wyborami.

Po spotkaniu z lekarzami rezydentami premier Beata Szydło mówiła wczoraj: – Zaproponowałam, żebyśmy rozpoczęli prace nad postulatami, które rezydenci zgłosili. W mojej ocenie są one potrzebne i słuszne. Dotyczą zwiększenia nakładów na służbę zdrowia, zwiększenia wynagrodzeń dla rezydentów oraz dla innych zawodów medycznych.

Zdaniem Kosikowskiego reforma tego typu musi być wprowadzana od początku kadencji rządu, który to będzie przeprowadzał, aby ludzie zauważyli wymierną poprawę i formacja wprowadzająca ją nie zebrała tylko odium okresu przejściowego.

– Minister Radziwiłł nie jest w stanie nic zrobić bez ministra Morawieckiego (…) i nie ma pola do popisu przy środkach, które ma, bo od mieszania łyżeczką herbaty nie stanie się ona słodsza – powiedział Kosikowski.

Premier Szydło, wyjaśniając uzgodnienia na wczorajszym spotkaniu w Centrum Dialogu, powiedziała, że jej oferta polega na tym, że powołany zostanie zespół, w którym razem będą pracować przedstawiciele rządu, rezydentów i środowisk medycznych. Zapewniała wczoraj, że rezydenci zgodzili się na „danie czasu” stronie rządowej i sobie do 15 grudnia, „żeby odpowiedzieć na trzy pytania i wypracować rozwiązania”, które mają być systemową zmianą, dotyczącą wszystkich zawodów medycznych. „Nie może być tak, że zmiany dotyczą tylko jednej grupy” – powiedziała wczoraj premier w rozmowie z portalem „wPolityce”. Przypomniała, że projekt wzrostu nakładów na służbę zdrowia zakłada, że do 2025 roku nakłady będą wynosiły 6 proc. PKB. Rezydenci są jednak innego zdania.

Lekarze prowadzą protest w hallu głównym Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie. Po wieczornych rozmowach z przedstawicielami rezydentów minister Radziwiłł odwiedził prowadzących głodówkę w szpitalu.

Protestujący lekarze domagają się m.in. wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Kolejnymi postulatami są: zmniejszenie biurokracji, skrócenie kolejek, zwiększenie liczby pracowników medycznych, poprawa warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń. Lekarzy wspierają przedstawiciele innych zawodów zrzeszonych w Porozumieniu Zawodów Medycznych, m.in. fizjoterapeuci, psychologowie i ratownicy.

 

MoRo