W poniedziałkowym „Poranku WNET” prezydent Centrum Adama Smitha oraz członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP, Andrzej Sadowski, komentuje działania prezesa NBP. Nasz gość odnosi się m.in. do wiadomości z ubiegłego tygodnia o podniesieniu przez NBP stóp procentowych z 0,1 na 0,5 procent:
Musiało się to prędzej czy później stać. (…) Zwłaszcza, że po sąsiedzku w Czechach czy na Węgrzech takie działania miały miejsce – stwierdza ekonomista.
Zdaniem ekonomisty obserwujemy w tej chwili pierwsze symptomy zjawiska uruchomienia spirali płacowo-cenowej. Co więcej, według rozmówcy Adriana Kowarzyka podniesienie stóp procentowych to nie jedyny sposób radzenia sobie z problemem inflacji jakim dysponuje rada ministrów oraz szef Narodowego Banku Polskiego:
Oczywiście takie działania są niewystarczające. Po stronie rządu i po stronie prezesa NBP są też inne narzędzia – przyznaje Andrzej Sadowski.
Według wyliczeń ekspertów inflacja wynosi obecnie między 6 lub 9 a nawet kilkunastu procent. Według Andrzeja Sadowskiego sytuacja jest nawet gorsza. Ekspert uważa, że stopień inflacji opisuje w tej chwili liczba dwucyfrowa. Jak podaje nasz gość taka a nie inna sytuacja w Polsce to skutek polityki polskiego rządu oraz prezesa Narodowego Banku Polskiego:
Nie da się przerzucić takie wzrostu inflacji wyłącznie na ceny ropy, bo oczywiście z rosnącymi cenami ropy importujemy też inflację do Polski, ale przy tych samych cenach ropy w innych krajach tak drastycznej inflacji nie ma – podkreśla gość porannej audycji.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!
N.N.