Rachoń: Projekt Trójmorza jest klinem wbitym między interesy niemiecko-rosyjskie

Michał Rachoń mówi o tym, jakie znaczenie ma dla Stanów Zjednoczonych Polska w utrzymaniu Pax Americana.

Dziennikarz odnosi się do niedawnych umów polsko-amerykańskich, zawartych przy okazji wizyty Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych.

To, z czym mamy teraz do czynienia to jest z jednej strony bardzo konkretne decyzje militarne, które są sprzeczne i stoją absolutnie w poprzek wszystkiego, czego chciała w tej części Federacja Rosyjska, a z drugiej strony deklaracja Donalda Trumpa: „Tak spotkam się z Putinem w czasie G20”.

Rachoń podkreśla, że decyzja amerykańskiego prezydenta o rozlokowaniu amerykańskich wojsk i sił specjalnych w Polsce jest bezprecedensowo antyrosyjska. Jednocześnie odnosząc się do wywiadu, jaki przeprowadził ze Stevem Bannonem, wskazuje na sprzeczność amerykańskich deklaracji. Bannon jednocześnie umniejsza znaczenie zagrożenia rosyjskiego, stwierdzając, że rosyjska gospodarka jest porównywalna z tą stanu Nowy Jork, a jednocześnie popiera projekt Trójmorza, który jest „klinem wbitym między interesy niemiecko-rosyjskie”. Ten dysonans wynika zdaniem rozmówcy Radia WNET ze stosowania się Amerykanów do sentencji Theodore’a Roosevelta: „mów w miły sposób, ale trzymaj w ręce gruby kij”.

Pax Americana istniejący na świecie nie może zostać zakwestionowany przez pojedynczego gracza.

Rachoń podkreśla, że ani Rosja, ani Chiny, ani Iran nie są w stanie same przełamać dominacji USA. Z tego powodu Stany muszą dążyć do tego, by jego rywale nie mogli się porozumieć, gdyż połączanie rosyjskich surowców, chińskiej gospodarki i niemieckiego przemysłu byłoby dla nich groźne. Polska jest istotna w tej układance dla Stanów zarówno pod względem militarnym, jak i gospodarczych. Wobec faktu, że jak stwierdza Rachoń, „Niemcy są dziś dystrybutorem rosyjskiego gazu w Europie”, Ameryka potrzebuje w Unii Europejskiej partnera na rynku energetycznym, w którą to rolę wchodzi Polska.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Shen: Coraz częściej mówi się, że Nowy Jedwabny Szlak się sypie. USA ostrzegają Europę przed chińskimi inwestycjami

– Macron skrytykował Włochy za przystąpienie do Nowego Jedwabnego Szlaku. Jednak na skutek dużego oporu w kraju zawarły one jedynie niewiążące memorandum – mówi Hanna Shen.


Hanna Shen, korespondentka polskich mediów na Tajwanie, komentuje podróż przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpinga po Europie. W piątek odwiedził on Włochy, natomiast w niedzielę udał się do Francji. Gość popołudniowej audycji Radia WNET stwierdza, że chiński polityk potrzebuje sukcesów na arenie międzynarodowej w obliczu coraz głośniejszych głosów o możliwym niepowodzeniu utworzenia Nowego Jedwabnego Szlaku. Korespondentka wskazuje przy tym na przykład Etiopii, która prosi Państwo Środka o renegocjację umów w obliczu niemożności spłacenia udzielonych jej pożyczek.

„Xi Jinping przyjechał do Europy po to, żeby pokazać, że jednak są kraje, które chcą być członkami Nowego Jedwabnego Szlaku, że ten projekt nadal się buduje”.

Wizyta we Włoszech zakończyła się dla Xi Jinpinga pewnym sukcesem – państwo to podpisało niewiążące memorandum o przystąpieniu do Nowego Jedwabnego Szlaku. Powyższa forma dokumentu wynika z dużego oporu wobec wspomnianej inicjatywy we Włoszech. Rozbieżne zdania pojawiają się nawet w łonie koalicji rządzącej – Ruch Pięciu Gwiazd opowiada się za wzięciem udziału w chińskim projekcie, a Liga Północna jest mu przeciwna.

Francja z kolei nie chce ogłosić oficjalnego przystąpienia do Nowego Jedwabnego Szlaku. Wizyta przywódcy Państwa Środka w tym kraju zakończyła się podpisaniem szeregu umów gospodarczych, w tym dotyczącej zakupienia przez Chiny 290 samolotów Airbus 320.

Shen mówi również o ostrzeżeniach kierowanych wobec przywódców państw europejskich przez Steve’a Bannona – szefa kampanii wyborczej i doradcę prezydenta Donalda Trumpa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Steve Bannon – główny doradca Trumpa i jeden z twórców sukcesu wyborczego prezydenta poza Radą Bezpieczeństwa Narodowego

Prezydent USA Donald Trump usunął swego doradcę ds. strategicznych Steve’a Bannona ze składu Rady Bezpieczeństwa Narodowego – wynika z pisma opublikowanego w środę w amerykańskim Rejestrze Federalnym

W dokumencie Bannon nie figuruje już jako członek tzw. Principals Committe, czyli wchodzącej w skład Rady Bezpieczeństwa Narodowego grupy najwyższych prezydenckich doradców i najwyższych rangą urzędników państwowych.  Z pisma wynika również, że w Principals Committee ponownie będą zasiadać szef wywiadu i przewodniczący kolegium szefów połączonych sztabów sił zbrojnych.

W jednym z dekretów wydanych w styczniu krótko po objęciu prezydentury Trump zmienił skład Rady Bezpieczeństwa, wyłączając z niej szefa wywiadu oraz przewodniczącego kolegium szefów połączonych sztabów, a włączając Bannona.  Krytycy prezydenta wyrażali zaniepokojenie mianowaniem Bannona, argumentując, że doradca polityczny nie powinien brać udziału w podejmowaniu decyzji o bezpieczeństwie narodowym.

Wypowiadający się anonimowo przedstawiciel Białego Domu, wyjaśnił w środę, że Bannon znalazł się początkowo w składzie Rady, aby zagwarantować realizację wizji Trumpa, obejmującej m.in. uproszczenia procedur Rady. Być może opuszczenie tego gremium przez Bannona jest elementem kompromisu między prezydentem, a kręgami wojskowymi.

[related id=”2894″]

63-letni Bannon był szefem sztabu wyborczego Trumpa. Ten były oficer marynarki wojennej, bankowiec i producent filmowy kierował w ostatnich latach portalem Breitbart News,  jednym z kluczowych mediów tzw. nowej prawicy, kontestującej politykę elit związanych z obiema wielkimi partiami.

[related id=”1907″ left side]

Rada Bezpieczeństwa Narodowego doradza prezydentowi Stanów Zjednoczonych w ważnych kwestiach dotyczących bezpieczeństwa i polityki międzynarodowej.

pap/ax