Gra o Tron od kuchni – opowieści polskiego kaskadera prosto z planu

Sławomir Cichy, statysta i kaskader opowiada o dostaniu się na plan Gry o Tron, pracy na planie, o tym, który z aktorów jest najbardziej nieznośny oraz jak wyglądało kręcenie wielkich bitew.

Sławomir Cichy opowiedział o początkach swojej kariery statysty i kaskadera:

Jako mały chłopak trenowałem kilka różnych sportów walki. […] Pierwszą rolę dostałem w filmie Konsul u boku Panów Fronczewskiego i Kotysa.

Jak powiedział rozmówca Tomasza Wybranowskiego w Poranku WNET, przygodę z Grą o Tron rozpoczął poprzez… wypełnienie kwestionariusza on-line. Jak wspomina, nie zdążył jeszcze dokończyć aplikacji, kiedy już zadzwonił do niego telefon z propozycją pracy. Najwyraźniej pasował on idealnie do prac nad serialem.

Kaskader stara się wyjaśnić, na czym polega fenomen Gry o Tron i co sprawia, że serial od lat rozpala wyobraźnie widzów czekających na kolejne odcinki:

Dla mnie, osoby, która miała możliwość patrzenia na całą produkcję od kuchni, to sam ogrom tego przedsięwzięcia. […] Pierwszy sezon nie był tak popularny, nie wiem, czy ktokolwiek pamięta, że serial miał się skończyć właśnie na pierwszym sezonie. Myślę, że ludziom spodobał się cały rozmach i ogrom wykreowanego świata. […] Myslę że cały scenariusz, drobne sceny, bitwy, dialogi i polityczne akcenty, to wszystko złozyło się do tego, że stał się tak popularnym serialem telewizyjnym.

Cichy zapytany, którego z aktorów pierwszoplanowych, z którym miał okazje zamienić słowo, wymieniłby jako sympatycznego bądź najmniej przyjemnego w obyciu powiedział:

Rozmawiałem z wieloma aktorami, nawet po bitwie bękartów było przyjęcie, podczas którego dołączyli do nas grający aktorzy i nie chcę być stronniczy, ale wbrew pozorom najmniej przyjemnym był Kit Harington, czyli John Snow. W większości aktorzy byli bardzo otwarci, sympatyczni, wspierali nas i pomagali. Rozmawiałem z Jimmym Bezrękim, także słynnym karłem grającym Tyriona Lannistera, z którym wymieniliśmy trochę żartów, wszystko głównie w trakcie przerwy na posiłek.

Gość Poranka WNET wypowiedział się także na temat umiejscowienia produkcji na terenie Irlandii:

Przede wszystkim dostępność krajobrazów, niesamowitych miejsc. Jak śledzimy historię Irlandii, to mnóstwo filmów było tu kręconych np. Hellboy czy Mission Impossible. Ponadto świetne zaplecze pod względem statystów i kostiumów. […] właśnie za kostiumy i scenografie serial wielokrotnie otrzymywał nagrody Grammy.

Zapytany o ostatnią, kluczową dla fabuły serialu bitwę, Cichy opowiedział, że brał w niej udział, a sceny wchodzące w jej skład, nagrywane były przez ponad półtora miesiąca.

Akurat w tym sezonie grałem tego złego, fresh dead white walkera [białego wędrowca – tłum. red.], który został wskrzeszony z martwych w walce przeciwko Północnemu Królestwu i byłem tym białym zombie. […] Pod względem bitewnym wswzystko było dopracowane do ostatniego szczegółu […] było 500 statystów, 80 koni, oryginalne rekwizyty historyczne. […] do wszystkich bitew zaangażowany był jeden z reżyserów który dostał za to nagrodę Grammy. Robiliśmy mnóstwo scen roboczych kręconych z różnej perspektywy, dlatego tyle to wszystko trwało. […] Przed wszystkimi bitwami mieliśmy dwutygodniowe treningi z wojskowymi, którzy mówili w jaki sposób walczyć mieczem, czy strzelać z łuków.

Na koniec gość Poranka WNET dodał, że ze względu na naciski fanów serialu, niewykluczone jest, że HBO stworzy jeszcze jakąś kolejną historię rozgrywającą się w świecie Westeros.

Posłuchaj całej wypowiedzi już teraz!

A. Kowarzyk