42. rocznica nocy stanu wojennego

Przemówienie Wojciecha Jaruzelskiego, w którym informował Polki i Polaków o wprowadzeniu stanu wojennego, to jedno z najboleśniejszych i najbardziej wstrząsających wspomnień ostatnich czterech dekad.

 

13 grudnia zawsze myślę o rodzinach i poległych Józefie Czekalskim, Krzysztofie Gizie, Joachimie Gnidzie, Ryszardzie Gziku, Bogusławie Kopczaku, Andrzeju Pełce, Janie Stawisińskim, Zbigniewie Wilku i Zenonie Zającu. To nazwiska górników bohaterskiej kopalni Wujek, która została spacyfikowana 16 grudnia 1981 roku.

Przeglądając także portale informacyjne, te które wciąż mówią o „wolności, szacunku, powrocie komunistycznych praktyk po roku 2015 i brutalności policji, która jak ZOMO w stanie wojennym”… dziwnym zrządzeniem losu (a może celowo) o 42. rocznicy stanu wojennego niewiele, albo wcale. To bardziej niż symptomatyczne dla „polskich” portali.

Tomasz Wybranowski

Tutaj do wysłuchania program z nagraniami, które opowiadają o tamtych czasach. Jego emisja miała miejsce cztery lata temu:

 

Powracam także wspomnieniem do innych ofiar stanu wojennego, o których pamięć i ukaranie sprawców ich śmierci upominała się w 1989 roku Sejmowa Komisja Nadzwyczajna do Zbadania Działalności MSW. Komisja pracująca pod przewodnictwem posła Jana Maria Rokity stwierdziła, że

/…/ na 122 niewyjaśnione i tajemnicze przypadki zgonów działaczy opozycyjnego podziemia, aż 88 miało bezpośredni związek z działalnością funkcjonariuszy MSW.

O zgrozo, szczegóły tamtych zbrodni pozostały niewygodną i niechcianą tajemnicą przez długie 14 lat. Aż do 2004 roku!

Precyzyjny plan Jaruzelskiego i towarzyszy…

Przygotowania do spacyfikowania wolnościowych zapędów Polaków trwały od listopada 1980 roku. Finalna decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego na terytorium PRL zapadła wczesnym popołudniem 12 grudnia 1981 roku.

Wojciech Jaruzelski, podczas przemówienia w czasie niedzielnego „Teleranka”.

 

Do komend wojewódzkich milicji i dowództw poszczególnych jednostek wojskowych wysłano rozkazy, w których nakazano uruchomienie dawno przygotowanych procedur.

Wieczorem tego dnia, a była to niedziela, w wielu miejscach obserwować można było przemarsze oddziałów wojskowych i przegrupowania sił milicji i ZOMO.

O godzinie 23:35 rozpoczęto operację „Azalia”, której celem było „opanowanie  zabezpieczenie węzłów łączności oraz ośrodków radia i telewizji”.

Po sprawnym wykonaniu tej akcji, do 14 stycznia w całej Polsce zamilkły telefony. O północy rozpoczęto działania ukryte pod kryptonimem „Jodła”. Były to precyzyjne i drobiazgowo przeprowadzone akcje internowania działaczy „Solidarności” i opozycjonistów.

Aresztowano także kilkunastu najbliższych współpracowników i samego byłego sekretarza PZPR Edwarda Gierka.  W ciągu zaledwie pierwszego dnia stanu wojennego internowano prawie 3,5 tysiąca osób.

 

Trauma stanu wojennego zrodziła setki przejmujących wierszy i dziesiątki piosenek. Dzisiaj we wspomnieniu tamtych traumatycznych wydarzeń zaledwie kilka.

A programy muzyczne tego dnia zawsze dedykuję bohaterom, zwykłym – niezwykłym z tamtego okresu. Pamiętamy i nie zapomnimy!

Fotografie, które wykorzystałem pochodzą z serwisu edukacyjnego Instytutu Pamięci Narodowej www.13grudnia81.pl

Tomasz Wybranowski

 

Jan Martini: stan wojenny był przeprowadzony dość kulturalnie jak na zwyczaje komunistów

Publicysta „Wielkopolskiego Kuriera WNET” o stanie wojennym: swojej działalności opozycyjnej, procesie i o związku służb z pierestrojką.

Jan Martini wspomina stan wojenny. Jak stwierdza,

Zawdzięczam generałowi Jaruzelskiemu fakt, że nie umarłem z przepracowania.

Zauważa, że pracując w regionalnej „Solidarności” nie zrezygnował z etatów w teatrze. Dzień dzielił między pracę w Regionie i w teatrze. Po mowie na zebraniu Regionu niektórzy chcieli go wybrać na przewodniczącego. On jednak nie chciał zostać przewodniczącym związku stwierdzając, że powinien być nim ktoś mający kontakt z robotnikami. Tak też się stało- został nim inżynier z największej fabryki w Koszalinie. Martini został przewodniczącym komisji informacji, oświaty i kultury.

Wydawaliśmy gazetkę. To było nawet dobrze zorganizowane.

Członek opozycji antykomunistycznej wyjaśnia, że nie został internowany od razu. Wynikało to z tego, że

Listy proskrypcyjne zostały przygotowane po porozumieniach sierpniowych.

On zaś zaczął działać w maju 1981 r. Po wprowadzeniu stanu wojennego, 17 grudnia przyszli do niego do domu na rozmowę. Zobowiązał się do przestrzegania prawa w czasie stanu wojennego.

Miałem rozmowę profilaktyczną.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego  podkreśla, że wbrew temu, co się czasami sądzi, podpisanie tzw. lojalki nie było równoznaczne z podpisaniem zgody na współpracę. Dodaje, że

Część ludzi, która podpisała lojalki została internowana, a część którzy nie podpisali nie została.

W ten sposób komuniści dezorientowali swych przeciwników. Martini zaangażował się w wydawanie od lutego w wydawanie gazety „Grudzień 1981”. W maju w czasie rewizji znaleźli u niego bibułę. Nasz gość siedział 11 miesięcy, z czego trzy w areszcie śledczym. Wskazuje, że

Nie udowodniono mi, że komukolwiek przekazywałem te materiały.

Dziwi się, że śledztwo było tak łagodne. Nie naciskali na niego w sprawie tego skąd się wzięły u niego gazety.

Stan wojenny był przeprowadzony dość kulturalnie jak na zwyczaje komunistów.

Zauważa, że był to fragment pierestrojki. Komuniści nie mogli sobie pozwolić na zbytnią brutalność. Martini wskazuje na pracę Jerzego Targalskiego „Służby specjalne i pieriestrojka”.

To był bardzo długi proces uwiarygadniania dysydenta.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Józef Maria Ruszar: komunizm był jednocześnie i straszny, i śmieszny

Opozycjonista z czasów PRL opowiada o czasach stanu wojennego, podczas którego został internowany.


Józef Maria Ruszar wspomina, że komunizm był jednocześnie straszny i śmieszny. Wspomina jak został internowany w czasie stanu wojennego. Na początku próbowano go podstępem zmusić do otwarcia drzwi. Nasz gość jednak nabrał podejrzeń i nie otworzył drzwi. Gdy stało się jasne, że to milicja, stwierdził, że

Kodeks Postępowania Karnego mówi, że nie można robić rewizji między 22 a 6 rano.

Po przygotowaniu się na bycie aresztowanym otworzył drzwi. Został zawieziony na komendę na Malczewskiego. Był tam wielki tłum. Na komendzie

Wysłuchaliśmy przemówienia Jaruzelskiego.

Ruszar ponadto ubolewa nad brakiem rozliczeń komunistów oraz nad moralnym zamazaniem winy. Nie chodzi, jak podkreśla o odwet, tylko o niezamazywanie winy.

Żeby było pojednanie ktoś musi powiedzieć „ja jestem winny”, a tu winnych „nie ma”.

Adam Borowski: Mamy wolną Polskę. To jest nasza nagroda

Działacz opozycji antykomunistycznej o stanie wojennym: strajkach, pacyfikacjach, ucieczkach i internowaniu.


Adam Borowski wspomina dzień wprowadzenia stanu wojennego. Stwierdza, że poprzedzające go dni były napięte. Z tego powodu

Ten 13 grudnia nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia.

Gdy usłyszał o wprowadzeniu stanu wojennego pojechał do siedziby Regionu Mazowsze Solidarności. Zaczęli wyrzucać nieprawomyślne książki.

Tylnym wyjściem ostatnie maszyny do pisania wynosiliśmy.

Działacze opozycji antykomunistycznej chcieli strajkować. Na Śląsku stanęły prawie wszystkie kopalnie. Na Mazowszu zastrajkował Ursus, Warszawa, ale nie cały region. Ludzie się przestraszyli.

Mój zakład, Miejskie Przedsiębiorstwo Usług Elektrycznych stanęło.

Przemawiając w zakładzie podkreślił, że mają obowiązek obrony związków. Nie mieli jednak możliwości strajku okupacyjnego ze względu na niezwartą strukturę zakładów. Poszedł więc do zakładu VIS, aby razem ze swoją załogą przyłączyć się do ich strajku okupacyjnego. Nie zdążyli jednak tego zrobić, gdyż VIS został w nocy spacyfikowany.

Huta była już spacyfikowana, Ursus był spacyfikowany.

Nasz gość został internowany w grudniu. Opisuje swoją ucieczkę. Ukrył się w bloku. Wszedł do losowego mieszkania. Zgodzili się go przenocować. Przed 12 Służba Bezpieczeństwa wdarła się do pokoju. Wyszedł w 1984 r.

Mówiono o karze śmierci albo o 25 latach. Od takich gróźb wychodzili.

Borowski opowiada o okupacji odbicia Jana Narożniaka z rąk służb. Chłopak został postrzelony na Placu Komuny Paryskiej (ob. Wilsona). Znalazł się w szpitalu na Banacha. „Solidarność” miała kontakty w szpitalu. Przenieśli go do prosektorium, a następnie wywieźli ze szpitala karetką pogotowia.

Mamy wolną Polskę. To jest nasza nagroda.

A.P.

„Urzeczywistnili nasze marzenia o niepodległej Polsce”. Sejm uczcił pamięć ofiar stanu wojennego

13 grudnia obchodziliśmy 39. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. We wtorek Sejm, rozpoczynając posiedzenie, uczcił minutą ciszy pamięć o ofiarach tamtych dni

Pamiętając o jego ofiarach, górnikach kopalni „Wujek”, ofiarach tłumienia manifestacji w Lublinie, Nowej Hucie i innych miejscowościach, uczcijmy pamięć tych Polaków, którzy pomimo prześladowań i cierpień, urzeczywistnili nasze marzenia o niepodległej Polsce – mówiła marszałek Sejmu Elżbieta Witek.

Stan wojenny został wprowadzony w nocy z 12/13 grudnia 1981 roku. W czasie jego trwania internowano łącznie ponad 10 tysięcy działaczy związanych z „Solidarnością”. Śmierć poniosło  około 40 osób, w tym 9 górników z kopalni „Wujek” podczas pacyfikacji strajku.

 

18 października br. zmarł w Gliwicach wybitny działacz Solidarności jawnej i podziemnej, lek. med. Władysław Kostrzewski

W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r., dostrzegając nietypowe zdarzenia, już przed północą postanowił zgromadzić w szpitalu ważniejszych działaczy związkowych. Przywoził ich karetkami pogotowia.

18 października 2020 r. zmarł w Gliwicach wybitny działacz Solidarności jawnej i podziemnej – lek. med. Władysław Kostrzewski. Bezpośrednią przyczyną śmierci był COVID-19, który dodał się do innych niedomagań zdrowotnych. W. Kostrzewski urodził się 15 września 1948 w Gliwicach. W roku 1974 ukończył studia na Wydziale Lekarskim Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach, a trzy lata później uzyskał specjalizację z anestezjologii.

Wśród wielu działań, podejmowanych przez doktora Kostrzewskiego i opisanych w Encyklopedii Solidarności, na uwagę zasługują dwie akcje o szczególnym znaczeniu.

Już w roku 1980 przewodził grupie działaczy, którzy doprowadzili do przekształcenia budowanego właśnie w Gliwicach gmachu PZPR w szpital położniczy, a domu szkoleń ZSMP – w przedszkole.

Natomiast do historii całej polskiej Solidarności przeszła przeprowadzona indywidualnie przez doktora Kostrzewskiego akcja w nocy z 12 na 13 grudnia 1981. Dostrzegając nietypowe zdarzenia, już przed północą postanowił zgromadzić w szpitalu ważniejszych działaczy związkowych. Przywoził ich karetkami pogotowia, co pozwoliło o świcie 13 grudnia utworzyć konspiracyjną strukturę o nazwie „Drugi Garnitur Gliwickiej Delegatury NSZZ Solidarność”. Już 13 grudnia przystąpiono do druku ulotek, a w następnych dniach, miesiącach i latach tak powołany Drugi Garnitur przewodził konspiracji w Gliwicach, obejmując swym oddziaływaniem kilka sąsiednich miast.

Władysław Kostrzewski został internowany 5 marca 1982. Zwolniono go w lipcu po 29-dniowej głodówce. Po powrocie uczestniczył w półjawnych działaniach grupy udzielającej pomocy rodzinom internowanych i aresztowanych działaczy. Od roku 1983 związał się z Solidarnością Walczącą, kontynuując współpracę z nurtem związkowym Solidarności. W roku 1989 znów organizował struktury „S” w gliwickiej służbie zdrowia.

W roku 2013 przeszedł na emeryturę, nie przestając kierować medyczną działalnością związkową. W roku 2000 został odznaczony Złotym Medalem Solidarności Śląsko-Dąbrowskiej, a w 2007 – krzyżem Semper Fidelis.

W Zmarłym tracimy niezłomnego patriotę i związkowca. Tracimy dzielnego kolegę i odważnego organizatora, od którego zaczęła się antykomunistyczna konspiracja stanu wojennego w Gliwicach.

Pogrzeb odbędzie się w sobotę 24 października 2020 r. Rozpocznie się o godz. 12.00 mszą świętą w kościele św. Antoniego w Gliwicach-Wójtowej Wsi.

Działacz NZS: W 1981 r. panowała euforia. W 1989 r. głosy krytyczne wobec porozumienia nie mogły się przebić

Janusz Wolniak o karnawale „Solidarności”, stanie wojennym, transformacji ustrojowej i osiągnięciach związku.

Janusz Wolniak o historii wrocławskiej „Solidarności”. Nasz gość sięga pamięcią roku 1981, kiedy panowała euforia w czasie karnawału „Solidarności”.

Wydawało się, że już wszystko się skończy.

Dziennikarz „Gazety Polskiej Codziennie” wspomina, że miał poczucie tymczasowości. Władza chciała zohydzić ludziom „S”, wmawiając im, że winę za braki w sklepach ponoszą związkowcy.

Mówi, że stan wojenny „spędził z ulotkami pod pachą”. Autor fotografii dokumentujących działania NZS i „S” we Wrocławiu wskazuje, że manifestanci nie pozwalali sobie robić zdjęć, wiedząc, że mogą one posłużyć jako dowód dla służb.

Dotyka zagadnienia podejścia „S” do idei komunizmu. Przyznaje rację, że w 1989 r. dali się oszukać przez socjalistów. Głosy krytyczne nie mogły się przebić przez narrację o zgodzie.

Niemniej jednak „Solidarności” odniosła wiele sukcesów, ponieważ zreformowano prawo pracy, przywrócono niższy wiek emerytalny i zapewniono ochronę pracowników.

Na „Solidarności” uwłaszczyli się ci, którzy chcieli zrobić karierę.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Uczestnik strajków lubelskiego lipca: Władza komunistyczna się uginała. Pobudzała nas nienawiść do Związku Radzieckiego

Józef Michalczyk o wielkich strajkach w Kraśniku w lipcu 1980 r., początkach „Solidarności” w Kraśniku, strajku po wprowadzeniu stanu wojennego i o tym, na czym związek stracił poparcie.

Józef Michalczyk wspomina lipcowe strajki na Lubelszczyźnie. Stwierdza, że „wtedy zaczęło się kruszenie struktur komunistycznego państwa”. Zauważa, że w Kraśniku strajkowało aż dziesięć zakładów pracy.

Tam zrealizowano postulaty. Władza komunistyczna się uginała.

Nasz gość stwierdza, że już wówczas budowały się podstawy późniejszej Solidarności. Wielu z tych, którzy wówczas brali aktywny udział w strajku, zakładało później Solidarność. Wspomina, że były to strajki spontaniczne, typowo socjalne. Po założeniu Solidarności należało do niej w jego zakładzie w Kraśniku aż 95% pracowników.

Pobudzała nas nienawiść do Związku Radzieckiego.

Michalczyk mówi, że zawsze cieszył się, gdy w rozgrywkach sportowych Sowieci przegrywali. Wspomina początek stanu wojennego. Internowano cały zarząd jego fabryki. Ta zaś rozpoczęła strajk. Jak mówi, zrobiła to też druga fabryka w Kraśniku, w której strajk szybko rozbiła milicja. Fabryka wytrwała w strajku okupacyjnym kilka dni. Rozmówca Łukasza Jankowskiego został wówczas aresztowany na kilka miesięcy. Po strajku zwolniono ponad sto osób.

Nie ulega wątpliwości, że Solidarność drogo kosztowały reformy i trzymanie parasola nad reformami.

Postawa związku odbiła się na liczbie jego członków. Wielu z niego odeszło. Szef kraśnickiej „Solidarności” podkreśla, że związek powinien być z najsłabszymi.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Miernik: Media interesują się skandalami. Prawo ma być równe dla wszystkich [VIDEO]

Kim był Emil Barchański i czemu zasługuje on na upamiętnienie? Zygmunt Miernik o tym czemu rzucił tortem w sędzię, potrzebie zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości i dekomunizacji ulic.


Zygmunt Miernik o 38. rocznicy podpalenia pomnika Feliksa Dzierżyńskiego w Warszawie. Wydarzyło się to 10 lutego 1982 roku. Sprawcami była grupa młodych patriotów. Inicjatorem sabotażu był Emil Barchański. Niestety przypłacił to śmiercią. Według oficjalnej wersji nastolatek utopił się w Wiśle, jednak prawdopodobnie został on zamordowany przez Służby Bezpieczeństwa. Kiedy umierał nie miał ukończonych 17 lat, co czyni go najmłodszą znaną ofiarą stanu wojennego. Miernik dopomina się o postawienie pomnika licealisty, któremu poświęcona jest wystawa w Muzeum na Rakowieckiej. Odnosi się do prowadzonej przez siebie walki o dekomunizację przestrzeni publicznej. Zwraca uwagę na niewykonanie rozporządzenia w tej sprawie przez władze takich miast jak Warszawy czy Katowice.

Nasz gość mówi także o sobotniej manifestacji, która popierała reformę wymiaru sprawiedliwości autorstwa Prawa i Sprawiedliwości. „Chciałbym wiedzieć, kto ma z nich rację” – mówi na temat sporu o nowelizacji ustawy o sądach.

Wierzę w to, że tu jest Polska i tu ma być polski wymiar sprawiedliwości. Ten kto mnie skazywał to dzieci resortowe.

Miernik krytykuje sędziów za przedłużanie spraw sądowych. Priorytetowym punktem reformy winien być ten, który dotyczy nagrywania rozpraw, gdyż sędziowie nie zawsze wydają na nie zgodę. Tymczasem, jak podkreśla działacz opozycji antykomunistycznej prawo powinno być równe dla wszystkich. Stwierdza, że także policja powinna mieć przy sobie kamery rejestrujące przebieg interwencji. Odnosi się do rzucenia tortem w sędzię prowadzącą proces gen. Czesława Kiszczaka. Podkreśla, że „media interesują się skandalami”. Pokojowe protesty Konfederacji Polski Niepodległej w sprawie działania sądów nie były przez dziennikarzy dostrzegane.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Trwają przesłuchania ludzi z otoczenia prezydenta Trumpa

Irena Lasota o przyjęciu Polski do amerykańskiego programu bezwizowego, przesłuchaniach przed Kongresem USA i roli płk. Kuklińskiego.

Już w czerwcu było wiadomo, że liczba odmów spadnie poniżej 3%.

Irena Lasota o potwierdzeniu przez Departament Bezpieczeństwa Krajowego USA informacji, że 11 listopada Polska przystąpi do ruchu bezwizowego Visa Waiver Program (VWP). Stwierdza, że nie jest to żadne zaskoczenie, gdyż można było się tego spodziewać od miesięcy.

Ci, którzy chcą zeznawać, umawiają się z Kongresem, że przyśle im formalne wezwanie.

Ponadto korespondentka mówi o nowych doniesieniach w sprawie impeachmentu Donalda Trumpa. Trwają przesłuchania osób związanych z Białym Domem. Ten ostatni niechętnie patrzy na stawanie swoich współpracowników przed Kongresem. Stąd ci, którzy chcą zeznawać, a nie chcą stracić pracy, zasłaniają się formalnym wezwaniem. Jest to jednak wymówka, gdyż niechcący składać, zeznać idą ze swoimi wezwaniami do sądu, zaskarżając ich prawomocność. To czy można przesłuchiwać współpracowników prezydenta, jest bowiem rzeczą sporną. Niemniej nadzór nad prezydentem uznaje się za jedno z zadań Kongresu. Wśród obecnie przesłuchiwanych są: były ambasador USA na Ukrainie Bill Taylor i specjalistka ds. wschodnich Fiona Hill.

Chodzi tylko o to, żeby [popierający Trumpa] dali się przekonać, że Trump wykorzystał pomoc wojskową.

Prezydentowi zarzuca się, iż wstrzymał pieniądze, które wyasygnował Kongres i że zrobił to dla wewnętrznej rozgrywki politycznej, „by pokonać swego największego przeciwnika politycznego”.

Lasota opowiada historię przekazania informacji na temat komunizmu w Polsce stronie amerykańskiej przez płka Ryszarda Kuklińskiego. Amerykanie nie dowierzali, kiedy przekazał im plany stanu wojennego. Polska wyglądała bowiem na kraj, w którym po buntach robotniczych „władza leży na ulicy”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.