Iga Świątek bez problemu awansuje do drugiej rundy Wimbledonu

Polka pokonała Janę Fett 6:0, 6:3. Wygrywając Świątek pobiła ustanowiony przez Venus Williams rekord zwycięstw z rzędu.

Świątek przystąpiła do Wimbledonu w roli głównej faworytki. W trakcie gry zdominowała swoją rywalkę. W II rundzie rywalką Polki będzie Lesley Pattinama Kerkhove.

A.P.

Iga Świątek wygrała French Open! (komentarz Grzegorza Milko)

Źródło: Onet Sport. pl

Maciej Dobek („Miasto moje, a w nim”): Szymon Jadczak w swoim artykule nie wydobył niczego nowego

od lewej: Maciej Dobek, Kamil Kowalik, Andrzej Karaś; fot.: Daniel Chybowski

Gościem Radia Wnet był prowadzący blog poświęcony Legii Warszawa. Maciej Dobek ocenia ostatni sezon w wykonaniu Legii. Podejmuje także temat Czesława Michniewicza i polskiej reprezentacji.

Prowadzący blog „Miasto moje, a w nim”, skomentował ostatnie rezultaty Legii Warszawa. Maciej Dobek wskazywał na problemy istniejące wewnątrz stołecznego klubu.

Ja mam wrażenie, że tam nie ma drużyny, nie ma ludzi, którzy się lubią, a nawet takich którzy się znają. Po prostu przychodzą jak do pracy. Nie widać w ich grze pasji.

Ten projekt przez wiele lat był budowany przez wielu trenerów – z Portugalii, z Bałkanów, z Polski… Zrobiła się z tego drużyna, która nie funkcjonuje jako całość.

Czytaj także:

Adam Małysz prezesem PZN-u. Marek Rudziński: w ostatnich latach Polska w kombinacji norweskiej miała dwóch zawodników

W ostatnich dniach głośnym tematem są powiązania Czesława Michniewicza z Ryszardem F. (skazany za korupcję). Wszystko to za sprawą artykułu śledczego Szymona Jadczaka z „WP”. Dziennikarz napisał o rozmowach telefonicznych, które obecny selekcjonera reprezentacji Polski przeprowadzał z „Fryzjerem” w latach 2003-2005.

Nie mamy tutaj w studiu jakiś dowodów, którymi moglibyśmy się teraz posłużyć i wydać wyrok. 

Z tego co wiem, to panowie mieli ze sobą wtedy relacje zawodowe. Czesław Michniewicz był trenerem Lecha Poznań, a tzw. „Fryzjer” był działaczem Amiki Wronki. Jak wiadomo, oba zespoły bardzo ze sobą współpracowały.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

K.K.

Porozmawiajmy o sporcie – 26.06.2022 r.

Adam Małysz prezesem PZN-u. Marek Rudziński: w ostatnich latach Polska w kombinacji norweskiej miała dwóch zawodników

Adam Małysz, "File:Malysz.jpg" by Natasza Mludzik is licensed under CC BY-SA 4.0.

Komentator skoków narciarskich na antenie Radia Wnet skomentował objęcie stanowiska prezesa PZN-u przez Adama Małysza. Były koszykarz podzielił się anegdotą na temat dziadka Jeremy’ego Sochana.

W niedzielnej audycji „Porozmawiajmy o Sporcie” Marek Rudziński, komentator skoków narciarskich ze stacji Eurosport, mówił o nowym prezesie Polskiego Związku Narciarskiego, którym w sobotę został Adam Małysz. Wcześniej tę funkcję, od 2006 roku, sprawował Apoloniusz Tajner.

Ja jestem pełen optymizmu i wiary w to, że Adam na kolejnym etapie swojego życia zrobi coś dobrego i się sprawdzi w tej roli – tak jak sprawdzał się w innych.

Jest człowiekiem bardzo kontaktowym, bardzo miłym, bardzo kulturalnym. Wszyscy go znają. Myślę, że nie ma dla niego wielu zamkniętych drzwi.

Czytaj także:

Lodowce topnieją w niespotykanym dotąd tempie! Czy grozi nam katastrofa ekologiczna?

Marek Rudziński podjął także temat dyscyplin zimowych, które, w przeciwieństwie do skoków narciarskich, nie dostarczają kibicom wielu emocji.

Z kombinacją norweską jest problem tego typu, że nie ma chętnych do uprawiania tego sportu.

Najpierw trzeba mieć ochotę, żeby to robić. Młody dzieciak 13-letni, 14-letni, który zaczyna zabawę ze sportem musi od razu chcieć i biegać i skakać. Niewielu chce uczyć się tego jednocześnie, bo to jest trudne.

Gość Radia Wnet w 1976 roku, grając w koszykarskiej drużynie Polonia Warszawa, zdobył wicemistrzostwo Polski. Marek Rudziński opowiada zaskakującą historię z tego samego roku, a jej głównym bohaterem jest dziadek Jeremy’ego Sochana – Juliusz.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

K.K.

Czytaj także:

Porozmawiajmy o sporcie – 26.06.2022 r.

 

 

Polski obrońca nie zagra w kadrze do odwołania! Czesław Michniewicz podjął decyzję

Oficjalna piłka Premier League / Fot. pikist.com

Selekcjoner kadry Czesław Michniewicz poinformował Macieja Rybusa, że nie zostanie powołany na wrześniowe mecze Ligi Narodów. Nie będzie też brany przy ustalaniu składu na Mundial w Katarze.

Problemy lewego obrońcy zaczęły się w momencie, kiedy postanowił kontynuować swoją karierę w Moskwie. Wraz z końcem czerwca wygasa jego umowa z Lokomotiwem Moskwa. Od 1 lipca Rybus stanie się piłkarzem stołecznego Spartaka.

Media, w związku z rosyjską napaścią na Ukrainę, od jakiegoś czasu domagały się wykluczenia piłkarza z kadry. Czesław Michniewicz długo nie chciał się w tej sprawie wypowiadać. W końcu postanowił jednak, że piłkarz na razie w kadrze grać nie będzie. Na jak długo? Z pewnością nie zostanie powołany na wrześniowe mecze Ligi Narodów i Mistrzostwa Świata w Katarze.

Na decyzję Macieja Rybusa o kontynuowaniu kariery w Moskwie mogły wpłynąć sprawy osobiste. Żona piłkarza z narodowości jest Rosjanką.

K.B.

Iga Świątek wygrała French Open! (komentarz Grzegorza Milko)

Polka w finale wielkoszlemowego turnieju w Paryżu pokonała Amerykankę Cori Gauff. Świątek potrzebowała do tego dwóch setów, w których wygrała odpowiednio 6:1, 6:3.

Mecz rozpoczął się po myśli polskiej tenisistki. Iga wygrała pierwsze cztery gemy, jednak ten trzeci okazał się bardzo wyrównanym. Ostatecznie błędy Amerykanki przesądziły o zwycięstwie Światek w tej długiej trzeciej odsłonie pierwszej partii. Polka wygrała także czwartego gema i dopiero piąty padł łupem Coco Gauff. Jednakże, w pierwszym secie była to jedyna zdobycz rywalki Świątek. Iga zwyciężyła pierwszą partię wynikiem 6:1.

Czytaj także:

Poznaliśmy miasta-gospodarzy siatkarskich Mistrzostw Świata

Drugą część finałowego starcia w Paryżu lepiej otworzyła, 23. w rankingu, Cori Gauff. Amerykanka, dzięki solidnej grze, zwyciężyła w dwóch pierwszych gemach, ale nie zdołała wybić z rytmu naszej tenisistki. Polka doprowadziła do remisu i kontynuowała popisową grę w kolejnych minutach meczu. Jednak nie działo się tak aż po sam koniec tenisowej uczty na korcie Philippe’a Chatriera. Przy stanie 5:2 dla Świątek, Gauff wygrała gema przy swoim serwisie, doprowadzając do wyniku 5:3. Dla Amerykanki był to ostatni powód do uśmiechu – po kolejnym gemie na stałe zagościł on na twarzy naszej tenisistki. Iga Świątek wygrała drugą partię 6:3 i triumfowała w niezwykle prestiżowym French Open.

Dla Świątek jest to drugie zwycięstwo w Paryżu. Na słynnych kortach Rolanda Garossa Polka z triumfu cieszyła się również w 2020 roku. Jednocześnie sobotni triumf dwudziestojednoletniej tenisistki jest jej 35. wygranym meczem z rzędu. Tym samym Świątek została samodzielną liderką klasyfikacji tenisistek, które w XXI wieku wykazały się podobnymi osiągnięciami – wyprzedziła Serenę Williams. Tak samo długą passą może poszczycić się Venus Williams, z tym że, rodaczka dzisiejszej rywalki Igi Świątek, dokonała tego jeszcze w poprzednim stuleciu – w roku 2000.

Zapraszamy do wysłuchania słów Grzegorza Milko, który zaraz po wygranej Igi Świątek, skomentował to wielkie wydarzenie dla polskiego sportu.

K.K.

Poznaliśmy miasta-gospodarzy siatkarskich Mistrzostw Świata

Na piątkowej konferencji w Katowicach, premier Mateusz Morawiecki ogłosił gospodarzy siatkarskich mistrzostw świata. Wybór padł na Katowice i Gliwice.

Na przełomie sierpnia i września Polska wraz ze Słowenią zorganizuje Mistrzostwa Świta w Piłce Siatkowej Mężczyzn. W czwartek poznaliśmy nazwy polskich miasta, w których odbędą się mecze. Podał je szef rządu, Mateusz Morawiecki.

Mecze w Polsce zostaną rozegrane w Katowicach – w słynnym Spodku –  oraz w Gliwicach, dysponujących jedną z najnowocześniejszych hal w Europie.

Czytaj także:

Via Carpatia. Podróż Radia Wnet z Kłajpedy do Salonik. Jan Olendzki dotarł do końcowego punktu wyprawy

Mateusz Morawiecki taki słowami oddał swój stosunek do zbliżającego się czempionatu:

Ogromnie się cieszę, że mamy te mistrzostwa. Możemy powiedzieć z dumą, że siatkówka wraca do domu. Polacy udowodnili, że potrafią organizować wielkie imprezy sportowe. To zostało docenione.

Premier mówi o powrocie siatkówki do Polski. Istotnie, będzie to powrót do katowickiej hali Spodek, w której to Polska reprezentacja pod wodzą trenera Stéphane’a Antigi w 2014 roku sięgnęła po mistrzostwo globu.

Czytaj także:

Ponad Oceanami: 70-lecie panowania Elżbiety II, pierwsze posiedzenie libańskiego parlamentu, problemy męża Nancy Pelosi

Szczegóły dotyczące turnieju podał Sebastian Świderski – prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Według nich, w Katowicach będą się toczyć rozgrywki dwóch grup (jednej z reprezentacją Polski, drugiej z drużyną z Ukrainy). Stolica Górnego Śląska zorganizuje także spotkania półfinałowe, a także finał i mecz o trzecie miejsce.

Debiutujące w roli gospodarza siatkarskich mistrzostw świata, Gliwice, zorganizują tylko mecze fazy pucharowej.

W Gliwicach odbędzie się sześć spotkań 1/8 i 1/4 finału.

Jednocześnie Sebastian Świderski poinformował, że zgodnie z założeniem, polscy siatkarze wszystkie mecze mają rozegrać w Katowicach.

Mistrzostwa Świata rozpoczną się 26 sierpnia, a mecz finałowy zaplanowano na 11 września.

Źródło: Polsat Sport

K.K.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrywa siatkarską Ligę Mistrzów

Fot.: Creative Commons

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zwyciężyła w najważniejszych rozgrywkach piłki siatkowej w Europie. W finale zespół z Kędzierzyna-Koźla pokonał Itas Trentino 3:0.

Siatkarska drużyna z Opolszczyzny sięgnęła po najważniejsze na Starym Kontynencie trofeum siatkówki klubowej. Finałowy mecz rozgrywek Ligi Mistrzów rozegrano w niedzielny wieczór w Lublanie, a drużyna z Kędzierzyna-Koźla nie pozwoliła swoim rywalom z Trydentu na wygranie choćby jednej partii.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, z kapitanem Aleksandrem Śliwką i trenerem Gheorghe Crețu na pokładzie, pokonała drużynę Itas Trentino w trzech kolejnych setach: 25:22, 25:20, 32:30.

Czytaj także:

Wisła Kraków żegna się z ekstraklasą. Współwłaściciel klubu: „podjęliśmy zbyt wiele złych decyzji”

Zdobywcą punkty na wagę europejskiego złota był, błyszczący przez całe spotkanie, przyjmujący Kamil Semeniuk.

Tym samym klub powtórzył swoje osiągnięcie sprzed roku, kiedy to w Weronie pokonał tego samego rywala wynikiem 3:1. Ubiegłoroczne zwycięstwo ZAKSY było drugim takim sukcesem w historii polskiej siatkówki klubowej – po zwycięstwie drużyny Płomień Sosnowiec w 1978 roku.

K.K.

Wisła Kraków żegna się z ekstraklasą. Współwłaściciel klubu: „podjęliśmy zbyt wiele złych decyzji”

Jeden z bardziej utytułowanych polskich klubów piłkarskich, po niedzielnej porażce z Radomiakiem, stracił szanse na pozostanie w PKO BP Ekstraklasie.

W niedzielę Wisła Kraków rozegrała wyjazdowe spotkanie z drużyną z Radomia. Mimo prowadzenia 2:0, zawodnicy Białej Gwiazdy przegrali starcie wynikiem 2:4. Konsekwencją tego rezultatu jest zaprzepaszczenie przez Wisłę szans na utrzymanie się w polskiej ekstraklasie. Choć do końca rozgrywek pozostała jeszcze jedna kolejka spotkań, to krakowianie, tracąc cztery punkty do piętnastego Śląska Wrocław, nie mają już możliwości opuszczenia strefy spadkowej – w następnym sezonie będą grać w pierwszej lidze.

Odpowiedzialność za niepowodzenia utytułowanego kluby biorą na siebie jego współwłaściciele. Jarosław Królewski przeprasza wszystkich, „którzy muszą tego wszystkiego doświadczyć”, a Tomasz Jażdżyński mówi o szeregu błędnych decyzji oraz potrzebie przeprowadzenia poważnych zmian.

Na pomeczowej konferencji prasowej głos zabrał były szkoleniowiec reprezentacji Polski, a obecny trener Wisły – Jerzy Brzęczek. On także wziął na siebie odpowiedzialność za klęskę, jaką poniósł klub z Krakowa, a ostanie spotkanie uznał za obraz trafnie podsumowujący tegoroczne zmagania Wisły – uważa, że jej mankamentem był powtarzający się problem „zamykania meczów”, w których Biała Gwiazda już szła po zwycięstwo, ale ostatecznie traciła kontrolę nad meczem i musiała uznać wyższość rywala.

Jerzy Brzęczek nie wyklucza pozostania na stanowisku trenera Wisły i kontynuowania pracy z klubem w pierwszej lidze.

Wisła Kraków to jeden z najbardziej utytułowanych polskich klubów. Ma na swoim koncie 13 mistrzostw kraju, z czego pierwsze zdobyte w 1927 roku. Razem z drużyną z Krakowa, z PKO BP Ekstraklasą pożegnają się Bruk-Bet Termalica Nieciecza oraz Górnik Łęczna.

Źródła: „Gazeta Krakowska”, „Wirtualna Polska”.

K.K.

Już w piątek start zimowych igrzysk olimpisjkich w Pekinie. Zobacz kto będzie reprezentował Polskę

Park de Zhangjiakou. Polscy snowboardziści na podczas treningu w kompleksie Genting Snow Park de Zhangjiakou przed rozpoczęciem XXIV Zimowych Igrzysk Olimpijskich Pekin 2022. | Fot. PKOL

Tegoroczne igrzyska w Pekinie, rozpoczynające się w piątek, będą pierwszymi rozgrywanymi całkowicie na sztucznym śniegu. Kto będzie reprezentował Polskę?

A na antenie Radia Wnet  będą Państwo mogli śledzić relacje ze zmagań naszych sportowców.  Redakcja sportowa Radia Wnet zaprasza na Studio Olimpijskie!

Pełen skład reprezentacji Polski na zimowe igrzyska olimpijskie Pekin 2022:

Biathlon:

konkurencje indywidualne kobiet – Monika Hojnisz-Staręga, Kamila Żuk, Anna Mąka, Kinga Zbylut
sztafeta kobiet – Polska

konkurencje indywidualne mężczyzn – Grzegorz Guzik

Biegi narciarskie:
konkurencje indywidualne kobiet – Izabela Marcisz, Monika Skinder, Weronika Kaleta, Magdalena Kobielusz, Zuzanna Fujak

sztafeta kobiet – Polska

sztafeta sprinterska kobiet – Polska

konkurencje indywidualne mężczyzn – Maciej Staręga, Kamil Bury, Dominik Bury, Mateusz Haratyk
sztafeta sprinterska mężczyzn – Polska

Kombinacja norweska:
konkurencje indywidualne mężczyzn – Szczepan Kupczak, Andrzej Szczechowicz

sprint drużynowy – Polska

Łyżwiarstwo figurowe:

solistki – Jekatierina Kurakowa

pary taneczne – Natalia Kaliszek/Maksym Spodyriev

Łyżwiarstwo szybkie:

kobiety: Karolina Bosiek, Natalia Czerwonka, Magdalena Czyszczoń, Andżelika Wójcik, Kaja Ziomek

mężczyźni: Zbigniew Bródka, Artur Janicki, Marek Kania, Piotr Michalski, Damian Żurek

500 m kobiet – Andżelika Wójcik, Kaja Ziomek

1000 m kobiet – Andżelika Wójcik, Karolina Bosiek

1500 m kobiet – Magdalena Czyszczoń, Natalia Czerwonka

mass start kobiet – Karolina Bosiek

wyścig drużynowy kobiet – Polska

500 m mężczyzn – Marek Kania, Piotr Michalski, Damian Żurek

1000 m mężczyzn – Piotr Michalski, Damian Żurek

1500 m mężczyzn – Zbigniew Bródka

mass start mężczyzn – Zbigniew Bródka, Artur Janicki

Czytaj także:

Piłka nożna: Czesław Michniewicz nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Milko: w grudniu nikt go nie brał pod uwagę

 

Narciarstwo alpejskie:

konkurencje kobiece – Maryna Gąsienica-Daniel, Magdalena Łuczak, Zuzanna Czapska, Hanna Zięba

konkurencje męskie – Michał Jasiczek, Paweł Pyjas

Saneczkarstwo:

jedynki kobiet – Klaudia Domaradzka

jedynki mężczyzn – Mateusz Sochowicz

dwójki mężczyzn – Wojciech Chmielewski/Jakub Kowalewski

sztafeta – Polska

Short Track:

500 m kobiet – Natalia Maliszewska, Patrycja Maliszewska, Nikola Mazur

1000 m kobiet – Natalia Maliszewska, Kamila Stormowska

1500 m kobiet – Natalia Maliszewska, Kamila Stormowska

sztafeta kobiet – Polska

1500 m mężczyzn – Michał Niewiński

sztafeta mieszana – Polska

Skoki narciarskie:

konkurs indywidualny kobiet – Kinga Rajda, Nicole Konderla

konkurs indywidualny mężczyzn – Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Paweł Wąsek, Stefan Hula

konkurs drużynowy mężczyzn – Polska

konkurs mieszany – Polska

Snowboard:

slalom gigant kobiet – Aleksandra Król, Weronika Biela-Nowaczyk, Aleksandra Michalik

slalom gigant mężczyzn – Oskar Kwiatkowski, Michał Nowaczyk

 

Trener polskich piłkarzy Paulo Sousa wybitnym fachowcem jest… ale nie do końca / Felieton sobotni Jana Azji Kowalskiego

A może – nie od początku, bo chodzi w końcu o dobór bramkarza. Bramka to początek, gdy wygrywamy, i koniec, gdy przegrywamy. Zatem jeszcze raz, zacznijmy jak należy ten felieton. Zachwyciłem się nowym trenerem polskich piłkarzy już w trakcie nieudanych Mistrzostw Europy. Oddałem ten zachwyt w felietonie: Nareszcie polska drużyna zaczęła grać w piłkę nożną. Trochę nie mieliśmy szczęścia w kwestii terminarza. Gdybyśmy ze Słowacją zagrali ostatni mecz, a nie pierwszy, pewnie wyszlibyśmy […]

A może – nie od początku, bo chodzi w końcu o dobór bramkarza. Bramka to początek, gdy wygrywamy, i koniec, gdy przegrywamy. Zatem jeszcze raz, zacznijmy jak należy ten felieton.

Zachwyciłem się nowym trenerem polskich piłkarzy już w trakcie nieudanych Mistrzostw Europy. Oddałem ten zachwyt w felietonie: Nareszcie polska drużyna zaczęła grać w piłkę nożną. Trochę nie mieliśmy szczęścia w kwestii terminarza. Gdybyśmy ze Słowacją zagrali ostatni mecz, a nie pierwszy, pewnie wyszlibyśmy z grupy. Z meczu na mecz, pod wodzą Sousy, mogliśmy obserwować odbudowę ducha walki i chęci zwyciężania u naszych piłkarzy. Chęć walki i zwycięstwa w miejsce wielkiej trwogi i chęci uniknięcia totalnej kompromitacji, jak grała nasza drużyna za poprzednich trenerów bez… wiecie bez czego.

W ostatnim remisowym meczu z Anglią polska drużyna pokazała klasę. Chociaż na każdej pozycji mieliśmy słabszego piłkarza – z wyłączeniem Lewandowskiego – zagraliśmy bardzo dobry mecz.

Żaden z piłkarzy nie chował się za przeciwnikiem, żeby kolega go przypadkiem nie dostrzegł. I żeby przypadkiem nie było na niego. Wręcz przeciwnie, wreszcie zagraliśmy tak, jak powinna grać drużyna. Wychodząc na wolne pozycje i asekurując się wzajemnie.

Zagraliśmy też bardzo dobrze taktycznie, uniemożliwiając Anglikom prowadzenie ich gry. Do czasu dojścia do piłki Harry’ego Kane’a. Odrobina wolnego miejsca 30 metrów od linii bramkowej. To wystarczyło, by huknął w kierunku polskiej bramki. W kierunku nieszczęsnego Szczęsnego. Anglicy musieli dobrze odrobić lekcję. Wiedząc, co Szczęsny wyrabia prawie w każdym meczu, aż żal byłoby nie spróbować. I udało się, na nasze nieszczęście, Anglikowi trafić w światło bramki. A Szczęsny, no cóż, widzieliśmy. Nic go nie usprawiedliwia. Jeden Jan Bednarek nie mógł mu ograniczyć widzenia. Z 30 metrów klasowy bramkarz nie wpuszcza piłki do własnej siatki. Łapie ją lub wybija. Tym bardziej, że nie zmierzała w górny róg.

I jeżeli były bramkarz reprezentacji, Hubert Kostka, broni Szczęsnego tym, ze nie widział piłki i zabrakło mu nóg, to uwierzcie mi, żartuje. Główne zadanie bramkarza to obserwowanie piłki.

Tego co się z nią dzieje. To w odniesieniu do piłki bramkarz przesuwa się w polu bramkowym. Grałem kiedyś amatorsko na pozycji bramkarza, to wiem. Strzał Harry’ego Kane’a był tak sygnalizowany, że nie sposób było go przeoczyć. A Szczęsny przeoczył.

Stąd wynika moje poprzednie (z ME) i obecne zastrzeżenie w stosunku do Sousy. Nie będziemy wygrywać z silnymi drużynami, jeżeli polski bramkarz będzie w każdym meczu puszczał takie szmaty. Nie jestem też w stanie zrozumieć, dlaczego nie można zastąpić Wojtka Szczęsnego. Na przykład Drągowskim. Przecież każdego zawodnika z pola można, co Paulo Sousa demonstruje niemal w każdym meczu. I osiąga cel, budowę coraz lepszej drużyny. Tylko Szczęsny jest nietykalny, pomimo kolejnej i kolejnej wpadki. To, że jest najlepszy na treningu wszyscy wiemy.

Możliwe, że jest najlepszym treningowym bramkarzem świata. Jednak gdy przed kolejnym meczem widzę jego niepewne, uciekające spojrzenie, to wiem, że polska reprezentacja będzie miała kolejny raz problem.

Cóż pozostaje? Konstatacja, że nie wiadomo, o co chodzi. W ten sposób doszliśmy do klasyki myśli społecznej, która głosi nieprzejednanie od lat, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Jako felietonista nie będę dociekał. Ale może jakiś wybitny sportowy dziennikarz śledczy wziąłby sprawę Szczęsnego na tapetę. Jakie pieniądze, dlaczego, za co? A może w kontrakcie Paula Sousy jest wpisany podpunkt 14., paragraf 22. Na pozycji bramkarza reprezentacji Polski może grać każdy zawodnik powołany przez Paula Sousę, pod warunkiem, że nazywa się Wojciech Szczęsny.

Jeżeli to moje przypuszczenie się potwierdzi, to zwracam honor i więcej naszego wybitnego trenera czepiał się nie będę 😊

Jan Azja Kowalski

PS 1. W życiu nie widziałem, żeby ktoś tak arogancko i w poczuciu wyższości klęczał jak Anglicy.

PS 2. Szczęsnemu natychmiast potrzebny jest psycholog, który odbuduje jego pewność siebie, a nie chór usłużnych piarowców.