Piotr Witt: Naród buntuje się przeciw maskom, zamknięciu, brakowi mszy. Nigdy bardziej władze nie potrzebowały policji

Piotr Witt o tym, czy Valéry Giscard d’Estaing był Ojcem Europy oraz o brutalności policji, kryzysie i buncie społecznym we Francji.


We wtorek zmarł  Valéry Giscard d’Estaing, prezydent Francji w latach 1974–1981. Piotr Witt wskazuje, że media mówią o zmarłym z wielką przesadą, nazywając go Ojcem Europy.

Valéry Giscard d’Estaing był politykiem prawicowym i za jego czasów Unia Europejska była jeszcze w powijakach, właściwie nie istniała.

Wskazuje, że powstanie UE wiąże się bardziej z jego przeciwnikiem politycznym i następcą na urzędzie prezydenta  François Mitterrandem. Socjalista zwyciężył przy wsparciu Francuskiej Partii Komunistycznej, która, jak się później okazało, finansowana była przez Sowietów.

Nasz korespondent mówi o opustoszałym alejach Paryża. Czuć wzrastające napięcie społeczne, na które nie wystarczy zwiększenie dawki środków nasennych.

Przychodzi wielki kryzys.[…] Rząd liczył na łagodne przejście od kryzysu epidemicznego do gospodarczego.

Witt wskazuje, że Francuzi buntują się przeciwko maskom, zamknięciu, brakowi mszy korzystając z ograniczonego prawa do demonstracji. Ludzie zwalniani są z licznym zakładów pracy. W takiej sytuacji

Perswazja nie wystarczy. Nie obejdzie się bez bicia pałką po głowie. Nigdy bardziej władze nie potrzebowały policji.

Rządzący biorą w obronę funkcjonariuszy – tak propagandowo, jak i prawnie. Służyć temu miało prawo zakazujące nagrywania funkcjonariuszy podczas pełnienia służby przez osoby bez statusu dziennikarza. Na światło dzienne wychodzą obrazy, w których funkcjonariusze nie przebierają w metodach obchodzenia się z obywatelami.

Obraz dwóch policjantów okładających pałą bezbronnego producenta muzyki w momencie, gdy uchwalono prawo o policji – tego już było za dużo.

Rząd miał w takiej sytuacji twardy orzech do zgryzienia nie chcąc się narazić ani policjantom, ani ogółowi obywateli. Postanowił więc odłożyć sprawę do przyszłego roku. Dziennikarz zauważa, że potwierdziły się zastrzeżenia prod. Didier Raoulta co do redemisiviru. Okazało się, że nie nadaje się on do leczenia, gdyż jest wręcz szkodliwy.

Historia przyznała mi rację. Głowy zaczynają spadać.

Dominique Martin, który wpisał hydroksychlorochinę na listę trucizn przestał być dyrektorem agencji leków.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prezydent Duda: Stalin chciał dokonać zemsty na polskiej inteligencji za porażkę i wstyd, której doświadczył w 1920 roku

W dniu 81. rocznicy sowieckiej napaści na Polskę, prezydent Duda przypomniał o bitwie pod Wytycznem i podkreślił, że dopóki żyje w nas etos walki o niepodległość, dopóty będziemy trwali wiecznie.

Prezydent Andrzej Duda wygłosił dziś przemówienie przed pomnikiem ku chwale żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza w Wytycznie w 81. rocznicę sowieckiej napaści na Polskę. W swoim wystąpieniu wspomniał o historycznej bitwie pod Wytycznem, gdzie żołnierze KOP starli się z wojskami sowieckimi. Grupa KOP przez dwa tygodnia przemaszerowała 300 km nieustannie zmagając się w walce z okupantem, czym udowodnili swoją siłę i elitarny charakter tej jednostki. Prezydent podziękował również za pamięć o swoich poprzednich, dzisiejszym funkcjonariuszom Służby Granicznej.

„Dzisiaj rosyjska, a wcześniej sowiecka propaganda, próbuje nazywać tamten brutalny atak sowieckiej agresji ochroną dla mieszkańców Białorusi, Ukrainy. Wszyscy doskonale wiemy, że to nieprawda, a to miejsce jest najlepszym tego dowodem” – podkreślał prezydent Andrzej Duda.

Dodał, że Stalin nigdy nie zapomniał „wstydu” i tego, jak Polacy „pędzili jego i jego żołnierzy” po Bitwie Warszawskiej w 1920 roku, dlatego też chciał dokonać zemsty mordując polską inteligencję w Katyniu.

„To wszystko się nie udało dlatego, że w polskim narodzie głęboko tkwił etos walki o niepodległą Polskę. Głęboko tkwił etos oparty na wartościach, w których jako naród wzrastamy od ponad 1050 lat. To są wartości, które z pokolenia na pokolenie są przekazywane, a naszym obowiązkiem zawsze jest ich bronić i trwać przy nich […] Wierzę w to, że dzięki ich męstwu i krwi, tutaj i w innych miejscach przelanej, będziemy trwali wiecznie” – powiedział Prezydent.

W Bitwie pod Wytycznem zginęło prawdopodobnie 93 polskich żołnierzy, a po bitwie sowieckie grupy pościgowe wyłapali ok. trzystu żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, którzy zaginęli bez wieści. Polskimi wojskowymi pogranicznikami z KOP dowodził wówczas gen. Wilhelm Orlika-Rückemann.

Źródło: IPN/Wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy/prezydent.pl

M.K.

Świrski: Putin chce wypchnąć nasz kraj z NATO. Nikt nie będzie chciał bronić antysemitów i sprawców Holocaustu

Maciej Świrski o tym, czemu i komu służy fałszywy obraz Polski za granicą i jak można mu się przeciwstawiać.

Maciej Świrski mówi o fałszywym obrazie Polski za granicą, który jest wynikiem „bezczynności władz polskich do 2015 r.”.  Był on szerzony jeszcze w czasie zimnej wojny, przez ludzi takich jak Bolesław Gebert, sowiecki szpieg na terytorium Stanów Zjednoczonych. Przekonywał on, że Polska jako antysemicki kraj zasługuje, aby być pod sowieckim butem, pod którym stanie się mniej antysemicka. Skutkiem takiej działalności jest przyjęcie tez propagandy sowieckiej przez elity dziennikarskie wielu krajów, w tym Francji i USA. Jak stwierdza nasz gość:

To, co mówi Putin jest kontynuacją sowieckiej propagandy.

Przywołuje słowa Jewgienija Satanowskiego, który stwierdził o zbrodni katyńskiej, że „Stalin nie miał wyjścia, musiał to zrobić”.  Jest to już nie łagodniejsza forma propagandy sowieckiej, ale „agresywny zwrot antypolski”. Tezy wygłaszane przez rosyjskiego prezydenta mają zdaniem Świrskiego wypchnąć nasz kraj z NATO.

Nikt nie będzie chciał bronić antysemitów i sprawców Holocaustu.

Odpowiedzią na to powinien być zdaniem prezesa Reduty Obrony Dobrego Imienia „postawienie platformy antykomunistycznej, mówienie tego, czym komunizm był”. Przypomina, że także wielu Rosjan padło ofiarą komunizmu, dlatego powinniśmy szukać z nimi braterstwa na gruncie prawdy.

Świrski komentuje uroczystości w Jad Waszem. Stwierdza, że zorganizowali je sami Rosjanie. Zwraca uwagę na rozmiar imigracji ze Związku Radzieckiego do Izraela. Jak mówi, rosyjski jest drugim najczęściej używanym językiem w Izraelu. Zdaniem rozmówcy Aleksander Wierzejskiego:

Izrael ma interesy związane z Polską i możemy to wykorzystać żeby osłabić relację z Polską.

Uważa, że nasz kraj mógłby dołączyć do krajów przeciwnych ruchowi Boycott, Divestment and Sanctions- palestyńskiemu ruchowi zachęcającego do sankcji przeciw Państwu Izrael za jego postawę wobec Terytoriów Okupowanych. Jednak nie powinniśmy robić tego za darmo, lecz na zasadzie do ut des.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Bobołowicz: Mamy ekipę rządzącą, która potrafi reagować na to, co dzieje się w Moskwie

Paweł Bobołowicz o tym, jak Putin wbił szpilę między rodziny ukraińskich bohaterów, jak polscy politycy potrafili i potrafią sprzeciwić się agresywnej polityce Rosji i o zbrodniach sowieckich w II wś.

Mamy ekipę rządzącą, która potrafi reagować na to, co dzieje się w Moskwie. […] Borys Jelcyn nie próbował prowadzić agresywnej polityki wobec Polski.

Paweł Bobołowicz mówi o polskiej polityce wobec Rosji. Zauważa, że w latach 90. była ona łatwiejsza, ponieważ Rosja była słabsza i nie próbowała prowadzić agresywnej polityki wobec Polski. Zmiana zaczęła się wraz z dojściem Władimira Putina do władzy.

Lech Kaczyński był pierwszym politykiem, który jasno potrafił postawić granicę.

Nasz korespondent przypomina zorganizowany przez polskiego prezydenta wyjazd głów państw do będącej pod atakiem Rosji Gruzji. Tym samym „absolutnie pokrzyżował plany” Putina. Za to obecny prezydent zapisał się zdecydowaną wypowiedzią po agresji rosyjskiej na Krym, w której stwierdził, że „Polska uznaje nie prawo siły, tylko siłę prawa”.

Putin na samym początku urzędowania powiedział, że Krym nigdy nie był ukraiński, tylko rosyjski.

Bobołowicz stwierdza, że Krym został zajęty nie ze względu na swe historyczne związki z Rosją, tylko przez swe strategiczne położenie, istotne ze względu na przesył energii.

My nigdy nie pociągnęliśmy do odpowiedzialności Sowietów za II wś. […] Sowieci do czerwca 1941 r. byli sojusznikami Hitlera.

Dziennikarz stwierdza, że Polska powinna dostać od Sowietów wynagrodzenie materialne za liczne krzywdy jakich od nich doznała, które też przypomina. Dodaje, iż Związek Sowiecki jest współodpowiedzialny za Holocaust, gdyż Hitler od jesieni 1939 do czerwca 1941 r. dzięki pokojowi ze Stalinem miał bowiem czas żeby wdrożyć rozwiązania, które umożliwiły przeprowadzenie Zagłady. Nasz korespondent mówi również o manewrze Putina, który podzielił patriotyczne ukraińskie rodziny.

Wypuszczenie berkutowców zamyka prowadzenie dalej śledztw.

Ponad 70 obywateli Ukrainy wróciło do kraju z rosyjskiej niewoli, ale w zamian za wydanie członków Berkutu, sądzonych za zbrodnie popełnione w czasie rewolucji na Majdanie. W ten sposób rodziny ludzi uwięzionych przez Rosjan znów ujrzą swoich bliskich, ale kosztem rodzin Niebiańskich Sotni, którzy przez wydanie berkutowców nie poznają prawdy na temat zabitych na Majdanie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Lasota: Hasła dla których zaczęła się wojna w Afganistanie i dla których była kontynuowana nie zawsze były prawdziwe

Zagubienie, niewiedza i ogromna korupcja. Irena Lasota o prawdziwym, skrywanym obliczu wojny w Afganistanie, które ujrzało światło dzienne dzięki staraniom dziennika „Washington Post”.

\Irena Lasota o serii artykułów opublikowanych przez dziennik „Washington Post” opartych na poufnych dokumentach rządowych. Gazeta przez trzy lata starali się w różnych instancjach sądowych o odtajnienie ich, co w końcu się udało.  Autorzy tekstów twierdzą, że władze USA przez 18 lat ukrywały prawdę o wojnie w Afganistanie- dowody na to, że wojna była nie do wygrania.

Wojska amerykańskie weszły tam nie wiedząc, gdzie wchodzą.

Korespondentka przypomina, że do Afganistanu Amerykanie weszli po zamachu na World Trade Center, a deklarowanym przez nich celem była likwidacja Al-Kaidy. Z wywiadów z personelem Specjalnego Inspektora Generalnego ds. Odbudowy Afganistanu (powołanego przez Kongres) wynika, że brakowało wówczas konkretnej strategii, nieznane były dla Amerykanów realia i historia Afganistanu. Lasota przypomina, że:

Od XIX w. żadne siły zewnętrzne nie wygrały w Afganistanie.

Amerykanie wkroczyli do kraju, który wciąż podnosił się po sowieckiej agresji, która była bardzo krwawa. Nastąpił po niej rozpad państwa w rezultacie, którego Afganistan stał się światowym producentem heroiny. Ponadto nie było jasno sprecyzowanego celu operacji w Afganistanie, a cała operacja przeszyta jest ogromną korupcją i marnotrawieniem amerykańskiej pomocy przez władze w Kabulu.

Korupcja była wbudowana w tę wojnę od początku.

Lasota dodaje, że Hamid Karzaj, prezydent Afganistanu w latach 2004-2014, także jest oskarżany o korupcję. Miał on defraudować środki, które otrzymywał od Amerykanów na „budowę demokracji”. Dziennikarka zwraca uwagę, że dwa dni przed zamachem na WTC, zamordowany został Ahmad Szah Masud, bohater wojny z Sowietami, a jednocześnie przeciwnik talibów. Stwierdza, że jeśli wojna w Afganistanie miałaby się skończyć szybko, to on byłby najlepszym kandydatem na szefa rządu jedności narodowej. Dostrzega w jego śmierci metody działania typowe dla służb sowieckich/rosyjskich. Nie ma jednak dowodów, kto za tym stał.

Następnie nasza korespondentka informuje o kolejnych losach impeachmentu prezydenta USA Donalda Trumpa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Antoszewski: Tomaszów Lubelski to sanktuarium pancerza polskiego

Jarosław Antoszewski o rekonstrukcji bitew pod Tomaszowem Lubelskim i walkach wzgórze pod Szarą Wolą.

Jarosław Antoszewski opowiada o rekonstrukcji jednego ze starć, jakie pod Tomaszowem Lubelskim stoczyli Polacy z niemieckim najeźdźcą.

Opracowałem ten scenariusz na podstawie książki Wacława Zaleskiego o warszawskiej brygadzie pancerno-motorowej. Wybrałem jeden element, walki o wzgórze 309/318 pod Szarą Wolą, ponieważ to był pancerny atak na umocnione niemieckie pozycje.

Koordynator rekonstrukcji bitew pod Tomaszowem Lubelskim podkreśla, że Niemcy byli zaskoczeni szturmem sił polskich, po tym, jak przez kilka dni maszerowały one ze Śląska. Wycofali się oni ze swoich pozycji, oddając je Polakom, a sami dostali się do niewoli.

Tomaszów Lubelski jest sanktuarium historii oręża polskiego, to jest przede wszystkim sanktuarium pancerza polskiego.

Antoszewski podkreśla, że „nigdzie w Polsce nie użyto tak dużego związku pancernego”. Opowiada, że do rekonstrukcji wykorzystali pięć z siedmiu czołgów TK, które są w Polsce. Stwierdza, że bitwa pod Tomaszowem Lubelskim jest jedną z najbardziej zapomnianych bitwy polskiej wojny obronnej. Jak zapowiada, za rok „scenariusz oprzemy na walce z Sowietami”, w ramach obchodów 80. rocznicy zbrodni katyńskiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Bobołowicz: Dla Rosjan przedwojenne sowieckie bunkry mają nadal wartość militarną

Jak wyglądały polskie i sowieckie umocnienia po obu stronach przedwojennej granicy? Czym się wyróżnia bunkier w Korosteniu? Paweł Bobołowicz kontynuuje ukraiński zwiad WNET.

Paweł Bobołowicz jest w Korosteniu, gdzie w latach 1931-38 zbudowany został bunkier stanowiący część sowieckich umocnień na granicy z II RP.

Żołnierze walecznie bronili tych bunkrów.

Korespondent wspomina swoją niedawną wizytę po polskiej stronie przedwojennej granicy, gdzie mógł się przyjrzeć umocnieniom polskim w miejscowościach Tynne i Sarny. Opowiada o bohaterskiej walce oddziałów KOP dowodzonych przez ppor. Jana Bołbotta, które stawiały czoło sowieckiej agresji we wrześniu 1939 r., choć były nieliczne i pozbawione części uzbrojenia.

Sowieci mieli obsesję związaną z atakiem polskiej kawalerii.

Sergiej Heramijowicz oprowadzał dziennikarza po teraz muzealnym, a niegdyś wojskowym obiekcie. Wejścia do bunkru strzegły drzwi, które miały chronić przed szturmem lub atakami gazowymi. Dla ochrony przed gazem stworzono specjalny korytarz, gdzie żołnierze nim trafieni mogli się zdezynfekować. Przewodnik zwrócił uwagę na rozwinięty system kanalizacyjny bunkru. Obiekt zachował się w dobrym stanie, gdyż kiedy Niemcy zajęli te ziemie, to zamurowali drzwi do niego.

Nie daj, żeby znowu pojawili się na tych terenach, bo każdy obiekt muzealny ma dla nich nadal wartość militarną.

Do niedawna bunkier był jedną z dwóch wyjątkowych atrakcji muzealnych na Ukrainie, będących dawniej tajnymi obiektami wojskowymi. Obecnie jest jedynym, gdyż stocznia remontowa dla atomowych okrętów podwodnych w Bałakławie na Krymie, po przyłączeniu Półwyspu do Federacji Rosyjskiej, na powrót stała się obiektem tajnym. Jak komentuje Bobołowicz, fakt, że obecnie Rosjanie nie chcą wydać Ukraińcom planów bunkra w Korosteniu, świadczy o tym, że również ten obiekt traktują jako tajny.

Korosteń jest znany z funkcjonującej tutaj przez lata fabryki porcelany.

Odpowiadając na pytanie o różnice między polską a sowiecką stroną przedwojennej granicy, korespondent stwierdza, że przez lata się one w znacznej mierze zatarły. Jeśli jednak pogrzebać trochę głębiej można znaleźć tu dziedzictwo I Rzeczypospolitej, czego przykładem jest znana w czasach sowieckich fabryka porcelany w Korosteniu, która założona została jeszcze przed rozbiorami.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Sus: Takiej rezydencji jak w Krasiczynie nie było nigdzie indziej w Europie

O pięknie, niestety w znacznej mierze utraconym, Zamku w Krasiczynie opowiada Marek Sus, przewodnik po zamku.

Marek Sus opowiada arcyciekawą historię Zamku w Krasiczynie, która co ciekawe, jest historią nieograniczoną do podręczników historii, ale również przekazem ustnym, który usłyszał od starszych mieszkańców Krasiczyna. Gość „Poranka WNET” skupia się także na szczególnie trudnych chwilach dla zamku, które nastały w momencie wkroczenia Sowietów 20 września 1939 roku, którzy zaczęli plądrować i niszczyć wszystkie komnaty.

Popadają w taki amok niszczycielski […]. Tutaj na dziedzińcu zamkowym […] rozpalają ognisko i przez półtora tygodnia, wyrzucając wszystko, co zostało w tym zamku z wyposażenia, można powiedzieć, że do końca września 1939 Sowieci spalili dorobek czterech pokoleń Sapiehów.

Książę Leon z żoną Katarzyną uciekli z zamku dzień wcześniej, wywożąc to, co mogli zabrać — zbiory biblioteki, dzieła sztuki czy drobne kosztowności. Jednak całe  wyposażenie wnętrz, w tym zabytkowe meble padło ofiarą czerwonoarmistów, sfrustrowanych, że nie udało im się pojmać właścicieli. Żołnierze zniszczyli nawet rodowe krypty, szukając w nich złota.

Marcin Krasicki wybudował sobie rezydencję taką, że w Europie takiej nie było i chcąc się pochwalić tą rezydencją, zaprosił sobie tutaj w gościnę, swego przyjaciela, Zygmunta III Wazę.

Przewodnik przypomina także lata świetności zamku, w których gościł on pierwszego z Wazów na polskim tronie, który do zamku przybył z orszakiem 600 osób. Na władcy wielkie wrażenie zrobiła włoska, renesansowa architektura rezydencji.

W drugiej części rozmowy Sus mówi o technice dekoracyjnej sgraffito, którą w Polsce zastosowano po raz pierwszy właśnie na tym zamku. Rezydencję pokrywają 7 tys. metrów kwadratowych sgraffito zawierających przedstawienia postaci biblijnych i królów Polski. Dodatkowo można podziwiać kolekcję medali cesarzy rzymskich i bizantyjskich.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Dr Bartosiak: Ład światowy, który znamy od 30 lat, jest rozchwiany – można powiedzieć, że już nie istnieje [WIDEO]

O tym, czemu żyjemy w okresie przejściowym, o ładzie międzynarodowym, rywalizacji między mocarstwami i jej mechanizmach mówi dr Jacek Bartosiak.

Dr Jacek Bartosiak mówi o potencjale, który ma w sobie współpraca na linii Polska – Rumunia. Wspomina także o ogromnym znaczeniu województwa podkarpackiego, jak i znajdującego się tu zagłębia lotniczego, dla geopolityki w ten części europy. Wskazuje, że ziemia rzeszowska leży niemal w połowie między Morzem Bałtyckim a Morzem Czarnym. Odpowiadając na pytanie o znaczenie Trójmorza, stwierdza, że na razie jeszcze może nie duże, ale gdyby powstał jeden blok państw skomunikowanych ze sobą, to jego znaczenie byłoby znaczne.

Ład międzynarodowy nie jest czymś abstrakcyjnym, jest to coś bardzo konkretnego. Ten ład wisi na okrętach wojennych USA, które zapewniają wolność przesyłów strategicznych przez ocean światowy i wolność przepływu ludzi, towarów.

W drugiej części rozmowy dr Bartosiak przeszedł do USA i prób utrzymania dotychczasowego ładu światowego, co kosztuje ogromne pieniądze. Stany Zjednoczone odczuwają zbyt mały wkład sojuszników w te działania, co powoduje problemy przy współpracy. Największymi wyzwaniami są Chiny i Iran. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, że „Niemcy handlują, a ropa płynie do Europu, Japonii i Chin” jest zasługą ochrony przez Stany Zjednoczone szlaków morskich, w której kosztach, ku irytacji Amerykanów, inne państwa nie chcą partycypować.

Ład światowy jest rozchwiany, można powiedzieć, że nie istnieje już ład światowy, który znamy od 30 lat.

Dr Bartosiak wskazuje, że w Eurazji toczy się spór o to, kto powinien dyktować reguły gry. Widać to w sporze amerykańsko-irańskim, gdzie Irańczycy występują jako gospodarze cieśniny Ormuz i uważają, że w jej sprawie USA powinno konsultować się z nimi, a „Amerykanie mówią, że nie muszą z nikim rozmawiać, bo są hegemonem światowym”. Znaki końca dotychczasowego ładu międzynarodowego, który topnieje niczym góra lodowa, można dostrzec, chociażby w napływie Ukraińców do Polski. Ukraina, na której wschodzie toczy się wojna, jest teraz „szarą strefą”. „strefą zgniotu” w rozgrywce między mocarstwami.

Percepcja siły jest również siłą, w tym sensie, że inni oceniają, jak ktoś jest silny i się pod to podkładają, podporządkowują lub współdziałają w oparciu o percepcję siły.

W rywalizacji tej, jak podkreśla ekspert, znaczenie ma to, jakie wrażenie wywołuje się na partnerach, sojusznikach i przeciwnikach politycznych. Odwołuje się do popularnego obecnie serialu „Czarnobyl”, stwierdzając, że ukrywanie katastrofy w Czarnobylu przez Sowietów było podyktowane właśnie chęcią zachowania wizji silnego ZSRR. Podobnie obecnie Stany Zjednoczone nie powiedzą np., że  mają za mało wojsk, by zwiększyć ich stan w Europie, ale będą podkreślać swoją potęgę militarną.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Kapitan Edmund Brożek: Byłem w konspiracji będąc jednocześnie robotnikiem przymusowym

Konspiracja, roboty przymusowe, ukrywanie Żydów, złożone relacje z Niemcami i Sowietami — o tym opowiada kapitan Edmund Brożek,  Prezes Związku Żołnierzy Armii Krajowej.

Kapitan Edmund Brożek, Prezes Związku Żołnierzy Armii Krajowej opowiada o swojej historii w szeregach Armii Krajowej od samego początku wojny. Opowiada także o okresie konspiracji i o swych bogatych doświadczeniach.

W 1939 roku była mobilizacja. Pamiętam wielki lament, bo mężczyźni dostawali powołana do wojska i od tego zaczęło. W nas w naszym domu, bo mieszkaliśmy przy lesie, była konspira. Takie spotkania konspiracyjne odbywały się, gdyż z początku nie wiedziałem o wszystkim. Jak aresztowali pierwszego, który był w konspiracji, o czym od początku nie widziałem, Józefa Klada ps. Michał, to dopiero dowiedziałem się o istnieniu konspiracji.

Gość „Poranka WNET” wspomina swoje dzieciństwo. Jego ojciec był peowiakiem i zajmował się handlem, a matka przędła. Posiadali 3 morgi ziemi w Dominiczynie. W chwili wybuchu wojny nie miał jeszcze 18 lat. Po 1941 r. jego brata Niemcy wywieźli na roboty.

„Był taki Niemiec w Adampolu –  Selinger […] Ten Selinger na pewno współpracował z ZWZ-AK. (może z Klaudą w sanatorium się dogadali), bo jego nie wolno było zaczepiać. Jeździł po lesie linijeczką. […] Po miesiącu mnie uwolniono. Niemcy się za mną wstawili, bo miałem kartę przymusowego robotnika.”

Podobnie jak brat Edmund Brożek został pracownikiem przymusowym. Pracował przy sianiu nawozów – azotniaka niebieskiego, który był szkodliwy, tak, że po każdym siewie musiał się wykąpać. Opowiada także, że administrator dworu, w którym pracował, przynosił jedzenie partyzantom sowieckim, by zostawili dwór w spokoju.

Była jedna rodzina u nas w Dominczynie. Nazywali się Nuhyn. Dwie Żydóweczki i jeden syn. Kiedy zaczął się pogrom, wyemigrowali, nie wiem gdzie. Jak chodziłem w Chylininie na roboty przymusowe, to była rodzina żydowska i ten Żydek, młody, przystojny był tłumaczem u Niemców, a dwie Żydóweczki razem z nami pracowały. I ten Żydek już czuł, że będzie pogrom.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego odpowiada na pytanie o wspomnienia związane z zagładą Żydów. Jak mówi, młody żydowski mężczyzna wybudował w lesie bunkier, w którym schronił się razem ze swoją rodziną. Jednak człowiek ten został pewnego dnia dostrzeżony przez Niemca, który ścigał go, aż ten nieopatrznie doprowadził go do bunkra. Tam Niemiec zabił całą rodzinę.

Moja siostra przechowywała Żydóweczkę. Po aresztowaniach, w 42, moja siostra Stanisława (Wojtaluk z domu) uciekła do Poznania, a przedtem Lucjan Kędzierski z Łowiszowa blisko Dominczyna wcielił się do policji granatowej u Niemców i tam se upodobał jakąś Żydóweczkę. I tam, gdy moja siostra uciekła do Poznania, to już tam zabezpieczył jej mieszkanie i tam tę Żydówkę do tej siostry aż do wyzwolenia.

Kapitan Brożek wspomina także inną historię związaną z Holocaustem. Jak mówi, po wyzwoleniu Poznania, Sowieci, widząc elegancko ubranego Lucjana, stwierdzili, że to „pamieszczyk” i chcieli go zastrzelić. Wtedy ocaliła go kobieta, dotychczas przez niego ukrywana, która przekonała żołnierzy, by ich zostawili. Jak mówi, żyje ona do dzisiaj, mając ok. 90 lat.

Na koniec kapitan przytacza wiersz ku czci walczących o niepodległość Polski w czasie wojny i zaraz po niej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K/A.P.