Jakub Stasiak: Bachmut właściwie nie ma osiedla, które nie byłoby w ten czy inny sposób zdewastowane

Korespondent wojenny i wolontariusz o zniszczeniach w miastach Donbasu i trwającej ewakuacji części ludności.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Jakub Stasiak podaje, że Rosjanie usiłują zająć Bachmut i Solidar w obwodzie donieckim.

 Z każdym kolejnym dniem udaje im się przejść parę kilometrów dalej w głąb miasta. 

Miasto Bachmut jest kluczowym celem w walce o Donbas. Wolontariusz zwraca uwagę, że większość ludności cywilnej ewakuowała się, jednak pozostali są odcięci od świata zewnętrznego.

 Mówimy o blisko tysiącu osób, które zostały – do niedawna było to miasto, które liczyło osiemdziesiąt tysięcy. W tym momencie zdani są tylko i wyłącznie na to, czy dojadą do nich wolontariusze i dostarczą pomoc humanitarną.

Jak podaje rozmówca Jaśminy Nowak, dostarczenie pomocy humanitarnej jest utrudnione ze względu na liczne zniszczenia jak w samym mieście, tak i na drogach, które do niego prowadzą.

Bachmut właściwie nie ma osiedla, które nie byłoby nie byłoby w ten czy inny sposób zdewastowane. Ukraińcy przygotowują się do obrony, która trwa, stawiają barykady na co drugiej ulicy, więc w momencie ostrzału ciężej jest się ewakuować. 

Czytaj także:

Dmytro Antoniuk: od ponad dwóch godzin trwa atak dronów kamikadze na Kijów

Jakub Stasiak o ewakuacji z Siewierska i Solidaru i pomocy humanitarnej dla ich mieszkańców

Korespondent wojenny o misji ewakuacyjnej w Siewiersku i Solidarze.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Jakub Stasiak tłumaczy w jaki sposób działają zorganizowane grupy wolontariuszy zajmujące się ewakuacją mieszkańców. Działają w miastach, które się znajdują pod ostrzałem, a w bliskiej odległości znajdują się odziały wojsk rosyjskich. Wolontariusze dostarczają również pomoc humanitarna do miast odciętych od dostaw wody i prądu.

Rakiety spadają właściwie co chwilę na pobliskie osiedla, które są zrujnowane. Są w wielu przypadkach po prostu zrównane z ziemią, a ludzie nadal tam mieszkają . My wywozimy tych, którzy chcą wyjechać.

Korespondent wojenny podaje, że jednak nie wszyscy mieszkańcy zgadzają się na ewakuację. Ponadto, wyjaśnia ich motywację do pozostania na linii frontu.

Można odnieść wrażenie, że ci ludzie po prostu starają się patrzeć na świat przez różowe okulary, kiedy naprawdę nie ma powodów do tego, by patrzeć patrzeć pozytywnie. Na każdym kroku na nich czeka niebezpieczeństwo. Ludzie są sparaliżowani na myśl o decyzji, żeby móc po latach mieszkania w danym miejscu wyjechać gdzieś indziej, mimo że, tak jak mówię, zostawianie tam choćby godzinę dłużej jest po prostu śmiertelnie ryzykowne.

Na zakończenie, Jakub Stasiak mówi o przyszłych wyprawach humanitarnych.

Czytaj także:

Bartosz Cichocki: czas wojny wymaga szczególnej konsolidacji i wysiłku