Radio Solidarność: Komu pistolet? Czy powszechny dostęp do broni jest prawem każdego obywatela?

Posiadacze broni są bardziej opanowani i pewni siebie. Nie sięgają po broń przy każdej okazji. Broń jest potrzebna każdemu – mówi w Radiu „Solidarność” Tomasz Stępień, prezes FireArms United Network

 

 

Czy Polacy powinni mieć dostęp do broni? A jeżeli tak, to czy szerszy niż teraz, bo przecież częŝĉ Polaków ten dostęp do broni ma – to nie tylko policjanci i wojskowi, ale także myśliwi, strzelcy sportowi, niektórzy cywile. Czym jest i może być dla nas broń palna? Czy jest niebezpieczna, co pokazują publikowane co jakiś czas telewizje amerykańskie? A może wprost przeciwnie – zwiększa poczucie bezpieczeństwa a więc i samo bezpieczeństwo…

Rozmowy o broni, czyli spotkanie red. Pawła Pietkuna z Tomaszem Stępniem, strzelcem i prezesem FireArms United Network, sieci strzeleckiej, która postawiła sobie za cel zmianę prawa w Polsce i w Unii Europejskiej w taki sposób, aby umożliwić jak najszerszy dostęp obywateli do broni palnej.

Żaryn: ABW ma twarde dowody na współpracę pracownika Huawei z chińskim wywiadem przeciwko Polsce. Śledztwo trwa dalej

Wijing W. przebywał w Polsce jako pracownik firmy telekomunikacyjnej i będzie odpowiadał za przeprowadzanie działań wywiadowczych przeciwko RP. Grozi mu do 10 lat więzienia – mówi Stanisław Żaryn.

Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych, mówi o mającym miejsce w czwartek zatrzymaniu Piotra D., byłego oficera ABW, i Wijinga W., dyrektora sprzedaży na Polskę chińskiej firmy Huawei. Przejście do kolejnego etapu postępowania związane jest z uzyskaniem wystarczających dowodów na współpracę obojga mężczyzn z chińskim wywiadem przeciwko Polsce. Oskarżonym grozi 10 lat więzienia. Obecnie znajdują się oni w areszcie, gdzie przez trzy miesiące będą czekać na dalsze etapy śledztwa. W tym czasie ABW będzie zbierała dalsze dowody i weryfikowała pojawiające się wątki.

Gość Poranka WNET przybliża sylwetki szpiegów. Wijing W. przebywał w Polsce jako pracownik firmy telekomunikacyjnej, a Piotr D. Pełnił w przeszłości szereg ważnych funkcji, w tym dyrektorskich w wielu instytucjach publicznych. Wpływ zajmowanych przez byłego oficera ABW pozycji na sprawę działalności wywiadowczej również zostanie wzięty pod uwagę.

Żaryn podkreśla, że niemal całe śledztwo, jak większość operacji ABW, oparte jest na informacjach niejawnych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Rafał Brzeski: Sukcesem nie jest aresztowanie szpiega, sukcesem jest odwrócenie go i skłonienie do współpracy z nami

Wszyscy Chińczycy czują się za granicą tajnymi współpracownikami wywiadu, wewnątrz Chin zaś czują się pracownikami kontrwywiadu wobec obcych – mówi Rafał Brzeski, ekspert ds. wywiadu w Poranku WNET.

– O sukcesie w walce ze szpiegami obcych państw można mówić wówczas, kiedy odwrócimy szpiega i skłonimy go do pracy przeciwko jego byłym mocodawcom – mówi w Poranku WNET Rafał Brzeski, ekspert w zakresie wywiadu. Rozmawiamy z Brzeskim w kontekście wojny informacyjnej prowadzonej przez Państwo Środka.

–  W tym konkretnym przypadku jest to jednak praktycznie niemożliwe ze względu na chińską kulturę, ze względu na sinocentryzm – zaznacza. – Kiedyś ten sinocentryzm przejawiał się np. budową muru, żeby nikt nie przeszkadzał Chińczykom w rozwiązywaniu własnych spraw. Dziś przejawia się w przedkładaniu interesu narodowego nad polityczny. Wszyscy Chińczycy: i ci z mainlandu, i z Tajwanu, czują się poza granicami tajnymi współpracownikami wywiadu, wewnątrz Chin zaś czują się pracownikiem kontrwywiadu wobec obcokrajowców.

Mimo wszystko Brzeski wyraża zadowolenie z przerwania łańcucha wywiadowczego. Nigdy nie miał wątpliwości co do tego, że Huawei jest chińską agenturą.

Według chińskiej doktryny wojennej wszystkie firmy z udziałem państwa, zostały wpisane w część frontu walki cybernetycznej.

Brzeski komentuje także udział polski w konferencji antyirańskiej. – Jesteśmy dobrym miejscem na taką konferencję, gdyż jesteśmy neutralni w tym konflikcie. W kwestiach bliskowschodnich mamy najmniej wrogów i jesteśmy nie takim otwartym antagonistą dla większości krajów. W związku z tym, przedstawiciele wielu krajów mogą przyjechać do Warszawy bez narażania się na zarzuty zdrady ze strony swoich społeczeństw – mówi.

Wysłuchaj naszej rozmowy już teraz!

mf

 

 

U nas nie ma zwyczaju tworzenia scenariuszy zagrożeń / Piotr Wroński w Radiu WNET o bezpieczeństwie państwa [VIDEO]

Rządowe samochody niedawno zostały obrzucone jajami. Co ten incydent mówi o jakości pracy polskich służb bezpieczeństwa? Kto jest groźniejszy, terrorysta czy wariat? O tym w rozmowie w Poranku WNET.


U nas od 1944 roku służby zawsze służą komuś innemu, a nie Polsce! / Stanisław Michalkiewicz w Radiu WNET [VIDEO]

O konflikcie między demokracją spontaniczną a kierowaną, zgodnie z dewizą „demokracja demokracją, ale ktoś musi tym wszystkim kierować” – mówił w Poranku WNET publicysta tygodnika „Najwyższy Czas”.

W USA według Stanisława Michalkiewicza trwa wojna z prezydentem Donaldem Trumpem. Jest to konflikt miedzy zwolennikami demokracji kierowanej i demokracji spontanicznej. Demokracja kierowana polega na tym, że obywatele głosują zgodnie ze wskazówkami „pani wychowawczyni”. W demokracji spontanicznej głosują, jak chcą. Trwa wojna, a pierwszą ofiarą wojny jest zawsze prawda. Z Donalda Trumpa jego przeciwnicy – zwolennicy demokracji kierowanej – chcą zrobić ruskiego agenta. Warto się przy tym zastanowić – radził gość Poranka WNET – kto jest tą „panią wychowawczynią” dającą wskazówki. Twierdzi, że są nią służby specjalne. Po chamsku wyraził to Janusz Gajos w filmie „Kontrakt” – „Demokracja demokracją, ale ktoś musi tym wszystkim kierować”.

Zabójstwo księdza Jerzego Popiełuszki było – jak twierdzi publicysta – wyrazem wojny między wywiadem wojskowym a Służbą Bezpieczeństwa. Zakończyła się ona w 1985 roku wraz z dymisją generała Mirosława Milewskiego, bardzo reprezentatywnej postaci dla Służby Bezpieczeństwa – „w UB był chyba od urodzenia”. Wynikiem tego było to, że SB przeszła po 1989 roku weryfikację, a wywiad wojskowy już nie.

„Bezpieczniacy są to ludzie zdemoralizowani do szpiku kości, ale inteligentni, spostrzegawczy i sprytni. (…) Kiedy okazało się, że istotnym elementem przyszłego układu politycznego w Europie będzie ewakuacja imperium sowieckiego ze Środkowej Europy (…) bezpieczniacy postawili sobie pytanie – co ze mną będzie? (…) Dlatego już część bezpieczniaków się przewerbowała do CIA, część do niemieckiej BND, część do Mossadu, ci, co języków nie znali, pozostali przy GRU. (…) Te zależności reprodukują się w kolejnych pokoleniach ubeckich dynastii. (…) Dzieci aktorów zostają aktorami, dzieci piosenkarzy piosenkarzami, dzieci prawników prawnikami i wreszcie dzieci konfidentów konfidentami”.

„O ile w państwach poważnych rządzą służby, to one służą swojemu państwu, bo wiedzą, że innego nie będą miały. U nas od 1944 roku służby zawsze służą komuś innemu, a nie Polsce”.

Zapraszamy do obejrzenia całej wypowiedzi!

Doszło do dymisji najważniejszych funkcjonariuszy wrocławskiej policji w związku ze śmiercią Igora Stachowiaka

Komendant dolnośląskiej policji, jego zastępca ds. prewencji i komendant miejski zostali odwołani ze stanowisk przez szefa MSWiA. Powodem zwolnień była utrata zaufania i niedopełnienie obowiązków.

Odwołana została także osoba, która była komendantem miejskim we Wrocławiu rok temu. O dymisje wniósł Komendant Główny Policji.

Rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji, Mariusz Ciarka, przeprosił polskie społeczeństwo za zachowania policjantów, jakie zostały nagrane na filmie przekazanym prokuraturze. Powiedział też, że nie ma przyzwolenia na takie zachowania, jednak zdaje sobie sprawę, że jeden taki przypadek (…) może zaważyć na wizerunku całej 130-tysięcznej formacji policji, mimo że codziennie polscy policjanci uczestniczą w 15 tys. interwencji. Rzecznik KGP oświadczył również,, że w 99 procentach interwencje są prowadzone w sposób należyty.

[related id =”19307″]

Mariusz Ciarka oświadczył, że policja działa transparentnie i że w związku ze sprawą Igora Stachowiaka już rok temu oficerowie Biura Spraw Wewnętrznych i Biura Kontroli przekazali całość materiałów do prokuratury, niczego nie ukrywając ani nie tuszując. Podkreślił, że także materiały filmowe obecnie emitowane w mediach zostały przekazane prokuraturze przez policję. – Nie chcemy być sędzią we własnej sprawie. Zawsze robimy tak, aby w przypadkach wątpliwych – jaki mamy tutaj – czynności wykonywała prokuratura – powiedział.

Zastrzegł, że nie zna materiałów, jakimi w ramach śledztwa dysponuje prokuratura, ale nic mu nie wiadomo o tym, by jakiekolwiek nagranie zniknęło – odpowiedział na pytanie o brak nagrania z kamer monitoringu wrocławskiego komisariatu.

Rzecznik KGP oświadczył, że powodem odwołania komendanta wojewódzkiego we Wrocławiu i jego zastępcy oraz pozostałych osób jest utrata zaufania i niedopełnienie obowiązków przez osoby, które były przełożonymi dyscyplinarnymi policjantów podejmujących interwencję w komisariacie. Utrata zaufania nastąpiła w wyniku tego, że nie wszystkie – wyraźnie wydane przez Komendanta Głównego Policji polecenia – zostały należycie zrealizowane. Minister spraw wewnętrznych i administracji zaakceptował wszystkie wnioski przedstawione przez Komendanta Głównego Policji, uznając, że zaistniała sytuacja wpływa negatywnie na wizerunek policjantów i pozostałych pracowników polskiej policji – stąd te decyzje personalne – powiedział Mariusz Ciarka.

[related id=”19881″ side=”left”]

Dodał, że zaufanie zostało utracone z tego powodu, że zdymisjonowani funkcjonariusze nie potrafili dopełnić swoich obowiązków i należycie nadzorować i przeprowadzić czynności wyjaśniających i postępowania dyscyplinarnego.

Pytany o to, czy nie popełniono błędu, nie prosząc o zbadanie Stachowiaka przez lekarza, rzecznik KGP powiedział, że te wszystkie okoliczności bada prokuratura. – Każdą sytuację należy oceniać indywidualnie. Są sytuacje, gdy pomoc  lekarska jest potrzebna. Są sytuacje, gdzie policjanci mogą udzielić pomocy we własnym zakresie – mówił. Przypomniał, że zatrzymany, co wykazała sekcja zwłok, był pod wpływem narkotyków; znaleziono je przy nim.

Mariusz Ciarka przypomniał, że ustawa o modernizacji policji, która weszła już w życie, przewiduje zakup dla policjantów m.in. kamer, które będą używane podczas pełnienia służby. Dodał, że jest to również polecenie szefa MSWiA, Mariusza Błaszczaka.

Rzecznik oświadczył, że funkcjonariusze chcą używać takich kamer, aby w przypadku wątpliwych interwencji czy skarg można było zobaczyć, jak interwencja wyglądała. Nagrania posłużą jako materiał szkoleniowy dla policjantów, a także jako ewidentny materiał dowodowy, który będzie wskazywał , jak przebiegała od początku do końca interwencja podejmowana przez policjantów.

Wyjaśnił, że paralizatory są stosowane w polskiej policji od kilku lat jako narzędzie, skutki użycia którego są mniejsze niż broni palnej, a policjanci są szkoleni w stosowaniu paralizatorów.

Igor Stachowiak w połowie maja ubiegłego roku został zatrzymany na wrocławskim rynku. Policja poszukiwała go za oszustwa. Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł.

Sprawa wróciła po wyemitowaniu sobotniego reportażu w TVN, gdzie m.in. pokazano zapis kamery dowodzący, że wobec mężczyzny użyto paralizatora kilkakrotnie.

PAP/JN

Płk Wroński: Za ewentualne tuszowanie sprawy Smoleńska przez polskie służby odpowiedzialny może być tylko Donald Tusk

Znam ówczesnego szefa Agencji Wywiadu. Jeśli hamował dochodzenie, robił to na polecenie przełożonego, a tym przełożonym jest premier – w Poranku Wnet mówił emerytowany oficer AW płk Piotr Wroński.

Gość Krzysztofa Skowrońskiego komentował najnowsze doniesienia „Gazety Polskiej”, z których wynika, że polski wywiad zaniechał dociekania w kierunku ewentualnego stwierdzenia winy Rosjan, gdyż takie ustalenia groziłyby „polityczną katastrofą”. Pułkownik Wroński nie przesądzał jednak, że

Rozmowa płk. Piotra Wrońskiego i Krzysztofa Skowrońskiego dotyczyła także przyjazdu do Warszawy Donalda Tuska. Były premier ma zeznawać przed prokuraturą w sprawie porozumienia o współpracy, jakie polskie służby zawarły z rosyjską FSB

– O porozumieniu między Służbą Kontrwywiadu Wojskowego i FSB nie wiemy właściwie nic. Nie znamy żadnych szczegółów. Takie porozumienie to rzecz co najmniej dziwna. Jako kraj członkowski NATO, w ramach udziału w tym sojuszu jesteśmy z Rosją połączeni siecią porozumień dotyczących współpracy wywiadowczej – komentował Piotr Wroński.

Dla FSB takie porozumienie oznacza zapewne możliwość pozyskiwania informacji na temat własnych obywateli uwikłanych w terroryzm. A w Rosji każdy może być posądzony o podobne działania – zaznaczył nasz gość.

– Jeżeli w porozumieniu jest to, o czym pisze prasa, czyli wzajemne informowanie się o działaniach przestępczych swoich obywateli, to my się wpisujemy w pomoc Putinowi w zwalczaniu opozycji i tak zwanych nieprawomyślnych. Jest to absolutnie sprzeczne z naszym interesem, naszą polityką i naszymi deklaracjami – konstatował rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.

aa

 

KGP: Sukces polskich i niemieckich służb specjalnych. Kilkanaście osób zatrzymanych podczas akcji przeciwko pedofilom

14 osób zatrzymanych, 61 zabezpieczonych komputerów, laptopów, tabletów, 42 twarde dyski, ponad 2 tys. płyt CD i DVD, pendrive’y, karty pamięci, telefony komórkowe – to wyniki operacji „Latina”.

Akcja została przeprowadzona dzięki współpracy polskich i niemieckich służb.

11 osób z 14 zatrzymanych przyznało się do winy sprowadzania i/lub rozpowszechniania pornografii dziecięcej. Sześć z nich usłyszało już zarzuty dotyczące m.in. rozpowszechniania, sprowadzania i utrwalania treści pornograficznych z udziałem małoletnich.

Wobec dwóch podejrzanych osób, na wniosek prokuratury nadzorującej postępowanie, zastosowano tymczasowy areszt. Wobec kolejnych czterech podejrzanych zastosowano dozory policji, zakaz opuszczania kraju oraz poręczenia majątkowe.

W tej sprawie 29 osób ma status podejrzewanych.

– Dalsze czynności procesowe wobec nich, w tym ewentualne zarzuty, będą zależeć od oględzin nośników przez biegłych sądowych z zakresu informatyki, pod kątem ujawnienia treści pedofilskich na zabezpieczonym materiale dowodowym. Część z nich, nie czekając na wynik ekspertyz, już przyznało się do stawianych zarzutów – poinformował Agencję Prasową rzecznik komendanta głównego policji, mł. insp. Mariusz Ciarka. Dodał, że sprawa ma charakter rozwojowy; policja zapowiada kolejne zatrzymania.

Regularne przeczesywanie sieci internetowej w poszukiwaniu zabronionych treści to jedno z narzędzi, którymi posługują się policjanci zwalczający pornografię dziecięcą. Niemieccy funkcjonariusze kryminalni landu Badenia-Wirtembergia, w ramach współpracy związanej ze zwalczaniem pornografii dziecięcej, przekazali polskiej policji informacje i materiały.

W wyniku przeszukania sieci ujawniono, że określona liczba użytkowników oferowała m.in. kompletne pliki filmowe przedstawiające wykorzystywanie seksualne dziewczynek; pliki te były już wcześniej dystrybuowane w sieci i uprzednio zostały zabezpieczone przez policję niemiecką.

W wyniku wspólnych działań ustalono szereg adresów IP użytkowników, co do których istniało podejrzenie, że posiadają i rozpowszechniają pliki z treściami pedofilskimi i umożliwiają ich pobieranie innym użytkownikom sieci. Wśród nich znalazły się także adresy IP komputerów z Polski.

Przy współpracy z Interpolem informacje te wraz z materiałami zostały przekazane do Wydziału do Walki z Handlem Ludźmi Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji. Do sprawy włączyli się także policjanci z Biura do Walki z Cyberprzestępczością KGP, którzy we wszystkich województwach ustalili prawie 50 użytkowników sprowadzających oraz udostępniających pliki wideo z pornografią dziecięcą.

W wyniku analizy informacji Wydział do Walki z Handlem Ludźmi KGP we współpracy z komendami wojewódzkimi policji przeprowadził zakrojoną na cały kraj operację ukierunkowaną na zwalczanie rozpowszechniania pornografii dziecięcej w Internecie. Działania te objęto kryptonimem „Latina”.

O ustalonej godzinie kilkudziesięciu policjantów weszło do 33 miejsc. Funkcjonariusze zabezpieczyli 61 komputerów, laptopów i tabletów, 42 dyski twarde, ponad 2400 płyt CD/DVD, telefony komórkowe, 41 pendrive’ów i kart pamięci SD oraz inne nośniki informatyczne.

PAP/jn

Wroński i Michalkiewicz o katastrofie w Smoleńsku i działaniach polskich służb specjalnych w związku z tą sprawą

Ktoś zrobił coś, żeby samolot nie wyleciał albo nie doleciał. Samoloty można zdjąć nie tylko za pomocą bomb, ale także złamanych procedur i za to celowe złamanie procedur ktoś jest odpowiedzialny.

Gdy byłem w służbach, zdarzył się Smoleńsk i nic wtedy nie zrobiono. Miałem okazję porównać to z 11 września, kiedy byłem na placówce i natychmiast wprowadzono stan podwyższonej gotowości. 10 kwietnia byłem przekonany, że również natychmiast pójdę do pracy. Okazało się, że nikt nie został ściągnięty do roboty – mówił w Poranku Wnet płk Piotr Wroński. [related id=”10500″]

– Trzykrotnie przygotowywałem wizyty prezydenta Kwaśniewskiego w Londynie. Gdy zobaczyłem, jak działano w Smoleńsku, pomyślałem: „ktoś zrobił coś, żeby samolot albo nie wyleciał, albo nie doleciał”. Samoloty można zdjąć nie tylko za pomocą bomb, ale także za pomocą serii złamanych procedur i za to intencjonalne złamanie procedur ktoś jest odpowiedzialny – stwierdził rozmówca Witolda Gadowskiego.

Prokuratura zrobiła to, co robi każda prokuratura – wystosowała pismo. – To praca operacyjna służb specjalnych wywiadu i kontrwywiadu jest najważniejsza – kontynuował Piotr Wroński.

Do działań prokuratury odniósł się także obecny w studio Stanisław Michalkiewicz: – Nawet nie wiemy, czy trzej kontrolerzy, którym polska prokuratura postawiła zarzuty, jeszcze żyją.

– Jeśli samolot spadł z powodu błędu czy złej woli kontrolerów, to trzeba będzie podważyć ustalenia prac rozmaitych komisji, zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. Polityczna użyteczność tej katastrofy jest tak duża, że wszyscy zainteresowani dbają o to, żeby się z niej nie wyprztykać – ocenił Stanisław Michalkiewicz.

 

Zieliński: Chcemy umocnić BOR. Dzisiaj szef musi wnioskować do ministra o wiele decyzji, które są konieczne na co dzień

– Od kiedy objęliśmy władzę, BOR był zmieniany od wewnątrz. Jest nowe kierownictwo, zmieniono procedury, przyjęliśmy 137 nowych funkcjonariuszy – w Poranku Wnet mówił wiceminister Jarosław Zieliński.

W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych trwa praca nad ustawą restrukturyzującą BOR: – Przeradza się ona w konkretny projekt aktu ustawowego. Mam nadzieję, że przyniesie ona rozwiązania, które usprawnią działania Biura Ochrony Rządu – mówił wiceminister.

Jednym z założeń ustawy jest zmiana kompetencji szefa BOR, które obecnie ma minister spraw wewnętrznych i administracji: – Dzisiaj musi wnioskować o wiele decyzji, które są konieczne na co dzień. Oczywiście minister ma nadzorować tę służbę, tak jak inne służby mu podległe.

[related id=”2890″ side=”left”]Prawdopodobnie najbardziej zauważalną zmianą będzie nadanie jej nowej nazwy. Jak mówi minister wynika ona z zakresu działań Biura Ochrony Rządu, które chroni także osoby nie będące członkami rządu, np. prezydenta czy delegacje zagraniczne: – Robocza nazwa, do której się nie przywiązujemy, to Narodowa Służba Ochrony.

Wedle relacji gościa Krzysztofa Skowrońskiego, trwa obecnie dyskusja czy BOR ma zajmować się jedynie ochroną najważniejszych osób, czy ma także zajmować się ochroną obiektów na terenie Polski i poza jej granicami.

Zapytany o wypadek samochodu, w którym jechała premier Beata Szydło, stwierdził, że to zdarzenie powinno być przyczyną smutku, a nie ataku na osoby, które nie zawiniły: – Nawet najlepiej wykwalifikowana służba nie jest w stanie uniknąć takich zdarzeń.

Czy duża część obecnych funkcjonariuszy BOR zaczęła pracę w poprzednim ustroju?
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy

WJB