Pociąg do lata/ Stacja Suwałki: The Jaćwing Blues, bardzo słodkie mrowisko i szwajcarskie sery/ 7.07.2023 r.

Kolejna relacja z XVI Blues Festival w Suwałkach. Wizyta w Wigierskim Parku Narodowym i gospodarstwo małżeństwa ze Szwajcarii

Kolejna relacja z XVI Blues Festival w Suwałkach. Gośćmi byli Zbigniew Jędrzejczyk, Marek Szczepankiewicz – przewodnik po Suwałkach i Miś UśMich. Była też wizyta w Wigierskim Parku Narodowym, gdzie rozmawiała z nami Barbara Perkowska. A naszą bazą gospodarstwo Thomasa i Claudii Notterów.

Martyna Kaczmarzyk: W Gruzji zafascynowała mnie wolność osobista. Nie bez znaczenia jest też wino i wyśmienita kuchnia

W „Kurierze w Samo Południe” gości blogerka i autorka książki „Gruzja. Jak się żyje Polce w kraju wina, gościnności i drogowych absurdów”, Martyna Kaczmarzyk, która mówi o życiu w Gruzji.

Redaktor Adrian Kowarzyk zapoznaje słuchaczy z kolejnym odcinkiem swojego audio-dziennika z ostatniej podróży po Gruzji. Tym razem dziennikarz Radia WNET miał okazję porozmawiać z Polką mieszkającą w Gruzji. W wywiadzie blogerka i autorka książki „Gruzja. Jak się żyje Polce w kraju wina, gościnności i drogowych absurdów”, Martyna Kaczmarzyk, opowiada o swoich pierwszych doświadczeniach z Gruzją:

Przyjechałam do Gruzji w 2013 r. i dokładnie pierwszego dnia poznałam mojego męża, Mirzę. Był trzecią osobą, którą poznałam na lotnisku i tak to trwa do dziś – wspomina Martyna Kaczmarzyk.

Polka znana z bloga „Martyna z Gruzji” mówi również o długich i intensywnych gruzińskich weselach, którego miała okazję osobiście doświadczyć. Jak podkreśla Martyna Kaczmarzyk, bardzo ważnym elementem tej tradycji jest wino:

To celebracja wielodniowa i pochłaniająca niezliczone ilości wina. My na wesele przygotowaliśmy tysiąc litrów wina na 120 osób. Mamy czaczę, mamy też jeszcze wspaniały prezent, jednak z marek wina podarowała mi 240 butelek wina – komentuje blogerka.

Martyna Kaczmarzyk przybliża też swoje doświadczenia z nauką gruzińskiego. Porównuje gruziński alfabet do nitek makaronu i punktuje trudności związane z jego nauką:

Gruziński alfabet jest bardzo trudny do nauczenia się, nauka trwa lata. Właściwie, osoba wychowana w Europie nie jest w stanie go opanować w stu procentach – stwierdza blogerka.

Rozmówczyni Adriana Kowarzyka skupia się na tym, co urzeka ją w Gruzji. Podkreśla różnice w mentalności Gruzinów i Polaków oraz opowiada o niebagatelnym znaczeniu pięknych krajobrazów oraz kuchni:

Gruzja jest wolnością i to sobie trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć. Mnie w Gruzji zafascynowała wolność osobista i energia tych ludzi. W Gruzji wszystkim chce się poznawać, eksplorować gruzińskie bezdroża, więc ta energia mnie urzekła. Oczywiście nie bez znaczenia jest też wino i wyśmienita kuchnia.

Jak zaznacza Martyna Kaczmarzyk, gruzińska kuchnia to wachlarz tradycyjnych i pysznych potraw, z któego trudno wybrać najlepsze. Mimo to, blogerka robi przegląd swoich ulubionych gruzińskich smaków:

Moje trzy faworyty to oczywiście chinkali, czyli gruzińskie pierożki z mięsem i bulionem w środku. Absolutny majstersztyk. Numer dwa to lobio, czyli potrawka z fasoli. (…) Danie jest wyśmienita, zaskakuje smakiem. Numer trzy to znany Polakom chaczapuri, czyli pasterski placek z serem w środku. Gruzja ma też wspaniałe sery – mówi Martyna Kaczmarzyk.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w formie podcastu!

N.N.

Czy nowe przepisy traktują sprzedaż przez rolników produktów wytworzonych w ich gospodarstwach jako ich naturalne prawo?

Dzień 59. z 80 / Gryfice / Poranek WNET – W rozmowie z państwem Pilchami o barierach prawnych i administracyjnych ograniczających rozwój sprzedaży tradycyjnej żywności w gospodarstwach rolnych.

Radio WNET odwiedziło wczoraj Wojciecha i Elżbietę Pilchów, którzy w swoim niedużym gospodarstwie rolnym produkują żywność tradycyjnymi, nieprzemysłowymi metodami.

Kiedyś naturalnym prawem chłopa było produkowanie żywności. Potem zostało to zawłaszczone przez przemysł. Przy przemysłowej produkcji żywności stosowana jest pasteryzacja. W serowarstwie na drobną skalę nie jest ona potrzebna. Państwo Pilchowie wytwarzają sery z mleka niepasteryzowanego. Jak powiedział Wojciech Pilch, konserwacja i pasteryzacja „robiona jest z myślą o przerzucaniu towaru, o hipermarketach, o sieciach, o dystrybucji”. Natomiast najzdrowszy produkt jest „wyprodukowany tu i zjedzony w najbliższym otoczeniu”.

Przy dużej produkcji, np. w mleczarni, mleko się zlewa, pasteryzuje i standaryzuje. Narzucone są normy, przepisy. Przy dużej produkcji są one koniecznością, wynikają z technologii. Obecnie muszą je spełniać też mali wytwórcy, jak państwo Pilchowie. Przy ich niewielkiej produkcji (roczny obrót to 120 tysięcy złotych) badania laboratoryjne to bardzo znaczący koszt, 4-5 tysięcy złotych. [related id=35468]

Zdaniem państwa Pilchów, sprzedaż przez rolników produktów wytworzonych w gospodarstwach jest ich naturalnym prawem i tak powinna być traktowana. Niestety wprowadzone w 2016 r. zmiany prawa, umożliwiające sprzedaż detaliczną bezpośrednio przez rolników (ustawa z dnia 16 listopada 2016 r. o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia sprzedaży żywności przez rolników) – jak twierdzą nasi rozmówcy – nie usuwają w niezbędnym zakresie barier dla dla takiej sprzedaży. Cały czas trzeba wykonywać kosztowne badania sanitarne i spełniać różne wymogi administracyjne. Przepisy nadal traktują rolnika jako producenta surowców dla dużych odbiorców i pozbawiają go dostępu do rynku.

Rzeczywiste umożliwienie indywidualnym rolnikom produkcji i sprzedaży byłoby nie tylko nową jakością. Małych producentów rolnych jest w Polsce bardzo dużo, „w swej masie” stanowić mogą konkurencję dla wielkich producentów rolnych. A z tymi ma związki wielu polityków, zwłaszcza z PSL.

Rolnik powinien mieć wolność i odpowiadać za swoje produkty na ogólnych zasadach – cywilnie i karnie. – Jeżeli jak kogoś zatruję, będę odpowiadał karnie i ekonomicznie, cywilnie – mówi Wojciech Pilch. Uważa, że takie instytucje jak Sanepid zostały wymyślone po to, żeby walczyć z drobnymi rzemieślnikami i wytwórcami.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w Poranku WNET z Gryfic, w części drugiej.

JS