Terroryzm a Ameryka Łacińska

Członkowie MRTA; yuyanapaq memorial; Flickr.com; CC BY-SA 2.0

W dzisiejszym wydaniu przyjrzymy się zagadnieniu terroryzmu (zarówno „miejscowego”, jak i międzynarodowego) w odniesieniu do Ameryki Łacińskiej

Wydawać by się mogło, że Ameryka Łacińska jest tą częścią świata, w której terroryści nie mają czego szukać. Region ten leży daleko od kolebki islamskiego terroryzmu. Rządy krajów Ameryki łacińskiej nie prowadzą intensywnej polityki na Bliskim Wschodzie. Ekonomicznie Ameryka Łacińska nie jest równie atrakcyjna dla imigrantów szukających lepszego życia, jak kraje Europy Zachodniej, czy Stany Zjednoczone.

Nic jednak bardziej mylnego. Ameryka Łacińska również niestety należy do świata przesiąkniętego terroryzmem: i to zarówno lokalnym, jak i międzynarodowym.

Co gorsza międzynarodowy terroryzm może liczyć na ciche wsparcie zarówno ze strony rządów niektórych państw latynoskich, jak i miejscowych organizacji przestępczych. Handel narkotykami i pranie brudnych pieniędzy na terenie Ameryki Łacińskiej stały się nowym źródłem dochodów terrorystów w ostatnich latach.

W dzisiejszym wydaniu República Latina przyjrzymy się działaności terrorystów na terenie Ameryki Łacińskiej. I to zarówno ze strony miejscowych organizacji, jak i miedzynarodowego terroryzmu.

To wszystko już dziś o godzinie 22H00!

 

Partyzantka latynoamerykańska: głos ludu, czy terroryści?

Poster EZLN/Quadrado/Domena publiczna

Ruchy partyzanckie są integralną częścią problematyki społęczno-politycznej Ameryki Łacińskiej ostatnich kilku dekad. Czy jednak słusznie się czyni wrzucająć je do wspólnego worka wraz z terrorystami?

Historia Ameryki Łacinskiej XX wieku to również działalność partyzancka. W zasadzie można by powiedzieć, że nie było kraju w tej części świata, w którym nie działałaby partyzantka.

Większość ugrupowań partyzanckich miała charakter skrajnie lewicowy: marksistowsko – leninowski. Część z nich również inspirowała się ideologią maoistowską. Istniały jednak i ugrupowania partyzanckie prawicowe, choć w znacznej mniejszości. Spora część lewicowych ugrupowań partyzanckich finansowana była przez rząd catrystowski na Kubie.

Niemalże wszystkie ugrupowania partyzanckie uważały się za obrońców uciśnionego ludu. Co zresztą nie przeszkadzało im wielokrotnie mordować swoich „podopiecznych”. Z kolei przeciwnicy ugrupowań partyzanckich uważają ich za zwykłych terrorystów. Kto zatem w tym sporze ma rację? Odpowiedź z pewnością nie jest łatwa i jednoznaczna.

W dzisiejszym wydaniu República Latina spróbujemy sobie spojrzeć na motywację powstawania ruchów partyzanckich. Spojrzymy również na tło historyczne i polityczne ich działalności. Spróbujemy sobie odpowiedzieć na pytanie, na ile partyzanci byli obrońcami uciśnionych, na ile terrorystami, a na ile zwykłymi przestępcami. Czy we współczesnej Ameryce Łacińskiej istnieje jeszcze miejsce dla partyzatki? A może działalność ruchów partyzanckich jest obecnie niepotrzebna, a nawet szkodliwa? Spojrzymy również na ewolucję ugrupowań partyzanckich w kierunku „cywilizowania” ich ku partiom politycznym oraz politykom wywodzącym się z partyzanckiej braci, którzy objęli rządy w swoich krajach. W tym jednemu z dwóch kandydatów w tegorocznych wyborach prezydenckich w Kolumbii.

Zapraszamy już dziś o godz. 22H00!