Jan Śpiewak i Milo Kurtis próbują znaleźć receptę na rosnące ceny energii.
Jan Śpiewak i Milo Kurtis podkreślają, że przy rosnących cenach energii bardzo ważne jest jej oszczędzanie w swoich domach. Ograniczenie zużycia ciepła, czy prądu powinno mieć jednak charakter skoordynowanych działań spółdzielni, a nie zależeć od indywidualnych decyzji mieszkańców.
W tym odcinku „Sekcji lewackiej” Milo Kurtis i Jan Śpiewak rozmawiają m.in. o muzyce oraz o złych warunkach pracy w polskim przemyśle muzycznym i reklamowym.
Gospodarze „Sekcji lewackiej” poruszyli tym razem kwestię złych warunków pracy w branży reklamowej. Jan Śpiewak opisał to ostatnio popierając się przykładem znanej wytwórni.
Teledyski syna pana Matczaka, i nie tylko, też są robione po 16 godzin dziennie, i to za darmo. On jest popularnym raperem, ale ktoś pracuje na jego sukces.
Jan Śpiewak wskazuje, że to wykorzystywanie darmowej siły roboczej:
Taki teledysk ma kilka milionów wyświetleń, obrendowanie, promocja. Zarabia po kilkaset tysięcy złotych, a ludzie wykonują darmową pracę po kilkanaście godzin dziennie jako pomocnicy operatora czy robią kostiumy.
W „Sekcji Lewackiej” Milo Kurtis i Janek Śpiewak rozmawiają o trudnościach emigracji, stawkach żywieniowych w polskich ośrodkach dla uchodźców oraz „anarchii”, która utrzymuje się w Polsce od lat.
Po długiej, prawie półrocznej przerwie na antenę radia WNET wracają w piątym odcinku programu „Sekcja lewacka” Milo Kurtis i Janek Śpiewak. Dziś rozmawiają o tym, jak to jest być emigrantem. Milo, syn greckich emigrantów, który sam wyjechał do USA i wrócił do Polski po 15 latach, opowiada, dlaczego zdecydował się zamieszkać w naszym kraju:
Ponieważ jestem anarchistą. Polska od czasów kronik Długosza, jeśli je czytałeś, od pradawnych lat, jest wymarzonym miejscem dla anarchistów.
Zastanawia się również nad bezpieczeństwem dzieci w ośrodku w Michałowie, gdzie przez płot ludzie z zewnątrz przerzucają uchodźcom słodycze i batoniki:
Czy oni ich tam nie karmią? Dzieci biegają między nogami strażników, zbierają te cukierki. O tym nikt nie pomyślał, że to może być prowokacja, mogą być zatrute.
Jan Śpiewak porównuje stawki żywieniowe, jakie przydzielane są na człowieka w ośrodku emigracyjnym do tych, które dostaje pacjent w przeciętnym polskim szpitalu. Okazuje się, że są bardzo niskie, wynoszą około 7 zł na dzień:
Oni w ośrodku są dokarmiani z darów żywnościowych, dzięki czemu mają normalną dietę, ale gdyby nie to, to państwo polskie z kartonu w zasadzie głodzi ludzi w takich miejscach.
Milo porównuje sytuację uchodźców w różnych krajach, takich jak Grecja, z której sam emigrował, Stany Zjednoczone do sytuacji na Białorusi, która dzieje się obecnie:
Z mundurowymi nie pogadasz. W Ameryce chciałem pogadać, to od razu ręce na maskę. Tutaj facet na granicy biega z niebieską torbą. Nie można nazywać strażników „szmatami”, są pewne zasady.
Według nich żaden człowiek nie jest nielegalny:
Nie rozumiem sytuacji, w której migranci przekraczają granicę, i znajdują się nie 300, nie 500 m od niej a 15 kilometrów, mimo to straż graniczna zawija ich i wywozi z powrotem na granicę do lasu. Przecież tam są dzieci.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji w formie podcastu!
W „Sekcji Lewackiej” Milo Kurtis i Janek Śpiewak rozmawiają o wolności słowa. Zdaniem Janka Śpiewaka prowokacje w debacie publicznej są zjawiskiem wartościowym, bo pobudzają do krytycznego myślenia.
W majowym, czwartym programie „Sekcji Lewackiej” Radia WNET Milo Kurtis i Janek Śpiewak przybliżają słuchaczom swoje zdanie na temat granic wolności słowa. Janek Śpiewak wskazuje przy tym na wartościowe aspekty słownych prowokacji:
Jestem wielkim zwolennikiem prowokacji i mówienia rzeczy na krawędzi. To wprowadza ferment, bez tego byłoby nudno, a wiele rzeczy pozostałoby przed nami nieodkrytych – zaznacza Janek Śpiewak.
Gospodarze audycji są zgodni, że prowokacyjne wypowiedzi mieszczą się w granicach wolności słowa i, co więcej, wnoszą wiele pozytywnych rzeczy do debaty publicznej. Jednocześnie jednak zaznaczają, że należy przy tym uważać by nie naruszyć dóbr innych osób:
Na tym polega wolność słowa, że można prowokować. Oczywiście należy robić to tak, by możliwie nie urażać przy tym innych, chociaż czasem nie da się inaczej tego zrobić – mówi Janek Śpiewak.
Ponadto, Janek Śpiewak dotyka także tematu granic wolności słowa. Według działacza wolność wypowiedzi kończy się tam, gdzie zaczynają się fizyczne groźby:
Granica wolności słowa moim zdaniem przebiega tam, gdzie możesz komuś fizycznie zagrozić – komentuje Janek Śpiewak.
Według Milo Kurtisa w obecnych czasach wolność słowa nie istnieje. Jako przykład artysta podaje funkcjonowanie mediów masowych, gdzie jego zdaniem brakuje otwartości na wypowiedzi osób o odmiennych poglądach:
Ja uważam, że jej nie ma. Nie istnieje. Na pewno nie w mass mediach – komentuje Milo Kurtis.
Prowadzący pochylają się także nad tematem wolności słowa w kontekście świata nauki. Tutaj również, zdaniem Janka Śpiewaka, sprawy mają się coraz gorzej. Sytuację tę aktywista ilustruje przykładami z okresu pandemii covid-19:
Kolejnym obszarem, gdzie wolność słowa jest ograniczana jest świat nauki. Mamy historię, którą żyjemy od dwóch lat, czyli wirus z Wuhan. Przez te dwa lata nie mogliśmy zadawać pytań czy nie został on stworzony w laboratorium i czy nie uciekł z laboratorium przez zaniedbanie lub nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa?
Gospodarze „Sekcji Lewackiej” dochodzą do wspólnego wniosku, że wolność słowa przysługuje przede wszystkim osobom sprzyjającym obowiązującej władzy. Jak wskazuje Milo Kurtis, w dzisiejszych czasach nie musi być to jednak władza państwowa:
Teraz władza to media i developerzy – stwierdza muzyk.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji w formie podcastu!