Polska firma traci szansę na stworzenie leku na koronwirusa? Problemem jest procedura dostaw osocza

Jak podaje „Rzeczpospolita” firma Biomed Lublin miała opracowywać lek na SARS-CoV2 na bazie osocza ozdrowieńców. Tego ostatniego, choć ozdrowiałych przybywa, nie może firma uzyskać.

„Rzeczpospolita” przypomina, że trzy tygodnie temu ogłoszono, że rusza projekt, który ma na celu opracowanie leku na koronawirusa przy wykorzystaniu technologii izolowania przeciwciał z osocza ludzkiego. Utknął jednak nie z własnej winy w miejscu. Choć bowiem jest coraz więcej ozdrowiałych, którzy oddają swoje osocze, to firma nie może go uzyskać. Jak wyjaśniał gazecie Piotr Fic, członek zarządu biotechnologicznej spółki:

Badania kliniczne nie mogą ruszyć, gdyż regionalne centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa nie zebrały odpowiedniej ilości osocza ozdrowieńców i nie przekazały go Biomedowi Lublin.

Problem leży nie tylko w braku osocza w ogóle, co w procedurze jego poboru. Większość pobieranego w centrach krwiodawstwa osocza poddawanego jest tzw. inaktywacji. Jak tłumaczy Piotr Fic:

To powoduje, że nie nadaje się ono do produkcji w Biomedzie leku zawierającego skoncentrowaną dawkę immunoglobulin.

Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny numer 1 w Lublinie oraz Instytut Hematologii i Transfuzjologii, biorące udział w projekcie, zwracają uwagę poprzez swych przedstawicieli, że to do ministra zdrowia należy takie określenie procedury poboru osocza, by większa jego część niż ta obecnie nadawało się do użycia przy opracowywaniu leku.

A.P.