Paweł Rakowski przytacza opinie sejsmologów, którzy podają, że eksplozja w Bejrucie miała trzecią po Hiroszimie i Nagasaki siłę wybuchu. W wyniku wybuchu, 300 tys. mieszkańców Bejrutu zostało bezdomnych, a dzielnice w pobliżu portu zostały pozbawione infrastruktury. Poważnie naruszone zostały także konstrukcje budynków. Straty szacowane są na 5 mld dolarów.
Dziennikarz podkreśla, że port w Bejrucie był oknem na świat, przez który państwo to sprowadzało 98% produktów. Co gorsze, zniszczeniu uległy też magazyny ze zbożem i medykamentami do walki z COVID-19. Pocieszającym komunikatem zdaniem korespondenta Radia Wnet, jest oświadczenie Izraela i Hezbollahu, którzy zgodnie stwierdzili, że katastrofa ta nie była spowodowana przyczynami politycznymi.
Zarówno Izrael i Hezbollah ogłosiły jednogłośnie, że wybuch nie miał charakteru działań dywersyjncych.
Wskazuje jednak, że Hezbollah wykorzystywał port i lotnisko w Bejrucie do eksportu broni i materiałów odurzających, więc pozostaje on głównym podejrzanym w związku ze składowaną w porcie saletrą, która miała być przyczyną wybuchu.
Siła eksplozji sugeruje, że były tam inne materiały, które nie powinny się tam znajdować.
Redaktor Paweł wskazuje, że brakuje lekarstw, gdyż w Libanie porty służą za magazyny, gdzie trzyma się także leki. Libański rząd spotyka się z krytyką tzw. ulicy. Władze portu zostały internowane, a politycy prześcigają się w deklaracjach. Rakowski zauważa, że nawet gdyby potwierdziło się, że winę za wybuch ponosi Hezbollah, to
Jest to organizacja silniejsza niż państwo […] która może w każdej chwili zrobić przewrót i ustanowić islamskie państwo.
Ocenia, że choć ludzie domagają się zmian politycznych, to specyficzny system demokratyczny w tym kraju utwierdza stary układ władzy. Dodaje, że Liban nie poradzi sobie bez pomocy międzynarodowej, a Arabia Saudyjska już zapowiedziała, że wspomoże finansowo Liban, jeśli władze tego kraju wyeliminują, bądź ograniczą działalność Hezbollahu w swoim państwie.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
M.K./A.P.