Jackowski: Nie przyglądam się specjalnie światowej sztuce. Wolę otwierać drzwi antycznym inspiracjom

W porannej rozmowie z Katarzyną Adamiak artysta tłumaczy, dlaczego stał się rzeźbiarzem i opowiada o swojej pracy twórczej.


W piątkowym „Poranku Radia WNET” Michał Jackowski opowiada również o swoich początkach zainteresowania sztuką, które zaczęło się już w wieku dziecięcym. W szkole średniej przyszłego artystę dostrzegł jego nauczyciel plastyki, który pomógł mu kształtować talent oraz wskazał odpowiedni kierunek studiów:

Chciałoby się może opowiedzieć jakąś romantyczną historię, ale pewnie rzeźba dlatego, że nie umiałem malować – przyznaje rzeźbiarz.

Jackowski mówi także o swoim trybie pracy. Dziennie poświęca sztuce wiele godzin. W trzy lata stworzył ponad 70 prac. Stwierdza, że rzeźba jest trudna, ponieważ nie tak łatwo nałożyć poprawki na swoje dzieło jak w innych sztukach:

Jest to rzeczywiście trudne. Kiedy się zrobi kompozycję, zaplanuje ją – bo to jest taki wieloetapowy proces: bozzetto, powiększenie, model i ewentualne przekucie w kamień – to jeżeli widzisz, że stoisz już przed tą 10-tonową bryłą kamienia, już zdjąłeś te 5 ton (…) to trzeba to skończyć. Postawić kropkę i poprawić już w następnej kompozycji – komentuje artysta.

Co ciekawe, artysta nieszczególnie przygląda się współczesnemu światu sztuki. Inspiracje zaś czerpie ze starożytności, gdyż język tamtych czasów jest dla każdego zrozumiały.

Jakoś tak specjalnie nie przyglądam się światowi sztuki. Raczej lubię otwierać drzwi inspiracji wstecz – podkreśla Michał Jackowski.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Kacalak: Rzeźbić to nie wszystko, trzeba stwarzać coś, czego jeszcze nie było

Tadeusz Kacalak, rzeźbiarz mówi o wystawie prac artystycznych w Santa Fe w Stanach Zjednoczonych oraz swojej karierze rzeźbiarskiej, którą rozpoczął w wieku 21 lat.

 

 

Złożyło się tak, że jestem już po raz kolejny w Stanach Zjednoczonych. Do jakiegoś czasu brałem jednak udział w ogólnoświatowych targach sztuki nieprofesjonalnej, ludowej – mówi rzeźbiarz.

Jak dodaje gość „Poranka WNET” – Swoją pierwszą rzeźbę mam w swoich zbiorach, ponieważ jestem również kolekcjonerem. Przez wszystkie lata swojej twórczości uzbierałam ogromną kolekcję rzeźb.

Kutno jest ośrodkiem, który w Polsce jest najsilniejszy pod względem zatrzęsienia artystów. Jeżeli ktoś urodził się po to, aby rzeźbić to będzie rzeźbiarzem. „Jest to dar z góry, który dostałem. Rzeźbić to nie wszystko, trzeba tworzyć i stwarzać coś, czego jeszcze nie było”. – mówi Tadeusz Kacalak.

M.N.

Watykan wypożyczył Włochom słynną rzeźbę Torsu Belwederskiego na obchody sześćdziesięciolecia traktatów rzymskich

To najważniejsze artystyczne wydarzenie towarzyszące jubileuszowi, w ramach którego 25 marca odbędzie się szczyt przywódców Unii Europejskiej. Rzeźbę wystawiono w siedzibie Senatu na Palazzo Madama.

Przed zbliżającymi się obchodami 60-lecia traktatów rzymskich po raz pierwszy od dwóch wieków mury Watykanu opuścił słynny Tors Belwederski – pochodząca z I wieku p.n.e. rzeźba grecka przypisywana Apolloniosowi. Muzea Watykańskie wypożyczyły ją Senatowi Włoch.

Do 26 marca, a więc do zakończenia obchodów 60 rocznicy podpisania traktatów, które dały początek integracji europejskiej, rzeźbę można oglądać bezpłatnie w siedzibie izby wyższej, Palazzo Madama w Rzymie.

To najważniejsze artystyczne wydarzenie towarzyszące jubileuszowi, w ramach którego 25 marca odbędzie się szczyt przywódców Unii Europejskiej. Dzień wcześniej wszystkich szefów państw i rządów krajów członkowskich UE przyjmie na audiencji papież Franciszek.

Media podkreślają, że wypożyczając antyczne dzieło sztuki władzom Włoch, Watykan przyłącza się do obchodów i tym samym podkreśla swe proeuropejskie zaangażowanie.

W zbiorach Watykanu Tors Belwederski, stanowiący fragment statuy mężczyzny, prawdopodobnie wojownika, znajduje się w zbiorach Watykanu od początku XVI wieku. Stanął tam wtedy na dziedzińcu Belwederu; stąd nazwa dzieła.[related id=”5452″ side=”left”]

Rzeźbę, której dokładne pochodzenie nie jest znane, studiował wnikliwie m.in. Michał Anioł. Zafascynowany był pozą oraz doskonale odtworzonym napięciem mięśni. Według historyków sztuki planował nawet zrekonstruować brakujące części posągu.

Gdy w 1798 roku wojska Napoleona weszły do Rzymu, posąg wywieziono do Paryża jako zdobycz wojenną. Do Rzymu powrócił po upadku Napoleona w 1815 roku. To jedyny jak dotąd raz, gdy  antyczne dzieło sztuki opuściło Watykan.

Przewóz nadzwyczaj skrupulatnie zabezpieczonej rzeźby z Muzeów Watykańskich do Senatu na drugim brzegu Tybru był bardzo delikatną operacją.

Palazzo Madama, gdzie ją wystawiono, będzie miejscem części uroczystości upamiętniających traktaty rzymskie.

W piątek 17 marca w pałacu Senatu odbędzie się ceremonia z udziałem przewodniczących parlamentów krajów członkowskich UE, a także szefów Parlamentu Europejskiego Antonio Tajaniego i Rady Europejskiej, Donalda Tuska.

PAP/lk