Studio Białoruskie 17.05.2023: Białorusini protestują przeciwko decyzjom Podlaskiego Kuratorium Oświaty

Paweł Bobołowicz rozmawia z gościem audycji Olegiem Łatyszonkiem, prezesem Białoruskiego Towarzystwa Historycznego.

Oleg Łatyszonek, polski historyk narodowości białoruskiej, doktor habilitowany nauk humanistycznych, profesor Uniwersytetu w Białymstoku oraz działacz społeczny, poruszył temat stanowiska Podlaskiego Kuratorium Oświaty, które – według organizacji białoruskich – dąży do tego, by w tzw. liceach białoruskich w Bielsku i Hajnówce obowiązek nauczania języka białoruskiego nie obejmował wszystkich uczniów:

Kuratorium Oświaty w Białymstoku zwróciło się do Liceum Białoruskiego w Hajnówce i Liceum w Bielsku Podlaskim, żeby usunięto ze statutu język białoruski jako obowiązkowy. To stwarza wielki problem, ponieważ ten język jest wykładany jako język mniejszości narodowej i te licea były zakładane jako licea dla białoruskiej mniejszości narodowej. Jeżeli się wprowadzimy język białoruski fakultatywnie, to znaczy, że te licea tracą swój specyficzny charakter, zamieniają się w zwykłe polskie licea.


Olga Siemaszko, szefowa Białoruskiej Redakcji Radia Wnet, przedstawiła najnowsze informacje z Białorusi.


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Studio Białoruskie 10.05.23: Dzień zwycięstwa nad zdrowiem Łukaszenki

Podczas wczorajszych obchodów Dnia Zwycięstwa w Moskwie białoruski dyktator zdradzał symptomy dręczącej go choroby. Już oficjalnie z przyczyn zdrowotnych nie wziął udziału w obiedzie z Putinem.

Gościem Pawła BobołowiczaOlgi Siemaszko jest dr Pawieł Usow, politolog, który komentuje wczorajsze informacje o zdrowiu Łukaszenki i potencjalne skutki jego choroby.


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Studio Białoruskie 03.05.23: Witaj Maj! Trzeci Maj, u Polaków błogi raj!

W audycji Olga Siemaszko i Paweł Bobołowicz rozmawiają na temat do Święta Narodowego Trzeciego Maja.

Dziennikarze Radia Wnet opowiadają jakie jest aktualnie podejście władz Białorusi to tego święta i w jaki sposób to podejście, które w ostatnich latach zmieniło się w nienajlepszą stronę, rezonuje z ze społecznym nastawieniem.


Olga Siemaszko prezentuje rozmowę z białoruską dziennikarką Tatianą Smotkiną, która opowiada o tym, że Komitet Praw Człowieka ONZ rozpatrzył apelację 4 białoruskich dziennikarzy i uznał reżim na Białorusi za winnego naruszenia ich praw do legalnego gromadzenia i rozpowszechniania informacji, zapisanych w artykule 19 Międzynarodowego paktu praw obywatelskich i politycznych.

Tatiana Smotkina:

Cóż, nie sądzę, żeby to było zwycięstwo nad reżimem. W tym przypadku jest to raczej zwycięstwo moralne. Bo zdaję sobie sprawę, co się teraz dzieje w kraju. Oczywiście wcześniej miałam nadzieję, że Białoruś osiągnie jakiś poziom europejski, że kraj uzna również prawa niezależnych dziennikarzy i zrewiduje ustawę o mediach. Ale jak pokazały ostatnie lata: jest tylko gorzej. Wiadomo, że nasz kraj jest obecnie na jednym z pierwszych miejsc pod względem uwięzionych dziennikarzy, którzy przebywają w koloniach i więzieniach.


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Cywiński: Niemcy bronią swych interesów. Nie przyzwyczaili się przez 30 lat, że polski rząd ma do tego takie samo prawo

Gesty przyjaźni wobec Polski i dogadywanie się z Rosją. Dziennikarz tygodnika „Sieci” o ostatnich trzech dekadach stosunków polsko-niemieckich.


Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier przybywa do Polski w 30. rocznicę podpisania między RFN a RP traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. Piotr Cywiński wspomina, że kiedy w Bonn podpisywano ten traktat

Nad urzędem kanclerskiego krążył samolot z banerem „Verzicht ist Verrat”, czyli „zrzeczenie się jest zdradą”, a całe miasto oplakatowane było mapami z napisem „Schlesien bleibt unser”, czyli „Śląsk pozostanie nasz”.

Obecnie relacje te są mniejsze. Nasz gość wskazuje na poparcie Berlina dla polskiej opozycji. Wyjaśnia, że

Niemcy bronią swych interesów i robią to zresztą znakomicie. Natomiast nie przyzwyczaili się przez te minione 30 lat do tego, że takie samo prawo przysługuje również polskiemu rządowi.

Dziennikarz tygodnika „Sieci” stwierdza, że pierwsze 15 lat od podpisania to był „kicz pojednania”. Choć kanclerz Helmut Kohl zapamiętany został jako przyjaciel Polski, to w rzeczywistości uprawiał politykę ponad naszymi głowami.

Kohl potrzebował sześciu lat, aby ponownie odwiedzić Polskę, a latał nad naszym krajem do Moskwy permanentnie uprawiając swoją politykę.

Dodaje, że niemiecki polityk próbował w 1990 r. zablokować uznanie granicy na Odrze i Nysie. Sam Kohl przyznał, że granicę uznał pod naciskiem Amerykanów. Cywiński dodaje, iż także za kanclerstwa  Gerharda Schrödera polsko-niemiecka przyjaźń była jedynie na pokaz. W tym samym czasie, gdy w mediach pokazywano gesty przyjaźni i partnerstwa:

Tenże zaprzyjaźniony podobno z Polską kanclerz Schröder zrujnował transatlantyckie stosunki Niemiec- zaprosił Władimira Putina jako pierwszego gościa z zagranicy do wygłoszenia przemówienia w odbudowę Reichstagu i nazwał Rosję strategicznym partnerem Niemiec.

Kanclerz RFN Gerhard Schröder, prezydent Francji  Jacques Chirac i prezydent Rosji Władimir Putin utworzyli oś Berlin-Paryż-Moskwa. Piotr Cywiński zaznacza, że do dziś nie jest realizowany zapis traktatu sprzed 30 lat mówiący o równym traktowaniu mniejszości narodowych po obu stronach granicy. Po dojściu Zjednoczonej Prawicy do władzy

Pojawiły się wzmożone wysiłki i wcale nie skrywane wsparcie dla opozycji, aby odsunąć od steru demokratycznie wybrane władze w Polsce

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dziś rusza Narodowy Spis Powszechny 2021

Aerial view of woman using computer laptop and a smartphone on wooden table

Gdyby nie III fala pandemii o tym wydarzeniu byłoby głośno od kilku tygodni. 1 kwietnia rusza spis powszechny mieszkań i ludności. Udział obowiązuje wszystkich mieszkańców RP – w tym roku online.

Dziś rozpoczął się obowiązkowy dla wszystkich mieszkańców Polski spis powszechny mieszkań i ludności. Mimo trwającej pandemii, o wydarzeniu tym lepiej nie zapominać, bo przeoczenie może wiązać się ze sporymi kosztami. W pandemicznym 2021 roku spis powszechny po raz pierwszy w historii odbywa się w formule online. Jeżeli z jakiegoś powodu nie jesteśmy w stanie uczestniczyć w nim w formie zdalnej, państwo pozostawia nam dwie możliwości.

Można poprosić o spis telefoniczny albo o wizytę rachmistrza w mieszkaniu. Ponadto, dla osób nieposiadających dostępu do Internetu urzędy statystyczne, urzędy wojewódzkie, urzędy gmin i podległe im jednostki zobowiązane są udostępnić pomieszczenia, w którym znajdą się komputery z dostępem do sieci. Tam, każdy zainteresowany uczestnik będzie mógł dokonać niezbędnych formalności.

Udział w spisie jest obligatoryjny dla każdego mieszkańca terytorium Polski, również dla cudzoziemców. Warto o tym pamiętać, gdyż nie przystąpienie do spisu grozi grzywną nawet do 5 tys. zł.

Za spis powszechny mieszkań i ludności odpowiedzialny jest Główny Urząd Statystyczny (GUS).  Ewidencja potrwa od 1 kwietnia do końca czerwca. W ciągu tych 3 miesięcy GUS ma zebrać informacje dot. wszystkich zamieszkujących Polskę osób.


Spis powszechny w 2021 r. po raz pierwszy w historii odbędzie się online. Wg ustawy Narodowy Spis Powszechny jest obowiązkowy dla wszystkich osób fizycznych „stale zamieszkałych i czasowo przebywających w mieszkaniach, budynkach i innych zamieszkanych pomieszczeniach niebędących mieszkaniami”, a także o osobach „niemających miejsca zamieszkania”.

Jest to równoznaczne z faktem, że do spisu powinni przystąpić nie tylko obywatele polscy i cudzoziemcy mieszkający na terenie RP, ale również Polacy przebywający na emigracji.

Pierwszy raz w historii Polski powszechny spis online przyjmuje formułę „samospisu” internetowego i, co do zasady, jest  formą obowiązkową narzuconą przez ustawę. Ewidencji można dokonać poprzez wypełnienie formularza, który od dziś znajduje się stronie internetowej spis.gov.pl.

N.N.

Źródło: GUS

Ambasador RP w Szwajcarii: „Lista Ładosia” dobrze dokumentuje fakt ratowania Żydów przez Polaków. Zawiera 3262 nazwiska

Ludzi uratowanych przez Ładosia było ok. 10 tysięcy. Dziennikarz z Izraela badający tę sprawę, Eldad Beck, dotarł do nowych dokumentów i zaprezentował nieznane fakty pomocy Żydom przez polskie MSZ.


Jakub Kumoch, ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Szwajcarii mówi o „Liście Ładosia” przedstawionej niedawno przez Instytut Pileckiego. Publikacja ta jest imiennym spisem 3262 osób pochodzenia żydowskiego uratowanych przez Poselstwo RP w Szwajcarii we współpracy z organizacjami żydowskimi. Artykuł, który ukazał się ostatnio w Israeli Hayom English, jest według ambasadora pierwszym tak mocnym przyznaniem przez izraelską gazetę faktu, że rząd RP na uchodźstwie ratował Żydów:

Przede wszystkim dziennikarz z Izraela Eldad Beck, berliński korespondent dziennika Israeli Hayom English wyszedł poza „Listę Ładosia”. Dotarł on do tak zwanych depesz Ładosia, czyli depesz, które były wysyłane przez cały okres wojny z polskiego poselstwa […] które bardzo dobrze dokumentują holocaust, a po drugie pokazują ogrom wysiłku polskiego MSZ-u na rzecz ratowania Żydów.

Lista Ładosia jest listą ponad 3 tysięcy osób, które otrzymały sfabrykowane, nielegalne paszporty latynoamerykańskie wystawiane przez Poselstwo RP w Szwajcarii:

Na liście znajdują się aktualnie 3262 nazwika, jednak lista ciągle rośnie. Wiemy że takich ludzi było ok 10 000. Aleksander Ładoś, który był ambasadorem w Szwajcarii w latach 40-45 ratował ludzi również na inne sposoby i to właśnie pokazuje artykuł w Israeli Hayom.

Od samego początku operacje ratunkowe prowadzone przez Aleksandra Ładosia cieszyły się ogromnym wsparciem polskiego rządu:

To nie jest tak, że tylko jedna Ambasada Polska wpadła na pomysł wydawania paszportów i ratowania w ten sposób ludzi. Wiedział o tym rząd od bardzo wczesnej fazy, wiedziało o tym dwóch kolejnych ministrów spraw zagranicznych. Wspierały to też inne placówki i instytucje państwa polskiego.

Jak zaznacza ambasador RP w Szwajcarii, w całej akcji zauważalne są bardzo bliskie relacje polskiego rządu i organizacji żydowskich:

Co najmniej dwie duże organizacje, w tym Światowy Kongres Żydów bardzo blisko współpracowały z Ambasadą Polski w Bernie. […] Eldad Beck w swoim śledztwie pokazał fakty […] czasem przerastają one to w co do tej pory wierzyłem. Nie wiedziałem na przykład, że polski rząd próbował ewakuować wszystkich swoich żydowskich obywateli z Włoch w czasie wojny.

Jakub Kumoch dziwi się, iż pomimo tylu dowodów i materiałów źródłowych pojawiają się słowa o udziale Polaków w holocauście, które padły z ust prezydenta Rosji Władimira Putina:

Nie ma to tak naprawdę żadnego historycznego znaczenia, jest to jedynie polityczne bagno […] tekst Izraelski ma wartość historyczną, bo zawiera kilkaset dokumentów i pokazuje, że jak się usiądzie nad udokumentowaną polityka Polską z czasów II wojny światowej wobec Żydów, to uzyskuje się zupełnie inne konkluzje, niż jak się próbuje po prostu Polskę obrazić.

Gazety w Szwajcarii w kontekście wypowiedzi Putina, podobnie jak te w naszym kraju wyrażają niedowierzanie i oburzenie:

Mówię tu o gazetach, które wcale nie są jakoś Polsce szczególnie przychylne. […] Putin nikogo nie przekonał, mówienie o tym, że pakt Ribbentrop-Mołotow nie podzieli Europy, to jest nie do przyjęcia. […] To jest taki absurd, że nikt w żadnym zachodnim kraju tego nie weźmie na poważnie […] Wszystkie gazety piszą, że pakt Ribbentrop-Mołotow to sojusz Rosji z Niemcami, który podzielił europę.

A.M.K.