Chaos w naszych chrześcijańskich głowach 8. Mądrość – umiejętność rozróżniania dobra i zła/ Felieton Jana A. Kowalskiego

XXI wiek, wbrew wrzaskom i obrzydliwym obyczajom, nie przekreśla bożej mądrości. Tak jak nie przekreśliła jej zuchwałość i obrzydliwość obyczajów sąsiadów Lota z Sodomy kilka tysięcy lat temu.

Najpierw o sobie. Pierwszą i najważniejszą lekcję mądrości otrzymałem od mojego księdza proboszcza. – Oj, Janku, Janku – powiedział – nawet nie myślałem, że jesteś aż tak głupi. Miałem wtedy dziewięć lat i chciałem księdzu proboszczowi zaimponować swoją wiedzą nabytą z „Trybuny Ludu”. O tym, że badacze lada moment odkopią czaszkę wspólnego przodka człowieka i małpy. Minęło prawie 50 lat, a badacze jeszcze nie dokopali się… i nie dokopią. Mój ksiądz proboszcz wykazał się wielką mądrością, chociaż żaden był z niego archeolog. Ale o tym później.

Mądrości dotyczą aż cztery dary Ducha Świętego: dar mądrości, rozumu, rady i umiejętności. Wszystkie one pomocne są człowiekowi do zgodnego z zamysłem bożym przeżycia swoich dni na tym świecie. Po to, by cieszyć się wspaniałym życiem wiecznym, przygotowanym nam przez Pana Boga. Te cztery dary dotyczą naszych chrześcijańskich głów, naszych umysłów. Do obrony naszej mądrości i umiejętności jej zastosowania w życiu Pan Bóg dodał nam niezbędne przymioty i postawy. Dar męstwa, dar bojaźni Bożej i dar pobożności.

Człowiek mądry ma umiejętność rozróżniania dobra i zła. Żeby mógł skorzystać z tej umiejętności, musi posiąść również zdolność odróżniania prawdy od fałszu.

Jak poznać, czy coś jest prawdą lub kłamstwem? Jak odróżnić wiadomość prawdziwą od fałszywej, od fake newsa? Wbrew pozorom sprawa nie jest banalnie prosta. Bo pamiętajmy o najważniejszym: największe kłamstwa są zawsze najbliższe prawdy. Zawierają jedynie minimalną niezgodność.

Najpierw musimy ustalić źródło pochodzenia informacji. Sprawdzić, kto mówi, zanim podniecimy się tym, co mówi. Mogą mówić prawie to samo, albo nawet to samo, a znaczy to zupełnie coś innego. „Kto nie chce pracować, niech też nie je” – napisał święty Paweł do Tesaloniczan (2Tes 3,10b). Podobnie uważał Lenin, wprowadzając nakaz pracy w Związku Sowieckim. A prawie tak samo Adolf Hitler, umieszczając nad bramami obozów koncentracyjnych napis: „Praca czyni wolnym” (Arbeit macht frei). Hitler był mało subtelnym gościem, ale Lenin nabrał całe legiony zachodnich intelektualistów (od ‘intelekt’) na swoje słowa.

Wróćmy do mojego księdza proboszcza, który przygotowywał mnie do I Komunii Świętej i próbował przekazać odrobinę mądrości (rzucając grochem o ścianę). On posiadł mądrość dziecka bożego. Wiedzę o tym, że wszystko, co zostało nam dane przez naszego Stwórcę, jest prawdą, mądrością i dobrem. A wszystko, co jest z tym niezgodne lub temu przeczy, jest kłamstwem, głupotą i złem. A objaśnienie tej oczywistości, dokonane przez Jego Syna, jedyną akceptowaną przez nas interpretacją.

XXI wiek, wbrew wrzaskom i obrzydliwym obyczajom, nie przekreśla bożej mądrości. Tak jak nie przekreśliła jej zuchwałość i obrzydliwość obyczajów sąsiadów Lota z Sodomy kilka tysięcy lat temu. Ta mądrość każdych czasach jest nam dana po to, byśmy mogli lepiej żyć. Jeżeli ktoś myśli inaczej, to głęboko się myli.

Bożych Praw i Prawd nikt nie może zmienić. Nawet papież, tym bardziej homoseksualista/pedofil ubrany w strój księdza. Nie mówiąc nawet o jakimś Margot lub Lempart.

Mądrość jest bożym darem, dlatego powinniśmy się o nią modlić. Może dlatego jest jej tak mało w dzisiejszym świecie i człowieku, przekonanym o swojej wyjątkowości i doskonałości. Nie modlimy się o mądrość, bo uważamy, że jesteśmy mądrzy. Z urodzenia, z wykształcenia. Sami z siebie zawdzięczamy wszystko sobie. Zatraciliśmy pokorę, główny składnik bojaźni Bożej. Dlatego jesteśmy coraz głupsi, chociaż bardziej wykształceni i lepiej sytuowani. Nie nazwałbym tego nawet pychą. Współczesny człowiek jest po prostu bezczelny.

Tworzymy lub oglądamy pornografię i nazywamy to sztuką.
Oddajemy się bluźnierstwu i twierdzimy, że mówimy o Bogu.
Łamiemy trwale Boże Przykazania i nazywamy się dobrymi katolikami.
Zabijamy własne dzieci, ale opiekujemy się psami w schronisku – jakie mamy wielkie serducha!
Zdobywamy bardzo wąskie wykształcenie matematyczne, fizyczne lub informatyczne i nagle uważamy się za znawców wszystkiego.

Współczesny człowiek nie chce poznawać bożej prawdy, odkrywać reguł rządzących światem według bożego zamysłu. Nie chce naśladować starożytnych filozofów w ich umiłowaniu mądrości. O nie! Współczesny człowiek chce się rozwijać. Swoje grzeszne słabości zamieniać w zalety i zwiększać swój potencjał. To się ujawnia najczęściej w okolicy czterdziestki. Mężczyźni zaczynają inwestować w wypasione fury, żeby wyrywać laski (co za okropne słowo). A kobiety zaczynają wierzyć w swoją niesamowitą kobiecą moc i potencjał wręcz boski. I domalowywać sobie anielskie skrzydła. Co oczywiście cieszy każdego upadłego anioła i ich wodza, który z tych zagubionych w swej zuchwałości dusz tworzy swój kościół. I swoją religię, która w obecnej odsłonie nazywa się New Age. Coraz więcej tego kościoła i tej religii w naszym chrześcijańskim, Jezusowym Kościele. Ale o tym następnym razem.

Pamiętajmy na koniec: bezczelność może nam pomóc jedynie na chwilę. A prowadzi nas prostą drogą do piekła. Wiem, o czym mówię, bo sam byłem kiedyś bezczelny. Zanim doznałem łaski zrozumienia, że jestem słaby, grzeszny i głupi. A o siłę, czystość i mądrość powinienem się modlić do Pana Boga. Codziennie.

Jan Azja Kowalski

PS Dla Waszej informacji. Felietonista to taki facet, który nie zna się na niczym, a pisze o wszystkim 😊