Jakub Maciejewski, autor książki „Wojna. Reportaż z Ukrainy”: na linię frontu trafiłem przez przypadek

Featured Video Play Icon

Fot. Paweł Bobołowicz

Ta wojna szybko zaczęła przerażać i wciągać. Zaczęła zobowiązywać świadków mówić, jak to się dzieje naprawdę – mówi dziennikarz portalu wPolityce i tygodnika „Sieci”.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Jakub Maciejewski:

Przez lata jednak pisze się o Rosji, czyta się o Rosji i ostrzega się przed Rosją. I nagle oto Rosja atakuje naszego sąsiada w brutalny sposób, rodem z czasów hitlerowskich i metodami stalinowskimi.

Tłumaczy własną motywację do spisania relacji ze swoich przeżyć na linii frontu:

Przez pewną niefrasobliwość nie zaktualizowałem, gdzie zaszli Rosjanie i chciałem odwiedzić starych znajomych. Okazało się, że oni już nie są 20 kilometrów od frontu, tylko są już przy samym froncie. Więc faktycznie modliłem się tej nocy, gdy naprawdę każde 5 minut słychać było eksplozje. Modliłem się. że jak to przeżyję, to trzeba będzie  to opisać.

Jak tego nie udowodnię, to nikt potem nie uwierzy. Świat o tym zapomni: o tych morderstwach, o tym jak Rosjanie śpią na trupach własnych ofiar, jak żyją, jedzą i załatwiają się w tym samym pomieszczeniu, jak wierzą, że to jest jakaś boska misja zbawienia Ukrainy – dodaje rozmówca Łukasza Jankowskiego.

Czytaj także:

Dmytro Antoniuk o intensyfikacji działań na froncie w Ukrainie

Dmytro Antoniuk o intensyfikacji działań na froncie w Ukrainie

Featured Video Play Icon

Korespondent Radia Wnet z codzienną relacją z wojny.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Dmytro Antoniuk komentuje doniesienia doradcy prezydenta Michała Podolaka o stratach wojska ukraińskiego, które wynoszą 10-13 tysięcy żołnierzy.

Taka liczba, moim zdaniem, jest zbyt optymistyczna. Myślę, że być może straty ukraińskie są większe. Straty po stronie rosyjskiej wynoszą około 89 tysięcy, a rannych jeszcze więcej.  Moim zdaniem, my straciliśmy połowę od tej liczby naszych żołnierzy. Może jestem po prostu zbyt pesymistyczny.

Tłumaczy, że sytuacja pod Bachmutem jest bardzo ciężka. Wojsko ukraińskie ponosi duże straty. Rosjanie zamierzają przejąć kontrole nad trasą, która prowadzi do miasta i jest ważna dla dostarczenia zaopatrzenia wojsk Ukrainy. Jak donosi nas korespondent, Sztab Generalny Ukrainy poinformował o deokupacji 14 miejscowości na Donbasie.

W kierunku Bachmutu, a także obwodu donieckiego przybywają dodatkowe siły ukraińskie. Ja obserwuje i potwierdzam, że działania wojenne znacznie się zintensyfikowały.

Czytaj także:

Zbigniew Rau na posiedzeniu OBWE: Rosja zniszczyła nasze bezpieczeństwo. Jej działania rodem z podręcznika Clausewitza

Dmytro Antoniuk: natarcie Ukrainy zostanie wznowione po nadejściu mrozów

Featured Video Play Icon

Dmytro Antoniuk / Fot. materiały własne

Korespondent Radia Wnet w Ukrainie o sytuacji na linii frontu. Naświetla prognozy ekspertów odnośnie kolejnych kroków rosyjskiej i ukraińskiej armii.

Zachęcajmy do wysłuchania całej audycji!

Dmytro Antoniuk mówi o trudnej sytuacji wojska ukraińskiego pod Bachmutem. Rosjanie usiłują okupować trasę prowadzącą do miasta od strony południowej, przez którą są dostarczane zapasy żywności i broń dla Ukraińców.

Wróg absolutnie się nie liczy ze swoimi stratami. Grupa Wagnera wraz ze zrekrutowanymi więźniami cały czas atakują i idą naprzód – dodaje nasz gość.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego zwraca uwagę na to, że według doniesień wywiadu Rosja przygotowuje się do kolejnego zmasowanego ataku. W tym celu, na wojskowym lotnisku Engels pod Saratowem gromadzono bombowce Tu-60, a także rakiety typu Ch-55 i Ch-101 radzieckiej produkcji i rakiety tupu Kaliber nowej generacji.

Ponadto, korespondent Radio Wnet informuje o codziennych ostrzałach Chersonia, co się wiąże z licznymi stratami i ofiarami wśród cywili.

 Podczas okupacji rosyjskiej nie strzelaliśmy w nasze miasto. Natomiast, Rosjanie oczywiście to robią, ponieważ nie czują, że to miasto jest ich. Zabijają cywili i niestety to jest najgorsze.

Dmytro Antoniuk mówi, że zajęcie Chersonia pozwoliło przekierować poszczególne jednostki na inne części frontu. Podobnie zrobili również Rosjanie, co utrudnia kontynuację ofensywy dla Ukrainy i pozwala Rosji prowadzić natarcia w obwodzie zaporoskim.

Niektórzy eksperci wojskowi informują, że natarcie Ukrainy zostanie wznowione po nadejściu mrozów. To ułatwi przemieszczanie się techniki wojskowej. Wydaje mi się, że w najbliższych dniach zostaniemy światkami wznowienia dynamiki na froncie – mówi gość „Poranka Wnet”.

Czytaj także:

Raport z Kijowa 29.11.22: Rosja strzela w ludzi, których jeszcze niedawno podobno chciała bronić

Człowiek stanowiący niebezpieczeństwo dla Putina, Jurij Felsztinski: 24 lutego 2022 to początek III wojny światowej

Featured Video Play Icon

Piotr Mateusz Bobolowicz i Jurij Felsztynski | fot. Radio Wnet

Rosyjsko- amerykański historyk stawia przenikliwe tezy o inwazji Ukrainy. Widzi je nie jako początek, ale kolejny konsekwentny krok Putina w planach odbudowy Związku Radzieckiego.

Wysłuchaj całej rozmowy:

Jurij Felsztinski mówi z przekonaniem, że historia pokaże, że 24 lutego 2022 – wybuch wojny w Ukrainie – to początek III wojny światowej. Wojna na pełną skalę, zatrzymana w 2014 roku, stała się na początku tego roku realnością dla całego świata. Historyk zwraca uwagę, że należy patrzeć na działania Federacji Rosyjskiej w kontekście wypowiedzi politycznych Putina i jego współpracowników, które mówią jasno, że planem jest zmiana kształtu granic w Europie i restytucja starego porządku. Dodaje, że Wołodymyr Zelensky „wygrał” wojnę w momencie, w którym odmówił poddania Ukrainy.

Prawie wszyscy oprócz Ukraińców, muszę przyznać, byli bardzo sceptyczni co do zdolności armii ukraińskiej do powstrzymania rosyjskiego natarcia. Ponieważ w tamtych czasach jeśli pan pamięta armia rosyjska była nazywana drugą najsilniejszą armią na świecie.

Jednak, zdaniem specjalisty, rosyjska armia została już teraz zniszczona w Ukrainie. Podkreśla, że niezbędna jest zmiana stosunku zachodu do planów imperialnych Putina.

Putina nie obchodzą straty w ludziach. Putin niszczy Ukrainę kawałek po kawałku. Jeśli zachód nie zmieni nastawienia i nie pozwoli Ukrainie na wojnę ofensywną, staniemy w obliczu poważnej katastrofy humanitarnej nie tylko na Ukrainie, ale i w Europie.

Jurij Felsztinski podkreśla, że inwazja jest częścią wojny względem całości zachodu, zaplanowanej jako Blitzkrieg. Jego zdaniem Putin miał i nadal ma intencję przejść przez Mołdawię do państw Bałtyckich, które są członkami NATO. Sugeruje, że zachód nie ryzykowałby wojny nuklearnej i poddałby państwa Bałtyckie. Zauważa, że plan ten został zrujnowany przez Ukrainę.

Putin w tym momencie nie jest w stanie wygrać wojny militarnie. Broń jądrowa to jedyne co posiada, żeby zmienić retorykę, ale nie zmieniać celów. Przejąć kontrolę nad Europą wschodnią.

Historyk zwraca uwagę na to, że im dłużej trwa wojna, tym szersza jest psychologiczna akceptacja możliwości, że będzie to wojna nuklearna. Mówi, że to co mogłoby się wydawać nieroztropnością postępowania Putina, wynika z operowania przez Federację Rosyjską innymi niż zachodnie wartościami.

To ludzie z zupełnie inną logiką. Wierzą w siłę, wierzą we władzę i wierzą w zabijanie. Wierzą, że ich przeznaczeniem jest istnienie jako imperium.

Czytaj także:

Dmytro Antoniuk i Paweł Bobołowicz o sytuacji w Chersoniu: to co się dzieje jest ludobójstwem

Związane ręce i strzał w tył głowy – Dmytro Antoniuk i Paweł Bobołowicz o sytuacji w Chersoniu

To są tereny mordu katyńskiego – przypomina Paweł Bobołowicz. Nasi korespondenci opowiedzieli o spotkaniach z cywilami na wschodzie, stanie ukraińskiej armii, a także możliwości zmian na froncie.

Posłuchaj całej rozmowy:

 

Dmytro Antoniuk odnosząc się do doniesień o zbiorowej mogile, gdzie znaleziono zwłoki ludzi zabitych od strzału w tył głowy, ze związanymi rękoma, stwierdził:

Niestety to jest nasza rzeczywistość. Takie znaleziska mamy w miejscach, które były okupowane. Kilka dni temu była informacja, że za pomocą badań DNA znaleziono szczątki zabitego strzałem w tył głowy pisarza, który pisał dla dzieci.

Paweł Bobołowicz przeprowadza paralelę historyczną do sytuacji polskich ofiar sowieckich mordów:

Jesteśmy w stanie dotknąć tego, z czym mieliśmy do czynienia podczas II wojny światowej. To co się dzieje na Ukrainie jest ludobójstwem, i tak powinno być traktowane.

Nasz korespondent z Kijowa wspomniał również o niepokojących wiadomościach z okolic Bachmutu, gdzie Rosjanie próbują przesuwać się stopniowo na zachód, żeby przekroczyć strategiczną drogę. Jak wskazuje, jej kontrola jest kluczowa dla utrzymania miasta. Rzecznik Sił Zbrojnych Ukrainy podnosi kwestię poważnej sytuacji na froncie w momencie wchodzenia w okres zimowy.

Wygranie walk przez Ukraińców na Mierzei Kinburnskiej otworzyłoby możliwość wyzwalania kolejnych terenów aż do samego Krymu – dodaje korespondent.

Z kolei Paweł Bobołowicz zwraca uwagę na niespokojną sytuację w częściowo wyzwolonym Chersoniu. Wspomina o tym, że miasto jest dalej pod ostrzałem artyleryjskim Rosjan, a wolność miasta nie przekłada się na chęć pozostania w Chersoniu.

Mimo, że czuć atmosferę radości i manifestowane są postawy pro-ukraińskie, mieszkańcy mają świadomość tego, że być może będą musieli wyjechać z niedawno wyzwolonego miasta po miesiącach okupacji przez wojska rosyjskie.

Dmytro Antoniuk relacjonuje zapewnienia ukraińskiego rządu, że naszym wschodnim sąsiadom wystarczy ropy i gazu w okresie zimowym. Magazyny są jednak w stanie ciągłego zagrożenia, gdyż Rosjanie obierają za cel infrastrukturę energetyczną Ukrainy.

W ostatnich dniach Rosjanie ostrzeliwują gazociąg pod Zaporożem – przypomina Dmytro Antoniuk w „Poranku Wnet”.

Paweł Bobołowicz odnosi się ponadto do kwestii Patriotów i podziela powszechną opinię Ukraińców:

Systemy antyrakietowe powinny znaleźć się na Ukrainie i tam bronić zarówno Ukrainy, jak i Polski. Niezbędne jest doraźne działanie, a nie rozmienianie się na drobne w dyskusjach politycznych. System Patriot mógłby obronić dzisiaj cały Kijów albo Lwów.

Czytaj też:

Gen. Samol: Ukraińska armia chce wyzwolić całość obwodu zaporoskiego. Potem pójdzie na Donieck i Ługańsk

Karol Rabenda: Sprowadziliśmy ilości węgla, które nigdy nie były sprowadzane do Polski

Karol Rabenda | fot. Łukasz Jankowski

Karol Rabenda opowiada o tym, że transformacja polityki energetycznej pozwoli Polakom ogrzać się zimą w cenie 2000 zł za tonę węgla, bez korzystania ze źródeł rosyjskich.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Karol Rabenda mówi, że sytuacja nadzwyczajna w wyniku sankcji na rosyjski węgiel jest opanowana. – Prawie cały model dystrybucji dla podmiotów prywatnych musiał być przebudowany, żeby mieć pewność tego, że węgla nie zabraknie – zauważa. Zamknięty jest już proces podpisywania umów z gminami na węgiel; powinien on być dostępny już w przyszłym tygodniu.

Embargo na rosyjski węgiel przyczyniło się do tego, że węgiel przypływa do naszego kraju głównie drogą morską. Sprowadziliśmy ilości węgla, które nigdy nie były sprowadzane do Polski – mówi reprezentant Ministerstwa Aktywów Państwowych.

Stwierdza, że Gdańsk jest obecnie miejscowością, gdzie jest najwięcej czarnego złota w Polsce. Zarówno węgiel dla gospodarstw domowych, jak i energetyczny jest sortowany w pobliżu, portu skąd zostaje przesłany bezpośrednio do gmin.

Gość „Popołudnia Wnet” wspomina o sprawnych działaniach zabezpieczających Polaków na zimę, obserwacji rynku i przygotowaniu do decyzji odnośnie węgla, które zapadną po nowym roku, kiedy po okresie zimowym cena za tonę węgla na rynkach światowych spadnie. Wtedy okaże się jak kwestia paliw kopalnych będzie rozwiązana na rok 2023 i kolejne. Karol Rabenda podkreśla, że rząd nie unika problemu i aktywnie oddziałuje na polski rynek węgla przez działania spółek skarbu państwa, co stanowi kolejny etap procesu transformacji energetycznej.

Sytuacja w której jesteśmy uzależnieni od rosyjskich surowców […] jest nie do zaakceptowania.

Rozwiązaniem, które jest wdrażane w życie, jest redukcja cen za tonę węgla dla podmiotów prywatnych na poziomie 2000 zł za tonę przy znacznym wsparciu skarbu państwa oraz monitorowanie sytuacji na rynkach światowych.

Czytaj także:

Wiech: nie widać jasnej drogi wyjścia Niemiec z kryzysu energetycznego, w jakim znalazły się na własne życzenie

Rosjanie opuszczają elektrownię atomową w Energodarze? Komentuje Dmytro Antoniuk

Featured Video Play Icon

Pomnik św. Włodzimierza w Kijowie. Fot. Dmytro Antoniuk

Korespondent Radia Wnet o bieżącej sytuacji w Ukrainie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Dmytro Antoniuk donosi o przygotowaniach Ukraińców do kolejnych ataków infrastruktury energetycznej. Prezydent i władze Kijowa wzywają mieszkańców do tego, żeby zrobić zapasy wody i żywości, a także przygotować przenośne źródła energii i światła.

Rozmówca Jaśminy Nowak komentuje informacje od przewodniczącego Energoatomu o tym, że wojska rosyjskie zamierzają opuścić teren atomowej elektrowni w Energodarze.

Ja tak naprawdę w to nie wierzę, ale skoro o tym mówi przewodniczący tej kompanii, to być może są do tego powody. Jeżeli wojsko rosyjskie opuści elektrownię, któr jest największą w Europie, to dla naszej energetyki to będzie wielki sukces. Możemy liczyć na to, że takiego deficytu prądu jaki jest teraz już nie będzie.

Także nasz korespondent informuje o zaciętych walkach od południowej strony miasta Bachmut.

Wróg przez parę dni posunął się na zachód i prawie całkowicie okupował małą miejscowość Kurdiumiwkę, która znajduje się około 15 kilometrów na południe od Bachmutu. Widzimy, że Rosjanie za wszelką cenę chcą otoczyć miasto. Wczoraj też widziałem zdjęcie z linii okopów, gdzie widać, że po prostu żołnierze są po kolana w wodzie.

Czytaj także:

Dr Wdzięczak: bankructwo Rosji jest nieuniknione. Upada przemysł zbrojeniowy i hi-tech. Dostawy z Chin są coraz droższe

Historia alternatywna: Jak przebiegałaby wojna, gdyby Rosjanie zdecydowali się zaatakować Polskę jako pierwszą?

Fot. CC0, Pxhere.com

Rosjanie nie wzięli pod uwagę determinacji Ukraińców. Pewnie teraz żałują, że najpierw nie rozwiązali „problemu polskiego”, w którym cele „operacji specjalnej” były znacznie łatwiejsze do osiągnięcia.

Jan Martini

Próba szybkiego podporządkowania Ukrainy się nie udała, a pod wpływem drastycznych relacji z wojny opinia publiczna wymusiła na politykach potępienie agresji i pomoc napadniętej Ukrainie. Nawet politycy ewidentnie uwikłani we współpracę z Rosją nie mogą otwarcie opowiedzieć się po stronie rosyjskiej. Rosjanie mieli złe rozeznanie nastrojów społecznych na wschodzie Ukrainy i nie wzięli pod uwagę determinacji Ukraińców w obronie własnego państwa. Prawdopodobnie rosyjscy stratedzy teraz żałują, że najpierw nie rozwiązali „problemu polskiego”, w którym cele „operacji specjalnej” były znacznie łatwiejsze do osiągnięcia.

Gdyby Polska została zaatakowana pierwsza – przed Ukrainą, to mógł się zrealizować następujący scenariusz:

Rosjanie organizują „katastrofę humanitarną” z udziałem uchodźców i incydent graniczny z ofiarami śmiertelnymi na granicy polsko-białoruskiej. Władze Federacji Rosyjskiej oświadczają, że już „dłużej nie mogą tolerować polskiej agresji” i są zmuszone „na siłę odpowiedzieć siłą”.

Polska dopiero zamówiła nowoczesne uzbrojenie, ale jeszcze go nie posiada. W przeciwieństwie do Ukrainy, w Polsce praktycznie nie ma przeszkolonych rezerwistów. Symboliczna obecność amerykańskich żołnierzy nie stanowi problemu.

Oddziały rosyjskie i białoruskie szybkim marszem z Białorusi i z Kaliningradu posuwają się w głąb kraju. NATO natychmiast zwołuje pilną naradę i wzywa intruzów do wycofania się, ale nie ma zgody, czy jest to już agresja. Na drugi dzień już nie ma wątpliwości, ale zastosowanie pkt. 5 wymaga zgody wszystkich państw. Wiadomo o obiekcjach niektórych członków sojuszu, dlatego postanowiono „dać szansę dyplomacji” i pilnie rozpoczęto przygotowania do rozmów. Przywódcy świata „stanowczo domagają się zaprzestania agresji i wycofania wojsk”.

W Polsce pechowo operatorzy sieci komórkowych właśnie przystąpili do rutynowej konserwacji urządzeń, a nadawanie TVP uległo zakłóceniu z powodu awarii przekaźnika (nadają tylko stacje prywatne).

Na trzeci dzień wojska agresora są już na przedpolach Warszawy, a na plebanii w Wyszkowie oczekuje „Rząd Ocalenia Narodowego” (ukonstytuowany dzień wcześniej) pod przewodnictwem „naszego człowieka w Warszawie”. W skład rządu „bezpartyjnych fachowców” wchodzą także politycy o znanych nazwiskach. Razem z pierwszą linią wojsk, do stolicy wkracza OSNAZ i wraz z dywersantami zaczyna wyłapywać osoby już wcześniej wytypowane do „neutralizacji”. Jeszcze podczas walk ulicznych nowy przywódca wygłasza w telewizji TVN orędzie do narodu (retransmitowane przez Polsat i TV w Realu) i informuje, że „państwo PiS przestało istnieć”. Wzywa także do zachowania spokoju i wspólnej z nowym rządem pracy na rzecz ratowania umiłowanej Ojczyzny.

Nowy premier zapowiada natychmiastowe przywrócenie praworządności i obiecuje polskim kobietom szybkie wprowadzenie praw reprodukcyjnych w pełnej postaci (projekt ustawy „o zdrowiu reprodukcyjnym” już został opracowany przez organizację pożytku społecznego „Dziewuchy komuchom” i czeka na procedowanie).

W siłach szybkiego reagowania NATO ogłoszono stan podwyższonej gotowości bojowej, ale w międzyczasie prezydent Putin deklaruje, że cele operacji specjalnej zostały wykonane i wojsko (choć nie całe) wraca na wschód. Następnego dnia, w zgodzie z wcześniejszymi zapowiedziami, grupa silnych ludzi pod kierunkiem posła Siemoniaka wyprowadza z banku prezesa Glapińskiego, by następnie udać się do Trybunału Konstytucyjnego ze spawaczem wyposażonym w palnik acetylenowy, w celu odspawania mgr Przyłębskiej. Równocześnie poseł Nitras organizuje sotnie pilnikowników do piłowania katolików, przywrócony zostaje do orzekania sędzia wolności – Juszczyszyn, sędziowie dublerzy zostają zwolnieni, a neo-KRS ulega rozwiązaniu.

W tym samym czasie na terenie całego kraju Lotne Brygady Opozycji, wraz z Obywatelami RP, Antifą i Ruchami Miejskimi wyłapują działaczy PiS. Dochodzi do samosądów. Ci, którzy uniknęli linczu, udają się na południe, by po przekroczeniu granic województwa podkarpackiego ukryć się tchórzliwie w krzakach. Aktywiści Ruchu Autonomii Śląska opanowują radiostację w Gliwicach i ogłaszają secesję Śląska spod jurysdykcji Warszawy.

Zagranica z zadowoleniem przyjmuje powrót demokracji w Polsce. Belgijski „Le Soir” pisze: „Świat odetchnął z ulgą. Skrajnie nacjonalistyczny rząd polski nie zagraża już pokojowi w Europie”.

Rzecznik sekretarza generalnego RE Thorbjoerna Jaglanda z uznaniem wita przemiany w Polsce: „Rada Europy wyraża zadowolenie z przywrócenia standardów demokratycznych w Polsce”. Komisja Europejska deklaruje zniesienie sankcji i wypłatę środków z KPO.

Rzecznik Kremla Pieskow ogłasza: „porządek panuje w Warszawie”.

To był całkiem realny scenariusz. Po opanowaniu Polski Ukraina nie miałaby żadnych szans się obronić. Tak więc decyzja o rozpoczęciu podboju Europy od agresji na Ukrainę była wielkim błędem Putina, który może go kosztować życie.

Cały artykuł Jana Martiniego pt. „Niezrealizowany scenariusz” znajduje się na s. 9 listopadowego „Kuriera WNET” nr 101/2022.

 


  • Listopadowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Martiniego pt. „Niezrealizowany scenariusz” na s. 9 listopadowego „Kuriera WNET” nr 101/2022

Wygrana Polski, przegrana Rosji, ale win Zachodu to nie przekreśli – Ryszard Czarnecki

Ryszard Czarnecki, fot.: Radio Wnet

Europoseł PiS tłumaczy, jakie skutki będzie miała rezolucja Parlamentu Europejskiego o przyznaniu Rosji państwem terrorystycznym.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Ryszard Czarneckie jest przekonany, że  rezolucja została przyjęta dzięki inicjatywie Polski. Zwraca uwagę na fakt, że:

walka o nią trwała bardzo długo. Ja przypomnę,  że 40 dni przed jej przyjęciem szefowie grup większości politycznych w europarlamencie odrzucili propozycję Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, żeby debatę przeprowadzić na temat Rosji jako państwa sponsorującego terroryzm.

Nasz gość zwraca uwagę na konsekwencje międzynarodowe tej rezolucji.

To jest forma presji nie na Rosję, głównie nie na Rosję, ponieważ ona ma to w nosie, co Zachód na jej temat powie. Oni są odporni. Natomiast, jest to forma presji na różnego rodzaju instytucje międzynarodowe, także unijne, jak Komisja Europejska. Czyli realnie chodzi o to, aby organizacje międzynarodowe dalej wspierały Ukrainę i Ukraińców w walce z Rosją.

Ponadto, rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zaznacza, że jest to sygnał dla tych państw Zachodu które uzasadniają okupację Krymu przez Rosję i przychylnie patrzą na działania wojenne od roku 2014 i dzisiaj mają zamiar wymusić zawarcie rozejmu i zawieszenia broni na Ukrainie.

 Podpisywanie rozejmu z Rosją jest czymś absolutnie niewłaściwym, nie tylko w wymiarze moralnym, lecz także w wymiarze politycznym – podaje Ryszard Czarnecki.

Zobacz także:

Dmytro Antoniuk: Za wszelką cenę Kreml chce, żeby w Ukrainie były protesty wewnętrzne, c skłoniłoby rząd do negocjacji

Dmytro Antoniuk: Za wszelką cenę Kreml chce, żeby w Ukrainie były protesty wewnętrzne, co skłoniłoby rząd do negocjacji

Featured Video Play Icon

Kyseliwka - Ukraina - 17.11 (28) | fot. Wojciech Jankowski

Korespondent Radia Wnet w Ukrainie informuje o sytuacji w Kijowie i na linii frontu.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Dmytro Antoniuk poddaje, że według doniesień służb miasta, Kijów jest jednym z najbardziej dotkniętych miast przez rosyjskie ostrzały. Także komentuje groźby Kremla o kolejnym zmasowanym ataku rakietowym. Tłumaczy, że w ten sposób Putin zamierza złamać opór Ukrainy.

Za wszelką cenę Kreml chce, żeby w Ukrainie było zaniepokojenie wewnętrzne, co pomogłoby skłonić rząd ukraiński do negocjacji o zawieszeniu broni.  Nie wolno im na to pozwolić. […] Wczoraj prezydent Zełeński powiedział o tym, że w najbliższym czasie nie będzie mowy o deokupacji Krymu, bądź to siłą zbrojną, bądź w trakcie negocjacji z Rosją, i jego zdaniem  jest po prostu strata czasu.

Na zakończenie, rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego donosi o alarmach powietrznych  na wschodzie i na północnym wschodzie Ukrainy. Także w nocy do doszło do ostrzału Zaporoża, Nikopola i Margańca, które znajdują się na prawym brzegu Dniepru. Ostatnie zostały ostrzelane z przeciwległego brzegu Dniepru, czyli rejonu Energodaru – dodaje Dmytro Antoniuk.

Czytaj także:

Raport z Kijowa 24.11.2022: We wczorajszym zmasowanym ataku zginęło 10 osób. Nasi korespondenci są bez prądu