Pożegnanie (moje) z U2 – w oktawie 40. rocznicy premiery albumu „War”. Tomasz Wybranowski

W czasie ostatnich 10 – 15 lat modnie jest krytykowanie albo jak kto woli „jechanie” po grupie U2 jak „po łysej kobyle”. Jako wielki fan zespołu robię to znacznie dłużej a muzycy U2 dolewają paliwa,

Moja krytyka dublińczyków opiera się na straconych złudzeniach samego siebie, dojrzałości idącej z wiekiem i naiwnej wierze (jednak!), że U2 jeszcze nagrają znakomity album, który szczerze zauroczy i odmieni świat.

Od 1982 roku, kiedy jako dziesięciolatek po raz pierwszy usłyszałem nagranie „Gloria”, stałem się fanem U2. Ten stan trwa do dziś, bo grupa stała się bandem mojego życia, a i losy zawiodły na Szmaragdową Wyspę. Fakt wyjątkowości U2 dla mnie nie uwiera i nie przeszkadza, aby być wobec nich krytycznym. U2 przebyli wielką podróż w czasie i przestrzeni. Z nikomu nieznanych irlandzkich post – punkowych rebeliantów, którzy nie mieli nic prócz marzeń, stali się gwiazdami rocka najwyższego formatu.

Tomasz Wybranowski

 

Niestety ostatnie ich albumy jak „No Line On The Horizon”, „Songs of Innocence” a zwłaszcza „Songs of Experience” udowadniają tezę, że marka związana z nazwą U2, zasługi i dotychczasowy dorobek gwiazdorski nie zwalniają z obowiązku tworzenia po prostu dobrych piosenek.

 

 

Bono, The Edge, Adam Clayton i Larry Mullen junior uczynili swój specyficzny muzyczny świat i rozpoznawalny styl. Gitara Edge’a i jej dźwięki, urywane, cięte i drapieżne, przepełnione efektami poczciwego delaya czy reverba, zna każdy.

Bono, „rockowy apostoł” – jak czasami pisano o nim dawniej – obdarzony głosem pełnym pasji i zadziorności, był niedościgłym wzorem dla wielu wokalistów i jednocześnie poetów rockowych piszących z głębszym przesłaniem. Niezwykła sekcja Adam Clayton – Lary Mullen Jnr, czyli fundament równo odmierzająca melodyczna machina rytmu, stanowią szkielet U2. Oto stare i korzenne U2. Stare, niestety! Stare…

Pamiętam, jak czekałem w 2014 roku na album „Songs of Innocence” wierząc, że oto U2 dokona zwrotu przez rufę po raz czwarty w karierze. Niestety rozczarowałem się. Sam siebie pytałem (czemu dałem smutny wyraz w pewnej recenzji na portalu wPolityce.pl), jak jest możliwe, że legenda rocka nagrywa album odarty z jakiejkolwiek oryginalności, finezji czy muzycznych zaskoczeń, tak miłych uszom (i sercom) słuchaczy?

U2 stroi się w szaty cesarza z pamiętnej baśni, kiedy tak naprawdę są nadzy i niczego ożywczego i wartościowego na ostatnich albumach nie oferują. Chemia i braterska więź, o której wielokrotnie mówili w wywiadach muzycy U2, zniknęła jak poranna mgła, jak śnieg który czasem przyprószy majową trawę. A to właśnie dzięki braterstwu i wzajemności pragnień i marzeń o „swojej muzyce” stworzyli swój styl. Niepowtarzalny, jedyny i oryginalny, bo w młodości, nad granie coverów tych wielkich, woleli tworzyć swoją muzykę. Muzykę!!!

Teraz zostaje odcinanie kuponów od sławy, czego dowodem zestaw „Songs of Surrender”, który ukaże się 17 marca, w dniu św. Patryka patrona Irlandii.

 

„Songs of Surrender” to zestaw szlagierów U2 znanych z poprzednich płyt nagranych na nowo, czasami ze zmienionymi aranżami, a nawet słowami (patrz „With or Without You”).

Kocham U2 od ponad 40 lat. Wielbiąc ich za wiele emocji związanych z ich nutą, przeżycia i oceany radości związanych z ich wyśmienitymi koncertami, muszę napisać, że obecnie

Nie ma teraz (chyba?) bardziej pozerskiego zespołu, niż U2!

Karierę U2 dzielę na trzy etapy. Pierwszy, kiedy byli biednymi, młodymi i naiwnymi Irlandczykami – idealistami przekonanymi, że wymachiwaniem białą flagą i antywojennymi tekstami swoich piosenek wzmocnionymi charakterystycznymi rockowymi riffami zmienią świat. To wtedy nagrali najbardziej fenomenalne krążki jak „War” (1983), „The Unforgettable Fire” (1984), czy „The Joshua Tree” (1987).

Już wówczas mieli na swoim koncie masę przebojów, albumy na szczytach sprzedaży i coraz szybciej sprzedające się bilety na ich koncerty. Nie kryli też, że świadomie chcą docierać ze swoim przekazem do masowego odbiorcy.

Etap drugi nastąpił po wydaniu albumu „Zooropa” (1993). W latach 90. XX wieku, czego ucieleśnieniem był krążek „Pop” (1997), z pozytywnie nawiedzonego rockowego zespołu pacyfistycznego zmienili się w biznesmenów i skomercjalizowanych, stechnicyzowanych i totalnie urentownionych mesjaszy na pokaz.

Gdzieś tak od 1995 roku porzucili natchnienie, kreację siebie i misyjnego rocka, który słuchaczom dawał moc antycznego katharsis.

W latach 80. i jeszcze na krążku „Achtung Baby” dawali słuchaczom możliwość odreagowania stłamszonych wyścigiem zbrojeń i wojnami wiszącymi w powietrzu napięć, emocji, skrępowanych myśli i wyobrażeń.

U2 byli wówczas tym, kim dla antycznych Greków Ajschylos, który w finale tragedii „Król Edyp” napisał:

„A więc bacząc na ostatni bytu ludzi kres i dolę,
Śmiertelnika tu żadnego zwać szczęśliwym nie należy,
Aż bez cierpień i bez klęski krańców życia nie przebieży.”

Ich płyty z lat 80. budziły mocne emocje. Bono, Edge, Adam Clayton i Larry Mullen Junior przedstawiali w swoich piosenkach sytuacje z życia i skrajne, i drastyczne, tak dobrze znane pokoleniu dwudziesto i trzydziestolatków.

U2 wówczas, być może instynktownie (a być może za sprawą boskiego magicznego dotknięcia i wieszczego artyzmu), okazywali milionom słuchaczy i widzów to, co mogło niepokoić ich świadomość.

Takie nagrania jak „Sunday Bloody Sunday”. „Seconds”, czy „Refugee” (z albumu „War”), „Wire” i „Bad” (z krążka „The Unforgettable Fire”), oraz „Bullet the Blue Sky”, „Running To Stand Still” i „Mothers of Disappeared” (płyta „The Joshua Tree”) przywracały balans psychiczny.

Oto U2 twórcy przedstawiali aspekty świata z przyporządkowanymi przez nich emocjami, zaś słuchacze otrzymywali proces katartyczny, czyli przeżycie intelektualno-uczuciowe tegoż świata przedstawionego.

Ja wyciągnąłem z tych albumów szacunek dla pokoju, pogardę dla tyranów i sprzedajnych polityków, odrazę dla hipokryzji i hipokrytów, szczególnie dla tych, którzy niby to niosąc pokój i wolność w miejsce dyktatorów osadzają na tronach spolegliwych prezydentów, którzy kochają mamonę i wielkie korporacje… Przypadek?

Tak dzieje się i dzisiaj, tylko wrzuceni w wiry kategorycznego opowiadania się za kimś (lub czymś) w każdej możliwej dziedzinie i sytuacji, zapomnieliśmy o logicznym myśleniu i możliwości porzucania stada, zwłaszcza wtedy, kiedy biegnie ku przepaści.

W latach 90. XX wieku U2 zaczęli podążać za modami. W głowach członków U2 zwyciężyły względy komercyjne. Nie piszę „niestety”, ponieważ każdy wybiera własną drogę, mając wolną wolą i serce.

Dysonans poznawczy pojawił się na albumie „Pop”. Mimo, że w nagraniach jak „Miami” i „The Playboy Mansion” otwarcie krytykują konsumpcjonizm (wysłuchaj wersów o „big macach” i „coca-coli”) i megalomański styl życia, to cała trasa PopMart była tego zaprzeczeniem.

Mark Fisher, projektant sceny dla U2, próbował ideę przewodnią opisać za pomocą rozpoznawalnych symboli, takich jak połowa znaku McDonalds i gigantyczny kij koktajlowy z oliwką symbolizującą nadmiar picia. Pomysł polegał na wykorzystaniu ogromnego ekranu LED i nasyceniu widza niezwykle szybko zmieniającymi się obrazami i maksymalizacją efektów.

Zespół tłumaczył, że to memento dla nadmiernego konsupcjonizmu i hedonistycznych pobudek otaczania się wszystkim co modne. Zamysł iście chwalebny a pobudki moralitetowe warte braw, ale sama trasa rozczarowała. Nie tyle koncertami, bo te były widowiskowe i wyprzedzające epokę, ale promocją słabych piosenek ze słabiutkiej płyty „Pop”.

131 koncertów, mimo problemów z frekwencją w kilku miastach USA, przyniosło wielkie zyski. Box office zamknął się kwotą ponad 173 milionów dolarów. Przy okazji U2 po raz pierwszy zagrali w Polsce. Stało się to 12 sierpnia 1997 roku, na warszawskim Służewcu.

 

 

Bazgrzę, palę cygara, piję wino, czytam Biblię i występuję w zespole. Taki sobie pozer [śmiech]… który lubi malować to, czego nie widzi. Mąż, ojciec, przyjaciel biednych, czasem też bogatych. Społecznik, wędrowny handlarz pomysłów. Szachista, gwiazda rocka na pół etatu, śpiewak operowy najgłośniejszego zespołu folkowego na świecie. I co ty na to? –Bono o sobie samym. Cytat z książki „Bono about Bono”, która jest zbiorem rozmów z francuskim dziennikarzem Michki Assayasem.

 

Muzycznie ostatnim albumem w całości, jaki da się jeszcze posłuchać jest „Zooropa”, potem to już dała o sobie znać znużenie i rutyna. Wyróżnić można trzy nagrania na „All That You Can’t Leave Behind”, pół materiału z „How To Dismanttle An Atomic Bomb” i dwa nagrania z „Songs of Innocence”. Bezbarwne granie do antrykotu mody dla słuchaczy mainstreamu weszło (niestety!) U2 w krew. Zwłaszcza, że Coldplay czy Jay-Z zaczęli odsuwać czterech dublińczyków od skarbca i splendorów.

Starzy i dozgonni fani U2, jak i ja (bo zawsze będę!), mówią i piszą wprost: „muzyczny statek U2 odpłynął”. Wielu podejrzewa, że sprawia to sytość i spełnienie grupy, która szczerymi i znakomitymi albumami z lat 80. XX wieku wspięła się nie tylko na szczyty list sprzedaży płyt, najchętniej kupowanych singli, ale przede wszystkim zdobyła serca słuchaczy.

Od czasu „Pop” stało się jasne, że U2 stało się już wielką fabryką z korporacyjnymi przybudówkami na niemal każdym kontynencie. Marka U2 ma zarabiać i zarabia, a koncerty, mimo spadku jakości i braków zachwytów nad kolejnymi studyjnymi krążkami, same się kręcą.

Dla wielu fanów U2 to smutny przykład upadku z naprawdę dużej wysokości grupy, która z kultowej zmieniła się w korporacyjną maszynkę do robienia kasy.

Jeszcze surowiej oceniany jest Bono, zwłaszcza w rodzinnej Irlandii. Nie brakuje głosów, że z charyzmatycznego wokalisty przemienił się w najbardziej irytującego przedstawiciela przemysłu rozrywkowego, który sprawia wrażenie omnibusa.

O spełnieniu i niespełnieniu mówi Bono, w cytowanej już książce „Bono AboutBono” tak:

Można nas [U2] porównać do boksera, któremu zabrakło ze sześć cali do trafienia przeciwnika prawym sierpowym. Przeważnie właśnie tak się czuliśmy jako zespół. Bardzo rzadko, dlatego że działaliśmy szybko, jakaś wewnętrzna siła pozwalała nam osiągnąć jeden czy drugi z naszych celów, ale zwykle zamiary były ambitniejsze niż rzeczywiste osiągnięcia.

 

U2 i The Joashua Tree Tour 2017, Tokio. Fot. witryna u2.com

Korporacyjny „rock” od U2 kontratakuje. Apple, Apple, Apple…

Korporacjonizm to trzeci rozdział w dziejach grupy U2. Podczas  „PopMart World Tour” zaczęli romansowanie na całego z nową technologią. Okazało się jednak, że sympatycy U2, zgodnie stwierdzili, że zabrnęło to za daleko.

Oto firma Apple miała zapłacić U2 100 milionów dolarów za album „Songs Of Innocence”, który trafił na konta iTunes 9 września 2014 roku. Przypadek? Zbieg okoliczności? Koincydencja czasu i przestrzeni? Ani trochę. Oto mniej więcej w tym samym czasie hegemon Apple wypuszcza na rynek iPhone’a 6.

 

Bono poczas trasy U2 360° TOUR z 2009. Fot. witryna u2

Starzy fani uznali to za zdradę ideałów z przeszłości kwartetu z Dublina. Jeszcze ostrzej zareagowali młodzi użytkownicy. „Songs Of Innocence” został automatycznie pobrany na konta iTunes ponad 500 milionów użytkowników. To wywołało wielkie oburzenie! Ortodoksyjni fani oniemieli twierdząc, że „muzyka U2 i ich płyta nie może być swoistą reklamówką nowych produktów Apple”! Młodzi użytkownicy sklepu iTunes i często niesłuchający dublińczyków oburzyli się owym „darmowym darem muzycznym”.

Młodzi protestowali, ponieważ 11 nagrań z nowej płyty U2 pojawiło się w ich urządzeniach bez ich wiedzy. Potraktowano to słusznie jako ingerencję w prywatność. Ale brak wiedzy, skąd pochodzi album i dlaczego się znalazł w przenośnych urządzeniach to jedno, bowiem drugim i znacznie większym problemem była niemożliwość usunięcie piosenek U2 z kont.

Firma Apple wypuściła na rynek specjalną aplikację sześć dni po premierze, która wymagała od użytkowników zalogowania się na swoje konta AppleID, aby usunąć wszystkie niechciane 11 utworów U2. Tydzień po zdarzeniu Bono przeprosił. Powiedział, że to wyłącznie jego wina i bierze na siebie pełną odpowiedzialność za wywołane przez niego zamieszanie i oburzenie.

 

 

Ostatnią studyjną płytą, którą nagrali panowie z U2 jest „Songs of Experience” (premiera 1 grudnia 2017 roku). W recenzji sprzed pięciu lat napisałem, że

[…] poza trzema nagraniami: „Lights of Home”, cudną balladą „The Little Things That Give You Away” i „The Blackout” o reszcie nie warto się rozpisywać. I jak to jest, że najlepsza piosenka „Book of Your Heart” jest tylko dodatkiem w wersji Deluxe? Źle nie jest a dobrze wcale – jak mawia mój tata Józef. Tak samo można ocenić ten album, który jest znakomitym, bezbarwnym wypełnieniem tła, gdy potrzebujemy muzyki towarzyszącej. Nic nadto prócz wspomnianych piosenek”. […]

Przestraszyłem się tych słów sprzed lat. Pisząc ten tekst sięgnąłem po płytę i przesłuchałem ją dwa razy. Efekt? Nie zmieniam zdania, z jednym wyjątkiem. Piosenka „Landlady” wybija się ponad miałką średnią. Smutno robi się, kiedy wielcy U2 chcą brzmieć jak Coldplay, który także stał się muzyczną karykaturą siebie.

Jak zwykle łapię się na tym, że polegam wciąż (mimo pięćdziesiątki na karku) łapię się na lep mojej naiwności, która liczy na przebłysk U2 i objawienia kolejnych „War”  czy „Achtung Baby”. Wciąż wierzę, że to się wydarzy! Swoją drogą Bono, Adam, The Edge i Larry wiedzą doskonale, że każda ich nowa płyta będzie konfrontowana z ich muzycznymi szczytami. A to może być nad wyraz stresujące.

Wierzę też, że Bono, ten rockman z kompleksem mesjasza i zbawcy przez muzykę porzuci uniform sarkastycznego weterana o własną sławę i przypomni sobie, że był największym idolem mojej (naszej?) młodości?

Pierwszy krok ku temu już zrobił wydając autobiografię „Surrender. 40 piosenek, jednak opowieść” i wyznając:

„Urodziłem się z sercem ekscentryka i ego większym od poczucia własnej wartości”. – Bono.

Polecam tę książkę absolutnie do przeczytania. Inaczej spojrzymy na Bono, czyli Paula Davida Hewsona i – wierzę, że dacie mu jeszcze jedną szansę. Tak jak ja… od 39 lat.

Tomasz Wybranowski

 

Budka Suflera w Muzycznym IQ

W Muzycznym IQ odwiedzili mnie Tomasz Zeliszewski i Jacek Kawalec z Budki Suflera. Porozmawialiśmy m.in. o nowej płycie pt. Skaza.

Nie mogłem nie zapytać, o kontrowersyjny zdaniem niektórych krytyków, powrót pod szyldem legendarnej grupy. Cytując samego Tomka: „A niby pod jakim mamy występować?”. Nie sposób się nie zgodzić z jedynym „suflerem”, który zagrał na wszystkich płytach Budki a sam jest autorem słów do takich magicznych songów jak „Jeden Raz” , „Cały mój zgiełk”, czy cała płyta „Noc”. Nie zapominajmy że wszystkie kompozycje na nowej płycie są autorstwa Romualda Lipko, a ten wielki kompozytor pozostawił jeszcze wiele muzyki , która zapewne ujrzy światło dzienne. Wierzę, że Jacek powtórzy sukces poprzedników jako wokalista. Ma facet moc, o czym najlepiej przekonać się na koncertach. Swoją drogą pamiętacie jak podkładał głos Muminkowi? Świetni goście, rozmówcy jakich mało (Tomasz to istny gaduła 😉). Zapraszam do wysłuchania rozmowy.

 

Retrospective w Muzycznym IQ

Od lewej: Jakub Roszak i Robert Kusik z prowadzącym.

iNtrovErt

Jakub Roszak i Robert Kusik z leszczyńskiego Retrospective opowiadają o kulisach powstawania piątego albumu grupy pt. iNtrovErt.
Podcast audycji z dn. 3 lutego 2023r.

Jak na śmiertelnie poważnych introwertyków przystało byliśmy bardzo spokojni, małomówni i zawstydzeni 🙂 A jak było naprawdę? Zapraszam do odsłuchu. Radek Ruciński.

Pożegnanie roku z Muzycznym IQ

©radekrucinski

W ostatniej w roku 2022 audycji Muzyczne IQ przypomniałem muzykę zespołów, artystów, których miałem przyjemność gościć w programie.

To były niezwykłe spotkania, niekiedy mocno zaskakujące jak chociażby rozmowa z człowiekiem z torbą na głowie (Dildo Baggins) czy opowieści lidera legendarnej grupy Ultravox Midge’a Ure’a o pewnych…kryształowych kieliszkach. To był piękny,choć nie łatwy, rok. Zapraszam do wysłuchania podcastu. O dziwo dużo nie paplałem :-), bo w końcu to muzyka jest tu kwintesencją wszystkiego. Wszystkiego dobrego. Radek Ruciński.

 

Volentiles w Muzycznym IQ

Marek Izdebski z warszawskiej grupy Volentiles opowiedział o debiutanckiej płycie zespołu pt. Reset.

Płyta Reset to podwójne wydawnictwo pełne rockowych brzmień świetnie wyprodukowanych, gdzie każdy z utworów mógłby pełnić rolę singla promującego całosć. W pewnym sensie mamy tu do czynienia z concept albumem, ale nie w klasycznym znaczeniu tego słowa. Całość spajają teksty Agnieszki Zduńskiej i Patryka Gwizdziła świetnie zresztą prze nich wyśpiewanych. Nad produkcją czuwał Michał Wojtas, znany doskonale słuchaczom Muzycznego IQ, z grupyAmarok. Gitarzysta zespołu Marek Izdebski opowiedział o kulisach powstawania tej, jakze ważnej dla Volentiles, bo debiutanckiej, płyty.

Volentiles tworzą: Agnieszka Zduńska- wokal, Patryk Gwizdził- gitara elektryczna, wokal, Marek Izdebski- gitara elektryczna, Marcin Jędzrzejewski – gitara basowa, Jakub Sapka- perkusja.

https://www.facebook.com/volentiles

Koncert w Trójce: https://www.youtube.com/watch?v=VeHSEzPUTFA

Felicjan Andrzejczak: Opowieść o piosenkach – starych i nowych; znanych i tych, które dopiero poznacie

Po lewej Grzegorz Milko, po prawej Felicjan Andrzejczak

Artysta opowiada słuchaczom, jak wyglądała praca nad największymi przebojami Budki Suflera: „Jolką, Jolką”, „Nocą komety” i innymi. Opowiada też o swoim najnowszym singlu pt. „Impregnowany ślad”.

Jeden z najsłynniejszych polskich wokalistów rockowych, najbardziej znany ze współpracy z Budką Suflera, odwiedził nasze studio przy Placu Zamkowym. Rozmowę z artystą przeprowadził Grzegorz Milko. W programie Andrzejczak zdradza swoje inspiracje przy śpiewaniu największych przebojów. O powstawaniu największego przeboju Budki mówi między innymi tak:

Byłem zafascynowany Niemenem i to na nim się wzorowałem przy wykonywaniu tego utworu. Dlatego „Jolka” stała się takim przebojem, jakim się stała.

Nie zabrakło też wypowiedzi na temat najnowszej działalności artysty. Felicjan Andrzejczak niedawno nagrał singiel p.t. „Impregnowany ślad”, który jest zapowiedzią pełnego albumu. Geneza singla jest nietypowa:

W 2019 roku Artur Andrus zaprosił mnie do swojego programu, w którego trakcie 3 godzin powstaje cały utwór muzyczny. Nie znałem muzyki ani tekstu, nie znałem niczego, ale doszło do nagrania. W ciągu 5 minut musiałem nauczyć się dźwięków. To była właśnie najwcześniejsza wersja singla.

– mówi artysta.

To wszystko i jeszcze więcej – w naszej audycji!

[ARP]

Posłuchaj:

Czytaj też:

Muzyka jest najsilniejszym dostarczycielem tlenu. Przemawia wprost do twojej duszy. – o Vangelisie w Cieniach W Jaskini

Luxtorpeda w Muzycznym Wtorku Radia Wnet: Jesteśmy piątką zwykłych chłopaków, którzy trafili na dużą scenę.

Luxtorpeda / Fot. Mateusz Otremba

Robert Drężek, Krzysztof Kmiecik, Tomasz Krzyżaniak, Przemysław Frenzel i Robert Friedrich mówią o nowej płycie zespołu, zatytułowanej „Omega” i o tożsamości grupy.

Przed premierą najnowszego studyjnego albumu Luxtorpedy muzycy grupy  Robert „Litza” Friedrich,  Przemysław „Hans” Frencel,  Tomasz „Krzyżyk” Krzyżaniak, Krzysztof „Kmieta/ Komboj” Kmiecik i On – Robert „Drężmak” Drężek byli gośćmi Tomasza Wybranowskiego w Muzycznym Wtorku sieci Radia Wnet (19 kwietnia 2022 roku).

Tutaj do wysłuchania cały program:

 

Powód wizyty oczywisty, 6 maja ukaże się ich najnowszy album o tytule „Omega”. To analogowe i bezkompromisowe oblicze zespołu

Po premierach trzech singli – „Hydra”, „Krew z krwi” i „Antonówka” – wiemy, że będzie to najmocniejszy i najbardziej rozmetalizowany w sznycie punkowej i czasami stoner/rockowej rebelii muzycznej w historii tego zespołu.

Na najnowszej płycie Luxtorpedy znalazło się 11 premierowych utworów, które ostro i dosadnie komentują rzeczywistość i kondycję współczesnego świata i człowieka. Do takich tekstów musiała powstać mocna i surowa muzyka, brzmieniem nawiązująca do lat 90. XX wieku.

– Wyszła nam rzecz osadzona w starych czasach (muzycznie), lecz nawiązująca do współczesnych problemów świata i człowieka. Przy tworzeniu „Omegi” siedziałem nad muzyką przy użyciu bardzo oldschoolowego wzmacniacza z lat 80., który w dużej mierze zainspirował mnie do napisania takich riffów, jakie można tam usłyszeć i w ogóle całego klimatu materiału. Co więcej produkcja również wypadła mocno oldschoolowo. Nie używaliśmy żadnych komputerowych plug-inów, tylko miksowaliśmy całość przy pomocy naszego starego miksera w stu procentach analogowo. Wyszła nam rzecz osadzona w starych czasach, lecz nawiązująca do współczesnych problemów. – powiedział Robert „Litza” Friedrich.

Ostatni singel „Antonówka” opowiada o ataku na wolność słowa i jak komentuje Litza:

Ataku na prawdziwe znaczenie pewnych określeń. Te rzeczy są obecnie w rękach manipulatorów próbujących obrzydzić nam to, co jest pewne i wartościowe.

Do płyty dołączone będą wersje instrumentalne oraz kod do pobrania plików w wysokiej jakości. To dla tych, którym brzmienie mp3 nie wystarcza.

Album zamawiać można już w sieci EMPIK pod TYM linkiem, a ekskluzywnie – przedpremierowo – płyta dostępna będzie już od 27 kwietnia!

Tomasz Wybranowski
Fot. Mateusz Otremba

 

Luxtorpeda / Fot. Mateusz Otremba

„Wybitny talent, którego nie można zastąpić” Muzyczna Polska Tygodniówka i wspomnienie Andrzeja Nowaka

Andrzej Nowak miał 62 lata. Fot. Twitter

Andrzej Nowak współzałożyciel, kompozytor i gitarzysta pochodzącego z Opola heavymetalowego zespołu TSA zmarł 4 stycznia.

Goście Muzycznej Polskiej Tygodniówki to muzycy, którzy spotkali na swojej drodze i współpracowali z Andrzejem Nowakiem – gitarzystą i wokalistą, założycielem takich zespołów jak TSA czy Złe Psy.

Rozmówcami Sławka Orwata byli:

Adam „Herbata” Herbowski (Złe Psy);

Wojciech Hoffmann (Turbo);

Jerzy Styczyński (Dżem);

Tomasz „Titus” Pukacki (Acid Drinkers);

Grzegorz Kupczyk (Ceti);

Robert „Litza” Friedrich (Luxtorpeda) oraz Janusz Niekrasz (TSA);

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Rekordowa ilość zgłoszeń do tegorocznej edycji przeglądu „Wszyscy Śpiewamy na Rockowo”. Muzyczna Polska Tygodniówka WNET

Stało się! Wedle moich prognoz, tegoroczny przegląd „Wszyscy Śpiewamy na Rockowo” przyciągnął rekordową liczbę zespołów i solistów, którzy staną w konkursowe szranki. Opowiada o tym Andrzej Dąbrowski.

Przed nami XXXIII. Międzynarodowy Przegląd „Wszyscy Śpiewamy na Rockowo”, ale już imprezy wzbudza wielkie emocje i radość organizatorów. Dlaczego? Z reguły do biura organizatorów spływało w latach poprzednich maksymalnie kilkadziesiąt zgłoszeń od solistów i grup rockochanych w rockowych dźwiękach.

Tym razem zainteresowanie przeglądem było rekordowe!

 

 

Oto Radio WNET zostało jednym z patronów medialnych przeglądu. Wierząc w moc naszych eterów i miłość do rocka wiedziałem, że padnie rekord!

Powiem to publicznie, a słuchacze Radia WNET są świadkami. W tym roku przekroczymy magiczną granicę stu zgłoszeń od grup, które chcą wygrać przegląd „Wszyscy śpiewamy na Rockowo”! – powiedziałem tak Andrzejowi Dąbrowskiemu podczas naszej pierwszej rozmowy w programie „Muzyczna Polska Tygodniówka”.

Okazało się, że przewidywania i przypuszczenia organizatorów były znacznie poniżej apoteozy rockowego działania zespołów grających rocka w przeróżnych gatunkach. Padł rekord bardziej niż znakomity!  Liczba grup, która chce być częścią XXXIII Przeglądu „Wszyscy Śpiewamy na Rockowo” i myśli o zdobyciu głównej nagrody wynosi:

Po zweryfikowaniu i zliczeniu wszystkich zgłoszeń okazało się, że jest tych zgłoszeń aż 140!!! Nigdy jeszcze w historii przeglądu nie było ich aż tylu. Bardzo serdecznie wszystkim dziękujemy. Jest to dla nas nie tylko ogromne wyróżnienie, ale i szczęście! – powiedział mi wyraźnie wzruszony Andrzej Dąbrowski.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Andrzejem Dąbrowskim:

 

 

Przypomnę, że Ostrowski Przegląd „Wszyscy Śpiewamy na Rockowo” pod niebem Wielkopolski jest jednym z najstarszych i cieszących się największą estymą muzycznych wydarzeń tego roku.

Laureatem poprzedniej edycji został zespół BITU, który w składzie zgromadził muzyków z zespołów z Kalisza i Gołuchowa.

Wyróżniono także w 2020 roku grupę Atme z Wrocławia oraz MIKROKOSMOS. Nagrodę indywidualną Guitar Center otrzymał gitarzysta zespołu Noir. 

 

W tym roku jury będzie debatować w składzie: Andrzej Dąbrowski (przewodniczący, Ostrowskie Centrum Kultury), Michał Kirmuć (dziennikarz muzyczny, muzyk, redaktor Programu III Polskiego Radia), Mariusz Czelny (Osterdam Records), Roman Lechowicz aka. Piękny Roman (gitarzysta formacji Big Cyc i Czarno-Czarnych), Marek Kurzawa (Prestige MJM), Artur Obalski (Studio Play), Jarosław Wardawy (Gazeta Ostrowska, Strefa Kultury), Patryk Skorupski (BITU – Laureat 32. WŚnR).

Teraz pod gościnnym dla muzyki dachem Ostrowskiego Centrum Kultury trwa „rockowa praca od podstaw” z myślą o tegorocznym przeglądzie:

Aby zapoznać się rzetelnie ze wszystkimi nadesłanymi materiałami, potrzebujemy trochę więcej czasu niż zakładaliśmy. W związku z tym, zdecydowaliśmy się przesunąć oficjalne ogłoszenie wyników kwalifikacji na dzień 9 kwietnia 2021. – ogłosił Andrzej Dąbrowski.

Niestety lockdown i jego wiosenna odsłona nie oszczędził przeglądu, o czym ze smutkiem poinformowano w mijającym tygodniu:

Lockdown pokrzyżował nam plany, ale nie z takimi rzeczami przyszło nam sobie radzić. Znaleźliśmy, w naszej opinii, zarówno dogodny jak i bezpieczny, nowy termin. Przekładamy całą imprezę na 8 i 9 maja 2021 r.

 

Jednym z patronów medialnych jest Radio WNET. Redakcja muzyczna i moja skromna osoba po zakończeniu przeglądu zaprezentuje na antenie sieci Radia WNET pierwszą złotą piątkę wydarzenia. Z zespołami będę rozmawiał na antenie w audycjach „Muzyczna Polska Tygodniówka” i „Polska piosenka z dobrym tekstem” oraz prezentował ich twórczość.

Grupa, która zdobędzie główny laur przeglądu „Wszyscy Śpiewamy na Rockowo” będzie zespołem miesiąca w eterze WNET w Białymstoku, Krakowie,Wrocławie i Warszawie.

Tomasz Wybranowski

 

33. Międzynarodowy Przegląd Wszyscy Śpiewamy na Rockowo

Przypominamy, zgłoszenia do końca dzisiejszego dnia.

 

 

Szanowni Państwo. Ze względu na obowiązujące od 20 marca do 9 kwietnia ograniczenia w funkcjonowaniu instytucji kultury, zdecydowaliśmy o przeniesieniu 33. Międzynarodowego Przeglądu Wszyscy Śpiewamy na Rockowo na nowy termin, 8 i 9 maja 2021 r.

Sobota, 8 maja: przesłuchania konkursowe oraz koncert

Bitu

Niedziela, 9 maja: spotkanie z Michałem Kirmuciem, koncert

Organek

Godziny wydarzeń pozostają bez zmian.

Bilety na koncert ØRGANEK zakupione w kasie OCK i na www.kultura.pax.pl pozostają ważne. Ewentualne zwroty biletów (tylko z dowodem zakupu) w kasie OCK. W przypadku zwrotu biletów zakupionych online, prosimy o wcześniejszy kontakt.

Ostatnie dni na przesłanie zgłoszeń do XXXIII Przeglądu Wszyscy Śpiewamy na Rockowo!

Coraz więcej zespołów grających rocka w przeróżnych gatunkach chce być częścią XXXIII Przeglądu „Wszyscy Śpiewamy na Rockowo”. Czy liczba zgłoszeń przekroczy liczbę 100? Zastanawia się A. Dąbrowski.

Wszyscy Śpiewamy na Rockowo to jeden z najstarszych w Polsce przeglądów dla zespołów grających szeroko rozumianą muzykę rockową. Pierwsza edycja odbyła się w 1987 roku.

Zawsze, gdy rozmawiamy w Muzycznej Polskiej Tygodniówce na antenie Radia WNET, wtedy zgłoszeń przybywa. – mówi Andrzej Dąbrowski.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Andrzejem Dąbrowskim:

 

 

Zakwalifikowane do przeglądu zespoły, grupy i soliści będą oceniane przez profesjonalne jury. W jego gronie są muzycy, dziennikarze muzyczni, laureaci poprzednich edycji, wreszcie wydawcy! 

W tym roku jury będzie debatować w składzie: Andrzej Dąbrowski (przewodniczący, Ostrowskie Centrum Kultury), Mariusz Czelny (Osterdam Records), Roman Lechowicz aka. Piękny Roman (gitarzysta formacji Big Cyc i Czarno-Czarnych), Marek Kurzawa (Prestige MJM), Artur Obalski (Studio Play), Jarosław Wardawy (Gazeta Ostrowska, Strefa Kultury), Patryk Skorupski (BITU – Laureat 32. WŚnR).

O jurorach i ich zasługach dla przeglądu opowiadał Andrzej Dąbrowski. Zdradził także tajemniczą postać, która uzupełnia skład szanownego jury:

Gościem specjalnym w składzie jurorów, który będzie reprezentował PR III Polskiego Radia, będzie znany dziennikarz muzyczny i muzyk Michał Kirmuć.

UWAGA! Jeszcze przez trzy dni można zgłaszać swój udział w przeglądzie. Moim i Andrzeja Dąbrowskiego marzeniem, aby liczba podmiotów muzycznych przekroczyła liczbę stu!!!

 

Warto zapoznać się z regulaminem, który wszyscy chętni i żądni wzięcia udziału w przeglądzie znajdą tutaj:REGULAMIN.

Jednym z patronów medialnych jest Radio WNET. Redakcja muzyczna i moja skromna osoba po zakończeniu przeglądu zaprezentuje na antenie sieci Radia WNET pierwszą złotą piątkę wydarzenia. Z zespołami będę rozmawiał na antenie w audycjach „Muzyczna Polska Tygodniówka” i „Polska piosenka z dobrych tekstem” oraz prezentował ich twórczość.

Grupa, która zdobędzie główny laur przeglądu „Wszyscy Śpiewamy na Rockowo” będzie zespołem miesiąca w eterze WNET w Białymstoku, Krakowie,Wrocławie i Warszawie.

Tomasz Wybranowski