Najczęstszym powodem utonięć jest brak należytej rozwagi, w tym pływanie po alkoholu.
Sianożęty, Ustronie Morskie i Mrzeżyno. W tych miejscowościach w Zachodniopomorskiem w środę na plażach wisiały czerwone flagi. Mimo to ludzie wchodzili do wody.
Jak informuje portal TVN 24, po godzinie 13 plażowicze zgłosili do Centrum Koordynacji i Ratownictwa, że w miejscowości Sianożęty tonie mężczyzna. Na pomoc ruszył ratownik, który wcześniej prosił około 40-letniego mężczyznę o wyjście z wody.
W trakcie patrolu zwracał uwagę temu mężczyźnie, że są zbyt wysokie fale, jest duże ryzyko i prosił go o powrót na brzeg. Kiedy ratownik wracał już z tego patrolu, zobaczył tego mężczyznę, który znajduje się praktycznie w ostatniej fazie tonięcia.
Tragiczne wydarzenia komentował Apoloniusz Kurylczyk, wiceprezes Zachodniopomorskiego WOP. Tonącemu nie udało już się pomóc. Zmarł, mimo akcji reanimacyjnej.
Do kolejnej tragedii doszło po godz. 15 w Mrzeżynie.
500 metrów od wejścia do portu, na niestrzeżonej plaży, turyści wyciągnęli mężczyznę na brzeg i rozpoczęli akcję reanimacyjną.
Również w tym przypadku akcja reanimacyjna, (aż godzinna) nie powiodła się.
Jak pisze portal Niezależna, zgodnie z RCB, także jeszcze jedna inna osoba zginęła wczoraj przez utonięcie.
RCB przypomina, by pamiętać o zasadach bezpieczeństwa i nigdy nie wchodzić do wody po alkoholu i po środkach odurzających, ani nie skakać do wody w nieznanych miejscach. Pływać można tylko w miejscach do tego przeznaczonych. Nie należy wypływać na materacu daleko od brzegu ani pływać bezpośrednio po zjedzeniu posiłku. Należy stosować się do poleceń ratowników oraz pamiętać o założeniu kapoka na łódce, kajaku i rowerze wodnym.
A.P.