8 lat dążenia ku wolności i niezależności. W rocznicowym Poranku Wnet mówimy o wartościach, przeszłości i naszych celach

Radio Wnet jest radiem ludzi wolnych, swobodnie wyrażających swoje poglądy, ale też swobodnie przyjmujących poglądy cudze – w jubileuszowym Poranku Wnet mówił z Czerwonego Boru ksiądz Adam Jabłoński.

25 maja, w ósmą rocznicę nadania pierwszej audycji Radia Wnet, wspominaliśmy miniony czas i ludzi, którzy stworzyli i wciąż tworzą Media Wnet.

Ksiądz Adam Jabłoński, kapelan więźniów, jedna z osób od początku związanych z Radiem Wnet, przypomina podstawowe wartości określające charakter naszej misji.

Fragment pierwszej audycji Radia Wnet wyemitowanej w samo południe 25 maja 2009 r.

Jednym z dobrych duchów Radia Wnet, których już z nami nie ma, był Wowo (Włodzimierz) Bielicki. Zmarły w 2012 r. scenograf, reżyser, impresario był niemal codziennym bywalcem Radia w czasach, gdy nadawaliśmy z Hotelu Europejskiego.

„Poranek Wnet” miał wielu prowadzących. Monika i Grzegorz Wasowscy, Piotr Gociek, Krzysztof Feusette to tylko niektórzy z nich. Do tej grupy zalicza się także Piotr Dmitrowicz, uczestniczący w dzisiejszej, urodzinowej audycji.

Współprowadząca rocznicowego „Poranka Wnet”, Katarzyna Adamiak-Sroczyńska wspomina minione czasy, m.in. nagły atak „radiowej amnezji”.

aa

Dziś nasze ósme urodziny. 25 maja 2009 roku Radio WNET nadało pierwszą audycję. Pierwszym gościem był Paweł Zalewski

25 maja w samo południe na tarasie Hotelu Europejskiego rozstawiliśmy ramię kamerowe, kilka kamer, miksery do realizacji wizji i dźwięku oraz sprzęt do transmisji. Tak zaczęła się historia Radia WNET.

 

A potem przyszedł do nas pierwszy gość. Był nim Paweł Zalewski, kandydujący wtedy do Parlamentu Europejskiego.

Prof. Szeremietiew o Koncepcji Obrony RP: Nie jestem pewien, czy wydatki na wojsko wystarczą na sfinansowanie planów MON

Na podstawie zaprezentowanego szkicu trudno cokolwiek powiedzieć na temat koncepcji, gdyż jest to jedynie ogólny zarys pewnych zamiarów MON – powiedział w Popołudniu Wnet prof. Romuald Szeremietiew.

We wtorek szef MON Antoni Macierewicz przedstawił koncepcję obrony RP, w ramach której resort obrony narodowej miałby m.in. utworzyć czwartą dywizję, wprowadzić reformę systemu dowodzenia i zakupić myśliwce piątej generacji. Profesor Romuald Szeremietiew, były wiceminister obrony narodowej, skomentował w Popołudniu Wnet te założenia.

– Koncepcja jest niewielka i połowa stron zawiera treść planu w języku angielskim. Spośród 60 stron jedynie około 20 dotyczy propozycji resortu. […] Na podstawie tego szkicu trudno cokolwiek powiedzieć na temat tego dokumentu, gdyż jest to jedynie ogólny zarys pewnych zamiarów MON – powiedział gość Radia Wnet.

Ponadto prof. Szeremietiew sceptycznie zaopiniował plan resortu obrony narodowej dotyczący realizacji przedstawionych postulatów do roku 2032. W jego przekonaniu program jest zbyt dalekosiężny, zważywszy na to, że w okresie najbliższych 15 lat mogą zajść różne zmiany, które zniweczą założenia koncepcji.

Były wiceminister obrony narodowej odniósł się również do planów modernizacji armii i zakupu myśliwców – jego zdaniem mogą być one zbyt kosztowne dla budżetu państwa.

– Powołanie nowej dywizji i uzbrojenie jej w nowoczesny sprzęt to ogromny koszt. […] Kupno samolotów piątej generacji […] Do tego cztery okręty podwodne wyposażone w rakiety manewrujące […] system przeciwlotniczy i przeciwrakietowy. Nie jestem pewien czy proponowane zwiększenie wydatków na wojsko do 2,5 proc. PKB wystarczy na to wszystko. Zwłaszcza że szef MON zapowiada także zwiększenie wojsk – powiedział prof. Romuald Szeremietiew w Radiu Wnet.

 

 

K.T.

PSL i Nowoczesna przeciw projektowi nowelizacji w sądach. Powód? PiS chce zwiększenia kontroli obsady stanowisk przez MS

– Ten projekt to krok w kierunku likwidacji niezależności władzy sądowniczej – mówił w środę w Sejmie Krzysztof Paszyk, poseł PSL, podczas debaty o projekcie nowelizacji ustawy o sądach autorstwa PiS.

– Już w pierwszych słowach uzasadnienia autorzy projektu piszą, że celem jest zwiększenie wpływu ministra sprawiedliwości na obsadę stanowisk. I trudno nie ulec wrażeniu, że tak naprawdę o to w tym projekcie chodzi. […] PSL nie widzi możliwości poparcia nowelizacji w takim kształcie – powiedział poseł Krzysztof Paszyk (PSL) podczas środowej debaty w Sejmie o projekcie nowelizacji ustawy o sądach autorstwa Prawa i Sprawiedliwości.

Dodał, że po przyjęciu tego projektu minister sprawiedliwości będzie mógł każde stanowisko prezesa sądu powszechnego „obsadzić osobą, która będzie się cieszyła jego zaufaniem”. Jego zdaniem jest to przesłanka, wedle której można stwierdzić, że projekt nowelizacji o sądach zgłoszony przez PiS nie jest dostatecznie dobry.

Poseł PSL podkreślił, że wynikające z projektu zwiększenie roli ministra sprawiedliwości w zakresie nadzoru administracyjnego nad sądami prowadzi jego zdaniem do podważenia konstytucyjnie gwarantowanej odrębności władzy sądowniczej.

Podobne stanowisko przedstawiła Nowoczesna. Kamila Gasiuk-Pihowicz, posłanka tej partii, już w pierwszym czytaniu projektu noweli o ustroju sądów powszechnych zgłosiła wniosek o jego odrzucenie. – Ta ustawa nie zachowuje nawet pozorów zgodności z polską konstytucją; to narzędzia prowadzące do dyktatury – stwierdziła.

– Ostatni raz, kiedy władca Polski miał prawo usuwać prezesów sądów i mianować ich bez konsultowania ze środowiskiem sędziowskim, to był rok 1815, a królem polski był car Rosji Aleksander I – mówiła w Sejmie.

Dodała, że jest to „ustawa o usuwaniu prezesów sądów i podporządkowaniu sędziów panu Ziobrze”: – Dzięki tej ustawie oraz innym uchwalonym już lub procedowanym w Sejmie ustawom to Zbigniew Ziobro zdecyduje, kto kogo i jak ma sądzić. Ta ustawa posłuży do sterowania sędziami na zasadzie kija i marchewki – mówiła.

Podkreśliła, że na niezależnych sędziów „będą czekały kary przeniesienia, kary dyscyplinarne i odwołanie z pełnionych stanowisk”. – Sędziowie wydający wyroki po myśli PiS-u będą mogli liczyć na niespotykane dotąd awanse – mówiła. Wymieniła m.in. możliwość oddelegowania do MSZ i awans na prezesa sądu okręgowego: – To tak jakby lekarz rodzinny został ordynatorem oddziału kardiochirurgii – mówiła.

Barbara Dolniak (N) szczególnie negatywnie oceniła proponowane w projekcie wygaszenie kadencji prezesów sądów w ciągu sześciu miesięcy. – Proponowane rozwiązania to kolejna próba wpływania na niezależność sądów i wyraz błędnego przekonania, że same zmiany personalne mogą doprowadzić do jakichś pozytywnych rezultatów – mówiła podczas środowej debaty w Sejmie.

 

PAP/K.T.

Popołudnie Wnet 24 maja i nasi Goście – Michael Schluter, Romuald Szeremietiew i Krzysztof Ugolik – zapraszają

Rozmawiamy o: ekonomicznym kryzysie w Unii Europejskiej, nowej koncepcji obronnej Rzeczypospolitej Polskiej, mechanizmie rozdzielnego płacenia podatku VAT. Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

Goście Popołudnia Wnet:

Michael Schluter – ekonomista, wykładowca University of Cambridge;

Romuald Szeremietiew – były minister obrony narodowej;

Krzysztof Ugolik – ekspert podatkowy PwC.

 


Prowadzący: Łukasz Jankowski

Realizator: Karol Zieliński

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski


 

Część pierwsza:

Michael Schluter o relacjach między Unią Europejską a Wielką Brytanią w obliczu Brexitu. Ekonomista skrytykował projekt strefy euro, który powstał w 1999 roku, gdyż obejmuje państwa europejskie o różnej wielkości gospodarek. Ponadto wypowiadał się na temat planu relokacji uchodźców pomiędzy państwa członkowskie Unii Europejskiej – jego zdaniem należy rozwiązać problem migrantów u źródeł, czyli wspomóc gospodarki tych państw, z których migranci pochodzą.

 

Część druga:

Fragment wypowiedzi premier Beaty Szydło z debaty nad wnioskiem PO o odwołanie Antoniego Macierewicza, szefa MON.

Krzysztof Ugolik o uszczelnianiu systemu VAT przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.

Romuald Szeremietiew o zaprezentowanej we wtorek przez Ministerstwo Obrony Narodowej koncepcji obrony RP. Były szef MON stwierdził, że przedstawiony pomysł może być zbyt kosztowny do zrealizowania.

 


Posłuchaj całego Popołudnia Radia Wnet!

Profesor Żurawski vel Grajewski: polski rząd nie może zgodzić się na zatrzymywanie ludzi siłą w naszym kraju

Obecna polityka elit unijnych może doprowadzić do rebelii i rozpadu Unii. To jest dla nas niedobry scenariusz, bo w miejsce UE powróci „koncert mocarstw” – mówi w Radiu WNET doradca prezydenta.

O tym, czy Polska może przeciwstawić się naciskom w sprawie relokacji imigrantów i skutkach forsowania „Unii dwóch prędkości” mówił w Radiu WNET profesor Przemysław Żurawski vel Grajewski, doradca prezydenta i ministra spraw zagranicznych.

Nikt nie może być przymusowo osiedlany w jakimkolwiek kraju. Polska nie może przyjąć statusu Syberii i siłą zatrzymywać ludzi, dla których nie jesteśmy krajem docelowym.

Przyjęcie proponowanego systemu relokacji będzie „zasysaniem” kolejnych fal imigrantów, a Europa nie jest w stanie przyjąć wszystkich ludzi z całego świata, którzy chcieliby podwyższyć sobie poziom życia. Chodzi o to, jak tę falę wyhamować.

Nasz gość zwrócił uwagę, że jako państwo o jednej z najdłuższych linii granicznych w UE, przez lata zamykaliśmy wschodnią granicę, często wbrew własnym interesom. Obecnie również jesteśmy gotowi – poprzez wkład ludzki i finansowy – pracować nad rozwiązaniem kryzysu. Natomiast nie możemy stać się „Syberią” dla ludzi, którzy nie chcą u nas pozostać. Liczymy w tej kwestii na wsparcie krajów Grupy Wyszehradzkiej i Rumunii.

Profesor mówił też o polityce „dwóch prędkości” i jej konsekwencjach:

Projekt zinstytucjonalizowania „Unii wielu prędkości”, wytworzenie osobnych instytucji i wyjęcie kwestii podatkowych spod kontroli parlamentów – to jest iluzja, która źle się skończy. Założenie, że np elektorat niemiecki zgodzi się na płacenie długów Francji, jest fałszywe.

Chorobą Unii jest iluzja, że można prowadzić pogłębiony proces integracji wbrew wyborcom. To może prowadzić do rebelii.

Doradca prezydenta uważa, że  scenariusz zniknięcia UE jest dla nas czarnym scenariuszem, bo zniknięcie Unii spowoduje odtworzenie ładu wiedeńskiego i „koncertu mocarstw”. Dlatego powinniśmy przeciwstawiać się niedobrym i niedemokratycznym tendencjom we wspólnocie.

Profesor Przemysław Żurawski vel Grajewski jest autorem licznych książek o historii i współczesności dyplomacji i relacji międzynarodowych.

Krzysztof Jabłonka: Nagroda Aurory jest przyznawana osobom, które swoimi czynami ratują świat

W najnowszej audycji Krzysztofa Jabłonki „Polskie bitwy i powstania” historyk mówił o swoim pobycie na ceremonii rozdania nagrody Aurory.

Krzysztof Jabłonka w swojej audycji w Radiu Wnet opowiadał o Aurorze Mardiganiani, kobiecie, która w wieku 14 lat przetrwała ludobójstwo Ormian (1915-1917). Na własne oczy widziała śmierć własnej rodziny. Turcy bowiem pewnego dnia postawili brutalnie zamordować mieszkańców Çemişgezek – miejscowości, z której pochodzi Mardiganiana.

Następnie była schwytana i sprzedana na targu niewolników w Anatolii. Jednak hart ducha, spryt i szczęście pozwoliły jej uciec z niewoli do Tbilisi, potem St. Petersburga i dalej do Oslo. Ostatecznie osiadła w Nowym Jorku. Aurora Mardiganian wydała wspomnienia pt. Zgwałcona Armenia.
– Jest natchnieniem, że jest możliwe człowieczeństwo pośród zbrodni i miłosierdzia pośród nienawiści – mówił w audycji Jabłonka.

Na setną rocznicę jej urodzin ustanowiono nagrodę Aurory. Zostaje przyznana osobom, które swoimi działaniami wpłynęli na rzecz życia ludzkiego: – Nagroda Aurory jest przyznawana osobom, które swoimi czynami ratują świat – podkreślił Krzysztof Jabłonka.

W sobotę 20 maja „PoliszCzart” w Radiu WNET od godziny 19:00 do 22:00. Muzyka i archiwalne wywiady z Markiem Jackowskim.

Radio WNET, Sławomir Orwat i Tomasz Wybranowski („PoliszCzart”) przygotowali niespodziankę dla fanów Marka Jackowskiego i grupy Maanam. Prócz muzyki nieznane szerzej rozmowy z Markiem Jackowskim.

W sobotni wieczór 20 maja, od godziny 19:00 do 22:00, w programie PoliszCzart dużo muzyki grupy Maanam i nieznane szerzej rozmowy z Markiem Jackowskim. 

Z Markiem Jackowskim przegadaliśmy w latach 2009-2013 wiele, wiele godzin. Większość tych rozmów została zarejestrowana, a część wyemitowana we fragmentach w programach „Polska Tygodniówka” Radia NEAR FM (Irlandia). Co z resztą? Powoli powstaje z tego książka, z wywiadem – rzeką z Markiem Jackowskim. Wszystkie te chwile oddałbym za jedną: by znów zobaczyć Go uśmiechniętego, z gitarą w ręku i na scenie w otoczeniu Kowalewskiego, Markowskiego i Olesińskiego oraz Kory.

Marek Jackowski to legenda polskiego rocka, jedna z najbardziej charyzmatycznych i intrygujących postaci polskiego rocka. Muzyk, kompozytor, twórca muzyki filmowej i eksperymentalnej, ale także dziennikarz i tłumacz, filolog angielski, znawca literatury (Szekspira, Elliota, Joyce’a i Poego).

Marek Jackowski – życie w pięciolinii

Od 1965 roku Marek Jackowski nieustannie zajmował się muzyką. Najpierw podczas studiów w latach 1966 – 1970, grał w łódzkiej grupie Impulsy. Potem wyprowadził się do Krakowa, gdzie nawiązał współpracę z Piwnicą pod Baranami. Na cztery lata zagościł w kultowej Anawie, z którą nagrał płyty: „Marek Grechuta & Anawa” (1970) i „Korowód” (1971). Później grał  z zespołem Osjan (1971-75).

W grudniu 1975 roku w Krakowie wraz z Milo Kurtisem (naszym redakcyjnym kolegą z Radia WNET) założył zespół Maanam, którego został liderem. Po wielu zmianach personalnych skład tej grupy ustalił się w roku 1979, a zespół udanie zadebiutował jako grupa rockowa w Lubaniu Ślaskim. Jackowski stał się głównym kompozytorem grupy Maanam. Dość wymienić takie albumy, jak: „O!”, „Nocny Patrol”, „Sie ściemnia” czy „Róża”.

Maanam jako pierwsza grupa z Polski zapełniał sale koncertowe w Danii, Holandii, Niemczech i Fracji (pamiętny koncert w Olimpii). Marek Jackowski prowadził również autorski projekt „Złotousty i Anioły”, oraz „The Goodboys” z Januszem Yaniną Iwańskim w składzie. Nagrał dwa solowe albumy „No” (1994) oraz „Fale Dunaju” (1995) oraz jedną składankę z serii „Złota Kolekcja Polskiego Radia” (2002).

W 2013 roku, już po Jego śmierci, ukazała się trzecia płyta „Marek Jackowski”, z udziałem m.in. Anny Marii Jopek, Małgorzaty Ostrowskiej, Piotra Cugowskiego i wieloletniego przyjaciela Neila Blacka. 

 

Praca nad ostatnim albumem

 

Ostatni raz mailowałem z Markiem trzy tygodnie przed Jego odejściem. Byliśmy umówieni na kolejne wywiady radiowe, między innymi dla Radia WNET Krzysztofa Skowrońskiego oraz irlandzkiego NEAR FM. Na kilkanaście dni przed śmiercią, w tym samym liście, Marek ujawnił mi kilka szczegółów związanych z nagrywaniem jego najnowszego solowego albumu:

Płyta ukaże się najwcześniej we wrześniu/październiku. W tej chwili pracujemy z Neilem Blackiem nad siódmym utworem. Oczywiście na tym etapie nie ma projektu okładki ani nawet tytułu. Do końca nie wiadomo, czy np. zaśpiewa [Robert] Gawliński, bo nie podoba mu się aranż Neila. W tym miesiącu [kwiecień 2013 – przyp. Tomasz Wybranowski] część Gości będzie nagrywać wokale w Warszawie i dopiero wtedy będziemy pewni, które utwory znajdą się ostatecznie na płycie i kto będzie na pierwszym singlu.

Tak więc pisanie o płycie jest jeszcze o jakieś trzy miesiące zbyt wczesne.
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Marek

Do klasyki polskiej muzyki weszła piosenka w jego wykonaniu (z zespołem Maanam) „Oprócz błękitnego nieba” (1979), którą nagrał później, jako cover, zespół Golden Life. 

W Radiu WNET, w sobotę 20 maja 2017 r., w programie „PoliszCzart” (19:00 – 22:00) rozmowy z Markiem Jackowskim z taśm archiwalnych i Jego muzyka. Serdecznie zapraszamy.

Tomasz Wybranowski

Rażący brak symetrii i gloryfikacja morderców. Głos Reduty Dobrego Imienia w sprawie relacji polsko-ukraińskich

Ze strony ukraińskiej mamy do czynienia z fałszowaniem historii, polityką historyczną gloryfikującą OUN-UPA, a także brakiem zgody na upamiętnienie ofiar – głosi oświadczenie Reduty Dobrego Imienia.

Historyczny wymiar stosunków Polski z Ukrainą jest wciąż powodem kontrowersji. Szczególne zaniepokojenie polskiej opinii publicznej budzi obecna u naszych wschodnich sąsiadów afirmacja ugrupowań i osób odpowiedzialnych za ludobójstwo wobec Polaków w latach II wojny światowej.  Reduta Dobrego Imienia – instytucja od lat walcząca o obronę wizerunku Polski za granicą i adekwatną politykę historyczną  – wydała Oświadczenie na temat relacji polsko-ukraińskich z uwzględnieniem niepokojących tendencji w ukraińskiej polityce historycznej.  Gościem Krzysztofa Skowrońskiego była Mira Wszelaka, prezes Fundacji Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga przeciw Zniesławieniom.

Z niepokojem obserwujemy gloryfikowanie na Ukrainie OUN-UPA, formacji bezpośrednio odpowiedzialnych za rzeź tysięcy Polaków na Wołyniu. (…) Fałszowaniem historii zajmują się w tej chwili również politycy ukraińscy na czele z szefem tamtejszego IPN, Wołodymyrem  Wiatrowyczem. (…) Po raz  pierwszy w historii jest szansa ułożenie wzajemnych relacji na gruncie prawdy. Jednak do tego potrzebna jest wola obu stron. Takiej woli nie widzimy po stronie ukraińskiej.

Zdaniem Miry Wszelakiej w relacjach polsko-ukraińskich widać rażący brak symetrii – zarówno w obszarze polityki historycznej, jak i w dzisiejszych stosunkach. Istnieją co prawda liczne miejsca i instytucje zajmujące się dialogiem, jednak nie przekłada się to na jakiekolwiek skutki.

Raport fundacja przekazała najwyższym władzom Rzeczypospolitej. [related id=”19223″]

Z głosem polemicznym wobec wypowiedzi Prezes Reduty wystąpiła na antenie Radia WNET Maria Przełomiec, redaktor Studia Wschód TVP Info i znawca zagadnień ukraińskich. Dziennikarka zarzuciła oświadczeniu Reduty jednostronność spojrzenia. Stwierdziła też, że krytykowany przez Mirę Wszelaką szef ukraińskiego IPN nie jest politykiem i nie należy utożsamiać jego poglądów z całą ukraińską sceną polityczną. Natomiast fakt, że instytucje powołane do koordynowania dialogu obu krajów, np. Forum Partnerstwa, nie spełniły dotychczas swoich zadań, nie jest jedynie winą Ukraińców.

Maria Przełomiec uważa, że zadrażnień we wzajemnych kontaktach nie można zrozumieć bez wzięcia pod uwagę prowokacyjnych działań mediów rosyjskich. O ich ostatnich działaniach i fałszywych wiadomościach na temat Polski mówił w Radiu WNET ostatnio Paweł Bobołowicz.

Z Oświadczeniem Reduty Dobrego Imienia można zapoznać się na stronach Fundacji.

ax

 

Obejrzyj również wywiad na YouTube Radia Wnet!

Paweł Kalinowski u Stefana Truszczyńskiego: W stolicy Turcji widać wpływ propagandy Erdoğana – spadek liczby turystów

W audycji „Stefan Truszczyński i jego drużyna” podróżnik Paweł Kalinowski, opowiadał o ostatniej wyprawie do Turcji. Drugim gościem był prof. Witold Kieżun, który przedstawił historię swojej rodziny.

 

Kalinowski spędził w Stambule osiem dni. Nie była to jego pierwsza podróż do serca Turcji. Niemniej jednak ostatnia wyprawa znacząco różniła się od poprzednich. Powodem wyjątkowości tej podróży były zmiany, jakie nastąpiły po kontrowersyjnym referendum, w którym Turcy decydowali, czy w ich ojczyźnie wprowadzić system prezydencki.
Podróżnik przyznał, że w Stambule czuć atmosferę obawy o wolność w Turcji: – Ci, którzy są mu przeciwni mówią, że za dwa lata wejdą konsekwencje referendum Recepa Tayyipa Erdoğana. Ludzie boją się, że nastanie jedynowładztwo – stwierdził.

 
Podczas pobytu w Stambule Paweł Kalinowski dowiedział się z ust lokalnych opozycjonistów, że większość obywateli uważa, że zamach stanu w Turcji, który został przeprowadzony w nocy z 15 na 16 lipca 2016 roku, inspirowany był przez prezydenta Turcji. Celem takiego puczu miałoby być wyeliminowanie przez Erdoğana części opozycjonistów.
Ponadto gość Stefana Truszczyńskiego powiedział, iż skutki nieudanego puczu oraz ostatniego referendum jest spadek liczby turystów w stolicy Turcji: – Widać wpływ propagandy Erdoğana na liczbę turystów. Ich liczba się zmniejszyła. Jest o wiele mniej ludzi. Jeśli już spotykamy turystów, to większość z nich pochodzi z krajów arabskich i Dalekiego Wschodu.

 
Drugim gościem redaktora Stefana Truszczyńskiego był prof. Witold Kieżun, który tym razem opowiadał o dziejach swojej rodziny, związanej z Wileńszczyzną. Jedną z ciekawostek, o której wspomniał wiąże się z dziejami XII-wiecznej Polski. Chodzi o przydomek szlachecki, jaki został nadany przodkowi prof. Kieżuna przez Bolesława Krzywoustnego.

 
– Mój przodek został wysłany do cesarza niemieckiego. Cesarz chciał zaimponować swoimi bogactwem, więc zaprowadził go do swojego skarbca, gdzie było mnóstwo złotych monet i pierścionków. On w tym czasie zdjął zloty sygnet i powiedział, że powiększy majątek władcy Niemiec. Cesarz więc powiedział mu: „l Ich habe den” – co oznacza po polsku: „mam”. Przybył do Polski i król, usłyszawszy tę historię, nadał mu przydomek szlachecki „Habden” – mówił.

 
Ponadto profesor Witold Kieżun opowiadał o stosunkach polsko-litewskich w dwudziestoleciu międzywojennym oraz o profesjach, jakimi trudnili się jego rodzice.

 

 

K.T.