Korespondencja z Krymu / Tatar krymski Serwer Karametow: Jesteśmy rdzennym narodem Krymu! Nie powinniśmy się bać!

W sierpniu tego roku Serwer Karametow wyszedł protestować z plakatem „Putin. Nasze dzieci to nie terroryści”. Otrzymał za to 10 dni aresztu, mimo że ma 76 lat i cierpi na chorobę Parkinsona.

Serwer Karametow jest przykładem dla młodych Tatarów. Brał udział w protestach już w 1969 roku. W 1987 roku był z innymi Tatarami w Moskwie na placu Czerwonym. Pojechał również na Majdan.

– Jesteśmy rdzennym narodem Krymu – mówił 76-letni aktywista. – Nie powinniśmy się bać, czemu mielibyśmy się bać? W czasach sowieckich nieraz jeździliśmy na protesty do Moskwy.

Serwer Karametow wyszedł na protest z plakatem „Putin. Nasze dzieci to nie terroryści” w obronie Achmeta Czijgoza 8 sierpnia. Został zatrzymany i skazany 10 sierpnia na 10 dni aresztu i mandat w wysokości 10 tysięcy rubli (otrzymuje emeryturę 8900 rubli) za naruszenie porządku jednoosobowych protestów i przeciwstawienie się funkcjonariuszom policji.

Po ogłoszeniu wyroku społeczność tatarska zapłaciła 10 tysięcy rubli. Istnieje organizacja Krymska Solidarność, która zbiera pieniądze na aktywistów krymskich. Kilku Tatarów zadzwoniło z informacją, że biorą na siebie karę Karametowa. Aresztowanie Serwera Karametowa wywołało inne jednoosobowe protesty Tatarów na Krymie.

Aktywista faktycznie spędził w areszcie 12 dni. Powinien był znajdować się w areszcie do 17 sierpnia, tymczasem wyszedł 19 sierpnia. Wypuszczono go nocą i wywieziono bez pieniędzy na dworzec autobusowy, pomimo że pod gmachem sądu czekali na Karametowa Tatarzy. Wcześniej adwokatom zapowiedziano, że Karametow zostanie wypuszczony przed gmachem sądu na ul. Pawlenki w Symferopolu. Karametowa odnaleziono dopiero, gdy włączył oddany mu na dworcu telefon.

Serwer Karametow jest aktywistą od 1966 roku. Już w 1969 roku brał udział w proteście w obronie prześladowanego Tatara, został posadzony wówczas na 15 dni. W rocznicę deportacji Tatarów, 18 maja, również wyszedł na protest w Symferopolu. Zatrzymano go wówczas na trzy godziny.

– Już dziesiątki ludzi posadzili na podstawie artykułu o terroryzmie, a terroryzmu u nas w ogóle nie ma. My nie dopuszczaliśmy się aktów terroryzmu i nie będziemy tego robić. Jesteśmy tak małym narodem. W 1863 roku nas było 16 milionów. Rosjanie nas wypychali z Krymu. Do Turcji wyjechało siedem milionów – uzasadniał swoje działanie Karametow. – Dlatego myślałem, jak chronić nasz naród. Wszyscy się boją, nikt nie wychodzi z protestem na ulicę. Jednemu człowiekowi z Sewastopola dali siedem lat, drugiemu 15, a w domu u nich niczego nie znaleźli, ani papierów, ani broni.

Jedyna rzecz, której boi się Serwer Karametow, to kolejne deportacje dzieci Tatarów krymskich. Przypomina, że w 2014 roku w trakcie aneksji Rosjanie dzielili się już tatarskimi domami. Karametow zawsze przy sobie ma na wypadek spontanicznego protestu flagę krymsko-tatarską.

Serwer Karametow wrócił na Krym do rejonu leninowskiego już w 1968 roku, jako jeden z pierwszych Tatarów. Miał wówczas 27 lat. Wedle słów Karametowa było wówczas tylko 10 rodzin tatarskich na Krymie. Po powrocie pracował jako pasterz w kołchozie, żona pracowała przy dojarce. Serwer Karametow mieszka w Starym Krymie, 90 km od Symferopola.

Wojciech Jankowski z Krymu

 

28.08 / W 80 dni dookoła Polski / Dzień 62. / Poranek Wnet na Zamku Królewskim w Sanoku

Jak naprawdę wygląda sytuacja w Autosanie, kto stał za nagonką na sanockiego producenta autobusów? O tym między innymi rozmawialiśmy w poniedziałkowym Poranku Wnet.

Jarosław Sellin – wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego;

Tadeusz Pióro – burmistrz miasta Sanok;

Michał Stachura – prezes zarządu Autosan sp. z o.o.;

Ewa Latusek – przewodnicząca „Solidarności” w Autosanie sp. z o.o.;

Wiesław Banach – dyrektor muzeum historycznego w Sanoku;

Tadeusz Rek – kajakarz, mistrz świata w kajakarstwie;

Piotr Wojnarowski – działacz sportowy i społeczny;

Maciej Patronik – reżyser, aktor, scenarzysta;

Zbigniew Hatłas – działacz Kukiz’15 w Sanoku;

Sławomir Ornat – dziennikarz muzyczny.


Prowadzący: Tomasz Wybranowski

Wydawca: Łukasz Jankowski

Realizator: Konrad Abramowicz

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski


 

Część pierwsza:

Wiesław Banach mówił o tym, jak film „Ostatnia rodzina” w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego oraz książka „Beksińscy. Portret podwójny” autorstwa Magdaleny Grzebałkowskiej pomogły w promocji Sanoka, skąd pochodził surrealistyczny malarz Zbigniew Beksiński. Opowiadał również historie związane z życiem artysty. Był on bowiem jego bliskim znajomym.

-Gdy Zdzisław zostaje już sam po śmierci żony Zosi, przeuroczej zresztą osoby i potem po  tragicznym samobójstwie Tomka właściwie zdaje sobie sprawę, że jego miejsce docelowe, w którym powinien zostać to Sanok – powiedział Banach. Wspominał „wieczorny telefon” Beksińskiego do niego, gdy malarz chce, aby przyjechał jak najszybciej do niego do Warszawy”bo ma sprawę do omówienia”. -Ta „sprawa do omówienia” to była kwestia testamentu i był to dla mnie niesłychanie trudny moment – wyznaje Banach, któremu Zdzisław Beksiński chciał przekazać całą swoją spuściznę. – Panie Zdzisławie to jest niemożliwe, mówiłem, Muzeum zgoda, ale nie mnie. Na to Beksiński „wie Pan jak to jest, dziś pan jest dyrektorem, a jutro już nie, a potem te wszystkie obrazy spleśnieją gdzieś w magazynie w piwnicy”.

Zbigniew Hatłas o próbie zaangażowania mieszkańców Sanoka do zainteresowania się życiem społeczno-kulturalnym miasta.

 

Część druga:

Wojciech Jankowski opowiadał o aresztowaniu Serwera Karametowa, Tatara, który 8 sierpnia protestował przed gmachem jednego z krymskich sądów. Powodem jego sprzeciwu wobec krymskich władz jest walka na rzecz Tatarów mieszkających na półwyspie.

W sierpniu tego roku Serwer Karametow wyszedł protestować z plakatem „Putin. Nasze dzieci to nie terroryści”. Otrzymał za to 10 dni aresztu, mimo że ma 76 lat i cierpi na chorobę Parkinsona.

 

Część trzecia:

Sławomir Ornat o muzyce rockowej na Podkarpaciu, w szczególności o grupie Steel Velvet.

Maciej Patronik opowiedział o swoim najnowszym projekcie. Zamierza zekranizować kilka sztuk dramaturga Andrzeja Stasiuka

 

Część czwarta:

Serwis informacyjny Radia Warszawa.

 

Część piąta:

Tadeusz Pióro o gospodarce, kulturze i sporcie  w Sanoku oraz o budowie najnowocześniejszego więzienia w Polsce.

To są skazani, ale równocześnie też pracownicy. Połowa odsiadujących wyroki będzie pracowała w halach przemysłowych, a 50 procent dofinansowania do płac będzie dawało Ministerstwo Sprawiedliwości – powiedział burmistrz Sanoka.

 

Część szósta:

Jarosław Sellin opowiadał m.in. o braku konstruktywnej postawy po stronie opozycji oraz o planowanych przez rząd zmianach przepisów o finansowaniu mediów publicznych

 – Od dwóch lat cierpimy na brak merytorycznej opozycji, która przedstawiałby Polakom alternatywę programową wobec rządów mojej partii – stwierdził Sellin. – Ta opozycja skupia się tylko i wyłącznie na negacji, na rywalizowaniu między sobą kto jest silniejszym antyPiS-em.

 

Część siódma:

Ewa Latusek i Michał Stachura o kontrowersyjnym przetargu na autobusy dla wojska. Autosan stracił szansę na zdobycie zamówienia od armii wartego prawie 30 milionów złotych, bo ofertę w przetargu na autobusy złożono 20 minut po czasie. Prezes zarządu mówił również o przyszłości Autosanu i o koncepcji budowy autobusów elektrycznych.

Prezes Autosanu ma swoje zdanie na temat przyczyn spóźnienia złożenia oferty w przetargu. Uważa, że nie było tutaj przypadku. – Dyrektor, który od 17 lat uczestniczy w przetargach, nie mógł się spóźnić o 20 minut – powiedział.

Piotr Wojnarowski o realizacji projektów sportowych w Sanoku.

 


Posłuchaj całego Poranka Wnet!

Elmira Ablialimowa, żona Achmeta Czijgoza: Polacy! Nie zapominajcie o nas! 2014 rok może przydarzyć się innym narodom

W relacji Wojciecha Jankowskiego z Krymu o kolejnych represjach i zatrzymaniach działaczy tatarskich i ukraińskich przez władze rosyjskie, a także o procesie politycznym Achmeta Czijgoza z Medżlisu.

Jakie skutki przyniósł Dzień Niepodległości Ukrainy na Krymie? Zatrzymano w Symferopolu dwie osoby z Ukraińskiego Centrum Krymskiego: Alenę Popową i Galinę Bałaban. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko przyznał Achmetowi Czijgozowi, więźniowi politycznemu, wiceprzewodniczącemu Medżlisu Tatarów krymskich order „Za zasługi” trzeciego stopnia.

Wiceprzewodniczący Medżlisu, samorządu tatarskiego, Achmet Czijogoz znajduje się w więzieniu od 29 stycznia 2015 roku. Jest sądzony za zorganizowanie proukraińskiego mitingu 26 lutego 2014 roku pod gmachem Rady Najwyższej Autonomicznej Republiki Krymu. Czijgoz jest najważniejszą osobą w środowisku Tatarów krymskich na półwyspie, odkąd nie pozwolono wjechać na Krym Mustafie Dżemilowowi i Refacie Dżubarowowi.

Achmet Czijgoz nie opuszcza więzienia na rozprawy sądowe, zeznania składa za pośrednictwem kamer wideo. Na znak solidarności z nim na wszystkie rozprawy przychodzą Tatarzy. Samorząd Tatarów krymskich został uznany przez prokuraturę za organizację ekstremistyczną w kwietniu 2016 roku i zakazał jego działalności.

Jak twierdzą żona Czijgoza Elmira Ablialimowa i jego adwokat Nikołaj Połozow, który wcześniej bronił między innymi Pussy Riot i Aleksieja Nawalnego, jest to bezsprzecznie proces polityczny.

– W procesach politycznych w Federacji Rosyjskiej normą jest to, że wyrok jest na zamówienie władz – powiedziała Elmira Ablialimowa. – To, co nam zostało, to modlić się, prosić Najwyższego o siły, wytrzymałość, cierpliwość i szybkie wypuszczenie męża.

W czasie rozmowy z Elmirą Ablialimową nadeszła informacja z Kijowa, że Petro Poroszenko ukazem 251/2017 nadał tatarskiemu więźniowi politycznemu order trzeciego stopnia „Za zasługi” . Po rozmowie telefonicznej pani Elmira była szczęśliwa, powiedziała, że takie gesty pomagają jej przetrwać ten trudny okres. Otrzymuje dużo pocztówek ze wsparciem z Kanady, Ukrainy, Stanów Zjednoczonych, Czech, a nawet z Rosji. Rosjanie na tych kartkach piszą, że wstydzą się za nieprawość władz Rosji. Zauważyła jednak, że dla władz rosyjskich to może być argument za surowszym potraktowaniem męża.

W czasie rozmowy żona Achmeta Czijgoza wystosowała apel: – Chciałam zwrócić się do mieszkańców Europy, w tym do Polaków, którzy zawsze wspierali naród Tatarów krymskich w walce. Nie zapominajcie o nas! Wspierajcie nas! Ponieważ to, co przytrafiło się nam w 2014 roku i ma miejsce teraz, może okazać się nieostatnim takim zdarzeniem, może zdarzyć się jeszcze komuś.

– To, co teraz odbywa się z rdzennym krymskotatarskim narodem, bezprawie, z jakim ma do czynienia, może przytrafić się innym narodom. Tylko, gdy się zjednoczymy, możemy nie dopuścić do powtórzenia 2014 roku, tylko zjednoczona Europa i Ameryka, ich poparcie dla Ukrainy w obronie integralności i nienaruszalności granic może ocalić Europę przed – niestety – niebezpiecznym sąsiadem!

Achtem Czijgoz przez cały 2015 rok znajdował się w izolacji, w 2016 roku rozpoczął się jego proces. W tym czasie umarła jego chora na raka matka. Sąd dwukrotnie odmawiał Czijgozowi spotkania z nią, uznając, że przykuta do łóżka kobieta w ostatniej fazie raka może odwiedzić syna w więzieniu. W końcu sąd zezwolił mu na dziesięciominutową wizytę u matki. Elmira Ablialimowa o wizycie nie wiedziała, bo przewiezienie Czijgoza do domu odbyło się w głębokiej tajemnicy. W ciągu miesięcy ciężkiej choroby więzień polityczny widział matkę tylko 10 minut. Została ona pochowana 2 lipca bez obecności syna na pogrzebie.

Elmira Ablialimowa powiedziała, że mąż zdążył pożegnać się z matką. Przeprosił za to, że nie jest przy niej w ciężkiej chorobie. Matka na to odpowiedziała, że jest dumna z postawy syna.

Żona wiceprzewodniczącego Medżlisu Tatarów krymskich określa proces jako show, w którym jej rodzina stała się niestety aktorami na scenie. Przykładem jest zeznanie senator Olgi Kowitidi, która jako świadek mówiła na procesie, że Tatarzy zabraniali jej przejść w trakcie demonstracji 26 lutego 2014 roku, mówiąc, że przepuszczą ją, jak odpowie „Gierojam sława” na zawołanie „Sława Ukrainie”. Wedle jej słów, gdy tego nie zrobiła, napluto jej w twarz.

Obecni na rozprawie sądowej komentowali później, że jeżeli taki poziom reprezentują elity krymskie, to niewiele można się po nich spodziewać. Olga Kowitodi była deputowaną Rady Najwyższej Autonomii Krymskiej, obecnie jest członkiem numer 1 Rady Zgromadzenia Rosyjskiej Federacji z ramienia władzy wykonawczej Republiki Krymskiej.

W dniu 24 sierpnia order drugiego stopnia „Za zasługi” został również przyznany Ilmiemu Umerowi, zastępcy przewodniczącego Medżlisu Tatarów krymskich, przeciw któremu również toczy się proces polityczny.

Na zdjęciu Elmira Ablialimowa kilka minut po odebraniu wiadomości o przyznaniu jej mężowi orderu przez prezydenta Ukrainy.

***

W czwartek 24 sierpnia policja zatrzymała dwie osoby z Ukraińskiego Centrum Krymskiego: Alenę Popową i Galinę Bałaban. Zostały prawdopodobnie zatrzymane za to, że w Dzień Niepodległości Ukrainy ubrały się w barwy błękitno-żółte. Dzień wcześniej Alena Popowa, Galina Balaban i stojący na czele UCK Leonid Kuzmin złożyli kwiaty pod pomnikiem Tarasa Szewczenki. Być może to było powodem zatrzymania. Kobiety były przetrzymywane trzy godziny. Przejrzano im plecaki i rzeczy osobiste. Alena Popowa nie miała przy sobie dokumentów, natomiast Galina Bałaban miała paszport, więc jej przetrzymanie było bezpodstawne.

Wojciech Jankowski

25.08 / W 80 dni dookoła Polski / Dzień 59. / Poranek Wnet z Gryfic. Mieszkańcy, politycy, przedsiębiorcy, dziennikarze

W Poranku Wnet z Gryfic rozmawialiśmy głównie o polityce lokalnych władz. Ponadto skontaktowaliśmy się z naszymi korespondentami, aby dowiedzieć się o najnowszych wydarzeniach na Ukrainie.

 

Goście audycji:

Leszek Droździel – zastępcą dyrektora gabinetu szefa Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego;

Grzegorz Burcza – radny Gryfic;

Kazimierz Łaszewski – pierwszy przewodniczący rady miejskiej w Gryficach;

Mikołaj Pańkowski – muzyk;

Wojciech Pilch – współwłaściciel gospodarstwa ekologicznego;

Paweł Bobołowicz – dziennikarz;

Katarzyna Dyczyńska – Pełnomocnik Prawa i Sprawiedliwości w Gryficach;

Przemysław Dyczyński – emerytowany oficer Wojska Polskiego;

Wojciech Jankowski – dziennikarz;

Zbigniew Zając – przedsiębiorca, właściciel Pałacu w Rybokartach.

 


Prowadzący: Aleksander Wierzejski

Realizator: Andrzej Gumbrycht

Wydawca: Jan Brewczyński

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski


 

Część pierwsza:

Kazimierz Łaszewski o zmniejszającej się liczbie przedsiębiorstw w Gryficach, o kiepskiej polityce ekonomicznej prowadzonej przez lokalne władze. Rządzący skupiają się przede wszystkim na remontowaniu infrastruktury miasta, zamiast wspierać lokalnych przedsiębiorców, aby zwalczyć duże bezrobocie.

Jak „kładzie się chodniki nad azbestowymi rurami wodociągowymi”, o innych problemach toczących Gryfice i czy Dobra Zmiana wpłynęła na tutejszą sytuację.

Mikołaj Pańkowski o wydarzeniach kulturalnych w Gryficach.

 

Część druga:

Wojciech i Elżbieta Pilchowie o niekorzystnych przepisach dla niewielkich producentów rolnych.

Zdaniem państwa Pilchów, sprzedaż przez rolników produktów wytworzonych w gospodarstwach jest ich naturalnym prawem i tak powinna być traktowana. Niestety wprowadzone w 2016 r. zmiany prawa, umożliwiające sprzedaż detaliczną bezpośrednio przez rolników.

Katarzyna i Przemysław Dyczyńscy o socjotechnicznych działaniach rządzących w gminie Gryfice. Mówili również o mieszkańcach swojej gminy, którzy coraz częściej wyznają wartości konserwatywne.

 

Część trzecia:

Paweł Bobołowicz o obchodach 26. rocznicy uzyskania niepodległości przez Ukrainę, o sytuacji politycznej na Ukrainie oraz relacjach z Polską.

 

Część czwarta:

Serwis informacyjny Radia Warszawa.

 

Część piąta:

Grzegorz Burcza i Leszek Dróździel  o lewicowej mentalności dużej części mieszkańców Gryfic. Mówili także o popularności w gminie programu Rodzina 500+, o migracjach zarobkowych mieszkańców Gryfic. Wskazywali także przyczyny dużego bezrobocia w tej zachodniopomorskiej gminie.

 

Część szósta:

Wojciech Jankowski o aresztowaniach wśród mieszkańców Półwyspu Krymskiego, m.in. o procesie Achtiema Czigoza, wiceprzewodniczącego Medżlisu.

Zbigniew Zając o odbudowanym przez niego pałacu w Rybokartach.

 


Posłuchaj również całego Poranka Wnet!

24.08 / W 80 dni dookoła Polski / Dzień 58. / Poranek Wnet z Rzeszowa – stolicy Podkarpacia

Jak wygląda dobra zmiana w dolinie lotniczej, jaka jest sytuacja w polskim przemyśle po dwóch latach rządów PiS? Na te pytania szukaliśmy odpowiedzi w siedzibie podkarpackiej Solidarności.

Goście Poranka Wnet:

Wojciech Buczak – poseł PiS;

Roman Jakim – przewodniczący regionu rzeszowskiego NSZZ Solidarność;

Maria Kurowska – wicemarszałek województwa podkarpackiego;

Ks. prałat Stanisław Słowik – dyrektor Caritas diecezji rzeszowskiej;

Marcin Fijołek – radny miasta Rzeszowa;

Andrzej Filipczyk – skarbnik zarządu regiony Rzeszowskiego NSZZ Solidarność;

Dawid Lasek – wiceprezes Stowarzyszenia Euroregionu Karpackiego;

Sławomir Ornat – dziennikarz muzyczny.


Prowadzący: Tomasz Wybranowski

Wydawca: Łukasz Jankowski

Realizacja: Konrad Abramowicz

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski


 

Część pierwsza:

Andrzej Filipczyk o protestach organizowanych przez KOD oraz Obywateli RP, które określił jako postbolszewizm, oraz na temat kondycji demokracji w Polsce.

Dawid Lasek o projekcie „Via Carpatia” – trasie łączącej Kłajpedę (Litwa) z Salonikami (Grecja). Szlak będzie przebiegał przez wiele polskich miast m.in.: Rzeszów, Lublin czy Białystok.

 

Część druga:

Ks. prałat Stanisław Słowik o działalności Caritas Polska w związku z nawałnicą, która zaatakowała województwo pomorskie.

Sławomir Ornat o rzeszowskiej muzyce rockowej.

Marcin Fijołek o trudnych relacjach z prezydentem Rzeszowa oraz niezbyt dobrej kondycji finansowej stolicy Podkarpacia. Rzeszów bowiem za kilka lat będzie zadłużony na ponad miliard złotych. W rozmowie z radnym miasta podjęto również temat przyszłorocznych wyborów samorządowych.

 

Część trzecia:

Serwis informacyjny Radia Warszawa.

 

Część czwarta:

Roman Jakim o województwie podkarpackim pod kątem spraw gospodarczych. Skomentował również chęć zawłaszczenia sobie przez KOD oraz Obywateli RP spuścizny po Solidarności ’80.

Jan Bogatko dokonał przeglądu niemieckiej prasy. Jeden z dzienników („Die Welt”) opublikował artykuł, w którym stwierdzono, że polska policja pod nadzorem PiS-u ma za zadanie śledzić szefa .Nowoczesnej Ryszarda Petru.

 

Część piąta:

Maria Kurowska o mylnym przeświadczeniu, że województwo podkarpackie jest zacofane. Wicemarszałek wskazała na różnorodne gałęzie gospodarcze, które są podstawą dobrej koniunktury tego regionu. Tematem rozmowy z Marią Kurowską była również reforma oświaty.

 

Część szósta:

Wojciech Buczak o naborze do Wojsk Obrony Terytorialnej w regionie podkarpackim oraz o domniemanym konflikcie pomiędzy prezydentem RP Andrzejem Dudą a ministrem obrony narodowej Antoni Macierewiczem.

Dlaczego MON wciąż zwleka z zamówieniem śmigłowców dla wojska po tym, jak wycofał się z zakupu Caracali z Francji?

 

 


Posłuchaj całego Poranka Wnet:

Relacja Radia WNET z Lipusza – terenów najbardziej zniszczonych nawałnicą. „Przeszedł tędy dziesięciokilometrowy walec”

Dzień 57. z 80 / Lipusz / Poranek WNET / Nie było dotąd takiej nawałnicy. Przeczuły ją tylko zwierzęta leśne. „Na razie wszystko mamy, tu sobie pomagamy”. Na Kaszubach nikt nie jest sam.

Pięćdziesiątego siódmego dnia podróży po Polsce Radio WNET nadawało z Lipusza. To tutejsze tereny najbardziej ucierpiały w czasie nawałnicy z 11 na 12 sierpnia 2017 roku. Goście Poranka WNET, pracownicy nadleśnictwa, miejscowy proboszcz, poseł, wójt, strażak, a także mieszkańcy i turyści opowiadali o przebiegu nawałnicy i o pracy przy usuwaniu jej skutków, a także o szkodach, które spowodowała.

Rozmiary szkód i wrażenia po katastrofie

Rafał Piątek, odwiedzający Kaszuby z rodziną, opowiedział o swoich wrażeniach po katastrofie. Teren jego zdaniem wygląda, jakby przetoczył się po nim dziesięciokilometrowy walec. „To, czego nie złamał, to powyrywał”. Straty są ogromne, również w lasach prywatnych. Prawdopodobnie zebranie i wywiezienie drewna z powalonych drzew kosztować będzie więcej niż ewentualne zyski z jego sprzedaży. Zadziwiające, że większość budynków oparła się żywiołowi.

Rzecznik prasowy Nadleśnictwa Lipusz, Arkadiusz Bronk, na co dzień leśnik inżynier nadzoru, przedstawił rozmiar szkód katastrofy. Szacuje się, że 95% wszystkich szkód w lasach dotyczy Nadleśnictwa Lipusz. Rozmiar strat będzie teraz obliczany na podstawie zdjęć robionych z samolotów. Na razie zniszczenia zostały oszacowane bardzo pobieżnie, ponieważ wejście na teren lasów jest bardzo niebezpieczne.

Obecnie trwają prace mające w pierwszej kolejności na celu oczyszczenie dróg dojazdowych do domostw, a następnie – w związku z zagrożeniem pożarowym – porządkowanie dróg przeciwpożarowych. Większość (90%) uszkodzonych drzewostanów to drzewostany sosnowe. Zagrożenie pożarowe będzie rosło ze względu na sosnowe olejki eteryczne uwalniające się przy wysokich temperaturach.

Fot. Radio Wnet

Nadleśnictwo Lipusz to 22 tysiące hektarów lasów państwowych. Lasów prywatnych jest dziewięć tysięcy hektarów. Tam sytuacja jest inna. Jeśli kilkunasto- czy kilkudziesięciohektarowa działka leśna prywatnego właściciela znalazła się na „na drodze” nawałnicy, to jego szkoda wyniosła 100 procent.

Rozmawialiśmy z tak poszkodowaną właścicielką Teresą Sadowską. Należący do niej 10-hektarowy las, który sama sadziła kilkadziesiąt lat temu, w całości uległ zniszczeniu. Drogi zostały już oczyszczone, ale zostało jeszcze dużo pracy. Będzie to bardzo duży wysiłek i koszty. Większość drewna jest sosnowa, więc może szybko zgnić. Drewno dębowe lub bukowe mogłoby dłużej poleżeć.

Usuwanie skutków nawałnicy

Radio WNET dowiedziało się, że obecnie cena usunięcia metra sześciennego drewna ze zniszczonych w katastrofie lasów równa jest mniej więcej cenie, którą można uzyskać z jego sprzedaży. Potwierdził to Arkadiusz Bronk. Pozyskiwanie drewna w takich warunkach jest bardzo niebezpieczne i bardzo obciążające sprzęt, który przy forsownej pracy ulega awariom.

Skutków nawałnicy dotyczyła też rozmowa z senatorem Waldemarem Bonkowskim, który zwrócił uwagę, że w gminie Lipusz szczególnie ucierpieli prywatni właściciele lasów. Lasy zajmowały tutaj 70 procent całego terenu. Wielu ludzi pozostało teraz bez środków do życia. Wielu też nie będzie stać na usunięcie skutków nawałnicy. Bardzo wzrosła cena usług pozyskania drewna, a w związku ze zwiększeniem się jego podaży, spadnie teraz jego cena. Koszty pozyskania drewna będą więc prawdopodobnie większe niż przychód możliwy do osiągnięcia z jego sprzedaży.

Senator powiedział, że rząd zamierza przeciwdziałać spadkowi ceny drewna. W tym celu ma być zakazany wyrąb drewna z lasów, aby w pierwszej kolejności możliwa była sprzedaż drewna sprzątanego po nawałnicy.

Waldemar Bonkowski stwierdził też, że dobrze się stało, że nie doszło do prywatyzacji Lasów Państwowych. Dzięki temu różne jednostki lasów mogą sobie pomagać w czasie katastrofy. Gdyby na przykład wszystkie lasy w gminie Lipusz były prywatne, to – według senatora – nie byłoby możliwe usunięcie skutków katastrofy, gdyż nikogo nie byłoby na to stać.

Aleksander Wierzejski rozmawiał również z Mateuszem Karpińskim, naczelnikiem  Ochotniczej Straży Pożarnej w Lipuszu, który uczestniczył w usuwaniu skutków nawałnicy już w pierwszych chwilach po jej ustaniu. Akcja początkowo była spontaniczna, bez komunikacji telefonicznej, gdyż telefony nie miały zasięgu. Brali w niej udział też okoliczni mieszkańcy. Działania były bardzo intensywne. Dwa samochody miejscowej straży uległy poważnym uszkodzeniom, jeden nadaje się do kasacji, a drugi do naprawy. Brakuje też innego sprzętu potrzebnego do dalszych prac.

Fot. Radio Wnet

Pomoc poszkodowanym

Ksiądz prałat Jan Ostrowski, proboszcz parafii Świętego Michała Archanioła w Lipuszu, opowiedział o tym, jak przebiega pomoc osobom poszkodowanym w katastrofie. Kaszubi bardzo się wzajemnie wspierają, pomocy z zewnątrz nie potrzebują, bo pomagają sobie sami. Na Kaszubach – jak mówi – nikt nie jest sam. W pierwszej kolejności pomocy udziela się w rodzinie, a następnie pomiędzy sąsiadami. Kaszubi w odpowiedzi na pytania o to, jak można im pomóc, mówią – „Na razie wszystko mamy, tu sobie pomagamy”. Nikt nie skarży się, że jest pozostawiony sam sobie.

Nie znaczy to, oczywiście, że pomoc z zewnątrz nie jest potrzebna.

Ksiądz wezwał do pokory przy komentowaniu katastrofy i ocenianiu, czy można było się na nią lepiej przygotować lub skuteczniej działać po jej zakończeniu. Jeżeli taka nawałnica nigdy nie miała miejsca w krainie kaszubskiej, to nie można było jej przewidzieć. Człowiek wobec takiego żywiołu jest bezsilny.

Szacunek strat

Anna Kukier, pracownik Nadleśnictwa Lipusz, przedstawiła szacunki szkód na jego terenie. Nadleśnictwu podlega blisko 23 tysiące hektarów. Katastrofą dotknięte zostało około ośmiu tysięcy hektarów. Okazuje się, że pomimo że większość tutejszych lasów jest sosnowa, to w dużej mierze ucierpiały lasy mieszane i liściaste. Nie można więc mówić, że przyczyną podatności lasów na szkody są monokultury sosnowe. Długość korzeni drzew też nie miała zasadniczego wpływu na odporność na łamanie w czasie nawałnicy. Łamały się zarówno gatunki o długich korzeniach, takie jak buki i sosny, jak i świerki, które mają krótkie korzenie.

Fot. Radio Wnet

Ciekawostką jest to, że nadejście nawałnicy przewidziały dzikie zwierzęta. Już godzinę przed nawałnicą skupiały się w mieszanych grupach (jelenie, dziki, sarny) na polach, z dala od lasu. Na pewno jednak nie wszystkie zdołały uciec.

Wójt Lipusza Jan Ebertowski opowiedział o stratach w gminie, którą zarządza. 70 procent jej powierzchni stanowiły lasy. Obecnie jest to jedynie około 30 procent. Obalona przez wiatr została między innymi prawdopodobnie największa sosna w kraju, Tuszkowska Matka. Zniszczone zostały nawet bardzo dorodne lasy, 80-, 100-letnie.

Zapraszamy do wysłuchania całego Poranka WNET. W w nim także rozmowa z ministrem środowiska Janem Szyszką.

Rozmowa z rzecznikiem prasowym Nadleśnictwa Lipusz Arkadiuszem Bronkiem jest w części pierwszej Poranka, z senatorem Waldemarem Bonkowskim i z naczelnikiem OSP Lipusz, Mateuszem Karpińskim – w części drugiej, z księdzem prałatem Janem Ostrowskim – w części czwartej, z Anną Kukier i wójtem Janem Ebertowskim – w części piątej.

JS

 

 

23.08 / W 80 dni dookoła Polski / Dzień 57. / Poranek Wnet z Nadleśnictwa Lipusz

Podczas naszej podróży zmieniliśmy trasę, by zobaczyć jak wygląda miejsce, które 11 dni temu zostało dotknięte nawałnicą. Spotkaliśmy się z mieszkańcami, władzami oraz właścicielami lasów prywatnych.

 

Goście audycji:

Jan Szyszko – minister środowiska;

Ryszard Czarnecki – wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Arkadiusz Bronk – rzecznik prasowy Nadleśnictwa Lipusz;

Waldemar Bonkowski – senator Prawa i Sprawiedliwości;

Ks. prałat Jan Ostrowski – proboszcz parafii św. Michała Archanioła w Lipuszu;

Mirosław Ebertowski – wójt gminy Lipusz;

Anna Kukier – Nadleśnictwo Lipusz;

Mateusz Karpiński – naczelnik OSP Lipusz;

Wojciech Jankowski – dziennikarz Radia Wnet;

Teresa Sadowska – właścicielka prywatnego lasu;

Mateusz Karpiński – naczelnik OSP w Lipuszu.


Prowadzący: Aleksander Wierzejski

Realizator: Andrzej Gumbrycht

Wydawca: Jan Brewczyński

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski


Pięćdziesiątego siódmego dnia podróży po Polsce Radio WNET nadawało z Lipusza. To tutejsze tereny najbardziej ucierpiały w czasie nawałnicy z 11 na 12 sierpnia 2017 r. Goście Poranka WNET, pracownicy nadleśnictwa, miejscowy proboszcz, poseł, wójt, strażak, a także mieszkańcy i turyści opowiadali o przebiegu nawałnicy oraz o pracy przy usuwaniu jej skutków, a także o szkodach, które spowodowała.

Część pierwsza:

Arkadiusz Bronk o nawałnicy, która niedawno zniszczyła połacie terenów na Pomorzu.

Teresa Sadowska skomentowała działania służb porządkowych, które sprzątają skutki nawałnicy. Ponadto powiedziała, że nigdy wcześniej nie widziała tak wielkiego kataklizmu.

 

Część druga:

Waldemar Bonkowski mówił o skutkach klęski żywiołowej na Pomorzu. Przyznał również, że sprywatyzowanie Lasów Państwowych przez Platformę Obywatelską sprawiłoby wielkie trudności w próbie odbudowy zniszczonych terenów. Krytycznie odniósł się również do ekologów, broniących wycinkę chorych drzew. Ponadto zaopiniował nadchodzące zmiany w KRS oraz chęć wprowadzenia ustawy o dekoncentracji mediów.

Wojciech Jankowski o sytuacji turystycznej na Krymie i obecnym położeniu Mustafy Dżemilewa, przewodniczącego Medżlisu Tatarów krymskich oraz Rady Przedstawicieli Narodu Krymskotatarskiego.

W niedzielę 20 sierpnia tatarscy uczestnicy protestu z Moskwy z 1987 mieli spotkać się, by uczcić protest w jego rocznicę w bazie odpoczynku w miejscowości Biała Skała (po krymtatarsku – Aq Qaya) w rejobnie biełogorskim (Biełogorskk, po krymtatarsku – Qarasuvbazar).

Mateusz Karpiński opowiedział o akcji sprzątania lasów ze skutków nawałnicy.

 

Część trzecia:

Serwis informacyjny Radia Warszawa.

 

Część czwarta:

Ks. prałat Jan Ostrowski o charakterze mieszkańców Kaszubów oraz koordynacji działań służb porządkowych oraz władz miasta w naprawianiu skutków kataklizmu. Oznajmił równie, że żywioł, jaki spotkał województwo pomorskie, naucza pokory człowieka wobec przyrody.

 

Część piąta:

Jan Szyszko stwierdził, że katastrofa na Pomorzu jest jedną z największych klęsk żywiołowych, jaka wystąpiła w tamtym województwie. Mówił także o priorytetowych celach w usuwaniu szkód katastrofy. Oznajmił także, że wycinka drzew w Puszczy Białowieskiej jest legalna i wpisuje się w program Natura 2000.

Minister ocenił, że jest to jedna z największych katastrof tego rodzaju, jaka kiedykolwiek wystąpiła w tej strefie geograficznej.

 

Część szósta:

Anna Kukier o skali zniszczenia nawałnicy.

Rozmowa z panem Patrykiem o naprawie linii elektrycznych.

Mirosław Ebertowski o skutkach nawałnicy w Lipuszu i kosztach związanych ze sprzątnięciem połamanych drzew.

Ryszard Czarnecki o Komisji Europejskiej, która przekazała polskiemu Ministerstwu Spraw Zagranicznych kolejne wyjaśnienia w sprawie procedury praworządności. Całą rozmowę z przewodniczącym PE będzie można odsłuchać o godzinie 16:00 w Radiu Wnet.

 


Posłuchaj całego Poranka Wnet!

Najważniejsze są przygotowania do produkcji wielkoseryjnej oraz zapewnienie jak najlepszych warunków pracy dla załogi

Dzień 56. z 80 / Tarnów / Poranek Wnet – Tomasz Wybranowski rozmawia ze Zbigniewem Moskalem w stulecie powstania Zakładów Mechanicznych Tarnów. Dzisiaj firma zatrudnia około tysiąca pracowników.

Zbigniew Moskal, kierownik działu uzbrojenia Zakładów Mechanicznych Tarnów, był gościem Tomasza Wybranowskiego, a rozmowa toczyła się wokół tegorocznego 100-lecia powstania firmy, która na dobre wpisała się w krajobraz miasta. W 1917 r. powstał zakład naprawczy taboru kolejowego – mówił rozmówca Poranka – i na tej bazie od ’52 roku do dnia dzisiejszego w Tarnowie produkowane jest uzbrojenie.

Zakłady to drugi co to wielkości pracodawca w Tarnowie – dziś zatrudniają około tysiąca pracowników, pracujących na trzy zmiany. W 1917 r. w pierwszej hali wagonowej, jak podają źródła, pracowało 50 pracowników w godzinach 7-16.30. [related id=35197]

– Jak było przedtem i jak jest teraz – co dały zmiany w przemyśle, w gospodarce, co wprowadziła „dobra zmiana”, czy są widoczne konkretne korzyści dla ZMT? – pytał dziennikarz Poranka.

– Oczywiście jest ogromny postęp technologiczny – zaznaczył Zbigniew Moskal. W ubiegłym wieku cała produkcja wykonywana była na obrabiarkach konwencjonalnych, dziś „ta produkcja jest przezbrajana i wykonywana na obrabiarkach numerycznych”, co wpływa „na jakość i niezawodność naszych wyrobów.

Obrabiarki numeryczne „pozwalają na produkcję wybranych detali praktycznie od założenia surowego elementu do zejścia gotowego do montażu wyrobu” – wyjaśnił kierownik działu uzbrojenia.

Zakłady przystąpiły do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, w której zrzeszone są wszystkie polskie zakłady zajmujące się produkcją zbrojeń. Działalność Grupy, zdaniem gościa Poranka, przyczynia się istotnie do propagowania działań zmierzających do utrzymania pokoju na świecie.

Jeśli chodzi o przyszłość tarnowskich zakładów, to najważniejsze są przygotowania do produkcji wielkoseryjnej oraz zapewnienie jak najlepszych warunków pracy, w tym bardzo dobrego socjalu dla załogi, oraz oczywiście rozwój linii produkcyjnych związany z większymi zapotrzebowaniami polskiej armii (35%) i rynków zagranicznych.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy w pierwszej części Poranka WNET z Tarnowa.

MA

22.08 / W 80 dni dookoła Polski / Południe Radia Wnet z Tarnowa

W 55. dzień podróży dookoła Polski zagościliśmy w Tarnowie!

Adam Henczel – asystent pionu dyrektora handlowego Zakładów Mechanicznych Tarnów;

Tadeusz Szumlański – przewodniczący NSZZ „Solidarności w Grupie Azoty S.A. Tarnów.


Prowadzący: Tomasz Wybranowski

Wydawca: Łukasz Jankowski

Realizacja: Konrad Abramowicz

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski


 Części pierwsza:

Tadeusz Szumlański o dzisiejszym młodym pokolenie, które nie „czuje” klimatu NSZZ „Solidarność” z lat 80. Ponadto mówił na temat KOD-u oraz Obywateli RP, powołujących się na spuściznę „Solidarność”, czyli walkę przeciwko władzy komunistycznej.

Adam Henczel o produktach Zakładów Mechanicznych Tarnów.

 

Część druga:

Tadeusz Szumlański o działalności „NSZZ Solidarność” w Zakładach Mechanicznych Tarnów.

 


Posłuchaj całego Południa Wnet:

Wojciech Jankowski z Ukrainy / Dzień 56. z 80 / Tarnów / Poranek WNET / Kościół rzymskokatolicki na Krymie trwa

Rzymscy katolicy Symferopola w niedzielę 21 sierpnia modlili się za biskupa Jacka Pyla, który obchodził 17 sierpnia 55 urodziny. W poniedziałek na spotkanie zjechali się księża z całego Krymu.

 

Wojciech Jankowski z Ukrainy

Wierni na niedzielnej mszy świętej cieszyli się obecnością biskupa. Przygotowali dla niego tort i składali życzenia. Obecnie już nie martwią się o obecność biskupa, ale w 2014 roku nie dla wszystkich było oczywiste, jak potoczą się losy Kościoła na Krymie. Wielu rzymskich katolików wyjechało wówczas z półwyspu. Dziś na terytorium całego regionu jest około tysiąca praktykujących.

Na poniedziałkową konferencję przyjechali wszyscy obecni na Krymie księża rzymskokatoliccy. Oficjalnie jest zarejestrowanych 9 parafii: w Symferopolu, Eupatorii, Sewastopolu, Teodozji, Kerczu, Jałcie, Kolczuginie, Ałuszcie i Dżankoju. Zabrakło spośród nich jedynie księdza z Kercza, którego chwilowo nie ma na Krymie. Rzymscy katolicy w Symferopolu nie mają swojego kościoła, spotykają się w kaplicy.[related id=35197]

Ksiądz Jacek Pyl jest biskupem pomocniczym diecezji odesko-symferopolskiej. W 2012 roku Benedykt XVI mianował go biskupem pomocniczym odpowiedzialnym za dekanat krymski. Po aneksji Krymu biskup Jacek Pyl nie opuścił wiernych i został w Symferopolu na stałe. Rozpoczął, zgodnie z umową miedzy Stolicą Apostolską a Federacją Rosyjską, tworzenie Krymskiego Okręgu Duszpasterskiego. Kanonicznie kościół katolicki na Krymie podlega ciągle ukraińskiemu Kościołowi katolickiemu. Rosja, nie uznając prawa ukraińskiego, wymagała rejestracji od nowa parafii w zgodzie z prawem rosyjskim. Problemem było to, że spośród księży mało było obywateli rosyjskich.

Na Półwyspie Krymskim w czterech miastach są odprawiane msze święte po polsku: w Kerczu, Eupatorii, Jałcie, w Symferopolu jest odprawiana sobotnia msza wieczorna w języku polskim przez księdza rosyjskiego. Na terenie Krymu msze święte są odprawiane po rosyjsku, ukraińsku, polsku, angielsku dla studentów, w Sewastopolu jest nawet po hiszpańsku dla hiszpańskojęzycznych studentów Szkoły Morskiej.

W samym Symferopolu od 25 lat wspólnota katolicka stara się o to, by miasto wydzieliło działkę pod budowę kościoła. Stary kościół został zniszczony przez komunistów, a w tym miejscu postawiono inny gmach. Przez cały czas starań władze mówią, że już wszystko jest zagospodarowane. Biskup Jacek Pyl prosi wiernych o modlitwę w intencji nowego kościoła w Symferopolu.

Nieco inna sytuacja jest w Sewastopolu, gdzie wierni walczą o oddanie kościoła przerobionego na kinoteatr wiele lat temu.

Korespondencja Wojciecha Jankowskiego w części pierwszej Poranka WNET.

WJ