Bobołowicz: Ukraińskie służby wiedziały o zestrzeleniu. Jednak dlaczego Zełenski do końca nie potwierdzał tej wersji?

Dopiero w momencie oficjalnego przyznania się przez Iran do zestrzelenia ukraińskiego samolotu Zełenski uznał tę wersję wydarzeń za oficjalną.


Paweł Bobołowicz, korespondent Radia WNET na Ukrainie podsumowuje ostatnie działania strony ukraińskiej oraz kanadyjskiej w związku z katastrofą samolotu rejsowego, który rozbił się pod Teheranem 8 stycznia. Na pokładzie było 167 pasażerów, wszyscy zginęli na miejscu. Po 3 dniach od katastrofy Iran przyznał się do nieumyślnego zestrzelenia samolotu:

Sekretarz rady narodowego bezpieczeństwa i obrony Oleksij Daniłow poinformował, że specjalny samolot, którym do Teheranu przybyli eksperci […] powróci dopiero wtedy, gdy zakończą się wszystkie procedury i będzie możliwe zabranie ciał 11 obywateli Ukrainy.

Wcześniej premier Ukrainy Ołeksij Honczaruk poinformował o tym, że rodziny ofiar będą miały zapewnione zarówno wsparcie finansowe, jak i prawne. Z kolei prezydent Wołodymyr Zełenski mówi o konieczności zapłaty odszkodowania przez stronę Irańską. Do Teheranu poleciała też tzw. grupa szybkiego reagowania z Kanady, której 57 obywateli zginęło w katastrofie ukraińskiego samolotu:

Prezydent Zełenski napisał, że Ukraina będzie przyznawać się pełnego przyznania do winy. Oczekuje od Iranu zapewniania gotowości do pełnego i otwartego śledztwa, pociągnięcia do odpowiedzialności winnych, zwrotu ciał zabitych, wypłat kompensaty i oficjalnych przeprosin.

Jak przypomina Bobołowicz, wielu ekspertów podkreśla, że nie był to jedyny lot z Teherańskiego lotniska. Przed nim wystartowało tego dnia 28 samolotów różnych linii lotniczych z całego świata. Leciały one standardowymi szlakami. Podobnie było w przypadku ukraińskiego samolotu. Samo zestrzelenie odbyło się bezpośrednio po starcie w pobliżu lotniska:

Pozostają kwestię reakcji strony ukraińskiej na sam fakt zestrzelenia samolotu […] W tym czasie prezydent Zełenski przebywał na wakacjach w Omanie […] przez wiele godzin nie zabierał głosu w sprawie tego wydarzenia […] Strona ukraińska jako oficjalną wersję przyjęła wersję że doszło do jakiegoś problemu technicznego w samolocie i wersja o zestrzeleniu była odkładana na później i uznawana za mało prawdopodobną.

Prezydent Wołodymyr Zełenski, nawet po oficjalnych wypowiedziach strony amerykańskiej, kanadyjskiej czy australijskiej, z których każda powoływała się na swojej służby specjalne mówiąc, że doszło do zestrzelenia, mówił o tym, że jest to tylko jedna z wersji:

Dopiero po oficjalnym przyznaniu się przez Iran […] prezydent Zełenski pierwszy raz zareagował w sposób jednoznaczny […] wskazując na winę Iranu.

Szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w niedzielę przyznał, że Ukraińscy eksperci, wizytując miejsce katastrofy, wiedzieli o tym, że samolot został zestrzelony. Ślady na miejscu zdarzenia nie budziły żadnych wątpliwości:

Silniki nie nosiły żadnych śladów pożarów, które byłyby spowodowane jakąś awarią techniczną. Na miejscu były też szczątki rakiet, które zostały wstrzelone w kierunku samolotu. Również na opublikowanych zdjęciach było widać, że samolot miał wyraźnie ślady uderzeń od odłamków rakiet.

Jak mówi Paweł Bobołowicz, skoro ukraińskie służby niemal od razu wiedziały, że doszło do zestrzelenia, to dlaczego prezydent Ukrainy do końca nie potwierdzał tej wersji?

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K.

Doleśniak-Harczuk: Po wielkanocnym zamachu na Sri Lance Niemcy w końcu zainteresowali się dyskryminacją chrześcijan

– W Niemczech mówi się o dyskryminacji muzułmanów, natomiast temat chrześcijan nie jest zbyt popularny. Zmienił to wielkanocny zamach muzułmanów na Sri Lance – mówi Olga Doleśniak-Harczuk.


Olga Doleśniak-Harczuk, publicystka ,,Nowego Państwa”, komentuje najnowsze wydarzenia w polityce zagranicznej Niemiec. 1 kwietnia państwo to objęło przewodnictwo w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Dzisiaj minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas wygłosi przed tym organem przemówienie dotyczące przemocy seksualnej jako narzędzia wojny. Co ciekawe, podpiera się w tej sprawie autorytetem aktorki Angeliny Jolie, z którą napisał nawet artykuł dla „Washington Post” poruszający ten temat.

Gość Poranka mówi również o trudnościach z integracją przybyłych podczas rozpoczętego w 2015 r. kryzysu migracyjnego do Niemiec muzułmanów.

„W przypadku tej fali migracyjnej od 2015 r. to są głównie ludzie, którzy – mam wrażenie – postanowili przeczekać. Oni nie do końca rozumieją chyba, w jakiej sytuacji się znaleźli. Przeczekać, ewentualnie wtopić się w kolejne getto i stać się częścią społeczeństwa równoległego, które w Niemczech istnieje za sprawą mniejszości tureckiej”.

W tym miejscu publicystka ,,Nowego Państwa” opowiada o projektach niemieckiego rządu federalnego mających na celu przekonać migrantów do powrotu do kraju pochodzenia. W ramach jednego z nich każdy chcący dobrowolnie opuścić Niemcy otrzymuje pomoc finansową w granicach 1200 euro na osobę. Rodzina może liczyć natomiast na 3 500 euro zapomogi. Biorący udział w tym programie korzystali z niego na różne sposoby – Syryjczycy nie wyjechali do Syrii, lecz w inne miejsca, natomiast do swojej ojczyzny powrócili obywatele Rosji.

Doleśniak-Harczuk ostrzega także przed partią Alternative für Deutschland, która nie żywi do Polski sympatii oraz mówi o reakcji niemieckich mediów na wielkanocny zamach na chrześcijan na Sri Lance.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.