Przez dłuższy czas żył z daleka od Boga, dopóki nie poznał swojej przyszłej żony, która zaczęła prowadzić go w stronę Kościoła. Wciąż jednak była to wiara martwa, nie znał Boga żywego.
Pewnego razu mama żony Kuby opowiedziała im o mszy, na której dzieją się niesamowite rzeczy. Powiedziała, że koniecznie muszą to zobaczyć. Pojechali więc, zobaczyli modlitwę o uzdrowienie. Było też namaszczenie olejami św. Charbela. ,,Podchodzimy do księdza Jarosława. Ksiądz namaszcza mnie olejem i wtedy doświadczam spotkania z Jezusem. Teraz wiem, że nazywa się to spoczynek w Duchu Świętym. Padłem na ziemię. Gdy otworzyłem oczy, to zacząłem tak strasznie płakać. To był płacz oczyszczający. Płacz po doświadczeniu wielkiego Miłosierdzia.”
Był to artykuł w ,,Miłujcie się” opowiadający o cudownym pojawieniu się Dzieciątka Jezus w węgierskiej szkole w czasach komunizmu.
,,I ten moment tych otwartych drzwi, tego wejścia to był moment, kiedy w moim sercu coś się otworzyło. Zrozumiałam, że Bóg jest, że przychodzi. Że naprawdę przychodzi, kiedy się Go po prostu zawoła”. Iwanka obecnie ewangelizuje na ulicy, uwielbia Boga śpiewem i grą na gitarze, przygotowuje dzieci do Komunii Świętej, bierze udział w Akademii Rozwoju Talentów i doświadcza żywego Kościoła.
Ludwika Kopytowska nosiła krótkie włosy, ubierała się na czarno. Tak było kiedyś, przed nawróceniem. Teraz chodzi w sukienkach i ma długie włosy. Jest dziennikarką, do niedawna pracowała w „Gościu”.
Przełomem w jej życiu były konferencje ks. Pawlukiewicza, które poleciła jej przyjaciółka. Miała wrażenie, że ksiądz mówi wprost do jej serca. „Przesłuchałam to, przemyślałam sobie. I wtedy zrozumiałam, że Bóg jest. I że te wszystkie przykazania, które nam dał, nie mają nas ograniczać. Ale że właśnie dzięki tym przykazaniom my możemy żyć dobrze, szczęśliwie, mądrze, pięknie. Poszłam do tej przyjaciółki i mówię: Pójdziesz ze mną do kościoła, bo chciałam się wyspowiadać?”.
Co wydarzyło się później? O tym w audycji. Zapraszam do słuchania.