Górnicy wbrew woli. Powstańcy styczniowi – piąte pokolenie Polaków skazanych za usiłowanie przywrócenia wolności Polsce

Od 1 września 1863 do 1 maja 1865 r. komisje śledcze i wojenno-sądowe z samego Królestwa zesłały do Rosji 7447 osób: do rot aresztanckich 2617, na osiedlenie w Syberii 1979, a na katorgę 3399 osób.

Tadeusz Loster

5 sierpnia 1864 roku na stokach Cytadeli Warszawskiej Rosjanie powiesili ostatniego dyktatora powstania styczniowego, Romualda Traugutta, wraz z czterema towarzyszami. Kończyło się najtragiczniejsze i najdłuższe, bo trwające od 22 stycznia 1863 roku polskie powstanie, zwane styczniowym. W okresie tym w sumie około 200 tysięcy powstańców stoczyło 1228 bitew i potyczek, w których poległo blisko 25 tys. insurgentów. Majątki na terenie Królestwa Polskiego osób biorących udział w powstaniu zostały skonfiskowane i rozdane tym, którzy przyczynili się do „usmirenia polskogo mjatieża” (stłumienia polskiego buntu). Konfiskatę zastosowano do 1660 majątków ziemskich. Ogólną liczbę emigrantów zesłanych w głąb Rosji i na Syberię z samego Królestwa Polskiego oblicza się na 31573 osoby. Wiadomo, że w czasie od 1 września 1863 do 1 maja 1865 roku komisje śledcze i wojenno-sądowe z samego Królestwa zesłały do Rosji 7447 osób: do rot aresztanckich 2617, na osiedlenie w Syberii 1979, a na katorgę 3399 osób (Grabiec J., Rok 1863, Poznań 1922).

Skazani mieli za sobą udział w powstańczych walkach lub pracę w konspiracji, dostanie się do niewoli lub aresztowanie oraz gehennę śledztwa i pobyt w więzieniu. Lżejsze wyroki, które otrzymywali, to osiedlenie („posielenie”), zamieszkanie („żitielstwo”) lub osadzenie („wodworienie”). Mniej szczęścia mieli ci skazani do rot aresztanckich lub do służby w wojsku rosyjskim. Najcięższym wyrokiem była katorga, czyli ciężka praca w zakładach lub kopalniach.

Większość z nich, aby się znaleźć na Sybirze w miejscu wyznaczonym carskim wyrokiem, musiała przekroczyć granicę między Europą a Azją. Najcięższe chwile przeżywali skazańcy podczas długiej drogi etapowej. Z każdej partii podążającej na Sybir prawie codziennie ubywało kilka osób umierających z wycieńczenia i chorób. (…)

Skazani na katorgę zesłańcy byli kierowani do okręgu nerczyńskiego do pracy w kopalniach Akatuja, Kliczka, Kadaja, Kara, Zarentuja itd. Tutaj powstańcy styczniowi byli kolejnym pokoleniem zesłańców. W kopalniach rudy żelaza i ołowiu Akatuja przebywał Piotr Wysocki (1797–1875) – inicjator powstania listopadowego, przywódca sprzysiężenia podchorążych, pułkownik, za udział w powstaniu odznaczony Krzyżem Złotym Orderu Virtuti Militari. Dostał się do niewoli rosyjskiej w 1831 roku podczas walk w obronie Warszawy. Był więziony i trzykrotnie skazany na śmierć. Karę śmierci zamieniono ukazem carskim na 20 lat ciężkich robót na Syberii. Przebywał w Aleksandrowsku. Po próbie ucieczki skazany na karę półtora tysiąca batów, został karnie przeniesiony na katorgę do kopalni miedzi w Akatui w kolonii katorżniczej w Nerczyńsku, gdzie pracował przykuty do taczki. Powrócił do kraju w 1857 roku po amnestii carskiej. Miał zakaz przebywania w Warszawie.

Ci, których nie objęła amnestia w 1856 roku, pozostali na Syberii. Spotkały się dwa pokolenia powstańców oraz politycznych, tych z listopadowej insurekcji i ze styczniowej.

Pracowali tu ciężko w trudnych warunkach również w niedziele i święta. Oprócz ciężkiej pracy okolica ta była przygnębiająca – strome, nagie szczyty gór, nieliczne krzewy i szkielety drzew. Katorżnicy, którzy mimo woli musieli zostać górnikami, pochodzili w większości z rodzin ziemiańskich czy mieszczańskich, nie byli przyzwyczajeni do ciężkiej fizycznej pracy, którą musieli wykonywać. Prostymi narzędziami, jak łopata, kilof czy młot, rozbijali skały, szukając pokładów rudy lub kruszconośnych żył. (…)

W 1866 roku nerczyńskie kopalnie zasilili nowi katorżnicy skazani na wieloletnie ciężkie roboty. Byli to Polacy ponownie osądzeni po nieudanym powstaniu bajkalskim. Więźniowie niekiedy przenoszeni byli do pracy w inne miejsca niż kopalnie. Mełli na żarnach zboże dla więźniów czy wojska, budowali drogi, a zimą pracowali w porcie nad rzeką Szyłką, rąbiąc lód. Po odbyciu kary ciężkich robót przenoszono ich do guberni irkuckiej na osiedlenie. W drugiej połowie lat 70. sporą grupę byłych katorżników zatrudniała Żegluga Parowa na Amurze.

O wiele cięższe warunki niż w okręgu nerczyńskim panowały w kopalniach guberni jakuckiej. Wiązało się to z jej położeniem i surowym klimatem. Tutaj trafiali na katorgę ludzie młodzi, silni, odbywający kary ciężkich robót i osiedlenia. Byli to Polacy, którzy wcieleni do wojska rosyjskiego za udział w powstaniu, próbowali ucieczki. Pracowali w tajdze, w odkrywkowych kopalniach złota, a także w rolnictwie.

Jakucja, a zwłaszcza okręg olekmiński ze złotonośnymi terenami, kusił poszukiwaczy złota. Byli wśród nich także Polacy-zesłańcy, którzy po odbyciu kary potrzebowali źródła utrzymania lub gotówki na powrót do kraju. Podejmowali oni pracę w kopalniach złota jako urzędnicy, górnicy w charakterze poszukiwaczy złota, a niektórzy stawali się nawet udziałowcami kopalń. Byli też tacy, którzy pochłonięci gorączką złota pozostawali na Syberii na stałe. Zdjęcie z końca lat 70. XIX wieku pokazuje tych poszukiwaczy złota i przygód – Polaków, Sybiraków i Rosjan. (…)

Ilość zesłańców syberyjskich z okresu powstania styczniowego była największą grupą skazanych od okresu konfederacji barskiej, insurekcji kościuszkowskiej, wojen napoleońskich, powstania listopadowego.

Powstańcy styczniowi byli piątym pokoleniem Polaków odbywającym karę za usiłowanie przywrócenia wolności Polsce. Ci z Galicji, o których rząd austriacki upomniał się jako o swoich podwładnych, powrócili do kraju po kilku latach. Carska łaska – amnestia – nie obejmowała tych z ciężkimi wyrokami. Ostatnim sybirakiem okresu powstania styczniowego był członek Rządu Narodowego Bronisław Szwarce, który mógł wyjechać z Syberii w 1892 roku.

Cały artykuł Tadeusza Lostera pt. „Górnicy mimo woli” znajduje się na s. 3 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 55/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Tadeusza Lostera pt. „Górnicy mimo woli” na s. 3 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 55/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego