Cezary Kaźmierczak / Fot. Radio WNET
Zdaniem prezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców polskie rolnictwo albo dostosuje się do konkurencji i wykorzystywania ukraińskich zbóż, aby stać się traderem, albo zbankrutuje.
Gościem Kuriera Ekonomicznego był Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, odnosił się do kryzysu wywołanego importem ukraińskiego zboża do Polski. Decyzji rządu o całkowitym wstrzymaniu importu towarów rolno-spożywczych z Ukrainy.
Więc do tego potrzebna jest infrastruktura, którą rząd przy pomocy prywatnych firm, poprzez gwarancje kredytowe i różne inne inwestycje powinien to zrobić. Punkty przeładunkowe, magazyny, droga do Gdańska itd. Itd. tak żeby ten handel zbożem przejąć i zostać wielkim traderem ukraińskiego zboża z połowy Ukrainy. I to powinniśmy zrobić, ale tego nie robimy i na pewno zrobi to ktoś inny.
W ciągu ostatnich 20 lat z kraju, który nie liczył się w eksporcie pszenicy, dzisiaj jesteśmy eksporterem numer jeden
Cezary Kaźmierczak podkreślił, że w kontekście otwarcia granic na ukraińskie zboże, pojawiało się pytanie o potrzebę zmian w polskim rolnictwie:
Polskie rolnictwo ma przed sobą dwie drogi, albo pójdziemy w produkcję wysokiej jakości żywności. Z jednej strony to powiedzmy może być 10, może 15% naszego rynku i drugie to wielkotowarowe przedsiębiorstwa rolne, a nie żadne tam gospodarstwa rodzinne.To było dobre kiedyś, ale nie dzisiaj. I to jest jedna droga, a druga to jest bankructwo i to się tak skończy, jeżeli dalej obecny model będzie kultywowany i kontynuowany, to nie mamy żadnych szans żyć z ukraińskimi czarno ziemiami, zachodnimi technologiami, tanią siłą roboczą.
W rozmowie z Radiem Wnet prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, wskazując że polski sektor rolno-spożywczy powinien się w większym wymiarze skupić na przetwarzaniu zbóż z zachodniej i centralnej Ukrainy:
Możemy oczywiście kultywować kopanie motyką. No to zobaczymy, jak daleko zajedziemy. (….) jeżeli chcemy konkurować z Ukrainą, jeżeli chodzi o produkcję ton płodów rolnych, to jest najmniej dochodowe. W tym wszystkim dochodowe jest przetwórstwo, w tym powinniśmy się wyspecjalizować i w tym mamy kompetencje. Mamy dużo firm przetwórczych, one powinny być w tej chwili zebrane w jedno miejsce przez rząd, obiecane im kredyty, gwarancje kredytowe, ubezpieczenia i zachęcanie ich, żeby poszły na Ukrainę przetwarzać te produkty rolne, które są tanie – podkreślił gość Kuriera Ekonomicznego.
Ja widzę po prostu jakiś wielki chaos decyzyjny w tej sprawie. Bardzo martwi postawa prezydenta, któremu za sprawy polityki międzynarodowej należy się pomnik, a niestety za sprawy gospodarcze się pomnik nie należy, bo wygląda na to, że jest w ogóle niezainteresowany – podkreślił Cezary Kaźmierczak.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!