Jan Krzysztof Ardanowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Czy rząd jest na dobrej drodze do opanowania kryzysu związanego z napływem zboża z Ukrainy? Jak pomóc polskim producentom żywności? Odpowiada były minister rolnictwa.
Były minister rolnictwa stara się przewidzieć wpływ wojny na Ukrainie na światowy rynek żywności. Diagnozuje też problemy polskiego rolnictwa.
Dr Gabriel Janowski zwraca uwagę, że trwający konflikt na Ukrainie, może spowodować niedobory żywności na świecie, w tym również w Polsce. Nasi wschodni sąsiedzi eksportują bowiem olbrzymie ilości produktów rolniczych.
#PopołudnieWnet dr Gabriel Janowski: wojna może spowodować, że Rosja, Ukraina i Polska znajdą się w trudnej sytuacji, jeżeli o chodzi rynek żywnościowy.#RadioWnet
Gość Radia Wnet wymienia problemy polskiego rolnictwa. W naszym kraju spada liczba gospodarstw hodujących trzodę chlewną. Źle zorganizowany jest również system dopłat.
#PopołudnieWnet dr Gabriel Janowski: powinno być więcej dopłat celowych, a nie obszarowych. Środki, które są przeznaczone na rolnictwo, powinno się bardzo rozsądnie wydawać.#RadioWnet
W naszym kraju spada produkcja rolna, rośnie za to liczba ludzi otyłych. Zdaniem dr Janowskiego jest to bardzo poważny problem, którym jak najszybciej powinien zająć się rząd.
#PopołudnieWnet dr Gabriel Janowski: Polska jest na pierwszym miejscu w Europie, jeżeli chodzi o otyłość młodzieży. Biorąc pod uwagę cały świat, zajmujemy piąte miejsce.#RadioWnet
Jacek Zarzecki podsumowuje ostatnie 12 miesięcy w polskim rolnictwie. Wskazuje, że był to trudny rok ze względu na walkę z ASF i ptasią grypą oraz zawirowania wywołane projektem nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt.
To był rok pełen atrakcji dla rolnictwa polskiego i europejskiego. Nic nie zapowiada, że będzie spokojniej, bo jesteśmy na etapie negocjacji planu strategicznego dla wspólnej polityki rolnej na najbliższe 10 lat.
Gość „Kuriera w samo południe” wskazuje, że Polska jest ważnym producentem żywności w UE, eksportuje wszystkie najważniejsze produkty poza wieprzowiną.
Ważnym dla nas wyzwaniem jest odbudowa hodowli trzody chlewnej.
Rozmówca Anny Nartowskiej ubolewa nad tym, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi musi liczyć na wsparcie Ministerstwa Aktywów Państwowych w kwestii poprawy funkcjonowania kluczowych dla sektora spółek. Jacek Zarzecki krytykuje dzielenie gospodarstw rolnych według ich rozmiaru. Wskazuje, że małe gospodarstwa czeka najtrudniejsza przyszłość.
Chcemy, żeby w polskich sklepach 70% produktów żywnościowych było krajowego pochodzenia. W przeciwnym razie stracimy płynność bezpieczeństwa żywnościowego – mówi prezes Agrounii.
Za chwilę w Polsce możemy nie mieć żadnej produkcji żywności. Polskie, tradycyjne rolnictwo niestety upada.
Michał Kołodziejczak mówi o ostatnich protestach rolników. Do Warszawy wjechali traktorzyści. Działacz wskazuje, że są oni zdeterminowani do osiągniecia swoich celów:
Żądamy spotkania z premierem, chcemy mu przekazać 5 naszych prostych postulatów. Liczymy, ze ktoś w końcu zainteresuje się naszymi problemami.
Aktywista wskazuje, że rolnicy są mocno poszkodowani przez zamknięcie stacjonarnej gastronomii. W obliczu odcięcia rynków zbytu, zagraniczne korporacje kupują produkty rolne za bezcen.
Chcemy, żeby w polskich sklepach 70% produktów żywnościowych było krajowego pochodzenia. W przeciwnym razie stracimy płynność bezpieczeństwa żywnościowego.
Zdaniem prezesa Agrounii rząd ukrywa realne rozmiary kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa. Dodaje, że liczy na sygnał od Rady Ministrów z zaproszeniem do negocjacji.
Michał Kołodziejczak ubolewa nad dymisją Jana Krzysztofa Ardanowskiego. Wyraża jednak zadowolenie z wycofania projektu tzw. piątki dla zwierząt.
Nie chcę nawet powtarzać nazwiska nowego ministra rolnictwa. Jego poprzednik był bardzo otwarty, rozumiał nasze problemy, jednak był blokowany przez rząd. Nowy szef resortu to naplucie rolnikom w twarz.
Minister Puda odmawia spotkań z rolnikami tłumacząc się pandemią. Michał Kołodziejczak zauważa, że takie rozmowy da się zorganizować online
Jak zwraca uwagę rozmówca Magdaleny Uchaniuk, młodzi ludzie, widząc jaka jest sytuacja rolnictwa, masowo rezygnują z tego zajęcia i wyjeżdżają do miasta.
Jarosław Stawiarski o województwie lubelskim, realizowanym w nim inwestycjach, tym, czemu mają one służyć oraz o lokalnej żywności.
Jarosław Stawiarski wskazuje, że Kraśnik jest dla niego ważny z przyczyn osobistych. Jako marszałek województwa lubelskiego troszczy się jednak o cały region. Wskazuje, że
Lubelszczyzna była zawsze regionem niedofinansowanym.
Marszałek sądzi, że ten region ma większe aniżeli ziemie zachodnie szanse na rozwój, ponieważ jest więcej miejsc na inwestowanie. Wskazuje na rozwój infrastruktury takiej jak Via Carpathia. Nowe drogi to szansa na rozwój przemysłu. Dzięki drogom mieszkańcy Lubelszczyzny mogliby pracować w Warszawie, nie musząc się do niej przeprowadzać. Nasz gość wskazuje, że w Niemczech półtorej godziny dojazdu do pracy jest standardem. Ponadto zachwala lokalną żywność.
Zgodnie z nowym systemem znakowania żywności, nad którym pracuje Komisji Europejska, na produktach oznaczony ma być ślad węglowy wygenerowany przy produkcji. Uderzyłoby to w konkurencyjność Polski.
Jak informuje „Rzeczpospolita”, Komisja Europejska nieformalnie opracowuje nowy sposób znakowania żywności, który będzie wskazywał ślad węglowy wykorzystany przy jej produkcji.
W dużym uproszczeniu żywność będzie znakowana jak sprzęt AGD pod kątem wpływu na środowisko.
Mówi prof. Krzysztof Klincewicz, kierownik Zakładu Teorii i Metod Organizacji na Wydziale Zarządzania UW. Wzięte pod uwagę mają być takie czynniki jak pochodzenie energii elektrycznej, która posłużyła do wytworzenia produktu czy zużycie wody w produkcji.
Jeśli polscy producenci wciąż będą korzystali z energii wytwarzanej z nieekologicznych źródeł, przez takie oznakowanie konkurencyjność ich produktów może znacznie się obniżyć. W efekcie mogą utracić dobrą pozycję na rynkach zbytu w Europie.
Dodaje prof. Klincewicz. Dla polskich producentów żywności eksport na rynek unijny to 80% całości.
Głównym źródłem węgla w Polsce jest węgiel kamienny. Z miejsca dostaniemy dużo gorsze noty niż konkurencja z Francji czy Niemiec.
Mówi Andrzej Gantner, dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności. Lepszą sytuację ma polska branża pod względem wody, w której oszczędzanie sporo zainwestowała.
To jest nowy obszar, widać, że KE chce się nauczyć, jak ocenić wpływ na środowisko produkcji żywności, analizując m.in. zużycie energii i to, z jakich źródeł jest wytwarzana.
Stwierdza Joanna Maćkowiak-Pandera, prezes Forum Energii i b. wiceminister środowiska. Projekt jest jednym z elementów układanki budowania gospodarki obiegu zamkniętego i tworzenia rynku produktów ekologicznych. Komisja ma już za sobą fazę pilotażu, w którym przetestowano rozwój „wzorców” produktu, różne podejścia do weryfikacji informacji o śladzie środowiskowym oraz sposoby informowania o nim. Faza przejściowa potrwa do 2021 r. Do 26 sierpnia KE szuka uczestników do szerokiego programu konsultacji, urzędnikom zależy, by zdobyć reprezentację jak największego udziału rynku.
A.P.
Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na użycie plików cookies. więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.