Ukraina/Marszałek Sejmu RP i przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy o współpracy między Polską a Ukrainą

Współpraca między Polską i Ukrainą oraz relacje historyczne między dwoma krajami były tematem rozmów przeprowadzonych w Truskawcu na Ukrainie przez Marka Kuchcińskiego oraz Andrija Parubija.

– Nasze rozmowy dotyczyły głównie współpracy międzynarodowej w obszarze całej Europy Środkowej i tych planów, które omawialiśmy wcześniej na szczycie państw Europy Środkowej i Wschodniej w Warszawie w maju oraz podczas innych spotkań – powiedział Polskiej Agencji Prasowej Marek Kuchciński.

Marszałek Sejmu spotkał się z Andrijem Parubijem w ramach odbywającego się w Truskawcu II Forum Rozwoju Lokalnego. Przedsięwzięcie to poświęcone jest m.in. rozwojowi regionu karpackiego.

Kuchciński poinformował PAP, że poruszył z Parubijem sprawę polskich upamiętnień na Ukrainie i ukraińskich w Polsce.[related id=”25640″]

W poniedziałek podczas rozmów polsko-ukraińskiej grupy roboczej we Lwowie strona ukraińska podtrzymała decyzję o wstrzymaniu legalizacji polskich upamiętnień i prac poszukiwawczych IPN na jej terytorium. Warunkiem zmiany stanowiska władz Ukrainy jest m.in. odtworzenie w pierwotnej formie pomnika UPA w Hruszowicach (podkarpackie). Chodzi o wzniesiony w 1994 r. monument, który w kwietniu br. usunęli m.in. działacze Ruchu Narodowego, Młodzieży Wszechpolskiej oraz mieszkańcy wsi. Zdaniem polskiego resortu kultury pomnik wzniesiono z naruszeniem obowiązującego w Polsce prawa.

– Czekamy na finalizację tych spraw w rozmowach między Instytutami Pamięci Narodowej Polski i Ukrainy – powiedział Kuchciński PAP.

Przewodniczący Parubij oświadczył następnie na konferencji prasowej, że „z marszałkiem Kuchcińskim zawsze dochodzimy do wniosku, że historią powinni zajmować się historycy, a my wspólnie powinniśmy budować teraźniejszość i przyszłość”.

– Zaproponowałem rozwiązanie, które postuluje ukraiński IPN, by zalegalizować wszystkie pomniki ukraińskie w Polsce i polskie na Ukrainie. Wydaje mi się, że jest to prawidłowe wyjście, bo sytuacja, gdy rujnowane są pomniki i upamiętnienia, jest nieprawidłowa – podkreślił, odpowiadając na pytanie PAP.

Parubij powtórzył, że nie ma wątpliwości, iż prowokacje wobec polskich upamiętnień na Ukrainie to sprawa ludzi działających na zlecenie Rosji. – Powinniśmy również pamiętać o światłych stronicach w naszej historii, takich jak wspólna obrona Warszawy przed czerwoną ordą; warto przypominać, że kiedy byliśmy (Polacy i Ukraińcy – PAP) razem, to odnosiliśmy zwycięstwa – zaznaczył.

Parubij poinformował, że w trakcie spotkania z Kuchcińskim wiele miejsca poświęcono współpracy w sferze energetycznej.

– Niedawno polski terminal LNG (w Świnoujściu) przyjął pierwszy tankowiec ze skroplonym gazem ze Stanów Zjednoczonych. Otwiera to dla Ukrainy nowy kierunek współpracy energetycznej przez Polskę z USA. Gaz skroplony będzie dla Ukrainy o wiele tańszy od gazu, który mamy na rynku dziś. To pomoże Ukrainie zachować bezpieczeństwo energetyczne – podkreślił.

Przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy oświadczył także, że wraz z marszałkiem Kuchcińskim poruszyli kwestię budowy gazociągu Nord Stream 2 na dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec.

– Wspólnie wyraziliśmy stanowisko, że ten realizowany przez Rosję projekt jest niekorzystny dla Ukrainy, szkodzi jej interesom, jak też interesom wielu państw europejskich, gdyż może mieć wpływ na ich bezpieczeństwo – powiedział Parubij po rozmowach z marszałkiem Sejmu RP.

PAP/JN

Ukraina podtrzymuje blokowanie prac Instytutu Pamięci Narodowej na jej terytorium. Sporu o bandy UPA ciąg dalszy

Ukraina w dalszym ciągu wstrzymuje legalizację polskich upamiętnień i prace poszukiwawcze IPN na jej terytorium. Warunkiem zmiany stanowiska Ukraińców jest m.in. odbudowanie pomnika UPA w Hruszowicach

O sprawie poinformował dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN Adam Siwek, który w poniedziałek omawiał we Lwowie ze stroną ukraińską sporne kwestie dotyczące współpracy między państwami w obszarze historycznych upamiętnień.

„Decyzja władz ukraińskich dotycząca prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych IPN oraz legalizacji polskich upamiętnień pozostaje w mocy. Nie usłyszeliśmy we Lwowie żadnej deklaracji, że dalsze prace są możliwe. Warunki, które nam postawiono, były nie do przyjęcia” – powiedział PAP i IAR Siwek.

Poinformował, że podstawowym warunkiem strony ukraińskiej jest zalegalizowanie wszystkich wzniesionych bezprawnie upamiętnień ukraińskich na terenie Polski oraz odtworzenie w pierwotnej formie pomnika UPA w Hruszowicach (Podkarpackie). Chodzi o wzniesiony w 1994 r. monument, który w kwietniu br. usunęli m.in. działacze Ruchu Narodowego, Młodzieży Wszechpolskiej oraz mieszkańcy wsi. Zdaniem polskiego resortu kultury pomnik wzniesiono z naruszeniem obowiązującego w Polsce prawa.

Dyrektor Siwek podkreślił, że niemożliwe jest, by pomnik w Hruszowicach został odbudowany, ponieważ nie stał na miejscu pochówku Ukraińców, lecz gloryfikował UPA. „Pomnik od lat był zarzewiem konfliktu, wywoływał złe emocje, ponieważ był to obiekt stricte symboliczny poświęcony czterem kureniom UPA, zrealizowany bez jakichkolwiek uzgodnień i zezwoleń. Nie było też tam ekshumacji, informacja o tym, że jest to mogiła, pochodzi od strony ukraińskiej i opiera się na relacji jednej, nieżyjącej już osoby. To jest słaba podstawa, żeby to uznać za grób wojenny czy jakikolwiek grób” – tłumaczył.

Dodał też, że podczas rozmów we Lwowie zaproponowano Ukraińcom przeprowadzenie ekshumacji w Hruszowicach, ale tą propozycją nie byli oni zainteresowani.

Po demontażu pomnika w Hruszowicach prowadzone przez IPN poszukiwania ofiar z czasów II wojny światowej na Ukrainie zostały wstrzymane przez władze ukraińskie. Specjaliści z Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN, m.in. dr Leon Popek z lubelskiego oddziału IPN, zamierzali w pierwszej kolejności przeprowadzić ekshumacje szczątków w miejscowościach Ostrówki (dot. ofiar zbrodni wołyńskiej), Tynne (dot. żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, którzy zginęli w walce z Sowietami po 17 września 1939 r.) oraz Hołosko we Lwowie (dot. żołnierzy Wojska Polskiego, którzy zginęli w obronie miasta).

Podczas spotkania polska strona zaproponowała, aby Ukraińcy umożliwili poszukiwania nie tylko szczątków Polaków zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów podczas rzezi wołyńskiej, ale ten wniosek również został odrzucony. „Poszukiwania dotyczą również żołnierzy polskich, którzy zginęli w walce z Niemcami, w walce z Sowietami, tak samo ludności ukraińskiej, która zginęła z rąk NKWD. To są ofiary, które nie wywołują żadnych złych emocji po obu stronach. Tak mi się wydawało, że to będzie możliwe, żeby ten obszar wyłączyć z naszego sporu, żeby te dyskusje nie blokowały działalności w obszarach, które powinny nas łączyć, a nie dzielić” – tłumaczył.

Po incydencie w Hruszowicach ukraińska dyplomacja wskazała, że w związku z tym incydentem konieczne jest nasilenie współpracy między odpowiednimi organami dwóch krajów, która doprowadzi do rozwiązania tej kwestii zgodnie z prawem i obowiązującymi umowami dwustronnymi.

Sprawę tę omawiali 24 maja w Kijowie prezes IPN Jarosław Szarek i Wadyma Prystajka z ukraińskiego MSZ. Ustalono, że Polska i Ukraina sporządzą listy miejsc pamięci narodowej po obu stronach granicy i wypracują mechanizm, który regulowałby upamiętnienia historyczne w dwóch krajach. Polska strona jest gotowa do przedstawienia takiej listy; strona ukraińska poinformowała jednak podczas spotkania we Lwowie, że potrzebuje na to około roku.

W spotkaniu we Lwowie uczestniczyli ze strony polskiej przedstawiciele IPN i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a ze strony ukraińskiej przedstawiciele IPN Ukrainy oraz Państwowej Międzyresortowej Komisji ds. Wojen i Represji Politycznych. Kolejne spotkanie, tym razem w Polsce, prawdopodobnie odbędzie się we wrześniu br.

„Temat jest trudny i perspektywa porozumienia ze stroną ukraińską nie jest tak bliska, jak mogłoby się wydawać ludziom podchodzącym do tego zbyt optymistycznie. To spotkanie potwierdziło naszą fundamentalną różnicę w ocenie pewnych wydarzeń historycznych dotyczących głównie XX wieku” – dodał Siwek. Podkreślił, że polska negatywna ocena UPA spotyka się na Ukrainie z tak samo negatywną oceną w odniesieniu do polskiego podziemia, głównie Armii Krajowej. Podobnie negatywnie – jak zaznaczył – oceniani są polscy żołnierze broniący Lwowa w latach 1918-1919.

PAP/MoRo

Od dziś Ukraińcy mogą przyjeżdżać do Polski bez wizy. Strefa Schengen stoi dla nich otworem raz na pół roku na 90 dni

Został zniesiony obowiązek posiadania wiz przez obywateli Ukrainy, którzy muszą posiadać paszport biometryczny, pieniądze na pobyt i określić cel podróży: biznesowy, rodzinny czy turystyczny.

Bezwizowo granicę UE przekroczyło już ponad 1100 obywateli Ukrainy.

„Dzisiaj granice przekroczyło 28 tys. osób (…). A do godz. 15 już ponad 1100 naszych współobywateli przekroczyło granice państwową z krajami Unii Europejskiej bez wiz” – podała na swym oficjalnym profilu na Facebook ukraińska Państwowa Służba Graniczna. Wraz z rozpoczęciem ruchu bezwizowego wjazdu odmówiono pięciu obywatelom Ukrainy. Jeden z nich przedstawił straży granicznej stary paszport (nie biometryczny) bez wbitej wizy. Także jedno dziecko, z rodzicami posiadającymi paszporty biometryczne, miało zwykły paszport bez wizy. Nie wpuszczono też trzech osób z zakazem wjazdu do państw UE z powodu wcześniejszego pobytu tam po upływie ważności terminu wizy.

Rzeczniczka prasowa Komendanta Głównego Straży Granicznej ppor. SG Agnieszka Golias podkreśliła w rozmowie z PAP, że zniesienie obowiązku wizowego nie oznacza zwolnienia z konieczności spełnienia pozostałych warunków wjazdu określonych w Kodeksie Granicznym Schengen.

Obywatele Ukrainy muszą nie tylko mieć ważny paszport biometryczny, lecz także uzasadnić cel i warunki planowanego pobytu, dysponować wymaganymi środkami finansowymi (300 zł do trzech dni i 75 zł na każdy kolejny dzień pobytu) oraz mieć ubezpieczenie. Osoby takie nie mogą także widnieć w bazach danych jako te, którym – z różnych przyczyn – odmówiono wcześniej wjazdu, nie mogą też zostać uznane za zagrażające porządkowi publicznemu i bezpieczeństwu wewnętrznemu.

Paszporty biometryczne, upoważniające obywateli Ukrainy do podróżowania do państw unijnych bez wiz, wydawane są w tym kraju od 2015 r. Dotychczas wydano ich ponad 3 miliony w liczącym ponad 44 miliony ludzi państwie – informował przed kilkoma tygodniami szef Państwowej Służby Migracyjnej Maksym Sokoluk.

Jedynie w 2017 r. Służba Migracyjna wydała ponad milion paszportów biometrycznych. W związku z likwidacją obowiązku wizowego w urzędach, w których można wyrobić paszport, ustawiają się ogromne kolejki.

– Codziennie wydajemy około 21 tysięcy paszportów. Jest to absolutny rekord. Nasz człowiek jest tak skonstruowany, że robi wszystko na ostatnią chwilę, stąd i kolejki – powiedział w piątek minister spraw wewnętrznych Ukrainy Arsen Awakow.

Pobyt bez obowiązku posiadania wizy nie może trwać dłużej niż 90 dni w ciągu każdego 180-dniowego okresu. Do 90 dni wliczane będą również poprzednie pobyty krótkoterminowe, np. na podstawie uprzednio posiadanej wizy Schengen, również sprzed 11 czerwca – zgodnie z regulacjami unijnymi wszystkie pobyty krótkoterminowe są sumowane.

Od niedzieli obywatele Ukrainy przekraczający granicę w ruchu bezwizowym mogą wykonywać pracę na terytorium Polski pod warunkiem, że będą mieli odpowiednie dokumenty, np. oświadczenie o zamiarze powierzenia wykonywania pracy lub odpowiedniego zezwolenia na pracę.

W związku z wprowadzeniem ruchu bezwizowego uregulowano też kwestię pobytu na terytorium Polski cudzoziemców w trakcie toczącego się przed wojewodą postępowania o udzielenie im zezwolenia na pobyt czasowy, pobyt stały lub pobyt rezydenta długoterminowego UE. W przypadku, gdy wniosek został złożony w terminie oraz nie zawiera braków formalnych lub braki formalne zostały uzupełnione w terminie, wówczas w dokumencie podróży wnioskodawcy zostaje umieszczony stempel potwierdzający złożenie w terminie wniosku.

Cudzoziemiec, który ma taki stempel, może wjechać do Polski w ruchu bezwizowym wyłącznie wtedy, jeżeli nie wykorzystał – w okresie przed procedurą i w jej trakcie – 90 dni pobytu w okresie 180-dniowym. Jeżeli okres pobytu w ruchu bezwizowym został wykorzystany, ponowny wjazd do Polski może nastąpić na podstawie wizy długoterminowej.

Dopiero po wykorzystaniu całego okresu pobytu przysługującego w ramach ruchu bezwizowego, następuje płynne przejście na uprawnienia wynikające ze złożenia w terminie wniosku na pobyt czasowy, pobyt stały lub pobyt rezydenta długoterminowego UE.

Liberalizacja przepisów nie dotyczy wjazdu do Wielkiej Brytanii i Irlandii.

Zmiany w ruchu wizowym to konsekwencja wejścia w życie nowelizacji rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE wymieniającego państwa trzecie, których obywatele muszą mieć wizy podczas przekraczania granic zewnętrznych, oraz te, których obywatele są zwolnieni z tego wymogu. Dzięki zmianom Ukraina została przeniesiona z aneksu I (czyli krajów, których obywatele muszą starać się o wizy Schengen) do aneksu II (krajów z ruchem bezwizowym).

Zniesienie przez Unię Europejską wiz dla obywateli Ukrainy Rada UE zatwierdziła 11 maja. Wcześniej, 6 kwietnia, porozumienie w tej sprawie zostało przegłosowane przez Parlament Europejski.

PAP/MoRo

Polacy dali na Kresach Wschodnich wielką daninę krwi. Nie powinniśmy poświęcać pamięci o nich poprawności politycznej

Gościem Poranka Wnet była Aleksandra Biniszewska – dyrektorka Muzeum Lwowa i Kresów. Głównym tematem rozmowy były losy Polaków mieszkających na Kresach Wschodnich oraz stosunki polsku-ukraińskie.

Aleksandra Biniszewska powiedziała, że Muzeum Lwowa i Kresów to instytucja poświęcona kultywowaniu pamięci o polskich kresach. Szefowa muzeum zaznaczyła, że jako osoba z korzeniami kresowymi bardzo ubolewa nad tym, że  pamięć kresowian poświęcana jest dla poprawności politycznej.

– W imię stosunków z sąsiadami lepiej nie mówić o tym, co działo się na kresach, o pamięci kresowian. Gdyby nie Polacy ze wschodu, nie byłoby Polski jaką dziś mamy. Większość naszych bohaterów narodowych pochodzi stamtąd, to samo dotyczy kultury czy literatury. Trzeba pamiętać o ogromnej daninie krwi, jaką Polacy dali na wschodzie.

Gość Radia Wnet skomentowała również stosunki polsko-ukraińskie w kontekście ostatnich antypolskich incydentów na Ukrainie. – Wszyscy widzą, że te stosunki nie są najlepsze – mówiła. Jako ich przykład podała najnowsze doniesienia o próbie podpalenie szkoły, niszczeniu polskich grobów ect.

Aleksandra Biniszewska zwróciła uwagę, że wiele osób sugeruje, że te incydenty dzieją się na zlecenie Rosji. Jednak powinniśmy spojrzeć na pewne sprawy realnie:

– Za część incydentów mogą odpowiadać Rosjanie, ale jest również duża grupa ludzi na Ukrainie, która obecnie kultywuje osobę Stepana Bandery czy organizacje UPA – za to odpowiedzialni są Ukraińcy i ukraiński rząd, który na to przyzwala.

– Nie możemy dyskutować z władzą ukraińską, która pozwala na kultywowanie bandytów. Nie wszyscy Ukraińcy jednak są zwolennikami UPA czy Bandery i znajdziemy na Ukrainie partnerów do rozmowy, którym zależy na dobrych stosunkach z Polską oraz na tym, aby Ukraina była rozwiniętym, otwartym krajem – podkreślałą nasza rozmówczyni.

Zdaniem Aleksandry Biniszewskiej Ukraińcy wykorzystują fakt, że Polska obawia się Rosji i zamiast być zainteresowana swoim interesem narodowym, ulega presji z jej strony.

Aleksandra Biniszewska wypowiedziała się na temat sytuacji Polaków mieszkających na wschodzie:

– Część polskich ośrodków kulturalno-oświatowych radzi sobie dobrze na Ukrainie, natomiast jest też wiele takich, które zamykają swoją działalność. Dzieje się tak głównie z powodu braku pieniędzy.

Tym ośrodkom najbardziej potrzebne są pieniądze m.in. na kształcenie młodzieży, rozwijanie polskiego biznesu na Ukrainie, tak aby to Polacy dawali pracę i mieli możliwość wchodzenia w struktury samorządowe – komentowała dyrektor muzeum.

Na zakończenie rozmowy Aleksandra Biniszewska powiedziała o prowadzonej przez siebie bibliotece w Muzeum Lwowa i Kresów oraz o tym, jak wygląda podejście nauki polskiej oraz literatury do kwestii kresowych.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy

JN

 

Południe Wnet 7 czerwca 2017 roku. Goście: Jadwiga Chmielowska, Leszek Skiba

Głównym tematem rozmowy były emerytury dla działaczy solidarnościowych oraz makroekonomiczne założenia do budżetu na przyszły rok.

Jadwiga Chmielowska– Redaktor naczelna „Śląskiego Kuriera WNET”

 Leszek Skiba – Wiceminister finansów


Prowadzący: Włodzimierz Brewczyński 

Realizator: Karol Zieliński

Wydawca techniczny: Jaśmina Nowak


Część pierwsza:

Jadwiga Chmielowska przypomniała o zmarłym przed kilkoma dniami Tadeuszu Jedynaku – działaczu śląsko-dąbrowskiej Solidarności, sygnatariuszu porozumień jastrzębskich w 1980 r. Jadwiga Chmielowska zwróciła uwagę, że działacze solidarnościowi często żyją na granicy nędzy. Stwierdziła, że kombatanci, osoby walczące w latach 80 powinny mieć emerytury, które pozwolą im na godne życie. Podkreśliła, że jest to do zrealizowania: W tej chwili status działacza niepodległościowego ma około 2.5 tys. osób. Redaktor naczelna mówiła również o likwidacji przemysłu, o Kopalni Krupiński oraz o tym, że o polskie zasoby naturalne na Śląsku walczą już tylko gminy i samorządy. Jadwiga Chmielowska skomentowała stosunki polsko – ukraińskie w kontekście działania moskiewskich sił dezinformacyjnych. Powiedziała m.in., że zarówno polscy jak i ukraińscy ministrowie są wprowadzani w błąd.

Część druga

Leszek Skiba- o makroekonomicznych założeniach do budżetu na przyszły rok.

W Kijowie obradowało Polsko-Ukraińskie Forum. Główny temat spotkania: rozwiązywanie problemów we wzajemnych relacjach

Członkowie Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa, działając pod patronatem ministrów spraw zagranicznych obu państw, dyskutują m.in. o tym, jak polepszyć relacje polsko- ukraińskie.

– Kiedy mamy do czynienia ze sprawami trudnymi i konfliktowymi sytuacjami, to już samo spotykanie się i rozmawianie jest rzeczą pozytywną, bo najgorzej jest, kiedy zostaną przerwane kontakty – powiedział po obradach przewodniczący polskiej części Forum Jan Malicki.

Spotkanie rozpoczęło się od uczczenia pamięci zmarłego przed kilkoma dniami kardynała Lubomyra Huzara, byłego zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Grekokatolickiego. – Uczciliśmy także pamięć zmarłego w ostatnim czasie Zbigniewa Brzezińskiego – poinformował Malicki.

[related id=”22456″]
Uczestnicy Forum uznali, że w związku z obserwowanymi od dłuższego czasu incydentami wokół polskich miejsc pamięci narodowej na Ukrainie i ukraińskich w Polsce ważnym czynnikiem zbliżenia dwóch narodów jest publiczne pokazywanie zjawisk pozytywnych.
Postanowili w związku z tym, że Forum będzie wręczało nagrodę im. Bohdana Osadczuka. Będzie ona przyznawana osobom zasłużonym dla budowy dobrych stosunków polsko-ukraińskich i ukraińsko-polskich.

– Sam Osadczuk jest postacią symboliczną, bo był Ukraińcem, najbliższym współpracownikiem Jerzego Giedroycia i osobą ogromnie zaangażowaną w sprawy polskie. Był też kawalerem Orderu Orła Białego. Po raz pierwszy nagroda ta zostanie wręczona już w grudniu bieżącego roku – wyjaśnił Malicki.
Członkowie Forum zdecydowali też, że obejmą patronatem ważne wydarzenia dotyczące stosunków polsko-ukraińskich. – Musimy częściej pokazywać publicznie rzeczy pozytywne – zaznaczył Malicki.

Podczas spotkania nie udało się uniknąć rozmowy o nadaniu jednej z kijowskich ulic imienia naczelnego dowódcy Ukraińskiej Powstańczej Armii Romana Szuchewycza.
– Dyskutowaliśmy o tym, jednak stwierdziliśmy, że nadawanie nazw ulic nie jest naszym uprawnieniem. Naród ukraiński jest wolny w swoich działaniach i może wybierać sobie takich bohaterów, jakich zechce, i to nie jest nasza sprawa. Jedynie, że jeśli (na Ukrainie – PAP) myśli się o Polsce jako o strategicznym partnerze, to chodzi nam tylko i wyłącznie o pewne wyczucie, co ten drugi pomyśli – zaznaczył Malicki.

[related id=”22495″ side=”left”]
Przewodniczący ukraińskiej części Forum Witalij Portnikow zwrócił uwagę, że ulice Szuchewycza były na Ukrainie znacznie wcześniej i dotąd nie wywoływały takich dyskusji, jak obecna.

– Musimy mówić o tym, dlaczego Ukraińcy szukają takich ludzi, jak Szuchewycz i Bandera. To nie dlatego, by zaszkodzić stosunkom ukraińsko-polskim czy Polakom. Dziś, na tle wojny rosyjsko-ukraińskiej, na tych ludzi patrzy się jak na bohaterów wojny i oporu przeciwko okupacji rosyjskiej. Nie ma w tym niczego antypolskiego – zapewnił.

Polscy członkowie Forum poinformowali, że przekazali ukraińskim partnerom listę stu nazwisk wybitnych Polaków urodzonych na terenach obecnej Ukrainy, których imiona można byłoby nadać ulicom na Ukrainie w ramach przeprowadzanej tu dekomunizacji.

– Ukraińska strona forum złożyła propozycję, że będzie walczyć o ulicę Jerzego Giedroycia w Kijowie. Ja zaś będę występować do ministra (kultury prof. Piotra – PAP) Glińskiego, by w ramach obchodów 100-lecia niepodległości Polski uszanować pamięć żołnierzy Symona Petlury, którzy byli najważniejszymi sojusznikami Polski w wojnie bolszewickiej, a zwłaszcza generała Marka Bezruczki, obrońcy Zamościa – powiedział Jan Malicki w rozmowie z polskimi dziennikarzami.
Kolejne posiedzenie Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa odbędzie się w grudniu w Polsce.

PAP/JN

Od jedenastego czerwca Ukraińcy będą mogli wjechać do UE w celach biznesowych, turystycznych lub rodzinnych bez wizy

11 czerwca zostanie zniesiony obowiązek posiadania wiz przez obywateli Ukrainy podróżujących do UE. Ukraińcy będą mogli wjechać do krajów członkowskich bez wizy na 90 dni – w ciągu pół roku.

Liberalizacja przepisów nie dotyczy wjazdu do Wielkiej Brytanii i Irlandii.
Rzeczniczka prasowa Komendanta Głównego Straży Granicznej ppor. SG Agnieszka Golias podkreśliła, że zniesienie obowiązku wizowego nie oznacza zwolnienia z konieczności spełnienia pozostałych warunków wjazdu określonych w Kodeksie Granicznym Schengen.
– Obywatele Ukrainy będą musieli nie tylko posiadać ważny paszport biometryczny, ale również uzasadnić cel i warunki planowanego pobytu, posiadać wymagane środki finansowe i ubezpieczenie – powiedziała PAP Golias. Jak dodała, osoby takie nie mogą także widnieć w bazach danych jako te, którym odmówiono wcześniej wjazdu – z różnych przyczyn – oraz nie mogą zostać uznane za zagrażające porządkowi publicznemu i bezpieczeństwu wewnętrznemu.

[related id=”20623″]
Golias podkreśliła, że pobyt bez obowiązku posiadania wizy nie może trwać dłużej niż 90 dni w ciągu każdego 180-dniowego okresu. Do 90 dni wliczane będą również poprzednie pobyty krótkoterminowe cudzoziemca, np. na podstawie uprzednio posiadanej wizy Schengen – również sprzed 11 czerwca – zgodnie z regulacjami unijnymi wszystkie pobyty krótkoterminowe są sumowane.
Rzeczniczka poinformowała, że obywatele Ukrainy przekraczający granicę w ruchu bezwizowym będą mogli wykonywać pracę na terytorium Polski pod warunkiem posiadania odpowiednich dokumentów, np. oświadczenia o zamiarze powierzenia wykonywania pracy lub odpowiedniego zezwolenia na pracę.
W związku z wprowadzeniem ruchu bezwizowego uregulowano też kwestię pobytu na terytorium Polski cudzoziemców w trakcie toczącego się przed wojewodą postępowania o udzielenie im zezwolenia na pobyt czasowy, pobyt stały lub pobyt rezydenta długoterminowego UE. W przypadku, gdy wniosek został złożony w terminie oraz nie zawiera braków formalnych lub braki formalne zostały uzupełnione w terminie, wówczas w dokumencie podróży wnioskodawcy zostaje umieszczony stempel potwierdzający złożenie w terminie wniosku.
Jak zaznaczyła Golias, cudzoziemiec, który posiada taki stempel, może wjechać do Polski w ruchu bezwizowym wyłącznie, jeżeli nie wykorzystał – w okresie przed procedurą i w jej trakcie – 90 dni pobytu w okresie 180-dniowym. Jeżeli okres pobytu w ruchu bezwizowym został wykorzystany, ponowny wjazd do Polski może nastąpić na podstawie wizy długoterminowej.
Golias podkreśliła, że do obliczenia dozwolonego okresu pobytu w ramach ruchu bezwizowego nie wlicza się okresu pobytu na podstawie stempla – okres pobytu na podstawie stempla rozpoczyna się nie z dniem jej otrzymania, lecz z dniem wyczerpania okresu pobytu, do którego cudzoziemiec był uprawniony w ramach ruchu bezwizowego.
– To oznacza, że dopiero po wykorzystaniu całego okresu pobytu przysługującego w ramach ruchu bezwizowego następuje płynne przejście na uprawnienia wynikające ze złożenia w terminie wniosku na pobyt czasowy, pobyt stały lub pobyt rezydenta długoterminowego UE – powiedziała.
Zmiany w ruchu wizowym to konsekwencja wejścia w życie nowelizacji rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE wymieniającego państwa trzecie, których obywatele muszą posiadać wizy podczas przekraczania granic zewnętrznych, oraz te, których obywatele są zwolnieni z tego wymogu. Dzięki zmianom Ukraina została przeniesiona z aneksu I (czyli krajów, których obywatele muszą starać się o wizy Schengen) do aneksu II (krajów z ruchem bezwizowym).
Zniesienie przez Unię Europejską wiz dla obywateli Ukrainy Rada UE zatwierdziła 11 maja. Wcześniej, 6 kwietnia, porozumienie w tej sprawie zostało przegłosowane przez Parlament Europejski.

PAP/JN

W Kijowie ma się pojawić Prospekt Romana Szuchewycza – osoby współodpowiedzialnej za mordy na Polakach

69 deputowanych Rady Miasta Kijowa zadecydowało o nadaniu imienia Szuchewycza jednej z kijowskich ulic. Szuchewycz służył w nazistowskich formacjach wojskowych, a od 1943 roku był głównym dowódcą UPA.

Prospekt imienia Romana Szuchewycza naczelnego dowódcy UPA, współodpowiedzialnego za mordy na polskiej ludności pojawi się w miejsce dotychczasowego prospektu N. Watutina.  Taką decyzję podjęła w czwartek Rada Miasta Kijowa. Za decyzją głosowało 69 ze 120 deputowanych. Reszta radnych nie brała udziału w głosowaniu. Decyzję poparli nie tylko deputowani Swobody, ale też m.in. część radnych związanych z Blokiem Petra Poroszenki.
Według informacji uzyskanych w biurze prasowym uchwała została już podpisana przez mera miasta Witalija Kliczkę  (on sam też zagłosował za uchwałą) i czeka na publikację w Gazecie Chreszczatyk – co zakończy proces zmiany nazwy ulicy.

Korespondent Radia Wnet powiedział, że posiedzenie kijowskiej rady miało uroczysty charakter, a na sali był obecny syn Romana Szuchewycza, Jurij Szuchewycz, który za działalność swojego ojca spędził ponad 40 lat w sowieckim gułagu. Obecnie jest deputowanym Rady Najwyższej Ukrainy.

Paweł Bobołowicz zacytował pracę „Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła” profesora Grzegorza Motyki, który o roli Romana Szuchewycza w zbrodniach na Polakach napisał, że:

– Choć nie wiadomo, czy Szuchewycz odpowiadał za mordy na Wołyniu, to […] z całą pewnością jednak antypolską akcję w tym regionie zaakceptował. W przypadku Galicji Wschodniej natomiast czynnie uczestniczył w procesie podejmowania decyzji o depolonizacji, opowiadając się za jej przeprowadzaniem. Z pewnością też nadzorował antypolskie czystki w Galicji […].

Korespondent Radia Wnet dodał, że polski historyk uważa, że Roman Szuchewycz prowadził działania mające na celu zatarcie śladów odpowiedzialności UPA za mordy dokonywane na Polakach jeszcze w czasie wojny.

W 1941 roku Szuchewycz był zastępcą dowódcy w batalionie Nachtigall. W niemieckich formacjach służył do 1943 roku, za tę służbę miał otrzymać dwa żelazne krzyże.

[related id=”21015″]

Paweł Bobołowicz poprosił o komentarz do sprawy Ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej na Ukrainie Jana Piekło, który stwierdził, że Ukraińcy mają prawo nazywać swoje ulice imionami swoich bohaterów, ale dobrze byłoby, żeby zaczęli się koncentrować na bohaterach niebiańskiej sotni i nazwiskach młodych ludzi, którzy zginęli na ulicach Kijowa.

Ambasador powiedział, że prywatnie dziwi się tej sprawie. Jego zdaniem można się w tym dopatrywać uporu w niezauważaniu najnowszych wydarzeń, związanych z ofiarami z czasów rewolucji Majdanu i koncentrowania się na przeszłości, która nas dzieli, a nie łączy.

Zwrócił również uwagę, że prospekt Romana Szuchewycza łączy most o nazwie Moskiewski z prospektem Bandery, który funkcjonuje w Kijowie od lipca ubiegłego roku. Ulice imienia Romana Szuchewycza istnieją już m.in. we Lwowie, Odessie oraz Iwano-Frankiwsku.

Roman Szuchewycz jako patron kijowskiej ulicy ma zastąpić sowieckiego generała Nikołaja Watutina, który walczył przeciwko ukraińskim buntom w 1920 roku. Do dziś ma on na Ukrainie wielu zwolenników, gdyż brał udział w wyzwalaniu Kijowa od Niemców. Nikołaj Watutin w 1939 roku współpracował przy planach podziału Polski i ataku wojsk sowieckich na nasz kraj. Zginął w w 1944 roku zasadzce, prawdopodobnie urządzonej przez UPA.

Według ukraińskiego kanału telewizyjnego NTN wielu mieszkańców obecnego prospektu Watutina nie chce zmiany nazwy ulicy i w tej sprawie powstaje odpowiednia petycja do władz Kijowa.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy oraz do przeczytania artykułu Pawła Bobołowicza w najnowszym „Kurierze Wnet” o wynikach jego śledztwa dziennikarskiego dotyczącego korupcji na ukraińskim rynku energetycznym.

JN

W Żytomierzu odsłonięto tablicę Lecha Kaczyńskiego. Prezydent zrobił bardzo dużo dla dobra relacji polsko-ukraińskich

Na północy Ukrainy, w Żytomierzu, odsłonięto tablicę upamiętniającą prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele Prezydenta RP, Sejmu oraz władz ukraińskich.

Tablica znajduje się na budynku z numerem jeden przy ulicy Lecha Kaczyńskiego, nazwanej jego imieniem w 2016 roku. „Pamięci Lecha Kaczyńskiego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Przyjaciela Ukrainy” – głosi umieszczony na niej napis.

Odsłonięcia tablicy dokonali m.in. minister w Kancelarii Prezydenta RP Adam Kwiatkowski, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki i wicepremier Ukrainy Hennadij Zubko.

[related id=”12011″]

Minister Adam Kwiatkowski, mówiąc o uroczystości, stwierdził: „To przypomina i pokazuje Polakom, ale przecież także Ukraińcom, tym wszystkim, którzy mieszkają tutaj, na Żytomierszczyźnie, jakie znaczenie dla relacji polsko-ukraińskich miał i co wniósł prezydent Lech Kaczyński. […] Dzisiaj widzimy, że to wszystko, co robił Lech Kaczyński, spotkało się ze zrozumieniem i wdzięcznością”.

Wicemarszałek Ryszard Terlecki odniósł się do relacji polsko-ukraińskich: „Stosunki polsko-ukraińskie miewają słabsze chwile, ale generalnie przecież chodzi nam o to, żeby były jak najlepsze. Myślę, że chodzi o to obu stronom i taka uroczystość jak dzisiaj jest okazją, żeby przypominać, że zarówno w nie tak dawnej przeszłości, jak ta za prezydentury Lecha Kaczyńskiego, jak i dziś, współpraca Polski z Ukrainą jest kluczowa dla bezpieczeństwa i rozwoju regionu”.

W uroczystościach wzięli również udział ambasador RP na Ukrainie Jan Piekło, poseł na Sejm RP i rzeczniczka prasowa PiS Beata Mazurek (rzecznik prasowy PiS) oraz poseł na Sejm RP Stanisław Pięta. Ukraiński parlament reprezentowała deputowana Oksana Jurynec – współprzewodnicząca polsko-ukraińskiej grupy parlamentarnej.

[related id=”12400″ side=”left”]

Tablica powstała z inicjatywy działającego na Żytomierszczyźnie Zjednoczenia Szlachty Polskiej. Jego wiceprezes Włodzimierz Iszczuk powiedzial wcześniej PAP, że Lech Kaczyński uważany jest na Ukrainie za wybitnego męża stanu: – Jest szanowany zarówno przez Ukraińców, jak i miejscowych Polaków. Uczynił bardzo wiele dla pojednania i porozumienia polsko-ukraińskiego.

Zjednoczenie zabiegało o odsłonięcie tablicy od 2011 roku, kiedy chciało w ten sposób uczcić pierwszą rocznicę tragicznej śmierci prezydenta i jego małżonki Marii w katastrofie smoleńskiej. Starania te nie przyniosły jednak wówczas rezultatów.

Jak wyjaśnił Włodzimierz Iszczuk, starań Zjednoczenia Szlachty Polskiej nie poparła wtedy Rada Miasta, ponieważ były to czasy rządów Partii Regionów (zbiegłego do Rosji b. prezydenta Wiktora Janukowycza). Teraz władze miasta chętnie przystały na propozycję umieszczenia tablicy upamiętniającej prezydenta Kaczyńskiego.

Sobotnie uroczystości rozpoczęły się mszą świętą w żytomierskim kościele pod wezwaniem św. Jana z Dukli, którą celebrował proboszcz, ojciec Pawło Szewczuk. Po odsłonięciu tablicy zaplanowano panel dyskusyjny „Lech Kaczyński i relacje polsko-ukraińsko-gruzińskie” oraz prezentację książki Tomasza Sakiewicza „Testament I Rzeczypospolitej. Kulisy śmierci Lecha Kaczyńskiego”.

Według spisu powszechnego z 2001 roku, obwód żytomierski jest największym skupiskiem mieszkających na Ukrainie Polaków. Jest ich tutaj prawie 50 tysięcy i stanowią oni 3,53 procent mieszkańców tego regionu.

PAP/JN

Program Wschodni 20 maja 2017 – Wojciech Jankowski, Maciej Patkowski, dr Michał Kuź, Mira Wszelaka

Tematem rozmów było m.in. uroczyste odsłonięcie tablicy im. Lecha Kaczyńskiego na Żytomierzu, ukraińska świadomość historyczna, stosunki polsko -ukraińskie oraz kontakty Donalda Trumpa z Rosją

Gośćmi Programu Wschodniego byli:

Wojciech Jankowski – korespondent Radia Wnet, redaktor Programu Wschodniego

Maciej Patkowski– polski pisarz z USA

dr Michał Kuź – politolog, Uczelnia Łazarskiego

Mira Wszelaka – Prezes Reduty Dobrego Imienia


prowadzenie: Antoni Opaliński

realizacja:  Andrzej Gumbrycht

wydawca techniczny: Jaśmina Nowak


Od kilkunastu lat Pani Krystyna Brzezińska z  Klubu Inteligencji Katolickiej w Krapkowicach (Opolszczyzna) organizuje kolonie letnie dla polskich dzieci z parafii rzymskokatolickiej w Równem na Wołyniu.  Program Wschodni pomaga w zebraniu środków na te wyjazdy.

Co roku kilkanaścioro dzieci z Równego przyjeżdża do Polski. W zeszłym roku między innymi dzięki wsparciu słuchaczy Radia Warszawa i Radia Wnet dzieci miały okazję spotkać się z Ojcem Świętym.
Zbiórkę pieniędzy przeprowadzimy na świątecznym jarmarku i namawiamy Państwa do wpłat na numer konta.

Klub Inteligencji Katolickiej w Opolu, Oddział Krapkowice

45-007 Opole
ul. Katedralna 4a

PKO BP SA, I Oddział w Opolu

68 1020 3668 0000 5202 0100 8515

koniecznie z dopiskiem: oddział Krapkowice

Numer telefonu pani Krystyny Brzezińskiej:  608-601-194