Musiałek: BGK i PFR zadłużają się, co nie jest wliczane do długu krajowego. Jest to działanie omijające prawo

Paweł Musiałek o bardziej optymistycznych prognozach kondycji światowej gospodarki w związku z kryzysem, pomocy rządu dla przedsiębiorców, zadłużaniu się i tym, czy będą pieniądze na programy socjalne


Paweł Musiałek  zauważa, że w Polsce ostatnia recesja miała miejsce w 1991 r.  Od tego czasu PKB cały czas rośnie, choć jak przyznaje, nie jest to idealny wskaźnik.

Polska była  zieloną wyspą.

Naszego kraju nie ominął jednak koronawirus. Nawet zaś gdyby ominął, to nasza gospodarka by ucierpiała ze względu na swe powiązania globalne. Odbudowa tej sytuacji sprzed kryzysu nie nastąpi w bliskiej przyszłości.  Dyrektor Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego stwierdza, że wparcie polskiego rządu dla przedsiębiorców było dość duże. Mogliśmy sobie na nie pozwolić dzięki względnie dobremu stosunkowi zadłużenia publicznego do PKB. Jak zauważa:

Dzisiaj przedsiębiorców finansuje Bank Gospodarstwa Krajowego i Polski Fundusz Rozwoju. Te dwie instytucje zadłużają się, a ich dług nie jest wliczany do długu krajowego.

Zgodnie z normami unijnymi pieniądze pożyczane przez BGK i  PFR wliczają się do zadłużenia publicznego, ale według polskich przepisów już nie. W ten sposób polski rząd może się dalej zadłużać bez naruszenia konstytucyjnego progu ostrożnościowego 60%:

Jest to działanie omijające prawo, ale zrozumiałe w tej sytuacji. […] Nie powinniśmy tego taktować jak mechanizm, który powinniśmy wykorzystywać w normalnych czasach.

Musiałek komentuje także zmianę retoryki Platformy Obywatelskiej dotyczącej polityki gospodarczej. Sądzi, iż zmiana nastrojów w PO z liberalnych na socjalne są spowodowane podejściem Polaków do transferów socjalnych w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości. Nasz gość twierdzi, że w najbliższych latach nie będziemy mieć pieniędzy na nowe transfery socjalne.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 Dr Wdzięczak: Jeśli wyjdziemy z kryzysu to głównie dzięki małym i średnim przedsiębiorstwom

 Dr Janusz Wdzięczak o etapowości pomocy rządowej dla przedsiębiorców, decyzji KE, spadku PKB i działaniach przedsiębiorców w czasie kryzysu.

 

Dr Janusz Wdzięczak informuje, że IV etap tarczy antykryzysowej dotyczy głównie małych i średnich przedsiębiorstw. Wyjaśnia, że podział tarczy na etapy pozwala na dopasowanie pomocy do aktualnej sytuacji. Nowe rozwiązania zakładają łatwiejsze delegowanie pracowników na urlopy. Prezes Fundacji Ambitna Polska zauważa, że rozpatrywanie wniosków było dużym wyzwaniem dla urzędników, którzy radzą sobie z tym już lepiej. Dodaje, że

Jeśli wyjdziemy z kryzysu to głównie dzięki małym i średnim przedsiębiorstwom.

Dr Wdzięczak komentuje, trzecią zgodę KE na uruchomienie kolejnego elementu tarczy finansowej dla dużych firm. Decyzja taka została, jak mówi, podjęta przez Komisję zeszłym tygodniu, co było konieczne ze względu na przepisy o pomocy publicznej. Nasz gość przewiduje, że „spadek PKB w Polsce będzie mniejszy w innych krajach UE”. Zauważa, że według austriackiej szkoły ekonomii kryzys jest momentem na zmianę postępowania przedsiębiorców:

Wiele firm zlikwidowano, ale wiele też powstało.

Przedsiębiorcy dostosowują się do nowej sytuacji.

Tarcza

Prezes BCC: Polski rząd nie chciał powiększać polskiego długu publicznego, dlatego sięgnął po PFR, zamiast BGK

Marek Goliszewski o sztuczce księgowej polskiego rządu, trudnościach Polski i Niemiec w uzyskaniu zgody KE na pomoc finansową dla dużych firm oraz recesji, jaka nas czeka.

Marek Goliszewski zdradza, jak przedsiębiorcy odebrali kolejne rządowe tarcze. Najbardziej zadowoleni są z tarczy finansowej. Wskazują oni, że dokumentacja jest prosta, a pieniądze dostaje się naprawdę szybko. Gość audycji „Wszystko o tarczy antykrysowej”  zauważa, że tarcza antykryzysowa przygotowywana była razem z BCC. To ostatnie nie miało jednak wpływu na przepisy wykonawcze do niej uchwalone. Tymczasem przedsiębiorcy spotykają się w ramach tego rozwiązania z problemami biurokratycznymi, a czas oczekiwania jest często zbyt długi.

Prezes BCC zwraca uwagę, że tarcza finansowa nie świadczy uslug dla firm dużych co wiąże się z unijnymi przepisami odnośnie pomocy publicznej. Apel do Ursuli von der Leyen wystosowałą wraz z innymi organizacjami BCC.

Te pieniądze powinny iść do Banku Gospodarstwa Krajowego nie z Polskiego Funduszu Rozwoju, bo to jest niezgodne z zasadami Eurostatu i zasadami rozliczania europejskiego długu publicznego i sektora finansów publicznych.

Powodem, dla którego Komisja Europejska zwleka z decyzją, choć według premiera miała to być tylko formalność może być sposób w jaki rzeczone 25 mln zł są przekazywane. Nasz gość wyjaśnia, że gdyby pieniądze szły tak jak powinny z BGK, to wliczane byłyby do długu publicznego. Tymczasem

Polski rząd nie chciał powiększać polskiego długu publicznego, dlatego sięgnął po Polski Fundusz Rozwoju. Jest to pewien manewr księgowy polskiego rządu.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego wskazuje przy tym, że zabieg polskiego rządu, może nie być wyłączną przyczyną zwlekania KE. Podobne problemy mają bowiem  także nasi zachodni sąsiedzi:

Angela Merkel ma podobny kłopot, Unia nie chce pozwolić Niemcom na uruchomienie niemieckiej tarczy antykryzysowej dla dużych firm.

Sądzi, że w związku z tym niemiecka kanclerz i polski premier powinni wspólnie wystąpić z wezwaniem do KE, by pośpieszyła się z decyzją.

Jak dotąd ze wszystkich trzech, a teraz już czterech rządowych tarcz skorzystało łącznie 37 tys. przedsiębiorców. Jest to, jak mówi nasz gość, niemało, ale też pokazuje, że beneficjentów proponowanych rozwiązań mogłoby być jeszcze więcej. Obecna liczba wynika z trudności w korzystaniu z tarczy antykryzysowej:

Jedni urzędnicy pomagają wypełnić kwity, natomiast inni odsyłają do kolejnych poprawek. Tego jest naprawdę sporo.

Goliszewski wskazuje, że plusem obecnych opóźnień w wydawaniu środków z tarczy może być to, iż zostaną one na później, gdy sytuacja będzie jeszcze gorsza. Wskaźniki bowiem nie są dobre – czeka nas recesja wynosząca -4% PKB. Złą sytuację przewiduje się również w Niemczech (-6%) i w USA (-9%).

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Tarcza

PO zmieni kandydata? Michał Karnowski: Rafał Trzaskowski daje pewność, że nie będzie zagrażał przywództwu Borysa Budki

Michał Karnowski o tym, kto mógłby zastąpić byłą wicemarszałek Sejmu jako kandydat PO, czemu nie będzie to Borys Budka oraz czy dojdzie do dekompozycji opozycji totalnej i końca „antypisizmu”?


Michał Karnowski sądzi, że Platforma Obywatelska zmieni Małgorzatę Kidawę-Błońską na innego kandydata na prezydenta. Przypuszcza, że tą personą będzie obecny prezydent Warszawy.

Rafał Trzaskowski daje pewność, że nie będzie zagrażał przywództwu Borysa Budki.

Wszakże to ryzykowny kandydat, gdyż niektórym wydać się może, iż dla gospodarza stolicy start w wyborach to rejterada wobec problemów w samorządzie. Dziennikarz uważa, że Szymon Hołownia jest największym niebezpieczeństwem dla KO. Wyjaśnia, że Platforma:

Musi osiągnąć sytuację, w której jej kandydat jest głównym kontrkandydatem Andrzeja Dudy. Wtedy będzie wszystko po staremu.

Nie dopuszcza do myśli, aby Borys Budka został kandydatem na prezydenta. Sądzi, iż przywódca PO nie zaryzykuje osobistego startu, gdyż nie przeżyłby przegranej. Karnowski podkreśla, że opozycja pogrąża się w chaosie, co przekłada się na możliwą zmianę postawy.

Być może kończy się antyPiSizm?

Ma nadzieję, że tak się stanie, ponieważ wówczas będzie to polepszenie się naszej demokracji. Komentując procedowanie ustawy przez Senat przypuszcza, że tym razem większość senacka może przyjąć ją wcześniej niż ostatnio. Kandydaci opozycji również potrzebują bowiem czasu na zbieranie podpisów.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Zuber: Gdybyśmy zrobili to co Czesi, to dzisiaj moglibyśmy wydać 100 mld zł więcej. Rząd robi sztuczki księgowe

Marek Zuber o charakterze obecnego kryzysu ekonomicznego, zadłużeniu Czech i Polski, spóźnieniu rządowych programów i ukrywaniu przez rząd deficytu w budżecie.


Marek Zuber wyjaśnia czym obecny kryzys różni się od poprzednich. Nie wynika on z cyklu koniunkturalnego. Ograniczona aktywność przedsiębiorstw jest skutkiem zaleceń władzy. Elementem takiego rodzaju kryzysu jest szybkie tempo przyrostu bezrobotnych.

To tąpnięcie, którego nie obserwowaliśmy nigdy.

Dodaje, że taka zła sytuacja gospodarcza powinna się zmienić  w przeciągu kilku miesięcy. Ekonomista zauważa, że działania różnych rządów inaczej wyglądają w zależności od krajów, inne rozwiązania niż Stany czy większość Europy przyjęły Japonia, Korea Południowa czy Szwecja. W „Poranku WNET” nakreśla także polską sytuację ekonomiczną. Zauważa, że podobnie jak inne kraje Polska się zadłuża.

Nikt nie będzie miał o to pretensji do Polski. To działania absolutnie konieczne.

Nasz gość zaznacza przy tym, że trzeba „pokazać, jak chcemy zrobić operację odwrotną”, czyli na powrót ograniczyć zadłużenie po obecnym kryzysie. Tłumaczy, że dotychczasowy

 Spadek długu wynikał z tego, że produkt krajowy brutto rósł bardziej niż się zadłużaliśmy.

Wzrost PKB wiąże się głównie z dobrą koniunkturą, jaka panowała w Europie. Zyskiwały wówczas gospodarki takie jak Rumunia, w których nie było 500+ pobudzającego popyt wewnętrzny. Porównuje sytuację naszą i naszych południowych sąsiadów. Czesi spadli ze stosunkiem zadłużenia do PKB z 42 do 32%.

Gdybyśmy zrobili to, co Czesi to dzisiaj moglibyśmy wydać 100 mld zł więcej.

Zuber podkreśla, że od stu  miliardów złotych w ramach tarczy finansowej należało zacząć. Działania rządu jeśli chodzi o pomoc przedsiębiorcom ocenia jako spóźnione.

Polski Fundusz Rozwoju nie powinien się zajmować rozdysponowaniem tych stu miliardów złotych, tylko Bank Gospodarstwa Krajowego.

Zaznacza, że powierzenie PFR-owi dysponowania tymi pieniędzmi to sztuczka księgowa, by nie wykazać deficytu w budżecie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jacek Rosa: Przedsiębiorcy narzekają, że sprawy się przeciągają. Wiele firm nie otrzymało jeszcze żadnego wsparcia

Jacek Rosa o tarczy finansowej, jej wysokości, tym, co trzeba doprecyzować, osłabieniu złotówki i ryzyku przekroczenia limitów zadłużenia.

Jacek Rosa informuje, że łączna suma, jaką rząd zamierza przeznaczyć na ochronę polskiej gospodarki przed skutkami kryzysu stanowi według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego 11% polskiego PKB.

Według MFW 11 % to mniej więcej tyle, co proporcjonalnie zamierzają wpompować w gospodarkę rządy Hiszpanii i Stanów Zjednoczonych.

Stwierdza, że dotychczasowe programy w największej mierze poświęcone były mikroprzedsiębiorcom zatrudniającym do 9 osób. Zauważa przy tym, że

Wiele firm zatrudnia więcej osób na 9 etatach.

Kwestia ta będzie musiała zostać rozwiązana. Dziennikarz portalu 300gospodarka przypomina, że pierwsza tarczy antykryzysowa była warta 6% PKB, więc tarcza finansowa to prawie drugie tyle. W przypadku tej ostatniej na razie działa ta jej część, która przeznaczona jest dla dużych firm od 250 pracowników w górę. Przyznaje, że obecnie trudno ocenić skuteczność pierwszej tarczy antykryzysowej, nie mówiąc o tarczy finansowej.

Przedsiębiorcy […] przede wszystkim narzekają na to, że sprawa się przeciąga. Faktycznie bardzo wiele firm zwłaszcza małe i średnie firmy nie otrzymały jeszcze żadnego wsparcia ze strony rządu mimo tego, że program jakby się wciąż toczy to jednak jest przygotowywany to mamy już 17 kwietnia.

Nasz gość wskazuje na osłabienie złotówki, stawiając pytanie czy w takiej sytuacji uda się dotrzymać progów ostrożnościowych zadłużenia publicznego (55%), a nawet konstytucyjnego (60%).

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Prof. Wawrzyk: Problem w Afryce będzie dużo ostrzejszy niż w Europie, jeśli chodzi o koronawirusa

Prof. Piotr Wawrzyk o tym, ile dajemy na WHO, apelu sekretarza generalnego ONZ wzywającego do przekazania 10% światowego PKB na rzecz walki z koronawirusem i głosowaniu korespondencyjnym.

Wszystkie państwa będą musiały się nad tym pochylić.

Prof. Piotr Wawrzyk komentuje wypowiedź sekretarza generalnego ONZ, wedle którego należy zaprojektować politykę fiskalną i monetarną zdolną do wspierania bezpośredniego zapewnienia zasobów na wsparcie pracowników i gospodarstw domowych, ubezpieczenia zdrowotnego i ubezpieczenia na wypadek bezrobocia, zwiększonej ochrony socjalnej oraz wsparcia dla przedsiębiorstw w celu zapobiegania bankructwom i masowym spadkom zatrudnienia. Jak twierdzi António Guterres potrzebna jest skoordynowana i kompleksowa wielostronna reakcja na dużą skalę, stanowiąca co najmniej 10 procent światowego PKB.

Problem w Afryce będzie dużo ostrzejszy niż w Europie, jeśli chodzi o koronawirusa.

Wiceminister spraw zagranicznych mówi, że taka kwota będzie musiała być dobrze uzasadniona, aby państwa pochyliły się nad tym pomysłem. Zauważa, że potrzebna jest pomoc państwom afrykańskim, w których system opieki zdrowotnej stoi na dużo niższym poziomie niż na naszym kontynencie. Przypomina, że WHO jest agendą ONZ, więc jego finansowanie odbywa się na tej samej zasadzie co innych organizacji, jak UNESCO czy UNICEF. Składka płacona na te organizacje uzależniona jest od stopnia zamożności danych krajów. Na budżet WHO w 15% składają się Stany Zjednoczone, a w jednym procencie nasz kraj. Polityk ocenia także dymisję Jarosława Gowina ze stanowiska wicepremiera oraz ministra nauk i szkolnictwa wyższego:

To jego indywidualna decyzja.

Ponadto mówi o wyborach korespondencyjnych. Podkreśla, że głosowanie korespondencyjne są najbezpieczniejszym rozwiązaniem oraz jest zgodne z konstytucją.

K.T./A.P.

Emilewicz: Wypłaty dla pracowników z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych nastąpią na koniec tego miesiąca

Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz o działaniu tarczy antykryzysowej, tym, jak z niej skorzystać, ograniczeniu biurokratyzacji, cenach maksymalnych i o groźbie recesji.

●     Grozi nam recesja czy zamkniemy się w ramach kryzysu?

●     Środki przeznaczone na dopłaty dla przedsiębiorców to 70 mld zł, a żeby z nich skorzystać, wystarczy oświadczenie.

Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz mówi o działaniu tarczy antykryzysowej, w ramach której tylko wczoraj trzy tysiące przedsiębiorców w systemie ZUS-u złożyło wnioski o odroczenie składek na ubezpieczenia społeczne. Aktualnie trwa integrowanie systemów tak, aby każdy wniosek można było złożyć na jednej stronie:

To ponad 300 powiatowych urzędów pracy 16 wojewódzkich będziemy je integrować systematycznie, ale większość wniosków jest dostępnych w jednym miejscu na stronie www.gov.pl/tarczaantykryzysowa.

W celu ograniczenia biurokratyzacji ministerstwo wymaga jedynie jednego formularza, w którym przedsiębiorca składa oświadczenie:

Żadnych dodatkowych dokumentów żadnych dodatkowych informacji o przychodach za poprzednie miesiące. […] Na podstawie tego oświadczenia 10 kwietnia nie trzeba płacić składek na ubezpieczenia społeczne i przez kolejne miesiące także 3 miesiące zwolnienia z opłaty składek dla przedsiębiorcy zatrudniającego od jednego do dziewięciu pracowników.

Przedsiębiorcy zatrudniający ponad 9 osób mogą skorzystać z tzw. postojowego albo z kategorii „przedsiębiorca w trudnościach”:

Zgłasza się taki przedsiębiorca do urzędu pracy, tam podpisuje umowę. Na mocy tej umowy obniża czas pracy pracowników do połowy etatu i wówczas połowa wynagrodzenia tych pracowników pokrywana jest z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych. […] Wypłaty nastąpią na koniec tego miesiąca, jesteśmy na to przygotowani.

Cała tarcza antykryzysowa została wyceniona na 212 mld zł. Środki, które mają być przeznaczone na dopłaty dla przedsiębiorców, opiewają na kwotę 70 mld zł i mają zapewnić funkcjonowanie programów pomocy na co najmniej 3 miesiące:

Jeśli decyzja będzie taka dalej o wstrzymaniu gospodarki, to będziemy przedłużać oczywiście na kolejne miesiące. Te skutki liczyliśmy na trzy miesiące.

Jadwiga Emilewicz odnosi się również do wprowadzenia pojęcia ceny maksymalnej do ustawy o tarczy antykryzysowej:

Długo dyskutowaliśmy nad tym przepisem, bo on oczywiście przypomina nam czasy minione. Biorąc pod uwagę to, co dzieje się na rynku przede wszystkim z materiałami ochrony osobistej — maseczkami, odzieżą ochronną, filtrami, respiratorami, to wydaje się, że jest wielu, dla których jest to niezwykła okazja do wzbogacenia się.

Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego odpowiada także na pytanie: Czy grozi nam recesja?

Czy będzie recesja, czy zamkniemy się w ramach kryzysu? Tego dziś jeszcze nie potrafimy w stu procentach powiedzieć, jak głęboko zejdziemy z poziomem zadłużenia. […] Chciałabym wierzyć, żeby te przewidywania, o których mówiliśmy z jeszcze tydzień dwa tygodnie temu, że jednak będziemy utrzymywać się w okolicach zera, a nie bardzo poniżej zera, jeżeli chodzi o PKB. Gdyby nam się udało w taki sposób przejść przez to wzburzone morze to byłoby oczywiście bardzo korzystne.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

Redakcja

Budzisz: Rosyjskie władze przygotowują się na większą liczbę zachorowań. Do maja może być to nawet 7 milionów

Marek Budzisz o zmianie narracji Władimira Putina ws. koronawirusa, środkach podjętych wobec epidemii przez rosyjskie władze, skuteczności rosyjskich testów, ogniskach Covid-19 w FR i o gospodarce.


Marek Budzisz komentuje całkowita blokadę Moskwy decyzją jej mera, Siergieja Sobianina. Jest to próba ratowania sytuacji, gdyż miasto to jest epicentrum epidemii u naszego północnego sąsiada. Na 1522 potwierdzonych rosyjskich przypadków SARS-Cov-2, 1014 przypada na stolicę. Ekspert ds. rosyjskich zwraca uwagę na zmianę postawy władz rosyjskich:

Jeszcze tydzień wcześniej narracja głosiła, że Rosja raczej jest bezpieczna.

Prezydent Rosji zarządził niepracujący tydzień. Jest za to krytykowany, ponieważ reakcja jest spóźniona. Ponadto Budzisz zauważa, że rosyjskie testy na koronawirusa są stukrotnie słabsze niż te w Polsce i Europie Zachodniej. Jednocześnie liczba osób, które cierpią na zapalenie płuc, jest dwukrotnie większa niż w ubiegłym roku. Rozprzestrzenianie się wirusa jest więc w Rosji bardzo szybkie. Pozytywne przewidywania zakładają, że w kwietniu będzie 200 tys. chorych na Covid-19. Według negatywnych scenariuszy do maja będzie siedem mln chorych. Odseparowanie stolicy nie rozwiąże tu problemu, gdyż na rosyjskim Dalekim Wschodzie od Sachalinu przez Władywostok po Krasnojarsk rozrzucone są przypadki zachorowań na koronawirusa, co oznacza, że jest wiele ośrodków epidemii.

Pierwszy przypadek odnotowany na południowym Uralu miał miejsce 30 stycznia.

Analityk Strategy&Future zwraca uwagę, że w Rosji wirus powił się tego samego dnia co w Hiszpanii i dzień później niż we Włoszech. Tymczasem aż do niedawna niewiele było słychać o rozwoju epidemii. Przypuszcza, że rozwijała się ona przez cały ten czas. Dodaje, iż wprowadzone obecnie ograniczenia mają charakter wybiórczy.

W Jekaterynburgu urządzany jest polowy szpital na 3000 chorych. Wojsko buduje kilkanaście wojskowych klinik, na swoje chyba potrzeby. Władze przygotowują się na większą liczbę zachorowań.

Scenariusz blokad miast, o czym donoszą rosyjskie media, ćwiczy rosyjska Gwardia Narodowa. Nasz gość zwraca uwagę na gospodarcze skutki takiego stanu rzeczy. Zarządzony przez Władimira Putina wolny tydzień będzie kosztował rosyjską gospodarkę utratę 0,8% PKB. Jeśli przedłuży się on o kolejne dwa tygodnie, będzie oznaczało to utratę 3,2% PKB i recesję, która sięgnąć może nawet 7%. Wcześniej minister finansów Federacji Rosyjskiej twierdził, że ma ona poduszkę finansową, która starczy jej na od 6 do 10 lat. Potem mówiono o 2-3 latach, a obecnie pojawiają się głosy, że oszczędności mogą się wyczerpać już na jesieni tego roku. Nie znane są bowiem koszty trwającej epidemii.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Piotr Arak: Pieniędzy nie powinno zabraknąć. Polska ma bardzo niski dług publiczny

Piotr Arak o korekcie budżetu, zmianach gospodarczych po koronawirusie oraz o tym, jak rząd może złagodzić skutki wprowadzonych przez siebie zarządzeń.


Piotr Arak podkreśla, że najważniejsze jest utrzymanie płynności finansowej polskich przedsiębiorstw. Część przedsiębiorstw uzyska kredyty, aby móc uzyskać płynność. Ponadto przedsiębiorstwa na czas ograniczeń wprowadzonych w związku z chorobą, będą mogły odłożyć spłacanie kredytów na czas końca sytuacji wyjątkowej. Przewiduje się także „oddelegowanie płatności dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych”. Obecna sytuacja może dotknąć gospodarczo nawet trzech milionów pracowników.

Pieniędzy nie powinno zabraknąć. […] Musimy ratować życie ludzi.

Dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego podkreśla, że zwrot podatku VAT będzie w tym roku przyspieszony. Mówi także o pisaniu projektu ustawy o przesunięciu terminów podatkowych i rachunkowych w związku z SARS-CoV-2.

Nie mamy żadnych danych. Nie jestem w stanie […] w pełni odpowiedzieć jaka będzie wartość tego wskaźnika. Nie wiemy, co tam, by trzeba wpisać. Trzeba czekać, aż sytuacja się ustabilizuje.

Ekonomista zauważa, że obecnie sytuacja jest zbyt niestabilna, by móc przewidywać rozwój gospodarczy i co za tym idzie, dokonać korekty budżetu. Zaznacza, że nie wszystkim branżom rząd będzie mógł pomóc, gdyż niektóre, jak branża eventowa, nie podniosą się po takim ciosie. Stwierdza, że „duża część tego segmentu gospodarki będzie musiała się przebranżowić”.

Polska ma bardzo niski dług publiczny, 46% PKB. […] Mamy przestrzeń fiskalną. […] Dzisiaj wiemy, że gospodarka się nie rozwija.

Mówi także o możliwych zmianach gospodarczych, które będą wdrożone wraz z końcem pandemii. Jego zdaniem państwo wdroży do prawodawstwa artykuły, które uchronią polską gospodarkę przed ewentualnymi kolejnymi pandemiami.

Nie może być tak, że półprodukty powstają tylko w Chinach i Azji. Będziemy musieli się zgodzić na kupowanie leków trochę drożej, ale produkowanych u nas.

Arak przypomina, że ChRL subsydiuje produkcje u siebie, przez co europejskim i amerykańskim firmom opłacało się i nadal będzie się opłacać organizować produkcję w Chinach, niż w swoich krajach. Obecna sytuacja pokazuje jednak, że nie będziemy musieli się tutaj kierować tylko kalkulacją ekonomiczną.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.