Piotr Arak: Najlepszym sposobem na obniżenie poziomu zadłużenia jest rozwój gospodarczy. Polska jest w recesji

Piotr Arak o gospodarczych skutkach grypy hiszpanki, sposobach na zadłużenie, inflacji i recesji oraz o tym w co opłaca się inwestować.

Piotr Arak przypomina, że sto lat temu grypa hiszpanka miała dwie fale, gdzie druga zebrała większe żniwo śmiertelne niż pierwsza. Pandemia miała duży wpływ na odbudowywanie się gospodarek krajów po I wojnie światowej. W Ameryce panowała wówczas recesja.

Po naszej odbudowie po kryzysie finansowym z 2008 r. ta pandemia przyśpiesza wiele zmian.

Rzeczy takie jak wysokość deficytu, czy zadłużenia danego państwa stają się nierelewantne w czasie, gdy trzeba ratować ludzkie życia. Jak zauważa dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w czasie II wojny światowej walczące w niej państwa ogromnie się zadłużyły- nawet do długu kilkaset procent w stosunku do PKB.

Większość państw zeszła z tych wysokich poziomów zadłużenia w stosunku do PKB m.in. przez to, że stopy procentowe utrzymywały się na niskim poziomie i przede wszystkim dlatego, że zagwarantowano rozwój gospodarczy.

Innym sposobem walki z zadłużeniem jest inflacja, tak jak obecnie się to robi. Piotr Arak wskazuje, że nie widać byśmy wykroczyli poza próg inflacyjny. Przewiduje, że inflacja będzie u nas niższa niż na Zachodzie.

W innych krajów, w które wpompowano tak dużo pieniędzy przez luzowanie ilościowe po 2012 r. inflacja się nie pojawiła.

Przyznaje przy tym, że nie należy trzymać oszczędności w bankach, lecz inwestować- w obligacje skarbu państwa i inne produkty inwestycyjne, na warszawskiej giełdzie itd. Wskazuje, że warszawska giełda szybko się odbudowała po lockdownie.

Mamy kryzys gospodarczy. Polska jest w recesji- największej od 1991.

Nasz gość wyjaśnia czemu opłaca się inwestować w spółki technologiczne, takie jak Allegro. Spółki te urosły w okresie lockdownu. Wskazuje, że nasze firmy, tak jak inne europejskie dobrze sobie radzą.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Żochowski: System jeszcze się trzyma. Trzeba wytyczyć proste ścieżki, gdzie mają pacjenci z Covidem trafiać

Krzysztof  Żochowski o kondycji polskiej służby zdrowia w czasie nasilenia się pandemii koronawirusa, potrzebie koordynacji działań i pamiętaniu o cierpiących na inne choroby.

Krzysztof  Żochowski wskazuje na brak miejsc respiratorowych w szpitalach. Rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie rejonizacji, by nie trzeba było szuka miejsca w sytuacji granicznej. Powinny być, jak mówi, wytyczone ścieżki działania- takie jak np. system informatyczny.

Wydaje się, że system jeszcze się trzyma. Na stykach występują objawy przegrzania, ale jeszcze się bronimy.

Wskazuje, że w pandemię weszliśmy z systemem opieki zdrowotnej niezreformowanym i niedofinansowanym. W Polsce mamy

Najbardziej chyba w Europie rozbudowany system opieki darmowej, ale z drugiej strony trzecia od końca, jeśli chodzi procent przeznaczany z PKB.

Dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Garwolinie ocenia, że powstanie szpitali jednoimiennych było bardzo dobrym pomysłem. Szkoda, że zostały one zlikwidowane- mówi. Nasz gość wskazuje, że obecnie system opieki zdrowotnej dzieli się na głośnego koronawirusa i na całą resztę. Wskazuje, że w szpitalach trzyma się ludzi łagodnie przechodzących Covid-19, którzy mogliby go przechodzić w domu, a tymczasem

Mamy całe mnóstwo innych chorych, którzy potrzebują naszej pomocy.

Przeznaczanie wszystkich środków na walkę z Covidem oznacza, że będzie ich mniej na zajmowanie się nie mniej poważnymi chorobami i dolegliwościami.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Waszczykowski: To jest konflikt ideologiczny. Komisja ma całościowy obraz funkcjonowania państwa członkowskiego UE

Witold Waszczykowski o raporcie dot. praworządności w Unii Europejskiej, tym na co zwraca on uwagę i czemu KE nie miała uprawnień by go sporządzić.

Komisja bardzo szeroko interpretuje kwestię praworządności obejmując nią nie tylko ustrój prawny i wymiar sprawiedliwości, ale też problemy światopoglądowe- sytuację mniejszości LGBT itd.

Witold Waszczykowski podkreśla, że Komisja Europejska nie ma prawa by badać kwestię praworządności, gdyż kwestia ta nie jest ujęta w traktatach. Raport stanowi więc uzurpację przez KE uprawnień, jakich ona nie posiada. Osią sporu nie jest zaś wyłączenie kwestia ustroju prawnego, ale to jak powinno wyglądać państwo członkowskie UE:

To jest konflikt ideologiczny. Tu nie ma miejsca na kompromisy, bo Komisja ma pewien całościowy obraz funkcjonowania państwa członkowskiego Unii Europejskiej, nie tylko w kwestii prawnej, ale też społecznej, gospodarczej, klimatycznej itd. Za chwilę zostaniemy oskarżeni, że palimy węglem.

Były minister spraw zagranicznych wskazuje, że kryteriami przyznawania funduszy unijnych są PKB kraju i ilość jego mieszkańców. Nie ma w traktacie mowy o dodatkowych warunkach, takich jak praworządność. Dodaje, że

Są inne instytucje, jak Trybunał Obrachunkowy, który może badać, czy fundusze europejskie są rozdzielane zgodnie z zasadami prawa i czy nie ma korupcji.

Nasz gość zauważa, że w raporcie pojawia się też kwestia dekoncentracji mediów. Tymczasem w sprawie tej dopiero dyskutowane są różne projekty, z których wybrany będzie prawdopodobnie ten wzorowany na rozwiązaniach francuskich. Waszczykowski wskazuje na wypowiedź komisarz  Věry Jourovej, która przyznała, że Komisja pracuje nad opracowaniem definicji praworządności.

Oczekuję, że nasz polski komisarz wypowie się, bo to nie może być takie przesłanie, że tutaj cała Komisja jednoznacznie nas potępia i domaga się zmian.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Stefanik: 11 departamentów zagrożonych lokalnym lockdownem. Premier Francji nie wyklucza lockdownu ogólnokrajowego

Zbigniew Stefanik o sytuacji epidemicznej nad Sekwaną: nowych zarażeniach i ograniczeniach lokalnych, protestach Francuzów oraz nieprzygotowaniu rządu na wzrost zakażeń.

Zbigniew Stefanik wskazuje, że Francja jest obecnie czwartym krajem na świecie, który ma najwięcej zakażeń w ciągu jednej doby. W związku ze stopniem propagacji wirusa przywracane są lokalnie ograniczenia. Lokalnym lock-downem zagrożonych jest 11 departamentów, w tym zamorska Gwadelupa i europejska Marsylia:

Od jutra zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Zdrowia w Departamencie Marsylii mają zostać zamknięte wszystkie puby i restauracje, jak również inne lokale rekreacyjne, będzie obowiązywał zakaz zgromadzeń, czyli de facto lokalny lock down.

Nowe ograniczenia spotykają się z demonstracjami niezadowolonych właścicieli kawiarń i restauracji. Uważają, że są oni karani za wzrost zakażeń w ich kraju. Protestują także merowie Marsylii i Paryżu, którzy wskazują, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom rządu, zostały one wprowadzone bez konsultacji z władzami samorządowymi. Rządzącym zarzuca się też nieprzygotowanie się na wzrost zakażeń, wbrew zapowiedziom z maja i czerwca dotyczącym oddania 5 tys. nowych łóżek na oddziałach intensywnej terapii, czyli podwojenia ich liczby.

W rezultacie Francji grozi lock down ogólnokrajowy, co przyznał szef francuskiego rządu Jean Castex. Ucierpiałaby na tym francuska gospodarki, która już teraz jest w złym stanie. Korespondent wskazuje, że

Prognozowana recesja na rok bieżący nad Sekwaną to minus 12 punktów procentowych rocznego PKB.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Luźna polityka pieniężna banków centralnych Czech, Polski i Węgier. Handelsblatt: Czy będą gotowe zaostrzyć politykę?

Waluty narodowe Polski, Czech i Węgier słabną w skutek inflacji, a ich banki centralne utrzymują niską stopę referencyjną. Jakie może mieć to skutki?

W Polsce, na Węgrzech i w Czechach inflacja wynosiła ostatnio od 2,9 procent do prawie 4 procent. Z powodu tych wysokich wartości waluty tych krajów, które nie należą do strefy euro, ostatnio słabły. Od początku sierpnia węgierski forint stracił ponad 5 procent wobec euro.

Cytowany przez portal DW.com dziennik Handelsblatt zwraca uwagę na politykę gospodarczą krajów Europy Środkowej. Pesymistą, jeśli chodzi o przyszłość węgierskiego forinta, a także po części i polskiego złotego jest Tatha Ghose z Commerzbanku. Lepiej ocenia zaś pespektywy korony czeskiej. Waluty te straciły na spadku kursu euro wobec dolara, a także ze względu na „czynniki domowej produkcji”. Choć, jak wskazuje niemiecki dziennik, wspomniane kraje względnie dobrze przeszły przez wiosenną falę zachorowań na koronawirusa. Obecnie jednak odnotowują wyższe wskaźniki zakażeń. Pojawiają się w związku z tym obawy przed powrotem ograniczeń w życiu gospodarczym. Dochodzi do tego wysoka inflacja w Czechach, Polsce i na Węgrzech. Analityk Comerzbanku przewiduje, że spadnie ona, by później znów wzrosnąć.

Reakcją banków państw centralnych na kryzys jest luźniejsza polityka pieniężna. Najniższą stopę referencyjną ma Polska- o,1 proc., a po niej Czechy – 0,25. Na Węgrzech wynosi ona 0,6 proc. Jednocześnie banki centralne „kupują w wielkim stylu obligacje państwowe”. NBP od marca do sierpnia skupił obligacje na skalę około 4,6 procent PKB. Według cytowanego przez gazetę specjalisty z Alianz w ten sposób NBP może sfinansować „cały deficyt budżetowy prognozowany na około 8 procent PKB”. Na Węgrzech z kolei trwa skup akcji hipotecznych.

A.P.

Trudnowski: Wynagrodzenia parlamentarzystów nie są tak skandalicznie niskie jak ministrów i wiceministrów

Piotr Trudnowski o rezygnacji ministra zdrowia, krytyce wobec niego i ocenie jego ministrowania oraz o podwyżce płac polityków, tym czemu jest ona potrzebna i jaki mechanizm wprowadza ustawa Sejmu.

Jest to decyzja dość zaskakująca.

Piotr Trudnowski ocenia rezygnacje ze stanowiska ministra Szumowskiego jako zaskakującą, tym bardziej, że stało się to przed rekonstrukcją rządu i po niedawnych zapewnieniach ministra zdrowia o dalszej woli pełnienia tej funkcji.

Bardzo trudno jest doceniać polityków zasłużonych i w przypadku ministra Szumowskiego widać to szczególnie.

Prezes Klubu Jagiellońskiego wskazuje, że minister Szumowski przeżył karuzele zmian, od bohatera narodowego do obiektu oskarżeń i musiał podejmować niepopularne decyzje, dzięki którym Polska lepiej od innych państw europejskich, poradziła sobie z wirusem, za co należą mu się podziękowania. Nie sądzi przy tym, by to krytyka z jaką minister zdrowia się spotkał przesądziła o jego rezygnacji. Przypuszcza, że w rządzie mogło dojść do różnicy zdań, co do przywracania ograniczeń, gdzie szef resortu zdrowia byłby za bardziej restrykcyjną polityką. Chodzi o działalność szkół od września.

Na pewno Łukasz Szumowski był ministrem, który próbował łagodzić spory ze środowiskiem rezydentów, czy innych środowisk medycznych.

Gość Popołudnia Wnet ocenia, że dotychczasowy minister zdrowia prowadził do wyciszenia sporów. Wskazuje, że współpraca z innymi partnerami jest szczególnie ważna w tak trudnym resorcie jak MZ.

Rządzący chcieli się podzielić odpowiedzialnością z opozycją […]. Porozumienie w praktyce przetrwało 72 godziny.

Piotr Trudnowski komentując przeforsowane przez Sejm zmiany o podwyżce uposażeń dla parlamentarzystów, Piotr Trudnowski  ocenia, że była to inicjatywa propaństwowa, potrzebna w dłuższej perspektywie. Wskazuje, że były one potrzebne dla „ucywilizowania” tej kwestii, a rozwiązania w niej zawarte, jak na przykład powiązanie pensji parlamentarzystów ze średnią płacą krajową, zamykałoby tą dyskusję na przyszłość.

Mechanizm uzależnienia wynagrodzeń dla wszelkiej maści polityków od stopnia samorządowego, aż do prezydenta, premiera, ministrów, z parlamentarzystami po drodze […] przez powiązanie z wynagrodzeniem sędziego Sądu Najwyższego oznaczałoby ich związanie ze średnimi zarobkami w Polsce.

Wejście w życie ustawy zamykałoby, jak mówi, problem na przyszłość. Zarobki polityków zmieniałyby się wraz z ogólną zamożnością Polaków. Konsekwencją braku odpowiednio wysokich uposażeń, może być niechęć specjalistów do wzięcia na siebie odpowiedzialności w zarządzaniu super-resortami i kierowania państwem. Rozmówca Łukasza Jankowskiego wskazuje, że

Wynagrodzenia parlamentarzystów […] nie są tak skandalicznie niskie jak ministrów i wiceministrów.

Zauważa, że łączny koszt planowanego podwyższenia wynagrodzeń wynosiłby 0,13 promila budżetu państwa. Tymczasem chodzi o ludzi od których decyzji zależy 99,98 proc. budżetu. Wskazuje, że sześciokrotność PKB na głowę to standard dominujący w większości państw. Przy jego przyjęciu premier i ministrowie zarabialiby ok. 30 tys.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K./A.P.

Recesja w Niemczech. Media niemieckie komentują rekordowy spadek PKB

„Tłuste lata minęły” wskazuje „Kölner Stadt-Anzeiger”. Na największy kwartalny spadek PKB od lat 70. wskazuje „Frankfurter Rundschau”, a „Frankfurter Allgemeine Zeitung” apeluje o odpowiedzialność.

10,1 procent. Podobnego spadku PKB nie było od początku prowadzenia takich kwartalnych statystyk w początkach lat 70-tych.

Tak sytuację gospodarczą swojego kraju komentuje „Frankfurter Rundschau”, cytowany przez portal dw.pl. Gazeta wskazuje, że powodem takiego stanu rzeczy jest pandemia koronawirusa i związane z nią wstrzymanie produkcji i ograniczenie konsumpcji. „Heilbronner Stimme”  z Badenii-Wirtembergii wskazuje, że nieprędko można się spodziewać poprawy sytuacji, choć zdaniem ekspertów osiągnięty został punkt krytyczny po którym gospodarka powinna odbić.

Sytuacji tej próbuje zaradzić rząd Angeli Merkel, jednak, jak wskazuje „Kölner Stadt-Anzeiger”, nawet bogaty Niemcy mogą nie unieść ciężary kryzysu zachowując rozbudowany system socjalny:

Po cichu przedstawiciele rządu dawno już mówią, że trzeba uważać, żeby nie stworzyć dwuklasowego społeczeństwa bezrobotnych sprzed koronakryzysu i po nim.

Tymczasem zagrożenie epidemiczne wciąż nie znikło. W związku z tym FAZ zwraca się do obywateli RFN z apelem:

W rękach nas wszystkich leży zapobieżenie przez odpowiedzialne obchodzenie się z pandemią, by z całą siłą nie uderzyła w nas jej druga fala.

A.P.

Polska w Unii Europejskiej 2020. GUS prezentuje dane społeczno-gospodarcze Polski na tle UE

Główny Urząd Statystyczny opublikował dziś raport przedstawiający przekrojowy zbiór informacji obrazujących poziom życia oraz stan gospodarki w Polsce na tle UE.

Na początku raportu GUS porównuje sytuację demograficzną. Wedle danych dotyczących stosunku liczby kobiet do mężczyzn, na 100 mężczyzn przypada w Polsce 106 kobiet, natomiast średnia unijna wynosi 104. Współczynnik dzietności w 2018 roku wyniósł w UE niemal 1,6, a w Polsce zaledwie 1,4. Również długość życia była w Polsce niższa. Przeciętnie mężczyzna w Polsce żyje zaledwie 73,7 lat (średnia UE-78,2), natomiast Polka 81,7 lat (średnia UE-83,7).

Dane GUS wskazują na wysoką różnicę we wskaźniku przeludnienia mieszkań. Wskaźnik ten wyniósł w Polsce w 2018 roku 39,2%, przy czym średnia unijna wynosiła zaledwie 17,1%.

Lepiej prezentują się za to dane gospodarcze. Średnie bezrobocie w 2019 roku wyniosło w UE 6,7%. W Polsce zaledwie 3,3%. Również wskaźnik zagrożenia ubóstwem był niższy i wyniósł 14,8% dla Polski w porównaniu do 16,8% w UE. Polska miała także w 2018 roku niższy wskaźnik Giniego, niżeli bogatsze kraje zachodnie jak Niemcy, Francja, Włochy czy Hiszpania. Polska może także pochwalić się jednym z najniższych wskaźników różnic w wynagrodzeniach pomiędzy kobietami, a mężczyznami oscylujący na poziomie poniżej 10%, a w UE około 15%. Średnio tempo wzrostu gospodarczego dla UE wyniosło w 2018 roku zaledwie 1,5%, a dla naszej gospodarki ponad 4%. Wyższa w tym samym roku o 5,2% od średniej unijnej była także polska produkcja przemysłowa/

Wśród mankamentów polskiej gospodarki na tle UE należy podkreślić kilka elementów. Niski poziom wydatków na Badania i Rozwój, który wyniósł w Polsce niewiele ponad 1%, wobec średniej unijnej na poziomie ponad 2% PKB. Poniżej średniej Polska klasyfikowała się także pod względem wydajności pracy czy udziału OZE w miksie energetycznym. Polska znajduje się również poniżej średniej pod względem dochodów na głowę mieszkańca wedle parytetu siły nabywczej. Niższa była również stopa inwestycji 18,6% w porównaniu do 22% w UE. Z kolei udział eksportu wyrobów wysokiej techniki w eksporcie był dla UE na poziomie 17,9%, a dla Polski zaledwie 8,4%.

W kwestii dostępu do internetu nasz kraj nie odbiega znacząco od średniej unijnej. W Polsce 87% gospodarstw domowych posiadalo dostęp do internetu, a w UE wskaźnik ten był wyższy o 3%.

Źródło: GUS

M.K.

 

 

Dr Kuźmiuk: Dając KE możliwość zaciągania długu na rynku rezygnujemy z części kompetencji państwa członkowskiego

Dr Zbigniew Kuźmiuk o budżecie unijnym na następne siedem lat, tym, kto na nim najbardziej zyskał oraz o dochodach własnych KE i zadłużaniu się przez Komisję.

Mam nadzieję że przy pomocy tych dużych pieniędzy gospodarki wszystkich krajów wrócą na ścieżkę wzrostu.

Dr Zbigniew Kuźmiuk komentuje uchwalenie budżetu Unii Europejskiej na kolejne siedem lat. Zauważa, że w wielu krajach, zwłaszcza na Południu, PKB spadnie o ponad 20% w II kwartale.

To jest pożyczanie jednorazowe określonej kwoty.

– wyjaśnia mówiąc o tym, czy możliwość emitowania papierów dłużnych przez Komisję Europejską nie stanowi zagrożenia. Europoseł opowiada o ustanowieniu opłaty na towary sprowadzane spoza Unii Europejskiej od tzw. śladu węglowego. Podkreśla, że bez niej gospodarka unijna będzie niekonkurencyjna przy założeniach dekarbonizacji. Musi być ona jeszcze uzgodniona ze Światową Organizacją Handlu. Zaznacza, że dochody własne Komisji Europejskiej będą pod kontrolą państw członkowskich. Przyznaje przy tym, że

Jeżeli dajemy komisji możliwość zaciągania długu na rynku albo wprowadzania jakiegoś instrumentu o charakterze podatkowym to rezygnujemy z części kompetencji państwa członkowskiego.

Nasz gość odnosi się do kwestii powiązania budżetu z praworządnością. W dokumencie zostało jak na razie jedynie powiedziane, że Komisja Europejska zajmie się tą sprawą. Sprawa rozbija się o kwantyfikację praworządności. Premierzy Polski i Węgier nalegali by najpierw została ona określona, jeśli ma być rozpatrywana. Dr Kuźmiuk ocenia, że szczyt unijny był dla nich sukcesem.

Nie ulega wątpliwości że to duży sukces Mateusza Morawieckiego i polskiego rządu. Kwota nie niebagatelna, aż do siedmiuset miliardów złotych.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Zbigniew Kuźmiuk, Marek Wróbel, Jan Zygmuntowski, prof. Tomasz Grosse – Popołudnie WNET – 21.07.2020

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie, 95.2 FM w Krakowie i 96,8 FM we Wrocławiu. Zaprasza Łukasz Jankowski.

Goście Popołudnia WNET:

Dr Zbigniew Kuźmiuk – poseł do PE;

Marek Wróbel – prezes Fundacji Republikańskiej;

Jan Zygmuntowski – Prezes zarządu think-tanku Fundacja Instrat;

prof. Tomasz Grosse – politolog UW;

Paweł Bobołowicz – korespondent Radia WNET na Ukrainie;


Prowadzący: Łukasz Jankowski

Realizator: Franciszek Żyła


Dr Zbigniew Kuźmiuk / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Dr Zbigniew Kuźmiuk komentuje uchwalenie budżetu Unii Europejskiej na kolejne siedem lat. Zauważa, że w wielu krajach, zwłaszcza na Południu, PKB spadnie o ponad 20% w II kwartale. „To jest pożyczanie jednorazowe określonej kwoty”- wyjaśnia mówiąc o tym, czy możliwość emitowania papierów dłużnych przez Komisję Europejską nie stanowi zagrożenia. Europoseł opowiada o ustanowieniu opłat na towary sprowadzane spoza Unii Europejskiej. Musi być ona jeszcze uzgodniona ze Światową Organizacją Handlu.

Nasz gość odnosi się do kwestii powiązania budżetu z praworządnością. W dokumencie zostało jak na razie jedynie powiedziane, że Komisja Europejska zajmie się tą sprawą. Sprawa rozbija się o kwantyfikację praworządności. Premierzy Polski i Węgier nalegali by najpierw została ona określona, jeśli ma być rozpatrywana. Dr Kuźmiuk ocenia, że szczyt unijny był dla nich sukcesem.


Sławomir Wróbel / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Marek Wróbel stwierdza, że „piękne kobiety są zawsze w niebezpieczeństwie” odpowiadając na pytanie o powiązanie funduszy unijnych z praworządnością. Ocenia, że udało się uniknąć niebezpieczeństwa. Wskazuje, że w debacie nt. praworządności chodzi o pieniądze, gdyż to kraje z tzw. klubu skąpców są za tym mechanizmem. Zwraca uwagę na słowa kanclerza Austrii, który powiedział, że „dopiero teraz zaczną się negocjacje, a nie to, co chcą Niemcy i Francja”. „Co to jest praworządność? To zależy kto pyta”- stwierdza. Dodaje, iż obecnie Francja „nie jest żadnym płatnikiem, tylko petentem” Unii. Podkreśla, że decyzje Rady Europejskiej są podejmowane jednogłośnie. Wskazuje, że swoje problemy z Unią mają Bułgaria i Rumunia, nie tylko Polska i Węgry. Oznacza to, iż możemy w przyszłości liczyć na więcej sojuszników w UE poza Grupą Wyszehradzką.

Prezes Fundacji Republikańskiej przypomina, że rządy Platformy Obywatelskiej „wcale nie były pro-przedsiębiorcze” . Ocenia podnoszenie się polskiej gospodarki po lock-downie. Stwierdza, że „jak na razie idzie bardzo dobrze”, choć nie oznacza to, że nie będziemy mieli recesji.


Źródło: Pixabay

Jan Zygmuntowski stwierdza, że realny koszty kryzysu z 2009 r. ponieśli pracownicy zatrudnieni na umowach śmieciowych. Podkreśla, że Polska jako jedyny kraj na świecie wpisała sobie do konstytucji limit zadłużania. Później dołączyła do niej Słowacja. Zauważa, że obecnie warunki są inne i dług można zaciągać po prawie zerowych kosztach. „Tak długo jak państwo może się zadłużać na inwestycja, tak długo nie musimy się przejmować limitem” – stwierdza. Prezes zarządu think-tanku Fundacja Instrat wyjaśnia w jaki sposób rozwój gospodarczy opiera się na zadłużaniu się państwa lub na progresywnym fiskalizmie. Wskazuje na to jakie problemy ma strefa euro. Zauważa, że Rada Dialogu Społecznego została zawieszona w czasie kryzysu.


Zbigniew Czachór, Tomasz Grzegorz Grosse (Europeista), Dobromir Sośnierz, Paweł Musiałek, Cezary Mik podczas debaty w Klubie Jagiellońskim w Warszawie/ Foto. Miłosz Pieńkowski/ CC BY-SA 4.0

Prof. Tomasz Grosse odnosi się do wynegocjowanego budżetu Unii Europejskiej. Europejski Fundusz Odbudowy jest ograniczony pod względem ilości i czasu, co ocenia jako ogromny sukces Angeli Merkel. Stwierdza, że zdecydowanie wygrała Północ, a w mniejszym stopniu Południe. Europa Środkowa zaś będzie zmuszona do przełknięcia kilku gorzkich pigułek. Politolog wyjaśnia, że podczas negocjacji najtwardsze stanowisko prezentowała tzw. oszczędna piątka: Holandia, Szwecja, Dania, Austria i Finlandia. Odnosi się do kwestii powiązania funduszy unijnych z praworządnością. Ocenia, że zapisy w tej sprawie są celowo niejasno sformułowane. Dodaje, iż większość kwalifikowaną w Radzie Unii Europejskiej będzie łatwo zdobyć by zablokować pieniądze dla Polski.

 


Paweł Bobołowicz / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Paweł Bobołowicz komentuje porwanie autobusu w Łucku na Ukrainie, gdzie mężczyzna wziął pasażerów (10 osób) na zakładników. Porywacz twierdzi, że ma ładunki wybuchowe przy sobie i w innym miejscu Łucka. Zakładnikom udało się przekazać jedzenie i wodę. W mieście jest szef ukraińskiego MSW. Uzbrojony terrorysta wysunął szereg żądań pod adresem prezydenta i rządu. Są one oceniane jako nie do końca zrozumiałe. Jednym z nich jest to, by prezydent Zełenski obejrzał pewien film. Wskazuje się, że mężczyzna był wcześniej leczony psychiatrycznie.

Nasz korespondent odnosi się także do sprawy zatrzymania byłego polskiego ministra transportu. Zarzuty są jednoznaczne. W Polsce i na Cyprze tworzone były spółki do których ukraińskie spółki, które chciały coś uzyskać od szefa zarządu ukraińskich dróg, kierowały pieniądze. Bobołowicz stwierdza, że część Ukraińców chciałaby żeby proces Sławomira N. odbywał się w Polsce licząc, że w naszym kraju będzie miał uczciwszy proces niż na Ukrainie.