Żadne pojęcie w XX w. nie zostało skompromitowane bardziej doszczętnie niż ‘postęp’ / Piotr Witt, „Kurier WNET” 91/2022

Po nowym roku, po objęciu przez Francję kierownictwa UE, program francuskiego prezydenta stanie się jej programem, jeżeli nie jest już nim od dawna. Jaki to program, trudno powiedzieć wprost.

Piotr Witt

Pała postępu

Trzeba odwołać się do projektu Eryka Zemmoura, którego Macron jest przeciwieństwem. Pan Minister Castaner w wywiadzie dla Radia Europe I określił program Zemmoura jako anachroniczny. – Zemmour ożywia nostalgię za Francją, której nigdy nie było – powiedział. – Przewodniczący grupy poselskiej En Marche najwyraźniej adresował swoją wypowiedź do elektoratu bardzo młodego i niewykształconego. Codziennie rodzi się nowy jeleń i ten jeleń noworodek jest najłatwiejszy do otumanienia, gdyż ani nie wie, o czym mowa, z własnego doświadczenia, ani z nauki w fabryce kretynów, jak nazywają publicyści szkołę francuską.

Francja, o jakiej mówi Zemmour, ISTNIAŁA. JA JĄ WIDZIAŁEM, ją – a raczej jej agonię przed czterdziestu laty.

Świeżo ukonstytuowany rząd nieboszczyka Mitterranda robił wszystko, aby zatrzeć jej ślady. Był złożony z rewolucyjnie nastrojonych przedstawicieli bogatej, młodej burżuazji: Fabius – syn i bratanek antykwariuszy-miliarderów, Jack Lang – potomek bogatych przemysłowców, Strauss-Kahn – z milionerskiej rodziny – fundatorów Centrum Żydowskiego w Paryżu, Robert Badinter, ożeniony z Rotszyldówną; Jacques Attali, François Holland, Segolene Royal itd., itd. – śmietanka lewicowej burżuazji. Głównym obiektem ataku była Francja chrześcijańska.

Mówiono jeszcze po francusku, chociaż zapowiedzi nowego już zaczęły się pojawiać w zmienionym słownictwie. Nie wolno było nazywać wroga czasów wojny Niemcami; należało mówić: naziści. Zamiast komuniści – stalinowcy. Zbrodnie komunizmu – 60 milionów ofiar, to błędy i wypaczenia, a w żadnym wypadku zbrodnie przeciwko ludzkości. Kaleka – niepełnosprawny; itd., itd. – wszyscy to znają. Później oczyszczono język z trefnych słów.

Jednym z synonimów języka francuskiego na określenie skąpca jest juif – żyd. W 1990 roku cały nakład słownika języka francuskiego Larousse’a poszedł na przemiał z powodu tego jednego słowa.

Wycofano książki z księgarń, a także egzemplarze już sprzedane z bibliotek. Na punkcie francuszczyzny socjaliści byli nieprzejednani. Po ukonstytuowaniu Unii Europejskiej język zaczęto naginać do ideologii gender, z zastosowaniem obowiązkowym także w Polsce – (pani ministra itd.).

Jednocześnie na benefis wyborcy kolorowego rozpętano hecę pisania historii na nowo. Francja padła na kolana, bijąc się w piersi za swoją przeszłość kolonialną. Zabroniono słowa ‘negre’ i innych terminów przypominających niewolnictwo Afrykańczyków. Nie wolno mówić, że prezydent ma negrów literackich, którzy mu piszą jego przemówienia. Zakazuje się mówienia „czarna owca”, żeby nie urazić ludzi czarnych. Zamiataczy i śmieciarzy nazwano technikami czystości, ale i to nie wystarczyło – stali się „ambasadorami porządku”. Więc nie na śmietniku, tylko w ambasadzie.

Mity tworzyli ludzie nie tylko złej wiary, ale prawdopodobnie ignoranci nie znający tematu. To przecież nie Europejczycy wprowadzili niewolnictwo w Afryce, ale lokalni władcy, kacykowie okrutni i prymitywni, gdyż bez względu na wszelkie szlachetne i wzniosłe bajki, które na temat obcych kultur wymyślili antropolodzy – były to ludy prymitywne i dzikie, które nie stworzyły żadnej cywilizacji, otaczały czcią dzikie zwierzęta i drzewa, i pożerały się nawzajem.

Minister C. potępia wstecznego i reakcyjnego Z. w imię postępu. – Jego program byłby dobry w latach osiemdziesiątych – mówi. – Podczas gdy nasz jest na dzisiaj, tzn. nowoczesny i postępowy.

Żadne pojęcie w dwudziestym wieku nie zostało skompromitowane bardziej doszczętnie jak pojęcie postępu. Trzydzieści lat temu bywały jeszcze bary, bistra, hotele o nazwie Progresse – Postęp. Ale już wtedy trzeba było ich szukać na odległych przedmieściach Paryża. Były to zakłady podejrzane, nędzne, obskurne – wymierający świadkowie dawnego entuzjazmu. Gdyż progresistą, postępowcem można było, a nawet należało być sto lat temu. Pomyślmy, za życia jednego pokolenia świat zmienił się nie do poznania. Zaledwie w ciągu trzydziestu lat pojawiły się radio, samochód, samolot, telefon. Jak tu nie popaść w entuzjazm dla postępu.

Wielki Kryzys 1929 roku starł uśmiech ze wszystkich twarzy. Mimo podziwu dla wynalazków, w lutym 1934 roku trzeba było strzelać do głodnych robotników na placu Concorde. Byli ranni i byli zabici. Ale na postęp wciąż jeszcze można było naród nabrać. Nie było co dać głodującym – kasy państwa świeciły pustkami, ale co szkodziło obiecać?

W Paryżu w 1937 roku zwiedzający wystawę wszechświatową, naprędce zorganizowaną, mogli nasycić głód widokiem cudów techniki i odzyskać wiarę w przyszłość dzięki wizji postępu. Nad terenem wystawowym górowały swastyka, sierp i młot – godła państw najdalej zaawansowanych w przyszłości.

Rękojmię szczęścia, dobrobytu i spokoju gwarantowały narodowi ogromne pawilony tych państw – hitlerowski i sowiecki. Podziwiano ogromną mapę Związku Rad, na której miasta oznaczono drogimi kamieniami: mniejsze – rubinami, szafirami, szmaragdami, duże – brylantami jak jaja. Postęp nie ma ceny. Opowiadał mi o tym przed laty sam wykonawca tej mapy – pan Winogradow, ojciec znanej tancerki Małgorzaty Potockiej.

W tym samym roku 1937 w Rosji trwały okrutne procesy stalinowskie, ludzi mordowano tysiącami, a mało wówczas znany funkcjonariusz partyjny Chruszczow mówił o przodującym kraju świata i o „ przewodniku ludzkości postępowej”, o Stalinie. „Towariszcz Stalin – woschod progressiwnowo czełowieczestwa”. Termin przylgnął na stałe do komunizmu. Francuska Partia Komunistyczna, ginąc z wycieńczenia, ustami ostatnich swoich członków szeptała „progresse”.

Ale po upadku muru berlińskiego, rozpadzie Związku Rad, ujawnieniu zbrodni sowieckich myślałem, że państwo postępu nigdy już nie powróci.

I oto trup postępu znowu wyłazi z szafy, przemawiając do nas właściwym sobie językiem progresywnym. Tym razem w kostiumie Unii Europejskiej. Kułak, ciemnogród… To już nie ten etap.

Ale podobnie jak w Rosji stalinowskiej, chociaż z innych powodów, zabrania się używać słów ‘Pan’ i ‘Pani’; nie ze względów klasowych, ale z uwagi na gender, gdyż te słowa wskazują różnicę płci. Nie ojciec, nie matka, ale rodzic. Nie wolno mówić: obywatel. Aby nie urazić tych, co obywatelstwa jeszcze nie mają. W Ameryce, która przejęła pałeczkę postępu po nieboszczyku Związku Radzieckim – należałoby nawet powiedzieć pałę postępu, nie pałeczkę – a więc w Ameryce nie wolno już mówić „kobieta w ciąży”.

Szczegóły tej nowomowy słuchacze zainteresowani znajdą bez trudu gdzie indziej, mnie tylko nasuwa się pytanie natury ogólnej. W początkach konfliktu na granicy z Białorusią Unia Europejska występowała z krytyką wobec polskiej obrony granic. Wcześniej Unia Europejska zakupiła za miliard dwieście milionów euro bezwartościowy lek amerykańskiej firmy Gilead. Jeszcze wcześniej prezydent Unii Juncker ostro potępiał polską politykę wewnętrzną, jednocześnie inny prezydent – Barroso po zakończeniu kadencji w Unii z dnia na dzień został dyrektorem banku amerykańskiego Goldman-Sachs. Czy należy rozumieć, że powołany do obrony interesów Europy, dbał wcześniej o obce interesy? Przed nim europejski komisarz rolnictwa został wyrzucony po tym, jak się okazało, że działał na korzyść rolnictwa, ale amerykańskiego.

Mimo wszystko twierdzenie, że zarząd Unii działa bez żadnej kontroli, że robi, co chce, nie jest ścisłe. Rachunki Unii kontroluje starannie Europejski Trybunał Rozrachunkowy – CCE, odpowiednik polskiego NIK-u. Niestety, jak się okazało, kontroluje tylko w teorii.

Od pierwszych dni grudnia w Brukseli zapanowało osłupienie. Zapadł wyrok w procesie Karela Pinxtena. Jeden z członków CEE, powołany do wykrywania korupcji innych, sam był dotknięty tą powszechną zarazą.

Były belgijski minister rolnictwa fundował sobie egzotyczne podróże, licznie uczęszczane ubawy, używał samochodu służbowego do celów prywatnych, a co więcej, w czasie trwania swego mandatu kontynuował działalność polityczną, co jest surowo wzbronione. Szkody są oficjalnie liczone na pół miliona euro.

Gdybyż chodziło tylko o niego! Cały trybunał rozrachunkowy jest zgangrenowany. Wielki dziennik „Liberation” (po zmianie dyrekcji!) pisze o „prawdziwym systemie handlu wpływami i konfliktu interesów” (2 XII). Zdaje się, większe jeszcze wrażenie niż w Brukseli afera wywarła w Berlinie: obecny prezes trybunału CCE jest w istocie jednym z szefów CDU – partii Angeli Merkel. We Francji nie mówi się o aferze publicznie, co nie znaczy, aby nie huczało w korytarzach ministerialnych w tym okresie kampanii prezydenckiej. Prawica to wykorzysta! Populiści!

Dobrze poinformowani komentatorzy są zdania, że w swoich wystąpieniach publicznych prezydent Macron, niegdyś zażarty europeista, obecnie będzie raczej unikał mówienia o Europie. Unia Europejska nie jest dobrym argumentem w kampanii prezydenckiej.

Po ostatnich nakazach dotyczących słownictwa musi nasunąć się pytanie: skąd, z jakiej filozofii wynika antycywilizacyjna i w skutkach antyeuropejska misja Unii Europejskiej. Nakaz językowy został uchylony, ale ślad, ślad pozostanie.

Artykuł pt. „Pała postępu” Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w grudniowo-styczniowym „Kurierze WNET” nr 90/2021, s. 3 – „Wolna Europa”.

Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdy czwartek w Poranku WNET na wnet.fm.

 


  • Grudniowo-styczniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Piotra Witta pt. „Pała postępu” na s. 3 „Wolna Europa” grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 90/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Prof. Caumes: badania w laboratorium, gdzie mógł powstać wirus finansowało USA. To potwierdzona hipoteza

Featured Video Play Icon

Piotr Witt / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Co ma wspólnego pandemia Covid-19 z tajną działalnością USA? Korespondent Radia Wnet z Francji o ustaleniach prof. Erica Caumesa.

Piotr Witt wskazuje, że usuwa się ze stanowisk lekarzy, którzy podważają oficjalną narrację na temat koronawirusa i walki z nim.  Prof. Eric Caumes, do niedawna dyrektor oddziału chorób zakaźnych paryskiego szpitala Salpêtrière

Wyraził przypuszczenie, że zarazek Covid-19 został sztucznie wyprodukowany w laboratorium P4 w Wuhan.

Co więcej, zdaniem Francuza badania, które były tam prowadzone finansowali Amerykanie. Jak podkreśla nasz korespondent,

Hipoteza ta znalazła potwierdzenie w tajnych dokumentach wojskowych.

Prof. Caumes od tygodnia nie pracuje już w szpitalu Salpêtrière. Jak wskazuje Witt, dr Anthony Fauci skłamał przed Senatem Stanów Zjednoczonych twierdząc, że nie ma związku między SARS-CoV-2 a finansowanymi przez Amerykanów badaniami w laboratorium P4.

Według Europejskiej Agencji Leków szczepionek na koronawirusa nie należy podawać zbyt często.

Dr. Marco Cavaleri przestrzega – nadmierne powtarzanie szczepionki będzie wstrzymywać odporność.

Prof. Caumes twierdzi, że wariant Omikron jest równie groźny jak katar. Szczepionka jest więc niepotrzebna.

Gdyby testowano katar, pozytywnych przypadków byłyby pewnie miliony.

Lekarz zauważa, że w swej praktyce spotkał wielu bezobjawowo chorych wśród zaszczepionych, natomiast żadnego wśród niezaszczepionych. Wskazuje przy tym, że

W przypadku wariantu Delta ludzie niezaszczepieni mieli lżejsze obciążenie wirusowe od niezaszczepienych.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K./A.P.

 

Witt: We Francji personel szpitalny ogłosił strajk generalny. W 2020 r. zamknięto 5700 łóżek szpitalnych

Piotr Witt / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Korespondent Radia Wnet z Francji o rozbieżności między twierdzeniami polityków a ocenami lekarzy oraz o likwidowaniu miejsc we francuskich szpitalach, także w okresie pandemii.

Piotr Witt przywołuje przykład ze starego francuskiego podręcznika do medycyny. Podczas I wojny światowej do szpitala trafiają ranni: Niemcy, Anglicy i Francuzi. Komu pomóc w pierwszej kolejności. Nasz korespondent wyjaśnia, że prawidłową odpowiedzią nie jest bynajmniej „najciężej rannym”. Obecnie, jak mówi przykład brzmiałby trochę inaczej,

Do szpitala przywieziono trzech chorych na Covid. Jeden jest po trzech szczepionkach, drugi po jednej, a trzeci jest niezaszczepiony. Któregoś z nich lekarz powinien posłać pierwszego na reanimację? Prymus wyrwałby się z odpowiedzią najciężej chorego, ale gdyby chwilę się zastanowił zobaczyłby całą złożoność problemu.

Prof. Andre Grimaldi chce, aby o tym komu dać pierwszeństwo, decydował personel medyczny. Witt zwraca uwagę na rozbieżność między narracją polityków a tym co mówią lekarze.

Według pierwszych przyczyną przepełnionych szpitali żołnierza szczepienie który zajmują większość łóżek reanimacji innych. Kłamstwo mówią inni. Liczby są fałszywe. Przebiega łagodniej niż grypa szczepionki są zatem niepotrzebne.

Szczepionki na dodatek nie dają odporności. Są zatem podwójnie zbędne. Jak podkreśla dr Pierre Menem,

To nie jest paszport sanitarny, to jest paszport polityczny.

We wtorek personel szpitalny ogłosił strajk generalny. Strajkujący wskazują, że w ciągu ostatnich dwóch dekad zlikwidowano we Francji 69 tys. łóżek szpitalnych.

W 2020 r. w pełni pandemii zamknięto 5700 łóżek.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Witt: Francuski paszport szczepionkowy nie honoruje wyników testu. Zagrożenia publicznego nie stanowi chory, lecz zdrowy

Featured Video Play Icon

Piotr Witt / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Paszporty szczepionkowe, niepowodzenie akcji szczepień i szukanie kozłów ofiarnych. Korespondent Radia Wnet z Francji o najnowszych wydarzeniach we Francji.

Piotr Witt  informuje, że im bliżej wyborów prezydenckich, tym wyższe liczby zakażeń SARS-COV-2.

Przestrzeń publiczną dzielą ze sobą Omikron z oMacronem.

Opozycja sprzeciwia się chęciom wprowadzenia przez rząd paszportów szczepionkowych. Według projektu ustawy obywatele mogliby wyjść do instytucji publicznych za pomocą paszportu szczepionkowego.

Projekt wywołał gwałtowny sprzeciw całej opozycji z prawicy i ze skrajnej lewicy.

Lewicowy deputowany Jean-Luc Mélenchon podkreślił, że rządowy paszport szczepionkowy jest „w stu procentach nieskuteczny”. Jak wyjaśnia Witt,

Paszport szczepionkowy nie honoruje negatywnych wyników testu.

Oznacza to, że każdy niezaszczepiony ma ograniczone prawa obywatelskie. Zdrowi niezaszczepieni są ograniczeni w tym, gdzie mogą uczęszczać, a zarażeni zaszczepieni mogą swobodnie zarażać.

Zagrożenia publicznego nie stanowi chory, lecz zdrowy – oto do jakiego absurdu doszliśmy.

Wbrew rządowym obietnicą szczepionki nie chronią przed zachorowaniem.

Polityka sanitarna rządu poniosła porażkę. […] Wymarzonym kozłem ofiarnym są niezaszczepieni.

Dr Christian Vélot twierdzi, że szczepionki na Covid-19 ułatwiają powstawanie nowym mutacji koronawirusa. Podkreśla on, że

Powszechna zgoda naukowców odnośnie szczepionek jest mitem.

Hipoteza dr Vélot spotkała się z krytyką kierującego akcją szczepień dra Allena Fischera.

Piotr Witt mówi także o kampanii prezydenckiej. Eric Zemmour ma 320 podpisów merów na wymaganych ustawowo 500. Kandydat na prezydenta planuje zebrać 600 obietnic podpisów na wypadek gdyby niektórzy się ze swych deklaracji wycofali.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Piotr Witt: Valérie Pécresse obiecała, że wprowadzi w życie reformy, których nie zrealizował Macron. To jej siła

Przedświąteczny felieton red. Piotra Witta w ramach z cyklu Kroniki Paryskiej. Francuski korespondent Radia Wnet relacjonuje także sytuację na francuskiej scenie politycznej

Zachęcamy do wysłuchania całej Kroniki!

A.N.

Piotr Witt: W ciągu minionych 70 lat lewactwo francuskie otrzymało wiele ciosów. Obecnie powraca przebrane za prawicę

Korespondent Radia Wnet z Francji o rezygnacji arcybiskupa Paryża i wyborach prezydenckich.


Na początku grudnia papież Franciszek przyjął rezygnację  arcybiskupa Paryża, 70-letniego Michela Aupetita. Powodem były doniesienia medialne wedle których w 2012 r. metropolita wdał się w romans z kobietą. Jak mówi Piotr Witt:

Jeżeli pan sądzi, że to dymisja arcybiskupa Paryża była w ostatnim czasie najważniejszym wydarzeniem Kościoła francuskiego, a dokładniej archidiecezji paryskiej to pan może się myli.

10 grudnia w kościele Saint-Sulpice abp Michel Aupetit celebrował mszę pożegnalną. Zgromadziła ona tłumy wiernych w tym wielu młodych ludzi. Wydarzenie to zdaniem naszego korespondenta było nawet ważniejsze od samej rezygnacji.

Po zakończeniu mszy celebrant arcybiskup otrzymał oklaski od zebranych takiego jak mógłby marzyć każdy gwiazdor show-biznesu. Można było pomyśleć, że paryżanie przyjęli do wiadomości dymisji swego pasterza, którego tytuł oficjalny brzmi obecnie arcybiskup emeryt.

Witt przypomina, że paryski metropolita zatroszczył się o to, aby jak najszybciej przywrócić funkcje sakralne katedrze Notre-Dame po jej pożarze. Ponadto nasz korespondent mówi o wyborach prezydenckich we Francji.

Aby zdobyć władzę, kandydat musi pozyskać większość. Musi więc przyjąć projekt na gust powszechny, popularny, tak, aby był szybki do przełknięcia, strawny dla milionów.

Piotr Witt zauważa, że ks. Hugues-Félicité-Robert de Lamennais mówił, że „głoś ludu jest głosem Boga”. Jednak nawet jeśli duchowny miał rację, to

Zanim objawi się w urnach wyborczych „głos Boga” podlega tylu manipulacjom, tylu przeróbkom, że z urn wychodzi zdeformowany nie do poznania.

Pomiędzy urną a wyborcami są media tradycyjne i internetowe. Korespondent mówi, że mimo śmierci Stalina, upadku Bloku Wschodniego i Związku Radzieckiego lewactwo wciąż się trzyma nad Sekwaną.

W ciągu minionych 70 lat lewactwo francuskie otrzymało wiele ciosów.

W 1981 r. Francuska Partia Komunistyczna wyniosła do prezydentury Mitteranda. Obecnie prezydent Macron, który wybił się na postulatach ekologii i walki o „równouprawnienie LGBT”, daje wyborcom ze zrozumienia, że sam jest z prawicy.

A.P.

Piotr Witt: rozpętano hecę pisania historii na nowo

Korespondent Radia Wnet z Francji m.in. o wizji Francji według Erica Zemmoura oraz zmianach, jakie zaszły w zakresie wolności słowa w tym kraju.


Piotr Witt uważa, że program polityczny Erica Zemmoura przedstawia nieaktualną wizję państwa francuskiego.

Francję, o jakiej mówi Zemmmour widziałem, a raczej widziałem jej agonię 40 lat temu.

Redaktor zwraca uwagę na postępujące zmiany w zakresie m.in. kultury i wolności słowa, których modyfikacja miała na celu eliminację określeń, które z czasem zaczęły być uznawane za obraźliwe.

Rozpętano hecę pisania historii na nowo.

Gość „Poranka Wnet” podaje kilka przykładów:

Zakazuje się np. mówienia „czarna owca”, aby nie obrazić ludzi czarnoskórych, śmieciarzy z kolei nazwano „technikami czystości”.

Piotr Witt zwraca uwagę na fakt, iż szereg zmian w ramach tzw. rewolucji kulturowej doprowadził do zakrzywienia postrzegania postępu.

Żadne pojęcie w XXI wieku nie zostało skompromitowane bardziej niż pojęcie „postępu”.

Progresistą należało być 100 lat temu, gdy pojawiały się kluczowe dla naszej cywilizacji wynalazki.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

 

Witt: kiedy Zemmour usprawiedliwia kolaborację Pétaina mówiąc, że ocalił on francuskich Żydów, napotyka opór ludzi

Korespondent Radia Wnet z Francji o programie politycznym nowego kandydata na prezydenta Érica Zemmoura i kontrowersjach wokół jego oceny polityki Państwa Vichy.


We wtorek Éric Zemmour potwierdził, że będzie się ubiegać o prezydenturę. Piotr Witt zauważa, że

Z pewnością jako jedyny kandydat dotychczas ujawnionych publicysta przedstawia program polityczny wyrazisty prosty i rozsądnie umotywowany: ograniczenie imigracji, wychowanie młodzieży imigranckiej w duchu patriotyzmu francuskiego.

Jak ocenia, program ten nie powinien budzić niczyich wątpliwości. Jednak jego przeciwnicy polityczni próbują nazwać go rasistą. Nie mogą mu zarzucić antysemityzmu, ponieważ pochodzi on z rodziny algierskich Żydów. Jak mówi nasz korespondent Zemmour to pierwszy od czasów Napoleona kandydat, który nie jest zawodowym politykiem.

Urodzony w niezamożnej rodzinie imigrant na biednym przedmieściu który własnym wysiłkiem talentem i inteligencją osiągnął wysoką pozycję społeczną dla młodzieży imigrantów może być wzorem do naśladowania co zresztą podkreśla przy każdej okazji.

Kontrowersje wzbudzają tezy historyczne francuskiego publicysty. Zemmour rozdrapuje stare rany po masowym wydawaniu żydowskich bezpaństwowców Hitlerowi przez rząd Vichy. Jak zauważa Witt,

W żadnym innym kraju Europy donosicielstwo nie rozkwitło równie okazale.

Dodaje, że donosicieli napędzała nie tyle nienawiść wobec Żydów, ile zwykła chciwość. Przypomina, że katolickie duchowieństwo uratowało około stu tysięcy żydowskich dzieci.

Niemcy nie potrafili odróżnić żyda od Francuza. […] Tzw. nosy traktujące żydów w na rachunek Gestapo były więc francuskie.

Jednak Zemmour broni marszałka Pétaina podkreślając, że dzięki współpracy z Niemcami ocalił on francuskich Żydów. [Po rewolucji w Rosji wielu Żydów z dawnego Imperium Rosyjskiego schroniło się we Francji. Nie mieli oni francuskiego obywatelstwa i jako bezpaństwowcy byli wydawani III Rzeszy – przyp. red.] Korespondent Radia Wnet z Francji wskazuje, że taka argumentacja napotyka opór historyków i ludzi potrafiących czytać.

Na historycznych fotografiach widać, że Żydów pilnuje tylko policja francuska […] Kolejarze francuscy transportowali więźniów dalej w świat albo raczej na tamten świat.

Dodaje przy tym, że po wojnie gen. de Gaulle umniejszał znaczenie kolaboracji z Niemcami, przedstawiając ją jako margines wojennych doświadczeń Francji. Stało się to mitem założycielskim IV Republiki tak jak tzw. grupa kreska Mazowieckiego w III Rzeczypospolitej.

Witt: za sprawą Vincentego Bolloré we francuskich mediach można wreszcie usłyszeć inne niż tylko prorządowe opinie

W jaki sposób francuski miliarder rzucił wyzwanie mediom głównego nurtu? Co nie jest akceptowane we francuskiej telewizji publicznej? Piotr Witt ze swoim najnowszym felietonem.


Miliarder Vincent Bolloré zaczął wspierać Érica Zemmoura, jednego z prawdopodobnych kandydatów na prezydenta Francji. Francuski bogacz rozwija własne media.

 Nie mogą mu tego wybaczyć media głównego nurtu. Traktowany jest jak odstępca. Bolloré zgromadził najlepszych dziennikarzy odrzuconych przez media rządowe. Nasz korespondent zauważa, że w przekazie głównego nurtu

Patrioci byli nacjonalistami albo faszystami.

Piotr Witt zauważa, że nikt nie protestował, gdy państwowa telewizja transmitowała cotygodniowo rozmowę między rabinami. Kiedy zaczęła emitować program katolicki, zaczęła się krytyka.

Bolloré, który nie ukrywa swojej wiary spotyka się z tego powodu z kpinami.

 Korespondent Radia WNET z Francji przypomina, że nasz naród wie coś o spiskach.

Polacy nie wierzą w spiski, oni wiedzą.

Przypomina spisek trzech mocarstw w XVIII w. i  spisek dwóch w XX w. Witt wskazuje na pytania, które można postawić w kontekście zmian ustrojowych w dawnym Bloku Wschodnim.

Kto kazał komunistom żądać obalenia komunizmu? […] Kto zlecił Wajdzie nakręcenie antykomunistycznego Człowieka z marmuru?

Przypomina, że Andropow i Gorbaczow byli funkcjonariuszami KGB.

Zapraszamy do wysłuchania całego felietonu!

A.P.

Witt: Nasze polskie związki z islamem były skomplikowane. Nie chcemy w Polsce, ani Bataclanu ani masakry Charlie Hebdo

Korespondent Radia Wnet z Francji o dziejach polskich relacji z Turcją i Tatarami oraz o obronie polskiej granicy przed nielegalnymi imigrantami.

Piotr Witt przypomina, że Polska także w przeszłości ratowała Europę- przed Imperium Osmańskim w 1683 r. i przed bolszewikami w 1920 r. Zauważa, że

Komentatorzy mediów lewicowych sugerują, że Polacy przeciwstawiają zdecydowany opór polityce Łukaszenki i Putina kierują się ślepym patriotyzmem i fantastyczną wiarą. To nie jest ścisłe. Nasze polskie związki z islamem były skomplikowane w dziejach, jak nasze związki z Turcją.

Witt przypomina, iż strój noszony przez polską szlachtę był bardzo podobny do tureckiego. Rzeczpospolita Obojga Narodów walczyła z  Wielką Portą o swe południowe i wschodnie ziemie. Sytuacja się zmieniła, gdy oba kraje połączył wspólny wróg- Rosja. Dziennikarz zauważa, że w XIX w. Hotel Lambert stawiał w swej polityce na Osmanów. Stworzono w Turcji Legion Polski. Przegrana Rosji w wojnie krymskiej nie poprawiła sytuacji Polski.

Dopiero I wojna światowa przyniosła nową mapę Europy z Polską jako niepodległym państwem.

Nasz korespondent zauważa, że rzekome oczekiwanie przez Portę na „posła Lechistanu” w czasie zaborów to legenda niepotwierdzona w źródłach. Turcja za to uznawała polski rząd w czasie II wojny światowej. Witt przypomina o wkładzie Tatarów w Rzeczpospolitą. Służyli oni w polskim wojsku. Potomek polskich Tatarów zaprojektował wyprodukował pierwsze tramwaje elektryczne w Paryżu.

Po polskiej stronie nie ma fanatyzmu, ale jest stanowczość. Nie chcemy, aby przedłużenie chrześcijaństwa przebiegało Marszałkowską ani krakowskim rynkiem. Nie chcemy w Polsce, ani Bataclanu ani masakry Charlie Hebdo, ani masakry ciężarówką w Nicei. Myśmy już swoje dali.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.