Relikwie chrześcijańskie mają znaczenie szczególne. W nich cześć oddawana ciału idzie w parze z tajemnicą Odkupienia

Nie umiem powiedzieć, dlaczego naturze ludzkiej potrzebny jest substrat materialny, aby wejść w kontakt z nieuchwytnym światem idei. Ale istnienie takiej potrzeby potwierdza sam święty Jan Paweł II.

Piotr Witt

Buty księdza Wojtyły

Nie pozostawiam po sobie własności, którą należałoby zadysponować. Rzeczy codziennego użytku proszę rozdać według uznania (Jan Paweł II, Testament, 6.03.1979 r.)

Po ubiegłorocznym pożarze znaleziono na posadzce katedry Notre Dame mosiężnego koguta. Służył za „kurek na kościele”. Odpadł bez szwanku ze stopionej wieżyczki transeptu. Z jego wnętrza wydobyto trzy relikwie: fragment Korony Cierniowej, relikwię Świętego Dionizego i relikwie Świętej Genowefy – patronki stolicy i kraju.

Obecny rok obchodzimy w Paryżu pod znakiem świętej Genowefy – patronki stolicy i kraju. Urodzona 1600 lat temu święta uratowała Paryż przed najazdem Hunów. Jej cenny relikwiarz przetopili jakobini, a relikwie spalili za karę „że podgrzewała kociołek kanoników”. Relikwiarz wykonany na nowo w XIX wieku zawiera szczątki odkryte w grobie na miejscu obecnego Panteonu, dawnego kościoła pod wezwaniem św. Genowefy. Jest wystawiany kolejno w kościołach Paryża. Patrząc na ten wspaniały mebel wielkości sekretery, ze złota, srebra i drogocennych kamieni, przypominam sobie nauki księdza Wojtyły.

Wielkie dziedzictwo

Po świętym Janie Pawle II pozostał spadek bogaty i różnorodny. Ci, którzy mieli szczęście widzieć Papieża przed zamachem, zachowali w pamięci wizerunek atletycznego mężczyzny, od którego emanuje magiczna siła. Zapoczątkowane przez niego Międzynarodowe Dni Młodzieży przysporzyły Kościołowi zastępów młodych katolików świadomych swej wiary i prawdy. Wierzącym pozostała nauka głoszona podczas spotkań i opublikowana w pismach. W naszej epoce kompromitacji autorytetów i powszechnego zwątpienia zwłaszcza encyklika Fides et ratioRozum i wiara dostarcza cennych wskazówek; pomaga młodym i szukającym prawdy odnaleźć się pośród fałszywych proroctw. Wiedzieliśmy od dawna, że te rozważania są owocem dociekań wybitnego filozofa; dziś wiemy również, że wyszły spod pióra świętego. Podobnie jak arcyciekawe Notatki osobiste wydane przez arcybiskupa Krakowa, księdza kardynała Stanisława Dziwisza.

Na tle bogactwa duchowego zdumiewa ubóstwo materialne dziedzictwa Jana Pawła II.

W Krakowie, u stóp Wawelu, ksiądz Wojtyła mieszkał od 1952 do 1967 roku. Pierwsze lata – kątem u księdza profesora Ignacego Różyckiego. Zajmował niewielki pokój przechodni. Po otrzymaniu sakry biskupiej w 1958 roku przeniósł się do sąsiedniej kamienicy, pod 21. Dziś w pomieszczeniach dwóch połączonych domów zgromadzono pamiątki po polskim papieżu. Najwięcej miejsca zajmują dary mieszkańców miejsc, do których pielgrzymował. Są tutaj prezenty od królów, rad miejskich, prezydentów. Są i inne, od prywatnych osób pragnących w namacalny sposób wyrazić miłość i przywiązanie. Niektóre bardzo cenne, jak siedemnastowieczne krucyfiksy rzeźbione w kości słoniowej i koralu, podarowane przez zakonników z Palermo na Sycylii i przez innych z Korsyki, wielkie, srebrne misy od mieszkańców Edynburga i Londynu. Wszystko to przekazał testamentem muzeom.

Zwykłe przedmioty niezwykłe

Największe wrażenie robią wszakże te nieliczne „przedmioty codziennego użytku”, którymi posługiwał się przyszły papież. Każdemu, kto wychodzi z Wawelu po obejrzeniu cennych dzieł sztuki zgromadzonych w skarbcu Rzeczypospolitej Obojga Narodów, radzę zajrzeć na ulicę Kanoniczą 19/21 i zatrzymać się przez czas jakiś przed tymi skromnymi rzeczami.

Od czasu kanonizacji relikwiami po świętym stało się wąskie łóżko (polowe?), biurko z jakiejś dawnej oficyny, klęcznik, podniszczone buty, niegdyś nowoczesne narty.

Kult relikwii nie jest tylko właściwością chrześcijan. Także wyznawcy fałszywych idoli otaczają czcią swoje świętości. Przed kilku laty skórzaną kurtkę piosenkarza Johna Lennona sprzedała na licytacji londyńska firma Sotheby’s za 350 tysięcy €. W grudniu 2012 roku w Los Angeles odbyła się aukcja garderoby Grety Garbo. Wielbiciele słynnej aktorki wydzierali sobie za grube dziesiątki tysięcy osiemset sukien, których gwiazda nigdy nie założyła. Niemych i bezosobowych.

Nieliczne relikwie po świętym Janie Pawle II opowiadają, przeciwnie, bardzo wiele o ich właścicielu. Na wąskim łóżku sypiał przez kilkanaście lat, przy staroświeckim biurku pisał swe kazania i rozważania teologiczne, zapisywał swe medytacje wygłaszane później podczas rekolekcji w zakopiańskiej Bachledówce. W tych butach chodził po górach, na nartach zjeżdżał z Kasprowego na Halę Gąsienicową i na Jaszczurówkę. Pierwsze narty księdza, z 1954 roku, zaopatrzone w wiązania sprężynowe – kandahary pochodzą z prywatnej wytwórni zakopiańskiej Zubka. Jako kardynał zjeżdżał już na headach z wiązaniami bezpiecznikowymi. Te relikwie nie mają ceny rynkowej. Kanon 1190 Kodeksu Prawa Kanonicznego stanowi, iż „sprzedaż świętych relikwii jest absolutnie zabroniona”.

O pożytku z relikwii

Nie umiem powiedzieć, dlaczego naturze ludzkiej potrzebny jest substrat materialny, aby wejść w kontakt z nieuchwytnym światem idei. Ale istnienie takiej potrzeby potwierdza sam święty Jan Paweł II: „Nieodzownie potrzebny jest człowiekowi ten pierwszy krok poprzez stworzenie widzialne w kierunku niewidzialnego Stwórcy” (notatka 5.VII. 1975).

Dla wiernego relikwia jest ostatnim śladem świętego, jest zarazem obietnicą bliskości Boga.

Do relikwiarzy wystawionych w kościołach wierni adresują modlitwy, prośby, podziękowania. Modlić się przed relikwią nie oznacza mimo to „oddawania czci kawałkowi ciała”. Dla chrześcijan cześć oddawana ciału idzie w parze z tajemnicą Odkupienia. Dotyczy chrześcijanina, który istniał. Nie czcimy symbolu. Co więcej, ten kult świadczy o przywiązaniu Kościoła do jedności osoby ludzkiej, powołanej, aby stać się świątynią Ducha. Co potwierdza Katechizm Kościoła katolickiego w akapicie nr 364. Nie mamy bezpośredniego wglądu w cudzą duszę. Czytamy ze znaków widzialnych. Przeciwnie – doktryna Marcjona z Synopy, głosząca wyłącznie duchową, niecielesną naturę Chrystusa, została potępiona przez Kościół pierwszych wieków jako niebezpieczna herezja.

Nadmiernie podejrzliwi mogli posądzać inżyniera Stefana Ossowieckiego o interesowną szarlatanerię, kiedy słynny przed wojną jasnowidz, proszony o odnalezienie zaginionej osoby, żądał, aby mu dostarczono osobisty przedmiot należący do poszukiwanego: chusteczkę, okulary, pióro, byle rzecz miała z nim bezpośrednią styczność. Ale np. księżna Izabela Czartoryska nie miała ze swojej kolekcji żadnych korzyści materialnych. Same wydatki. Wielka racjonalistka gromadziła w Puławach ułamki starożytnych marmurów, potłuczone kamienie, aby lepiej wczuć się w epokę antyku.

Sienkiewicz, pisząc swe wiekopomne Quo vadis?, także obmacywał starożytne kamienie w rzymskich lapidariach i na arenach, gdzie ginęli męczennicy za wiarę.

Relikwie chrześcijańskie mają znaczenie szczególne. Cześć im oddawana sięga pierwszych wieków chrześcijaństwa wraz z kultem męczenników pochowanych w katakumbach. A zresztą według Ewangelii dotknięcie szat Chrystusa wystarczało do uleczenia z chorób.

Istnieją relikwie poświadczone i niepoświadczone. Do niepoświadczonych zaliczają się te o niejasnym pochodzeniu, pozbawione świadectw autentyczności, jak np. koszula Matki Boskiej, relikwie Świętych Niewiniątek lub niektórych świętych pierwszych wieków. Istnieją również relikwie poświadczone, autentyczne, zazwyczaj bardziej współczesnych świętych, np. Franciszka Salezego, Bernadetty Soubirous, ks. Jerzego Popiełuszki czy właśnie Jana Pawła II.

„Cały jestem w rękach Bożych” – mówił o sobie Jan Paweł II słowami francuskiego świętego Ludwika Marii Grignon de Montfort. Ponieważ oddajemy hołd obecności Bożej w jego osobie, oddajemy również hołd miejscu, gdzie Bóg stał się obecny. Kult relikwii nie jest magiczny, lecz poprzez życie świętego oddajemy cześć obecności Boga w człowieku. Widząc te przedmioty, możemy tym łatwiej wywołać wspomnienie ludzkich warunków życia świętego Jana Pawła II. Te rzeczy są takie wątłe, nieomal bez znaczenia; oto Bogu się spodobało posłużyć się nimi, aby zamanifestować swą Obecność i objawić swą Potęgę i Chwałę, ponieważ to On działa poprzez te znaki.

Artykuł Piotra Witta pt. „Buty księdza Wojtyły” znajduje się na s. 12 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Piotra Witta pt. „Buty księdza Wojtyły” na s. 12 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Witt: 70% Francuzów nie ma zaufania do rządu. Ekonomista Jacques Attali przekonuje, że „pandemii nikt nie jest winien

Piotr Witt o nieufność Francuzów wobec swego rządu i obronie tego ostatniego przez francuskich komentatorów: polityce „grubej kreski” i rozmywaniu odpowiedzialności za epidemię nad Sekwaną.

 

Piotr Witt informuje, że 70 proc. Francuzów nie ma zaufania do rządu i najnowszych aferach we Francji. Tamtejsi obywatele są rozeźleni na metodę walki z pandemią rządu. Wielu polityków La République en marche (partia Emmanuela Macrona) opuściło szeregi formacji.

Alain Minc zapewnia, że ekonomia będzie jak dawniej i wypowiada życzenie, by Ameryka jak najprędzej skończyła z Trumpem i powróciła prawdziwa, demokratyczna Ameryka Obamy.

Korespondent zwraca uwagę na wypowiedź doradcy francuskiego rządu i autora książek, a prywatnie krewnego Hilarego Minca. Obok Allaina Minca w wywiadzie wystąpił ekonomista Jacques Attali. Wezwał on „przestać mówić i myśleć o koronawirusie”. Jak wyjaśnia Witt, postulat ten oznacza w rzeczywistości politykę „grubej kreski” wobec błędów rządu w obliczu choroby.

Nie mówmy więcej o tym, nie starajmy się dojść do odpowiedzialności politycznej.

Stwierdzając, że „pandemii nikt nie jest winien” Attali odwraca uwagę od pytania „kto ją rozdmuchał do takich rozmiarów jak we Francji ?”. Ekonomista mówi:

Europa i Ameryka popełniły piramidalne głupstwo.

W ten sposób rozmywa odpowiedzialność. Odciąża francuskich rządzących wskazując, że decyzję ws. nieprzełożenia wyborów samorządowych podjął po konsultacji z radą naukową.

Witt: Istnieje możliwość odebrania prof. Didier Raoultowi prawa praktyki lekarskiej. Francuski MZ zaleca droższy lek

Piotr Witt o problemie władz z prof. Didierem Raoultem, którego tania terapia, jest dla nich niewygodna, gdyż mają droższy lek. Także o epidemii cholery w Paryżu czasów Chopina.


Piotr Witt informuje, że  prof. Didier Raoult stoi przed groźbą odebrania mu prawa praktyki lekarskiej. Marsylski epidemiolog naraził się władzom tym, że promuje terapię na Covid-19, która jest sprzeczna z zaleceniami francuskiego Ministerstwa Zdrowia. Lekarz proponuje leczenie chlorochiną, która jest bardzo tania. Resort zaś zaleca drogi lek- Tocilizumab, który produkuje szwajcarska firma farmaceutyczna Rosch. Zarząd paryskich szpitali państwowych, poinformował, że ten kosztujący 800 euro za dawkę lek znacznie poprawia stan zdrowia pacjentów. Jednak, jak wskazuje nasz korespondent:

Niezależny komitet nadzoru  zdezawuował optymistyczne oświadczenia. 3 dni później podał się do dymisji w ramach protestu o przypisywanie mu fałszywych opinii.

Gdyby się okazało, że to terapia prowadzona przy użyciu leków, które można kupić w aptece po niecałe 6 euro była skuteczna, byłaby to kolejna kompromitacja francuskich władz. Tym już teraz zarzuca się brak potrzebnego sprzętu i inne zaniedbania.

Autor książki o Chopinie przypomina zarazę, jaka panowała w Paryżu, gdy żył w nim wielki polski kompozytor. Wówczas jeden z lekarzy „leczył cholerę solami magnezu”.  Jego próba zaimponowania władzom swoją metodą nie powiodła się, wobec wyjścia na jaw jej nieskuteczności.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Witt: Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki- mówił Heraklit. Ale do bagna można

Piotr Witt o błędach francuskiego systemu kontroli władzy, biznesie chińskim i francuskim oraz o lęku Francuzów przez kryzysem gospodarczym i drugą falą koronawirusa.


Piotr Witt mówi za prof. Didierem Raoultem, że drugiej fali epidemii koronawirusa nie będzie. Francuzi bowiem martwią się, że druga fala może niebawem wybuchnąć. Innym lękiem wśród Francuzów jest kryzys gospodarczy.

Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki- mówił Heraklit. Ale do bagna można.

Ponadto korespondent tłumaczy, że państwo francuskie opiera się na wzajemnej nieufności władzy i obywateli. Tą pierwszą nadzoruje prawdziwa „armia kontrolerów”. W wyniku jej działań jednak „utrąconych wiele dobrych pomysłów”, a zaakceptowano dużo złych, sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem. Jednym z tych ostatnich był kosztujący miliardy pomysł samolotów-niuchaczy, które miały dzięki węchowi pomóc w odkrywaniu złóż ropy naukowej.

Odkrycie okazało się bujdą.

Nietrafiona była także koncepcja budowy centralnej rzeźni w Paryżu, gdyż okazała się ona niepotrzebna. Witt przypomina, że Francja obecnie utrzymuje nierentowny Air France (choć np. Szwajcaria swoich linii lotniczych dawno się pozbyła), a wcześniej przez kilka lat blokowała u siebie rozwój informatyki, by ochronić Minitel przed Internetem.

Dziennikarz opowiada także o chińskich inwestycjach we Francji i reszcie Europy oraz powiązaniach gospodarczych Francji i Chin. Ta pierwsza najpóźniej z UE zamknęła swe granice, gdyż Państwo Środka to dla niej wielki rynek zbytu.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Witt: Stan pogotowia jeszcze się nie zakończył we Francji, zmienił się tylko charakter. Rząd Édouarda Philippe’a upadnie

Piotr Witt o epidemii we Francji, niepokoju Francuzów i tym, jak sobie z nim radzą, przemyśle farmaceutycznym, spodziewanym upadku rządu i perspektywie złożenia prezydenta Francji ze stanowiska.


Nad Sekwaną liczba zmarłych na Covid-19 jest ogromna. Umarło ok. 21 tys. osób. Piotr Witt wyjaśnia jak Francuzi radzą sobie psychicznie w tej sytuacji. Część z nich uprawia sport. Tradycyjnie duże jest  we Francji „spożycie środków uspokajających i nasennych”, jak i używek- papierosów i alkoholu. Wyświetlane są stare komedie francuskie, gdyż „od czasów Louis de Funès niewiele śmiesznego napisano” we Francji.

Pytania nie pozostają bez odpowiedzi.

Szuka się winnych za tak tragiczną konsekwencję pandemii. Coraz więcej pada pytań w stronę rządu. Niezależne media francuskie wskazują na błędy, które popełniła władza. Nasz korespondent wskazuje na problem z repatriacją francuskich obywateli, wobec zamknięcia granic przez europejskiej kraje. Wśród państw UE Francja była pod tym względem ostatnia.

Dwaj uczeni wykazali, że 82% leków sprzedawanych w aptekach jest w najlepszym przypadku obojętnych dla zdrowia.

Witt opowiada o wydanym we Francji przewodniku po dostępnych w aptekach niedziałających, a wręcz szkodliwych dla zdrowia lekach. Zwraca uwagę na zakaz wykonywania zawodu nałożony na dwóch francuskich lekarzy.

Stan pogotowia jeszcze się nie zakończył we Francji, zmienił się tylko charakter.

Przewiduje, że rząd Édouarda Philippe’a upadnie. Raczej bezpiecznie może się czuć prezydent Macron, którego kadencja kończy się w 2022 r. Chyba że dojdzie do destytucji głowy państwa. Zauważa, że zmiana przepisów dotyczących złożenia z urzędu Prezydenta Republiki Francuskiej została przegłosowana przez francuski Senat.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Witt: W „faszystowskiej” Polsce umieralność na covid jest trzydziestokrotnie mniejsza niż we Francji

Piotr Witt o rocznicy pożaru katedry Notre Dame w Paryżu, zderzeniu się francuskiego systemu socjalnego z pandemią koronawirusa, wezwaniu do jedności rządu i opozycji oraz błędach władz.


Piotr Witt mówi, jak wyglądały uroczystości w katedrze Notre Dame, drugie otwarte dla wiernych, od czasu jej pożaru. Tradycyjnie adorowano relikwie Korony Cierniowej, które od 1290 r. są w stolicy Francji. Abp  metropolita Paryża Michel Aupetit „przeżegnał Paryż Najświętszym Sakramentem” błogosławiąc paryżan. Hierarcha, jak zauważa, jest z wykształcenia lekarzem.

Następnie nasz korespondent zwraca uwagę na francuską politykę socjalną, w której imię Francuzi płacą wysokie podatki, by mieć „najwyższy na świecie poziom świadczeń”. Mimo to masa osób choruje oraz umiera na Covid-19. W Polsce umieralność z powodu tej choroby jest trzydziestokrotnie niższa niż we Francji. Witt zwraca uwagę na słowa prezydenta Macrona, który mówił, że „zjednoczyć wysiłki ludzi i opozycji”. Podkreśla, że rolą opozycji nie jest jednoczyć się z rządem, a wręcz przeciwnie:

Rolą opozycji jest stawianie brutalnych pytań.

Do tych należy: Czemu jest 17,5 tys. łóżek szpitalnych mniej? Dziennikarz przywołuje słowa Jérôme’a Salomona, przewodniczącego komitetu lekarzy przy prezydencie Republiki, który stwierdził, że

Bilans między nowo przyjętymi a odchodzącymi ze szpitala bardzo się poprawił.

Wyraża wątpliwość co do tego, kim są ci „odchodzący”. Informuje, że „ilość nowych ofiar nie została wczoraj podana”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Marsylski lekarz leczy chorych na koronawirusa plaquenilem, a zazdrośnicy ze sfer rządowych usiłują go zdyskretydować

Wczoraj przed Szpitalem Śródziemnomorskim kibole rozwinęli ogromny transparent na cześć profesora Raoulta. Kiedy nikt ich nie judzi jednych przeciwko drugim, kibole stają się przyzwoitymi ludźmi.

Piotr Witt

Na chorobę covid-19 nie ma lekarstwa. Wirus, raz znalazłszy się w organizmie, po okresie inkubacji, bezobjawowym 6 – 14 dni, przystępuje do ataku i jego ilość w ciele ludzkim gwałtownie się zwiększa, czyniąc coraz większe szkody. Przyczepia się do białka tworzącego śluzówkę płuc i ją obezwładnia. Człowiek umiera z uduszenia, z powodu niewydolności zajętych płuc. Plaquenil podawany w dawce 500 mg dziennie przez 10 dni zmniejsza ilość wirusa w ciele. U pacjentów Raoulta stężenie wirusa spadło po sześciu dniach do 25%, po czym wirus znikł. We wtorek 24 marca minister zdrowia wydal dekret zezwalający na leczenie plaquenilem osób w stanie ciężkim. Dlaczego trzeba było aż dekretu i dlaczego został wydany tak późno?

Afera profesora Raoulta jest jeszcze bardziej skomplikowana. Rysuje się jako rodzaj tragedii w antycznym stylu.

Dyrektor wielkiego szpitala uniwersyteckiego chorób zakaźnych i tropikalnych w Marsylii dał się poznać światu jako odkrywca wielu bakterii i niejednego wirusa, m.in. wirusa giganta. Jego sukcesy budziły od lat słuszne oburzenie niejednego z uczonych kolegów, a zwłaszcza paryskiego wirusologa Yves’a Levy’ego. Ten ostatni, obdarzony potężną władzą jako prezydent narodowego instytutu badań medycznych, nie miał jednak wystarczających wpływów, aby ukrócić zbyt śmiałe poczynania marsylczyka. Należy dodać, iż profesor Levy w chwilach wolnych od polityki i administracji oddawał się także nauce, poszukując szczepionki na AIDS. Jego badania, popularne w środowisku uczonych i polityków paryskich, Raoult ze swej strony uważał za mrzonkę i wyrzucanie milionów, które można by użyć z pożytkiem dla ludzkości gdzie indziej.

Miara goryczy przebrała się, od kiedy w 2017 roku amerykańskie czasopismo fachowe „Expert Skype” uznało Raoulta za najlepszego światowego eksperta w jego dziedzinie. W tym samym roku jednak żona profesora Levy’ego, Agnes Buzyn, została ministrem zdrowia w rządzie Macrona i zabrała się energicznie do reformowania Raoulta. (Jej nazwisko Francuzi wymawiają ‘Biuzę’. Po polsku brzmi ono tak jak się pisze, gdyż rodzice b. pani minister są z Łodzi). Status Śródziemnomorskiego Szpitala Chorób Zakaźnych i Tropikalnych w Marsylii zmieniła na GIP – w nowomowie: Grupę Interesu Publicznego, co nic nie znaczy, ale co wiązało się z odebraniem 200 z 400 milionów dotacji na szpital i badania naukowe. Los Raoulta wydawał się przesądzony, kiedy przyszło wybawienie. (…)

Rolę chóru greckiego w tej tragedii pełni tłum kibiców. Pozbawieni meczów i stadionów, nie mając gdzie ani na kim wyładować energii, klaszczą i wrzeszczą, stojąc w oknach, w drzwiach, na balkonach, w bramach kamienic.

Codziennie o ósmej wieczór, jak Francja długa i szeroka, kibice oklaskują francuską służbę zdrowia, która z ograniczonymi środkami, z narażeniem życia pełni swoją zaszczytną i niebezpieczną służbę.

Wczoraj przed szpitalem śródziemnomorskim kibole rozwinęli ogromny transparent na cześć profesora Raoulta. Kiedy nikt ich nie judzi jednych przeciwko drugim, kibole stają się przyzwoitymi ludźmi.

Cały artykuł „Dziennik czasu zarazy” Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w „Kurierze WNET” nr 70/2020, s. 3 – „Wolna Europa”, gratis.kurierwnet.pl.

Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku WNET na wnet.fm.

 


Do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, BEZPŁATNIE, pod adresem gratis.kurierwnet.pl.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Piotra Witta pt. „Dziennik czasu zarazy” na s. 1 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Witt: Terapia Raoulta daje doskonałe wyniki. Rząd francuski musi upaść. Szanse Marine Le Pen na prezydenturę wzrosły

Piotr Witt o terapii marsylskiego mikrobiologa, jej skutkach oraz spodziewanej dymisji francuskiego rządu i tym, kto zyskuje na błędach rządzących.

Poziom zarażeń w Marsylii jest dużo mniejszy.

Piotr Witt przypomina na czym polega stosowana przez  prof. Didier Raoulta metoda leczenie Covid-19. Francuski mikrobiolog łączy plaquenil (hydroksychlorochina) z  erytromycyną- antybiotykiem. Kuracja „daje doskonałe wyniki”.

Zarzucano mu, że chlorochina powoduje dolegliwości kardiologiczne […] Nie powoduje żadnych niebezpieczeństw dla chorób serca.

Korespondent wskazuje, iż hydroksychlorochina jako lek na malarię podawana jest, chociażby w Dakarze, gdzie francuscy lekarze śmiali się z tych obaw. Informuje o francuskich lekarzach, którzy „zażądali masowego używania chlorochiny”. Pod ich wnioskiem podpisało się sześciuset innych lekarzy. Zgodnie bowiem z dekretem ministerialnym lek ten jest dopuszczany do użycia jedynie w stanie ciężkim. Tymczasem w takich sytuacjach plaquenil już nie pomaga, o ile nie szkodzi. Opracowana przez badacza z Marsylii terapia jest skuteczna w lekkich przypadkach. Obniża ona obciążenie chorych wirusem.

Rząd francuski musi upaść. Zanim upadnie obdzieli się odpowiedzialnością.

Błędy popełnione przez rząd Édouarda Philippe’a mogą skutkować jego upadkiem. Tymczasem szef rządu Republiki zapowiedział, że żaden z członków administracji nie może się publicznie wypowiadać bez jego zgody. Na konferencji razem z prezydentem „usprawiedliwiał się z błędnych decyzji”. Podkreślał, że decyzje o organizacji wyborów i międzynarodowych rozgrywek sportowych były konsultowane z lekarzami.

Prezes francuskiej izby lekarskiej mówi, że nikt się do niego z niczym nie zwracał.

Przez konsultowanych lekarzy należy rozumieć 11-osobowy komitet lekarski przy prezydencie, na którego czele stoi antropolog Jérôme Salomon. Na kompromitacji rządu korzysta opozycja.

Szanse Marine Le Pen na prezydenturę wzrosły, jak jeszcze nigdy.

Przewodnicząca Zjednoczenia Narodowego „wypowiada się dzisiaj jakby już wygrała wybory”. Krytykuje ona obecny rząd, ale zajmuje postawę koncyliacyjną i wysyła sygnały, że jest gotowa współpracować z urzędnikami, którzy po zmianie prezydenta się nie zmienią.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!
A.P.

Witt: Politycy zbierają żniwo idiotycznych wyborów do miast sprzed dwóch tygodni

Piotr Witt o sytuacji w związku z koronawirusem we Francji, zamknięciu dwóch wielkich paryskich szpitali, śmierci sław i polityków, hakerach z Rosji i Chin oraz o lapsusach językowych polityków.


Piotr Witt informuje, że władza organizuje przywóz chorych pociągami. Niemniej nikt nie wspomina, że niedawno zamknięto dwa wielkie paryskie szpitale: w Saint-Denis i koło katedry Notre Dame. Władza zaś jeszcze niedawno bagatelizowała zarazę. Organizowane były mecze i inne wydarzenia masowe.

Politycy zbierają żniwo idiotycznych wyborów do miast sprzed dwóch tygodni.

Wśród ofiar tych ostatnich znajdują się sami politycy. Jeden ze zwycięskich merów zmarł na koronawirusa. Do poniedziałku lekceważono też problemy gospodarcze kraju. Sądzono, że ludzie bez problemów mogą pracować z domów za pomocą komputerów. Francuska minister pracy zdziwiła się, kiedy zauważyła wzmożony ruch hakerów w sieci. Wskazuje się, że ataki przeprowadzane są z Rosji i Chin, ale nie wiadomo, na czyje zlecenie pracują ludzie  wykradający dane i sabotujący ogłoszenia władz sanitarnych.

W całej zaś Francji umiera coraz więcej osób, w tym wiele sław, takich jak znani miłośnikom piłki nożnej: Michel Hidalgo, trener reprezentacji francuskiej, który doprowadził ją do mistrzostwa świata w 1984 r. oraz Pape Diouf, były prezydent Olympique Marsylia.

Korespondent opowiada także o freudowskich pomyłkach popełnianych przez francuskich polityków.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Witt: W dużej mierze za rozprzestrzenianie się choroby ponoszą winę władze. Potencjalny lek na Covid-19 jest blokowany

Piotr Witt o sytuacji we Francji w związku z epidemią, błędach francuskich władz, położeniu francuskich seniorów i wiarygodności rządu. Także o prof. Diedier Raoulcie i jego metodzie leczenia Covid-19


Piotr Witt zwraca uwagę na przypadki śmierci pensjonariuszy francuskich domów dla seniorów (m.in. 20 osób w Wogezach, 16 w Paryżu). Rzecznik prasowy francuskiego Ministerstwa Zdrowia powiadomił, że resort nie wie, ilu z nich zmarło. Oznacza to, jak zauważa nasz korespondent, że nie są prowadzone statystyki w tej sprawie. Tymczasem pielęgniarki nie chcą pracować w domach opieki, nie dysponując środkami bezpieczeństwa, które, jak zapewniają władze „mają dojść”. W ten sposób wiekowi Francuzi są pozostawieni samym sobie.

W dużej mierze za rozprzestrzenianie się choroby ponoszą odpowiedzialność władze, wydając zarządzenia sprzeczne i nieprzemyślane.

Witt jako przykład przywołuje likwidację przydrożnych sanitariatów, w których kierowcy ciężarówek myli ręce. Teraz już ich nie myją. Podkreśla, iż Francuzów cechuje „niezmierzona arogancja i bezbrzeżna pogarda dla innych”. Kazała ona francuskim władzom być ponad rozwiązania wprowadzane w takim „dzikim” i dyktatorskim kraju jak Chiny.

9 marca para prezydencka udała się do teatru celem zachęcenia Francuzów do wychodzenia z domów.

[related id=101815 side=left]Trzy dni później „przyszło lekkie opamiętanie” po znacznym skoku zachorowań. Tego dnia francuski minister edukacji zapowiedział, że szkoły nie są zamknięte, by kilka dni później prezydent ogłosił, że jednak będą. Ostatecznie zamknięto je wraz z przedszkolami 14 marca. Niedawno prezydent Macron powołał nowy komitet naukowy przy prezydencie Republiki. Poprzedni opuścił prof. Didier Raoult, który jako jedyny od początku prowadzi u swoich pacjentów testy na koronawirusa i leczy ich chlorokiną. Tymczasem zbliża się termin składania deklaracji podatkowych.

Rząd zapowiada odroczenia, ale nikt mu nie wierzy.

Witt wyjaśnia, że dla francuskiego fiskusa nawet śmierć podatnika nie jest powodem, by nie zapłacić on zaległych należności. W drugiej rozmowie rozwija wątek francuskiego mikrobiologa.

Być może francuski uczony wynalazł lek na koronawirusa, ale ten lek jest wciąż politycznie blokowany.

Prof. Didier Raoult zaadaptował stosowaną przez Chińczyków metodę leczenia koronawirusa planknilem- lekiem na malarię. Kuracja ta nie zabija wirusa, ale „uodparnia komórki, tak, że stają się mniej przystępne dla wirusa”. Dzięki temu spada poziom ładunku wirusa w organizmie. Metodę tą docenili badacze amerykańscy, oceniając ją jako skuteczną. Sceptyczny pozostaje Francuski Narodowy Instytut Badań Zdrowia i Medycyny (Inserm), na którego czele stoi Yves Lévy. Ten zaś, jak tłumaczy korespondent, „robił wszystko, stojąc na czele Insermu, by blokować osiągnięcia profesora Didieur Raoulta”.

Profesor ma wygląd kontestatora z 1968 r. […] Koledzy po fachu mówią o nim […]  „oszołom”.

Choć kilka bakterii nosi nazwisko francuskiego badacza to jego styl bycia i postawa czynią z niego prawdziwego kontestatora. Nie zgadza się on z polityką Isermu, który chce poddać jego metodę dalszym badaniom, gdzie decyzja zapaść może, jak wskazuje dziennikarz, choćby i za cztery tygodnie. Raoult uważa, że nie wolno zwlekać i „domaga się wprowadzenia jego terapii do powszechnego użytku”. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przybliża też postać Richarda Frąckowiaka, brytyjskiego lekarza, syna uczestniczki powstania warszawskiego i żołnierza generała Maczka. Jest on „bardzo znany w Anglii dzięki pracom na temat zmian w mózgu londyńskich taksówkarzy”.

Posłuchaj obu rozmów już teraz!

K.T./A.P.