Minęła 75-rocznica ludobójstwa na Wołyniu. Wielkopolskie Stowarzyszenie Kresowe zaprasza do wspólnych działań

W samym Poznaniu mamy około 40–45 tys. przybyszów z Ukrainy. Warto zastanowić się, jak ułożyć nasze wzajemne stosunki, żeby wydarzenia z przeszłości nie miały wpływu na przyszłość.

Piotr Szelągowski

75 lat minęło od dnia, kiedy w zorganizowany sposób, zgodnie z doktryną ideologa nacjonalistycznego i tłumacza Mein Kampf na język ukraiński, Dmytro Doncowa – dodajmy: ideologią sumiennie realizowaną przez OUN przedwojenny, reprezentowany i rozpoznawalny obecnie w osobie szefa tej organizacji, Stepana Bandery – napadnięto na 99 polskich osiedli, miast i wiosek na Wołyniu. Cel był jeden: dokonać eksterminacji, zniszczenia polskiej tkanki narodowej, głównie chłopów i ich rodzin, a szczególnie rodzin, czyli kobiet, dzieci, dorastającej młodzieży i starców. Większość mężczyzn była bowiem w oflagach, stalagach niemieckich, na Syberii; leżała w ziemi Katynia czy innych miejscach mordu dokonanego na Polakach przez Sowietów, na polach bitew września 1939. A więc bezbronni padali ofiarą nacjonalistów ukraińskich współpracujących z niemieckim najeźdźcą. (…)

Wielkopolskie Stowarzyszenie Kresowe jako główny organizator obchodów w Poznaniu działało już od zimy. Właśnie wtedy odbywał się cykl spotkań z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim. Zaprosiliśmy także na sześć spotkań znanego polskiego kompozytora Krzesimira Dębskiego. Jego dziadkowie zginęli zamordowani przez nacjonalistów ukraińskich.

Projekcje filmu dokumentalnego „Zapomnij o Kresach” mogły się odbyć min dzięki pomocy burmistrza Środy Wielkopolskiej, a także dzięki kilku kresowianom i zaprzyjaźnionym nauczycielom w poznańskich szkołach. Odbyło się ich dziesięć.

Nie zamierzamy poprzestać jednakże na tej liczbie. Od września zabiegamy o następne projekcje w szkołach, w ramach godziny wychowawczej, wolnej godziny historii czy przy innej okazji. Odbyła się też akcja ulotkowa pod Kaponierą poznańską. (…)

Szacuje się że tylko w samym Poznaniu mamy około 40–45 tys. przybyszów z Ukrainy. Warto zastanowić się, jak ułożyć nasze wzajemne stosunki, żeby wydarzenia z przeszłości nie miały wpływu na przyszłość.

W bardzo wielu relacjach przewija się wątek bohaterskich Ukraińców ratujących Polaków. Chcemy ich upamiętnić w Poznaniu.

Zapraszamy do wspólnych działań wszystkich poznaniaków, dla dobra przyszłych pokoleń.

Artykuł Piotra Szelągowskiego pt. „Refleksje po obchodach 75 rocznicy ludobójstwa na Wołyniu” znajduje się na s. 3 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Piotra Szelągowskiego pt. „Refleksje po obchodach 75 rocznicy ludobójstwa na Wołyniu” na s. 3 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Uczmy się strzelać! Państwo złożone w 100% z pacyfistów pod byle pretekstem bez problemu zostałoby zajęte przez wrogów

Dlatego po prostu dla bezpieczeństwa kraju, społeczeństwa (w tym i tych, którzy nie chcą – z różnych przyczyn – brać broni do ręki) należy tworzyć aparat odstraszania. Na wszystkich płaszczyznach.

Piotr Szelągowski

Jestem zdania, że w Polsce każdy, kto spełnia podstawowe warunki, to znaczy jest zdrowy psychicznie i niekarany – powinien mieć możliwość szkolenia w posługiwaniu się bronią palną. (…)

Czy sam fakt, tak mocno dziś uwypuklany, pragnienia (ponoć ogólnoeuropejskiego) nieposiadania broni, czy też braku umiejętności jej użytkowania, pozwoliłby tak stworzonym pacyfistycznym krajom ustrzec się od przemocy, głównie skierowanej przeciw nim samym? Gdyby Polska składała się w 1939 roku w 100% z pacyfistów – czy dzięki temu nie zostałaby zaatakowana przez Niemców – ich III Rzeszę? Oczywiście, że nie. (…)

Doktryna o posiadaniu siły sama w sobie nie jest czymś złym ani wywołującym konflikty, szczególnie że obowiązuje we wszystkich krajach świata. Każdy z nich ma swoją armię. Czy umie ten fakt wykorzystywać dla obrony swoich interesów, niezależności gospodarczej, politycznej i ekonomicznej, jak i niepodległości – to inna kwestia.

Chyba najskuteczniejsza gwarancja tego, że nie zostanie się zaatakowanym przez żadnego zewnętrznego przeciwnika, to sprawianie wrażenia, że jest się w stanie odeprzeć każdą agresję. Można chodzić na siłownię, a być pacyfistą. Dobrze zbudowana sylwetka, postawa może zniechęcać do ataku na miłośnika kultury fizycznej, niezależnie od jego przekonań, pacyfistycznych lub nie. Jednakże jeżeli nie sprawia się wrażenia siły, na pewno nie odstraszy się potencjalnych przeciwników. )…)

Wyjaśnijmy, że będziemy szkolić nie po to, by społeczeństwo potrafiło wylać frustracje samo na siebie (w ramach porachunków międzysąsiedzkich), jak próbuje się czasami imputować na przykładzie chociażby USA. Tam ataki szaleńców i frustratów dosięgają jedynych niechronionych budynków podległych państwu – szkół, bo tylko na ich terenie obowiązuje całkowity zakaz posiadania broni. Dodatkowo nie ma statystyk mówiących o tym, ile bandyckich ataków zostało udaremnionych dzięki posiadaniu broni. Szkolenie ma służyć zapewnieniu bezpieczeństwa zewnętrznego – pokazaniu, że każdy umie obsługiwać broń palną, a tym samym może zostać włączony w strukturę obronną państwa dosłownie z godziny na godzinę. Do tego celu nie jest niezbędne posiadanie broni we wszystkich domach. Jednakże posiadanie umiejętności strzeleckich – już tak.

Potrzebny jest zewnętrzny sygnał, świadczący o tym, że wyszkolone umiejętności mogą zostać przez społeczeństwo wykorzystane. Powinny powstać magazyny broni strzeleckiej dla szerszych grup społecznych. Nie mnie decydować, jak by to miało wyglądać logistycznie i organizacyjnie, niemniej wyobrażam sobie takie punkty przynajmniej dzielnicowe, najlepiej przy jakiś instalacjach wojskowych lub parawojskowych – może też przy strzelnicach miejskich. Niestety mamy ich w Polsce zdecydowanie za mało. Już dziś należałoby rozpocząć przygotowania programów, które zmieniłyby ten stan.

Cały artykuł Piotra Szelągowskiego pt. „Strzelać każdy może?” znajduje się na s. 2 wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 51/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Piotra Szelągowskiego pt. „Strzelać każdy może?” na s. 2 wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 51/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego