As wywiadu i kontrwywiadu Komendy Głównej Armii Krajowej płk pilot dr inż. Kazimierz Leski (Leon Juchniewicz)

Wielokrotnie w mundurze niemieckiego generała Wehrmachtu von Hallmana, a później jako generał Karl Jansen przemierzał kurierskie trasy w Europie. Wykradł Niemcom plany umocnień Wału Atlantyckiego.

Piotr Edward Gołębski

Kazimierz Leski ukończył studia w Wyższej Szkole Budowy Maszyn i Elektrotechniki im. Wawelberga i Rotwanda. Wyjechał do Holandii, gdzie podjął studia na wydziale budowy okrętów Politechniki w Delft, jednocześnie pracując w tamtejszych stoczniach m.in. przy budowie dla Polski łodzi podwodnych „Orzeł” i „Sęp”.

Przed wybuchem wojny wrócił do kraju, a uprawiając od lat żeglarstwo i pilotaż, został pilotem wojskowym, przechodząc szkolenie w Szkole Rezerwy Lotnictwa w Sadkowie pod Radomiem. 17.09.1939 r. w czasie lotu porannego do Czortkowa nad Seretem został zestrzelony przez Amię Czerwoną, która rozpoczęła wojnę z Rzeczpospolitą. Dzięki pomocy miejscowej ludności, pomimo uszkodzonego kręgosłupa uciekł z aresztu i dotarł do Lwowa. Tam w klinice słynnego prof. Weigla, gdzie przedstawił się jako Leon Juchniewicz, wrócił do względnego zdrowia. Z grupą przyjaciół dostał się do matki w Warszawie i kontynuował leczenie w Szpitalu Ujazdowskim. (…)

Leskiemu polecono utworzenie działu wywiady obce (krypt. 997) i zaczęto tworzyć własne drogi przerzutowe do Naczelnego Dowództwa w Londynie. Znając języki: angielski, holenderski, niemiecki i francuski Leski zorganizował specjalny oddział 666, który przygotowywał trasy przerzutowe dla kurierów. Kurierzy przewozili materiały, które nie mogły dotrzeć drogą radiową (szkice umocnień i pozostałych obiektów oraz zdjęcia). Leski wykazał się bezgraniczną odwagą, gdy kilkanaście razy w mundurze niemieckiego generała Wehrmachtu Juliusa von Hallmana, a później – po odpowiednim ucharakteryzowaniu – jako generał Karl Leopold Jansen przemierzał kurierskie trasy w Europie. Wykradł Niemcom plany umocnień Wału Atlantyckiego.

Uczestniczył w rozpracowaniu agenta gestapo Józefa Hammera, który jako płk Baczewski utworzył siatkę przekazującą do gestapo tajemnice grypsów pisanych przez więźniów Pawiaka i innych więzień. Zlikwidowano zdrajcę i jego sztab latem 1942 r.

W dniu wybuchu Powstania Warszawskiego Leski utworzył z cywilnych ochotników kilkunastoosobowy oddział o nazwie „Bradl”, który rozwinął się do kompanii, walczącej w Śródmieściu Południe (od nazwy firmy Leskiego Johannesa Bradla).

Po upadku powstania opuścił Warszawę w Korpusie Warszawskim, po zdaniu – celowo uszkodzonej – broni na placu przed politechniką. Oddziały szły w eskorcie Niemców i po uraczeniu najbliższych Niemców wódką wyniesioną z miasta, gdy zapadł zmrok, grupa jeńców „opuściła” kolumnę i dotarła do Milanówka.

Kazimierz Leski nawiązał łączność z gen. Okulickim „Niedźwiadkiem” i został w październiku 1944 r. szefem Sztabu Obszaru Zachodniego AK oraz pracował w Delegaturze Sił Zbrojnych na Kraj. Wielokrotnie składał meldunki gen. Okulickiemu i 19.01.1945 r. uczestniczył w opracowaniu szczegółów rozkazu o rozwiązaniu Armii Krajowej. (…)

Jeden z ujawnionych przesłuchiwany przez UB wydał Leskiego, który od wiosny 1945 r. jako Leon Juchniewicz pracował w Zjednoczeniu Stoczni Polskich i organizował Stocznię nr II w Gdańsku. W sierpniu 1945 r. Leski został aresztowany w Poznaniu, a następnie osadzony w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie (pawilon X cela 19).

Włączono go do procesu Komendy Głównej Zrzeszenia WiN, gdzie pierwszym oskarżonym był płk. Jan Rzepecki. W nagłaśnianym przez komunistyczną prasę procesie w 1947 r. został skazany na 12 lat więzienia, potem zmniejszone do 6 lat, po liście byłych oficerów Gwardii i Armii Ludowej do ówczesnego prezydenta PRL Bolesława Bieruta.

W czasie odbywania wyroku Leski był brutalnie przesłuchiwany i zmuszany do podpisywania fałszywych zeznań w celu następnego oskarżenia. Jako wysokiemu oficerowi AK zarzucano mu rozpracowywanie lewicowych grup i organizacji PPR, Gwardii i Armii Ludowej oraz wmawiano współpracę z niemieckim okupantem poprzez oddawanie komunistów w ręce gestapo. Nie było na to cyniczne oskarżenie żadnych świadków i dowodów. Rozprawa odbyła się w więzieniu przy zamkniętych drzwiach 29 i 30 września 1952 r. przed Sądem Wojewódzkim dla m.st. Warszawy, gdzie skazano go na następne 10 lat więzienia.

W więzieniu Leski przeszedł typowe ubeckie piekło, co doprowadziło go do próby samobójczej. „Zupełnie traciłem kontrolę nad sobą. Bałem się, że zgodzę się na jakieś absurdy, obciążę siebie i ludzi” – wspominał. Po torturach doczołgiwał się do celi i pytał współwięźniów np. „Skąd tu tyle róż?”, jak mu później opowiadali.

Cały artykuł Piotra Edwarda Gołębskiego pt. „Człowiek, o którym warto pamiętać” znajduje się na s. 16 wrześniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Piotra Edwarda Gołębskiego pt. „Człowiek, o którym warto pamiętać” na s. 16 wrześniowego „Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Ksiądz na trudne czasy. Działalność Sługi Bożego ks. prof. Stefana Wyszyńskiego w latach niemieckiej okupacji

Kardynał Stefan Wyszyński – Prymas Tysiąclecia, mąż stanu i polski bohater narodowy – pełnił posługę duszpasterską w powstaniu warszawskim jako kapelan rejonowy Armii Krajowej ps. Radwan III.

Piotr Edward Gołębski

Z polecenia ks. bpa Michała Kozala, ordynariusza włocławskiego, ks. Stefan Wyszyński opuścił Włocławek we wrześniu 1939 r. Pozostawił profesurę w Wyższym Seminarium Duchownym, diecezjalny dyrektoriat Dzieł Misyjnych, Sąd Biskupi, Akcję Katolicką, Solidację Mariańską oraz redakcję dziennika „Słowo Kujawskie” i miesięcznik „Ateneum Kapłańskie”. Zaprzestał konferencji z katolickiej etyki i nauki społecznej w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży i Tygodniach Społecznych „Odrodzenie”. Nie mógł wykładać dla licznej rzeszy członków Chrześcijańskich Związków Zawodowych i Chrześcijańskiego Uniwersytetu Robotniczego skupiających pracowników z miejscowych i okolicznych zakładów pracy – m.in. z dużej fabryki papieru „Celuloza” oraz z miejsc pracy rzemieślniczej.

Uchodząc przed Niemcami, udał się do rodzinnego Wrociszewa, skąd na prośbę ks. Władysława Korniłowicza oraz ordynata Aleksandra Zamoyskiego i jego żony Jadwigi schronił się w ordynacji kozłowieckiej. Posługiwał się dokumentem na nazwisko „Okoński”. (…) Po prawie dwuletnim pobycie w Kozłówce, jesienią 1942 r. ks. Wyszyński został zaproszony do Lasek przez Matkę Elżbietę Czacką i ks. Korniłowicza – swego ojca duchownego – do pomocy w bardzo licznych duszpasterskich obowiązkach, także w Warszawie. (…)

Powadził konspiracyjną pracę oświatową. Na nauki ulubionego ks. prof. Stefana Wyszyńskiego przyjeżdżali studenci z Warszawy. Słuchali wykładów z katolickiej etyki społecznej, katechetyki oraz pedagogiki katolickiej. Wykłady rozpoczynała Msza św. w laskowskiej kaplicy, którą odprawiał ks. Wyszyński – nazywany konspiracyjnie „siostrą Cecylią”.

Cały artykuł Edwarda Piotra Gołębskiego pt. „Ksiądz na trudne czasy” znajduje się na s. 18 sierpniowego „Kuriera Wnet” nr 38/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Edwarda Piotra Gołębskiego pt. „Ksiądz na trudne czasy” na s. 18 sierpniowego „Kuriera Wnet” nr 38/2017, wnet.webbook.pl

Jerzy Pietrkiewicz (1916-2007) – polski emigracyjny poeta, prozaik, eseista, tłumacz, naukowiec, historyk literatury

Na Uniwersytecie Londyńskim był dziekanem Wydziału Języków i Literatur Słowiańskich, drugim Polakiem po Józefie Korzeniowskim, którego powieści znalazły uznanie u krytyków i czytelników angielskich.

Piotr Edward Gołębski

Z jeziora na jezioro, z kępy na kępę
Pogańskie Skępe.
Aleś ochrzciła je uśmiechem,
Panno, pochylona nad grzechem.
Na obraz i podobieństwo
Czekającego dziewczęcia
Wywiodło Cię doczesne dłuto,
Iżby nawet z drewnianego poczęcia…
(Jerzy Pietrkiewicz, Modlitwa do Matki Boskiej Skępskiej na dzień 8 września, 1953)

Podczas wojny, w Anglii, wydał Znaki na niebie (1940), Pokarm cierpki (1943), Pogrzeb Europy (1944) i tom opowiadań (1943) oraz w Paryżu Dwadzieścia lat poezji 1934–1954 (Paryż 1955), Poematy londyńskie i wiersze przedwojenne (Paryż 1965).

Graniczny dla twórczości Pietrkiewicza był rok 1953, gdy odszedł od pisania w języku polskim, przyjmując ps. Peterkiewicz. Był drugim Polakiem po Józefie Korzeniowskim (ps. Joseph Conrad), którego powieści znalazły uznanie wśród krytyków i czytelników angielskich.

Napisał osiem powieści anglojęzycznych oraz wiele esejów i szkiców literaturoznawczych. W Anglii ukazała się jego antologia Pięć wieków poezji polskiej (Five centuries of polish poetry) z utworami od XV do XX wieku oraz dwa tomy wierszy Karola Wojtyły. Po polsku wydał Antologię liryki angielskiej 1300–1950.

Był jedynym niejako „urzędowym” tłumaczem na język angielski utworów poetyckich i pism Karola Wojtyły, później papieża Jana Pawła II. Tłumaczył również utwory C.K. Norwida. (…)

Pietrkiewicz w 1944 r. ukończył filologię angielską na Uniwersytecie w Edynburgu (1941–1944), a doktorat z anglistyki uzyskał w 1947 r. na Uniwersytecie Londyńskim(1944–1947). Następnie otrzymał tytuł profesorski na Uniwersytecie Londyńskim (1964–1980), gdzie był dziekanem Wydziału Języków i Literatur Słowiańskich (1972–1977). Wykładał literaturę polską.

Cały artykuł Piotra Edwarda Gołębskiego pt. „Jerzy Pietrkiewicz – pisarz mało znany” można przeczytać na s. 16 kwietniowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 34/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Piotra Edwarda Gołębskiego pt. „Jerzy Pietrkiewicz – pisarz mało znany” na s. 16 kwietniowego „Kuriera Wnet” nr 34/2017, wnet.webbook.pl

Adam Chmielowski – św. Brat Albert: Prawdziwą sztuką jest każdy szczery, bezpośredni objaw duszy człowieka w jego dziele

Na zarzut, że sztuki porzucić nie można, odpowiadał: „Musiałem wybrać to, co najważniejsze. Ważniejsze od sztuki, nawet gdy się ma talent. W porównaniu z tym jedynym inne to małostkowe faramuszki”.

Piotr Edward Gołębski

„Utracił nogę przez granat urwaną podoficer mojego plutonu, dzielny bardzo chłopiec, Adam Chmielowski, brat rodzony historyka literatury Piotra Chmielowskiego – wyleczył się on w Paryżu, gdzie mu sławny chirurg Nelaton w kolanie nogę amputował i przyprawił sztuczną na żelaznych sprężynach, i to tak dobrze, że kto o tym kalectwie nie wiedział, domyślić się nie mógł, bo zupełnie dobrze chodził. Wstępne leczenie amputacyjne lewej nogi Adam przeszedł w szpitalu w Koniecpolu”.

Po kuracji – dzięki pomocy Komitetu Polsko-Francuskiego – rozpoczął w Paryżu studia malarskie, które kontynuował w Monachium. Jego twórczość wysoko cenili koledzy malarze, uważali Chmielowskiego za specjalistę w kolorystyce i o te kwestie pytali go, gdy mieli wątpliwości twórcze. Uznawali jego wielką siłę ducha i mądrość, był dla nich autorytetem. (…)

W 1880 r. były żołnierz, powstaniec i artysta malarz wstąpił do nowicjatu oo. jezuitów w Starej Wsi. Wkrótce jednak zmienił zgromadzenie. W kościele oo. kapucynów w Krakowie został członkiem Trzeciego Zakonu reguły św. Franciszka z Asyżu. (…)

Organizował pensjonariuszom prace zarobkowe, aby „otworzyć niejako furtkę do wyjścia z nędzy”. Tak pisał w 1892 r.: „Zainstalowano tutaj fabrykę mebli giętych, która wielu rąk potrzebuje, wyrób słomianek, domową piekarnię, warsztat szewski, a w domu kobiet warsztaty tkackie, przędzalnie lnu, wyplatanie mebli, politurowanie i in.”. Brat Albert kładł wielki nacisk na odnowę stanu moralnego swych podopiecznych.

Cały artykuł Piotra E. Gołębskiego pt. „Adam Chmielowski – Święty Brat Albert” znajduje się na s. 19 lutowego „Kuriera Wnet” nr 32/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Piotra E. Gołębskiego pt. „Adam Chmielowski – Święty Brat Albert” na s. 19 lutowego „Kuriera Wnet” nr 32/2017, wnet.webbook.pl

 

Wzięty artysta malarz bez rąk, powstaniec styczniowy, przyjaciel brata Alberta Chmielowskiego: Ludomir Benedyktowicz

W potyczce z Kozakami pocisk rozerwał mu lewą rękę. Do leżącego na pobojowisku powstańca podszedł jakiś Kozak i odciął mu szablą prawą dłoń, mówiąc: Wot, buntowszczyk, nie udzierżysz ty uże gwintowki!

Piotr Edward Gołębski

Przyjaciele ziemianie zorganizowali Ludomirowi fikcyjny pogrzeb, aby uniknął zdekonspirowania i wywózki w Sybir. Władze carskie zemściły się za syna na ojcu. W wyniku represji ojciec umarł, a matce skonfiskowano majątek.

Po wyzdrowieniu Ludomir Benedyktowicz rozpoczął studia malarskie w pracowni Wojciecha Gersona, założyciela Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie.

Po powrocie do Polski (…) osadzony w X pawilonie Cytadeli, w czterdziestej piątej, samotnej celi, był nieustannie przesłuchiwany. Po ośmiu miesiącach odzyskał wolność z nakazem opuszczenia zaboru rosyjskiego. Zamieszkał w Krakowie i na nowo podjął studia malarskie w szkole Jana Matejki. (…)

Żona pomagała mu w pracy, wymieniając pędzle w obejmie na prawym przedramieniu. W Krakowie mieszkali z czwórką dzieci przez czterdzieści lat, a w 1913 r. przenieśli się do Lwowa.

Z biegiem lat obrazy Benedyktowicza cieszyły się coraz większym uznaniem krytyków sztuki i znajdowały wielu nabywców. Udzielał lekcji rysunku i malarstwa. (…) Był pasjonatem gry w szachy.

Cały artykuł P.E. Gołębskiego pt. „Powstaniec styczniowy – artysta malarz bez rąk” można przeczytać na s. 9 styczniowego „Kuriera Wnet” nr 31/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł P.E. Gołebskiego pt. „Powstaniec styczniowy – artysta malarz bez rąk” na s. 9 styczniowego „Kuriera Wnet” nr 31/2017, wnet.webbook.pl