Agnieszka Romaszewska-Guzy, Jan Ardanowski, Zbigniew Stefanik, Paweł Rakowski – Popołudnie WNET – 07.08.2020 r.

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie, 95.2 FM w Krakowie i 96,8 FM we Wrocławiu. Zaprasza Jaśmina Nowak.

Goście Popołudnia WNET:

Agnieszka Romaszewska-Guzy – dyrektor telewizji Biełsat;

Jan Krzysztof Ardanowski – minister rolnictwa;

Zbigniew Stefanik – korespondent polskich mediów z Francji;

Paweł Rakowski – dziennikarz zajmujący się polityką bliskowschodnią.


Prowadzący: Jaśmina Nowak

Realizator: Marcin Głos


Zbigniew Stefanik opowiada o wizycie francuskiego prezydenta w Libanie. Emmanuel Macron obiecał wsparcie gospodarcze, które uzależnił od zmian politycznych, jakie jego zdaniem powinny nastąpić w tym państwie. Libańskie władze nie cieszą się zaufaniem społecznym, a doświadczenia związane z głębokim kryzysem, mogą przyczynić się do wzmocnienia pozycji radykalnych ugrupowań islamistycznych. Od października w Libanie trwają protesty społeczne, a francuskie władze obawiają się, że pomoc gospodarcza może trafić w ręce skorumpowanych polityków, a nie potrzebujących obywateli. Dziennikarz ocenia, że kraj pogrążony jest w chaosie, co grozi wybuchem wojny domowej, a migracja wykształconej klasy średniej utrudni odbudowę Libanu. Rozmówca Jaśminy Nowak wspomina też o napadzie na bank we francuskim Hawrze, w którego czasie napastnik zażądał uwolnienia palestyńskich dzieci niesłusznie przetrzymywanych w więzieniach i pozwolenia osobom poniżej 40. roku życia na dostęp do meczetu Al Aksa w Jerozolimie. 34-letni mężczyzna miał już w swojej kartotece napad na bank, a także stwierdzono u niego problemy psychiczne.


Paweł Rakowski wskazuje, że Liban jest państwem na wskroś kapitalistycznym, a społeczeństwo nie może liczyć na pomoc władz państwowych, dlatego też oglądając się na władze, wzięli sprawy w swoje ręce i przystąpili do odbudowy stolicy po zniszczeniach. Redaktor Rakowski zwraca uwagę, że Arabia Saudyjska swoim wsparciem finansowym odbudowała Liban po wojnie domowej trwającej w latach 1975-1990, natomiast obecnie nie jest pewne czy wesprze ona finansowo władze w Bejrucie, ze względu na konflikt z Hezbollahem. Gość Popołudnia Wnet podkreśla, że port w Libanie był naturalnym magazynem ze względu na górko-morskie położenie tego państwa, dlatego też saletra amonowa musiała być tam składowana. Dodaje również, że wybuch w żaden sposób nie dotknął Hezbollahu, a zniszczone dzielnice to głównie miejsca zamieszkane przez chrześcijan i sunnitów.

 


Jan Ardanowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski wyraża zadowolenie z orędzia prezydenta Dudy podczas zaprzysiężenia na najwyższy urząd w państwie i wskazuje, że wieś doceniła go za twardą walkę o interesy polskiego rolnictwa. Minister Rolnictwa podkreśla, że w ramach funduszy unijnych do Polski trafi 32 mld euro, a obecny rząd traktuje rolnictwo jako absolutny priorytet, ponieważ to rolnictwo „zapewnia bezpieczeństwo żywnościowe i troskę o 94% powierzchni kraju, a praca rolnicza jest służbą na rzecz całego społeczeństwa”. Rozmówca Jaśminy Nowak zwraca uwagę, że redukcja środków chemicznych dla celów utworzenia proekologicznego rolnictwa przez UE, nie powinna prowadzić do redukcji produkcji żywności w Europie i zastąpienia jej importem zza granicy. Minister Ardanowski wskazuje, że nawet państwa bogate w ropę naftową, w obliczu pandemii COVID-19 znalazły się w trudnej sytuacji, co pokazuje jak ważne jest bezpieczeństwo żywnościowe: „Niektóre kraje widzą, że choć mają petrodolary i śpią na pieniądzach, to i nic im to nie daje, bo i tak chodzą głodni. To koronawirus pokazał jak ważne jest własne rolnictwo, a w tych krajach, gdzie rolnictwa nie ma, bo jest pustynia-jak ważne są zapasy strategiczne”.


Dyrektor telewizji Biełsat, Agnieszka Romaszewska-Guzy mówi o rozmowie prezydentów Rosji i Białorusi, która miała dotyczyć m.in. zatrzymania rosyjskich separatystów niedaleko Mińska i podkreśla, że była to „rozmowa ostatniej szansy” dla Łukaszenki, który był strofowany, aby nie podburzał znacząco społeczeństwa przeciw Władimirowi Putinowi. Jak wskazuje rozmówczyni Jaśminy Nowak,  spokojne społeczeństwo białoruskie przestało się bać i jest „gotowe na wiele”. Dodaje, że takiej aktywności społecznej nie było na Białorusi od lat 90., a zaskakuje również jej skala. Wybory z pewnością zostaną sfałszowane, co jeszcze silniej podkopie pozycję Łukaszenki, dlatego też nie sposób prognozować jak rozwinie się sytuacja i jak zareaguje społeczeństwo na wieści o kolejnej kadencji dotychczasowego prezydenta.

Rakowski: Siła eksplozji sugeruje, że były tam inne materiały, które nie powinny się tam znajdować

Paweł Rakowski o wybuchu w Bejrucie, sile eksplozji, ogromie strat, deklaracjach Izraela i Hezbollahu i o tym, od czego Arabia Saudyjska uzależnia pomoc.

Paweł Rakowski przytacza opinie sejsmologów, którzy podają, że eksplozja w Bejrucie miała trzecią po Hiroszimie i Nagasaki siłę wybuchu. W wyniku wybuchu, 300 tys. mieszkańców Bejrutu zostało bezdomnych, a dzielnice w pobliżu portu zostały pozbawione infrastruktury. Poważnie naruszone zostały także konstrukcje budynków. Straty szacowane są na 5 mld dolarów.

Dziennikarz podkreśla, że port w Bejrucie był oknem na świat, przez który państwo to sprowadzało 98% produktów. Co gorsze, zniszczeniu uległy też magazyny ze zbożem i medykamentami do walki z COVID-19. Pocieszającym komunikatem zdaniem korespondenta Radia Wnet, jest oświadczenie Izraela i Hezbollahu, którzy zgodnie stwierdzili, że katastrofa ta nie była spowodowana przyczynami politycznymi.

Zarówno Izrael i Hezbollah ogłosiły jednogłośnie, że wybuch nie miał charakteru działań dywersyjncych.

Wskazuje jednak, że Hezbollah wykorzystywał port i lotnisko w Bejrucie do eksportu broni i materiałów odurzających, więc pozostaje on głównym podejrzanym w związku ze składowaną w porcie saletrą, która miała być przyczyną wybuchu.

Siła eksplozji sugeruje, że były tam inne materiały, które nie powinny się tam znajdować.

Redaktor Paweł wskazuje, że brakuje lekarstw, gdyż w Libanie porty służą za magazyny, gdzie trzyma się także leki. Libański rząd spotyka się z krytyką tzw. ulicy. Władze portu zostały internowane, a politycy prześcigają się w deklaracjach. Rakowski zauważa, że nawet gdyby potwierdziło się, że winę za wybuch ponosi Hezbollah, to

Jest to organizacja silniejsza niż państwo […] która może w każdej chwili zrobić przewrót i ustanowić islamskie państwo.

Ocenia, że choć ludzie domagają się zmian politycznych, to specyficzny system demokratyczny w tym kraju utwierdza stary układ władzy. Dodaje, że Liban nie poradzi sobie bez pomocy międzynarodowej, a Arabia Saudyjska już zapowiedziała, że wspomoże finansowo Liban, jeśli władze tego kraju wyeliminują, bądź ograniczą działalność Hezbollahu w swoim państwie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K./A.P.

Dr Jacek Bartosiak, Tomasz Grzywaczewski, Paweł Rakowski – Popołudnie WNET – 05.08.2020 r.

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie, 95.2 FM w Krakowie i 96,8 FM we Wrocławiu. Zaprasza Jaśmina Nowak.

Goście Popołudnia WNET:

Dr Jacek Bartosiak – ekspert ds. geopolityki, think tank Strategy&Future;

Tomasz Grzywaczewski – podróżnik i dziennikarz specjalizujący się w post-sowieckich państwach nieuznawanych;

Paweł Rakowski – bliskowschodni korespondent Radia Wnet.


Prowadzący: Jaśmina Nowak

Realizator: Franciszek Żyła


Dr Jacek Bartosiak uważa, że Stany Zjednoczone w kolejnych krokach mogą odciąć Chiny od amerykańskiej waluty w obrocie międzynarodowym, a następnie wzmożone napięcie doprowadzi do wybuchu wojny na zachodnim Pacyfiku. Dodaje, że Amerykanie coraz śmielej będą wzmacniać kontakty z Tajwanem, co przyczyni się do podgrzania atmosfery. Gość Popołudnia Wnet przytacza słowa Mike’a Pompeo sprzed tygodnia, gdy powiedział, że nie dopuści, aby Chiny stały się numerem 1 na świecie, a Komunistyczna Partia Chin zostanie obalona jak ZSRR. Dr Bartosiak wyraża nadzieje, że Polska dzięki swojej odległości geograficznej, nie ucierpi znacząco w ewentualnym konflikcie, pomiędzy Chinami a USA. Nadzieje tę mąci jednak możliwość włączenia się do tego rodzaju konfliktu Rosji, co rozciągnęłoby działania zbrojne do granic Europy Wschodniej. Rozmówca Jaśminy Nowak krytycznie ocenia wystąpienie Mike’a Pompeo, który nie zaproponował żadnego konkretnego planu, jak USA zamierzają przywrócić swoją dominację na Pacyfiku. Dodaje, że zauważyły to władze Australii, które chłodziły retorykę amerykańską, podczas bilateralnej wizyty szefa amerykańskiej dyplomacji w tym kraju. Amerykanie będą potrzebowali jednak zarówno Japonii i Australii, a ich porty i bazy będą kluczowe dla utrzymania tempa operacji morskich na Morzu Południowochińskim i walki powietrznej. Kluczowe byłyby również Filipiny i Tajwan, z których mogłyby operować siły specjalne i tworzyć zaplecze paliwowo-materiałowe. Z kolei niepewne jest wsparcie ze strony państw UE, ponieważ „Europejczycy nie mają żadnych zdolności wojskowych. Mieliby w tej chwili problem z Rosją, gdyby wykorzystali oni ten moment, by zrobić swoje porządki w państwach bałtyckich, na Białorusi czy Ukrainie”.


Podróżnik i dziennikarz, Tomasz Grzywaczewski opowiada o narastającym konflikcie na linii Mińsk-Moskwa. Jak wskazuje rozmówca Jaśminy Nowak, Rosja wywiera presję na Białoruś, by doprowadzić do głębszej integracji, a w konsekwencji wchłonięcia tego kraju. Natomiast na Białorusi do głosu dochodzi nowe młode pokolenie, które wychowało się już w innym świecie, korzystając z nowych mediów. Wyrazicielką tego pokolenia jest obecna liderka opozycyjna, 38-letnia Swiatłana Cichanouska: „Dobrze wykształcona, mówiąca w obcych językach, zyskuje sobie oczekiwania i nadzieje tej młodej części białoruskiego społeczeństwa, które coraz bardziej czuje swoją podmiotowość”. Zdaniem gościa Popołudnia Wnet, wybory na Białorusi zostaną z pewnością sfałszowane, a Polska powinna odgrywać aktywniejszą rolę wobec swojego wschodniego sąsiada: „Dzisiaj to jest ostatni dzwonek, abyśmy nie patrzyli na Białoruś jako egzotyczny kołchoz Łukaszenki, tylko jak na naszego sąsiada o strategicznym znaczeniu i bratni naród, z którym kiedyś dzieliliśmy państwowość”.


Korespondent Radia Wnet z Bliskiego Wschodu, Paweł Rakowski przytacza opinie sejsmologów, którzy podają, że eksplozja w Bejrucie miała trzecią po Hiroszimie i Nagasaki siłę wybuchu. W wyniku wybuchu, 300 tys. mieszkańców Bejrutu zostało bezdomnych, a dzielnice w pobliżu portu zostały pozbawione infrastruktury. Poważnie naruszone zostały także konstrukcje budynków. Straty szacowane są na 5 mld dolarów. Dziennikarz podkreśla, że port w Bejrucie był oknem na świat, przez który państwo to sprowadzało 98% produktów. Co gorsze, zniszczeniu uległy też magazyny ze zbożem i medykamentami do walki z COVID-19. Pocieszającym komunikatem zdaniem korespondenta Radia Wnet, jest oświadczenie Izraela i Hezbollahu, którzy zgodnie stwierdzili, że katastrofa ta nie była spowodowana przyczynami politycznymi. Gość Popołudnia Wnet wskazuje jednak, że Hezbollah wykorzystywał port i lotnisko w Bejrucie do eksportu broni i materiałów odurzających, więc pozostaje on głównym podejrzanym w związku ze składowaną w porcie saletrą, która miała być przyczyną wybuchu. Redaktor Paweł Rakowski ocenia, że choć ludzie domagają się zmian politycznych, to specyficzny system demokratyczny w tym kraju utwierdza stary układ władzy. Dodaje, że Liban nie poradzi sobie bez pomocy międzynarodowej, a Arabia Saudyjska już zapowiedziała, że wspomoże finansowo Liban, jeśli władze tego kraju wyeliminują, bądź ograniczą działalność Hezbollahu w swoim państwie.

Rakowski: Muzułmanie chcą, aby kościoły w Hiszpanii, które były kiedyś meczetami, ponownie wróciły w ręce muzułmanów

Paweł Rakowski mówi o powrocie Turcji do fundamentalizmu, niepowodzeniu w laicyzacji tego kraju, roszczeniach islamu do hiszpańskich kościołów i wizerunku Polski w oczach muzułmanów.


Dziennikarz specjalizujący się w polityce Bliskiego Wschodu, Paweł Rakowski wskazuje, że modernizm w Turcji poniósł klęskę, a Erdogan wraca do fundamentalizmu islamskiego, co spotyka się z poparciem wielu grup społecznych.

Erdogan uwalnia tego dżina jakim był islam w Turcji. Okazuje się, że jedynie elity tureckie w Konstantynopolu czy Ankarze były dotknięte tym procesem laicyzacji, a prowincja pozostawała wierna swoim tradycjom.

Dziennikarz uważa, że w świecie islamu panuje myślenie, wedle którego dawne meczety, a dzisiaj kościoły chrześcijańskie, znajdujące się w takich państwach jak np. Hiszpania, powinny ponownie powrócić w ręce wyznawców islamu.

Teraz jest mowa o Kordobie. Tam jest dużo kościołów, które były kiedyś meczetami. Pojawiają się głosy, żeby ten stan przywrócić, aby znowu były tam meczety. Pojawiają się opinie, że kościoły stoją tam puste, a muzułmanie by je wykorzystali i zapełnili wiernymi (…) To co było meczetem, ma być meczem nadal. Tam gdzie świat islamu panował, tam ma panować dalej.

Redaktor Rakowski zwraca uwagę, że świat islamu postrzega Polskę jako „pozostałość starego świata”, a w podświadomości wielu muzułmanów, nadal wspominana jest przegrana w Bitwie pod Wiedniem. Polska na ogół jest odbierana pozytywnie z kilku powodów.

To było wielkie nieporozumienie z punktu widzenia islamu (…) Spotkałem się wśród muzułmanów z opinią, że w Polsce jest fajnie bo nie ma innych muzułmanów. Nie zapominajmy, że ludzie z tamtego obszaru świata uciekali, aby żyć inaczej. A funkcjonowanie w gettach pod Paryżem czy Sztokholmem to jest niemalże odwzorowanie tego świata, z którego uciekali. To pokazuje pewnego rodzaju nasz europejski regres.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Rakowski: Benjamin Netanjahu planuje wprowadzenie lockdownu w środku lata. To bezlitosne rozwiązanie w tamtym klimacie

Dziennikarz Paweł Rakowski opowiada o incydencie z zabiciem wysokiego oficera Hezbollahu, który wykorzystuje zarówno sama szyicka organizacja, jak również przywódca Izraela.


Bliskowschodni korespondent Radia WNET  Paweł Rakowski wskazuje, że Hezbollah i Liban znajdują się w trudnej sytuacji finansowej. Dodaje, że incydent, w wyniku którego dwa tygodnie temu zginał wysoki oficer Hezbollahu, został wykorzystany przez tą organizację do „przypomnienia o swojej potrzebie istnienia”.

Z drugiej strony jak wskazuje redaktor Rakowski, Benjamin Netanjahu również chce wykorzystać wzrastające napięcie na Bliskim Wschodzie i wymianę ognia z szyicką organizacją terrorystyczną, by wzmocnić swoją pozycję i wprowadzić lockdown w środku lata. Przywódca Izraela zmaga się bowiem nie tylko z koronawirusem, ale także protestami społecznymi.

Mówi się o tym, że chce on (Netanjahu-przyp. red.) wykorzystać strach przed Hezbollahem po to, żeby zrobić lockdown w środku lata. To jest bezlitosne, bo nie wszyscy w Izraelu mają klimatyzację w domach. To jest brutalne funkcjonowanie w tym klimacie w czasie lockdownu.

Rozmówca Jaśminy Nowak podkreśla, że Stany Zjednoczone nakładając sankcję na Syrię, uderzyły pośrednio w Liban i tamtejszą gospodarkę, ponieważ „cały kapitał syryjski znajduje się w Libanie”. Dodaje także, że Liban jest niewielkim krajem, który jest silnie uzależniony od rynków i sytuacji zewnętrznej, a brak turystów istotnie uderzy w porządek społeczny całego regionu.

Banki nie wypłacają gotówki. Waluta szaleje. Ludzie nie mają pracy i płacy. Szkoły w Libanie są płatne, a rodzice nie mają na czesne, więc nauczyciele są zwalniani (…) Ci, którzy protestują nie mają żadnej propozycji, poza filozofią „wszyscy won”, czyli usunięcia elity politycznej.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Rakowski: Ujawniono plan tureckiej ofensywy na Armenię i Grecję. Elita libańska słusznie jest uważana za złodziei

Paweł Rakowski o sytuacji w Libanie dotkniętym kryzysem gospodarczym i politycznym oraz o grze, jaką prowadzi prezydent Erdoğan i o tym, jak Zachód się orientalizuje.

 

Dziennikarz odnosi się do działań prezydenta Turcji wobec irackich Kurdów. Erdoğan liczy na wykorzystanie ich do nacisku na rząd w Bagdadzie do ustępstw ws. kontraktów gazowych i naftowych w Mosulu. Tymczasem w mediach pojawiły się informacje, że

Został ujawniony plan tureckiej ofensywy na Armenię i na Grecję.

Ta pierwsza jest rosyjskim przyczółkiem na Kazukazie, zaś druga, tak jak sama Turcja, należy do NATO. Oznacza to, że turecki prezydent „prowadzi grę, która może go bardzo drogo kosztować”. Plany, według mediów, można zobaczyć tutaj.

Widzimy jak świat okcydentalny się orientalizuje.

Paweł Rakowski komentuje sytuację w Dijon, gdzie  16-letni Czeczen został zabity przez jednego z dilerów narkotykowych. W reakcji na śmierć swego rodaka do francuskiego miasta zjechała się grupa ok .150 Czeczenów by w swoim rozumieniu wymierzyć sprawiedliwość gangsterom pochodzenia algierskiego i marokańskiego. Dziennikarz zauważa, że handel narkotykami z Maroka i Libanu to niebotyczne zyski, zaś Europa ma największą klientelę po Stanach Zjednoczonych, jeśli chodzi o te używki.

Tymczasem w Bejrucie trwają protesty po zaledwie czterech miesiącach rządów Hassana Diaba. Zdaniem dziennikarza jest to świadectwo niedojrzałości politycznej. Zauważa przy tym, że

Elita libańska słusznie jest uważana przez Libańczyków za za złodziei. […] Kiedyś jak te wybory obserwowałem to jeden z chrześcijańskich kandydatów miał takie hasło: „Zagłosuj na mnie, ja już się nakradłem”.

Według wyliczeń Libańczyków z kraju wypłynęło w ciągu ostatnich dwóch dekad 800 mld dolarów. Kraj ten dotąd był traktowany jako bank przez kraje Zatoki, obecnie jednak nie chcą one już dłużej trzymać swych pieniędzy w libańskich bankach. Przez to pogorszy się sytuacja Libańczyków, którzy dotąd żyli bardziej dostatni niż by to wynikało z potencjału gospodarczego ich ojczyzny. Rakowski informuje, iż

Wiele się mówi o tym że z banku centralnego zostanie transferowa transza finansowa chyba 70 miliardów dolarów na ratowanie budżetu.

Rozwiązanie to jest jednak co najwyżej tymczasowe. Problemy Libanu mają zaś kontekst międzynarodowy i są pochodna m.in. sankcji na Syrię, która trzyma swoje pieniądze w Libanie. Izrael, jak zauważa rozmówca Jaśminy Nowak, chciałby „zagłodzić Liban”, by w ten sposób pozbawić siły Hezbollah. Przez kogo jest popierany ten ostatni? W grę wchodzą różne czynniki rodzinne i religijne:

Obóz chrześcijan jest de facto podzielony na stronników i przeciwników Hezbollahu.

To pierwsze reprezentuje prezydent Michel Ajun, a to ostatnie Samir Dżadża. Liban, jak przypomina Rakowski, jest demokracją konfesyjną. Obecnie najliczniejszą grupą religijną są szyici (ok. 40%), po nich chrześcijanie (ok. 30%) i sunnici (ok. 20%). Nie ma pomysłów jak uzdrowić panujący w Libanie system polityczny. Nie ma też woli, żeby go zmienić, gdyż sami muzułmanie wolą żyć tam tak jak obecnie niż wg prawa szariatu w państwie integralnie muzułmańskim.

A.P.

Rakowski: Wybuch wojny spowodował nawrót sympatii do stabilności. Asad nie reformuje polityki, utrzymuje status quo

Paweł Rakowski o specyfice Libanu, wojnie domowej w Syrii i opozycji wobec Asada oraz zaangażowaniu Rosji, która ma swojego kandydata na prezydenta Syrii.

 

Paweł Rakowski mówi, jak wygląda sytuacja w Libanie, na temat którego napisał książkę.  Liban z perspektywy części Syryjczyków postrzegany jest jako część Wielkiej Syrii. Zauważa, że obecne „posztkowanie” regionu na różne państwa jest efektem europejskiego kolonializmu. Wbrew obietnicom brytyjskim nie powstało jedno państwo panarabskie. Rozmówca Adriana Kowarzyka przybliża też sytuację w Syrii, w której odradzają się ogniska oporu wobec rządu, w tym Daesh. Jednocześnie

Syria ma problem z głodem.

Dziennikarz zauważa, że rząd syryjski zamówił 630 ton zboża z Rosji.  Przypomina anegdotę z wyborów syryjskich, gdzie mężczyzna nie zagłosował na prezydenta Asada. Później się zreflektował i chciał poprawić głos. Komisja zrobiła to jednak już za niego. Obecnie po raz pierwszy al-Asad może mieć realnego konkurenta w wyborach prezydenckich. W wyborach 2021 r. jego kontrkandydatem może być gen. Suhajl al-Hasan, którego popiera Kreml. Rakowski podkreśla, że wybuch sprzeciwu wobec prezydenta Syrii był autentyczny. Z czasem jednak

Wybuch wojny spowodował nawrót sympatii do stabilności jaką oferował Baszszar al-Asad.

Jednak prezydent Syrii „nie reformuje polityki, utrzymuje status quo”, dlatego następuje nawrót niechęci do dyktatora. Tymczasem społeczeństwo Syrii jest zmienione przez wieloletnią wojnę domową. Asad obecnie eliminuje swoich rywali. Wśród nich jest jego kuzyn Rami Makhlouf, który kontroluje znaczącą część gospodarki kraju. Konflikt z biznesmenem podgrzewa Rosja, w której stolicy Makhlouf ma wiele luksusowych posiadłości.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Rakowski: Irański program nuklearny zagrażał głównie Arabii Saudyjskiej. Ajatollahowie boją się, że Chiny są za silne

Paweł Rakowski pięć miesięcy po zamordowaniu gen. Sulejmaniego przez USA o możliwej zbieżności interesów Teheranu i Waszyngtonu, rywalizacji Iranu z Rosją i planach aneksji Terytoriów Okupowanych.

Jesienią 2019 roku przez szyicki półksiężyc czyli przez irańskie kondominium przeszedł przeszła fala protestów antyrządowych zarówno rząd Mahdiego w Iraku jak i też rząd Haririego w Bejrucie został obalony no i przyjeżdża kazał Sulejman żeby kierować zaistniałą sytuację zgodnie z interesem Teheranu.

Paweł Rakowski przypomina okoliczności zamachu na gen. Kasema Sulejmaniego, który Amerykanie przeprowadzili na początku roku. Zauważa, że

Irański program nuklearny zagrażał głównie Arabii Saudyjskiej.

Jak przypomina, Kasem Sulejmani mówił, iż „z Królestwa Saudów zostaną tylko dwa święte meczety”. Po śmierci generał stał się symbolem dla swego narodu.

Miliony ludzi żegnało Kasema Sulejmaniego.

Sytuacja ta wzmocniła wewnętrznie reżim ajatollahów. Ze strony tego ostatniego Amerykanie musieli spodziewać się odpowiedzi na swój zamach. Odpowiedzią, jak mówi Rakowski, miało być wypchnięcie Amerykanów z Bliskiego Wschodu, a przede wszystkim z Iraku. Z tego ostatniego jednak Amerykanie i tak się wycofują. Negocjują oni z nowym irackim rządem wycofanie swoich kontyngentów. Gdy to zrobią zasługę będzie sobie przypisywał Teheran. Dziennikarz zwraca uwagę, że

Zastanawiające jest to, że cała sprawa z Kasemem Sulejmanim jakoś wielce nie cieszyła Izrael.

Irański generał, tak jak zlikwidowany Baha Abu al-Ata, przywódca Islamskiego Dżihadu w Strefie Gazy i Hasan Nasrallah, przywódca Hezbollahu; należał do osób priorytetowo przeznaczonych do likwidacji przez izraelski wywiad. Jednak Izraelczycy nie skaczą po dachach z radości. Jak mówi Rakowski:

Pojawiają się koncepcje takie, że to ten zamach miał prowadzi do pewnej zbieżności interesów Teheranu i Waszyngtonu, ponieważ jak widzimy na samą mapę te interesy muszą być zbieżne.

Zauważa, że Iran to wielki konkurent Rosji. Rozbieżność ich interesów widać w Syrii. Jednocześnie ajatollahów niepokoi zbytni wzrost potęgi Chin, który grozi popadnięciem ich kraju w poddaństwo:

 Chiny oczywiście nie mają w tym interesu, ale mogą usunąć ajatollahów. To jest krok na który Stany Zjednoczone i Zachód się raczej nie może zdecydować w najbliższej przyszłości.

Rozmówca Jaśminy Nowak komentuje również sytuację Palestyńczyków, których terytoria chce anektować Izrael. Stwierdza, że nieprawdą jest, ze Palestyńczykom nie zostało już nic do stracenia:

Informuję od wielu tygodni, że opcja jordańska może być uruchomiona, czyli tak jakby stworzenie z Jordanii Palestyny.

Wskazuje, iż Tel-Awiw musi liczyć się z tym, że inkoroporacja Terytoriów Okupowanych uniemożliwi mu jakikolwiek sojusz z państwami arabskimi. Choć Izrael może się dogadać z Saudami, Bahrajnem, czy Emiratami Arabskimi, to ludność tych państw będzie przeciwko niemu. Rakowski tłumaczy, co się stanie z Palestyńczykami z terenów, które zostaną wcielone do Izraela:

Może Palestyńczycy stamtąd dostaną takie jakby pomarańczowe dowody jak w Jerozolimie czyli że akurat oni niby mogą tam siedzieć, ale nie mają praw wyborczych.

Zauważa, że, choć jest to tematem tabu, to „większość Arabów woli mieć izraelskie dokumenty”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Rakowski: Sprawa libańska jest wielką raną w świadomości Izraela. Hezbollah jako jedyny pokonał armię izraelską

Paweł Rakowski o klęsce, jaką Izrael poniósł 20 lat temu w Libanie, powodach tego konfliktu, sile Hezbollahu i tym, jak obecnie mierzy się on z Tel-Awiwem oraz o Ramadanie w czasie koronawirusa.

 

Paweł Rakowski przy okazji 20. rocznicy wycofania się Izraela z Libanu przypomina genezę tego konfliktu, powiązanego z tym, do czego doszło wcześniej w Palestynie, gdzie

W 1948 powstało Państwo Izrael na terenach Mandatu Palestyńskiego i w wyniku pierwszej wojny izraelsko arabskiej z lat 1948-49 zostało wygnanych albo uciekło 800 tysięcy ludzi (w większości muzułmanów, ale też chrześcijan) z obszarów, na których powstał Izrael.

Do Libanu trafiło sto tys. z nich, gdzie „do dzisiaj wegetują w urągających przyzwoitości i godności warunkach”. W 1970 r. Jaser Arafat i jego Organizacja Wyzwolenia Palestyny musiała się przenieść z Jordanu do Libanu.

W 1975 r. doszło do wojny między Palestyńczykami a maronitami. […] Ta wojna doprowadziła do upadku i rozpad państwa.

W 1982 r. Izrael wkroczył do Libanu jako sojusznik  maronickiego przywódcy Baszira al-Dżumajjiliego. Tymczasem, w konflikt zaanagażował się Iran, już po rewolucji islamskiej, tworząc w Libanie Hezbollah. Ten zaś przez 15 lat wykrwawiał armię izraelską, zmuszając ja do wycofania się w 2000 r.

Izraelscy politolodzy nazywają kwestię libańską- libańskie bagno.

Współprowadzący Studia Bejrut zauważa, że Liban zrujnował kariery wielu izrelskich polityków. Izraelczycy wycofując się zostawili  oni swych chrześcijańskich sojuszników na pastwę losu, co przekreśliło możliwość sojuszy Tel-Awiwu z chrześcijanami w przyszłości. Obecnie, jak zauważa Rakowski, Izraelczycy w Libanie szukają sprzymierzeńców w sunnitach. Wynika to z pogłębienia się podziałów między sunnitami a szyitami. Ci ostatni w 2000 r. dali przykład Palestyńczykom jak zwyciężać, inspirując ich do Drugiej Infifady.

Hezbollah ma 40-60 tysięcy żołnierzy i 140 tysięcy rakiet.

Dziennikarz omawia obecne siły obu walczących ze sobą 20 lat temu stron. Wyjaśnia czemu Izrael nie zdecyduje się na kolejne wkroczenie do Libanu. Obecnie mierzy się on z Partią Boga w Syrii, co jak mówi, jest wygodne dla obu stron. Stan pełnej wojny nie opłaca się

Rakowski mówi także o obchodach Ramadanu w dobie koronawirusa oraz o napisanym przez siebie przewodnikiem po Libanie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Rakowski: Izrael się nie liczy z Palestyńczykami. Chiny inwestują w Hajfie i chcą budowy gazociągu łączącego je z Iranem

Czy Autonomia Palestyńska zostanie rozwiązana? Kogo jeszcze obchodzi los Palestyńczyków? Co na Bliskim Wschodzie robią Chiny? Odpowiada Paweł Rakowski.

 

Autonomia Palestyńska została powołana do życia między innymi dlatego, że zwalcza palestyński islamski ekstremizm.

Paweł Rakowski komentuje oświadczenie prezydenta Palestyny  Mahmouda Abbasa ogłaszające zerwanie przez Autonomię wszelkich zawartych z USA i Izraelem umów. Jest to, jak wskazują także izraelskie media, raczej gest polityczny. Zachowanie honoru jest bowiem bardzo ważne w świecie arabskim. Korespondent zaznacza, iż Autonomia Palestyńska jest sojusznikiem Izraela w walce z Hamasem, więc Tel-Awiw jej potrzebuje. Nie sądzi też, by „wieloletni działacze Autonomii Palestyńskiej mieliby doprowadzić do samorozwiązania się struktury, która de facto ich utrzymuje”.

Nie ma już takiej powszechnej zgodności w świecie arabskim, żeby wspierać Palestyńczyków.

Ekspert ds. Bliskiego Wschodu zauważa, że poza Katarem, który finansuje Hamas, wśród Arabów panuje marazm, jeśli chodzi o kwestię palestyńską. Nie widać zapowiadanych inwestycji w tym kraju. Trwa wyczekiwanie na rozwój wypadków, czyli prawdopodobną aneksję części Terytoriów Okupowanych przez Państwo Izreal. Rakowski zauważa, że

Izrael się nie liczy z Palestyńczykami, ale Autonomia Palestyńska spełnia dla Izraela bardzo ważną funkcję, jaką jest kontrola, jak i też administrowanie ludnością palestyńską,czyli arabską na Zachodnim Brzegu Jordanu.

Przypomina, że po zajęciu tych terytoriów przez wojska izraelskie w 1967 r. proponowano początkowo ich podział między Izrael i Jordanię, do czego jednak nie doszło. Wprowadzono za to administrację lokalną sprawowaną przez miejscowych i opłacaną przez Amman. W 1988 r. król Jordanii Husajn oficjalnie zrzekł się praw do Zachodniego Brzegu Jordanu. Wówczas „wytworzyła się próżnia polityczna”.

Chiny już od czterech dekad są mocno zaangażowane w Bliski Wschód.

Rozmówca Jaśminy Nowak stwierdza, że media dopiero w ostatnich latach zaczęły zwracać uwagę na aktywność Państwa Środka w tym regionie. Tymczasem w ciągu ostatniej dekady relacje gospodarcze Chin i Izraela wzrosły o 400%. Chińczycy rozwijają swoją infrastrukturę w Hajfie, co oznacza dla portu dodatkową ochronę. Bowiem

Szyicki Hezbollah jest w stanie uderzyć w skład azotu w Porcie Hajfa i tym samym sposobem uszkodzić trzecie największe miasto izraelskie.

Hasan Nasrallah nie zaryzykuje jednak konfliktu z Chinami, które współpracują z Iranem. Ten ostatni cieszy się zainteresowaniem Chińczyków ze względu na swe surowce naturalne:

Chiny są mocno zainteresowany dywersyfikacji u z węglem gaz a Iran z Katarem mają największe złoża eksploatowane już od wielu lat w Zatoce Perskiej.

W celu ominięcia kontrolowanej przez Amerykanów Cieśniny Ormuz planowana jest budowa gazociągu biegnącego z Iranu przez Pakistan do Chin. Islamskiej Republice zależy na sprzedaży swych surowców, gdyż potrzebuje ona pieniędzy, ze względu na wydatki związane z koronawirusem, realizowane projekty i korupcji w Gwardii Rewolucyjnej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.