Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości oraz Mariusz Błaszczak, szef MON upamiętnili bohaterstwo żołnierzy wyklętych

Ppłk Waldemar „Gacek” Nowakowski, uczestnik Powstania Warszawskiego wzniecił Ogień Pamięci podczas obchodów święta żołnierzy wyklętych w mokotowskim więzieniu, miejscu tortur i śmierci wielu z nich

Przedstawiciele władz państwowych, w tym Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro, Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak oraz wiceministrowie sprawiedliwości: Patryk Jaki, Michał Wójcik, Łukasz Piebiak i Marcin Warchoł, wzięli udział w patriotycznej ceremonii ku czci Żołnierzy Wyklętych.

Uroczystość miała miejsce na terenie dawnego aresztu śledczego przy ul. Rakowieckiej na warszawskim Mokotowie, gdzie powstaje Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Kulminacją było symboliczne zapalenie „Ognia Pamięci” ku czci niezłomnych bohaterów.

Gośćmi honorowymi byli ostatni żyjący uczestnicy antykomunistycznego zrywu niepodległościowego lat powojennych. To do nich przede wszystkim zwrócił się w swoim wystąpieniu Zbigniew Ziobro.

– Prawda zwyciężyła, czego dowodem jest to, że tu się spotykamy. Po raz kolejny 1 marca, w miejscu, które w sposób dosłowny nasiąknęło krwią Żołnierzy Wyklętych. W miejscu, którego mury widziały oprawców i zbrodnie, a z drugiej strony ogromne cierpienie i ból polskich patriotów, żołnierzy do końca wiernych zasadzie „Bóg, Honor, Ojczyzna”, marzących o wolnej, suwerennej Polsce – mówił.

Wyjątkowy pomnik

Minister podkreślał, że miejsce niegdysiejszej kaźni zamienia się w pomnik. Dzieje się tak za sprawą pracy wielu ludzi i decyzji, w których miał on zaszczyt uczestniczyć wraz prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim.

– To świadectwo o tych, którzy mieli zostać zapomniani. Kiedy w maju 1945 roku Niemcy podpisywały akt kapitulacji, kiedy w krajach Zachodniej Europy fetowano zwycięstwo, tu na tej ziemi, w Polsce, niestety wojna się nie skończyła. Tu dalej Polacy czuli smak goryczy, bólu i cierpienia. Ci, którzy mieli odwagę upominać się o wolną Polskę. Czynili to przez działania w sferze polityki, edukacji, a także czynu zbrojnego. Mieli heroiczną siłę, odwagę, serce, by przeciwstawić się ogromnej złej mocy, która wówczas opanowała Polskę, sowieckim najeźdźcom i tworzącej się bezpiece – zaznaczył.

Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera odczytał list Prezydenta Andrzeja Dudy skierowany do uczestników uroczystości.

– Już po raz dziewiąty obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, ustanowiony w hołdzie bohaterom podziemia antykomunistycznego, którzy przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi. Oddajemy cześć niezłomnym obrońcom wolności, którzy pomimo zakończenia II wojny światowej, w obliczu kolejnej fali terroru i nowego zniewolenia, podjęli dramatyczną decyzję, by walczyć dalej z bronią w ręku. Przez długie dziesięciolecia ich poświęcenia i zmagania były skrzętnie wymazywane z kart naszej historii. Dziś przywracamy Żołnierzom Wyklętym należny im szacunek i miejsce wśród bohaterów niepodległej Polski – napisał Prezydent RP.

Listy do uczestników uroczystości skierowali również m.in. marszałek Sejmu Marek Kuchciński, premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Beata Szydło.

Wierni przysiędze

Do patriotycznego nakazu kultywowania pamięci niezłomnych żołnierzy antykomunistycznego oporu odwołał się w swoim przemówieniu Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak.

– Do końca byli wierni żołnierskiej przysiędze. Byli ofiarni, kochali Polskę, kochali wolność, oddawali swoje życie za Ojczyznę. Należy im się pamięć i chwała – powiedział.

Podczas uroczystości przypomniano, że Narodowy Dzień Żołnierzy Wyklętych został ustanowiony między innymi z inicjatywy śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a 29 lutego 2016 roku minister Zbigniew Ziobro podjął historyczną decyzję o utworzeniu muzeum w istniejącym jeszcze wówczas Areszcie Śledczym Warszawa-Mokotów.

– Jesteśmy w miejscu świętym. Pamiętajmy: tu działa się historia, tu mordowano polskich patriotów – zaznaczył Jacek Pawłowicz, dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.

Ministrowie Zbigniew Ziobro i Mariusz Błaszczak zapalili znicze w celi śmierci, znajdującej się w pawilonie mokotowskiego więzienia. Ministrom towarzyszyli Jacek Pawłowicz oraz Szef Gabinetu Politycznego Ministra Sprawiedliwości Jan Kanthak.

Ogień Pamięci

Symbolicznym aktem było zapalenie „Ognia Pamięci” ku czci Żołnierzy Wyklętych. Płomień, jako znak pokoleniowej ciągłości patriotyzmu i tradycji niepodległościowej, wzniecił ppłk Waldemar Nowakowski, pseudonim „Gacek”. Mając 11 lat wziął udział w Powstaniu Warszawskim. Został łącznikiem w szpitalu polowym. Przenosił materiały sanitarne i polecenia na punkty opatrunkowe, pomagał wyszukiwać rannych, brał udział w ich ewakuacji. Po wojnie, wraz z kolegami niepogodzonymi z nową okupacją, stworzył Harcerski Ruch Oporu. Organizacja gromadziła i przechowywała broń, przygotowywała i kolportowała ulotki, m.in. przeciwko powołaniu marszałka Konstantego Rokossowskiego na Ministra Obrony Narodowej, wskazujące NKWD jako sprawców mordu w Katyniu i przypominające o rocznicy Powstania Warszawskiego. 18 lutego 1951 r. Waldemar Nowakowski został aresztowany przez UB i skazany na 6 lat więzienia. Mając świadomość, że towarzyszą nam ostatni Niezłomni, w tym szczególnym dniu pragnęliśmy w sposób wyjątkowy docenić ten fakt.

Hołd dla poległych

Biskup Polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek odmówił modlitwę za pomordowanych, a ceremonię zakończyło złożenie wieńców pod Ścianą Śmierci, odkrytą w 2017 roku po usunięciu warstwy tynku z więziennego muru. Na ścianie widoczne są ślady po kulach – to miejsce śmierci wielu Żołnierzy Wyklętych, w tym także członków IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Według relacji świadków, w latach 1945-55 skazanych na śmierć żołnierzy Antykomunistycznego Powstania prowadzono na wykonanie wyroku między innymi pod mur przy więziennej kotłowni, między łaźnią i magazynem odzieżowym. Mordowano strzałem w tył głowy, tak zwaną metodą katyńską. Ściana Śmierci jest także najbardziej prawdopodobnym miejscem śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego.

W ceremonii na terenie powstającego Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL brali udział przedstawiciele najwyższych władz państwowych – ministrowie, parlamentarzyści, szefowie urzędów i instytucji – Wojska Polskiego, Służby Więziennej, a także duchowni. Nie zabrakło licznych mieszkańców Warszawy oraz przybyłych do stolicy gości. Podczas uroczystości można było obejrzeć spot przedstawiający imponujący projekt stałej wystawy Muzeum.

Niezłomni patrioci

Wcześniej zostały złożone kwiaty pod kamieniem z tablicą poświęconą por. Janowi Rodowiczowi „Anodzie”. Obelisk znajduje się przy siedzibie Ministerstwa Sprawiedliwości. W 1949 roku „Anoda” w wyniku brutalnego śledztwa poniósł śmierć właśnie w tym budynku, gdzie w latach 1945-1954 więzieni byli działacze podziemia niepodległościowego.

Wyjątkowym upamiętnieniem jest również plenerowa wystawa „Niezłomna, wyklęta, przywrócona pamięci”, którą można oglądać na ogrodzeniu Ministerstwa Sprawiedliwości, poświęcona Danucie Siedzikównie „Ince”. Niezłomna sanitariuszka 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej została w 1946 roku zamordowana przez komunistycznych oprawców w murach Więzienia Karno-Śledczego w Gdańsku. Ekspozycja przybliża życiorys legendarnej sanitariuszki, której losy splotły się z tragiczną historią Polski okresu II wojny światowej. Patriotyczne korzenie i tradycyjne wychowanie oraz hekatomba wojny, która zabrała oboje rodziców, ukształtowały charakter „Inki”, która nie zawahała się poświęcić życia walce o Polskę „czystą jak łza”. Wierna ideałom i niezłomna do samego końca, potrafiła zachować się „jak trzeba”, mimo że w momencie śmierci nie miała ukończonych 18 lat.

Pamięć o bohaterach

Żołnierze Wyklęci to patrioci, którzy po zakończeniu II wojny światowej nadal z poświęceniem walczyli o wolną Polskę. Wielu zginęło śmiercią męczeńską, a wspominanie o Nich przez całe dziesięciolecia było zakazane. 1 marca obchodzimy dzień Ich pamięci. Data nawiązuje do tragicznych wydarzeń z 1951 roku, kiedy to wykonano wyroki śmierci na kierownictwie IV Zarządu Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. 1 marca 1951 roku w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie zamordowano Łukasza Cieplińskiego, Adama Lazarowicza, Mieczysława Kawalca, Józefa Rzepkę, Franciszka Błażeja, Józefa Batorego i Karola Chmiela.

W 68. rocznicę tych wydarzeń czcimy pamięć Żołnierzy Wyklętych. Cześć i chwała bohaterom!

Kaleta: Prezydent Gronkiewicz-Waltz zaskarżała wszystkie decyzje komisji do sądu, nawet te korzystne dla miasta

O kulisach działań komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji, „współpracy” z prezydent Gronkiewicz-Waltz oraz o zagadce śmierci Jolanty Brzeskiej opowiada członek komisji, Sebastian Kaleta

Dzisiaj przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji miał zeznawać Robert N. adwokat oskarżony o udział w nielegalnej reprywatyzacji w stolicy. Jak poinformował przewodniczący komisji Patryk Jaki, Robert N. przesłał do komisji zwolnienie lekarskie.  Jak mówi jednak gość Poranka WNET Sebastian Kaleta, działalność adwokata wciąż będzie głównym tematem zebrania.

Kaleta skarży się na fatalne warunki współpracy z byłą prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz, która przez cały czas trwania komisji pozywała każdą decyzję komisji do sądu, „nawet jeśli była ona nad wyraz korzystna dla miasta”. Wyraża nadzieję, że  nowy  Ratusz będzie przejawiał więcej chęci do kooperacji. Kaleta liczy zwłaszcza na wiceprezydenta Rabieja, który zawsze opowiadał się po stronie lokatorów, zarówno podczas kampanii wyborczej, a także jako członek komisji weryfikacyjnej.

Kaleta opowiada także o skandalicznym, pozwalającym na zacieranie śladów sposobie prowadzenia śledztwa dotyczącego śmierci bohaterki ruchów lokatorskich, Jolanty Brzeskiej. Wyraża też nadzieję, że ponownie otwarte śledztwo w końcu wyjaśni zagadkę jej morderstwa.

mf

 

Jan Śpiewak: Zakończenie prac Komisji Weryfikacyjnej będzie ostatecznym zwycięstwem Hanny Gronkiewicz-Waltz

Zdaniem kandydata na prezydenta miasta z komitetu Wygra Warszawa, jedną z przyczyn zwycięstwa Platformy w stolicy był brak postawienia zarzutów Hannie Gronkiewicz-Waltz za aferę reprywatyzacyjną.

 

W czwartkowym Poranku Wnet gościem był Jan Śpiewak, który komentował oficjalne wyniki wyborów samorządowych w Warszawie: To czarny dzień dla naszej lokalnej demokracji, ponieważ Rada Miasta została tak mocno upartyjniona oraz nie została wyciągnięta żadna odpowiedzialność polityczna za to, co się wydarzyło w Warszawie. Nie można zapominać, że jednak byliśmy tutaj w Warszawie, świadkami największego skandalu korupcyjnego w historii polskiego samorządu.

Lider komitetu Wygra Warszawa tłumaczył, dlaczego Platforma tak znacząco wygrała wybory w stolicy, zwracając uwagę, że obok słabości kandydata PiS i jego błędów w końcówce kampanii, na ostateczny wynik mógł zaważyć również fakt, że afera reprywatyzacyjna nie została rozliczona: Myślę, że tu zadziałało bardzo wiele czynników i na pewno ciężko będzie powiedzieć, co jest najważniejsze. Na pewno jednym z ważnych czynników [wygranej PO w Warszawie] jest fakt, że afera reprywatyzacyjna nie została rozliczona przed wyborami i że PiS nie wywiązał się z tej obietnicy.

Jak podkreślił gość Poranka Wnet, dopiero rozpoczyna się szukanie odpowiedzi, w jakim kierunku rozwijać ruchy miejskie w Warszawie: Wszyscy musimy zastanowić się, w jaką stronę to wszystko tak właściwie ma iść, czy w stronę jeszcze bardziej stanowczej radykalnej odpowiedzi na podział między PiS i antyPiS, czy może trzeba szukać jakiegoś nowego języka. Na pewno w tych wyborach samorządowych jedyne co się obroniło, to jakaś bezpartyjność, tylko, że ta bezpartyjność też jest bardzo często fikcją, jest tylko jakąś maską, którą przeżywają lokalne układy, żeby móc dalej rządzić.

Zamknięcie komisji weryfikacyjnej po tym, co się wydarzyło w Warszawie, to byłoby ostateczne zwycięstwo Hanny Gronkiewicz-Waltz i apeluję do Prawa i Sprawiedliwości, żeby tego nie robiła. Jeżeli Patryk Jaki chce odejść z komisji, to ja to rozumiem, ale niech PiS po prostu znajdzie nowych ludzi, którzy będą w stanie to dalej pociągnąć i będą w stanie patrzeć na ręce ratuszowi – podkreślił Jan Śpiewak.

 

ŁAJ

Paweł Lisiecki: Ustawa reprywatyzacyjna ministra Jakiego to krok w dobrym kierunku, ale potrzebne będą poprawki [VIDEO]

Poseł PiS w Poranku WNET powiedział, że w niektórych sytuacjach powinny być realizowane zwroty w naturze, a nie, jak w propozycji wiceministra sprawiedliwości, zadośćuczynienie w wysokości 20 procent.

Gościem Poranka Wnet był Paweł Lisiecki, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były burmistrz Pragi-Północ, obecnie członek komisji weryfikacyjnej ds. wyjaśnienia nieprawidłowości przy reprywatyzacji w Warszawie. Tematem rozmowy był projekt ustawy reprywatyzacyjnej ogłoszony przez wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, przewodniczącego komisji weryfikacyjnej. Zakłada on wypłacanie rekompensat w wysokości 20 proc. wartości nieruchomości zamiast zwrotu kamienic i gruntów w naturze lub wypłacania pełnych odszkodowań. O rekompensaty będą mogli ubiegać się właściciele i współwłaściciele odebranych nieruchomości oraz ich dzieci i wnuki.

Zdaniem gościa Poranka WNET zapisy ustawy idą w dobrym kierunku: – To jest zdecydowanie krok do przodu w sprawie rozwiązania kwestii reprywatyzacji. Przez lata projekty tego typu nie miały szans na uchwalenie, a ten projekt ma taką szansę. Projekt Platformy, który został niedawno złożony w Sejmie, został przygotowany w warszawskim Ratuszu jeszcze w 2008 roku. Pozostaje pytanie, dlaczego został przechowany „w szufladzie” przez te wszystkie lata. Projekt PO można streścić do formuły, że kto ukradł nieruchomość, to ta już jest jego, a kto nie zdążył odzyskać swojej własności, to jego problem.

Paweł Lisiecki podkreślił, że Skarb Państwa nie ma możliwości spłaty roszczeń w całości: – Ja też bym chciał, aby każdy z byłych właścicieli odzyskał swoją własność w całości, ale możliwości państwa są ograniczone. W przypadku mienia zabużańskiego także nie mieliśmy zwrotów w stu procentach i tutaj kierujemy się również tą ustawą jako wzorem.

– Projekt nie trafi jeszcze do Sejmu, a ja jestem w pewnych elementach zwolennikiem zwrotu w naturze, jak w przypadku domów jednorodzinnych, które były zabierane dekretem Bieruta. Taka poprawka będzie musiała zostać złożona – podkreślił poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Jednocześnie polityk rządzącej koalicji wskazał, że zaproponowana wysokość odszkodowań 20 czy 25 procent dla wielu osób będzie bardzo satysfakcjonująca. Dotychczas wielu z nich było gotowych sprzedać swoje roszczenia, tak jak to się zdarzało, za 500 złotych. W związku z tym nawet te 20 procent wobec cen płaconych przez handlarzy będzie kwotą bardzo wysoką.

W czasie rozmowy gość Poranka Wnet odniósł się również do strajku lekarzy rezydentów: – Ten strajk dziwnie jest podsycany przez osoby związane z opozycją. Do tej pory nie było mowy o podwyżkach dla rezydentów i dopiero, kiedy rząd zaczął mówić o podwyżkach, rozpoczęły się protesty.

ŁAJ

Rozmowa z posłem Pawłem Lisieckim dostępna jest w pierwszej części Poranka WNET.

Modzelewska: Uwłaszczą „lepszą kastę PRL-u”. Dlaczego za aferę reprywatyzacyjną mają płacić prawowici właściciele?

Bierut nie przewidział tego, co jest w tym projekcie, bo Bierut w dekrecie mówi przynajmniej o „słusznym odszkodowaniu” – oceniła Joanna Modzelewska projekt ustawy reprywatyzacyjnej Patryka Jakiego.


Z narracji mediów, w tym mainstreamowych, można by wywnioskować, że w sprawie reprywatyzacji doszło w Polsce do swego rodzaju porozumienia nad podziałami. Praktycznie wszyscy wypowiadają się pozytywnie na temat przedstawionej wczoraj przez Patryka Jakiego propozycji nowej ustawy reprywatyzacyjnej.

Prawnik Joanna Modzelewska, gość Poranka WNET, w odróżnieniu od ogółu nie cieszy się z propozycji przedstawionych wczoraj i ma nadzieję, że zostanie odebrane to jako głos rozsądku, a nie atak na PiS, bo jak przyznaje, właśnie na to ugrupowanie oddała swój głos w ostatnich wyborach.

– Nie mogę się zgodzić na to, aby łamać tu takie zasady, jak święte prawo własności – powiedziała Modzelewska, która uważa projekt Jakiego za niezgodny z dekretem Bieruta, Konstytucją i przepisami prawa międzynarodowego. Pierwszym problemem tej propozycji jest tzw. termin zawity, gdzie osoby mające prawo własności do danej nieruchomości są zobligowane, niezależnie od okoliczności, zgłosić je w ciągu roku.

Opisując proceder wyłudzania nieruchomości, gość Poranka zwróciła uwagę, że musieli brać w tym udział urzędnicy, którzy wiedzieli, kto nie przeżył okupacji i gdzie nie przeprowadzono postępowań spadkowych. Stąd proceder złodziejski, w którym głównymi aktorami były osoby podrabiające dokumenty czy osoby dające kuratora właścicielom mającym na papierze ponad 130 lat.

– To, że zwraca się nieruchomości prawowitym właścicielom, podoba mi się, ale jeżeli jest mowa tu o najbliższej rodzinie, to gwałci przepisy postępowania spadkowego – zwróciła uwagę Modzelewska, która uważa intencje tworzących ustawę za w miarę czyste i rozumie, że chodzi tu przede wszystkim o ukrócenie procederu złodziejskiej reprywatyzacji i ograniczenie w czasie sprawy reprywatyzacji. Dlatego stawia niewygodne pytania. – W Warszawie w dobrych lokalizacjach w nieruchomościach odebranych prawowitym właścicielom (…)  kto dostawał mieszkania za czasów komuny?

Dla niej nie ulega wątpliwości, że nie były to przypadkowe osoby, a przede wszystkim ludzie związani z PRL-owskimi władzami, „lepsza kasta”.

– Te osoby miały prawo wykupu tych nieruchomości za 1 procent, 5 procent lub 10 procent wartości i mogły je sprzedać za 100 procent wartości (…) A prawowity właściciel – co dostanie za swoją własność? 20 procent wartości nieruchomości – powiedziała Modzelewska, która uważa taki system za głęboko niesprawiedliwy, bo przysłowiowy ubek mógł nieruchomość sprzedać za 100 procent wartości. – Jeżeli prawowity właściciel bierze 20 procent, to pytam się, kto bierze 80 procent? Nazywam to opodatkowaniem prawowitego właściciela podatkiem od wzbogacenia w wysokości 80 procent.

Przyznała, że to „opodatkowanie” w dodatku nie trafi do Skarbu Państwa, ale summa summarum bezpośrednio do kieszeni ludzi władzy w PRL-u lub ich spadkobierców.

– Zakładam , że projektodawcy ustawy reprywatyzacyjnej o tym nie pomyśleli – powiedziała Modzelewska. Pani prawnik uznaje racje w kwestii zabezpieczenia praw lokatorów, którzy często do tej pory lądowali na bruku. Zwraca jednak uwagę, że lokatorzy mają w tym wypadku korzystniejszą sytuację niż prawowity właściciel. – To gwałci zasadę równości wobec prawa.

– Dlaczego za całą aferę reprywatyzacyjną mają płacić prawowici właściciele? – pyta Modzelewska, zwracając uwagę, że w ten sposób prawowitym właścicielom wystawia się rachunek za osoby, które brały udział w faktycznym złodziejstwie, fałszowały, kradły i wyłudzały nieruchomości, a do tej pory nie zostały z tego rozliczone.

Przyznała, chociaż niechętnie, że rękami PiS-u i projektem wiceministra Patryka Jakiego jest sankcjonowane złodziejstwo, chociaż nazwała to „strasznym podsumowaniem”.

– Bierut tego nie przewidział, co jest w tym projekcie, bo Bierut w swoim dekrecie mówi przynajmniej o „słusznym odszkodowaniu” – powiedziała Joanna Modzelewska, która w ten sposób oceniła ustawę reprywatyzacyjną przygotowaną przez Jakiego i uważa, że rządzący powinni to jeszcze raz przemyśleć.

– Ten, który przejął nieruchomość na podstawie podrobionych papierów, dostał zwrot w naturze, a prawowity właściciel musi żebrać o 20 procent wartości – powiedziała. – To tak, jak było z katującymi niepodległościowców emerytami z UB i SB, którzy dostawali, mimo zmiany systemu, 10 tysięcy złotych emerytury, a ten katowany 500 złotych. Kto tu był wygrany? Kto tu się śmiał?

– Rząd musi pomyśleć o prawowitych właścicielach, żeby się z nimi rozliczyć – powiedziała Modzelewska, która uważa, że tej sprawie może pomóc uzyskanie należnych Polsce reparacji wojennych od  Niemiec.

MoRo

Prywatny rachunek bankowy Hanny Gronkiewicz-Waltz zajęty przez urząd skarbowy. Konferencja prasowa Patryka Jakiego

Zdaniem Patryka Jakiego prezydent Warszawy chciałaby być traktowana inaczej niż zwykli obywatele. Jest zaskoczona tym, że wobec niej jest stosowane prawo tak, jak względem zwykłych obywateli.

[related id=39198]Dzisiaj odbyła się konferencja prasowa ministra Patryka Jakiego i przedstawicieli Komisji Weryfikacyjnej do spraw tzw. dzikiej reprywatyzacji.

Patryk Jaki potwierdził, że urząd skarbowy zajął prywatny rachunek bankowy Hanny Gronkiewicz-Waltz, egzekwując nałożoną na nią karę za niestawianie się na posiedzeniach komisji weryfikacyjnej.

Na zarzut prezydent Warszawy, że komisja z egzekucją powinna poczekać na rozstrzygnięcie złożonej przez nią do sądu administracyjnego skargi, minister odpowiedział, że postąpił zgodnie z procedurami, które pozwalają egzekwowanie ostatecznej decyzji pomimo jej zaskarżenia do sądu administracyjnego. Ponadto zwrócił uwagę, że w taki sposób postępuje sama Hanna Gronkiewicz-Waltz jako prezydent Warszawy, egzekwując np. opłaty za parkowanie w niedozwolonych miejscach, nie czekając na rozpatrzenie odwołania złożonego przez obywatela.

Zdaniem Patryka Jakiego prezydent Warszawy chciałaby być traktowana inaczej niż zwykli obywatele. Ona i politycy Platformy Obywatelskiej są zaskoczeni tym, że prawo stosuje się wobec nich tak, jak to się robi wobec normalnych obywateli.

[related id=39202]Przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej stwierdził też, że działanie tej komisji sprawia, że państwo polskie „przestaje być państwem teoretycznym i zaczyna działać skutecznie”.

Na pytanie dziennikarza, czy komisja zamierza zastosować wobec Hanny Gronkiewicz-Waltz inne środki niż grzywna, Patryk Jaki odparł, że teoretycznie jest możliwe zawnioskowanie o przymusowe jej doprowadzenie przed komisję. Nie miałoby to jednak jego zdaniem sensu, gdyż i tak pani prezydent nie można zmusić do mówienia.

Zapytany o dowody na powiązania między prezydent Warszawy a Fenix Group, odparł, że „jaki jest koń, każdy widzi”.

Dziennikarze dopytywali się także, kiedy komisja złożyła wniosek o wszczęcie egzekucji wobec prezydent Warszawy, a także czy – a jeśli tak, to kiedy – przekazała jej skargę do sądu administracyjnego. Wniosek o wszczęcie egzekucji miał być złożony 11 września. Członkowie komisji nie potrafili powiedzieć, kiedy dokładnie została przekazana do sądu skarga Hanny Gronkiewicz-Waltz, ale zapewniali, że zostało to zrobione niezwłocznie – nie ma mowy o wstrzymywaniu przekazania skargi.

Zgodnie z art. 61 par. 3 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi po przekazaniu sądowi skargi, sąd może na wniosek skarżącego wydać postanowienie o wstrzymaniu wykonania zaskarżonego aktu, jeżeli zachodzi niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody lub spowodowania trudnych do odwrócenia skutków.

JS

 

27-29 czerwca – pierwsze rozprawy komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji. Pierwsze decyzje komisji zapadną w lipcu

Na 27, 28 i 29 czerwca wyznaczono pierwsze rozprawy komisji weryfikacyjnej, która ma zbadać sprawy nieruchomości przy ul. Twardej 8 i Twardej 10 – zapowiedział przewodniczący komisji Patryk Jaki.

Patryk Jaki ujawnił, że w sprawie obu tych nieruchomości komisja wezwie m.in. prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz, stołecznych urzędników, a także osoby, które mają już postawione prokuratorskie zarzuty w związku z reprywatyzacją stołecznych nieruchomości.

[related id=”21668″]

W poniedziałek odbyło się pierwsze – niejawne dla mediów – posiedzenie komisji w pełnym składzie. Po jego zakończeniu Patryk Jaki poinformował o wszczęciu postępowań rozpoznawczych komisji w sprawach nieruchomości: Twarda 8, Twarda 10, Sienna 29, Zielna 7, Złota 17 i Złota 19, Chmielna 50 i Noakowskiego 16. Komisja wszczęła też postępowanie sprawdzające w sprawie nieruchomości przy Nabielaka 9. Komisja złożyła już wnioski do sądu o zabezpieczenia na księgach wieczystych – by uniemożliwić obrót tymi nieruchomościami do czasu decyzji komisji.

– Planujemy, że pierwsze rozprawy dotyczące nieruchomości przy ulicy Twardej 8 i Twardej 10 odbędą się 28, 29 i 30 czerwca. Po tym zostanie zamknięte postępowanie administracyjne, strony będą miały czas na złożenie uwag, następnie zostanie wydana decyzja – powiedział Patryk Jaki. W międzyczasie  będą toczyły się postępowania dotyczące innych nieruchomości. – Przewiduję, że pierwsze „twarde” decyzje zostaną podjęte w lipcu. A z czasem, mam nadzieję, że tych decyzji będzie zapadało więcej” – dodał.

– Komisja postanowiła wezwać w charakterze strony na pierwszą rozprawę ws. nieruchomości przy ulicy Twardej 10: Macieja M. oraz prezydenta miasta stołecznego Warszawy panią Hannę Gronkiewicz-Waltz – poinformował przewodniczący. W charakterze świadków w tej sprawie komisja wezwie – jako urzędników miasta stołecznego Warszawy – Jerzego M., Marcina Bajko, Gertrudę Jakubczyk-Furman, Krzysztofa Śledziewskiego oraz – występujących jako pełnomocnicy – Andrzeja M., Tomasza Ż., a także kurator Grażynę K.

[related id=”6012″ side=”left”]

Na rozprawie ws. nieruchomości przy Twardej 8 zostaną wezwani jako strony: Maciej Antoni M. i prezydent Warszawy oraz świadkowie – jako urzędnicy miasta – Jerzy M., Marcin Bajko (b. szef biura gospodarki nieruchomościami Ratusza), Jakubczyk-Furman, Śledziewski, a także – występujący jako pełnomocnicy – Artur Bobrowski, Marcin Kosiorkiewicz i Tomasz Ż., a także kurator spadku Grażyna K. oraz domniemana spadkobierczyni, pominięta w ustalaniu udziału w spadku.

Szef komisji liczy na to, że Hanna Gronkiewicz-Waltz zmieni zdanie i stawi się przed komisją.

– Argumenty, które przedstawia pani prezydent, są – w mojej ocenie – delikatnie mówiąc, niewystarczające. Komisja z udziałem przedstawiciela PO gwarantuje, że prawa pani prezydent zostaną dochowane, tzn. pozwolimy na swobodną wypowiedź – powiedział. Nas interesuje tylko ta wiedza, która ma charakter publiczny. Nas nie interesują sprawy prywatne pani prezydent – dodał Jaki. Według niego, „pani prezydent bardzo się boi stanąć przed tą komisją i odpowiedzieć na pytania, które – uważam – byłyby dla niej co najmniej trudne”.

Pytany, jakie konsekwencje mogą czekać tych, którzy nie stawią się na wezwanie komisji, Jaki odparł, że najpierw będzie to kara finansowa, a potem – nawet odpowiedzialność karna według artykułu Kodeksu karnego mówiącego np. o niedopełnieniu obowiązków przez funkcjonariusza publicznego. Dodał, że jest też możliwość zwrócenia się do prokuratury „z prośbą o pomoc”. „Nie chciałbym żadnego z tych instrumentów stosować” – zaznaczył.

[related id=”124″]

Pytany, czy Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie wzywana do każdej sprawy, Jaki odparł: – Jedno wezwanie na razie wystarczy, jeśli pani prezydent wyczerpująco odpowie na pytania (Adres Noakowskiego 16 to nieruchomość, którą odzyskał m.in. mąż Gronkiewicz-Waltz – PAP).

Patryk Jaki dodał, że Ratusz zaczął już przekazywać komisji dokumenty w sprawach reprywatyzacyjnych.

– Uznajemy pewną ciągłość urzędu i nie koncentrujemy się na tym, kto w danym momencie był prezydentem miasta st. Warszawy, ale na tym, by wyjaśnić sprawy dotyczące konkretnej nieruchomości – mówił Jaki. Dodał, że pierwsza decyzja ws. nieruchomości przy Nabielaka 9 była podjęta w 2006 r. (mieszkała tam Jolanta Brzeska, działaczka ruchu lokatorskiego, ofiara niewyjaśnionego do dziś morderstwa – PAP).

Potwierdzając, że część wezwanych osób przebywa dziś w areszcie jako podejrzani (m.in. ws. Twardej 8 i 10, skąd w wyniku reprywatyzacji musiało się przenieść jedno z najlepszych stołecznych gimnazjów – PAP), Jaki powiedział, że komisja zwróci się do prokuratury o przewiezienie ich do miejsca obrad komisji w gmachu resortu sprawiedliwości.

Przewodniczący komisji ocenił, że podczas jej prac „na razie widać dobry duch współpracy w wyjaśnianiu skandalicznych reprywatyzacji, które miały miejsce w Warszawie”. – Mam nadzieję, że tak będzie dalej – dodał. Ujawnił też, że decyzje praktycznie co do wszystkich nieruchomości, które zbada komisja, zostały podjęte jednogłośnie.

Według Patryka Jakiego, przy ustalaniu pierwszych spraw dla komisji wzięto pod uwagę praktycznie wszystkie kryteria ich doboru, zgłaszane przez członków komisji, czyli: uprawdopodobnienie błędów przy decyzjach; wiedza o danej sprawie, zagrożenie przedawnieniem lub zbyciem. Komisja będzie udoskonalać te kryteria.

Patryk Jaki powiedział, że na wyznaczenie pierwszych nieruchomości do zbadania nie miała wpływu Rada Społeczna – organ doradczy komisji. – Rada Społeczna zgłosiła kilka wniosków, ale były one jeszcze nieuporządkowane i nie spełniały warunków formalnych. Jeżeli te wnioski w przyszłości będą spełniały warunki formalne, to nawet na następnym posiedzeniu komisja będzie miała obowiązek rozpatrzeć wnioski – dodał szef komisji.

Podkreślił, że komisja jest ograniczona kodeksem postępowania administracyjnego i musi dochować wszelkich terminów, a także dochować staranności, by móc swe decyzje obronić w sądzie.

– Dlatego w pierwszej kolejności będziemy się koncentrowali (…) na tym, by może podjąć mniej decyzji, ale by były one zapięte na naprawdę ostatni guzik, po to, żeby w wyższych instancjach pewien charakter orzeczeń utworzył doktrynę, która w przyszłości pozwoli nam szybciej rozpatrywać takie sprawy – oświadczył.

Komisja ma badać zgodność z prawem decyzji administracyjnych ws. reprywatyzacji warszawskich nieruchomości. Może utrzymać w mocy decyzję reprywatyzacyjną (uznać słuszność zwrotu nieruchomości), albo uchylić ją i podjąć decyzję merytoryczną, która pozwoli odebrać bezprawnie pozyskaną nieruchomość. Będzie też mogła uchylić decyzję reprywatyzacyjną i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia organowi, który ją wydał, wraz z wiążącymi wskazaniami co do dalszego postępowania.

Komisja może stwierdzać wydanie decyzji reprywatyzacyjnej z naruszeniem prawa, jeśli wywołała ona nieodwracalne skutki prawne. Wtedy może nałożyć na osobę, która skorzystała na wydaniu decyzji, obowiązek zwrotu nienależnego świadczenia w wysokości odpowiadającej wartości bezprawnie przejętej nieruchomości.

Komisja może wstrzymywać postępowania innych organów, np. sądów, oraz wpisywać w księgach wieczystych ostrzeżenia o toczącym się postępowaniu. Może też przyznawać od miasta Warszawy odszkodowania lub zadośćuczynienia lokatorom, jeśli nieprawidłowości reprywatyzacyjne spowodowały pogorszenie ich sytuacji materialnej.

PAP/JN

Poseł PiS: Na procederze dzikiej reprywatyzacji najwięcej zarobiły elity prawnicze oraz wpływowi politycy m.in. z PO

Każdy dzień zwłoki w pracach Komisji daje szanse przestępcom na zacieranie śladów – powiedział w „Popołudniu Wnet” doktor Jan Mosiński, członek komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie.

W poniedziałek 29 maja odbyło się pierwsze posiedzenie komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie, które upłynęło na zapoznaniu się jej członków z zasadami współpracy z departamentem prawa administracyjnego MS, który będzie administracyjnie obsługiwał komisję, a także z procedurami obowiązującymi członków wynikającymi z ustawy oraz regulaminu Komisji.

[related id=21668]

W Radiu Wnet o pierwszym posiedzeniu oraz planach działania Komisji opowiadał Jan Mosiński, poseł Prawa i Sprawiedliwości: – Komisja Weryfikacyjna nie jest jeszcze w pełni skompletowana, dlatego nie mogliśmy pracować w oparciu o ustawę, która mówi, że Komisja musi mieć równo ośmiu członków.

Niezależnie od tego Komisja odbyła już pierwsze posiedzenie, podczas którego wstępnie szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, w którym kierunku pójdą nasze prace, czy zaczniemy badanie decyzji od tych nieruchomości, które są obarczone daleko idącym podejrzeniem, że proces reprywatyzacyjny został dokonany z naruszaniem prawa, czy też zaczniemy od tych przypadków, gdzie doszło do największej krzywdy ludzkiej.

Poseł PiS wskazał na dwuznacznie zachowanie Nowoczesnej, która na członka komisji zgłosiła polityka, którego rodzina ubiega się o zwrot nieruchomości w stolicy: – Można zapytać, czy działania Nowoczesnej nie były spowodowane tym, aby opóźnić rozpoczęcie prac komisji. Każdy dzień jest cenny dla komisji, bo daje możliwość tym wszystkim złodziejom, którzy dorobili się na reprywatyzacji, do czyszczenia sobie przedpola.

W ubiegłym tygodniu Sejm wybrał siedmiu członków komisji weryfikacyjnej zgłoszonych przez kluby: PiS, PO, Kukiz’15 i PSL. Potrzebnej większości nie uzyskał kandydat Nowoczesnej poseł Jerzy Meysztowicz, któremu sejmowa komisja odmówiła pozytywnej rekomendacji, gdy się okazało, że członek jego rodziny ubiega się o zwrot nieruchomości w stolicy. Procedura wyboru na wakat w komisji będzie powtórzona.

Nowoczesna zaproponowała teraz kandydaturę Pawła Rabieja, o czym poinformowała Katarzyna Lubnauer na wtorkowej konferencji prasowej, na której powiedziała także, że Nowoczesna chce mieć swojego przedstawiciela w komisji ds. reprywatyzacji z jednego powodu – uważa, że wprawdzie jest to ciało, co do którego jest dużo wątpliwości co do jego konstytucyjności, ale równocześnie, dopóki nie ma orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, trzeba wychodzić z założenia, że ta komisja po prostu funkcjonuje.

Jan Mosiński mówił również o prawnych możliwościach działania komisji weryfikacyjnej: – Podczas najbliższych posiedzeń przyjmiemy sposób działania, na którym będziemy procedować. Jedno jest pewne, w przypadku dzikiej reprywatyzacji, prokuratura może skazać przestępców, ale nie ma mocy, aby zmienić decyzje administracyjne o przyznaniu danej nieruchomości. Ale tutaj właśnie Komisja będzie miała moc sprawczą, aby zmieniać decyzje administracyjne w przypadku nieprawnie przejętych nieruchomości.

– Jeśli odzyskanie nieruchomości nie będzie możliwe, komisja będzie się starać odebrać pieniądze osobom, które nielegalnie przejęły nieruchomość. –  Odzyskamy te pieniądze – zapewnił.

– Mamy świadomość, że głównymi środowiskami, które zarobiły na tej reprywatyzacji, są elity prawnicze z najważniejszymi adwokatami warszawskimi na czele oraz wpływowe środowiska polityczne, gdzie prym wiedzie Platforma Obywatelska, ale zarobił również świat przestępczy – zaznaczył polityk PiS.

ŁAJ

Beata Szydło: Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki został szefem komisji weryfikacyjnej do spraw reprywatyzacji

Przywrócenie ludziom wiary w sprawiedliwość i państwo – to zadania, jakie wg pani premier czekają komisję. Patryk Jaki chce zająć się się konkretnymi nieruchomościami i zaprasza do składania wniosków.

„Pan wiceminister Patryk Jaki, na wniosek pana ministra Zbigniewa Ziobry, został przedstawiony mi jako kandydat na przewodniczącego komisji weryfikacyjnej. Podjęłam decyzję o powołaniu go na tę funkcję” – powiedziała premier. Wręczając nominację, życzyła mu „powodzenia, sukcesów i determinacji”.

Patryk Jaki zachęca do składania wniosków. Planuje, że komisja zajmie się konkretnymi nieruchomościami i każdego miesiąca będzie badać kolejną sprawę.

„Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby pokazać, że podjęliśmy państwo z kolan i państwo potrafi wygrać z zorganizowaną grupą przestępczą, z mafią reprywatyzacyjną” – powiedział szef komisji.

W ubiegły piątek weszła w życie ustawa powołująca komisję, która ma zbadać zgodność z prawem decyzji administracyjnych ws. reprywatyzacji stołecznych nieruchomości; jej prace mają być jawne.

[related id=”6012″]

Szefowa rządu oceniła, że przed Jakim stoi niełatwe zadanie: przywrócić ludziom sprawiedliwość i wiarę w państwo polskie. „Zaczynamy żmudną pracę, która ma naprawić krzywdę tysięcy ludzi” – podkreśliła.

„Przez wiele lat pod okiem ważnych instytucji państwowych, pod okiem ważnych urzędników toczył się niebywały proceder okradania ludzi z ich własności, z ich mienia. Ludzie tracili przez dziką prywatyzację swoje majątki, mieszkania, to wszystko, co zdobyli ciężką pracą przez całe swoje życie. I tej niesprawiedliwości trzeba powiedzieć dość, trzeba zatrzymać to, co krzywdzi ludzi” – oświadczyła szefowa rządu.

Beata Szydło podkreśliła, że wierzy, że wiceminister Patryk Jaki sprosta temu wyzwaniu. Nawiązując do obietnic z kampanii wyborczej w 2015 r., premier zapewniła, że rząd przywraca państwo obywatelom. Dodała, że ci, którzy są uczciwi, „muszą wiedzieć, że państwo będzie stało po ich stronie”, a nieuczciwi „muszą wiedzieć, że państwo zawsze będzie surowo dążyło do tego, ażeby ponieśli odpowiedzialność za swoje czyny”.

Zbigniew Ziobro poinformował dziś, że  siedem osób, w tym trzech adwokatów, zostało zatrzymanych przez CBA w związku z procesem przejmowania i wyłudzania nieruchomości. Dodał, że jednym z zatrzymanych jest „bardzo znany adwokat”. Ujawnił, że trwają przeszukania, a straty są szacowane co najmniej na 50 mln zł. Po konferencji premier Szydło i ministra Ziobry Prokuratura Krajowa podała, że zatrzymanych jest osiem osób: warszawski adwokat Andrzej M., dwoje adwokatów występujących jako kuratorzy spadkobierców nieruchomości – Grażyna K.-B. i Tomasz Ż., ojciec i syn zajmujący się skupowaniem roszczeń i praw do stołecznych nieruchomości – Maciej M. i Maksymilian M., dwóch rzeczoznawców majątkowych wpisanych na sądową listę biegłych – Michał Sz. i Jacek R. oraz Andrzej K.

Według Ziobry w tle tych zatrzymań „jest wątek sądowy, polegający na ustanawianiu przez sąd kuratorów” w ramach reprywatyzacji – i ta kwestia jego zdaniem zadaje kłam publicznym twierdzeniom stowarzyszeń sędziowskich, że w sprawie reprywatyzacji sądy działają tak jak należy. Ziobro uznał, że ta sprawa to kolejny argument za potrzebą reformy sądownictwa.

[related id=”2007″ side=”left”]

Powołanie komisji to pokłosie afery reprywatyzacyjnej w stolicy, która stała się głośna latem 2016 r. po ujawnieniu przez „Gazetę Wyborczą” szczegółów sprawy wartej ok. 160 mln zł działki przy Pałacu Kultury i Nauki, pod dawnym adresem Chmielna 70. Na mocy decyzji Ratusza z 2012 r. została ona przejęta przez trzy osoby, które nabyły roszczenia od spadkobierców – mimo że odszkodowanie za nią dostał wcześniej jej ostatni przedwojenny właściciel, obywatel Danii. Prokuratorskie zarzuty mają już osoby zaangażowane w zwrot działki, m.in. b. urzędnik Ratusza Jakub R. i znany adwokat Robert N.

Komisja będzie mogła np. utrzymać w mocy decyzję reprywatyzacyjną (uznać słuszność zwrotu nieruchomości) albo uchylić ją i podjąć decyzję merytoryczną, która pozwoli odebrać bezprawnie pozyskaną nieruchomość. Będzie też mogła uchylić decyzję reprywatyzacyjną i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia organowi, który ją wydał, wraz z wiążącymi wskazaniami co do dalszego postępowania. Może też stwierdzić wydanie decyzji reprywatyzacyjnej z naruszeniem prawa, jeśli wywołała nieodwracalne skutki prawne. W takiej sytuacji komisja będzie mogła nałożyć na osobę, która skorzystała na wydaniu decyzji reprywatyzacyjnej, obowiązek zwrotu nienależnego świadczenia w wysokości odpowiadającej wartości bezprawnie przejętej nieruchomości.

Komisja może wstrzymywać postępowania innych organów, np. sądów, oraz wpisywać w księgach wieczystych ostrzeżenia o toczącym się postępowaniu. Może też przyznawać od miasta Warszawy odszkodowania lub zadośćuczynienia lokatorom, jeśli nieprawidłowości reprywatyzacyjne spowodowały pogorszenie ich sytuacji materialnej. Od decyzji komisji przysługuje skarga do sądu administracyjnego.

Jak powiedział niedawno wiceminister Jaki, komisja mogłaby zacząć działać pod koniec maja. Jej ośmiu członków powołuje i odwołuje Sejm, a przewodniczącego – premier. Każdy klub opozycyjny ma mieć w komisji po jednym przedstawicielu – zapowiadali wcześniej przedstawiciele rządu.

Opozycja podkreślała, że komisja będzie wkraczała w kompetencje władzy sądowniczej, ale nie będzie niezawisła jako swoisty „trybunał ludowy”. Przedstawiciele rządu mówili o przywróceniu elementarnego poczucia sprawiedliwości i naprawieniu krzywd.

PAP/JN

Patryk Jaki: Polskie więziennictwo czeka rewolucja. SW zostanie zmodernizowana i przybędzie pracujących więźniów

W Polsce ma powstać 5-6 nowoczesnych jednostek penitencjarnych. Plany zakładają też dalsze zwiększenie liczby pracujących więźniów, dzięki wprowadzanemu programowi pn. „Praca dla więźniów”.

Polskie więziennictwo czeka rewolucja – zapowiada wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Chodzi o modernizację Służby Więziennej, budowę nowych więzień, rozszerzenie systemu dozoru elektronicznego, zwiększenie liczby pracujących więźniów, zmiany w resocjalizacji.

We wtorek wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki wraz z gen. Kitlińskim przedstawili podczas konferencji w MS założenia planowanej kompleksowej reformy funkcjonowania SW i systemu resocjalizacji w Polsce. Jaki podkreślał, że po 1989 r. SW była jedyną służbą mundurową, która nie przeszła modernizacji. Dziś 30-tysięczna SW to trzecia służba mundurowa w Polsce.

System odbywania kary pozbawienia wolności w ramach dozoru elektronicznego ma być rozszerzony na osoby skazane na kary do półtora roku więzienia (obecnie – do roku więzienia); więźniów odbywających przerwę w karze oraz sprawców przestępstw mających zaburzenia seksualne, którzy po wyjściu na wolność nie zostali skierowani do ośrodka w Gostyninie. Jaki powiedział, że wkrótce odpowiedni projekt trafi do Sejmu. Według MS dozór lepiej służy resocjalizacji, a państwa nie naraża na wysokie koszty związane z pobytem skazanego w więzieniu.

Według Jakiego, w Polsce ma powstać 5-6 nowoczesnych jednostek penitencjarnych; pierwsza budowa ruszy już w tym roku. Zapowiedział też likwidację lub przekształcenie mniejszych więzień i aresztów, z których wiele powstało jeszcze wXIX wieku, a które często znajdują się w centrach miast, są nierentowne i trudne do pilnowania. Kitliński dodał, że oznacza to m.in. polepszenie warunków odbywania kar. Wskutek zmian nie zmniejszy się liczba dostępnych miejsc dla osadzonych.

Plany zakładają dalsze zwiększenie liczby pracujących więźniów, dzięki wprowadzanemu już programowi pn. „Praca dla więźniów”. W ciągu roku funkcjonowania programu zatrudnienie skazanych wzrosło z ok. 24 tys. do niemal 32 tys. W ramach programu otwarto już trzy hale produkcyjne. W tym roku do użytku zostaną oddane dwie następne; rozpoczęto budowę 12 kolejnych.

Według MS przełomem w systemie resocjalizacji więźniów jest planowana w Kaliszu budowa pierwszego w Polsce tzw. „domu przejściowego”, do którego trafiać będą więźniowie na kilka miesięcy przed końcem kary więzienia. Takie placówki, mające półotwarty charakter (osadzeni chodzą do pracy i stopniowo przyzwyczajają się do funkcjonowania na wolności) z powodzeniem działają m.in. w Norwegii – podkreśla MS. Jako najskuteczniejsze metody resocjalizacji resort rekomenduje zatrudnienie oraz nauczanie.

Ponadto m.in. ma zostać utworzona Państwowa Akademia Więziennictwa, która będzie kształcić na studiach pierwszego i drugiego stopnia przyszłą kadrę oficerską i dowódczą SW. Powołany miałby też zostać Instytut Kryminologii, który byłby instytucją badawczo-rozwojową zajmującą się problematyką resocjalizacji, kryminologii i bezpieczeństwa publicznego. Prowadziłby też projekty badawcze systemu penitencjarnego w Polsce.[related id=”13990″]

Nikt z funkcjonariuszy i pracowników cywilnych SW nie straci pracy w związku z modernizacją polskiego więziennictwa – zapewnił gen. Kitliński. Dodał, że jeszcze w maju będzie podwyżka dla funkcjonariuszy. Była ona zaplanowana w uchwalonym w 2016 r. programie modernizacji SW w latach 2017-20, który wszedł w życie 1 stycznia 2017 r. Łącznie na ten program zostanie przeznaczone 1,5 mld zł.

Reforma zakłada też podniesienie umiejętności strzeleckich i sprawności fizycznej funkcjonariuszy SW, budowę strzelnic, utworzenie zespołów strzelców wyborowych, jak również powołanie klubu sportowego SW, w którym będą funkcjonowały sekcje strzeleckie.

Podczas konferencji zapowiedziano też, że 30 czerwca br. odbędzie się uroczysta promocja oficerów SW z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy; dzień wcześniej zostanie zorganizowana międzynarodowa konferencja szefów służb penitencjarnych państw Unii Europejskiej. Kitliński dodał, że będzie też można wtedy zwiedzać dawny areszt przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, gdzie powstaje Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.

Jaki dodał, że muzeum to powstaje przy udziale Służby Więziennej, co jest jednym z elementów przywracania jej etosu. Inne elementy przywracania etosu to nawiązywanie do tradycji SW z lat II Rzeczpospolitej, zaangażowanie funkcjonariuszy w edukację patriotyczną, uroczystości państwowe, tworzenie miejsc pamięci i oddawanie czci bohaterom.

Źródło: PAP

lk