USA: nie będzie relokacji amerykańskiej ambasady w Jerozolimie

Głosowanie w Senacie USA zakończyło się wynikiem 97/3. Trzy głosy przeciwne pochodziły od senatorów Partii Demokratycznej: Bernie’go Sandersa, Elizabeth Warren i Toma Carpera.

W czwartek 4 lutego w amerykańskim Senacie miało miejsce głosowanie w sprawie wsparcia nowelizacji rezolucji budżetowej w związku pandemią covid-19.

Jednym z elementów rezolucji jest formalne potwierdzenie woli państwa w utrzymaniu swojej ambasady w Jerozolimie.

W głosowaniu swój sprzeciw wyraziło troje senatorów Partii Demokratycznej: Bernie Sanders, Elizabeth Warren i Tom Carper.

Inicjatywę do głosowania tej wrażliwej kwestii wyrazili senatorowie republikańscy –  Jim Inhofe oraz Bill Hagerty.

Sam Inhofe podczas swojego wystąpienia w Senacie wypowiedział się w następujący sposób:

Decyzja ta nie powinna być dla nikogo kontrowersyjną. Tak wyglądało nasze stanowisko od 25 lat. Jerozolima jest stolicą Izraela i w Jerozolimie powinniśmy mieć naszą ambasadę.

Z kolei Hagerty efekt głosowania podsumował metaforycznymi słowami:

Utwierdzenie tej ambasady stanowi brukowanie drogi do pokoju w tym regionie, a takie działania powinny być objęte ochroną. Teraz nasi sojusznicy wiedzą, że stoimy po ich stronie”.

Czwartkowe głosowanie ma wydźwięk silnie symboliczny. Stanowi ono wyraz potwierdzenia braku chęci relokacji ambasady, ze strony administracji prezydenta Joe Bidena.

W czasie sprawowania funkcji senatorskiej, Biden wsparł kongresową amerykańską Ustawę o Ambasadzie z 1995 r., która nakazywała przeniesienie placówki z Tel-Awiwu do Jerozolimy.

Poprzedni prezydenci Bill Clinton, George Bush i Barack Obama korzystali z opcji opóźnienia realizacji Ustawy. Dopiero Donald Trump zdecydował się na wprowadzenie jej w życie (2018 r.), budząc tym faktem niezadowolenie strony palestyńskiej.

NN

Źródło: The Jerusalem Post

Rosja przekazała 10 tys. porcji szczepionki Sputnik V mieszkańcom Autonomii Palestyńskiej

We wtorek 2 stycznia Palestyńczycy rozpoczęli kampanię szczepieniową przeciwko koronawirusowi. Część szczepionek pochodzi od rządu Izraela, kolejne wsparcie pochodzi ze strony rosyjskiej.

Sytuacja epidemiczna na Zachodnim Brzegu jest stosunkowo trudna. Na ponad 3 mln mieszkańców odnotowano do tej pory 101,221 przypadków zakażeń covid-19, w tym 1,271 zgonów. W samej Gazie, której populacja liczy 2 mln zachorowało 51,000 osób, z czego ponad 500 śmiertelnie.

We wtorek 2 lutego władze Autonomii Palestyńskiej rozpoczęły program szczepień przeciwko koronawirusowi.

Pierwsze dawki – 2 tys. porcji szczepionki Moderna Inc. zostały przekazane Palestyńczykom przez rząd Izraela. Izraelczycy zapowiedzieli również przekazanie kolejnej partii (3 tys.) szczepionek w niedalekim terminie.

Dzień po rozpoczęciu masowych szczepień także Rosja zdecydowała się wesprzeć Palestyńczyków. W środę strona rosyjska przekazała Autonomii Palestyńskiej partię 10 tys. szczepionek Sputnik V. Jak poinformowała na łamach radia Voice of Palestine palestyńska Minister Zdrowia Mai Alkaila – partia ta wystarczy na zaszczepienie 5 tys. osób.

Mai Alkaila przekazała, że Autonomia oczekuje również dostawy  37 tys. dawek szczepionki od światowego programu szczepień COVAX. Planowana dostawa ma przyjść również z Chin, ale data dostawy i ilość szczepionek pozostają nieznane.

Pierwszy etap kampanii szczepień ma objąć personel medyczny, m.in. pracowników szpitala Hugo Chavez’a na Zachodnim Brzegu – centralnego ogniwa walki z wirusem na obszarze Autonomii.

NN

Źródło: The Jerusalem Post

Rakowski: Kadencja Joe Bidena będzie dla Izraela czasem trudnych i kosztownych decyzji

Ekspert ds. bliskowschodnich opowiada o tym, co zmiana w Białym Domu może oznaczać dla regionu bliskowschodniego. Mówi również o czwartkowym zamachu samobójczym w Bagdadzie.

 

Paweł Rakowski mówi o samobójczym zamachu  w Bagdadzie:

Sytuacja w stolicy Iraku jest naprawdę tragiczna.

Wiele wskazuje na to, że atak został zorganizowany przez odradzające się ISIS.

Ponadto omówione zostają perspektywy bliskowschodniej polityki nowego prezydenta USA Joe Bidena. Donald Trump pozostawił po sobie sporo nierozwiązanych problemów. Paweł Rakowski zapowiada, że nowa administracja będzie dążyć do resetu z Iranem.

Joe Biden nie może przystępować do negocjacji z Teheranem z góry zakładając porozumienie, ponieważ wiąże się to z ryzykiem, iż Iran ugra zbyt wiele. Sądzę, że do tego resetu dojdzie dopiero za dwa lata – przewiduje gość „Kuriera w samo południe”.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu był w dobrych, osobistych relacjach z Donaldem Trumpem. Rozmówca Jaśminy Nowak zapewnia, że nie będzie się kierował sentymentami, i będzie dążył do zacieśnienia współpracy również z Joe Bidenem.

Za kadencji nowego amerykańskiego prezydenta Izrael będzie musiał podejmować  trudniejsze i bardziej kosztowne decyzje. Najbliższe 4 lata będą czasem wzmożonych negocjacji z Palestyną, ale raczej bez większych efektów.

W Izraelu słychać głosy o konieczności „przeczekania” rozpoczętej wczoraj kadencji. Z kolei Palestyńczycy sądzą, że każdy amerykański prezydent będzie dla nich lepszy od Donalda Trumpa.

Trump jako pierwszy stanowczo wezwał Palestyńczyków do reform wewnętrznych. Wskazał, że konieczne jest odmłodzenia na szczytach władzy, uważając że nie ma tam z kim negocjować.

Ekspert odnosi się również do głosów o wykupywaniu przez Saudyjczyków polskich biznesów. Wskazuje, że dla naszego kraju konieczne jest poszerzenie współpracy gospodarczej z innymi partnerami niż Unia Europejska i Stany Zjednoczone.

Ponadto, Paweł Rakowski zwraca uwagę na wzrost rosyjskiej aktywności w Syrii. Moskwa zarzuciła Izraelowi, że traktuje ten kraj jako poligon dla konfliktu z Iranem. Minister spraw zagranicznych zaproponował porozumienie, którego głównym założeniem byłoby przekazanie Syrii Wzgórz Golan, zamieszkiwanych przez 100 tys. żydowskich osadników, głównie pochodzących z Rosji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Maroko nawiązuje stosunki z Izraelem. Eksperci: Sojusz antyizraelski skupiony będzie tylko wokół Iranu i Turcji

Co łączy Maroko z Izraelem? Paweł Rakowski o relacjach między oboma krajami, imigracji marokańskich Żydów do Izraela i o tym, jak sukcesy dyplomatyczne mają ochronić Netanjahu przed więzieniem.

Paweł Rakowski komentuje oficjalne odnowienie relacji między Królestwem Marokańskim a Państwem Izrael. Wskazuje, że nieoficjalne kontakty trwają już od lat 50.

Maroko w zamian za normalizację stosunków z Izraelem otrzymało gwarancje amerykańskie odnośnie zwierzchności nad Sahary Zachodnią.

Korespondent zauważa, że grupa 25 państw arabskich, które oficjalnie wspiera sprawę palestyńską i nie utrzymuje kontaktów z Izraelem sukcesywnie się zmniejsza. Wykruszają się z niej kolejne państwa.  Według przewidywań ekspertów

Ten sojusz antyizraelski w regionie pozostanie tylko i wyłącznie skupiony wokół Iranu i Turcji. Krajem frontowym będzie Syria.

Rakowski zauważa, że prawdopodobnie na wiosnę Izrael czekają kolejne wybory parlamentarne. Przypomina, że

Prawie milion Żydów mieszkających w Izraelu pochodzi z Maroka.

Maroko było ważnym centrum dla Żydów, którzy uciekali tam z Półwyspu Iberyjskiego. Rakowski zauważa, że “żydom w świecie islamu źle się nie żyło”. Żydowskim mieszkańcom Maroka pozwolono na emigrację do Izraela w latach 50. i 60. Tam jednak Mizrachijczycy, czyli tzw. arabscy Żydzi, przez lata spotykali się z dyskryminacją. Nawet obecnie, jak wskazuje nasz korespondent:

Binjamin Netanjahu miał kilka wypowiedzi publicznych, które by było określane mianem rasistowskich wobec między innymi właśnie wspólnoty Mizrachim, czyli tych Żydów arabskich.

Do grona państw mających porozumienie z Izraelem dołączyć ma Oman oraz Indonezja, czyli najludniejsze państwo muzułmańskie świata. Sukcesy dyplomatyczne mają pomóc rządzącemu już 13 lat premierowi Izraela w utrzymaniu się u władzy, a więc także w utrzymaniu się na wolności. Nad Netanjahu wisi wciąż bowiem miecz Damoklesa w postaci procesu o korupcję.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Rakowski: Izrael jest z definicji prawicowy. Za Bidena czeka nas powrót do polityki Billa Clintona i Baracka Obamy

Paweł Rakowski o aresztowaniach w Teheranie, tym, kto może być następnym Najwyższym Przywódcą oraz o Palestynie i tym, co zmiana na stanowisku prezydenta USA oznaczać będzie dla Izraela.

Irańska opozycja donosi, że Teheran przez inne większe miasta przechodzi fala aresztowań.

Aresztowania mają związek z niedawnym zamachem na szefa irańskiego programu atomowego  Mohsena Fakhrizada. Wśród zatrzymanych są zarówno pracownicy naukowi, jak i sąsiedzi zabitego naukowca. Paweł Rakowski informuje, że

81-letni Ali Chamenei, najwyższy przywódca Islamskiej Republiki przeszedł skomplikowaną operację usunięcia raka prostaty.

W związku z tym zaczyna się mówić o zmianie na tym, kto może go zastąpić. Na następcę obecnego Najwyższego Przywódcy Iranu, jak się mówi, przewidywany jest jego syn Mojtaba Hosseini Chamenei, który znany jest m.in. z tego, że w 2009 r. pacyfikował protesty społeczne na czele milicji Basij. Tą ostatnią zdaniem korespondenta porównać można do peerelowskiego  ORMO.

Tymczasem w Autonomii Palestyńskiej 72-letnia działaczka Hanan Ashrawi złożyła rezygnację wzywając Mahmouda Abbasa do reform i wyborów, których nie było od 15 lat. Jest ona, jak mówi korespondent, chrześcijanką. Kojarzona jest z nowoczesnym obliczem Palestyny.

Oczywiście brak Donalda Trumpa automatycznie oznacza że Benjamin Netanjahu straci swojego protektora i przyjaciela.

O wyborach mówi się także w sąsiednim Izraelu, gdzie z kolei byłyby to czwarte w ciągu półtora roku. Jak jednak wskazuje Rakowski głowni konkurenci Binjamina Netanjahu, czyli Beni Ganc i Naftalego Bennetta są równie sceptyczni wobec Demokratów, jak i wobec procesu pokojowego z Palestyną. Odpowiadając na pytanie o realizację dealu stulecia Trumpa zauważa, że była to propozycja zalegalizowania stanu faktycznego:

Projekt tak zwanego Wielkiego Izraela, czyli wchłonięcie Zachodniego Brzegu Jordanu, jak i też wschodniej Jerozolimy wykonywana jest od wielu, wielu dekad.

Nie ma bowiem możliwości, jak mówi, wysiedlenia z Terytoriów Okupowanych pół miliona żydowskich osadników, którzy tam mieszkają, ani skłonienia Izraela do wycofania się z Zachodniego Brzegu. Jak wyglądać będzie polityka prezydenta Joego Bidena wobec Izreala?

To będzie powrót do czasów Billa Clintona i Barack Obama: bardzo dużo deklaracji, bardzo dużo nacisków, różnego rodzaju form PR-owych skłaniających do bezpośredniego dialogu izraelsko-palestyńskiego, ale nie przynoszących żadnych wymiernych korzyści.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Bryc: Iran obawia się eskalacji konfliktu z Izraelem. Wycofał oskarżenia ws. zamachu na szefa programu atomowego

Ekspertka ds. bliskowschodnich mówi o relacjach w trójkącie Iran-Izrael-USA oraz o tym, jaki wpływ na nie może mieć objęcie funkcji prezydenta Stanów Zjednoczonych przez Joe Bidena.

 

Dr Agnieszka Bryc mówi o nowych faktach nt. zamachu na szefa irańskiego programu nuklearnego. Bez przerwy wychodzą na jaw kolejne szczegóły tego ataku:

Irańska strona od początku oskarżała Izrael. Po pewnym czasie zreflektowano się, że bezpośrednia konfrontacja doprowadziłaby do niekontrolowanej eskalacji konfliktu.

Teheran, w obawie przed bezpośrednim starciem, złagodził kurs. Nie chce stracić szansy na dialog z nowym prezydentem USA Joe Bidenem.

Izraelczycy z kolei są zaniepokojeni zbliżającą się zmianą w Białym Domu, nie tylko w związku z tym, że grozi ona intensyfikacją irańskiego programu atomowego, ale również dlatego, że:

Joe Biden ma bardzo krytyczne stanowisko nt. żydowskiego osadnictwa na terytoriach palestyńskich. Planuje stanowczo optować za przestrzeganiem reguł prawa międzynarodowego.

Niezależnie od rozbieżności między władzami USA a rządem Izraela, należy się spodziewać, że Stany Zjednoczone zachowają przychylność dla państwa żydowskiego. „Odwieczny” sojusz między obu krajami przetrwa, ponieważ oparty jest na bardzo trwałych fundamentach.

Joe Biden i Benjamin Netanjahu znają się od ponad 30 lat, deklarują, że łączy ich polityczna przyjaźń.

Prawdopodobnie administracja Bidena doprowadzi do otwarcia amerykańskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Palestynie.

Poruszony zostaje również temat domniemanego udziału izraelskich służb w eliminacji Osamy bin Ladena.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Paweł Rakowski: Biden chce przywrócić starą, trochę wypaloną koncepcję – najpierw Palestyna, a potem świat arabski

Jaką politykę będzie prowadzić Joe Biden jako prezydent USA? Paweł Rakowski o rozwiązaniu dwupaństwowym, żydowskich osiedlach w Dolinie Jordanu oraz o antyirańskiej koalicji państw Zatoki Perskiej.

Generalnie jest taka zasada na Bliskim Wschodzie, że im więcej się mówi o wojnie, tym bardziej tej wojny nie będzie.

Paweł Rakowski komentuje pogłoski o planach Donalda Trumpa wywołania wojny z Iranem przed końcem swej kadencji. Ocenia, że tej na pewno nie będzie, wskazując na wycofywanie się personelu amerykańskiego z Iraku i Afganistanu.

Iran jest krajem o wiele, wiele większym niż Irak. […] To by wymagało bardzo długiej operacji, na którą administracja Trumpa nie ma czasu.

Pod Damaszkiem w bombardowaniu placówki formacji Al Kuds zginęło 10 osób. Napięcie związane z Iranem powraca do regionu.

Możemy się spodziewać stałego, ale nieprzeradzającego się w większą eskalację napięcia.

Joe Biden deklarował, że chce odnowić stosunki z Autonomią Palestyńską. Demokraci odchodzą od zainicjowanej przez Donalda Trumpa polityki pośredniczenia w nawiązywaniu przez Państwo Izrael stosunków z państwami arabskimi z pominięciem kwestii palestyńskiej.

W ten sposób chcą przywrócić starą koncepcję, już trochę wypaloną: Najpierw Palestyna, potem świat arabski.

W czasie prezydentury Baracka Obamy promowana była koncepcja two states sollution. Tymczasem na Zachodnim Brzegu Jordanu, który razem ze strefą Gazy miałby tworzyć państwo palestyńskie, osiedliło się już pół miliona Żydów. Jak podkreśla korespondent:

Izrael nigdy nie wycofa się z Doliny Jordanu. […] Wydaje się, że znowu czekają nas jałowe przepychanki.

Odnosi się także do protestów Arabii Saudyjskiej i innych państw Zatoki Perskiej przeciwko odnowieniu porozumienia atomowego z Izrealem. Jest to koalicja państw, dla których izolacja międzynarodowa Iranu bardziej się opłaca niż układ z nim.

Ajatollah Ali Chamenei powiedział, że Stany Zjednoczone trzema gestami mogą znieść embargo.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Rakowski: Sypie się irańska koncepcja „od Kabulu do Bejrutu”. Biden może pomóc ją ożywić

Bliskowschodni korespondent Radia WNET mówi, jak może się zmienić sytuacja na Bliskim Wschodzie po objęciu funkcji prezydenta USA przez Joe Bidena.

Paweł Rakowski mówi o saudyjskim współwłaścicielu Twittera i Apple, który jest „osobistym wrogiem” następcy tronu Arabii Saudyjskiej, sympatyzującego z Donaldem Trumpem.

Pojawiają się opinie, że brak zasięgów na profilu prezydenta Trumpa ma właśnie saudyjskie źródło. Powszechnie wiadomo, że brak jego reelekcji może wywołać gwałtowne zmiany w tamtejszej monarchii.

Gość „Kuriera w samo południe” prognozuje, że zmiana w Białym Domu zastopuje budowę antyirańskiego i antychińskiego sojuszu na Bliskim Wschodzie, a także zaszkodzi izraelsko-arabskiemu procesowi pokojowemu:

Joe Biden nie ma żadnej konkretnej propozycji w tej sprawie.

Paweł Rakowski ocenia, że Donald Trump, pomimo wszystkich słabości, przełamał niemoc społeczności międzynarodowej na Bliskim Wschodzie, a także osłabił imperialne ambicje Teheranu:

Jeszcze niedawno irańska koncepcja „od Kabulu do Bejrutu” miała solidne fundamenty. Dzisiaj widzimy, że ten projekt podupada.

Część komentatorów obawia się, że polityka Joe Bidena spowoduje wzrost chaosu na Bliskim Wschodzie. Rozmówca Jaśminy Nowak przypomina, że pochopne działania administracji Baracka Obamy w Afganistanie całkowicie zdestabilizowały ten kraj.

Donald Trump oferował Bliskiemu Wschodowi nie górnolotne frazesy, ale konkretną, biznesową ofertę.

Bliskowschodni korespondent Radia WNET przewiduje, że przewrót w Arabii Saudyjskiej wywołałby bardzo negatywne skutki gospodarcze dla całego świata.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

SUPER DUPER TRUMP!

Te wybory to wybór pomiędzy optymizmem, patriotyczną wizją sukcesu Trumpa a ciemnością, odrzuceniem i rozpaczą Bidena.

 

Jak wspomniałem na zakończenie poprzedniego artykułu, robi się naprawdę gorąco a czas przyspiesza.

[related id=127454 side=right]W czwartek 23 października odbyło się posiedzenie komisji senackiej, która przesłuchiwała w ubiegłym tygodniu nominowaną do Sądu Najwyższego Amy Coney Barrett. Z uwagi na nieobecność czyli faktycznie bojkot za strony senatorów demokratycznych  kandydatura ACB została zatwierdzona przez komisję senacką stosunkiem głosów 12:0 i przekazana do dalszego procedowania przed całym Senatem. Nie będzie łatwo, ale mam głęboką nadzieję, że w nadchodzącym tygodniu ACB zostanie sędzią Sądu Najwyższego i zostanie jego filarem na następne dekady.

Także w piątek, koło południa, w bezpośredniej transmisji z Gabinetu Owalnego Prezydent ogłosił zawarcie porozumienia pokojowego pomiędzy Izraelem i Sudanem. Sudan uznał tym samym Izrael, co jest symboliczne, ponieważ właśnie w stolicy Sudanu Chartumie przeszło pół wieku temu państwa arabskie podpisały porozumienie zgodnie z którym nie uznawały państwa Izrael. USA w zamian wykreśliły Sudan z listy państw wspierających terroryzm, co umożliwi zapewne zniesienie sankcji nałożonych na ten kraj.

Przeciwko zawartemu porozumieniu protestowała Organizacja Wyzwolenia Palestyny, której przedstawiciel nazwał to kolejnym [którym to już!] nożem wbitym w plecy społeczności palestyńskiej!

Przypomnę, że Sudan jest trzecim krajem arabskim, po Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Bahrajnie, z którym Izrael zawiera w ostatnim czasie porozumienie pokojowe.

Prezydent za doprowadzenie do tego otrzymał już nominację do Pokojowej Nagrody Nobla, zdecydowanie bardziej zasłużonąj niż w przypadku Baracka Obamy, który tak naprawdę zaangażował USA w wojnę w Syrii, a właściwie swoją postawą doprowadził do niej.

Osobiście mam nadzieję, że zawarte porozumienie doprowadzi do normalizacji sytuacji licznej w Sudanie społeczności chrześcijańskiej, której położenie przypomina sytuację Żydów w czasie II wojny światowej.

Chrześcijanie są tam bezkarnie mordowani, sprzedawani na targach jak zwierzęta, często trochę drożej niż kurczaki ,ale taniej niż bydło. Niestety tzw. świat o tym milczy, ponieważ zajęty jest np. tropieniem mowy nienawiści i „stref wolnych od LGBT” w Polsce!

Po południu Donald Trump udał się na Florydę, gdzie na 2 wiecach spotkał się z wyborcami.

Pierwsze było The Villages.

Było to dość nietypowe wystąpienie, ponieważ tym razem Donald Trump odwiedził największe chyba na Florydzie osiedle, choć właściwie powinno się powiedzieć kurort lub miasteczko, zamieszkałe przez ponad 100 tys. emerytów, z własnym polem golfowym i wszystkimi możliwymi udogodnieniami oraz atrakcjami.

To trzeci wiec Trumpa na Florydzie w ciągu 2 tygodni co pokazuje jak ważny jest ten stan z 29 głosami elektorskimi w tej kampanii (Kamala Harris była na Florydzie tydzień temu, a wspierający od niedawna Bidena Obama, będzie tam w za kilka dni).

Na wstępie przypomniał, że 4 lata wcześniej był tutaj i przemawiał do 400 osób zgromadzonych na sali balowej. Tym razem chciał spotkać się ze wszystkimi mieszkańcami i stąd ten tłum. Zazdrości im tylko tych wózków golfowych, którymi się przemieszczają.

Powiedział, że choć większość z nich to seniorzy, choć nie wszyscy wyglądają, to wszyscy są młodzi sercem/duchem co jest odwieczną cechą narodu amerykańskiego czyniąca go najwspanialszym narodem świata. Stwierdził, że Joe Biden podczas debaty potwierdził, że nie nadaje się na prezydenta USA. Stwierdził, że ci z obecnych którzy są w grupie dochodowej pow. 401 tys. dolarów, czyli pewnie wszyscy, którą zwolnił całkowicie z podatku, mogą się pożegnać ze swoimi pieniędzmi, które spłyną kanalizacją.

Te wybory to wybór pomiędzy optymizmem, patriotyczną wizją sukcesu a ciemnością, odrzuceniem i rozpaczą. New Green Deal Bidena pozbawi emerytów klimatyzacji latem, ogrzewania zimą i elektryczności w godzinach szczytu. Biden mówi o wiatrakach, które są najbardziej niestabilnym źródłem prądu. Co będzie, kiedy nie będzie wiatru? „Przepraszam kochanie, nie możesz zobaczyć dziś wystąpienia prezydenta w TV, nie ma wiatru!”

Sporo czasu poświęcił też istotnemu dla emerytów problemowi bezpieczeństwa związanemu z chęcią powrotu Bidena do polityki imigracyjnej i granicznej, która kompletnie nie sprawdziła się wcześniej.

Przypomniał, że wydane przez niego niedawno rozporządzenie powinno doprowadzić do obniżenia cen  najczęściej sprzedawanych na receptę leków nawet o 80%.

Zobowiązał się także do utrzymania systemów emerytalnych i opieki medycznej w niezmienionej formie w przeciwieństwie do Bidena. Na poparcie swych słów przedstawił, co staje się już zwyczajem jego wystąpień, nagranie wideo, na którym Bernie Sanders, jeden z czołowych lewicowych demokratów naciska na Bidena w sprawie cięć w systemach opieki socjalnej, medycznej i opieki dla weteranów, co wcześniej Biden też popierał.

Zapowiedział, że w ciągu następnych 10 dni, do 3 listopada, będzie codziennie odbywał 2-3 spotkania z wyborcami, przez najbliższe dni, później 4-5, a w samej końcówce nawet 6 spotkań jednego dnia i zadał retoryczne pytanie, czy sądzą, że Biden temu podoła, na które sam sobie odpowiedział: „Nie sadzę!”

Następnym przystankiem na trasie wyborczej była Pensacola.

Trump pozdrowił zgromadzonych, mówiąc że zebrał się ogromny tłum ludzi, nie tylko z Florydy ale i z Alabamy, którą też pozdrowił. Jeszcze tylko 11 dni i  umocnimy się na Florydzie i w Białym Domu. Powiedział, ze podczas czwartkowej debaty Amerykanie mogli zobaczyć różnicę jaka jest pomiędzy Joe Bidenem, który przez 5 dekad dba tylko o siebie i swoją rodzinę wykorzystując publiczne stanowisko, żeby się wzbogacić, a nim, który dba tylko o swoich rodaków.

Podkreślił, że przewidywany wskaźnik GDP (produkt narodowy brutto) będzie rekordowy mimo kryzysu (przewidywany wzrost o 35%!!!), ponieważ przez 3 lata stworzyli naprawdę solidne fundamenty pod gospodarkę.

Podczas gdy on sprawi, że 2021 będzie najlepszym rokiem w historii Ameryki, Biden pogrąży kraj w regulacjach, praktycznie zdemontuje policję i zlikwiduje granice. Odbierze broń, zlikwiduje prywatną opiekę medyczną, ograniczy wolność religijną i zniszczy tradycyjne amerykańskie przedmieścia przez projekt budowy tam domów dla biednych ludzi.

W tym momencie, jako świadectwo jego kłamstw, wyświetlono na telebimie filmiki, na których Biden mówi, że chce powstrzymać szczelinowanie. Trump wrócił się do widowni i zapytał czy podoba im się to, że zdołał doprowadzić do obniżki cen benzyny do 2$/galon [czyli ok. 2 zł/l – przeszło dwa razy taniej niż w Polsce przy dużo większych zarobkach!]?

[related id=127654 side=right]Powiedział, że „wygrają walkę z pandemią, z lub bez szczepionki!”, a wszystko co dziś jest potrzebne ludziom to normalne życie.

Przypomniał o rozruchach w rządzonych przez demokratów miastach i stanach i o tym, że siłom federalnym wystarczyło 15 minut, żeby zakończyć trwające kilka miesięcy i rujnujące miasto rozruchy w Portland. Wspomniał o ludziach palących amerykańskie flagi, niszczących dzielnice i całe miasta, przepełnionych nienawiścią do Ameryki i jej tradycji, a którzy, po zwycięstwie Bidena rządziliby krajem i decydowali, który biznes ma istnieć, a który upaść, kto ma zachować prawa, a kto je stracić.

„Już dzisiaj uczą wasze dzieci i negują naszą kulturę i dziedzictwo, o które tak ciężko walczyliśmy….. Nie wolno wam chodzić ci do kościoła, ale gdybyście chcieli zrobić zadymę w centrum miasta – pozwolą wam!….. Ponieważ w stanach rządzonych przez Demokratów nie możemy organizować wieców wyborczych – organizujemy tam „pokojowe protesty”. To jest dozwolone!……

Jeżeli chcecie, żeby wasze dzieci dorastały w wolnym kraju, gdzie mogą mówić to co myślą, praktykować swoją religię i żyć zgodnie z swoimi wartościami, musimy pokonać Sleepy Joe Bidena i radykalną lewicę. Musicie to zrobić. Odrzucić radykalny lewicowy faszyzm i głosować za amerykańską wolnością. Ponieważ Ameryka jest najważniejsza!”.

Przypomniał, że jest to naczelna zasada jego polityki: stawianie na pierwszym miejscu interesu US. Zarówno wobec wrogów jak i sojuszników. Doprowadził do tego, ze sojusznicy z NATO, którzy zalegali z składkami, a cały ciężar utrzymywania sojuszu spoczywał na US i kilku krajach, które dotrzymywały zobowiązań [wielokrotnie wcześniej podkreślał, że Polska, w przeciwieństwie do np. Niemiec, wywiązuje się z zobowiązań]. Dzięki jego staraniom kraje, które od 15 lat zalegały ze składkami zaczęły je wpłacać i budżet NATO wzrósł z 130 do 410 mld dolarów a Sekretarz Generalny NATO Stoltenberg  jest dziś jego największym fanem.

Zwrócił się też do wyborców i członków Partii Demokratycznej:” Jeżeli jesteś umiarkowanym demokratą lub liberałem, który widzi, że jego partia całkowicie wypadła z torów, jest tylko jedna rzecz, którą powinieneś zrobić. Wstąp do Republikanów, ale co ważniejsze – głosuj na Republikanów, nawet jeżeli zostaniesz w swojej partii!”

Powiedział, że liczby deklarowanych głosów są oszałamiające. Nie przytoczy ich z uwagi na obecność fake mediów, ale „Red Wave” [„Czerwona Fala” czyli zryw konserwatystów głosujących na GOP] wzbiera.

[related id=127467 side=left]Wspomniał o notowaniach, które wskazują wygraną Bidena i przypomniał, że w 2016 było podobnie. Stwierdził, że tym razem zwycięstwo powinno być jeszcze większe. Powiedział, że w Filadelfii, gdzie tradycyjnie wygrywają i rządzą Demokraci, robią wszystko, żeby nie dopuścić obserwatorów GOP do kontroli liczenia głosów i o taką możliwość walczą teraz w sądzie. Wszechobecna korupcja, której przykładem jest Biden, sprawiła, że startuje w wyborach, ponieważ ma dość tego jak przez dekady przeżerała kraj osłabiając go i uzależniając od Chin, które teraz desperacko walczą, żeby pomóc Bidenowi wygrać wybory.

W dalszej części pokazano na telebimie serię nagrań z Joe Bidenem, w których mówi o konieczności zmniejszenia kosztów opieki społecznej i Medicare oraz o likwidacji prywatnej opieki medycznej.

Przypomniał, że za administracji Obama/Biden 300 tys. weteranów zmarło w oczekiwaniu opieki medycznej, którą on im zapewnił prawie natychmiast po objęciu urzędu wprowadzając ustawę o weteranach i zwalniając 11,5 tys pracowników, którzy nie wywiązywali się ze swej pracy w urzędzie ds. weteranów.

Przez 42 lata nie potrafiono sobie z tym poradzić, a on zrobił to natychmiast. Powiedział o pomocy jaką jego rząd udzielił firmom w trakcie pandemii udzielając zapomóg robotnikom, którzy utracili pracę i walcząc o to z Nancy Pelosi jako Przewodniczącą większości demokratycznej w Kongresie, ponieważ Pelosi i Demokraci chcą dawać pieniądze nielegalnym imigrantom ale nie amerykańskim robotnikom.

Wspomniał, że jego wysiłki na rzecz unowocześnienia i dozbrojenia armii doprowadziły do tego, że pozycja US na arenie międzynarodowej niebywale wzrosła, ponieważ wszyscy wiedzą, że pokój można osiągnąć jedynie przez siłę.

Oczywiście jest to relacja bardzo skrócona, ponieważ przemówienia Trumpa, w przeciwieństwie do  krótkich wystąpień Bidena trwają 1 – 1,5 godziny każde. Staram się więc przedstawiać jedynie nowe pojawiające się wątki.

Jak zawsze zakończył apelem o masowy udział w głosowaniu i oddanie głosów na niego i GOP.

 

Według ostatnich nieoficjalnych informacji, a właściwie prognoz bazujących na już oddanych głosach, Biden prowadzi w głosach oddanych korespondencyjnie ( 4,7 mln oddanych głosów; 1,6 mln Demokratów, trochę powyżej 1 mln. GOP) a GOP ma około 150 tys. głosów przewagi w głosowaniu bezpośrednim). Floryda jest jednym ze stanów, gdzie rozpoczęło się tzw. wczesne głosowanie bezpośrednie (early voting).

 

Po nocy spędzonej w Palm Beach Donald Trump udał się do West Palm Beach, gdzie, jako odpowiedzialny obywatel, oddał na siebie głos w lokalu wyborczym aby po spełnionym patriotycznym obowiązku udać się w dalszą trasę wyborczą do Karoliny Płn., kolejnego stanu, w którym mogą ważyć się wyniki wyborów.

 

Pierwszy sobotni wiec odbył się w Lumberton,

W pewnym momencie Trump stwierdził, że jest bardzo gorąco, że będzie wyglądał jak homar i spytał się czy ktoś może zapewnić swojemu prezydentowi ochronę przed słońcem.

Wspomniał czasy, gdy ludzie byli dumni ze swojego kraju, z marki, z oznaczenia „Made in the U.S.A.”, z amerykańskich samochodów, którymi jeździli. Później utracili tę dumę, ale teraz ją odzyskują z nawiązką choć wydawało się to niemożliwe!

Przypomniał też, że kiedy ubiegał się o prezydenturę, w sklepach już nikt nie używał zwrotu „Merry Christmas”. Wszystkie ozdoby pozostały takie same, śnieg, dużo czerwieni, ale nie było już „Merry Christmas” tylko „Happy New Year”.

„Powiedziałem moim ludziom, że trzeba znów wrócić do „Merry Christmas” i wróciliśmy do tego!”

Oskarżył demokratycznego gubernatora o zamknięcie stanu z powodów politycznych, gdyż rosnącym bezrobociem chce usprawiedliwić słaby wynik wyborczy.

W nawiązaniu do swoich ostatnich sukcesów na arenie międzynarodowej, czyli podpisania przez 3 kraje arabskie porozumienia pokojowego z Izraelem podkreślił, ze udało się to zrobić bezkrwawo i bez ponoszenia przez US kosztów, podczas gdy zawarte przez Obamę porozumienie nuklearne z Iranem, z którego on sam się wycofał,  było niewiele warte i kosztowało Amerykę miliardy dolarów.

Zwyczajowo już odniósł się do tzw. pandemii potwierdzając po raz kolejny, że 4 listopada, czyli na drugi dzień po wyborach się skończy. W tej chwili ilość zakażeń wzrasta z powodu wzrostu ilości testów a  fake news podgrzewają atmosferę w kółko. Gdyby zmniejszyć ilość testów, zmniejszyłaby się liczba zakażeń i w wiadomościach ukazałyby się nagłówki „Ilość zachorować znacząco spadła”!

Poruszył problem Indian (Native American), a właściwie problem z narkomanią, zabójstwami i zniknięciami Indian, głównie kobiet i dzieci. W celu rozwiązania problemu powołał specjalną jednostkę policyjną z dużym budżetem. Nie po raz pierwszy na wiecu Trumpa obecni byli zresztą Indianie z plemienia Lumbee, które walczy od kilkudziesięciu lat o uznanie za oddzielny szczep, co Trump obiecał zrobić zaraz po reelekcji.

 

Następny więc odbył się już w Circleville, Ohio.

Trump rozpoczął od wspomnienia o wysokiej wygranej futbolowej drużyny Ohio – Buckeyes i wyraził radość z powrotu sportu i kibiców na stadiony przypominając, że to on a nie Biden jest zwolennikiem całkowitej normalizacji życia. Przypomniał też poprzednie wybory, kiedy nie dawano mu żadnych szans na wygraną w Ohio a wygrał z dużą przewagą. Tym razem powinno być jeszcze lepiej. Zażartował przy okazji z włączenia się Obamy w do kampanii wyborczej Bidena mówiąc, że kiedy ktoś z jego sztabu zaniepokojony powiedział mu, że Obama pomaga Bidenowi on sam odparł, że nie wiadomo czy to dla nich źle czy może jednak dobrze, tym bardziej, że Obama zdołał zgromadzić tylko 42 osoby ma wiecu podczas kiedy jego kampania gromadzi dziesiątki tysięcy zwolenników. Stwierdził, że entuzjazm jego wyborców jest ważniejszy i da mu zwycięstwo.

Przypomniał debatę sprzed 2 dni mówiąc, że jeden z rankingów ocenił jego zwycięstwo na 91:9 [to pokrywa się z moją oceną, którą podałem natychmiast po debacie, czyli 9-10:2].

Wspomniał o swoich działaniach na rzecz obniżenia cen lekarstw mówiąc, że amerykanie mieli praktycznie najwyższe ceny lekarstw i płacili np. za to samo lekarstwo, które Niemców kosztowało  10 centów aż 2,5 dolara. Olbrzymie zyski w tym biznesie czerpią pośrednicy, których należy wyeliminować.

Oczywiście wspomniał o szczelinowaniu, ponieważ Ohio jest stanem, w którym przemysł ten generuje duże zyski i zatrudnienie. Powiedział też, że Biden zabierze ludziom 1000 dolarów ulgi podatkowej ma każde dziecko.

Nie obyło się oczywiście bez tematu COVID. Trump stwierdził, że Demokraci i fake media chcą zastraszyć ludzi.

Nie mówią o niskim wskaźniku śmiertelności tylko o zakażeniach, żeby siać panikę podczas gdy ludzie chcą żyć, wychodzić z domów, prowadzić normalne życie. Robią z noszenia masek temat nr 1, żeby przykryć tym korupcję rodziny Bidenów. Firmy Big Tech pomagają wyciszyć temat, wszystko dlatego, że gdyby Biden wygrał oni przejęliby cały świat.

Poruszył temat niepokojów społecznych: „Komuniści, marksiści i lewicowi ekstremiści, którzy wyszli na ulice wyrządzili wiele szkód i zniszczeń w Portland i innych miejscach. Mogliśmy to powstrzymać…ANTIFA! Kiedy zapytałem Bidena o Antifę, odpowiedział, że ty tylko idea/ideologia….Naprawdę? Kiedy obrywasz kijem bejsbolowym w głowę, to nie jest jakaś tam idea…”. Wszędzie gdzie rządzą Demokraci były i są rozruchy, tam gdzie wezwano na pomoc siły federalne wystarczyło 15 – 30 minut, żeby zaprowadzić porządek, nawet tam gdzie ciągnęły się miesiącami. Dlatego popierają go wszystkie związki i organizacje policyjne.

Zażartował, że pióro jest potężną bronią, ponieważ kiedy podpisał rozporządzenie mówiące, ze każdy kto będzie niszczył pomniki trafi do więzienia na 10 lat, natychmiast przestano je niszczyć – 10 lat to kawał życia!

Przypomniał, że nominował w pierwszej kadencji do sądów federalnych 300 sędziów, co jest rekordowym wynikiem.

 

Następnie udał się do Waukesha, Wisconsin.

Witając przybyłych na wiec w Wisconsin Trump stwierdził, że ludzi jest mnóstwo, na samym wiecu 20 tys, a dla 25 tys na zewnątrz już zabrakło miejsca.

Pojawił się nowy temat w jego przekazie. Odnosząc się do debaty i wątku „systemowego rasizmu” przypisywanego głównie prawicy, a więc także Republikanom, powiedział, ze nikt tak nie ucierpiał na wojnie jaką Demokraci wypowiedzieli policji niż czarna społeczność. Tylko w 4 rządzonych przez Demokratów miastach zamordowano w ciągu roku ponad 1000 Afro Amerykanów! Biden i radykałowie lekceważą to całkowicie. Biden chce zlikwidować system kaucji, wypuścić ponad 400k przestępców na ulice, zlikwidować obowiązkowe minimalne kary więzienia nawet za najcięższe przestępstwa włącznie z morderstwami i gwałtami. Chciałby rozbroić praworządnych Amerykanów i zamienić kraj w gigantyczną świątynię (miejsce bezkarności) przestępców. Podał przykłady gangów (np. jeden z najniebezpieczniejszych, meksykański MS-13), które korzystając z tego, że politycy w Waszyngtonie przez lata przymykali na to oczy, przeniknęli tysiącami do USA terroryzując obywateli. Dopiero on stworzył jednostki do walki z nimi, które usuwają ich skutecznie. Przywitał przybyłych na spotkanie przeszło 300 przedstawicieli policji. Podkreślił, że po raz pierwszy policja, dotąd zawsze bezstronna, opowiedziała się za konkretnym kandydatem na prezydenta – za nim! Opowiedzieli się za nim ponieważ chcą pracować, a Demokraci im na to nie pozwalają.

Przypomniał, ze w trakcie poprzednich wyborów przewidywano, że kobiety nie będą na niego głosować, a zdecydowanie głosowały. Nie sprawdziły się żadne prognozy wyborcze!

Ponieważ teraz startuje przeciw najgorszemu kandydatowi na prezydenta w historii prosi wyborców, żeby nie pozwolili mu przegrać z tak żałosnym przeciwnikiem, bo ty byłby wstyd.

Powiedział, ze niedawno podpisał rozporządzenie zapewniające pracownikom korporacji Delphi z Wisconsin, Michigan i Ohio ochronę zarobków i ubezpieczenia medycznego. Przypomniał, że kiedy bankrutował GM Obama/Biden nie zrobili nic dla ochrony zwalnianych pracowników. Przypomniał o różnicy pomiędzy niekorzystną umową NAFTA, która doprowadziła do ucieczki z USA ponad 60 tsyięcy  firm i którą wypowiedział a podpisaną przez niego USMCA, która postawiła znów na nogi przemysł amerykański sprowadzając większość z nich z powrotem. Dzięki USMCA spodziewany jest wzrost eksportu przemysłu mlecznego z Ohio do Kanady o 50-100%.

„Wiecie, mówią, że Niemcy bardziej lubili Prezydenta Obamę niż Trumpa. To znaczy, że dobrze wykonuję swoje obowiązki! Ameryka Przede Wszystkim !”

Stwierdził, że wierzy, iż likwidacja regulacji krępujących gospodarkę jest nawet ważniejsza niż obniżki podatków. Bez przerwy jakieś likwidują, ale procedury wymagają często odczekanie kilku miesięcy przed znoszeniem kolejnych, do momentu, kiedy widoczne są już efekty ich likwidacji.

Świetnie opisał efekty swojej dyplomacji, które widać na Bliskim Wschodzie. „Geniusze od dyplomacji, którzy zajmują się nią od 40 lat powiedzieli, że nie da się nic osiągnąć w taki sposób jak ja chcę. Odpowiedziałem, że nie da się nic osiągnąć w taki sposób jak oni próbują to robić od 40 lat! I proszę, mamy 3 porozumienia pokojowe w ciągu miesiąca! A to nie wszystko, więcej czeka już na podpisanie”.

„Głosujcie na Republikanów! Na partię Abrahama Lincolna! Tak Lincoln nie był Demokratą jak myśli większość, był Republikaninem!”

Przypomniał, że te wybory to walka o fundamentalne prawa i wartości amerykańskie. Walka z ludźmi, którzy chcą zastraszyć Amerykanów. O to, żeby nie zdarzały się takie sytuacje jak ostatnio w Paryżu, która załamała prezydenta Macrona [chodzi o dekapitację francuskiego nauczyciela].

 

Bardzo wyczerpujący dzień – udział  i trzy wiece wyborcze. Regeneron niewątpliwie się sprawdza!

Do Białego Domu Prezydent dotarł dopiero w niedzielę w nocy i pewnie dlatego w niedzielę odbył tylko jedno spotkanie z wyborcami w Manchester, New Hamsphire.

 

Do dnia wyborów zostało 9 dni.

Witając przybyłych Trump podkreślił, ze New Hampshire było pierwszym stanem, w którym odniósł zwycięstwo w 2016. Teraz trzeba to powtórzyć, bo stawka jest wysoka. Trzeba dokończyć walkę o to, żeby USA nie stały się krajem socjalistycznym. Trzeba to skończyć raz na zawsze.

Przypomniał, że cała Nowa Anglia ma najwyższe praktycznie ceny energii, czemu głównie winny jest demokratyczny gubernator stanu Nowy York Cuomo, który nie pozwala przeprowadzić gazociągu obniżającego ceny energii dla mieszkańców o 50-60% przez Nowy Jork do Nowej Anglii. Nowy Jork pod rządami Cuomo jest fatalnym miejscem do życia, z którego ludzie wciąż uciekają. Przypomniał, że przez podpisanie przez USA porozumienia NAFTA, które popierał Biden New Hampshire straciła wiele miejsc pracy, które przeniosły się za granicę i  zaczęła się szerzyć narkomania, z którą dopiero zaczęto walczyć za jego kadencji.

Przypomniał też przypadki fałszowania wyniku wyborczego przy głosowaniu korespondencyjnym, znalezione w kontenerze ze śmieciami tysiące głosów oddanych na niego przez żołnierzy, 0,5 mln niewłaściwych kart w Wirginii, setki podobnych przypadków. Dlatego sam głosował osobiście i wszystkich do tego namawia.

„Przy głosowaniu korespondencyjnym wysyła się miliony kart wyborczych. Nie wiemy kto je wysyła, do kogo je wysyła ani kto je dostarcza z powrotem. Nie wiemy nawet kto je podpisał. W Nevadzie [rządzonej przez Demokratów] chcą wprowadzić przepis, żeby niepotrzebna była jakakolwiek weryfikacja podpisu. Dzieje się tak we wszystkich stanach rządzonych przez Demokratów. Ale to mnie oskarżają, że zagrażam wolności….. W Filadelfii nie chcą się zgodzić na dopuszczenie naszych obserwatorów do obserwowania wyborów. Dlaczego? Co chcą ukryć?”.

Mówiąc o zawartych niedawno umowach pokojowych pomiędzy państwami arabskimi i Izraelem stwierdził, że doprowadzi też do pokoju pomiędzy Izraelem a Palestyną. Zrobi to w bardzo prosty sposób, właściwie to zaczął już robić wstrzymując pomoc finansową udzielaną Palestynie w wysokości 750 mln dolarów rocznie. Niektórzy mówią, że to co zrobił jest okropne, ale dochodzą już sygnały, że Palestyńczycy chcą rozmawiać. Wkrótce zapanuje pokój na Bliskim Wschodzie, pokój, o którym od kilkudziesięciu lat mówi się, że jest niemożliwy.

Odnośnie działań  Demokratów wprowadzających lockdown w związku z COVID stwierdził, że: „Lekarstwo nie może być bardziej szkodliwe niż problem, który ma wyleczyć!”.

Wspomniał o osiągnięciach jego administracji w walce z przemytnikami, w czym znacznie pomaga budowa muru pomiędzy USA i Meksykiem, który powstaje w tempie 10 mil/tydzień – w ciągu 3 lat skonfiskowano ok. 1000 ton narkotyków szmuglowanych do USA, niezależnie od 227 ton, które próbowano wwieźć drogą morską tylko w ciągu ostatnich 6 miesięcy.

Nie popisał się niestety ostatnio jeden z czołowych polityków GOP, w przeszłości kandydat Republikanów na prezydenta, obecnie senator. Przyznał, że głosując 3 dni temu w wczesnym głosowaniu zagłosował na Joe Bidena, czyli ostatecznie potwierdził, że należy do frakcji RHINO [Republican In Name Only, czyli „Republikanin jedynie z nazwy]. Mam nadzieję, że to definitywne zakończy jego karierę polityczną, przynajmniej w GOP. Szkoda nawet komentarza.

Siłą rzeczy w jego przemówieniach wiele wątków się powtarza, ale jak dotąd nie było dwóch takich samych, zawsze są poruszane problemy/sprawy, które występują po raz pierwszy. Pewnie to się zmieni i przemówienia adresowane do wyborców w ostatnim tygodniu kampanii będą do siebie bardzo zbliżone, ale to raczej naturalne.

Spotkałem się z zarzutami, że praktycznie ograniczam się do komentowania wyłącznie trasy wyborczej Trumpa i pomijam kampanię Bidena ale dzieje się tak z dwóch powodów.

Powodem pierwszym jest to, że kampania Bidena jest niezwykle niemrawa i statyczna. Jest prowadzona właściwie tak jakby wynik wyborów był już ustalony i nie trzeba było się wysilać. Dopiero ostatnio Obama wlał trochę energii w spotkania z wyborcami, ale myślę, że trudno wykrzesać z siebie zapał, kiedy na sali jest mniej niż pół setki ludzi. Tłum potrafi nieść mówcę, ale pusta sala tylko odbija jego słowa, nawet jeżeli przemowa jest świetna. Biden i jego trasa są po prostu nudni, a ja osobiście nie lubię nudnych polityków i nie wierzę w ich moc sprawczą naprawy świata.

Powodem drugim i ważniejszym jest to, że Trumpowi media dorobiły „straszną gębę” przedstawiając go jako męską szowinistyczną świnię, rasistę, egocentryka i egoistę, gospodarczego rozbójnika, który swój majątek zdobył kosztem innych i oszustwem. Człowieka głęboko niemoralnego, wielokrotnego rozwodnika i, generalnie łobuza.

[related id= 127930 side=left] Taka też opinia o nim od lat przekazywana była w Polsce. Niewątpliwie wiele się zmieniło po jego pamiętnej wizycie w Polsce i przemówieniu 1 sierpnia 2017 na Placu Krasińskich, kiedy po raz pierwszy chyba tak naprawdę mogliśmy i zobaczyliśmy w nim człowieka i przyjaciela Polski, a przynajmniej najpotężniejszego na świecie jej orędownika.

Zapewniam, że stała za tym nie tylko polityka, choć pewnie też.

Donald Trump jest niezwykle ciepłym człowiekiem, który potrafi troszczyć się o każdego człowieka, którego polubi lub który znajdzie się w jego orbicie (nie jako wróg czy rywal oczywiście bo wtedy bywa bezlitosny). Niezależnie czy są to dzieci z kolejnych małżeństw, które otacza opieką i wspiera czy boy hotelowy lub kelner, który ZAWSZE może liczyć na napiwek od niego. Nie wiem czy jest drugi polityk, który zawsze pamięta o tym, żeby w kieszeni mieć banknoty, które rozdaje wychodząc z hotelu, nawet takiego, który jest jego własnością.

Stąd też te teksty i komentarze, które uznałem za niezbędne do choćby próby zmiany wizerunku człowieka, od którego tak naprawdę zależą dziś losy świata. To znaczy, gdyby zależały tylko od niego spałbym spokojnie, one zależą od tego, czy uzyska reelekcję i czy będzie mógł dalej przestawiać wajchę historii  na prawo. Ale o tym już w następnych artykułach.

Adam Becker

Wszystkie korespondencje Adama Beckera znajdują się tutaj

Dr Surdel: Macron ogłosił, że Turcja odpowiada za wszystkie napięcia na Bliskim Wschodzie

Dr Bruno Surdel mówi o planowanych antytureckich sankcjach UE, aktywności Emmanuela Macrona na Bliskim Wschodzie i konsekwencjach normalizacji stosunków Izraela ze światem arabskim.

 

Dr Bruno Surdel mówi o reakcji Turcji na zapowiedź ze strony Unii Europejskiej, że zostaną wprowadzone sankcje przeciwko Ankarze:

Prezydent Erdogan postanowił spuścić z tonu.

Ekspert zwraca uwagę na wzrost aktywności prezydenta Francji Emmanuela Macrona na odcinku bliskowschodnim:

10 września na spotkaniu krajów śródziemnomorskich Macron ogłosił, że winowajcą wszystkich napięć w regionie jest Turcja.

Gość „Kuriera w samo południe” dodaje, że za minister spraw zagranicznych Egiptu uznał Turcję za głównego wroga państw arabskich.

Poruszony zostaje temat sytuacji w Libii.

Wznowiono tam wydobycie ropy naftowej. Część portów i pól naftowych zostało odblokowanych dzięki zgodzie dowódcy samozwańczej armii libijskiej.. Nie mogłoby do tego dojść, gdyby nie mediacje w Soczi między rządem w Trypolisie a rebeliantami.

Rozmówca Jaśminy Nowak mówi o konflikcie grecko-tureckim. Planowane są rokowania między Turcją a Unią Europejską:

Handel z UE jest dźwignią gospodarki tureckiej, bez tej współpracy Turcja pogrążyłaby się w upadku.

Dr Surdel prognozuje, że normalizacja stosunków między Izraelem a państwami arabskimi może doprowadzić do całkowitego osamotnienia Turcji. Nie wpłynie również korzystnie na los Palestyńczyków:

Powiedzmy sobie uczciwie: Palestyna jest przegrana.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.