Rozwój Włodawy zależny od otwarcia przejścia granicznego. Kukiz’15: Decyzje ważne dla Polski rostrzygać w referendum

ORCHÓWEK – 24.07 – Tak wiele się w Polsce zmienia na dobre, to może i ten projekt wyjdzie – powiedział Andrzej Kratiuk, samorządowiec z Włodawy, w rozmowie dr. Jarosławem Sachajko, posłem Kukiz’15 .

– Przejście jest niezbędne, uruchomienie mostu kolejowego z kładką dla ruchu pieszego wpłynęłoby na ożywienie gospodarcze w rejonie Włodawy, bo musiałaby tu powstać stacja przeładunkowa – powiedział dr Jarosław Sachajko, przewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

– Na ten most oczekujemy od lat. Niemal od chwili, gdy przestał istnieć, kolejne władze myślą nad tym, aby go odbudować – powiedział Andrzej Kratiuk, sekretarz gminy Włodawa. Podkreślił, że kolej szerokotorowa i szyny do niej dostosowane na terenie ziemi chełmskiej, jak i włodawskiej są jeszcze w bardzo dobrym stanie. Ubolewał nad tym, że „zawsze gdzieś tam na górze te projekty się łamały”.

– Tak wiele się w Polsce zmienia na dobre, to może i ten projekt wejdzie – wyraził nadzieję sekretarz gminy Kratiuk.

Poseł Sachajko z Kukiz’15 stwierdził, że cieszyć się będzie dopiero wówczas, gdy realizacja planu budowy wejdzie w życie. Dodał przy tym, że do tej pory żaden z posłów PiS nie pojawił się na żadnym z dwóch zespołów parlamentarnych do spraw przejścia granicznego.

– Prośba do wszystkich słuchaczy Radia Wnet, aby skontaktowali się ze swoimi parlamentarzystami – trzeba od nich żądać tego  – zaapelował poseł Sachajko, apelując, aby posłowie PiS nie robili uników, tylko określili się jasno, bo we Włodawie bezrobocie jest jednym z wyższych w Polsce i sięga 20 procent. Dlatego trzeba to pilnie rozstrzygnąć, bo to nie tylko tragedie materialne dla tych ludzi, ale także konsekwencje o wymiarze społecznym, jak chociażby rozwody – argumentował.

– Otwarcie przejścia kolejowego sprawi, że we Włodawie zostaną stworzone nowe miejsca pracy, tak jak miało to miejsce przy powstawaniu przejść granicznych w Polsce zachodniej – powiedział. Uważa, że siłą napędową pozytywnych zmian będzie kreatywność tutejszej społeczności. Jego zdaniem jeśli nie będzie się to wiązało z uciskiem fiskalnym, czyli nadmiernym opodatkowaniem, to ludzie sobie poradzą. Zwrócił uwagę, że od stycznia działa ustawa o sprzedaży bezpośredniej produkcji rolnej, która ma duży mankament, bowiem nie można tej żywności sprzedawać w sklepach czy restauracjach.

– Dlaczego tutaj w Orchówku ludzie muszą kupować żywność, która przyjeżdża z hurtowni oddalonej o wiele kilometrów, a nie żywność lokalną? – pytał Jarosław Sachajko, którego klub parlamentarny złożył projekt obywatelski ustawy umożliwiającej tego typu sprzedaż, jednak „nadal ona jest w rządowej zamrażarce”.

Przewodniczący Sachajko uważa, że tereny wiejskie to nie tylko działalność rolnicza, ale cała gama działalności pozarolniczej, jak chociażby agroturystyka. Jego zdaniem na to wskazuje logika, bowiem coraz więcej osób chce mieszkać na wsi, a przecież w rolnictwie pracy ubywa ze względu na powstające nowe technologie. Wspomniał tu kwestie dostępności do usług – mieszkańcy wsi mają o wiele mniejszy wybór niż ci mieszkający w miastach.

– Przygotowałem projekt, aby rolnicy nie musieli odralniać swoich siedlisk, by założyć dowolną działalność gospodarczą pozarolniczą – powiedział Jarosłąw Sachajko, ponieważ jego zdaniem w małych i średnich gospodarstwach nie da się żyć jedynie z rolnictwa.

[related id=”31718″] – Mamy bardzo drogie państwo, dużo za drogie, i wszędzie tam, gdzie tylko można, trzeba rezygnować z urzędników, którzy przecież nie przyczyniają się do wzrostu gospodarczego – powiedział. Uważa, że zbędni urzędnicy jedynie utrudniają życie ludziom. Podkreślił, że kilkakrotnie od lat 90. zwiększyła się nam liczba urzędników, a w związku z tym i liczba dokumentów, jakie musimy wypełniać.

– Mamy w tej chwili najmniejsze bezrobocie od lat i zapewne te osoby znalazłyby sobie pracę – powiedział. Jak mówi, Polacy musza zarabiać więcej.

– Kukiz’15 chciałby zarządzanie państwem oddać obywatelom i najważniejsze z tego wszystkiego byłyby referenda zarówno lokalne, jak i ogólnokrajowe – powiedział Jarosław Sachajko. Przypomnijmy, że w taki sposób rządzona jest Irlandia I Szwajcaria, gdzie najważniejsze kwestie rozstrzygane są przez obywateli w referendach. Zaznaczył przy tym, że ważną zmianą byłaby ta, aby referenda nie miały progu referendalnego, bowiem istnienie progu działa mobilizująco na polityków, którzy zniechęcają obywateli do uczestnictwa w debatach, natomiast brak progu, jego zdaniem, wymusza dyskusję merytoryczną.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet z Orchówka pod Włodawą, kliknij tutaj

Dzień 27 z 80. / Ojciec Wojciech Gwiazda o orchowskiej Matce Bożej Pocieszenia, obrazie czczonym od 400 lat

PORANEK WNET/ ORCHÓWEK 24.07 – Trzeba modlić się o powołania kapłańskie i zakonne (…). Potrzebujemy powołań także do świętych rodzin – apeluje proboszcz parafii Orchówek i gwardian zakonu kapucynów.

– W tym roku mija dokładnie 70 lat od czasu, kiedy tu przybyli kapucyni – powiedział o. Wojciech Gwiazda, gwardian klasztoru, proboszcz parafii i kustosz sanktuarium, który ugościł redaktorów Radia Wnet w Orchówku. Pierwsi bracia kapucyni przybyli do Orchówka na zaproszenie ówczesnego biskupa podlaskiego Ignacego Świrskiego, a wszystko zaczęło się od przypadkowej kwesty jednego z braci kapucynów we Włodawie, gdzie zbierał datki w postaci płodów rolnych dla zakonników.

– To był czas powojenny, kiedy był brak powołań w diecezji siedleckiej – powiedział ojciec gwardian. Kwestujący brat podsunął wówczas skarżącemu się na problemy z obsadzeniem parafii w Orchówku proboszczowi, żeby poprosił przez biskupa prowincjała o kapucynów, którzy objęliby parafię w Orchówku.

[related id=”31730″]- Po raz pierwszy bracia kapucyni przyjechali tutaj podczas odpustu św. Antoniego 13 czerwca 1947 roku. Gdy zobaczyli wielu wiernych, ojciec prowincjał zdecydował, że bracia obejmą tę parafię – powiedział o. Wojciech Gwiazda. Warszawska Prowincja Kapucynów objęła kościół i duszpasterstwo parafialne, które dekretem z 6 sierpnia 1947 roku przekazał zakonowi bp Świrski. Objęcie nowej placówki nastąpiło 24 sierpnia 1947. Zakonnicy początkowo zamieszkali w drewnianej plebanii, a w latach 1982-83, staraniem gwardiana o. Tomasza Nitkiewicza, został zbudowany jednoskrzydłowy murowany klasztor, przylegający z lewej strony do kościoła, wzorowany na dawnym klasztorze augustianów (odbudowa starego klasztoru w dawnym miejscu była niemożliwa z powodu zmiany koryta Bugu.)

Przypomnijmy, że do Polski sprowadził kapucynów król Jan III Sobieski w 1681 roku, fundując im klasztor w Warszawie przy ulicy Miodowej,który po dziś dzień się tam znajduje i jest znany z pomocy bezdomnym i najuboższym. Świątynia to wotum wdzięczności monarchy za zwycięstwo nad Turkami pod Chocimiem.

[related id=”31764″] Zakon powoli zyskiwał w Polsce nowe powołania, by w XIX wieku całkowicie się spolonizować. Kapucyni szybko zrośli się ze społeczeństwem polskim i byli obecni we wszystkich ważniejszych wydarzeniach polskich dziejów: kapelanami powstania styczniowego w 1863 roku byli ojcowie kapucyni Agrypin Konarski i Maksym Tarejwo, straceni przez wojska carskie, pierwszy na stokach Cytadeli Warszawskiej, drugi w Koninie; kapucynem w klasztorze przy Miodowej był błogosławiony Honorat Koźmiński; kapelanem Pierwszej Brygady Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego był ojciec Kosma Lenczowski; kapucyni wraz z polskimi osadnikami w 1945 roku udali się na Ziemie Zachodnie i Północne, budując tam zręby polskiego duszpasterstwa.

– Aktualnie w Orchówku pracuje pięciu braci kapucynów, czterech kapłanów i brat laik – powiedział ojciec Gwardian.

Matka Boża Pocieszenia Orchowska znalazła się w Orchówku w 1610 roku, razem z braćmi augustianami. Trudno jednak dziś ustalić, od kiedy tę ikonę miejscowa ludność zaczęła traktować jako cudowny wizerunek Maryi Pocieszycielki. W dramatycznej historii parafii, w licznych pożarach i zniszczeniach wojennych zaginęły świadectwa pisane dokumentujące uzyskane tu cuda i łaski. Najstarszą zachowaną wzmianką historyczną, z 1661 r., jest zapis, szczęśliwie zachowany w dokumentach zakonu przechowywanych w Rzymie, o. Jakuba Carhei, który był zdziwiony nie tylko ofiarnością szlachty, ale także jej pobożnością maryjną. Ordynariusz chełmski Jan Feliks Szaniawski, wizytując parafię w Orchówku 19 września 1729 r., stwierdził, że obraz Matki Bożej w głównym ołtarzu jest w opinii ogółu uważany za cudowny. Kult Matki Bożej Pocieszenia w Orchówku w pierwszej połowie XVIII w. rozwijał się intensywnie. W 1864 r.zamknięto klasztor augustiański, jako represję po powstaniu styczniowym, a w 1875 cudowny obraz został wywieziony do Lublina, a następnie do Włodawy. Miejscowa ludność unicka i katolicka cierpiała w tamtym okresie z powodu rusyfikacyjnej polityki zaborcy carskiego, który na siłę konwertował unitów na prawosławie.

 W świadomości orchowskich parafian, uwydatnionej w przekazywanej kolejnym pokoleniom tradycji niepisanej, przetrwali oni najcięższe dni swej historii pod opiekuńczym płaszczem ich Matki Bożej Pocieszenia. Taki też pogląd utrwaliły przeżycia miejscowej ludności z czasów I wojny światowej.

– Obraz jest czczony już od 400 lat. Zwłaszcza latem przybywają tu pielgrzymi z całego świata – powiedział ojciec gwardian orchowskich kapucynów.

– Tu, w Orchówku, trzeba modlić się o powołania kapłańskie i zakonne (…). Potrzebujemy powołań także do świętych rodzin, bo to z nich rodzą się powołania – powiedział proboszcz parafii orchowskiej.

Tomasz Wybranowski rozmawiał z ojcem gwardianem klasztoru w Orchówku także o kryzysie powołań na Zachodzie, pobożności przyjezdnych i wielu innych sprawach w Poranku Wnet.

TW

Chcesz wysłuchać Południa Wnet podczas, którego nasz redakcyjny kolega Wojciech Wybranowski rozmawia z ojcem Gwiazdą Kliknij tutaj

Dzień 27. z 80/ Poranek Wnet z Orchówka/Janusz Korneluk: Jedwabny Szlak to duże nadzieje, ale ludzie podchodzą ostrożnie

O pięknie Ziemi Włodawskiej, przyrodzie, jej zabytkach, ale przede wszystkim o ludziach, którzy tu żyli i mieszkali: Polakach, Żydach i Rusinach. A także o Jedwabnym Szlaku i Festiwalu Trzech Kultur.

– Gmina Włodawa to najpiękniejsza gmina w Polsce. Mieszkając tutaj, mamy do czynienia z naturalną przyrodą, przepiękną doliną rzeki Bug, jej dopływami i jeziorami – powiedział Janusz Korneluk, dyrektor szkoły nr 3 we Włodawie, przewodniczący Rady Gminy Włodawa, przewodnik turystyczny.

Większość mieszkańców gminy Włodawa ma nadzieję, że trasa Jedwabnego Szlaku będzie przebiegała prze Włodawę, miasto na styku trzech państw: Polski, Białorusi i Ukrainy. Obecnie to położenie nie jest wykorzystywane.

Gdyby udało się sfinalizować Jedwabny Szlak i ponownie puścić kolej przez Włodawę (do II wojny światowej Włodawa miała kolej), która łączyłaby Polskę z południem Europy aż do Chin, zapewne wielu mieszkańców znalazłoby pracę i godny byt.

– Nadzieje są duże, ludzie podchodzą do tego ostrożnie, bo my jesteśmy ostrożnymi ludźmi w tej chwili, ale może… – powiedział dyrektor Korneluk.

Zwiedzanie ziemi włodawskiej Janusz Korneluk, jako przewodnik turystyczny, zacząłby od Orchówka, gdzie w tutejszym sanktuarium można pomodlić się przy obrazach Matki Bożej Łaskawej i św. Antoniego Padewskiego. Obydwa te obrazy przywędrowały z oo. augustianami do Orchówka w XVII wieku. Przewodniczący Rady Gminy poleca również wejście na wieżę, skąd roztacza się piękny widok m.in. na leżącą już na Białorusi, po drugiej stronie Bugu, Tomaszówkę.

– Z Orchówka można się wybrać na trójstyk granic, gdzie rzeką Bug i Kanałem Mościckiego przebiega granica między Polską, Białorusią i Ukrainą. We Włodawie Janusz Korneluk radzi obejrzeć trzy świątynie: kościół oo. Paulinów pw. św Ludwika, pożydowski kompleks Muzeum Zespół Synagogalny oraz cerkiew pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny, w której znajdują się relikwie św. Antoniego Pieczerskiego (założyciela Ławry Peczerskiej, świętego mnicha, ascety i pustelnika, ojca monastycznego na Rusi, jednego z największych i najbardziej znanych świętych kościoła prawosławnego i grekokatolickiego), gdzie właśnie wczoraj odbył się odpust. Dalej poleca wędrówkę w stronę Kodnia, miasta magnackiej rodziny Sapiehów. Dziś można tam obejrzeć odnowiony port rzeczny i pomodlić się przed słynącym z cudów obrazem Matki Bożej Kodeńskiej. 15 sierpnia 1723 z inicjatywy Jana Fryderyka Sapiehy obraz został koronowany przez biskupa łuckiego Stefana Rupniewskiego. Był to trzeci obraz koronowany na ziemiach Rzeczypospolitej, po obrazie Matki Bożej Częstochowskiej i obrazie Matki Bożej Trockiej. Dalej w stronę Białej Podlaskiej leżą Kostomłoty, gdzie jest jedyna na świecie parafia neounicka.

– W latach 70. dołączono Orchówek jako dzielnicę do Włodawy. Historycznie był on samodzielnym bytem i leżał na granicy Korony i Księstwa Litewskiego – powiedział gość Poranka Wnet. Jest to miasto starsze niż Włodawa z dokumentami lokacyjnymi z 1506 r., zachowanymi w Krakowie. Włodawę i Orchówkek leżą po dwóch stronach rzeki Włodawki, która była granicą między Koroną i Litwą.

– W sercach mieszkańców, którzy tu mieszkają od wieków, jest wypracowany szacunek i wzajemna tolerancja. Niewielu Żydów powraca, bo niewielu przeżyło. Z okolic Włodawy przeżyło około 150 Żydów – powiedział Janusz Korneluk. W Sobiborze na ziemi włodawskiej był niemiecki obóz zagłady. Budowa obozu rozpoczęła się w marcu 1942 r. w ramach akcji Reinhardt, podobnie jak obozów w Bełżcu i Treblince. Obóz został zlokalizowany przy małej stacji kolejowej Sobibór, 5 km od wschodniej granicy Generalnego Gubernatorstwa. Pierwsze transporty więźniów zaczęły docierać już w maju 1942 roku. Liczba ofiar nie jest łatwa do ustalenia ze względu na niewielkie pozostałe archiwalia, szacunki wskazują na minimum 250 000 Żydów. Według najnowszych ustaleń Roberta Kuwałka z Państwowego Muzeum na Majdanku nie było ich jednak więcej niż 180 000. Pochodzili głównie z Lubelszczyzny, a również z Galicji. Trafiały tu także transporty z okupowanych przez Niemcy krajów Europy Zachodniej, w tym 39 tysięcy Żydów holenderskich, i z terenów wschodnich. W ostatnich miesiącach skierowano tu transporty jeńców wojskowych – Żydów z Armii Czerwonej.

[related id=”31718″] – Włodawa stara się kultywować pamięć tych ludzi, organizując Festiwal Trzech Kultur, na który przyjeżdżają artyści z „górnej półki” i które zawsze cieszą się ogromną popularnością – powiedział Janusz Korneluk. Przyznał, że wyrazem pamięci o żydowskich mieszkańcach Włodawy jest również przemianowanie Muzeum Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego na Muzeum Synagogalne.

– Jest takie piękne zdjęcie – na tle szafy w synagodze we Włodawie – tych, co przeżyli. Oni wracają bądź wracają ich potomkowie – powiedział Janusz Korneluk.

– Jeśli chodzi o Rusinów, bo tak określamy tu wszystkich prawosławnych, bo trudno ich było przypisać do jakiejś konkretnej państwowości, to tutaj nastąpiło wysiedlenie tych ludzi – powiedział nasz przewodnik po regionie i historii ziemi włodawskiej. Pierwsze nastąpiło na mocy porozumienia PKWN – Stalin, a później na mocy Akcji „Wisła”.

– Wszystkie małżeństwa prawosławne zostały wysiedlone na teren dzisiejszej Ukrainy, w dodatku wożone je dotąd, aż straciły wszystko, co miały – powiedział Korneluk. – Ci ludzie wracają, wspominają, patrzą na nas jak na inny świat.

– Festiwal udowodnił, że ludzie są głodni tych kultur, które już na co dzień nie funkcjonują tutaj.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet z Orchówka pod Włodawą, kliknij tutaj

Cały wywiad z Januszem Kornelukiem w części pierwszej Poranka Wnet.