Cejrowski: Propozycja zakupu Grenlandii przez Trumpa była rozsądna. W końcu przeżyłaby ona boom gospodarczy

– Nie rozumiem oburzenia Duńczyków na propozycję zakupu Grenlandii przez USA. Czyżby zapomnieli, że sprzedali Amerykanom obecne Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych? – pyta Wojciech Cejrowski.

Wojciech Cejrowski po nakręceniu nowych odcinków programu „Wojciech Cejrowski. Boso” w Ameryce Południowej wraca ze swoją audycją „Studio Dziki Zachód”. Uchyla w niej rąbka tajemnicy opowiadając, czego można się spodziewać po najnowszej odsłonie cyklu.

Podróżnik odnosi się do propozycji prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa dotyczącej zakupu od Danii Grenlandii. Polityk miał rozmawiać o swoim pomyśle z dwoma doradcami na początku roku gdy dowiedział się, że europejskie państwo ma problemy z utrzymaniem największej wyspy świata. Cejrowski uważa, że propozycja Trumpa była rozsądna, ponieważ USA doprowadziłyby do gospodarczego rozkwitu omawianego terytorium. Można by tam wydobywać ropę i gaz, co zapewniłoby dodatkowe źródło surowców energetycznych dla Europy. Gospodarz „Studio Dziki Zachód” jest ponadto zdania, że gdyby pomysł ten przedstawiła poprzednia głowa Stanów Zjednoczonych – Barack Obama – zostałby on przyjęty przychylnie. Przypomina również, że w 1917 r. Dania sprzedała USA Duńskie Indie Zachodnie, które następnie zostały przemianowane na Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych.

Podróżnik komentuje także doniesienia o pożarach, które od trzech tygodni trawią znajdujące się na terenie Brazylii lasy amazońskie. Podtrzymuje przy tym stanowisko, które przedstawił w sobotę na swoim profilu na portalu Facebook. Napisał wtedy:

Szanowni Państwo, w sprawie pożarów w Amazonii nie wiem co powiedzieć. Musiałbym pojechać na miejsce, zobaczyć i dopiero wtedy ocenić i… uwierzyć. Lasy amazońskie są NIE-palne. Aby sobie wypalić małe pole trzeba się BARDZO napracować. Najpierw trzeba zwalić wszystkie duże drzewa, potem wykarczować resztę i palić kawałkami. Amazońskie ogniska gasną same z siebie, trzeba je stale wachlować, rozdmuchiwać. Amazońskie drewno, nawet suche, palić się nie chce. Dlatego Indianie na rozpałkę lubią stosować nasze plastikowe butelki. Stare butelki i zapalniczka zastępują dzisiaj dawniejsze koraliki przywożone na wymianę. Powód? Rozpalanie ognia (…). Jak w tej sytuacji oceniać pożary lasów amazońskich? Nie wiem. Widziałem zdjęcia i filmy, ale… widziałem też na WŁASNE oczy, na żywo, że Amazonia jest niepalna.  Jej niepalność znam z OSOBISTEGO doświadczenia liczącego trzydzieści lat (…).

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

A.K.

Witold Kuczyński: Z Kurpiów pochodzi narodowy bohater Japonii. To brat Zenon Żebrowski, bliski sercu cesarza

– Pamiętam, jak na Kurpie przyjechał cesarz Japonii. Powiedział, że Polska jest mu bliska, ponieważ stąd pochodzi brat Zenon Żebrowski – bohater narodowy Kraju Kwitnącej Wiśni – mówi Witold Kuczyński.

 

 

Witold Kuczyński, pedagog oraz instruktor ds. folkloru i tańca, opowiada o Kurpiach. Od reszty Polski region też wyróżnia postać brata Zenona Żebrowskiego – bohatera narodowego Japonii. Duchowny ten po zrzuceniu 9 sierpnia 1945 r. bomby atomowej na Nagasaki zakładał sierocińce dla japońskich dzieci i osiedla dla bezdomnych. Gość Poranka wspomina przy tym słowa cesarza Hirohito, które wypowiedział podczas wizyty na Kurpiowszczyźnie. Powiedział on wtedy, że Polska jest dla niego krajem bliskim, ponieważ to właśnie stąd pochodzi brat Zenon.

Inną cechą unikalną dla omawianego regionu Polski jest jego zacofanie. Kuczyński stwierdza, że jest to jego największy atut. Kurpie są bowiem najlepiej opisaną grupą etnograficzną w Europie, a charakterystyczne dla nich tańce i obyczaje są kultywowane po dziś dzień.

Instruktor ds. folkloru i tańca mówi również o gościnnym udziale zespołu Carniacy z Czarni na płytach grup Enej i Kapela ze Wsi Warszawa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Boglárka: Chcemy, by Węgrzy mogli mieć tyle dzieci, ile zechcą. Dlatego rząd może udzielić parze 10 mln forintów kredytu

– 1 czerwca wprowadziliśmy „Program oczekiwania na dziecko”. Jeśli kobieta zawiera pierwsze małżeństwo przed 40 rokiem życia, małżonkowie mogą wziąć 10 mln forintów kredytu – mówi Illés Boglárka.


Illés Boglárka, węgierska wiceminister zasobów ludzkich, opowiada o II Uniwersytecie Letnim Instytutu Felczaka. Impreza ta upamiętnia tysiącletnią przyjaźń pomiędzy Polakami a Węgrami. Jej zadaniem jest pokazanie młodym ludziom, że nie należy sięgać jedynie do historii, lecz także tworzyć relacje w teraźniejszości.

Na Węgrzech działa partnerska Fundacja im. Wacława Felczaka, powołana w 2018 r. przez rząd węgierski. Celem fundacji, podobnie jak w przypadku Instytutu, jest rozwijanie współpracy polsko-węgierskiej. W ramach działalności Fundacji rozpisano wiele konkursów, które pozwoliły ponad 1600 uczniom szkół średnich przyjechać do Polski. Sam Wacław Felczak był polskim historykiem, znawcą tematyki węgierskiej i środkowoeuropejskiej oraz żołnierzem polskiego Państwa Podziemnego.

Gość Poranka podkreśla, że przyjaźń pomiędzy oboma narodami ma ogromne znaczenie w polityce zagranicznej Węgier. Współpraca ta bowiem nie posiada jedynie wymiaru sentymentalnego i gospodarczego, lecz również polityczny. Władze węgierskie zauważają, że oba państwa razem potrafią wywierać większy wpływ na instytucje unijne.

Boglárka mówi również o polityce rodzinnej na Węgrzech. Jej ważną częścią stał się wprowadzony 1 czerwca tzw. „Program oczekiwania na dziecko”. Polega on na tym, że jeśli kobieta zawiera swoje pierwsze małżeństwo przed ukończeniem 40. roku życia, małżonkowie mogą wziąć 10 milionów forintów kredytu. Jeśli para doczeka się trójki potomstwa, kredyt automatycznie przekształca się w dotację.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Stefanik: Przyszłość francuskiego podatku GAFA nie jest pewna. Zawarte z USA porozumienie może z czasem go znieść

– Zawarte wczoraj porozumienie w sprawie podatku od gigantów internetowych zakłada, że Francja zrezygnuje z niego, jeśli udałoby się wypracować międzynarodowe rozwiązanie – mówi Zbigniew Stefanik.

 

 

Zbigniew Stefanik, korespondent Radia WNET we Francji, opowiada o zawartym wczoraj porozumieniu w sprawie tzw. podatku GAFA. Określenie to pochodzi od pierwszych liter nazw największych korporacji prowadzących swoją działalność w internecie – Google, Amazon, Facebook i Apple. Świadczenie to nałożone zostało nad Sekwaną w lipcu bieżącego roku. Objęło ono około 30 podmiotów świadczących usługi cyfrowe z globalnymi przychodami przekraczającymi 750 milionów euro rocznie i dochodami w samej Francji powyżej 25 milionów euro rocznie.

Wprowadzenie podatku wywołało duże kontrowersje w Stanach Zjednoczonych. Według prezydenta Donalda Trumpa i jego doradców opodatkowanie gigantów internetu to dyskryminacja przedsiębiorstw amerykańskich. Polityk w odpowiedzi zagroził podniesieniem ceł na francuskie wina, co wywołało ogromny niepokój wśród jego producentów.

Zdaje się jednak, że konflikt pomiędzy Francją a USA na tle nowego świadczenia przynajmniej na pewien czas ucichnie. Wszystko za sprawą porozumienia, które 26 sierpnia z francuskim ministrem finansów Bruno Le Maire’em zawarł minister skarbu Stanów Zjednoczonych Steven Mnuchin.

Porozumienie zawarte wczoraj [tj. 26 sierpnia – przyp. red.] zawiera właściwie dwie kwestie. Z jednej strony Francja zobowiązuje się zrezygnować ze swojego podatku, jeśli owe regulacje zostałyby przełożone na arenie międzynarodowej, czyli udałoby się na przykład na łamach WTO [Światowa Organizacja Handlu – przyp. red.] czy też OECD [Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju – przyp. red.] znaleźć jakieś rozwiązanie. Wówczas Francja zrezygnuje z tego podatku i przyjmie regulacje międzynarodowe. Druga kwestia – jeśli taki podatek międzynarodowy miałby powstać w przyszłości – to wówczas Francja zobowiązuje się do zwrócenia korporacjom, które uiściły podatek we Francji, finansową różnicę.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Dr hab. Karol Sacewicz: Delegatura IPN w Olsztynie posiada prawie 400 m.b. akt bezpieki. Nie znamy dobrze treści całości

– Stopień przebadania dokumentów bezpieki w Olsztynie jest różny. Wiadomo dużo o latach 80. na Warmii i Mazurach, jednak wciąż nie poznaliśmy wystarczająco lat 60. i 70. – mówi dr hab. Karol Sacewicz


Dr hab. Karol Sacewicz, dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Olsztynie, opowiada o książce, którą współredaguje wraz z Piotrem Kurdelą. Jest nią „Antykomunizm Polaków w XX wieku”, która za niecałe dwa tygodnie ukaże się jako nowość wydawnicza IPN. W publikacji tej poddano analizie zjawisko antykomunistycznych postaw Polaków, rozpoczynając od publicystyki, poprzez działania organizacyjne, a kończąc na akcjach zbrojnych. Do współpracy zaproszono kilkadziesiąt osób z ponad 13 ośrodków akademickich, w tym prof. Andrzeja Nowaka i prof. Włodzimierza Suleję. Omawiany fenomen potraktowano bardzo szeroko – w pracy przeczytać będzie można o działaniach przeprowadzanych zarówno w kraju, jak i na emigracji. Uwadze autorów nie umknęły również postawy obywateli II Rzeczypospolitej o pochodzeniu innym niż polskie oraz aktywność grup etnicznych. W tym miejscu ks. dr Bogumił Wykowski przybliża treść swojego rozdziału traktującego o postawach antykomunistycznych Mazurów i Marmiaków.

Sacewicz mówi także o tym, jakie zbiory znajdują się w rękach delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Olsztynie. Posiada on 400 metrów bieżących akt wytworzonych przez miejscowy aparat bezpieczeństwa. Stopień ich przebadania jest zróżnicowany – wiadomo dużo o latach 80. na Warmii i Mazurach oraz o gospodarce rolnej na tym terenie w latach 1945-1956. Trochę słabiej natomiast znane są wydarzenia lokalne i warunki życia lat 60. i 70.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Iwona Arent: Rządy PO-PSL rozprzedały przetwórnie na Warmii i Mazurach. To przez tę koalicję region zbiedniał [VIDEO]

– Województwo warmińsko-mazurskie jest naturalnym miejscem rozwoju rolnictwa. Potrzebuje więc przetwórni, które za czasów PO-PSL zostały sprzedane i sprywatyzowane – mówi Iwona Arent.

Iwona Arent, posłanka Prawa i Sprawiedliwości, opowiada o przygotowaniach partii do wyborów parlamentarnych, które odbędą się 13 października. W tym tygodniu ugrupowanie będzie chciało zarejestrować swoje listy wyborcze. Uzyskało już bowiem wystarczającą liczbę podpisów.

Gość Poranka mówi również o nastawieniu mieszkańców Olsztyna do rządów PiS. Stwierdza, że wielu z nich nie było przekonanych do zapowiadanych cztery lata reform. Dzisiaj jednak dziękują partii za to, że dotrzymała ona słowa.

Arent dzieli się także swoimi spostrzeżeniami na temat tego, czego obecnie potrzebuje województwo warmińsko-mazurskie.

Przede wszystkim [województwo warmińsko-mazurskie – przyp. red.] już się wyróżnia i słynie z naszych przepięknych jezior, przepięknych lasów, z turystyki. Ale z samej turystyki przy takiej pogodzie, jaka jest w Polsce, to region nie wyżyje. Potrzebujemy (…) inwestycji większych (…), chociażby w przemysł rolno-spożywczy. My jesteśmy tu naturalnym miejscem, gdzie rolnictwo się rozwija (…). [Potrzebne są – przyp. red.] przetwórnie, które za czasów PO-PSL-u niestety zostały sprzedane, sprywatyzowane (…). Przemysł okołoturystyczny, budowa jachtów (…), ale żeby ten przemysł nam się rozwijał, to potrzebujemy dróg, zarówno dróg kolejowych, jak i dróg samochodowych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Bartosz Rutkowski: Rząd w Iraku nie wspiera już wielu obozów dla uchodźców. Dla niego wojny z ISIS już nie ma. To bzdura

– W Iraku oficjalnie stwierdzono, że rozpoczęty w 2014 r. konflikt z ISIS wygasł. To bzdura – ostatnie morderstwa islamistów miały miejsce w tym miesiącu – mówi Bartosz Rutkowski.

 


Bartosz Rutkowski, założyciel fundacji Orla Straż, opowiada o pomocy, którą niesie ona mieszkańcom Iraku. Wielu z nich bowiem nadal doświadcza skutków wojny, która rozpoczęła się w tym kraju w 2014 r. Wtedy to Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie (ISIS) oraz jego sojusznicy wzniecili powstanie przeciwko szyickiemu rządowi w Iraku. W wyniku zrywu zajęli oni znaczne tereny, na których dokonywali masakr na ludności cywilnej. Gość Poranka nie zgadza się przy tym ze stanowiskiem władz Iraku, które 9 grudnia 2017 r. ogłosiły definitywne zwycięstwo nad ISIS.

Oficjalnie stwierdzono, że konflikt wygasł, co jest bzdurą, ponieważ ostatnie np. porwania, morderstwa przez ISIS miały miejsce w tym miesiącu, gdzie porwano dwóch górali jazydzkich [wyznawców religii synkretycznej, łączącej elementy islamu, chrześcijaństwa nestoriańskiego, pierwotnych wierzeń indoirańskich, kurdyjskich oraz judaistycznych – przyp. red.], zamordowano ich i nagrano ich egzekucję.

Rutkowski mówi o tym, w jaki sposób pomaga ludziom dotkniętym przez wojnę.

Najważniejsze są dwie rzeczy. Po pierwsze, pomagamy kobietom i dzieciom, które były wcześniej w niewoli. Prowadzimy taki – razem z fundacją niemiecką (…) i pomaga nam też Fundacja Pomocy Dzieciom w Żywcu (…) – ośrodek, w którym obecnie pod opieką jest 340 dzieciaków. Duża część z nich to są sieroty, półsieroty i dzieci, które również były w niewoli Państwa Islamskiego. Do tego ośrodka przychodzą również kobiety, które były przetrzymywane w niewoli, mają naukę zawodu, spotkania z psychologiem (…).

Drugim z priorytetów fundacji Orla Straż jest umożliwienie poszkodowanym podjęcia lub powrotu do wykonywanej wcześniej pracy zarobkowej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Izrael znów bombarduje Liban, Irak i Syrię. W tle wybory parlamentarne i… kompromitacja Netanjahów w Kijowie

Paweł Rakowski opowiada o rozpoczętych w zeszłym tygodniu przez Izrael bombardowaniach. Celem tego państwa stał się Irak, Liban i Syria. Czy przypuszczony dziś rano atak był na razie ostatnim?

 

 

W niedzielę wieczorem w stolicy Libanu zauważono nisko latające dwa drony. Obiekty te krążyły nad południowymi dzielnicami Bejrutu zamieszkiwanymi przez społeczność szyicką. Grupa ta jest w różnym stopniu powiązana z Hezbollahem – utworzoną w 1982 r. organizacją terrorystyczną, współtworzącą libański rząd. Nieuzbrojony dron miał namierzyć wysokiego rangą przedstawiciela Irańskiej Gwardii Rewolucyjnej – jednej z dwóch, obok Armii Islamskiej Republiki Iranu, gałęzi sił zbrojnych tego kraju. Uzbrojony dron natomiast miał służyć do likwidacji celu. Obydwa obiekty zostały jednak strącone przez młodych ludzi ciskających kamieniami.

Wydarzenie to dość mocno rozsierdziło libańską opinię publiczną; w szczególności zaś wspomniany już Hezbollah. W niezapowiedzianej wcześniej wideokonferencji lider tego ugrupowania Hassan Nasrallah zapowiedział, że przeprowadzi ono odwet wtedy, gdy uzna to za stosowne.

Rakowski informuje, że mniej więcej od czwartku słychać było również o przeprowadzanych przez Izrael bombardowaniach obiektów w Iraku. W weekend z kolei zaatakowano obszary na południe od stolicy Syrii – Damaszku – gdzie wedle izraelskich informacji szykowany był potężny irański zamach wycelowany właśnie w Izrael. To jednak nie koniec bombardowań – w dniu dzisiejszym dokonano agresji w libańskiej Dolinie Bekaa.

Eksperci są zdania, że motywem ataków są zaplanowane na 17 września 2019 r. wybory do izraelskiego parlamentu. Ich celem jest ukazanie siły obecnego premiera tego państwa Benjamina Netanjahu. Potrzeba ta ma być tym bardziej nagląca z tego powodu, że w ostatnim czasie autorytet polityka został wyraźnie naruszony. 20 sierpnia bowiem jego żona w trakcie powitania na kijowskim lotnisku wyrzuciła kawałek chleba powitalnego, co przez Ukraińców odebrane zostało jako brak szacunku do ich tradycji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Wereszczyński: Zapłaciłem dużo za łódkę rybacką, która dziś przez pomór ryb stoi nieużywana. Nie jestem jedyny [VIDEO]

– Mam łódkę rybacką, w którą włożyłem kupę pieniędzy. Obecnie przez pomór ryb stała się bezużyteczna. W sytuacji tej nie jestem jedyny, więc kuter trudno sprzedać – mówi Michał Wereszczyński.


Michał Wereszczyński, armator wędkarstwa morskiego i rybak Herbert Murza opowiadają o stanie rybołówstwa na polskim Wybrzeżu. Drugi z gości Poranka zwraca uwagę, że kilka lat temu w Jastarni było 70 motorówek rybackich, a dziś ze względu na zwiększający się pomór ryb pojazdów tych pozostało zaledwie kilkanaście. O złym stanie tamtejszych wód świadczy m.in. kondycja flądry. Murza zaznacza, że obecnie ryba ta jest chuda, a jej żołądki często są puste.

Mogę jeszcze wrócić do takich czasów, gdzie nie było nad Zatoką Pucką oczyszczalni ścieków. Można powiedzieć, że wtedy ryb było dosyć. Co jest bardzo dziwne, bo każdy właśnie chciał tą czystą wodę.

By ratować swoją sytuację, w lutym gość Poranka wypłynął pod Bornholm, by tam poławiać flądry. Polscy rybacy nie są jednak w stanie konkurować ze swoimi duńskimi i szwedzkimi odpowiednikami. Północni sąsiedzi posiadają bowiem znacznie większe i nowocześniejsze jednostki połowowe.

Zubożenie ekosystemu Bałtyku Wereszczyński datuje na 2013 r., kiedy to rozpoczął się gwałtowny spadek ilości dorszy. Doprowadził on do dużych strat finansowych armatora.

W tej chwili jest taka sytuacja, że (…) łódkę mam za kilkaset tysięcy złotych, w którą włożyłem kupę pieniędzy (…) i która już w tej chwili staje się bezużyteczna. Skończyła się ryba, skończyli mi się klienci. W tej chwili podjąłem pracę zarobkową niezwiązaną z rybołóstwem żeby po prostu utrzymać tę łódkę, której koszty utrzymania są wysokie (…). Sprzedać ją ciężko, bo w tej chwili tych łodzi do sprzedania z tego, co wiem jest dużo.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Wójt gminy Cekcyn: Ustawa o funduszu dróg samorządowych pozwala premierowi na bardzo dużo. To budzi obawy [VIDEO]

– Ustawa o funduszu dróg samorządowych daje bardzo duże możliwości premierowi. Może on niektóre samorządy usuwać i dopisywać bez argumentacji. Martwi to Cekcyn – mówi Jacek Brygman.


Jacek Brygman, wójt gminy Cekcyn, mówi o zwiększających się inwestycjach zarządzanej przez siebie jednostki terytorialnej. W 2018 r. na ten cel wydano około 18 milionów złotych. Jest to kwota rekordowa, stanowi bowiem trzykrotność wydatków na inwestycje w roku ubiegłym. W tym miejscu gość Poranka skarży się jednak na coraz większą trudność w pozyskaniu funduszy unijnych i krajowych na rozwój. Przyczyn tego stanu rzeczy upatruje w coraz bardziej rozbudowanym aparacie administracyjnym i kwestii formalności.

Teraz czekamy przez cały czas na fundusz dróg samorządowych i wszyscy cieszymy się z tego, że jest on rzeczywiście kwotowo podniesiony, i to dosyć mocno – w tym roku ok. 5 miliardów złotych ma być na drogi lokalne (…), ale niestety od kilku miesięcy nie możemy doprosić się rozstrzygnięcia pierwszego naboru (…). Wojewodowie rozpatrzyli te wnioski, przygotowali listy i teraz czekamy przez cały czas na zatwierdzenie przez premiera.

Brygman podkreśla, że sprawę jeszcze bardziej komplikuje ustawa o funduszu dróg samorządowych. Zdaniem wójta gminy Cekcyn daje ona bardzo duże możliwości premierowi, który może z listy niektóre samorządy usunąć, dopisać czy też zmienić poziom dofinansowania bez uzasadniania swojej decyzji.

Gość Poranka opowiada również o klęskach żywiołowych – trąbie powietrznej, która przeszła przez Cekcyn w 2012 r. oraz o trwającej suszy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.