Żółciak: Boję się o anonimowość danych wielu Polaków. Nowelizacja tzw. tarczy antykryzysowej milczy w wielu kwestiach

– Pisana naprędce nowelizacja tzw. tarczy antykryzysowej nie precyzuje wielu zagadnień. Nie wiadomo, jakie dane o Polakach mają przekazywać rządowi operatorzy telekomunikacyjni – mówi Tomasz Żółciak.

Tomasz Żółciak, dziennikarz „Dziennika Gazety Prawnej”, odnosi się do opublikowanego wczoraj na portalu internetowym czasopisma artykułu pt. „Epidemiczny Wielki Brat. Minister dostanie dostęp do danych lokalizacyjnych Polaków”, który napisał wraz z Bartkiem Godusławskim i Grzegorzem Osieckim. Tekst dotyczy jednego z założeń nowelizacji tzw. tarczy antykryzysowej, polegającego na kolekcjonowaniu na czas epidemii koronawirusa przez ministra cyfryzacji danych lokalizacyjnych użytkowników.

Gość Poranka obawia się, że jeśli ustawa wejdzie w życie, rząd może nadużywać uprawnień, jakie mu ona zagwarantowała.

Nie wpłynie to jakoś szczególnie na nasze poczucie wolności, natomiast niewątpliwie nowe uprawnienia przewidziane w szykowanej nowelizacji tzw. tarczy antykryzysowej drastycznie zwiększą możliwości rządu do sięgania po dane, które niekoniecznie ostatecznie muszą się sprowadzać tylko i wyłącznie do tego, w jaki sposób grupy ludzie się przemieszczają.

Dziennikarz „Dziennika Gazety Prawnej” mówi, że dane osób zarażonych SARS-CoV-2 oraz tych pozostających w kwarantannie będą imienne. Zaznacza jednak przy tym, że projekt nowelizacji nie precyzuje, jaki stopień anonimowości mają mieć dane innych Polaków. Żółciaka najbardziej niepokoi jednak zapis, w myśl którego premier na wniosek ministra cyfryzacji będzie mógł wydawać podmiotom świadczącym usługi elektroniczne i telekomunikacyjne polecenia dostarczenia danych inne niż lokalizacyjne.

Niepokojące jest to, że takie polecenie premiera jest wykonywane natychmiastowo, bez uzasadnienia i bez konieczności uzyskania naszej uprzedniej zgody jako tych użytkowników końcowych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Śpiewak: Epidemia koronawirusa to dobry moment na budowę państwa dobrobytu. Inaczej obudzimy się w oligarchii

– Albo wzmocnimy świat pracy podczas epidemii koronawirusa i stworzymy państwo dobrobytu, albo czeka nas oligarchia. Przez obecne działania USA powoli stają się one tym drugim – mówi Jan Śpiewak.

 

 

Jan Śpiewak, warszawski działacz społeczny, mówi o „zatrważających” danych ekonomicznych napływających ze Stanów Zjednoczonych. W obliczu epidemii koronawirusa 6,5 miliona osób po raz pierwszy zgłosiło się po zasiłek dla bezrobotnych. Obecnie bez pracy pozostaje 10 milionów ludzi, co przekłada się na 10% bezrobocie. Ostatnio tego rodzaju wskaźniki zarejestrowano podczas Wielkiego Kryzysu z 1929 r.

Gość Popołudnia WNET krytykuje przyjęte przez USA rozwiązania pomocowe, nakierowane na ratowanie wielkiego biznesu, a nie miejsc pracy. Stwierdza przy tym wprost, że przez takie działania „Stany Zjednoczone zamieniają się dla mnie w oligarchię (…), po prostu zamieniają się w kraj Ameryki Łacińskiej”.

Śpiewak ubolewa, że wspólnych rozwiązań w dziedzinie gospodarki w obliczu epidemii SARS-CoV-2 nie przyjęła Unia Europejska.

Moim zdaniem to jest moment, w którym po prostu (…) należałoby skoordynować działania na poziomie europejskim przynajmniej, czyli likwidacja rajów podatkowych (…) w Unii Europejskiej. Mówimy o tym, że Holandia, Luksemburg, Irlandia to są de facto kraje, które okradają inne europejskie kraje z naszych podatków. Nie mamy żadnych mechanizmów solidarnościowych na poziomie polityk socjalnych.

Warszawski działacz społeczny uważa przy tym, że tarcza antykryzysowa przyjęta przez polski rząd nie jest rozwiązaniem wystarczającym i wzywa do realizacji głębszych reform w zakresie pracy.

To jest ten moment, żeby po prostu budować państwo dobrobytu, tak jak odpowiedzią na kryzys w latach 20. było właśnie powstanie państwa dobrobytu. Państwa, które wybrały tę drogę, uratowały demokrację, uratowały gospodarki, i to wydaje się być dzisiaj jedyne rozwiązanie. Albo (…) wzmocnimy świat pracy, albo będziemy zmierzać w kierunku (…) dystopii, oligarchii kapitalistycznej, gdzie cały kapitał należy do kilku (…) korporacji, a cała reszta pracuje za przysłowiową miskę ryżu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Głosowanie korespondencyjne jest legalne? [WYWIAD]

Sześciomiesięczny okres, w którym nie można zmieniać ordynacji wyborczej nie obowiązuje, jeżeli zachodzą nadzwyczajne okoliczności – stwierdził prawnik prof. Gontarski na antenie Radia Wnet.

W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim prof. Waldemar Gontarski ostro skrytykował RPO Adama Bodnara, który sprzeciwia się wprowadzaniu korespondencyjnego głosowania:

Słuchałem wczoraj wypowiedzi Rzecznika Praw Obywatelskich pana prof. Bodnara i chcę powiedzieć otwartym tekstem: pan rzecznik kłamie. Pan rzecznik się powołuje na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który mówi, że na 6 miesięcy przed wyborami nie można całkowicie zmienić ordynacji wyborczej. Chodzi o wyrok z 5 listopada 2006 roku. Tak się składa, że ja wtedy jako ekspert sejmowy uczestniczyłem w przygotowaniu pism procesowych przed tym wyrokiem.

W sprawie chodziło rzeczywiście o zmianę ordynacji wyborczej w okresie krótszym niż 6 miesięcy przed wyborami, ale co Trybunał powiedział? – zapytywał prof. Gontarski.

Po pierwsze, że na przyszłość okres [sześciomiesięczny – red.] obowiązuje, ale to nie jest reguła, czyli coś bezwzględnego, tylko zasada, od której są wyjątki, a wyjątkiem są nadzwyczajne okoliczności o charakterze obiektywnym. Zdanie odrębne złożył ówczesny sędzia Trybunału Marek Safjan i podzielił stanowisko Trybunału, że sześć miesięcy przed wyborami nie można zmieniać ordynacji, chyba że zachodzą nadzwyczajne okoliczności. Panu Safjanowi chodziło o to, żeby ta zasada obowiązywała już w tej sprawie, której dotyczył wyrok, a nie tylko na przyszłość, ale absolutnie podpisywał się też pod tym że, standard sześciomiesięcznej karencji przed wyborami nie obowiązuje, gdy zachodzą nadzwyczajne okoliczności o charakterze obiektywnym.

Według profesora Gontarskiego, wprowadzenie głosowania korespondencyjnego na okoliczność wyborów prezydenckich nie narusza zasad konstytucyjnych, ani podstaw demokratycznego państwa prawa, ze względu na aktualną epidemię. Waldemar Gontarski powołał się na przykład niemiecki, gdzie na podstawie ustawy o chorobach zakaźnych wprowadzono głosowanie korespondencyjne w wyborach landowych, rozstawiając dodatkowe skrzynki pocztowe i rozdając karty wyborcze z kilkudniowym wyprzedzeniem.

Profesor skrytykował również najnowszy wyrok TSUE, karzący Polskę za sprzeciw wobec relokacji uchodźców w 2015r. Z powodu procedur wydawania wyroku, Trybunał nie mógł uwzględnić nowych okoliczności epidemicznych:

To jest porażka Trybunału, że wydaje wyrok nie od razu po rozprawie, tylko wiele miesięcy po rozprawie. Tutaj rozprawa odbyła się wiele miesięcy [temu]. U nich jest taka tradycja: jak w marcu gdy przestają istnieć Włochy, to oni na Włochy nakładają olbrzymie kary finansowe, za to, że Włochy kilka lat temu niewłaściwie udzieliły pomocy publicznej przedsiębiorstwom. Kto to zrozumie? Ja jestem adwokatem; sąd wydaje [zazwyczaj] wyrok [zaraz] po rozprawie, chyba że powiedzmy na dwa tygodnie odroczył wydanie wyroku. TSUE nie ma szans uwzględnić aktualnych okoliczności, bo ma taką procedurę, że wyrok wydaje wiele miesięcy po odbytej rozprawie, wiele miesięcy po zapoznaniu się praktycznym i bez reformy Trybunału Sprawiedliwości po prostu ludzie będą tracić zaufanie do tej instytucji.

Według profesora Gontarskiego, procedura wydawania wyroków przez TSUE nadaje się do reformy, nikt jednak takowej nie szykuje. Jak stwierdził prawnik, konieczna jest również reforma unijnego prawa lobbingowego, żeby uszczelnić system i zachować przejrzystość procedur.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Grzegorz Kucharczyk: Rok temu spłonęła katedra Notre-Dame, a teraz mamy koronawirusa. Traktuję to jak znaki Opatrzności

– Rok temu spłonęła katedra Notre-Dame, a teraz panuje epidemia koronawirusa. Traktuję to jak znaki Opatrzności i cieszę się, że nie jestem jedyny – mówi Grzegorz Kucharczyk.

 

 

Grzegorz Kucharczyk, historyk i autor książek, opowiada o swojej publikacji, która została wydana w styczniu tego roku. Jest nią „Chrystofobia. 500 lat nienawiści do Chrystusa i Kościoła”. Opis ze strony ŚwiatKsiążki.pl:

Czy nazizm, komunizm i faszyzm są przyrodnim rodzeństwem liberalizmu? Czy korzenie XX-wiecznych obozów zagłady można wyprowadzać z francuskiej rewolucyjnej Wandei?  Kto upomni się o ofiary rewolucji i religijnych prześladowań, wyciągnie na światło dzienne pudrowaną prawdę o ich katach i zbrodniczych ideologiach? Panorama historii nieznanej i skazanej na niepamięć politycznej poprawności: prześladowania Kościoła w Europie: od reformacji, poprzez rewolucję francuską i XIX–wieczny liberalizm po faszyzm, nazizm i komunizm. Ucisk i męczeństwo chrześcijan w krajach islamskich w XX wieku i naszym stuleciu. Karty kroniki Kościoła, które próbuje się dziś przemilczeć lub obłudnie tłumaczyć ceną postępu. W podręcznikach i encyklopediach niewiele znajdziemy wzmianek o oporze angielskiego ludu i duchowieństwa wobec narzuconej „reformy Kościoła” w XVI wieku, o bohaterstwie wandejskich czy belgijskich chłopów, którzy bronili chrześcijaństwa przeciw barbarzyństwu rewolucjonistów francuskich w XVIII. A także o ofiarach bezwzględnej walki, jaką z Kościołem toczył liberalizm i totalitaryzmy, w Niemczech, we Włoszech, Rosji, Hiszpanii, Meksyku…

Gość Radia WNET dzieli się również swoimi refleksjami na temat bieżących wydarzeń. Zwraca uwagę, że epidemię koronawirusa rok wcześniej poprzedził pożar katedry Notre-Dame w Paryżu. Uważa, że obydwa wydarzenia są ze sobą powiązane i stanowią znaki kierowane do ludzi przez Opatrzność. Cieszy się przy tym, iż nie jest on jedyną osobą zauważającą tę prawidłowość i wyciągającą z niej te same wnioski.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Konferencja prasowa prezydenta Andrzeja Dudy z 13:30

Na konferencji prasowej nadawanej na żywo na Twitterze Kancelarii Prezydenta głowa państwa Andrzej Duda opowiedział o założeniach projektu tzw. „tarczy antykryzysowej”.

Postanowienia pakietu antykryzysowego były dziś dyskutowane na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Dotychczas wniesiono następujące postulaty:

  • wprowadzenie trzymiesięcznego zwolnienia dla mikroprzedsiębiorców (zatrudniających do 9 osób)  i samozatrudnionych z opłacania składki ZUS;
  • wprowadzenie trzymiesięcznego zwolnienia dla rolników z opłacania KRUS-u;
  • potraktowanie osób prowadzących rodzinne gospodarstwa rolne jak mikroprzedsiębiorców;
  • osoby wychowujące dzieci do ósmego roku życia będą mogli skorzystać z zasiłku – postulat ten dotyczy również rodzin rolniczych;
  • zniesienie obowiązku badań okresowych i egzaminów weryfikacyjnych dla  strażaków ochotników;

Ponadto prezydent Andrzej Duda zdał relację z rozmowy, którą przeprowadził wczoraj z prezydentem Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpingiem. Na mocy jej ustaleń jutro do Polski przyleci pierwszy transport chińskiego sprzętu ochronnego takiego jak maseczki czy gogle.

Głowa państwa przeprowadziła również rozmowy z prezydent Słowacji Zuzanną Czaputową i prezydentami państw bałtyckich, zapewniając o polskiej solidarności i deklarując gotowość do ewentualnego przejęcia nadmiaru chińskiego sprzętu ochronnego.

Konferencję można obejrzeć pod tymtym adresem.

A.K.

Korwin-Mikke: Przez koronawirusa Polska blokuje gospodarkę tylko by robić histerię i pokazać, jak to rząd dba o ludzi

– Rząd powinien ograniczyć swoją radosną twórczość i przestać dodrukowywać pieniądze. Inne jego działania w obliczu epidemii sieją tylko niepotrzebną panikę – mówi Janusz Korwin-Mikke.


Janusz Korwin-Mikke, założyciel i prezes partii KORWiN, odnosi się do słów, które wypowiedział na temat działań rządu związanych z epidemią koronawirusa.

Polska jest sparaliżowana przez COVID-19? Nie! Przez własną panikę, histerię, tchórzostwo i politykę demokratyczną.

Gość Radia WNET uważa bowiem, że Rada Ministrów podjęła zbyt daleko idące kroki w celu zapobiegania transmisji SARS-CoV-2, wywołując niepotrzebną panikę. Zwraca uwagę,  że wspomniany wirus dotyka niemal wyłącznie osoby starsze, w związku z czym reszta osób powinna normalnie pracować, a nie być izolowana.

Blokujemy całą gospodarkę tylko po to, żeby robić histerię i żeby rząd mógł pokazać, jak to on dba o ludzi.

Prezes ugrupowania KORWiN sądzi ponadto, iż dotychczasowa linia partii rządzącej, w myśl której pomimo epidemii 10 maja normalnie odbędą się wybory prezydenckie, zakrawa na hipokryzję.

Uważamy, że trzeba być konsekwentnym. Jeżeli robi się z tego (…) taką panikę, że nie wolno wychodzić z domu nie więcej niż po dwie osoby, (…) a tu nagle każemy ludziom iść do wyborów. Albo jest wszystko w porządku i nie ma co robić paniki (…) – wtedy robimy wybory, albo jest potworna panika i wtedy nie robimy wyborów.

Korwin-Mikke krytykuje również decyzję o dodrukowywaniu pieniędzy, którą oprócz Rady Ministrów podjął także amerykański System Rezerwy Federalnej. Krok ten nazywa wprost „radosną twórczością rządu”, która powinna być zaprzestana. W związku z tą sytuacją poleca osobom prywatnym zakup kryptowalut, które powinny one sprzedać chwilę przed końcem paniki.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Prof. Eryk Łon: Koronawirus nie szkodzi aż tak gospodarce. Nastroje przedsiębiorców strefy euro są lepsze niż w 2019 r.

– Ze świata finansów dochodzą coraz lepsze wiadomości. Nastroje przedsiębiorców strefy euro są lepsze niż w 2019 r., a akcje na giełdzie zaczynają zwyżkować – mówi prof. Eryk Łon.

 

 

Prof. Eryk Łon, członek Rady Polityki Pieniężnej, odnosi się do pierwszej od 6 lat obniżki stóp procentowych, na którą w obliczu epidemii koronawirusa zdecydowała się w połowie marca RPP. Mówi, że podjęcie tej decyzji wynika z dominującego w tej instytucji poglądu o konieczności ograniczenia wpływu SARS-CoV-2 na gospodarkę. Postanowiono podjąć tego rodzaju środki nawet w obliczu inflacji będącej powyżej górnej granicy odchyleń celu inflacyjnego.

Gość Popołudnia WNET zaznacza, że postulat obniżenia stóp procentowych wysunął jeszcze przed epidemią koronawirusa. Od półtora roku bowiem nastroje przedsiębiorców oscylowały poniżej 50 pkt. wskaźnika PMI, co świadczyło o możliwej recesji. Indeks przyjął podobne wartości w Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej, co również skłoniło wiele z tych państw do wspomnianej obniżki.

Prof. Łon zwraca jednak uwagę na stopniowe wychodzenie wielu gospodarek z załamania wywołanego wirusem.

Dobrą wiadomością jednak jest to, że dzisiejsze [chodzi tu o wtorek 24 marca – przyp. red.] dane PMI ze strefy euro, z Niemiec i Francji były jednak lepsze od oczekiwań. Oczywiście (…), te wskaźniki są poniżej tych 50 punktów (…), natomiast (…) są wyższe niż z (…) 2019 r.

Członek Rady Polityki Pieniężnej zauważa ponadto, że niskie ceny akcji połączone ze słabymi nastrojami na rynku giełdowym mogą zwiastować odwrócenie trendów.

Kiedy są bardzo niskie wyceny [akcji na giełdzie – przyp. red.] (…) i połączone jest to ze skrajnym pesymizmem,(…) to właśnie to jest taki początek odwrócenia trendu, bo jest ta zasada „większość na rynku nie ma racji” i wtedy (…) nawet może być rozpoczęcie nowego trendu, czyli odwrócenie trendu spadkowego na wzrostowy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

 

Karnowski: Myślę, że Platforma chce wykorzystać koronawirusa tak jak zrobiła to z tragedią smoleńską. To wstrętne

– Być może wykorzystując koronawirusa opozycja chce powtórzyć manewr z 2010 r., kiedy po tragedii smoleńskiej przejęła władzę. W obydwu sytuacjach wyczuwam podobny plan i ton – mówi Michał Karnowski.


Michał Karnowski, dziennikarz tygodnika „Sieci”, odnosi się do działań partii rządzącej związanych z epidemią koronawirusa. Zwraca uwagę, że podczas gdy rząd próbuje utrzymać polskie straty na najniższym możliwym poziomie, opozycja skupiona w Kolacji Obywatelskiej usiłuje wykorzystać tę sytuację dla realizacji własnych interesów. Zdaniem gościa Poranka WNET politycy wspomnianego ugrupowania uznali, że można przejąć władzę wykorzystując negatywne uczucia narosłe w związku z epidemią. W swoich domniemaniach idzie nawet dalej – nie wyklucza możliwości, iż partia próbuje powtórzyć manewr z 2010 r., kiedy to po tragedii smoleńskiej przejęła władzę.

Jeszcze nie było oficjalnego potwierdzenia, że nie żyje prezydent Rzeczypospolitej śp. Lech Kaczyński, a już byli ludzie z Platformy, od pana Komorowskiego w Pałacu Prezydenckim, żądając dostępu do sejfów, żądając władzy.

Dziennikarz wyczuwa w obydwu sytuacjach podobny plan i ton. Zauważa, że i w 2010 r., i obecnie opozycja zamiast uspokajać i być razem z rządzącymi i Polakami próbuje chybotać tą polską łódką. Postawę tę wprost określa mianem wstrętnej.

Karnowski zwraca również uwagę na hipokryzję Koalicji Obywatelskiej twierdzącej, że w obliczu epidemii koronawirusa można przeprowadzić regularne posiedzenie Sejmu, jednak wybory prezydenckie 10 maja nie mogą się odbyć.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

 

Bobołowicz: Koronawirus na Ukrainie ujawnił kłamstwa Zełeńskiego. Widać, ile warte są jego obietnice walki z oligarchią

– Okazuje się, że Zełeński, który rok temu prowadził jaskrawą kampanię wyborczą i mówił o walce z oligarchami, w sytuacji krytycznej nie kryje relacji z nimi – mówi Paweł Bobołowicz.

Paweł Bobołowicz, korespondent Radia WNET na Ukrainie, opowiada o sytuacji epidemiologicznej na Ukrainie. Dotychczas w tym państwie potwierdzono 73 zachorowania. Od niedzieli do poniedziałku liczba zakażeń wzrosła o 26 osób. Jedna osoba wyleczyła się z wirusa, a trzy osoby zmarły. W samym Kijowie choruje 29 osób, przy czym 13 z nich znajduje się w szpitalu, a pozostałe przebywają w izolacji.

Gość Popołudnia WNET informuje o najnowszych środkach bezpieczeństwa, które zostały wdrożone na Ukrainie. Od poniedziałku w stolicy transport publiczny dostępny jest jedynie dla pracowników infrastruktury krytycznej, takiej jak szpitale czy elektrownie. Co ciekawe, za takich uznano też dziennikarzy. Wcześniej z użytku zostało wyłączone metro.

Bobołowicz przytacza też informację, którą, jak sam mówi,  „ciężko sobie wyobrazić, by mogła ona zaistnieć w jakimkolwiek innym państwie”. Jest nią relacja zamieszczona na portalu Ukraińska Prawda, który przedstawił nieznane wcześniej szczegóły spotkania prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego z oligarchami. Do rozmów doszło 16 marca i w czasie ich trwania głowa państwa zaproponowała zaproszonym współpracę w rozwiązaniu problemów narosłych podczas epidemii koronawirusa. Miała ona zyskać zaplecze instytucjonalne w postaci fundacji. Zełeński namawiał gości do wpłaty na jej rzecz 12-13 miliardów hrywien, a także objęcia kuratorstwa nad poszczególnymi obwodami. Prośba ta doprowadziła do dalszych absurdów. Jeden z oligarchów, Igor Kołomojski, stwierdził, że chętnie wsparłby fundusz, jednak obecnie jego aktywa są zamrożone. Słowa te były aluzją do znacjonalizowania należącego do niego Privatbanku.

Okazuje się, że prezydent Wołodymyr Zełeński, który rok temu prowadził taką jaskrawą kampanię wyborczą i mówił o walce z oligarchami (…), w sytuacji krytycznej właściwie nie ukrywa swoich związków i relacji z oligarchami i pierwsi, do których się zwraca o pomoc, to są ukraińscy oligarchowie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Wybory uzupełniające w Polsce i chińska ucieczka do ojczyzny, czyli przegląd wydarzeń dr Brzeskiego z zeszłego tygodnia

Poniedziałkowe Popołudnie WNET tradycyjnie rozpoczął dr Rafał Brzeski, który podsumował najciekawsze wydarzenia ze świata w ubiegłym tygodniu.

 


Politolog dr Rafał Brzeski rozpoczął swój przegląd wydarzeń od wzmianki o wyborach uzupełniających, które miały miejsce w tę niedzielę. Odbyły się one w trzech gminach – Pątnowie (województwo łódzkie), Strzelcach Wielkich (woj. łódzkie) i Smykowie (woj. świętokrzyskie). W dwóch pozostałych natomiast przeprowadzono przedterminowe wybory wójtów. Miały one miejsce w Wierzchlesie (woj. łódzkie) i Jarosławiu (woj. podkarpackie).

Do głosowania odniósł się tego samego dnia Jarosław Kaczyński. Stwierdził on, że „frekwencja była jak na wybory uzupełniające bardzo dobra”, a frekwencja „dochodziła do 42. proc., co w wyborach uzupełniających jest niezwykle wysokim wynikiem”. W poniedziałek, Państwowa Komisja Wyborcza podała ostateczną frekwencję. W gminie Smyków wyniosła ona 43,1%, w Jarosławiu – 28,31%, w Pątnowie – 21,5%, a w Wierzchlesie – 9,48%. Zdaniem niektórych komentatorów wyniki te podają w wątpliwość tezę prezesa PiS, którą wygłosił w sobotę na antenie Radia RMF. Stwierdził on wówczas, iż nie ma żadnych przesłanek do przesunięcia wyborów.

Innym faktem, o którym opowiada dr Brzeski, jest znaczny wzrost liczby Chińczyków powracających do swojego kraju. W związku z nim zdecydowano się na wprowadzenie specyficznego rozwiązania – od poniedziałku samoloty lecące do Pekinu będą kierowane na 12 lotnisk w różnych miastach, gdzie pasażerowie będą musieli przejść badania lekarskie. Dopiero po ich wykonaniu osoby uznane za zdrowe będą mogły kontynuować lot.

Tych i innych informacji przedstawionych przez dr. Rafała Brzeskiego wysłuchaj już teraz!

A.K.